PDA

Zobacz pełną wersję : Na europejsko-azjatyckiej wędrówce



pixi
20-02-2011, 12:48
Po 10 dniach spędzonych w Grecji, 2 sierpnia 2010, wjechaliśmy do Bułgarii od południa, przez Kułatę.

http://pixiland.info/w10/europa.w10-02.gif

Szerokie, nowoczesne przejście graniczne, samochodów mało, właściwie pustki, elegancki duty free shop z dużym asortymentem odzieżowo-obuwniczym. Nas interesują „używki” z pierwszej sali – papierosy i alkohol. Na kontroli celnej pani mundurowej nie podoba się nasza przednia, trochę nadwyrężona tablica rejestracyjna, następuje krótka narada celników, po dokładnych oględzinach pozwalają jechać.

Tak zatem bezboleśnie zmieniamy kraj, alfabet i język. Czas wykupić winietkę, w małej budce pan ma tylko „siedmice” – tygodniówki za euro, bardzo drogie, nam potrzeba na około 3 tygodnie a więc najlepiej miesięczną, pan nam wciska 4 siedmice za holendarną sumę. To czyste ździerstwo, ryzykujemy jazdę dalej. Droga nie jest już tak szeroka ani tak nowoczesna, poboczy właściwie brak. Poszukujemy winietki w Sandanskim, poczta zamknięta, dlaczego ?, brak informacji, na stacji benzynowej nie sprzedają, w Strumjani podobnie. Dostajemy ją dopiero w nowej stacji „Eko” w Kresnej, za 25 leva a nie euro, jak życzył sobie pan z granicznego kiosku.

http://pixiland.info/w10/w10bg165.jpg

Błagojewgrad, stosunkowo duże miasto, zaplanowaliśmy zrobić w nim zakupy. Ze skrzyżowania z fontanną o wyraźnie socjalistycznej architekturze, wjeżdżamy w system małych, wąskich uliczek i mamy wrażenie że ciągle krążymy po przedmieściach. Na rzadkie tablice „centar” nie można liczyć, zabudowa raz niższa, raz wyższa, wszędzie małe ogrodki z daszkami z pnącej winorośli, pod nimi stół i ławeczki, nawet nad bocznymi uliczkami, a my szukamy eleganckich ulic z bankami i wielkiej księgarni. Wreszcie pytamy taksówkarza, niestety myli się o 45° wskazując zjazd z ronda. W końcu znajdujemy bank, księgarnię, nie znajdujemy pożądanych map. Potem jakoś trafiamy do supermarkietu Kauffland po zaopatrzenie na przetrwanie pobytu w górach.

Dalej „przeciskamy się” wąską szosą między Riłą a Pirinem aż za Bansko na polanę Banderica. Rozbijamy namiot na drugiej, trawiastej platformie ponad restauracją, wykorzystując solidny stół i ławy. Obiadokolację jemy w restauracji na tarasie. Wieczorem okropnie gryzą komary, w nocy robi się bardzo zimno i wilgoć zrasza namiot zewnątrz i wewnątrz, taka jest cena noclegu w górach, na wysokości 1800 m, nie licząc 2 leva od osoby za noc, ale to już drobiazg.

wodna lodówka restauracji na Bandericy

http://pixiland.info/w10/w10bg015.jpg

pixi
20-02-2011, 13:35
Rano słońce grzeje tak mocno, że do śniadania stawiamy plażowy parasol nad stołem. Na parkingu przy hiży Wihren jest już komplet aut, trzeba sobie znaleźć z trudem miejsce na wąsiutkim poboczu między skałkami nieco niżej.
Dla aklimatyzacji robimy dziś krótką wycieczkę do Banderickich Jezior, zaczynamy żółtym i niebieskim szlakiem, towarzyszące nam rodziny z dziećmi, nawet kilkuletnimi, szybko „wymiękkają”.
Dochodzimy do Żabieszko Ezero, tu nadchodzą chmury pędzone silnym wiatrem, obsiadają Wihren. Nazwa jeziora jest absolutnie adekwatna, pełno w nim czarnych kijanek i są już małe żabki, jeszcze z ogonkami. Hmmm..., trochę za małe na „smażone żabie udka”... Podchodzimy jeszcze dalej aby zobaczyć Dałgoto Ezero i schodzimy do Rybno Ezero. Tu są małe rybki..., przy brzegu grupa Bułgarów w różnym wieku biesiaduje, pije, śpiewa a panie próbują tańczyć ludowy taniec, czy to skutek rakiji ?

http://pixiland.info/w10/w10bg001.jpg

http://pixiland.info/w10/w10bg002.jpg

http://pixiland.info/w10/w10bg003.jpg

http://pixiland.info/w10/w10bg006.jpg

pixi
20-02-2011, 13:40
Na niebo powraca słońce, zapadamy na soczystej trawie nad wodą i tylko dyskutujemy „jak dobrze nam zdobywać góry”.
Wracamy przez Okoto Ezero i mostek tuż przy schronisku na którym musimy ustąpić pierwszeństwa stadzie owiec, właśnie tu liczonym przez pasterza – szerokość kładki wymaga aby przechodzily tylko pojedyńczo. Po południu spacerujemy po Bansku, na nowo zachwycając się architekturą „kaszt” i „mechan”, ceramiką o „ściekającym” wzorku i pożeramy olbrzymie, owocowe „sładoledy”.
Pogoda nie jest stabilna, raz chmury, raz słońce, na wszelki wypadek zakładamy, że jeśli jutro „się da” to pójdziemy na Wihren.

http://pixiland.info/w10/w10bg005.jpg

http://pixiland.info/w10/w10bg004.jpg

http://pixiland.info/w10/w10bg007.jpg

pixi
20-02-2011, 13:45
4 sierpnia od rana świeci słońce, nasi sąsiedzi, dwójka studentów bułgarskich też wybierają się na Wihren. Parkujemy przed schroniskiem i wchodzimy na czerwony szlak, w górze widzimy sąsiadów, niedługo potem gubimy szlak na kamiennym usypisku, oni też, właśnie cofają się kawałek, potem znajdują jakąś ścieżkę i wołają że jest dobrze. Zawierzamy im rozumując, że znaleźli szlak, ścieżka wspina się pionowo i powoli zanika, to napewno nie tędy droga. Wycofujemy się do ostatniego, widzianego znaku na kamieniu.
Nasi towarzysze rozdzielają się, jeden robi jak my a drugi postanawia iść wyżej „na skróty”. Idziemy sobie niespiesznie, ciągle pod górę, ostro pod górę, nieco powyżej za separacją czerwonego szlaku, mijają nas zbiegający z góry sportowcy, może to oni wytyczają te czasy przejść zawsze trochę za krótkie w porównaniu z realiami podejścia.
Wychodzimy na trawiasty, prawie płaski teren ze strumykiem, nad nami łysa, białoszara skała Wihrenu, jeszcze wejście na grań, skręt w prawo, trawiaste siodło i już tylko te ostatnie 300 metrów przewyższenia, ścieżką meandrująca prosto do góry. Niektórzy już schodzą, mija nas niewysoki, nieźle otyły krajowiec, mówi że dla niego to bardzo trudna droga bo ma ciężki bagaż i pokazuje na wydatny brzuch, pytam – zagorka ? - i wszyscy śmiejemy się.
Po około 4 godz osiągnęliśmy szczyt Vihrenu 2914 m npm ! Nasi młodzi towarzysze dopiero co weszli, ten co szedł na skróty, kwituje:
– myślałem że znam góry, teraz wiem, że zaledwie zaczynam je poznawać.
Pozostawiam bez komentarza !

http://pixiland.info/w10/w10bg012.jpg

pixi
20-02-2011, 13:47
Widoki z Vihrenu

http://pixiland.info/w10/w10bg008.jpg

http://pixiland.info/w10/w10bg009.jpg

http://pixiland.info/w10/w10bg010.jpg

http://pixiland.info/w10/w10bg011.jpg

Na posiłek spożywamy tradycyjnie puszkę mielonki. Słoneczko nas opuszcza, ledwie zdążam zrobić kilka zdjęć panoramy, od zachodu zbiera się wyraźny, potężniejący wał szarych chmur, który nie wróży nic dobrego w górach. Schodzimy, my na południe, tę samą drogą oni przeciwnie. Po chwili spada coś mokrego, ptaszek sika ? trzy ptaszki ? – to sypnął bardzo drobniutki grad, sygnał do pospiesznego zejścia, mimo że niżej trawiasta łąka pławi się jeszcze w słońcu.
Zejście nie jest zbyt przyjemne, za każdym krokiem trzeba dokładnie wybierać miejsce między kamieniami na postawienie stopy. Zaczyna padać deszcz, coraz większy, coraz gęściejszy, zakładamy nieprzemakalne kurtki, ścieżka zamienia się w błotniste kałuże, zabrakło nam najwyżej 15 min do suchego dojścia do schroniska.

Zjeżdzamy na Bandericę i wpadamy do namiotu w strugach deszczu, pioruny walą dość blisko, robi się mało przyjemnie a burza krąży i wcale nie spieszy się z odejściem. Czekamy aż się wyleje a z nudy gotuję kawę, na szczęście mamy duży przedsionek w namiocie. Dopiero po zmroku deszcz ustał, kolację zjadamy w restauracji, gdzie zastajemy naszych, jedzących i suszących się towarzyszy.

pixi
20-02-2011, 13:51
W nocy i rano deszcz pada jeszcze kilkakrotnie, niebo zachmurzone, góry zniknęły, w południe dojadamy resztki z restauracyjnej wieczerzy. Potem zjeżdżamy do Banska, na stację kolejową słynnej kolejki wąskotorowej, ciągle wozi pasażerów, choć wagony już nie takie... Wagon i dwie stare, parowe lokomotywy stoją na bocznicy, kiedyś ciągnęły wagoniki parami bo góry są tu strome, przejazd do Pazardzika trwał cały prawie dzień.
A niebo stale w chmurach, decydujemy się jutro jechać w Rodopy.

http://pixiland.info/w10/w10bg013.jpg

http://pixiland.info/w10/w10bg014.jpg

spacer po Bansku

http://pixiland.info/w10/w10bg016.jpg

http://pixiland.info/w10/w10bg017.jpg

więcej o Bansku tu : http://voyageforum.pl/threads/9-Na-bułgarskim-szlaku-daleko-od-morza

pixi
20-02-2011, 13:59
Gdy skończyliśmy pakowanie, zaczyna świecić słońce. Droga prowadzi przez Dobryniszte, potem doliną rzeki Mesta, wszędzie suszą się tytoniowe liście pod improwizowanymi daszkami. Na wjeździe do Goce Delczew witają nas dwa duże supermarkiety, miasteczko żyje spokojnym, prowincjonalnym rytmem, kilka starych kolorowych kamienic wzdłuż pieszej promenady, zabawny kiosk–muchomor, dziwna fonntana z basenami ma z jednej strony sztuczne skały z drugiej ... coś jak „pomnik rury” ?

http://pixiland.info/w10/w10bg019.jpg

http://pixiland.info/w10/w10bg020.jpg

http://pixiland.info/w10/w10bg021.jpg

Elegancki bilet parkingowy

http://pixiland.info/w10/w10bg156.jpg

pixi
20-02-2011, 14:16
Wyjeżdżamy na wsch. i z drogi na Dospad zaraz skręcamy do ruin Nikopolis ad Nestum. (wstęp: 1 leva/osobę, w godz 8 – 21, folder po angielsku). To ruiny rzymskiego miasta ufundowanego w 106 r. przez Trajana po zwycięstwie nad miejscowymi plemionami. Przez Nikopolis przbiegała droga rzymska łącząca Płowdiw z transeuropejskim traktem Via Egnatia (Roma-Bizancjum). Swój okres rozkwitu przeżywało w II - VI w. aż zniszczyli go Awarowie i Słowianie. Odbudowane w IX – X w. jako Nikopol, ostatecznie popadło w ruinę.
Niedawne prace archeologiczne pozwolily odsłonić i częściowo zrekonstruować pozostałości grubych, prawie 3-metrowych murów z okrągłymi basztami, bramę wejściową z dwoma kwadratowymi wieżami, odkopano ruiny łaźni i domu mieszkalnego z kolumnami. Znaleziono też skarb – 137 monet z VI w; w glinianej amforze i kilka drobniejszych przedmiotów. Nicopolis jest jednym z nielicznych, zachowanych miast antycznych w Bułgarii a jedynym na terenie Rodopów.

http://pixiland.info/w10/w10bg022.jpg

http://pixiland.info/w10/w10bg023.jpg

pixi
20-02-2011, 14:31
Po kilkunastu km, przez Leszczen i Górno Drjanowo, w których architektura domostw już zapowiada lokalny styl, osiągamy Kowaczewicę. Szosa jest znośna w lesie ale w wioskach asfalt, nigdy nie odnawiany, został zmielony na okruszyny kołami samochodów, trudno przejechać, czy minąć się z traktorem. Nagrodą jest spacer po wsi, pełno tu starych solidnych domów z tzn. epoki „przebudzenia narodowego”, z początku XX w. Mają murowany parter, drewniane, wystające piętra, dach kryty płytkami szarego łupka, rozsiadły się przy krętych, spadzistych uliczkach z brukami z miejscowych kamieni. Niektóre są świeżo odnowione, inne opuszczone, popadają w ruinę. To tu nakręcono bułgarskie filmy historyczne.
Zatrzymujemy się na piwo i kawę w „Białej Kaszcie” hotelu-restauracji wysoko na zboczu, skąd mamy rozległy widok na Kowaczewicę i na Rodopy.

http://pixiland.info/w10/w10bg024.jpg

http://pixiland.info/w10/w10bg026.jpg

http://pixiland.info/w10/w10bg025.jpg

http://pixiland.info/w10/w10bg027.jpg

pixi
20-02-2011, 14:34
http://pixiland.info/w10/w10bg028.jpg

http://pixiland.info/w10/w10bg029.jpg

http://pixiland.info/w10/w10bg030.jpg

http://pixiland.info/w10/w10bg031.jpg

Wracamy na drogę do Dospatu, w okolicy Dabnicy są liczne stragany przydrożne, sprzedają jarzyny, głównie ogórki w olbrzymich worach po 10 kg.
Ten region był pod panowaniem tureckim od XV w. do 1912 r. do dziś zamieszkały jest w większości przez muzułmanów, przede wszystkim pomaków (potomków miejscowej ludności, która przyjęła islam od najeźdźcy w XVII w.), dlatego w każdym miasteczku czy wiosce pobłyskuje w słońcu kopuła meczetu i szczyt minaretu, często w trakcie budowy lub renowacji. W wioskach, kobiety noszą jeszcze te szerokie, wzorzyste, bufiaste pantalony i długi kaftan, przy obowiązkowej chuście na głowie.
W Dospacie szukamy bezskutecznie campingu, zaznaczonego na mapie i zachwalanego w internecie, pytamy nawet w barze, gdzie gości policja. Odpowiedź pana inspektora jest zaskakująca:
- Campingu, takiego jakie macie na zachodzie nie ma. Jest „swoboden” camping po drugiej stronie jeziora. Zaprowadzimy was.
Jedziemy przez miasto, eskortowani przez policyjny radiowóz, momentami na sygnale, potem przez las na polanę z namiotami. Policjanci pokazują miejsce, latrynę, tłumaczą gdzie są krany z wodą, potem rozmawiają z mieszkańcami. Zastanawiam się, czy przedstawiają nas jako wyjątkowych VIP-ów, czy podejrzanych włóczęgów, których lepiej mieć na oku ? Zaprzyjaźniamy się z sąsiadami z długim kajakiem, emerytowany wilk morski, kapitan z Sofii z małomówną żoną. Wieczorami urzeka nas jego gra na organkach, część piosenek i pieśni wojennych, powojennych nawet znamy.

pixi
20-02-2011, 14:38
Nad Dospadzkim jeziorem robimy sobie postój na kilka dni, zwiedzamy okolicę.

http://pixiland.info/w10/w10bg045.jpg

Dospad

http://pixiland.info/w10/w10bg033.jpg

http://pixiland.info/w10/w10bg032.jpg

Najpierw jedziemy przez Satowczę do Dolen, podziwiając stary, rzymski, łukowaty most na Bystrycy. Wzdłuż szosy w wielu miejscach są punkty sprzedaży kamienia budowlanego i łupka na dachy. Leżą równo poukładane w sześciany na paletach, obwinięte plastikiem, szare, zielonkawe, różowawe, żółtawe, zależnie od kamieniołomu, na drzewie tabliczka z kulfoniasto wypisanym numerem telefonu. Obok często klęczy kilku mężczyzn kruszących młotami większe kamienie.

http://pixiland.info/w10/w10bg034.jpg

pixi
20-02-2011, 14:42
Dolen, zamieszkały w większości przez pomaków, też posiada tradycyjną zabudowę, wysokie mury kryją dziedziniec wewnętrzny, przy nim obszerny dom z lokalnego kamienia i bydynki gospodarcze. Tutaj szukamy śladów drogi rzymskiej ponieważ tędy przebiegał stary trakt tracko-rzymski, łączący Płowdiw z grecką dziś Dramą. Za wsią rosną dzikie śliwy, pełno pod nimi dojrzałych owoców, w kilkanaście minut zbieramy wystarczająco dużo aby wieczorem zrobić dwa słoiki konfitury.

http://pixiland.info/w10/w10bg039.jpg

http://pixiland.info/w10/w10bg036.jpg

http://pixiland.info/w10/w10bg035.jpg

http://pixiland.info/w10/w10bg038.jpg

pixi
20-02-2011, 14:45
http://pixiland.info/w10/w10bg037.jpg

Oto co pozostało z pomnika bohaterów tamtych czasów

http://pixiland.info/w10/w10bg040.jpg

pixi
20-02-2011, 14:48
Ryzykujemy objazd jeziora, droga mało asfaltowa szybko przechodzi w kamienistą z kałużami po niedawnym deszczu, są płytkie ale coraz większe i coraz ich więcej. Brzeg jeziora robi się bardziej spadzisty i zalesiony ale wszędzie tam, gdzie teren pozwala, stoją namioty, czasem przyczepy lub małe domki dziwacznie sklecone. Przy szosie są liczne ujęcia lodowatej, źrodlanej wody, krany, czasem pod daszkiem i ze stolikiem i ławami.
Droga staje się okropna, miejscami trzeba kijem sondować głebokość kałuż, potem wjeżdżamy na marny kawałek asfaltu, już widać przeciwny brzeg jeziora z licznymi wysepkami przy wsi Sarnica a przed nami majestatycznie, niespiesznie kroczy stado krów. Ten pejsaż wygląda bardzo malarsko w zachodzących promieniach słońca. Powracamy drugim, wyższym brzegiem asfaltową szosą z licznymi łatami. Ujęcia wody są rzadsze, brzeg stromy ale tu też ludzie biwakują.
Cały objazd zajął nam 2 godz choć długość wąskiego jeziora wynosi niewiele ponad 20 km.

http://pixiland.info/w10/w10bg041.jpg

http://pixiland.info/w10/w10bg042.jpg

http://pixiland.info/w10/w10bg044.jpg

http://pixiland.info/w10/w10bg043.jpg

pixi
20-02-2011, 14:58
Usiłujemy dostać się do Diabelskiego Mostu, najpierw, 8 km na zach od Dospatu, przed skrętem na Zmeicę, podziwiamy wubrzuszony most rzymski z nowszą drewnianą balustradą. Takich mostów w Rodopach jest wiele, gdyż tędy przebiegały liczne odgałęzienia traktu Via Militaris prowadzacego nad Dunaj.

http://pixiland.info/w10/w10bg046.jpg

W Borino skręcamy na Czałę, po lewej mijamy ozdobne, z białego marmuru wejście na cmentarz muzułmański, są stare i nowe, bogatsze nagrobki.

http://pixiland.info/w10/w10bg050.jpg

Dalej stare zabudowania fabryki metalurgicznej, sądząc po postumence – dwa pionowe słupy z kołem zębatym, nieczynnej od 20 lat o czym informuje nas zza szlabanu, strażnik pilnujący ciągle pustych budynków.

pixi
20-02-2011, 15:00
Szlak czerwony biegnie wzdłuż fabryki i wchodzi w las brzegiem rzeki, potem mijamy nieduży, drewniany schron bez ścian, z opisem zalet lasu i szlaków (tu pojawia się niebieski), dalej trzeba drapać się małą ścieżką z drewnianymi poręczami do góry aby zobaczyć skalny most i kaskadę, cała droga zajęła nam 30 min.

http://pixiland.info/w10/w10bg047.jpg

http://pixiland.info/w10/w10bg048.jpg

http://pixiland.info/w10/w10bg049.jpg

Szlak idzie dalej do Bujnowsko Zdreło, my wracamy zbierając grzyby na omlet.

pixi
20-02-2011, 15:03
Następnie jedziemy do Jagodińskiej Peczery. Objeżdżamy przez Teszeł, szosa prowadzi dnem przełomu rzeki Kriczim o pionowych ścianach, miejscami wysokimi do 350 m, tak bliskimi, aż zdaje się że można przeskoczyć z jednej na drugą, podobno robią to wilki ?. Dziś niedziela, turystów dużo, kłębią się w restaracji na dole ale omijają stragany z miodem, jagodami i minerałami. Zwiedzamy jaskinię z ostatnią grupą (wejścia są o godz, 9; 10; 11; 13; 14; 15 i 16,15, cena: 5 leva/osobę, dzieci-mniej, parking: 2 leva; czas zwiedzania: 45 min). Po długim wstępie przewodnika, wchodzimy, temperatura wewnątrz: 6°C, wszędzie pełno stalaktytów, stalagmitów, draperii, potem sala zawałowa, idziemy ciągle pod górę, jest zimno i wilgotno, przewodnicy zmieniają się, na koniec nie ma już nacieków tylko śliczne, okrąglutkie perły jaskiniowe w małych basenach, tworzone przez wieki przez kapiąca wodę.
Jaskinia ma 10 km długości i rozciąga się na pięciu poziomach.

http://pixiland.info/w10/w10bg051.jpg

http://pixiland.info/w10/w10bg052.jpg

http://pixiland.info/w10/w10bg053.jpg

http://pixiland.info/w10/w10bg054.jpg

pixi
20-02-2011, 15:25
Na campingu ubyło Bułgarów, przyjechali Polacy, oganizujemy mały wieczorek z kapitańską parą, z językiem „urzędowym” – rosyjskim.
Następnego dnia zwijamy namiot, jedziemy przez Trigradsko Zdrieło o pionowych, skalistych ścianach, osiągających miejscami wsokość 350 m, do Djawolsko Garło. Jaskinię można zwiedzać codziennie w godz 9 – 17.30 co 30 min, za 3 leva /osobę. Legenda głosi, że to tędy schodził Orfeusz do Hadesu po ukochaną Eurydykę. W jaskini nie ma nacieków bo jest za młoda, jest tylko olbrzymia, wysoka sala, w niej wodospad spadajacy z 42 m. Wchodzimy dołem aby mozolnie, w ciemnościach, stromymi schodkami podejść do małego otworu pomiędzy skałami i mostku nad spływającym strumieniem. Przy wyjściu zaraz czychają sprzedawcy miodu, leśnych konfitur i ziół.

http://pixiland.info/w10/w10bg055.jpg

http://pixiland.info/w10/w10bg065.jpg

http://pixiland.info/w10/w10bg056.jpg

http://pixiland.info/w10/w10bg066.jpg

pixi
20-02-2011, 16:10
http://pixiland.info/w10/w10bg057.jpg

http://pixiland.info/w10/w10bg058.jpg

http://pixiland.info/w10/w10bg060.jpg

http://pixiland.info/w10/w10bg061.jpg

pixi
20-02-2011, 16:24
Gajdar - rodopski grajek

http://pixiland.info/w10/w10bg059.jpg

Jedziemy jeszcze dalej na południe i zatrzymujemy się w Trigradzie, tu już jest więcej nowych domów o nijakiej architekturze a na końcu wsi, niedaleko starego, kamiennego mostu, dziwaczny, żółty hotel ze stadniną koni.

http://pixiland.info/w10/w10bg062.jpg

http://pixiland.info/w10/w10bg064.jpg

http://pixiland.info/w10/w10bg063.jpg

pixi
20-02-2011, 16:27
Przez Dewin, skąd buduje się nową autostradę do Płowdiwu, dojeżdżamy do Szirokiej Łyki. Miasteczko z typowymi rodopskimi domami wzdłuż szerokiej ulicy, ciekawy kościół z freskami i most rzymski na wysokim łuku ze schodkowaną częścią dla pieszych, ciągle jest w użyciu. Kilka straganów proponuje wielki wybór dzwonków dla baranów i siekier o długim ostrzu, ułatwiających ich użycie, oraz inne pamiątki. W „bistro” nad rzeką, prowadzonym przez Czeszkę, pożywiamy się kebabczami i kiuftetami, popijając szumiensko.

http://pixiland.info/w10/w10bg073.jpg

http://pixiland.info/w10/w10bg072.jpg

http://pixiland.info/w10/w10bg067.jpg

http://pixiland.info/w10/w10bg071.jpg

pixi
20-02-2011, 16:30
http://pixiland.info/w10/w10bg068.jpg

http://pixiland.info/w10/w10bg070.jpg

http://pixiland.info/w10/w10bg069.jpg

http://pixiland.info/w10/w10bg076.jpg

pixi
20-02-2011, 16:34
http://pixiland.info/w10/w10bg074.jpg

http://pixiland.info/w10/w10bg075.jpg

Szybko mijamy Pamporowo, z wielopiętrowymi hotelami, niegdyś wielki ośrodek sportów zimowych i pełen zagranicznych letników, teraz straszy pustkami i odpadającymi tynkami. W Czepelare zaglądamy do muzeum minerałów na zboczu za rzeką, jedynej jego atrakcji (wstep: 3 leva/osobę). Ciemno jak w grocie tylko podświetlone gabloty prezentują ciekawe okazy.

http://pixiland.info/w10/w10bg077.jpg

http://pixiland.info/w10/w10bg078.jpg

pixi
20-02-2011, 16:36
Jesteśmy już na głównej drodze prowadzącej do Płowdiwu ale jeszcze nie spieszno nam opuszczać góry. Przy skręcie na Zabardo jest zabawny pomnik gajdara i dziewczyny z plackiem powitalnym, na przeciwko „Café – Ryba” jak głosi szyld. Tu sprzedają żywe ryby, prosimy o „dwuosobowego” pstrąga, pani sprzedawczyni „łowi” go w piwnicy - basenie podziemnym. Będzie wyżerka za 8 leva/kg.

Zbaczamy z szosy za zaproszeniem pomnikowej pary i jedziemy pod górę, krętą drogą do rezerwatu skalnego „Czudnite Mostowe”. Jest kiosk spożywczo-pamiątkowy, improwizowany mały parking, płatny 1 leva, parkowanie przy szosie – za tyle samo. Niżej jest schronisko, dalej jakiś okropny hotel o piramidalnej architekturze nieco rozsypujący się. Szukamy noclegu w lesie, na terenie na pikniki.
Wokół nas las świerkowo–sosnowy, cisza jest tak głęboka, że aż nam się nie chce mówić aby jej nie spłoszyć.

http://pixiland.info/w10/w10bg079.jpg

http://pixiland.info/w10/w10bg080.jpg

Rano budzi nas drwal swoją pilarką. Do skalnych mostów prowadzi ścieżka poniżej schroniska, można je obejrzeć z góry, potem zejść w dół pod skały do rzeki. Na górze są zabezpieczające barierki, na dole stroma droga, łatwo zjechać z osypującym się żwirkiem. Podziwiamy tę naturalną formację, powstałą z zawalenia się skał na skutek erozji rzecznej ale i może trzęsienia ziemi. Aż trudno uwierzyć, że ten mały strumyczek powalił 70-metrową skałę, wysokość mostu w prześwicie – 45 m, obok jest drugi nizszy most a właściwie długi tunel.

http://pixiland.info/w10/w10bg081.jpg

http://pixiland.info/w10/w10bg082.jpg

pixi
20-02-2011, 16:41
Powracamy do „Café – Ryba” na główną szosę, w planie mamy Baczkowski Monastyr. Przy drodze są stragany z konfiturami, miodem i specjalnością tutejszą – fasolą o bardzo dużych, nakrapianych ziarnach i w różnych kolorach, ceny stosunkowo wysokie – po 8 leva/kg. W pewnym miejscu po obu stronach szosy ciągnie się rząd straganów z ceramiką we wszystkich możliwych formach, stosy tależy, tależyków, misek, naczyn do giuwecza a także wielki wybór dzwonków, siekier, wyrobów z drewna, trochę staroci i nowoczesnego kiczu – łabędzie, krasnale, kaczki. Tu ceny już przystępne, nie „fasolowe”.

http://pixiland.info/w10/w10bg084.jpg

http://pixiland.info/w10/w10bg083.jpg

pixi
20-02-2011, 16:55
Baczkowo to przede wszystkim niezmiernie długa, straganowa ulica, na końcu niej zaledwie majaczy wjazd do klasztoru, słynnego miejsca pielgrzymek do cudownie ocalonej ikony. Na dziedzińcu otoczonym zabudowaniami klasztornymi z murami pokrytymi malowidłami zwraca szczególnie uwagę naiwnie namalowana w XVII w. panorama okolicy. Po środku, XII- wieczny kościółek przylega do większego z XVII w. z kopułą i nartexem pokrytym wewnątrz starymi freskami z 1000 postaci. W nawie, freski są prawie niewidoczne, poczerniałe, błyszczą jedynie złocenia przedmiotów kultu. Wokół liczne stare drzewa, tylko cyprys oddał swoją zieloną duszę.

http://pixiland.info/w10/w10bg085.jpg

http://pixiland.info/w10/w10bg086.jpg

pixi
20-02-2011, 16:57
http://pixiland.info/w10/w10bg088.jpg

http://pixiland.info/w10/w10bg089.jpg

http://pixiland.info/w10/w10bg087.jpg

pixi
20-02-2011, 17:00
Przy drodze do niedalekiego Asenowgradu można kupić na straganach jarzyny, piękne pomidory i brzoskwinie, prosto z pobliskich ogrodów. Przy wjeździe do miasta, droga w lewo kieruje do ruin twierdzy Asena. Po wielu zakrętach szosy jest taki z niby parkingiem i tablicą informacyjną (wejście za 3 leva/osobę), stroma droga prowadzi pod górę po białych, wyślizganych na marmur wapiennych skałach, brak barierek, wytyczonej ścieżki zwiedzania, łatwo zlecieć. Z nikłych ruin trudno odczytać plany zamku, tylko piętrowa cerkiew robi wrażenie, przycupnięta na zboczu jest świetnie odnowiona i posiada fragmenty fresków. Jej rysunek znajduje się na butelkach produkowanego w okolicy, znanego, dobrego wina.
Po zakupach w Asenowgradzie szukamy w górach noclegu, trafiamy na prawie domek, brak tylko czwartej ściany, dobrze wyposażony, prostokątne stoły, okrągłe stoły, ławy, szafka, kominek i oczywiście kran ze źrodlaną wodą.

http://pixiland.info/w10/w10bg090.jpg

http://pixiland.info/w10/w10bg092.jpg

http://pixiland.info/w10/w10bg091.jpg

pixi
20-02-2011, 17:15
Hotel 1* - jeden „pokój” 2x2 m² mieszczący jadalnię i sypialnię, dostęp trudny wąskimi schodkami, węzeł wodny piętro niżej, parking jeszcze niżej, lodówka wodna, cena: 0,00 €/osobę

http://pixiland.info/w10/w10bg157.jpg

http://pixiland.info/w10/w10bg159.jpg

http://pixiland.info/w10/w10bg158.jpg

pixi
20-02-2011, 17:16
Hotel 2* - obszerny „pokój” 18 m² ze stołem po środku, kuchnia z rożnem, kominkiem, zadaszona nieco dalej, parking zadrzewiony 10 m dalej na dole, ujęcie wody znacznie dalej, lodówka powietrzna, cena: 0,00 €/osobę

http://pixiland.info/w10/w10bg160.jpg

http://pixiland.info/w10/w10bg161.jpg

pixi
20-02-2011, 17:18
Hotel 3* - obszerna „sypialna” umeblowana, jadalnia obok z kilkoma stołami i ławami, solidne ściany, kuchnia-kominek z rożnem, węzeł wodny przy jadalni, zadaszone, lodówka wodna, parking tuż obok, latryna drewniana po przeciwnej stronie drogi, cena: 0,00 €/osobę

http://pixiland.info/w10/w10bg162.jpg

http://pixiland.info/w10/w10bg164.jpg

http://pixiland.info/w10/w10bg163.jpg

pixi
20-02-2011, 17:27
Raz na ludowo :
Grajek jest nawet na opakowaniach masła

http://pixiland.info/w10/w10bg152.jpg

„martenice” – jest w Bułgarii taki zwyczaj: na początku marca Bułgarzy dają sobie takie włóczkowe i szmatkowe, czerwono-białe podarki w formie stylizowanych laleczek, symbolizujących złośliwą staruszkę Babę Martę. Te podarki mają ją udobruchać aby pozwoliła wiośnie szybko przyjść. Wiesza się je na drzewach jako symbol płodności, nadziei i nowego życia.

http://pixiland.info/w10/w10bg093.jpg

tradycyjna ceramika w spływający wzorek

http://pixiland.info/w10/w10bg018.jpg

pixi
20-02-2011, 17:41
Żegnamy Rodopy, zjeżdżamy na zamgloną równinę, naszym celem – Morze Czarne. Szosa w kierunku Starej Zagory (omijając Płowdiw) nie dość że nie jest oznakowana to jest w okropnym stanie, same „dupki” czyli dziury, kwadratowe dziury, bo kiedyś okrągłe dziury powiększano „geometrycznie” aby je załatać, tylko „łatka” była słabsza od szosy i najczęściej wykruszyła się. Aktualnie mamy łatkę na łatce z dziurą w środku, szosa przypomina starą połataną kapotę żebraka. Na szczęście po 20 km wjeżdżamy na lepszą. Jedziemy przez płaski teren jak okiem sięgnąć, same łąki, trochę upraw, brak drzew, lasu.
Za Sliwen skręcamy na pn–wsch do rezerwatu „Sinite Kamani”. Docieramy do Krandila, nadchodzi wieczór, teren mamy nierozeznany i szukamy noclegu pod solidnym dachem. Kiedyś w okolicy były schroniska, hotel, ośrodki domków letniskowych, kiedyś tu odbywały się rządowe szkolenia wyjazdowe i konferencje.... Dziś straszy pustka i zaniedbanie, domki pozamykane, funkcjonuje częściowo drogi hotel z ładną, restauracją w ogrodzie i dalej w wielkim rozsypującym się kompleksie jest parę pokoi do wynajęcia i działa restauracja ale do świetlicy lepiej nie zaglądać... Tu zostajemy, w pokoju z łazienką i telewizorem, za 25 leva. Pani ajentka, recepcjonistka, kucharka i kelnerka w jednej osobie jest przesympatyczna i doskonale gotuje i świetnie przyprawia.
Mam wrażenie, że znajduję się w tego rodzaju ośrodku, do jakiego w „tamtych czasach” nigdyby mnie nie wpuszczono z powodu zbytniego „oddalenia” od sfer rządzących.

http://pixiland.info/w10/w10bg095.jpg

http://pixiland.info/w10/w10bg094.jpg

pixi
20-02-2011, 17:43
Rano robimy spacer do tych „niebieskich”, dziwnych formacji skalnych, podziwiamy panoramę z metalowego pomostu służącego zapewne dla amatorów lotni a teraz brzęczącego obluzowanymi blachami.

http://pixiland.info/w10/w10bg096.jpg

http://pixiland.info/w10/w10bg097.jpg

http://pixiland.info/w10/w10bg098.jpg

Powracamy na główną szosę, w wielu miejscach z dala widać kolorowe parasole, to stoiska z owocami, warzywami, są olbrzymie brzoskwinie, mięsiste pomidory, chrupiące ogórki, prawdziwy bazar przydrożny a sady są tuż obok.. Potem przez Karnobat, słynny z okolicznych winnic i alambików, najlepsza mentowka to karnobatcka, docieramy do Aytos, dalej to już bocznymi drogami na skróty, przez głęboką prowincję, górzysty wschodni kraniec Starej Płaniny, pokryty dębowym lasem, drogą niegdyś asfaltową ale ze śladami wielu przeżytych pór roku, przez Staro Orjachowo osiągamy popołudniową porą czarnomorską plażę w Szkorpilowcach.

pixi
20-02-2011, 17:46
Tu zaczyna nam się dwutygodniowy okres pobytu w stylu kontraktu: mieszkanie i częściowe wyżywienie za pracę; rano ***** na komputerze, po południu plażowanie, wieczorami długie, należycie zakrapiane, polsko-bułgarskie rozmowy.

Plaża, choćby najszersza i z najpiękniejszym piaskiem i wodą o temp; 32°C zaczyna nas nudzić po 3 dniach, zaczynamy kręcić się po okolicy w miarę wolnego czasu.

http://pixiland.info/w10/w10bg154.jpg

http://pixiland.info/w10/w10bg155.jpg

http://pixiland.info/w10/w10bg153.jpg

http://pixiland.info/w10/w10bg099.jpg

pixi
20-02-2011, 17:49
Wycieczkę do Warny, całodniową, w sobotę, zaczynamy od złożenia wizyty znanemu rodakowi, Władysławowi Warneńczykowi. O ile oznakowanie skrętu w prawo z drogi do lotniska jest mizerne, to już mauzoleum w parku jest „królewskie”.

http://pixiland.info/w10/w10bg104.jpg

http://pixiland.info/w10/w10bg105.jpg

http://pixiland.info/w10/w10bg106.jpg

http://pixiland.info/w10/w10bg107.jpg

Park i muzeum są dostępne w godz 9 –17. Potem robimy spacer po mieście, katedra, trakt pieszy od opery do plaży, podziwiamy eklektyczne kamienice z początku XX w. przypominające, że Warna była znanym, europejskim kurortem nadmorskim. Nie wszystkie kamienice z tamtego okresu miały szanse otrzymać nowe, pastelowe tynki i dostąpić remontu wnętrz aby pomieścić nowoczesne banki czy sklepy.

pixi
20-02-2011, 17:51
http://pixiland.info/w10/w10bg110.jpg

http://pixiland.info/w10/w10bg111.jpg

http://pixiland.info/w10/w10bg108.jpg

http://pixiland.info/w10/w10bg113.jpg

pixi
20-02-2011, 17:55
http://pixiland.info/w10/w10bg112.jpg

http://pixiland.info/w10/w10bg109.jpg

Nierzadko na ulicy zadziwia widok przechodnia podążającego niespiesznie z ręcznikiem przewieszonym przez ramię, plaża jest niedaleko, z odnowionym, nie do końca, budynkiem dawnych łaźni z przebieralniami, przytyka do parku. Spacerujemy wśrod starych, egzotycznych, rozrośniętych drzew, między straganami z muszelkową biżuterią a koronkowymi wyrobami szydełkowymi, rozwieszonymi na sznurach przez babcie, aż do muzeum Marynarki Wojennej i w drugą stronę, główną aleją z klombami kwiatów i popiersiami słynnych ludzi aż do wielkiego pomnika.

http://pixiland.info/w10/w10bg114.jpg


http://pixiland.info/w10/w10bg115.jpg

pixi
20-02-2011, 17:58
http://pixiland.info/w10/w10bg116.jpg

http://pixiland.info/w10/w10bg123.jpg

http://pixiland.info/w10/w10bg122.jpg

Dziś jest festiwal „Bułgaria dla wszystkich” w imię uznania mniejszości narodowych, zamieszkujących kraj. Barwny korowód, w kostiumach ludowych, w rytm muzyki defiluje poprzez park do letniego teatru.

http://pixiland.info/w10/w10bg120.jpg

pixi
20-02-2011, 18:00
http://pixiland.info/w10/w10bg118.jpg

http://pixiland.info/w10/w10bg119.jpg

http://pixiland.info/w10/w10bg121.jpg

http://pixiland.info/w10/w10bg117.jpg

pixi
20-02-2011, 18:04
Krótszą, popołudniową wycieczkę robimy do rezerwatu rzeki Kamczja, przypominającej tropikalne rzeki amazońskie. Przy jej brzegu między restauracjami i kioskami, kilka przystani proponuje przejażdżki łódkami, wybieramy tę z „prawdziwym” kapitanem, ceny są wszędzie takie same, 10 leva od osoby za pół-godzinną wycieczkę ale udaje nam się utargować na 8 leva. Płyniemy po mętnej wodzie, wśród drzew, których gałęzie dotykają wody, za nimi ciągnie się zielona „dżungla”, miejscami widać nieduże żółwie na brzegu. Największe wrażenie robi wypłynięcie na otwarte morze a właściwie wpłynięcie spowrotem do rzeki, pokonując silną falę.

http://pixiland.info/w10/w10bg101.jpg

http://pixiland.info/w10/w10bg100.jpg

http://pixiland.info/w10/w10bg102.jpg

http://pixiland.info/w10/w10bg103.jpg

pixi
20-02-2011, 19:19
W wioskach przy drodze prowadzącej z głównej szosy do morza, pełno straganów z jarzynami, owocami za niskie ceny i w doskonałym gatunku, prosto z sadu i ogrodu, położonego 5 m obok.
W okolicy, w starych domostwach są małe „muzea folkloru”, organizują przyjęcia grup turystów z biesiadą i pokazem dawnych obrzędów w wykonaniu osób, które kiedyś tak żyły. Zadziwia ilość strojów, narzędzi i przedmiotów zachowanych z tamtych czasów.

http://pixiland.info/w10/w10bg126.jpg

http://pixiland.info/w10/w10bg125.jpg

http://pixiland.info/w10/w10bg124.jpg

http://pixiland.info/w10/w10bg127.jpg

pixi
20-02-2011, 20:36
Zaglądamy też do miejscowości położonych dalej od plaży aby zobaczyć jak żyją ludzie bez turystycznej manny.
Dolny Cziflik, 7-tysięczne miasteczko „powiatowe”, odznacza się starą turecką nazwą, a w nowszej części, socjalistycznym rozmachem w planie szerokości ulic, na których pomiędzy zgrzytami hamulców samochodów omijających dziury, słychać również „klik-klak” konnych wozów.
Przy głównym skrzyżowaniu centralne miejsce zajmuje wielki dom kultury z tamtej epoki, świecąc pustkami w większości pomieszczeń, a sklepy rozsiane są po całym mieście, do odległego rzeźnika, koło czynnego na nowo meczetu, lepiej jechać samochodem. Budynki często pogubiły tynki ale plac zabaw dla dzieci jest odnowiony i odmalowany. Wszędzie sterty drewna na opał na zimę, zarówno przy wielopiętrowych blokach jak i domkach. Nasuwa się refleksja, że Bułgarzy są na etapie „konieczne i niezbędne” a dopiero wchodzą na etap „przydatne i ładne” co nie świadczy o wielkiej zamożności przeciętnego mieszkańca. A z rozmów z mieszkańcami wynika że administracja żyje jeszcze przyzwyczajeniami minionej epoki.

http://pixiland.info/w10/w10bg128.jpg

http://pixiland.info/w10/w10bg132.jpg

http://pixiland.info/w10/w10bg131.jpg

http://pixiland.info/w10/w10bg133.jpg

pixi
20-02-2011, 21:02
http://pixiland.info/w10/w10bg129.jpg

http://pixiland.info/w10/w10bg130.jpg

W końcu sierpnia opuszczamy plażę i posuwany się na południe, Biała to jeszcze spokojne, nadbrzeżne miasteczko, choć nie brak tu niedużych hoteli i kwater do wynajęcia ale wokół Obzoru oglądamy rozkwit dziwacznej architektury. Przez ilość i gigantyzm budowanych na piasku megahoteli, niby osobnych, zamkniętych osiedli, niedługo zechce on dorównać starym, znanym, przeludnionym kurortom. Już teraz tłum turystów na spacerowej, straganowej ulicy–deptaku jest gęsty. Dalej też wyrastają podobne konstrukcje gdy tylko płaskie plaże na to pozwalają.

http://pixiland.info/w10/w10bg134.jpg

http://pixiland.info/w10/w10bg135.jpg

pixi
20-02-2011, 21:08
Zatrzymujemy się w Nessebarze po przejechaniu mierzeją z charakterystycznym wiatrakiem, aż do murów starego miasta, parkujemy przed dworcem morskim, za 2 leva. Koniec sezonu i turystów już mniej, łatwiej fotografować.
W VI w. Grecy założyli tu kolonię z portem morskim. Korzystne położenie sprzyjało rozwojowi i Nessebar nabrał znaczenia. W XIV w. wybudowano w mieście kilkadziesiąt kościołów, niektóre z nich przetrwały okres turecki, zachowując swoje freski, inne popadły w ruinę. Miasto posiada charakterystyczną zabudowę z pocz. XX w.- domy z drewnianymi piętrami, nadwieszonymi nad brukowanymi uliczkami. Zwiedzamy kolejno bizantyjskie kościółki o tak specyficznej architekturze, wykorzystującej do dekoracji arkatury, białą i zieloną ceramikę. Przepychamy się waską uliczką pełną sklepów z pamiątkami do malowniczych ruin trzynawowej bazyliki. Niebo zachmurza się i wyraźnie zbiera się na burzę.

http://pixiland.info/w10/w10bg142.jpg

http://pixiland.info/w10/w10bg136.jpg

http://pixiland.info/w10/w10bg137.jpg

http://pixiland.info/w10/w10bg138.jpg

pixi
20-02-2011, 21:10
http://pixiland.info/w10/w10bg139.jpg

http://pixiland.info/w10/w10bg140.jpg

http://pixiland.info/w10/w10bg141.jpg

http://pixiland.info/w10/w10bg166.jpg

pixi
20-02-2011, 21:12
http://pixiland.info/w10/w10bg167.jpg

http://pixiland.info/w10/w10bg168.jpg

http://pixiland.info/w10/w10bg169.jpg

http://pixiland.info/w10/w10bg170.jpg

pixi
20-02-2011, 21:15
http://pixiland.info/w10/w10bg171.jpg

http://pixiland.info/w10/w10bg172.jpg

http://pixiland.info/w10/w10bg173.jpg

pixi
20-02-2011, 21:19
A tak wyglądał Nessebar w czasie naszego pierwszego "eksploracyjnego" wyjazdu do Bułgarii w 1972 r.

http://pixiland.info/w10/w10bg180.jpg

http://pixiland.info/w10/w10bg181.jpg

http://pixiland.info/w10/w10bg179.jpg

http://pixiland.info/w10/w10bg182.jpg

pixi
20-02-2011, 21:24
Zaplanowaliśmy nocleg za Burgas, na campingu „Złota Rybka” koło Sozopolu, recepcjonistka oświadcza, że wszystkie domki są zajęte a za rozbicie namiotu żąda... 25 leva. Wolimy poszukać kwatery w mieście. W nowej części miasta, nie tak daleko od plaży, na każdym budynku są wywieszki „staje pod najem”, znajdujemy pokoik na 2 piętrze z łazienką, telewizorem, klimą, lodówką i balkonem, za 30 leva, po krótkim targu bo już burzowe chmury wiszą nad nami.
Pijemy aperitif na balkonie i spoglądamy w dół na ogródki...
Stwierdzamy że prawdziwy Bułgar potrzebuje do życia daszek z winorośli, ocieniający stół z ławami w malutkim ogródku koło domu, gdzie można sobie łyknąć kieliszek rakiji oraz malutki warzywnik z kilkoma tyczkami pnących się pomidorów a dołem płożących ogorków. Jakaś dynia obok, też mile widziana. Reszta jest mało ważna.
Na kolację idziemy do restauracji na przyplażowym deptaku, potem mały spacer wśród oświetlonych lokali, z baru karaoké dobiega znana piosenka „Detelini” (czterolistna koniczynka) i cały tłum śpiewa... детелини, многобройни сте, но само с три листа!

ekologia po bulgarsku

http://pixiland.info/w10/w10bg143.jpg

Nazajutrz z wilgotnego, mglistego poranka, wstał dzień bez śladu słońca, całkiem nieplażowy, idziemy na półwysep i spacerujemy po starym Sozopolu we wszystkich kierunkach, pomiędzy starymi domostwami. Turystów jest jeszcze dużo ale już pachnie końcem sezonu a chłodny, silny wiatr wbija niektórych w sweterki.

http://pixiland.info/w10/w10bg146.jpg

http://pixiland.info/w10/w10bg174.jpg

http://pixiland.info/w10/w10bg175.jpg

pixi
20-02-2011, 21:27
http://pixiland.info/w10/w10bg145.jpg

http://pixiland.info/w10/w10bg176.jpg

http://pixiland.info/w10/w10bg177.jpg

pixi
20-02-2011, 21:29
http://pixiland.info/w10/w10bg147.jpg

http://pixiland.info/w10/w10bg148.jpg

Nie, to nie silny wiatr od morza zagnał ten statek do lasu pod wsią... To sprytny kucharz zaholował go tutaj i urządził w nim restaurację. Po śmierci właściciela opuszczona „Violeta” pogrąża się w zapomnieniu.

http://pixiland.info/w10/w10bg149.jpg

pixi
20-02-2011, 21:34
Czas opuścić Bułgarię, cofamy się aby złapać drogę do Małko Tyrnowo. Po kilku wioskach, gdzie na straganach można kupić jarzyny i owoce, wjeżdżamy w góry i dębowy las. W Małko Tyrnowo jest ładny hotelik o ludowym wystroju z basenem, restauracją i za wysoką cenę - 50 leva za dwuosobowy pokój z wygodami. Taniej ? owszem, można spać w...”bolnicy”... czy dobrze rozumiem ? Tak, tutejszy wielki szpital, słabo oświetlony, z wieloma pustymi teraz salami, wynajmuje pokoje przejezdnym turystom, za 15 leva od osoby. Nie ma żadnej tablicy informacyjnej, tylko „fama głosi”. Dostajemy skromny, odnowiony pokoik z łazienką, telewizorem i widokiem na zapuszczony ogród, na 4-piętrze z dojazdem skrzypiącą, obszerną windą szpitalną.

http://pixiland.info/w10/w10bg151.jpg

http://pixiland.info/w10/w10bg178.jpg

http://pixiland.info/w10/w10bg150.jpg

Parkujemy, za pozwoleniem dyżurnego pana doktora, na podjeździe, obok karetki i skrycie wnosimy kuchenkę gazową, garnki, żywność na górę. Wieczorny posiłek a potem poranną herbatę gotujemy w łazience. W mieście nie ma wielu sklepów, udaje nam się wydać ostatnie levy na piwo, mentowkę i lutenicę, postaje symboliczny 1 lev. Tu nie ma drogowskazów na Turcję tylko tablica z literami GKPP po bułgarsku, co oznacza punkt graniczny za 9 km.

Następny odcinek jest tu : http://voyageforum.pl/threads/714-Na-europejsko-azjatyckiej-wędrówce.