PDA

Zobacz pełną wersję : Thassos jak tarcza hoplity



pixi
10-04-2011, 18:13
Na Thassos, najbardziej północną z wysp greckich, nie licząc maleńkiej Tasopuli, można dostać się statkiem z Kawali lub niewielkim promem z Keramoti. Wybieramy tę drugą opcję bo prom pływa częściej i podróż trwa krócej.

http://pixiland.info/wyspyGR/tas-mapa01.jpg

Zaczynamy od zwiedzania Kawali. Nowoczesne miasto zajmuje wschodnie zbocze góry wokół szerokiej zatoki, skąd mieszkańcy mają piękny widok na morze. Starsze zabudowania położone są na stromym cyplu, po przeciwnej stronie głównej arterii komunikacyjnej, dawnej „Via Egnatia”, używanej od wieków aby dojechać do miasta zwanego zależnie od okresu : Bizancjum – Konstantynopol – Istambuł. W centrum Kawali, na skwerku ciągle stoi żółta tablica: Konstantynoupolis 460 km.

http://pixiland.info/wyspyGR/tas01.jpg

pixi
11-04-2011, 22:25
W Kawali akurat jest wielki korek, policjanci uwijają się na skrzyżowaniu nadużywając gwizdków – własnie przypłynął statek z wysp.
W starej dzielnicy podziwiamy adwedukt turecki zwany „Kamares” z XVI w. (okres panowania Solimana Wspaniałego) z trzema poziomami łuków i dekoracjami.

http://pixiland.info/wyspyGR/tas03.jpg

http://pixiland.info/wyspyGR/tas02.jpg

pixi
14-04-2011, 17:35
Wspinając się pod górkę plataniną wąskich, brukowanych uliczek zagłębiamy się w dawną dzielnicę turecką. Kawala stała się ponownie grecką dopiero w 1913 r. Na szczycie wznosi się 16-wieczna cytadela Kastro (wejście bezpłatne), zachowały się potężne mury, baszty, ruiny budowli wewnętrznych, ale najciekawsza jest rozległa panorama na miasto, port i okolice. W cieniu murów działa malutka, sympatyczna kawiarenka.

http://pixiland.info/wyspyGR/tas05.jpg

http://pixiland.info/wyspyGR/tas06.jpg

http://pixiland.info/wyspyGR/tas04.jpg

Marko
15-04-2011, 19:57
Ładne widoki Pixi

pixi
15-04-2011, 23:41
Blisko czubka cypla znajduje się dom Mehemeta Ali z XVIII w., w którym urodził się przyszły pasza Egiptu. Muzeum archeologiczne jest zamknięte mimo wszesnopopołudniowej pory (?).

http://pixiland.info/wyspyGR/tas08.jpg

http://pixiland.info/wyspyGR/tas07.jpg

Schodzimy okrężną drogą koło tureckiego, wielokopulastego „imaretu”, mieszczącego dziś restaurację. Niżej kilka sklepików z zakurzonymi pamiątkami grecko-tureckimi próbuje namowić nas na zakupy – bezskutecznie.
Po zakupach w piekarni z wypiekami raczej tureckiemi, opuszczamy miasto. Czyżby prawie stuletni okres wpływów greckich nie zatarł jeszcze pięciowiekowych wpływów tureckich ?
Po drodze do Keramoti zatrzymujemy się na uporządkowanie notatek i café-frappé w dużej restauracji - kawiarni - stacji benzynowej przy olbrzymim parkingu po północnej stronie szosy. Ilość wody, którą ochrzczono kawę wystarczyłaby chyba na umycie całego parkingu, niesposób tę lurę wypić.
Przejazd dalej na wschód do promu pozwala obejrzeć podmokły, płaski teren między Hrisupoli a Keramoti. Wykorzystywany pod uprawy zbóż i warzyw posiada także długą na 9 km plażę u ujścia rzeki Mesty.

pixi
15-04-2011, 23:47
O 17.30 stawiamy się w porcie i akurat trafiamy na statek, płacimy 22 € (auto i po 3 € od osoby), po 30 min jesteśmy w porcie Thassos na Thassos. Zaczynamy, jak zwykle, od zakupu mapy, wszystkie sklepy są otwarte mimo że jest niedziela.

http://pixiland.info/wyspyGR/tas27.jpg

Thassos jest okrągła ze stożkiem marmurowych gór po środku osiągających 1206 m npm. Dlatego właśnie przypomina mi tarczę pieszych wojowników greckich – hoplitów walczących sarisami w formacji zwanej falanga. Podobno kiedyś były tu kopalnie złota – jak pisze Herodot. O bagatą wyspę walczyli Persowie, Ateńczycy, Rzymianie, Bizantyjczycy, Frankowie, Genueńczycy aż w XV w. wpadła w posiadanie tureckie na pięć wieków.

http://pixiland.info/wyspyGR/tas-mapa02.jpg

Rozpoczynamy objazd wyspy, liczący 95 km, w kierunku zachodnim.

pixi
16-04-2011, 21:16
Rozpoczynamy objazd wyspy, liczący 95 km, w kierunku zachodnim.
Szukamy miejsca na „dziki kamping” a właściwie na przespanie się na brzegu morza bez stawiania namiotu, niestety trafiamy na miejsca bez plaży albo z drogimi kampingami i hotelami. Z jedynego miejsca, odpowiadającego naszym oczekiwaniom wypłasza nas niezbyt sympatyczny typ, prezentujący się jako grecki policjant na urlopie, prawdziwy lub nie, miejsce jest „spalone”. Uciekamy w góry w głąb lądu. Ze słabo asfaltowanej drogi zjeżdżamy w lewo, w gaje oliwkowe na tarasach, zaznaczone na mapie kościółki nie są tam gdzie powinny być i wreszcie zatrzymujemy się przed jakimiś budynkami lekko zrujowanymi, zmrok uniemożliwia nam lepsze rozpoznanie „ich” a ”im” - lepsze rozpoznanie „nas”.
Rano okazuje sie że „oni” to stado baranów i kóz, bez widocznego pasterza przemieszczające się samodzielnie pomiędzy oliwkami „bio”, jak głoszą liczne tablice. Niemniej noc upłynęła nam bardzo spokojnie. Rano myjemy się pod naszym „bush-shower”, jemy śniadanie wymieniając „bonjour” na „meee” ze stadem przechodzących kóz.

http://pixiland.info/wyspyGR/tas09.jpg

http://pixiland.info/wyspyGR/tas10.jpg

jacky
16-04-2011, 22:21
Gaje oliwne patrząc po pniach są mocno zakorzenione jeszcze w Starym Testamencie.
Ale producentki klasycznego surowca dla sera feta gdzieś zdążyły się schować, chyba nie ze strachu ani wstydu.
A tak na serio - nie macie jakiegoś patentu na szukanie plackarty pod noclegowisko nierejestrowe ?
Kilka razy przyuważyłem, że jednym z najspokojniejszych miejsc to przyległości wedle cerkwi, oczywiście czasami trzeba skalkulować hałas dzwonów, który i tak jest bardziej strawialny aniżeli zapiewania mułły safanduły...
Ciekawe, czy Wasze thassoskie trasy pokryją się z ścieżkami Carnivalki ?
pisz swoje ikonki dalej, pls.. :4:

pixi
17-04-2011, 18:06
Potem podjeżdżamy wyżej, drogą gruntową przez maleńką osadę Maries do pustej tawerny i 3 km dalej do sztucznego i na wpół wyschniętego jeziora. Zachwalane w przewodniku jezioro to nic nadzwyczajnego, kilkoro turystów robi to samo odkrycie i jedynie para Francuzów wyrusza na pieszą wycieczkę w góry.
Wracamy tą samą drogą nad morze i już z góry widzimy plażowy tłok ciał.... Nie zjeżdżamy, trafiamy na tablicę zapraszającą do zwiedzania ruin starodawnego osiedla z piecami garncarskimi. Po kluczeniu zapiaszczonymi drogami wśród krzewów trafiamy na zamkniętą bramę, poddajemy się i zjeżdżamy do bardzo turystycznego miasta Limenaria. Spacer wzdłuż nadbrzeża ukoronowany zakupem nowego parasola, mały „przegryzek” w tawernie przy porcie i szukamy Kastro; ani drogowskazu, ani tablicy a i tubylcy nie potrafią nas konkretnie pokierować. Po kilku próbach zagłębienia się w teren po gruntowych, pełnych kurzu drogach, rezygnujemy.
Penetrujemy okolice wybrzeża szukając zacisznej plaży, na drodze mijamy auto Bułgarów, pytamy o plażę, po wyjaśnieniu zawiłości językowych; greckiego: ne i ochi i bułgarskiego: niama i przechodząc na angielski, uzgadniamy że „tam” nie ma plaży i nie warto jechać dalej.
Trafiamy na plażę pod piniami na wschód od Potos, zjazd dość łatwy na płaski względnie brzeg koło tawerny „Sun Beach”. Jeden problem – jest tu już kilka kamperów Italiańców, wielkich jak autobusy i to nie gwarantuje nocnej ciszy...
Na dodatek na budowie olbrzymiego kompleksu hotelowego tuż obok, zbyt dobrze oświetlonego w nocy i pilnowanego przez czujnego, niezmordowanego szczekaniem psa od rano wre *****... Nic to, poranne plenery są interesujące, plaża jeszcze wolna od tłumu turystów...

http://pixiland.info/wyspyGR/tas15.jpg

pixi
18-04-2011, 22:28
Pół dnia spędzamy na plaży, gdy nadbiega kilka chmurek wyruszamy w głąb wyspy na zwiedzanie do Theologos – dawnej stolicy Thassos. Droga pod górę, rozwidlenie, pierwsza tawerna przy wjeździe do miasta i wypada zaparkować; spacer wśród starych, częściowo opuszczonych masywnych, murowanych domów i obok odnowionego kościoła jest interesujący.

http://pixiland.info/wyspyGR/tas13.jpg

http://pixiland.info/wyspyGR/tas11.jpg

http://pixiland.info/wyspyGR/tas12.jpg

http://pixiland.info/wyspyGR/tas14.jpg

Są sklepy z pysznymi miodami, konfiturami, górskimi ziołami – kupujemy gęsty miód leśny i konfiturę z róży, mamy jednak wrażenie, że niewielu plażowych, zagranicznych wakacjuszy odwiedza to urocze miasteczko. Wracając, próbujemy pojechać „na skróty”, szutrówką coraz mniej widoczną, wjeżdżając na płaskowyż staje się jasne że wśrod wielu baranich ścieżek nie damy rady trafić na właściwą drogę na dół. Nadbiegający pasterz tłumaczy, że najlepiej zrobimy wracając do Theologos. Doskonale, tylko że już zgubiliśmy drogę do niego. Trzeba posłużyć się busolą, grzecznie wracamy na asfaltówkę i zjeżdżamy na brzeg morski.

Marko
19-04-2011, 06:14
Człowiek jest omylny i potrafi pogubić ścieżki

pixi
20-04-2011, 19:25
Koło Alyki posilamy się w tawernie podziwiając widok skalistych, marmurowych brzegów małej zatoki kontrastujących z kolorem morskiej wody i pinii.

Widok w prawo,
http://pixiland.info/wyspyGR/tas16.jpg

widok w lewo,
http://pixiland.info/wyspyGR/tas18.jpg

i na wprost.
http://pixiland.info/wyspyGR/tas17.jpg

http://pixiland.info/wyspyGR/tas19.jpg

Wcinamy szaszłyki czekając na otwarcie żeńskiego monastyru Archandżelu po południowej przerwie. Monastyr jest nowy ale na starych założeniach a wielki kościół jeszcze się buduje. Do zebrania funduszy służy sklepik z wyrobami ręcznymi jego rezydentek. Siostry poszyły też zgrabne spodnie, spódnice i pelerynki dla okrycia golizny zaglądających tu turystów.
Na noc ponownie wracamy na plażę koło Potos, Italiańcy pojechali, przyjechali Niemcy w kamperach wielkich jak autobusy... i jeszcze mają „zwiadowca” na motorze... Śpimy pod piniami z których obficie kapie żywica, jest tak lepka że zablokowała okno w aucie a śpiwory udało się doczyścić dopiero w domu.

Dalszy objazd wyspy prowadzi nas znowu jej południowym a potem wschodnim wybrzeżem. Są tu ładne, szerokie, piaszczyste plaże, gdzie można wysmażyć się w słońcu na wszystkie strony. Niestety auto musi rownież czuć się jak na patelni bo rzadkie, niewysokie drzewka i trzcinowe zarośla nie zapewniaja należytego cienia na improwizowanych parkingach. Między szosą a plażą wszędzie bielą się liczne, nowe hoteliki, „pension”, restauracje.
Zmęczeni tą atmosferą zajeżdżamy do Potamia, miasteczka na zboczu gór Ypsarion. Nieodzowny plac centralny pod platanami, obok kamienna fontanna, stare bruki, małe sklepiki gdzie owoce i jarzyny są znacznie tańsze niż nad morzem, czyli jest typowo, grecko.
Na placu tablica informacyjna z dość przybliżonym schematem szlaków i opisem tylko po grecku zachęca do górskich wycieczek. Z lenistwa i braku zaufania do tak prymitywnego rysunku rezygnujemy z gór. Opuszczamy Potamię i przez Panagię zjeżdżamy na lody do stolicy Thassos zwanej też Limenas.

pixi
24-04-2011, 12:16
Kamieniołomy marmuru wokół stolicy były eksploatowane już w starożytności, niektóre są stale czynne. Zaglądamy do jednego z nich w poszukiwaniu miejsca na nocleg. Niestety, droga, las, wszystko wokół pokryte jest kilkucentymetrową warstwą białego pyłu.
Uciekamy na niziny, naszą kwaterą staje się kościółek Agiosa Charalambosa w lesie, przy bocznej mało uczęszczanej drodze. Posiada studnię, stoły i ławy pod daszkiem, nawet metalowy rożen. Po śniadaniu sprawdzamy jakość piasku i głębokość wody, (ale tu płytko !) na szerokiej, długiej plaży koło Chrysi Ammoudia. Liczne bary serwują napoje roznegliżowanym plażowiczom a po piasku spacerują „bardzo opaleni” sprzedawcy rodem z Afryki, namawiając do zakupu najpotrzebniejszych rzeczy na plaży jak zegarki, postery, korale, skarpetki i inne.
Ostatni dzień pobytu przeznaczamy na zwiedzanie antycznych ruin w Thassos, przecież nie wypada ich nie „zaliczyć”.
Dawne miasto i port otoczone były w V w.p.n.e. potężnymi murami z marmurowych bloków z kilkunastoma kwadratowymi wieżami i kilkoma bramami. Podjeżdżamy od południa, pierwsza ukazuje się Brama Silena z jego gigantyczną płaskorzeźbą. Zaraz po prawej widać ruiny dzielnicy mieszkalnej z nawarstwionymi fragmentami domów, nie sposób otczytać ich plan a tablicy informacyjnej brak.
Idziemy wzdłuż murów, kiedyś była tu alejka z ławkami i lampami, dziś lampy potłuczone, ławki zniszczone, wąska ścieżka prowadzi wśród chwastów do Bramy Zeusa i Hery. Zawracamy do miasta aleją obok antycznego cmentarza, w zaroślach pozostaly w nieładzie rozrzucone sarkofagi, w większości potłuczone. Herajon i Łuk Carcalli też są zaniedbane.
W ruinach przeprowadzamy akcję ratowniczą niewielkiego żółwia – spadł z wyższego poziomu ulicy w błotniste grzęzawisko i wyraźnie już nie ma siły się ruszać. Forsujemy niską bramkę i kamiennymi schodkami dostajemy się na poziom ruin, buty grzęzną w smrodliwej mazi, po antycznych kamieniach i z pomocą kijów docieramy do żółwia. Uratowany, umyty zaraz śmignął w krzaki.
Jeszcze mijamy Odeon, nowy bo zaledwie z II w. naszej ery, ale zachował tylko 3 rzędy trybun i wchodzimy na ogrodzony glówny teren wykopalisk. Kasa nie istnieje, tablica z opisem z zardzewiałego wejścia spadła chyba dawno, wewnątrz, inna nieczytelna, planu brak, jedynie napisy objaśniające wykute na kamieniach po grecku i francusku przetrwały. To archeolodzy francuscy prowadzili wykopaliska.

http://pixiland.info/wyspyGR/tas20.jpg

http://pixiland.info/wyspyGR/tas21.jpg

http://pixiland.info/wyspyGR/tas22.jpg

Marko
25-04-2011, 12:26
Ciekawa opowieść Pixi,zdjęcia fantastyczne

pixi
25-04-2011, 15:00
Ledwo widoczne fragmenty starożytnych budowli giną w soczystej zielonej trawie, rozrośnięte drzewa sprawiają wrażenie że znajdujemy się w parku. Parę połamanych kolumn, niziutkie ruiny portyków agory, prostokątne masywne bazy ołtarzy do palenia zwierząt ofiarnych, okrągły postument i porozrzucane wszędzie rzeźbione marmurowe bloki nie dają zaczepienia wyobraźni dla zrozumienia wyglądu starożytnego miasta.

http://pixiland.info/wyspyGR/tas23.jpg

http://pixiland.info/wyspyGR/tas24.jpg

Nieczytelne, zniszczone tablice informacyjne lub ich brak, połamane siatkowe ogrodzenia i zardzewiałe drzwi, wysokie chwasty zarastające wykopaliska nie zachęcają do zwiedzania. Pytamy Greków dlaczego nie dbają o swoje ruiny, odpowiadają że turyści się nimi nie interesują. Nic dziwnego wobec braku zachęty. A mimo to na agorze spotkaliśmy wcale nie małą ilość zwiedzających. To nie pierwszy raz gdy stwierdzamy opuszczenie i brak przygotowania zabytkowego obiektu do zwiedzania.
Odnoszę wrażenie, że wyspiarze postanowili ograniczyć ruchy turystów do trójkąta: hotel – plaża – bar-restauracja bo to przynosi największe zyski a pozostałe tereny wyspy uznali za mało interesujące i nieprzydatne wakacjuszom.

pixi
26-04-2011, 16:51
Wieczorem stawiamy się punktualnie na statek w nowym porcie a tu kasa pusta, zamknięta, czekamy w towarzystwie tak samo zaniepokojonych kierowców kilku aut. Po pół godzinie najeżdżają autokary, z nich wysypują się rozgadani, niezborni uczestnicy organizowanych wczasów mocując się z walizami, oto powod opóźnienia. Wreszcie płyniemy, ale nie sami... mamy nieoczekiwaną eskortę.

http://pixiland.info/wyspyGR/tas26.jpg

http://pixiland.info/wyspyGR/tas25.jpg

pixi
26-04-2011, 16:56
W powietrzu towarzyszy nam stado ptaków starających się schwytać w locie chipsy, ciasteczka, wafelki z rąk pasażerów poddających się z ochotą temu procederowi. Zaraz idą w ruch aparaty fotograficzne aby uwiecznić te sceny co wcale nie jest takie łatwe wobec szybkości lotu ptaków i ich zwinności.

http://pixiland.info/wyspyGR/tas29.jpg

http://pixiland.info/wyspyGR/tas30.jpg

http://pixiland.info/wyspyGR/tas31.jpg

http://pixiland.info/wyspyGR/tas28.jpg

Przypływamy wieczorem do Keramoti i szybko przez Kawalę jedziemy w kierunku Dramy aby jutro zwiedzić ruiny starożytnego Filippi. Nocujemy „gdzieś” w górach gdzie zawiodła nas stara szosa już po zmroku. Wokół pomiędzy karłowatymi dębami leżą porozrzucane kamienie i przeczucie nam mówi że kamieniołom nie jest daleko. Ale przecież w nocy nie będzie odstrzałów ?
Rano budzi nas odgłos ... baranich dzwonków dobiegający z oddali. Szybko się zwijamy ale jakoś nie strzelają...

pixi
28-04-2011, 20:15
Olbrzymi teren ruin antycznego Filippi znajduje się w odległości niecałe 20 km od Kawali przy szosie prowadzącej do Bułgarii przez Kułatę, położoną o 150 km dalej. Dziwne że są tak mało znane i omijane przez większość turystów tłoczących się na wydeptanych ścieżkach głównie na Peloponezie.
Filippi zostało „unowocześnione” na okazję ostatniej Olimpiady; przygotowano przestronny parking na którym nikną nieliczne auta, wielka kawiarnio-restauracja na zielonym, puszystym jak dywan gazonie też świeci na codzień pustką. Na terenie wykopalisk są postumenty z ekranami z komputerkiem w środku, które mają przedstawić historię obiektów, pokazać panoramę i... nie wiemy co więcej bo zaraz program się blokuje. Przy trzecim słupku rezygnujemy z technologi XXI w. i otwieramy stary, wysłużony drukowany przewodnik.
Miasto ufundowali Grecy z Thassos, za Filipa Macedonskiego w IV w.pne. zmieniło nazwę na Filippi a rozkwitło dopiero w okresie rzymskim bo znalazło się na Via Egnatia, ówczesnej magistrali paneuropejskiej prowadzacej do Bizancjum. I z tego okresu pochodzi większość ruin. Na zwiedzanie wystarczą podobno dwie godziny, my spędzamy w nich pół dnia.

http://pixiland.info/wyspyGR/fil01.jpg

http://pixiland.info/wyspyGR/fil02.jpg

http://pixiland.info/wyspyGR/fil04.jpg

http://pixiland.info/wyspyGR/fil12.jpg

pixi
02-05-2011, 11:34
Od teatru poprzez ruiny dwóch bazylik wczesnochrześcijańskich, pomijając resztki murów i sanktuarium dawniejszych bóstw na stoku akropolu, docieramy do rozległego forum. Potrzaskane fragmenty portyków, świątyń i innych budowli leżą jak rozsypane puzzle na wielkich, marmurowych płytach posadzki.
Za nimi, od południa stoją, tak jeszcze stoją filary gigantycznej, 3-nawowej bazyliki z VI w. Prawdopodobnie nigdy jej nie ukończono bo zawaliła się olbrzymia kopuła.
Dzielnica biskupia, gęsto zabudowana; pałac, fontanna, łaźnie budynki sakralne, przedstawia teraz wielkie pole ruin a jedynie ośmiokątna mozaika z sali bazylikalnej przypomina o ich splendorze.

http://pixiland.info/wyspyGR/fil05.jpg

http://pixiland.info/wyspyGR/fil09.jpg

http://pixiland.info/wyspyGR/fil07.jpg

http://pixiland.info/wyspyGR/fil06.jpg

pixi
02-05-2011, 11:42
http://pixiland.info/wyspyGR/fil10.jpg

http://pixiland.info/wyspyGR/fil11.jpg

WC zbiorowe

http://pixiland.info/wyspyGR/fil08.jpg

Ulica Filippi z wyżłobionymi śladami kół wozów

http://pixiland.info/wyspyGR/fil03.jpg

Wykopaliska ciągle jeszcze trwają. Chętnie spędzilibyśmy tu więcej czasu oglądając każdy kamień ale odgłosy dobiegające z naszych brzuchów zmuszają nas porzucić kulturę i zająć się przyziemnymi sprawami bytowania.

Mamy już wrzesień, dzieci od dawna uczęszczają do szkół i czas wrócić z wakacji do szarej domowej codzienności.
(2009)