Zobacz pełną wersję : Bałkańska włóczęga - cz. 1
Druga dekada lipca 2011 dobiega końca, na wakacje czas wyruszyć. Planujemy trasę od Dalmacji do Peloponezu, czyli poprzez cztery kraje bałkańskie.
http://pixiland.info/w11/europa-2011.gif
Zimne dni zmuszają nas pochować już przygotowane letnie ubranka a wyciągnąć z dna toreb głęboko zapakowane długie spodnie i ciepłe bluzy.
W niedzielne południe autostrada Paris – Lyon jest prawie pusta. Potem już o wiele ciekawszą drogą krajową dobijamy do Grenoble. Pogoda bardzo zmienna, częściej jedziemy w strugach deszczu niż w promieniach słońca.
Głęboko wcięty przełom rzeki Romanche pokonujemy gdy ostatnie promienie słońca barwią na żółto górskie szczyty a na ciemnozielonych, lesistych zboczach kładą się poziomo białe wstęgi mgły. Jeszcze nie wiemy, że w nocy spadną nam na głowy ulewnym deszczem. Rozbijamy namiot na kampingu pod brzozami i zasiadamy do kolacji; żurek i kiełbasa sokołowska na gorąco, z chlebem. Nad nami gwiaździste niebo jakiego nie zapewni żaden, nawet 7-mio gwiazdkowy hotel.
Rano wypędza nas z namiotu prażące słońce. Wspinamy się krętą szosą na przełęcz Lautaret podziwiając górskie widoki, wielkie płaty śniegu i wysokie kaskady. Myślimy o cyklistach bo tędy jutro przejedzie Tour de France, liczne kampery już zajmują pozycje strategiczne, dogodne do obserawacji.
Granica z Italią, niewyczuwalna, tradycyjne „due cappuccini” w przydrożnym, romantycznym barze. Wskakujemy na autostradę koło Torino, Alessandria, Genova, Spezia upływają szybko, dalej darmowa Fi-Pi-Li i zjazd na kamping przed Florencją. Zaskakuje nas niebo w dużej części pokryte chmurami, a gdzie przysłowiowy włoski błękit ?
jest :-))
nareszcie relacja...
zasiadam w czytelni...
Chętnie i miło się poczyta Pixi
Prom z Ancony do Splitu mamy wcześnie rano a więc śpimy na pobliskim kampingu w górach bo miejskie hotele oferowały ceny trzycyfrowe.
Stawiamy się w porcie przed 9-tą; kasa zamknięta, tłumek gęstnieje, każdy wymachuje internetową rezerwacją, po godzinie oświadczają nam, że włoskiego statku nie będzie – kapitan zadecydował że nie popłynie bo zaduża fala ??? Możemy popłynąć wieczorem „Jadrolinią”, za tę samą cenę ale podróż będzie trwała całą noc a nie tylko 4 godziny. Nam to nie przeszkadza, zaoszczędzimy na noclegu na chorwackim kampingu.
Wieczorem po zaokrętowaniu spoglądamy na ten niedoszły „nasz” statek obok w porcie, wcale nie wygląda na morskie chucherko. To chyba liczba pasażerów była niewystarczająca....
Budzimy się już w Splicie, poranek jeszcze rzeźki ale ulice już zalane słońcem. Pierwsze kuny z bankomatu i pierwsza kawa z pączkiem, dostajemy resztę w lipach. Horwaci lubią naturę ?
http://pixiland.info/w11/w11hr020.jpg
Nasza trasa
http://pixiland.info/w11/HR-mapa.jpg
Faktycznie Pixi noc na promie
pierwsze przymiarki czyniłem do Korculi już 11 lat temu, jak do tej pory bez rezultatu...
tym bardziej zasiadam głębiej w fotelu ( czekając /nie/ na Gogota )...
Kamping Stobreč jest tuż pod miastem, cena wysoka i jeszcze ciepła woda za dopłatą po 2 kuny, wstyd. Rozkładamy się, przydaje się długi przewód i „przejściówka” z niebieską „kamperową” wtyczką bo gniazdko elektryczne do lodówki jest daleko.
Pierwsze kroki po mieście, parking im dalszy od starówki tym tańszy i łatwiej o miejsce. Cała wschodnia ściana murów pałacu Dioklecjana ledwo wystaje ponad olbrzymim, jakże można byłoby go pominąć, targiem tekstylno-obuwniczo-pamiątkarskim i wędlinowo-serowo-jarzynowo-owocowym. Obchodzimy z zewnątrz; brama Srebrna, mur północny ze Złotą bramą i kaplicą św. Martina, naprzeciw posąg św. Grzegorza z Nina, dalej brama Żelazna, fasada południowa z bramą Spiżową.
Brama Srebrna
http://pixiland.info/w11/w11hr001.jpg
Brama Złota
http://pixiland.info/w11/w11hr003.jpg
Wnętrze kaplicy
http://pixiland.info/w11/w11hr004.jpg
Pomnik św. Grzegorza z Nina
http://pixiland.info/w11/w11hr002.jpg
Fasada południowa
http://pixiland.info/w11/w11hr049.jpg
http://pixiland.info/w11/w11hr048.jpg
Brama Spiżowa
http://pixiland.info/w11/w11hr009.jpg
Makieta rzymskiego Splitu - Spalatum
http://pixiland.info/w11/w11hr010.jpg
Split, Korcula to miejsca z mojej pierwszej bałkańskiej wyprawy.
Chętnie tam wrócę, na razie wirtualnie za sprawą Twojej relacji Pixi :rolleyes:
Miło popatrzeć i powspominać
jeszcze milej sobie wpisać do planów...
a calusi czas czytać i oglądać...
Wchodzimy w wąskie uliczki, zwiedzamy wiekowe budowle: katedrę powstałą z mauzoleum imperatora, peristyl jego pałacu, obecnie plac miejski, świątynię Jupitera zamienioną na kościół, pałac Papalićów.
http://pixiland.info/w11/w11hr011.jpg
http://pixiland.info/w11/w11hr021.jpg
http://pixiland.info/w11/w11hr023.jpg
http://pixiland.info/w11/w11hr015.jpg
Chrzcielnica w dawnej świątyni Jupitera
http://pixiland.info/w11/w11hr014.jpg
Pałac Papalićów, obecnie muzeum
http://pixiland.info/w11/w11hr016.jpg
Wchodzimy na ażurową dzwonnicę, metalowe schodki dźwięczą pod stopami, spoglądam w dół – kilkudziesięcio-metrowa próżnia, odradzam osobom z lękiem przestrzeni.
http://pixiland.info/w11/w11hr013.jpg
carnivalka
08-10-2011, 17:18
Śliczne spojrzenie na Chorwację ,też zresztą przepiękną; zwłaszcza w tym rejonie.
Czuję ,że Twoja relacja będzie "mega-długa" chociażby z racji czasu trwania Twojej podróży ;i dlatego już się bardzo cieszę.
zdzicho alboom II
08-10-2011, 17:40
O, na pewno tak, mega będzie (młodzież teraz nie mówi już super tylko mega), a ja sobie spokojnie do naszego ulubionego Durmitoru i na zdjęcia z bardzo trudnego zejścia z Niedźwiedzia poczekam.
Split, Korcula to miejsca z mojej pierwszej bałkańskiej wyprawy.
Mój tata debiutował niemal podobnie: Split-Makarska-Dubrovnik-Hvar.
Liczę, że mnie niedługo też zabierze taką trasą.... szczególnie, że chorwackie zdjęcia Pixi zachęcają.
fajna relacja :)
@pixi
mozesz cos wiecej napisac pokazac o tym kempingu w Splicie ?
... cos wiecej napisac pokazac o tym kempingu w Splicie ?
Kamping znajduje sie 5 km na poludnie od Splitu, jest to najblizszy. Wygodny do zwiedzania miasta, na pobyt to nie polecam, za duzy mlyn i drogo. Wszelkie info, plan i ceny sa tu: http://www.campingsplit.com/
Przeciskamy się przez gęsty tłum zwiedzających poza pałacowe mury; gotycki ratusz, wieża Zegarowa, pałac Ciprianis, kilka innych, a nieco dalej secesyjny budynek łaźni zdobiony najadami i plac Republiki otoczony neorenesansowymi budynkami z arkadami, właśnie środek placu zajmuje metalowa konstrukcja sceny na doroczny festiwal.
http://pixiland.info/w11/w11hr005.jpg
http://pixiland.info/w11/w11hr006.jpg
http://pixiland.info/w11/w11hr007.jpg
http://pixiland.info/w11/w11hr017.jpg
http://pixiland.info/w11/w11hr008.jpg
http://pixiland.info/w11/w11hr018.jpg
http://pixiland.info/w11/w11hr022.jpg
http://pixiland.info/w11/w11hr012.jpg
Na koniec jeszcze wjeżdżamy na wzgórze Marjan przez willową dzielnicę Veli Varoš, kilkakrotnie gubiąc drogę na wąskich, jednokierunkowych uliczkach. Na sam szczyt trzeba już iść pieszą promenadą aby podziwiać panoramę Splitu.
Dwa dni ledwie wystarczą na pobieżne obejrzenie tylu zabytków znaczących 2 tysiące lat historii.
http://pixiland.info/w11/w11hr019.jpg
Niedaleko Splitu jest miasteczko Solin, dawna antyczna stolica regionu – Salona, miejsce urodzin Dioklecjana. Jedziemy z rana, brązowe tabliczki prowadzą nas z autostrady podmiejskiej na wielki, pusty parking, tylko 3 auta, w głębi restauracja, to chyba nie tu ?
A jednak, podchodzimy dalej, szeroko otwarta brama i już widać pierwsze ruiny. To wielka bazylika z V w. z wianuszkiem starszych kaplic, wybudowana na miejscu pochówka pierwszych męczenników chrześcijańskich.
http://pixiland.info/w11/w11hr024.jpg
http://pixiland.info/w11/w11hr025.jpg
http://pixiland.info/w11/w11hr038.jpg
Wokół pełno kamiennych sakrofagów.
http://pixiland.info/w11/w11hr026.jpg
http://pixiland.info/w11/w11hr027.jpg
http://pixiland.info/w11/w11hr028.jpg
a te rzymiany - po całej Europie się grzebały, nawet do Turcji dojechały...
Wszystko jest tak jak powinno być Pixj
Właściwe wejście to budynek muzeum Tusculum – dawny domek archeologa z kasą biletową i z sympatycznym ogrodem.
Cyprysową aleją dochodzimy do murów obronnych antycznego miasta. Idąc w prawo spoglądamy w dół na pozostałości 2 bazylik 3-nawowych i innych budynków siedziby biskupiej w pierwszej dzielnicy chrześcijańskiej.
http://pixiland.info/w11/w11hr050.jpg
http://pixiland.info/w11/w11hr029.jpg
Droga prowadzi dalej na wschód koło długiej fosy z sarkofagami, murów przyziemia bazyliki z IV w. do amfiteatru z II w. mocno zrujnowanego ale o czytelnym eliptycznym planie i kilku wysokich łukach.
http://pixiland.info/w11/w11hr031.jpg
http://pixiland.info/w11/w11hr032.jpg
http://pixiland.info/w11/w11hr033.jpg
Zawracamy i przez szeroką bramę Cesarea wchodzimy na rozległą łąkę usianą ruinami, do których prowadzą wydeptane ścieżki.
http://pixiland.info/w11/w11hr030.jpg
W głębi zaraz widać potrójny most i system doprowadzania wody, przyziemia warsztatów i rezydencji.
http://pixiland.info/w11/w11hr034.jpg
Skręcamy na północ oglądając dokładnie dobrze zachowane termy i te dwie wielkie bazyliki oraz baptysterium z kolumnami i zrekonstruowaną, ceglaną, gleboką chrzcielnicą.
http://pixiland.info/w11/w11hr035.jpg
http://pixiland.info/w11/w11hr036.jpg
http://pixiland.info/w11/w11hr037.jpg
Dalej w stronę morza są już tylko ledwo wystające z ziemi ruiny forum, teatru, term i małej bazyliki.
Przy wszystkich obiektach stoją tablice informacyjne z opisem po chorwacku i angielsku i planami, rysunkami.
Opuszczamy kamping Stobreč bez żalu; wysokie ceny (są miejsca lepsze i gorsze, tańsze, zależnie od bliskości morza) mimo to wielki tłum wakacjuszy, spotęgowany coroczną imprezą związku kynologicznego. Co wieczór dobiegają głośne zapowiedzi i muzyka z pobliskiego stadionu gdzie pieski defilują, a przez całą dobę czworonogi nie potrafią zamknąć pysków i oznajmiają głośnym szczekaniem swoją obecność. Pierwszej nocy groźna burza z wielogodzinną ulewą porobiła wielkie kałuże na twardej, żwirkowej powierzchni pola namiotowego, powodując od rana gremialne suszenie bo prawie wszyscy staliśmy się „powodzianami”.
Jedziemy „jadranką” w sobotnie południe, oczywiście jest korek, na dodatek siąpi deszcz. A z plakatów uśmiecha się słoneczna reklama Chorwacji....
Omiš, akurat przestało padać, spacer po mieście, od zachodu trzy wysokie skały zastępują mury obronne, dnem przełęczy płynie rzeka a na skale streczy fragment zamku z wieżą obronną, mocno zrekonstruowaną i podbetonowaną. Dalej szosa jest szeroka z licznymi parkingami, pozwalajacymi na pikniki i podziwianie poszarpanej lini brzegowej. Tylko znowu pada a mgła zakrywa widok.
http://pixiland.info/w11/w11hr039.jpg
W Brela stromy brzeg i wąskie uliczki uniemożliwiają nam zaparkowanie, dopiero w Makarskiej jest szerzej, wjeżdżamy na nadmorski bulwar i słońce wychodzi zza chmur.
http://pixiland.info/w11/w11hr041.jpg
Takie pary przechadzają się po deptaku
http://pixiland.info/w11/w11hr043.jpg
http://pixiland.info/w11/w11hr040.jpg
http://pixiland.info/w11/w11hr042.jpg
Ma pani może jakieś zdjęcia ze słynnej "dyskoteki" (a raczej małej knajpy z muzyką) w grocie w skale mocno wystającej w morze?
Stamtąd ponoć dokładnie pochodzi mój nieznany brat, co to całkiem możliwe, że biega gdzieś po Szwajcarii...:lol:
W Makarskiej bylismy tylko w przelocie. Zaczal znowu padac deszcz i pojechalismy dalej na poludnie.
Spacer po riwierze w Makarskiej, kawa, lody i najważniejsze – zwiedzanie muzeum morskich żyjątek. Malutkie dwie salki na parterze zwykłego budynku na starówce... (jest tablica informacyjna w południowej części miejskiego nadbrzeża) prezentują niepoliczalną ilość wysuszonych eksponatów, zbieranych przez 30 lat. Ryby, koniki morskie, kraby, żółwie, rozgwiazdy, różne małże, wszystko co żyje w wodzie morskiej.
Pogoda jest ciągle niepewna i rezygnujemy z parku narodowego Biokovo, góra sv. Jurij musi na nas poczekać.
http://pixiland.info/w11/w11hr044.jpg
http://pixiland.info/w11/w11hr045.jpg
http://pixiland.info/w11/w11hr046.jpg
http://pixiland.info/w11/w11hr047.jpg
z parku narodowego Biokovo, góra sv. Jurij musi na nas poczekać.
ponoć tam ( czytałem drzwiej na cro.pl'i ) niezłe emocje adrenalinowe na kierowców spływają...
Za Igrane trafiamy na kamping „Dole”, niedaleko Blato, który podoba nam się najbardziej z okolicznych i pasuje na kilkudniowy pobyt. Wiele miejsca na łagodnym zboczu pod sosnami, niezbyt drogi, sklepik i stragan jarzynowo-owocowy, tylko sanitariaty noszą jeszcze znamię komunizmu jak i system wynajmowanych komórek w wielkiej lodówce. Na wszelki wypadek stawiamy namiot niedaleko nieużywanego kiosku z daszkiem (bardzo nam się przydał) i okopujemy się.
Pogoda nie zachęca do plażowania, Igrane zwiedzamy w deszczu i zapadamy w kafejce internetowej, Porat w zatoce Zagoszcze już w słońcu. Może na południu jest lepsza pogoda?
W porcie w Igrane
http://pixiland.info/w11/w11hr051.jpg
http://pixiland.info/w11/w11hr052.jpg
Bardzo wysoka wieża kościoła w Igrane, gdzie nawet są msze po polsku w niedziele.
http://pixiland.info/w11/w11hr053.jpg
W Porat jest kościół i klasztor św.Michała z XVII w.
http://pixiland.info/w11/w11hr055.jpg
Wewnątrz, dziwne konfesjonały wmurowane w ścianę
http://pixiland.info/w11/w11hr056.jpg
i malowidła z postaciami w strojach regionalnych
http://pixiland.info/w11/w11hr057.jpg
Architekturę XX w. reprezentuje wielki hotel
http://pixiland.info/w11/w11hr054.jpg
Jedziemy na Pelješac.
Panorama Gradec
http://pixiland.info/w11/w11hr058.jpg
Baksińskie Jeziora
http://pixiland.info/w11/w11hr059.jpg
Mijamy Gradec, z góry spoglądamy na Baksińskie Jeziora w drodze do Ploče. To chyba najbrzydsze ze znanych mi miast; zgromadzenie wysokich bloków bez uroku i remontów na mokradłach z kanałami gdzie hula wiatr, brak centrum miasta, na nadbrzeżu nowy kościół sąsiaduje z pudełkowym Konzumem, chyba dawnym PDT- em.
Biuro „Jadrolini” jest na wprost zatoki portowej przy szerokim bulwarze nadmorskim. Jesteśmy 2 godziny przez odpływem promu, mała kolejka po bilety, nie ma rezerwacji, auto trzeba ustawić już teraz na wjeździe a przyjść na 20 min przez odpływem, jesteśmy 12-tym samochodem w kolejce na rejs o godz. 15.15.
Bilety kosztują: 32 kn/osobę i 138 kn za auto.
Portowy bufet oferuje tylko piwo mimo obiecującej reklamy, w efekcie jemy, jak większość oczekujących pasażerów, w restauracji „Ruža” o nostalgicznym wystroju z „tamtych czasów” przy bulwarze, niedaleko biura.
Prom zabiera około 50 aut, w momencie odpływu czeka ich więcej i około dziesiątki już się nie mieści.
Pixi, a nie przypadkiem Bacinskie jeziora?
Kąpałem się w nich z Pawłem...6 lat temu
Oczywiscie, to te same - nazwa zalezy od przewodnika i jezyka.
Po 60 min cumujemy w Trpanj na Pelješacu, kropi deszcz i malownicze skałki w porcie są zupełnie szare.
http://pixiland.info/w11/w11hr060.jpg
Od razu jedziemy na drugi brzeg do Orebić, półwysep ma zaledwie 8 km szerokości, i dalej w kierunku zachodnim. Poszukujemy kampingu, aż do Viganj jest ich wiele ale bardzo zatłoczone, gdy tylko widzimy wolny plac okazuje się że jest to błotnista kałuża lub podmokła, zieloniutka łąka po niedawnych opadach. Wszędzie pełno amatorów surfingu, wypożyczalni desek bo tu między półwyspem a sąsiednią wyspą warunki są najlepsze.
Wąska szosa nie zawsze pozwala na mijanki a jeszcze są spacerowicze, obwodnica jest dopiero w budowie. Docieramy do Lovište w małej zatoce na zachodnim krańcu półwyspu, spokojna mieścina, przezroczysta aż prawie niebieska woda leciutko chlupocze o kamyczki, rząd barów i restauracji wzdłuż brzegu, kilka sklepów, mała przystań rybacka, cicho i rodzinnie.
http://pixiland.info/w11/w11hr061.jpg
http://pixiland.info/w11/w11hr062.jpg
Kampingi są naprzeciwko, na „Denka”, dużo ludzi od strony morza ale wyżej już swobodniej, rozkładamy się pod drzewem, poniżej ogólnie dostępnej jadalni z lodówką, szef oferuje nam piwo na „dzieńdobry”. Cena do przełknięcia, plaża obok, sanitariaty nowoczesne, internet za darmo.... Wśród sąsiadów przeważają Słoweńcy i Polacy ale obok nas są Anglicy i Francuzi.
Nazajutrz, przykra niespodzianka, od świtu leje deszcz, robimy czytelnię w namiocie, dopiero w południe daje się pod osłoną parasola zanieść wiktuały na śniadanie do jadalni. A 2 godziny później już słońce zaprasza na plażę.
Taki mokry poranek powtorzył się; pewnej nocy wielka burza z trzaskającymi piorunami, aż ziemia drżała, krążyła nad nami od 3-ej w nocy do rana, a padało do południa jakby kto wylewał wiadra wody na namiot.
A gdzie „słoneczna Chorwacja” krzycząca z plakatów ? Może coś się aniołkom w niebie pomieszało po „Ožujskim” mocniejszym niż „Karlovackie” ?
http://pixiland.info/w11/w11hr063.jpg
Ooo...uwielbiam takie krajobrazy!
Na Peljasac jeszcze kiedyś z pewnością powrócę
Pixi, próbowałaś a może kupiłaś peljasacke wino Dingac?
Znakomite wino :54:
Dingac nie kupilismy bo byl bardzo drogi i byc moze nie warty takiej ceny. Pilismy rozne miejscowe wina w niemalej ilosci. W domu jest jeszcze butelka czerwonego Plavac. Natomiast kupilismy Prosek - bedzie jeszcze o tym mowa.
Dłuższe przebywanie na plaży, choćby najładniejszej zaczyna nas nudzić i zaczynamy kręcić się po okolicy.
http://pixiland.info/w11/w11hr065.jpg
Orebić, rozległe nadmorskie miasteczko u stóp góry sv. Ilija, przy głównej ulicy kilka markietów, w centrum, na wysokości kościoła, 2 bankomaty, 2 „mesnice” czyli masarnie, targ jarzynowo-owocowy. Przy nadmorskim deptaku wiele starych, barokowych „pałaców” dawnych kapitanów okrętów, poprzedzone ogrodami, ocienione palmami, toną w kwiatach, w bugenwiliach. Pomiędzy straganami i restauracjami zachwycamy się pięknym widokiem na Korčulę i wysepkę Badija.
http://pixiland.info/w11/w11hr067.jpg
http://pixiland.info/w11/w11hr066.jpg
http://pixiland.info/w11/w11hr064.jpg
Robimy też leniwy spacer wokół zatoki Lovište a raz nawet próbujemy dotrzec do latarni morskiej na cyplu. Testujemy kilka dróg, ścieżek, ale z braku dokładnej mapy docieramy tylko do pustych domostw, jak „Dom Kiki” czyli wielkiej psiej budy (Kiki nie bylo w „domu”) koło opuszczonego hangaru z wiekowym autem lub ukrytych winnic czy końca drogi w lesie.
A może do latarni można dotrzeć już tylko z morza, łódką ?
W sobotę rozpościera się nad nami niczym nie zakłócony błękit, pewnie aniołkowie wylali już całą wodę z niebios, szybko zwijamy namiot i na kilka dni przenosimy się na wymarzoną, już „zoomowaną” Korčulę.
http://pixiland.info/w11/w11hr068.jpg
W porcie w Orebić są różne kasy biletowe na różne trasy co powoduje nerwową bieganinę, ledwo zdążamy wjechać na prom, który wprawdzie kursuje co godzinę, a już odpływamy. Cena biletu: 16 kn/osoba, 76 kn – auto.
Nie wiem od czego zacząć; zjeść wreszcie ten serowy byrek bo już burczy mi w brzuchu, pędzic do toalety czy szykować aparat do zdjęć ? W rezultacie z byrkiem w zębach fotografuję wyspę. Po 20 min już jesteśmy w Dominice, 3 km na zachód od Korčuli na Korčuli.
http://pixiland.info/w11/w11hr069.jpg
Miasto leży na cyplu, przez ozdobne schody-most wkraczamy w obręb murów bramą króla Tomisława. Wiele budynków w stylu barokowym z kamiennymi dekoracjami; portale, gzymsy, balkony, wsporniki. Zwiedzamy miasto wzdłuż i wszerz, na wąskich uliczkach jest stosunkowo mało turystów, łatwo fotografować bo to jeszcze popołudniowa pora obiadowa. Uliczki poprzeczne, zachodnie są proste a te od wsch. trochę kręte aby zimny, wschodni wiatr niełatwo wtargnął do miasta.
http://pixiland.info/w11/w11hr070.jpg
http://pixiland.info/w11/w11hr076.jpg
http://pixiland.info/w11/w11hr073.jpg
Na placu na górze przykuwa naszą uwagę bogato, fantazyjnie dekorowana fasada katedry św. Marka i jej wieża. Wewnątrz zadziwia kamienny, piramidalny baldachim nad głównym ołtarzem. Podobny znajduje się w kaplicy Wszystkich Świętych (Svih Svetih), stanowiącej część muzeum ikon.
http://pixiland.info/w11/w11hr071.jpg
http://pixiland.info/w11/w11hr074.jpg
Jest również gotycko-renesansowy budynek z wieżą uważany za dom rodzinny Marco Polo, w wieży urządzono małą wystawę.
http://pixiland.info/w11/w11hr075.jpg
Zaglądamy też do muzeum miejskiego i do Rižnica muzej.
http://pixiland.info/w11/w11hr072.jpg
W otaczających miasto murach obronnych kilka baszt o tak masywnym wyglądzie z morza okazuje się mieć tylko lekką, płaską ścianę od strony domów. W Korčuli pełno jest barów, restauracji, sklepów, szczególnie z biżuterią ale spokojnych, dostojnych, nie narzucających się tanim blichtrem.
Obiecujemy sobie jeszcze tu powrócić.
Udajemy się na zachód wyspy, w Smokvica skręcamy na południe i wzdłuż wybrzeża o poszarpanej lini, stromo opadającego do niebieskogranatowego morza docieramy do Prižba.
Wydłużona ulicówka, ponad 100 numerów, obszerne, kilkupoziomowe domy uczepione na zboczu, prawie każdy z tabliczką „Apartmani” do wynajęcia. Do morza prowadzą liczne schody, plaży właściwie nie ma tylko betonowe platformy z metalowymi drabinkami i odrazu skok na głębię. Trochę dalej na skrzyżowaniu, jedyny sklep ze wszystkim (rano przed nim sprzedają świeże ryby), dopiero dalej przy porcie na wprost cypla z kościołem i klasztorem z kaktusowym ogródkiem, jest bar, pizzeria i restauracja „Riva N°1”, kiosk spożywczy i poczta.
Podoba nam się spokojny kamping „Rovno” w cieniu oliwek, pełen kotów i kociaków i po 120 kn za noc (2 osoby, auto, namiot). Do plaży parę kroków, przy nasadzie cypla nadbrzeżne skałki wysypano drobnym, białym żwirkiem, bardziej przydatnym do budowy dróg ale jest to plaża, nawet szeroka jak na wyspiarskie możliwości.
http://pixiland.info/w11/w11hr078.jpg
http://pixiland.info/w11/w11hr077.jpg
Korzystamy z ładnej, nareszcie, prawdziwie „chorwackiej” pogody, kąpiemy się i pieczemy jak naleśniki na plaży, choć w wodzie są miejsca pełne jeżowców i dość obrzydliwych wzrokowo morskich ogórków. Przed nami wyspa Lastovo i inne drobniejsze.
Robimy wycieczkę do Blato, znaczy błoto, może dlatego że leży w górskiej ale nawadnianej, żyznej dolinie z uprawami jarzyn i owoców.
Starsza część miasta na zboczu ma wiekowe domy kryte czerwonymi, płaskimi dachówkami, środek miasta przecina szeroka aleja wysadzana starymi lipami, ulice nie mają nazw tylko numery. Szybko zwiedzamy barokowy kościoł Sv.Svethi z charakterystyczną dla regionu wieżą-dzwonnicą, spoglądamy na wielką loggię obok, dawną halę targową i budynek Bractwa Pokutnego.
http://pixiland.info/w11/w11hr085.jpg
http://pixiland.info/w11/w11hr084.jpg
http://pixiland.info/w11/w11hr079.jpg
http://pixiland.info/w11/w11hr083.jpg
http://pixiland.info/w11/w11hr082.jpg
http://pixiland.info/w11/w11hr080.jpg
http://pixiland.info/w11/w11hr081.jpg
Robimy duże zakupy żywnościowe, między innymi główkę tej kapusty rosnącej na długich łodygach (doskonała, o delikatnym smaku, bez głąba bo „poszedł” w łodygę). Przedłużamy trasę do Vela Luka z głównym portem wyspy w szerokiej zatoce.
Po pięciu dniach opuszczamy „zakociały” kamping i podążamy znowu nadmorskimi zawijasami szosy, ciesząc oczy widokami zatok, górskich miasteczek z domami z dużych kamiennych bloków, uwieszonymi na stromiźnie i spoglądającymi w dolinę na szachownicę winnic.
http://pixiland.info/w11/w11hr086.jpg
http://pixiland.info/w11/w11hr087.jpg
http://pixiland.info/w11/w11hr089.jpg
http://pixiland.info/w11/w11hr088.jpg
Na wschodnim krańcu wyspy droga biegnie od Korčuli do Lumbardy tuż nad wodą. Liczne zatoczki mieszczą małe porty ale i piaszczyste plaże z widokiem na urocze wysepki. Sam cypel porośnięty piniowym, jasnozielonym lasem jest kamienisty, z kwadratową, murowaną, białą latarnią morską.
http://pixiland.info/w11/w11hr093.jpg
http://pixiland.info/w11/w11hr094.jpg
Wracając zachodzimy w Lumbardzie na degustację wina z lokalnego szczepu Grk z którego słynie Korčula.
Jak chcesz popić to tylko w winiarni „Popić” – tak mogłaby brzmieć jej reklama. Właściciel natychmiast prezentuje butelki, napełnia nam kieliszki, pokazuje dębowe beczki i metalowe wysokie zbiorniki. Jest też rakija i słodkawy „prošek”, ten kupujemy na aperitif.
http://pixiland.info/w11/w11hr092.jpg
http://pixiland.info/w11/w11hr091.jpg
zdzicho alboom II
25-10-2011, 18:43
Prošek to jedno z pierwszych win jakie piłem w swoim życiu.
Pelješac widziany z Lumbardy na Korčuli
http://pixiland.info/w11/w11hr090.jpg
Wieczorem robimy spacer po Korčuli w promieniach zachodzącego słońca. Śpimy na małym „domowym”, ogrodowym kampingu „Palma” obok markietu „Studenac” w Žrnovej Banji.
http://pixiland.info/w11/w11hr095.jpg
http://pixiland.info/w11/w11hr097.jpg
http://pixiland.info/w11/w11hr096.jpg
Powracamy promem na Pelješac do Orebić i jedziemy na wschód. Z głównej drogi zbaczamy do Kuny Pelješkiej, jest tu kościół i klasztor franciszkanów odwiedzany przez naszego papieża, posąg JP II stoi przed budynkiem.
http://pixiland.info/w11/w11hr098.jpg
Braciszkowie chodują stado osiołków
http://pixiland.info/w11/w11hr099.jpg
W miejscowości jest drugi kościół z ciekawymi, barokowymi schodami oraz wielka winnica Rosso, kupujemy butelkę Plavaca, którą mamy zamiar dowieźć do domu.
http://pixiland.info/w11/w11hr100.jpg
http://pixiland.info/w11/w11hr101.jpg
http://pixiland.info/w11/w11hr102.jpg
W Janjina widzimy tablicę „Plankton – co dzień świeże ryby”, to nie restauracja a punkt sprzedaży ryb z pobliskiej fermy morskiej, kupujemy jedną na kolację.
http://pixiland.info/w11/w11hr103.jpg
Droga wiedzie brzegiem płytkiej zatoki. W Drače jest hodowla ostryg i muli, do kupienia w małym kiosku.
http://pixiland.info/w11/w11hr104.jpg
http://pixiland.info/w11/w11hr105.jpg
Dalej szosa biegnie górą, środkiem półwyspu, a liczne winnice wspinają się coraz wyżej po zboczach.
http://pixiland.info/w11/w11hr106.jpg
http://pixiland.info/w11/w11hr107.jpg
Stacja benzynowa, duże stragany z płodami i produktami regionu i już widać mury obronne Stonu. Olbrzymia, grubaśna basteja rozpoczyna system obronny, od niej mury na planie trojkąta z wieżą pozwalającą na doskonałą obserwację okolicy obiegają miasto po zboczu. Drugi mur z krenelażem i licznymi wieżami wspina się wysoko na górę i jest zdublowany równoległym murem poprzez szczyt góry, łaczą się one z kwadratową wieżą w systemie obronnym Małego Stonu.
Ta oryginalna konstrukcja powstała w XIV w. jako linia obronna Republiki Raguskiej, długość murów wynosi 5,5 km, można po nich spacerować choć aktualnie część jest w remoncie.
http://pixiland.info/w11/w11hr108.jpg
http://pixiland.info/w11/w11hr109.jpg
http://pixiland.info/w11/w11hr110.jpg
http://pixiland.info/w11/w11hr111.jpg
Niespieszno nam opuszczać Pelješac ale tu mamy kłopot z noclegiem, po sprawdzeniu w terenie, rozpytaniu wśród mieszkanców, okazuje się że kampingi z naszej listy już nie istnieją, pozostał tylko „Prapratno” blisko portu dla statków na wyspę Mljet. Cena wysoka, dodatkowe opłaty za elektryczność, za wynajęcie komórki w lodówce, plaża piaszczysta ale jakaś mokra i tłum taki że trudno zatknąć własny parasol. Po jednym noclegu jedziemy dalej, w Zaton „wsiadamy” na Jadrańską Magistralę.
"linia obronna Republiki Raguskiej" małym murem chińskim w Europie ? :scared:
Panorama brzegowa z szosy jest zachęcająca, zjeżdżamy do Slano, spokojna zatoka, małe plaże z kamyczkami, kąpiemy się, piknikujemy a potem...na lody!
http://pixiland.info/w11/w11hr114.jpg
To jest urocze Slano...
http://pixiland.info/w11/w11hr112.jpg
... ale i to też
http://pixiland.info/w11/w11hr113.jpg
W Janjina widzimy tablicę „Plankton – co dzień świeże ryby”, to nie restauracja a punkt sprzedaży ryb z pobliskiej fermy morskiej, kupujemy jedną na kolację.
a można być wtajemniczonym jak owa rybka przyrządzona została ?
:tongue_smilie:
carnivalka
30-10-2011, 01:40
Piękne Pixi te Twoje chorwackie podróże.Jak ciepło się robi wieczorkami zimnymi podczas zaglądania na Twoje wspomnienia.
Jest co powspominać Pixi,za oknem chłodek a tu gorąc
a można być wtajemniczonym jak owa rybka przyrządzona została ?
:tongue_smilie:
"Owa rybka" zwana levrek po grecku i turecku, bar - po francusku a dicentrarchus labrax po lacinie czyli okon morski lub wilk morski, zostala usmazona na patelni po wsypaniu ziela bazyliki do srodka.
W Trsteno jest arboretum, wejście po 35 kn. Renesansowy ogród z XVI w. wiele egzotycznych drzew, rodzimych i chińskich, interesująca fontanna Neptuna, kaplica, domek właściciela i taras z widokiem na morze. Przyjemny spacer tylko pod wieczór gryzą komary.
http://pixiland.info/w11/w11hr115.jpg
http://pixiland.info/w11/w11hr117.jpg
http://pixiland.info/w11/w11hr116.jpg
http://pixiland.info/w11/w11hr118.jpg
Jako bazę na zwiedzanie Dubrownika obieramy kamping „Pod Maslinom” w Orašac, 11 km na zach od niego. Ocieniony oliwkami, jak nazwa wskazuje, niedrogi, ma wydzielone murkami kwatery, bar, tylko do plaży trzeba schodzić ścieżką w dół.
Po śniadaniu szybko dojeżdżamy do Dubrownika, obserwując po drodze w porcie olbrzymie statki na wielodniowe rejsy, w tym jeden z największych „... of the Seas”.
Jakoś „automatycznie” trafiamy na podziemny parking, oznaczony P pod daszkiem, drogi, po 15 kn/godz i płacić można tylko gotówką, ale bliżej starówki trudno o miejsce a ceny sięgają 30 kn/godz.
Oznakowaną trasą tylko dla pieszych, wąskimi uliczkami, z licznymi schodkami, po 10 min dochodzimy pod Bramę Pile.
Uderza ogrom fortyfikacji, wchodzimy w obręb murów, w Stari Grad. Przed nami ulica Stradun błyszczy jak lustro, kamienne płyty wypolerowane stopami ludzkimi przez wieki. Dziś też ilość turystów na m² jest imponująca.
http://pixiland.info/w11/w11hr122.jpg
Z boku fontanna Onofrio w zupełnie arabskim stylu z wieloma kranami w maszkaronach, dziś poi spragnionych turystów.
http://pixiland.info/w11/w11hr120.jpg
Zwiedzamy systematycznie; kościół sv. Spasa, kościół i klasztor franciszkański (bez muzeum), zaglądamy w każdą wąsiutką uliczkę aż do placu Luža z kolumną Orlanda, otoczonego pałacem Sponza, wieżą Zegarową i loggią Luža.
http://pixiland.info/w11/w11hr119.jpg
http://pixiland.info/w11/w11hr134.jpg
http://pixiland.info/w11/w11hr121.jpg
http://pixiland.info/w11/w11hr135.jpg
http://pixiland.info/w11/w11hr123.jpg
http://pixiland.info/w11/w11hr125.jpg
http://pixiland.info/w11/w11hr124.jpg
Gasimy pragnienie w zgrabnej, renesansowej fontannie, odpoczywamy na schodach kościoła sv. Vlaho, spogladając na Marin Držić z Teatrem i Knežev Dvor.
http://pixiland.info/w11/w11hr130.jpg
http://pixiland.info/w11/w11hr127.jpg
http://pixiland.info/w11/w11hr126.jpg
Wystarczy wrażeń... skręcamy do starego portu po pożywkę dla ciała i nawet wychodzimy za fortyfikacje Bramą Ploče. Przysiadamy na murku w porcie, tu też jest tłum ale zostało miejsce między rodziną Chińczyków a śpiącą w poprzek czarną kotką. Delikatne głaskanie przynosi odwrotny efekt – czarnulka, nie otwierając oczu pręży się na całą długość łapek i nadstawia brzuszek i to my opuszczamy murek...
http://pixiland.info/w11/w11hr131.jpg
Parasole nad restauracyjnymi tarasami
http://pixiland.info/w11/w11hr129.jpg
Katedrę i okolice zwiedzamy już po południu.
http://pixiland.info/w11/w11hr128.jpg
Powracamy przez Stradun
http://pixiland.info/w11/w11hr133.jpg
Następnego dnia zaczynamy zwiedzanie od murów miejskich, potem kościół św. Ignacego, włóczymy się po uliczkach, wchodzimy pod górę ulicą Żydowską na biegnącą po zboczu ulicę Prijeko, kupujemy kilka pamiątek na Stradunie i odpoczywamy w parku na zachód od starego miasta z widokiem na basztę Bokar i fort Lovrijenac.
http://pixiland.info/w11/w11hr137.jpg
http://pixiland.info/w11/w11hr136.jpg
http://pixiland.info/w11/w11hr132.jpg
http://pixiland.info/w11/w11hr138.jpg
Piękne miasto Dubrovnik - z parkingiem też mieliśmy kłopoty
Bazując na kampingu, wyprawiamy się na zwiedzanie Cavtat. Stare, solidne, budynki z ciosów kamiennych wzdłuż portowego nadbrzeża giną wśrod markiz restauracji i sklepów. Zabytkowy splendor miasteczka przyćmiewa szpaler wielkich, luksusowych jachtów, przeważnie w kolorze czarnym. Czy to teraz taka moda ?
Spacerujemy pod palmami od kościoła parafialnego do kaplicy matki Boskiej Śnieżnej. (?) A skąd tu na plaży wspomnienie o śniegu ?
http://pixiland.info/w11/w11hr143.jpg
http://pixiland.info/w11/w11hr139.jpg
Powyżej, na cmentarzu przyciąga uwagę biały budynek mauzoleum rodziny Račić, bogatego armatora, w dziwnym, eklektycznym stylu z pocz. XX w.
http://pixiland.info/w11/w11hr144.jpg
http://pixiland.info/w11/w11hr141.jpg
http://pixiland.info/w11/w11hr140.jpg
http://pixiland.info/w11/w11hr142.jpg
Wracając, szukamy plaży; w Mlini plaża piaszczysta ale tłum taki, że nie ma gdzie zaparkować, próbujemy w Srebreno. Na górce jest baza wojskowa, nawet patrzenie jest zabronione, zawracamy. Kręcąc się w prawo i w lewo trafiamy na płaską dolinę dochodzącą do morza.
Kiedyś w pocz. XX w. wybudowano tu zgrabne, secesyjne pawiloniki restauracji, baru, klubu, ze szklanymi daszkami na dekoracyjnych, metalowych wspornikach. Potem wzniesiono wielopiętrowe, masywne, betonowe bloki z kratownicą apartamentów jak klatki na króliki – symbol pewnej epoki. Potem... przetoczyła się tędy wojna, zrujnowała pawiloniki, zostawila ślady pocisków na betonowych ścianach.
Teraz te gmaszyska straszą pustymi oczodołami okien z wytłuczonymi szybami, wypalonymi wnętrzami, zaskakują brakiem parkingów i powoli porasta je południowa roślinność. A ludzie ciągle przyjeżdżają na piaskowo-kamyczkową plażę, parkują pod sosnami, przymykają oczy na zepsuty pejsaż, tylko ciepła, morska fala leciutko pluszcze o połamane płyty tarasu restauracji, ozdobnych schodów, przystani....
Po 20 dniach pobytu opuszczamy Chorwację i jedziemy do granicy z Montenegro. Główna droga po odejściu odgałęzienia na Molunat staje się gorsza, węższa, mniej uczęszczana, mocno połatana. Ostatnie zakupy w Gruda i ustawiamy się w kolejce na granicy w Debeli Brijeg.
Następny odcinek naszej bałkańskiej włóczęgi jest tu: http://voyageforum.pl/threads/2690-Bałkańska-włóczęga-cz.2
bry wszystkim ...
Rozumiem z postów powyżej i cd2 relacji że nie ma większego problemu z przekraczaniem granicy i jechaniem do Dubrownika samochodem przez Bośnię i Hercegovinę z pominięciem wybrzeża...?
Czy ktoś z forumowiczów może udzielić info na ten temat?
pozdrawiam;)
moim zdaniem - na całym Bałkanie jedyne utrudnienia jakie można spotkać dotyczą jedynie Kosova....
(..)a czy jadąc wybrzeżem mogę pojechać drogą nr8 do samego Dubrownika, czy aby przekroczyć granicę chorwacko-bośniacką muszę wjechać wgłąb kraju...?
niestety nie znalazłem inf na ten temat, a ta droga wydaje się być do tego stworzona - pytanie czy są tam przejścia graniczne..?
Jadac chorwackim wybrzezm tzw Jadranka czyli droga nr 8 mozna spokojnie dojechac od polnocy do Dubrownika. Maly kawalek wybrzeza, 9 km, nalezacy do Bosni i Hercegowiny przejezdza sie latwo na specjalnym pasie tranzytowym.
Jadac na wakacje do Orebica na polwyspie Peljesac mozesz rowniez poplynac statkiem z Ploce do Trpani (juz na polwyspie ) i zajechac na jego przeciwny brzeg - to niecale 20 km. Z Orebic mozna zrobic jednodniowa wycieczke do Dubrownika.
Jadac chorwackim wybrzezm tzw Jadranka czyli droga nr 8 mozna spokojnie dojechac od polnocy do Dubrownika. Maly kawalek wybrzeza, 9 km, nalezacy do Bosni i Hercegowiny przejezdza sie latwo na specjalnym pasie tranzytowym.
to jest właśnie wiadomość którą chciałem usłyszeć, zamierzamy zrobić sobie jedną lub dwie jednodniowe wycieczki do Bośni, prawdopodobnie będziemy też wracać z pominięciem wybrzeża...
Jadac na wakacje do Orebica na polwyspie Peljesac mozesz rowniez poplynac statkiem z Ploce do Trpani (juz na polwyspie ) i zajechac na jego przeciwny brzeg - to niecale 20 km. Z Orebic mozna zrobic jednodniowa wycieczke do Dubrownika.
zrobimy na pewno nie jedną;) będziemy płynąć promem jeśli zdążymy, a z tego co czytałem na rozkładach może być różnie, droga lądowa wydaje się być jednak tańsza, nie wspomnę tu o możliwość zatankowania w Bośni;)
dzięki za wyczerpującą odpowiedź;)
Powered by vBulletin™ Version 4.1.1 Copyright © 2024 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski
support vBulletin