PDA

Zobacz pełną wersję : Czy Armenia to tylko marzenia?



zdzicho alboom II
25-03-2011, 22:28
Chodzi mi te Armenia po głowie od dwóch lat.
A w tym roku byłaby okazja.
Po czerwcowej operacji oka będę sprawny pewnie dopiero we wrześniu, a też ryzykownie byłoby jechać w góry, bo lepiej na zimne dmuchać.
A wrześniowa Armenia, to byłoby coś, bo chyba już nie tak gorąco.
Chętnie pojechałbym bym z żoną i córką.
Może by mi kto doradził na początek jak tam bezpiecznie dojechać.

pixi
25-03-2011, 22:37
Czy to oznacza, ze nasze wspolne marzenia o Durmitorze nalezy zamrozic na najblizszy sezon ? Armenia, dla mnie jest daleka ale mozemy pomarzyc...
Wlasnie czytam o wyprawach krzyzowych widzianych od strony muzulmanskiej, temat armenski tez sie tam przewija...

zdzicho alboom II
25-03-2011, 22:41
Tak, chyba właśnie trafnie to ujęłaś.
A może Armenia teraz, a Durmitor za rok?

zdzicho alboom II
25-03-2011, 22:44
Wprawdzie to tylko marzenia,
ale nasze plany zmienia.

Natasza
25-03-2011, 22:45
W waszym przypadku i po to aby podróż nie trwała miesiąc, najlepiej skorzystać z oferty linii airBaltic i polecieć z Warszawy pzrez Rygę do Erewania. Ja osobiście robiłabym Armenię z Gruzją.

zdzicho alboom II
25-03-2011, 22:55
Można z Gruzją po drodze, czemu nie.
Ale Ryga?, gdzie Ryga, a gdzie Erewań, to nie po drodze (bo samolotem), a jeszcze do Rygi dojechać.

pixi
25-03-2011, 23:01
Ajajaj, radio Erewan donosi ... Samolot do Erewania a dalej ... ?
Oczywiscie, Zdzichowy Alboomie, Durmitor mozemy przeniesc na nastepny rok. Wprawdzie w tym roku na Armenie sie nie piszemy. Ja w czasie wakacji lubie wygrzac gnaty w sloncu; mam juz program albansko-grecki. Znaczy z Peloponezem, zwiedzaniem Mani, odwiedzeniem znajomego na Kitirze i ... ?
Ale chetnie podyskutuje o Armenii.

Natasza
25-03-2011, 23:02
Samolot leci z Warszawy, przesiadka w Rydze i dlaej do Erewania. Tak lata niedroga airBaltic. Wrzesień to już chyba za późno na Armenię.

pixi
25-03-2011, 23:03
Do Rygi dojechac to zaden problem, butelka poloneza... maly sledzik, ogoreczek...

Natasza
25-03-2011, 23:10
Ale po co chcecie dojechać, jak w cenie biletu jest podróż łączna: Warszawa-Ryga-Erewań?

jacky
25-03-2011, 23:12
wrzesień jest w Armenii miesiącem winobrania, ziemiopłodów...
kiedyś podpuszczałem Zdzicha na Ararat...
bo to jest dopiero wyprawa ...
ładnie ( bo "pięknie" byłoby przesadą ) pokazywal kiedyś Makłowicz kulinarne ścieżki w Armenii z tłem turystycznym - jak zwykle...
jest pewne forum kaukaskie - sporo tam wieści z tego starego chrześcijanskiego pierwotnie kraju...
przyglądałem się kiedyś mapie, skoro luzikiem dojechałem podobnym dwuśladem (jak stojącym w garażu u Pixi) do Kapadocji - to Armenia znaczy jeden dzień jazdy kontrolowanej...
ale Piotrek_B na privie odradził mi ryzyk-fizyk testowanie tamtejszych dróg...
więc Armenia stała się "półkownikiem"...
ale do czasu...
będę Cię co najmniej śledził...
coby nie miano wątpia - życząc pomyślności ...

zdzicho alboom II
25-03-2011, 23:17
A ile kosztuje taka podróż, to chyba w obie strony trzeba by zarezerwować?
Ale to już jutro, chyba jutro na wrzesień nie będzie za późno?
Dzisiaj to już pójdę spać.

Natasza
25-03-2011, 23:25
Myślę, że autorowi tego wątku bardziej chodziło o góry niż o wino. A trampingi robi się najpóźniej do połowy września.

Natasza
25-03-2011, 23:26
A ile kosztuje taka podróż, to chyba w obie strony trzeba by zarezerwować?
Ale to już jutro, chyba jutro na wrzesień nie będzie za późno?
Dzisiaj to już pójdę spać.

Tu mamy odpowiedź:
http://voyageforum.pl/threads/131-airBaltic

zdzicho alboom II
25-03-2011, 23:29
A Erewania tam nie ma.

Natasza
25-03-2011, 23:32
A Erewania tam nie ma.

Oczywiście, że jest-pisany przez Yerewan.

zdzicho alboom II
26-03-2011, 07:52
Z Rygi do Yerewana 6 godzin. Pewnie drogo.
Długo, moja żona źle znosi podróż samolotem.

Natasza
26-03-2011, 08:15
13:05 Warsaw 15:45 Riga /lot rwa 1 godz. 40 minut/
00:30 Riga/23:30 czasu polskiego/ 06:00 Yerevan
Przesunięcie czasu, czyli lot trwa 2,5 godziny.
Cena 108 EUR

20:05 Warsaw 22:45 Riga /czas lotu 1 godz. 40 minut/
23:55 Riga 04:25 Tbilisi
czas przelotu- 2,30 minut bo następuje przesunięcie czasu
cena ok. 80 EUR

zdzicho alboom II
26-03-2011, 09:42
Jak Ty to liczysz, że od 00:30 do 06:00 wychodzi Ci 2,5 godziny.
Pół dnia i pół nocy trzeba spędzić w Rydze, pewnie trzeba jakiś hotel wynająć, potem drugie pół nocy w samolocie.

Natasza
26-03-2011, 09:57
Cały czas ci tłumaczę, że jest inny czas i w Rydze, a przede wszystkim w Armenii czy Gruzji. Przy locie z Warszawy do Gruzji masz praktycznie loty jeden po drugim. Inną alternatywą jest oczywiście pociąg przez Ukraine i rejs z Krymu do Poti czy Batumi.

zdzicho alboom II
26-03-2011, 10:04
Ach kręćka można dostać od tej zmiany czasu, tak jak alboomosia w Waszyngtonie.
Moja żona źle znosi podróż samolotem, a jeszcze podróż przez różne czasy.
To raczej odpada.

Natasza
26-03-2011, 10:18
Masz pociąg nocny z Warszawy do Kijowa, z Kijowa do Symferopol na Krymie. Z Kercz odpływa prom do Poti/Batumi /w tej chwili we wtorek, piątek i niedzielę/. Z Tibilisi do Armenii.
http://ukrferry.com/rus/shipping/schedule-ports.php

zdzicho alboom II
26-03-2011, 10:40
Pociągiem to jest opcja o wiele lepsza.
Pociągiem żona lepiej znosi podróż wszak.
Ale ta wygląda, jak na moje chore oko, dosyć skomplikowanie - dużo przesiadek.
A jak by tak przez Odessę spróbować, może byłoby krócej i szybciej

zdzicho alboom II
27-03-2011, 12:19
Ja mam znajomą Ukrainkę, tylko ona teraz pojechała do siebie, będzie za 2 tygodnie.
Wspominała kiedyś, że chętnie by nas gościła u siebie.
Ale nie wiem dokładnie, gdzie ona mieszka, gdzieś w tamtych okolicach. Nie przywiązywałem to tego wagi, bo wydawało mi się, że Odessa i Krym to gdzieś obok, a to 12 godzin jazdy.

ZaaaaK
30-03-2012, 12:32
kiedyś podpuszczałem Zdzicha na Ararat...
bo to jest dopiero wyprawa ...


da się zrobić, jednak trzeba sporo wcześniej wystarać się o oficjalne pozwolenie
i skorzystać z miejscowych przewodników, z tego co pamiętam to wycieczka kilkudniowa...

http://img412.imageshack.us/img412/1605/araratpoprawiony.jpg (http://imageshack.us/photo/my-images/412/araratpoprawiony.jpg/)


ale na pewno warto....;)




przyglądałem się kiedyś mapie, skoro luzikiem dojechałem podobnym dwuśladem (jak stojącym w garażu u Pixi) do Kapadocji - to Armenia znaczy jeden dzień jazdy kontrolowanej...
ale Piotrek_B na privie odradził mi ryzyk-fizyk testowanie tamtejszych dróg...
więc Armenia stała się "półkownikiem"...


w samej Armenii nie jest źle, jeśli chciałbyś jechać na kołach to wskazany napęd x4 ale ze względu na Gruzję - czerwona krajówka na południu przecinana jest raz na jakiś czas wartkimi potczkami, pamięta chyba czasy wujka Józka....bardzo malowniczo;)