PDA

Zobacz pełną wersję : Afgańskie ABC



Natasza
15-02-2011, 13:27
Największym i najliczniej odwiedzanym miejscem pielgrzymkowym w Afganistanie jest Mauzoleum Alego w Mazar-e Szarif. Ponoć w tym miejscu, jak wierzą Afgańczycy, a nie w Iraku pochowany został czwarty kalif, zięć Mahometa. Legenda głosi, że w XIII wieku, jednej nocy wielu mędrców w mieście Herat, położonym niedaleko dzisiejszej granicy z Iranem, miało ten sam sen. Zobaczyli oni, że zwłoki Alego przywędrowały na białym wielbłądzie aż do Afganistanu. O fakcie tym natychmiast powiadomiony został król, który zarządził odnaleźć miejsce spoczynku kalifa. Królewscy posłańcy, postępując zgodnie z boskimi wskazówkami odnaleźli święte miejsce, gdzie znaleźli białą kamienną tablicę, z wykutą na niej arabską inskrypcją. Mówiła ona o tym, że jest to miejsce spoczynku kalifa Alego.

Sława tego zijaratu, jako miejsca licznych uzdrowień ślepców i legenda ze snem opowiadają nam jedną historię. Historię o życiu. Przywodzi ona na myśl słowa sufickich mistrzów, którzy twierdzą, że życie to sen tylko, to zamknięcie oczu, dlatego jak w przypadku wielu pielgrzymów udających się do Zijarat-e Chalif-e Ali, właśnie o otwarcie oczu powinniśmy się modlić.

Natasza
15-02-2011, 13:28
Wysadzone przed sześcioma laty w powietrze przez afgańskich talibów, dwie gigantyczne rzeźby zostaną odtworzone. W mieście Bamjan rusza właśnie rekonstrukcja posągów.new MiniPlayer("2703fc32da0236b3afb6ebb9dccd56fc", "11656", "545ac0bdbb8ef4f79296cb0acbcb173f,27,1.jpg", 29);
Dwa posągi Buddy, męski i żeński powstały w Bamjan w III wieku naszej ery. W XX wieku zostały wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Jednak sześć lat temu, 8 marca 2001 roku, talibowie wysadzili je w powietrze, bo uznali, że pokazywanie wizerunku jakichkolwiek żywych istot jest sprzeczne z islamem.

Przeciw tej decyzji protestowało wiele krajów, w tym nawet świat islamski. Zniszczeniu nie zapobiegła nawet osobista interwencja szefa ONZ Kofiego Anana. Zburzenie zabytkowych posągów wywołało falę oburzenia na całym świecie.

Od kilku miesięcy afgański rząd przygotowywał plany rekonstrukcji pomników. Jad informuje korespondent TVN24 w Afganistanie Marcin Firlej, żywo zainteresowani odbudową pomników są Japończycy. Na początek pobrali do analizy odpowiednie próbki kamienia, z którego były wykonane posągi. Ma to pomóc w opracowaniu nowoczesnych metod odbudowy posągów. Nie wiadomo jeszcze jak duże nakłady będą potrzebne na rekonstrukcję, ani ile ona potrwa.

Finansową pomoc zadeklarowały - oprócz Japonii - UNESCO, Tajlandia i Indie. Teraz na miejscu jest delegacja afgańskiego rządu, która szczegółowo omawia plany rekonstrukcji. Pojawił się nawet pomysł, by w pobliżu pomników wybudować park rozrywki.

Kilka miesięcy temu Afgańczycy odkryli trzeci pomnik. - Jest schowany pod ziemią w pozycji leżącej i ma 60 metrów wysokości. Chcemy wydobyć go na powierzchnię, aby turyści również mogli go oglądać - wyjaśnia w rozmowie z Polskim Radiem afgański historyk i kulturoznawca Halim Tanwir.

Olbrzymie figury ludzkie, będące podobiznami Buddy, wydrążono w skale na wysokości 60 m w północnej ścianie Bamjan. Wewnątrz figur znajdowały się schody wiodące na szczyt głowy. Figur, o których naukowcy sądzą, że były dziełem rzeźbiarzy indyjskich, pierwotnie było pięć. Największy posąg miał 53 m, najmniejszy 9 m. Te zniszczone przez talibów, to największe: 53- i 36 metrowy.


TVN 24

Natasza
15-02-2011, 13:29
Tepe Tadż Beg
Na jednym z południowych wzgórz Kabulu wznosi się imponujący, utrzymany w brytyjskim kolonialnym stylu pałac o nazwie Tepe Tadż Beg. Niegdyś jego dach pomalowany na ciemnoniebiesko, ożywiał i rozbudzał pustynną okolicę. Budowa Tepe Tadż Beg trwała kilka długich lat. Około roku 1926 roku prace zbliżały się ku końcowi. Miał to być drugi wspaniały pałac króla Amanullaha. Niestety jego pęd ku zmianom i próba przeistoczenia w ciągu kilku lat Afganistanu w państwo europejskie, doprowadziły do zamieszek w kraju i ucieczki króla-reformatora do Indii. Jego miejsce na kilka miesięcy zajął syn nosiwody - Bacza Sako.

Pałac ten w przeciwieństwie do innych kabulskich budowli nie ucierpiał zbytnio podczas walk mudżahedinów o władzę. A nawet został częściowo odnowiony przez talibów, którzy zajmowali miasto od 1996 roku. Historia budynku związana jest również z kampanią przeciwko dżihadowi. Nieco przed ogłoszeniem wojny z terroryzmem islamskim talibowie rozpoczęli restaurację Tepe Tadż Beg, który w ich założeniu miał podobno posłużyć jako guest house dla specjalnych osób należących do Al - Kaidy.

Po rozpoczęciu operacji wojskowych przez wojska amerykańskie pałac Tepe Tadz Beg slużył przez pewien okres, jako siedziba wojsk Koalicji.

Zdjęcia:
http://drm.williams.edu/cdm4/results.php?C...mp&CISOBOX1=Taj (http://drm.williams.edu/cdm4/results.php?CISOOP1=any&CISOFIELD1=CISOSEARCHALL&CISOROOT=/wamp&CISOBOX1=Taj)

Natasza
15-02-2011, 13:29
Afgańczycy kochają latawce.
Puszczanie latawców to w tym kraju niemal narodowy sport, a bez niego ludzie nie wyobrażają sobie życia. Latem, kiedy świeci słońce, spędzają z latawcami całe popołudnia.
Charakterystyczny dźwięk powiewającego na wietrze latawca można usłyszeć przede wszystkim w piątki. Wtedy, w muzułmańskie święto, Afgańczycy całymi rodzinami jadą puszczać latawce. Tak jest m.in. w dolinie Pansziru czy na kabulskim wzgórzu Nadar Chan.
Za czasów talibów latawce były zabronione, bo ówczesne władze uważały to za przejaw zbyt dużej wolności. Ale od sześciu lat Afgańczycy znów mogą cieszyć się latawcami. Niemal każde dziecko jest w tej dziedzinie ekspertem. 45-letni Immamudin jest najsłynniejszym w Kabulu producentem latawców. Zajmuje się tym od dwudziestu lat i ma już na koncie kilka tysięcy latawców. "Ten jest średniej wielkości ale produkujemy też duże. Nad każdym pracuje pięć osób z mojej rodziny. Nie używamy żadnych maszyn, tylko ręce, gwoździe i klej. A to, co widzisz w rogu tego latawca to znak firmowy mojej pracowni" - pokazywał wysłannikowi Polskiego Radia.
W kraju, gdzie przez 30 lat toczy się wojna, zabawa z latawcami jest dla wielu osób chwilą wytchnienia i odpoczynku. Afgańczycy mówią też, że ten, kto lubi latawce jest dobrym człowiekiem o jasnych myślach.
IAR

Natasza
15-02-2011, 13:30
Święto Eid-e Said-e Fetr
Maria Amiri

W niedzielę zakończył się ramadan, czyli miesiąc postu. Każdego roku ramadan kończy trzydniowe święto Eid-e Said-e Fetr. Wszyscy Afgańczycy kilka dni przed świętami, sprzątają domy i robią świąteczne zakupy. Każdy powinien zaopatrzyć się w nowe ubranie. W tym roku ulice były wyjątkowo mocno zatłoczone. Samochody tkwiły w kilkugodzinnych korkach, a piesi obijali się o siebie.

Już o czwartej rano przed cukierniami tworzyły się ogromne kolejki. Główny bazar w Kabulu, na którym na co dzień panuje niesamowity tłok, w dni poprzedzające święto przeżywał prawdziwe oblężenie. Wydawałoby się że cała 5,5 milionowa stolica wyszła ze swoich domów.

Afgańczycy dni świąteczne spędzają na odwiedzaniu się, jedzeniu i pogawędkach. Jest to czas, kiedy problemy i troski oddalają się. W pierwszym dniu świąt rodziny odwiedzają się i składają życzenia świąteczne, dzieci dostają prezenty bądź pieniądze. W następnych dwóch dniach należy odwiedzić dalszych krewnych i przyjaciół. Dni mijają w przyjemnej i radosnej atmosferze. Wszyscy spędzają czas na ucztowaniu. Stoły zastawione są lokalnymi daniami na gorąco, pysznymi słodyczami, suszonymi owocami i bakaliami (rodzynki, morele, pistacje, orzechy włoskie). Nie może zabraknąć świeżych owoców tj. granatów, bananów, winogron.

Podczas świąt odbyło się wiele koncertów, na które zaproszeni zostali afgańscy artyści mieszkający w kraju i za granicą. Afgańska publiczna telewizja wyemitowała koncert znanej i lubianej piosenkarki afgańskiej Naghma.

Natasza
15-02-2011, 13:30
Jedzenie

Jedzenie afgańskie to przede wszystkim kebab i kabuli palau. Jednak za każdym razem, gdy zamawia się jedno z tych dań, na oddzielnym talerzyku dostaniemy nan, czyli chleb. Bohaterem tego reportażu będzie „wszędobylski” afgański nan.

Nanwai czyli piekarnia, w której wypieka się nan, znajduje się niemal na każdej ulicy. W potocznym języku miejsce to określa się jako nanboi. Na dużych ulicach zazwyczaj znajduje się kilka takich miejsc. Konkurencja i walka o klienta nie ma tutaj racji bytu. Nan w każdym z nanwai ma taką samą cenę – 6 afgani. Piekarze starają się zwabić klientelę nie ceną a kształtem chleba. Jest nan podłużny o grubym cieście i podłużny o cienkim cieście; nan okrągły z „igłowatym” wzorkiem na środku oraz nan okrągły, nieco większy z pulchnymi krawędziami. Bardzo ciekawy jest nan, który wypiekany jest jedynie o poranku. Jego cechą charakterystyczną jest to, że dodaje się do niego oleju. Taki chleb nazywa się nan-e rughani. Zawsze formowany jest w kształt niewielkiego kręgu o bardzo płaskim cieście. Według mnie tajnym składnikiem tego porannego nanu jest jeszcze cukier, gdyż ma lekko słodkawy smak. Nie udało mi się jednak potwierdzić mego podejrzenia. Ten rodzaj nanu szczególnie smacznie smakuje z dżemem z fig!

Sam proces wypiekania tak naprawdę trwa cały dzień. Chleb na rano wygniatany jest wieczorem i leżakuje (nie rośnie, gdyż nie zawiera drożdży) do mniej więcej godziny 3-4 rano. Wtedy to piekarze zaczynają piec nan z olejem oraz zwykły nan. Druga tura, w której ja uczestniczyłem – zaczyna się o 14 a trzecia około 18 (w okresie ramazanu jest tylko jedna zmiana).

Natasza
16-02-2011, 11:01
http://www.bezdroza.com/shop_image/product/l1353.jpg
Azja Centralna. Mapa drogowa

Wydawca:Gizi Map
Data wydania:2007
Cena brutto: 19.62
Mapa Azji Centralnej opracowana przez węgierskie wydawnictwo Gizi Map, wydana ze wzmocnioną, tekturową okładką, która stanowi naturalne zabezpieczenie mapy. Na zewnętrznej okładce umieszczono bardzo ogólną, polityczną mapkę regionu.
Mapa posiada legendę opisaną kilkoma językami, m.in.: angielskim, niemieckim, francuskim, rosyjskim.

Natasza
23-03-2011, 07:22
Ambasada Islamskiej Republiki Afganistanu
ul. Goplańska 1
02-954 Warszawa,
tel: +48 (022) 885 54 10
sekcja wizowa: +48 (022) 885 54 26
fax: +48 (022) 885 65 00
http://www.transazja.pl/admin/includes/edytor/images/smiley/ikony/ikona_www.gifwww.afghanembassy.com.pl (http://www.afghanembassy.com.pl/)
http://www.transazja.pl/admin/includes/edytor/images/smiley/ikony/ikona_email.gifwarsaw@afghanembassy.com.pl
godziny pracy: 9:00 - 16:00
godziny pracy sekcji wizowej: 10:00 - 12:00, 13:00 - 15:00

Natasza
23-03-2011, 07:23
Dokumenty potrzebne do ubiegania się o wizę

<LI aptureProxy="15"> wypełniony i podpisany wniosek wizowy
2 fotografie paszportowe
dołączony list przewodni od pracodawcy lub sponsora wyjaśniający cel, długość i powód wyjazdu do Afganistanu. W liście muszą być zawarte również informacje dotyczące gwarancji finansowania pobytu.
dowód uiszczenia opłaty wizowej (ambasada nie przyjmuje gotówki), w przypadku korzystania z naszych usług list od nas wyjaśniający cel wizyty naszego klienta w Afganistanie
paszport

<LI aptureProxy="977">wiza na 1 miesiąc jednokrotnego wjazdu - 75 EUR + opłata bankowa
wiza na 3 miesiące wielokrotnego wjazdu - 225 EUR + opłata bankowa
wiza na 6 miesięcy wielokrotnego wjazdu - 450 EURO + opłata bankowa

Natasza
09-04-2011, 09:56
Sag dżangi
Sag dżangi - część kultury afgańskiej. Można zobaczyć psy szczekające, gryzące, biegnące białą pianą, z wścieklizną w oczach, lecz również dostrzec sag (czyli psa) wtulającego się w swojego pana.
Odbywają się jedynie w piątki i w różnych miejscach, ponieważ coraz częściej i skutecznej walczą z nimi różne europejskie organizacje pozarządowe. W zasadzie powinno być tak, że jedynie blisko zainteresowane osoby trafiają w odpowiednie miejsca. Jednak praktyka i teoria ma niewiele wspólnego ze sobą w Afganistanie. Sag-e dżangi, czyli psy biorące udział w walkach psów, są inne. Są niesamowite. Są ogromne, dzikie i piękne.


Sag dżangi trwa do czasu najważniejszej piątkowej modlitwy, czyli mniej więcej godziny 13. Do tego czasu decyduje się los wielu osób i wielu psów. Wygrana człowieka nie oznacza automatycznie zwycięstwa psa. Czasami los uśmiecha się jedynie na chwilę do zwycięzcy. Walki bowiem odbywają się co tydzień. Co tydzień wielkie emocje, które sprowadziły na to miejsce również wojsko. To ono ma odpowiadać, że w pewnej chwili ktoś przesadnie niezadowolony z wyniku obstawionej walki, nie chwyci za broń. Ochrona żadna, wyłącznie iluzoryczna. Tak naprawdę słowa nie są w stanie opowiedzieć tego, co się dzieje na polu, gdzie odbywa się najprawdziwsze sag dżangi!