Zobacz pełną wersję : Durmitorski niedźwiedź
W pasmo Alp Dynarskich czyli Durmitor jedziemy drogą od Trsa do Žabljaka, która pozwala obejrzeć panoramę gór od południa. Wyląda to tak : http://voyageforum.pl/threads/2690-Bałkańska-włóczęga-cz.2/page2 post 35 i 36
Zatrzymujemy się na przełęczy Sedlo, chcemy obejrzeć nasz przyszły punkt startowy do wycieczki na Bobotov Kuk; rozeznanie zadawalajace, jest dość miejsca na zaparkowanie kilku samochodów choć teren spadzisty. Początek szlaku widoczny, znaczony białoczerwonym kółkiem.
Przed Žabljakiem skręcamy na kamping Razvršje. Namioty można rozbić na łące lub pod drzewami w lesie a gorąca woda w łazienkach jest przez cały dzień. Dla lubiących wygodę są murowane domki - hoteliki z kilkoma pokojami.
Pierwsza wycieczka – do Crno Jezero i wokół jeziora. Znakowana droga (dojścia do szlaków od kampingu są też znakowane czerowo-biało-czerwonymi paskami) wspina się pod górkę, kluczy przez las, potem między drewnianymi domkami dawnego ośrodka wczasowego aż dochodzi do deptakowej szosy do jeziora. Kilka straganów z owocami lasu, bar, restauracja spaliła się wiosną 2010 r. po lewej góruje na horyzoncie zwalista, obła jak się wydaje sylwetka Medjeda – Niedźwiedzia.
http://pixiland.info/w11/w11dur05.jpg
http://pixiland.info/w11/w11dur01.jpg
http://pixiland.info/w11/w11dur02.jpg
Obchodzimy jezioro wokół od lewej, skrajem lasu, to około 4 km. Przy przewężeniu między górnym a dolnym jeziorem stoi zabawny „domek na kurzej nóżce”.
http://pixiland.info/w11/w11dur03.jpg
Potem zaczyna się krótki odcinek drogi bardziej stromej i nawet schody i lina. I już prawie na końcu jest most na Mlynskim potoku, odchodzi szlak do Zminjego jeziora, potem droga do osiedla Ivan Do i niedługo widać barek pod parasolami, kółko się zamyka. Po drodze wokół jeziora są tablice informacyjne o roślinach, zwierzątkach, zjawiskach krasowych.
Czarne Jezioro, jest czasem naprawdę czarne
http://pixiland.info/w11/w11dur04.jpg
http://pixiland.info/w11/w11dur06.jpg
http://pixiland.info/w11/w11dur33.jpg
Osobliwości leśne
http://pixiland.info/w11/w11dur07.jpg
http://pixiland.info/w11/w11dur08.jpg
http://pixiland.info/w11/w11dur09.jpg
Fundujemy sobie piwko, pogoda popsuła się i niebo pokryło chmurami, słychać poważne grzmoty. Burza z gwałtowną ulewą dopada nas w drodze, spod kaptura kiepsko widać rozmiekłą ścieżkę.
Na kampingu brak prądu bo piorun trzasnął i uszkodził coś w mieście. To znaczy; nie ma wody, nie ma kawy, nie będzie oświetlenia. Sytuacja wraca do normy po paru godzinach. Wieczorem obserwujemy wschodzący, pomarańczowy ksieżyc i kilka gwiazd ale już o północy toniemy w gęstej mgle.
Czytam z zaciekawieniem Pixi
Rano mgła jest tak gęsta że brzeg lasu ledwie majaczy. Dopiero po południu ukazuje się słońce. Zwiedzamy Žabljak i okolice, robimy zakupy.
http://pixiland.info/w11/w11dur28.jpg
Postanawiamy, jutro jeśli tylko pogoda pozwoli pójdziemy na poważną wycieczkę. Planowany dawniej Sawin Kuk zamieniamy na Medjed 2287 m npm – według tablicy informacyjnej na kampingu, czas wejścia jest taki sam a widoki z niego są o wiele piękniejsze.
Szeroka droga doprowadza do małego źrodła Točak, tu łapiemy szlak dochodzący od jeziora, nieco dalej jest skrzyżowanie zaznaczone na kamieniu, na wprost na Savin Kuk, pod górkę w las odchodzi droga na Medjed. Las, przejście przez kosówkę, skałkowe „schodki” na Strugę, wreszcie jesteśmy w dolinie i rozgałęzienie; w lewo doliną Velika Kalica a my prosto pod górę na szczyt.
http://pixiland.info/w11/w11dur30.jpg
http://pixiland.info/w11/w11dur10.jpg
zdzicho alboom II
19-11-2011, 16:53
A może pytałaś swojego gospodarza, czy tam w ogóle bywają dni bez chmur i deszczu?
carnivalka
19-11-2011, 18:39
Jakie znajome niektóre widoki,piękne wakacje Pixi.
A te nieznane jeszcze piękniejsze.
A może pytałaś swojego gospodarza, czy tam w ogóle bywają dni bez chmur i deszczu?
Owszem, powiedziano nam ze na okolo 10 dni przed naszym przyjazdem pogoda stala sie wyraznie niestabilna, przedtem bylo ladnie i slonecznie codzien.
Wybieramy podejście od razu na przełęcz omijając Mali Medjed. Podchodzimy ostro pod górę, właściwie „pasiemy się” przytrzymując się traw na stromej łące. Osiągamy przełęcz (2160 m), co za wspaniały widok; na dolinę Lokvicy, na główny grzbiet, na Bobotow Kuku widać sylwetki zdobywców, unoszą ręce, wyglądają jak mrówki poruszające kończynami.
http://pixiland.info/w11/w11dur11.jpg
http://pixiland.info/w11/w11dur12.jpg
Przechodzimy zboczem dość nachylonym ale z trawą i kosówką na Vieliki Medjed czyli Severni Vrh (2287 m), nawet jest tu dość płasko.
http://pixiland.info/w11/w11dur13.jpg
http://pixiland.info/w11/w11dur14.jpg
Piknikujemy, tradycyjna puszka mielonki, pamiątkowe zdjęcia.
http://pixiland.info/w11/w11dur15.jpg
http://pixiland.info/w11/w11dur16.jpg
Pogoda się psuje, choć to tylko szare, niewinne chmury trzymają się z respektem dość wysoko ale zasłaniają słońce. Dochodzi dwójka Czechów z dużymi plecakami, niosą cały sprzęt biwakowy i zapas wody.
Schodzą pierwsi ...i tu Medjed zaczyna pokazywać swoje pazury. Ścieżka szeroka zaledwie na stopę, prowadzi ostro w dół i trawersuje bardzo eksponowaną ścianę. Skalista ściana „wypycha” a odsunąć się nie ma gdzie.
Czesi szybko blokują się, duże plecaki wyraźnie im ciążą i mają kije, bezużyteczne i wręcz przeszkadzające teraz. Pomału idziemy za nimi, łatwiej nam bo nasze plecaki to „pikuś”. Pokonanie trawersu, przejście na drugą stronę grani, wejście do góry po litej skale, możliwej do pokonania tylko dzięki łańcuchowi zajmuje nam trochę czasu.
http://pixiland.info/w11/w11dur17.jpg
W zbliżeniu wygląda to tak:
http://pixiland.info/w11/w11dur18.jpg
Tak osiągamy Jużni Vrh (2285 m). Potem jeszcze jest zejście na przełęcz Velika Previja, które trzeba atakować przodem do ściany i ściśle śledzić znaki aby znaleźć jakieś zaczepy na ręce i nogi. Ścianka jest dosyć wertykalna i wąska, nie bardzo widać gdzie się schodzi. Jak zaczniesz ze złej nogi to nie znajdziesz chwytu, a luftu po bokach nie brak. Dalej krótki odcinek trawiasty, drobne rumowisko ale może być ślizko ? lepiej zanadto się nie prostować.
Rzut oka w tył - tędy zchodziliśmy...
http://pixiland.info/w11/w11dur19.jpg
Wreszcie wychodzimy na teren skalisty ale względnie płaski z wydeptaną ścieżką sprowadzającą na zbocze doliny. W dole widać czerwony schron w dolinie Velika Kalica, jak malutkie pudełko. Pozostaje zejście doliną Kalicy do Strugi.
http://pixiland.info/w11/w11dur20.jpg
Na pierwszym, płaskim kawałku ziemi między kosówką spotykamy Czechów, stawiają namiot, dalej nie idą.
Trzeba przyznać, że to zejście do Velikiej Previji opisane w paru krótkich zdaniach w przewodniku w rzeczywistości jest bardziej skomplikowane, trudniejsze bo mocno eksponowane i zabiera więcej czasu. Należy je odradzać osobom mało zaprzyjaźnionym z trudnościami górskich, poszarpanych grani.
Jest to, jak mówią Czesi „umorna cesta”.
zdzicho alboom II
22-11-2011, 07:41
Jakiego rzędu to są trudności? Zawrat? Czy trudniej?
Zawratu dokladnie nie pamietam, ale chyba podobnie. Idzie sie, tylko trzeba uwazac bo jak sie potkniesz to zaliczysz dlugi lot i nie wiadomo w jakim stanie przyziemisz.
zdzicho alboom II
22-11-2011, 13:19
Czy to się idzie tą skalista grańką z przedostatniego zdjęcia czy obok?
Czy widać szlak podczas schodzenia, czy jak się go zgubi to mogą być problemy?
Na te gran co widac na zdjeciu to wchodzi sie od tylu, z prawej strony patrzac na zdjecie, potem wlasciwie sie idzie po grani. Jest w niej zejscie z grzbietu i podejscie, taka "szczerba" miedzy ta skalka na srodku grani (na zdjeciu) a tym trawiastym kawalkiem na szczycie (na blizszym planie) - nie widac jej na zdjeciu. Potem wychodzi sie na ten kawalek z trawa i sciezka srodkiem z drobnymi kamyczkami i trzeba zejsc ale to jest szerokie na wyciagniete rece. Jak ktos sie potknie albo poslizgnie to chyba zleci i zatrzyma gdzies na dole. Szlaku nigdzie nie mozna zgubic bo po prostu nie ma innej drogi. Obok nie ma nic, powietrze. Idzie sie od kola do kola. To sa bardzo male gory.
zdzicho alboom II
22-11-2011, 16:14
A jaka jest wysokość względna tej grańki.
A propos małości, Ty tego nie doświadczyłaś, bo byłaś tylko ma jednej wycieczce, ale czy chodząc różnymi drogami nie miałoby się wrażenia, że jest się cały czas w tym samym miejscu w sensie makro (w sensie widoków), bo w mikro to wiadomo, że ciągle co innego jest pod nogami.
A jaka jest wysokość względna tej grańki.
Ocen wysokosc grani na zdjeciu gdze widac Czechow przylepionych do sciany bo plecaki przeszkadzaly im isc normalnie i przesuwali sie bokiem.
W "male gory" chodzilo mi o to ze zajmuja mala stosunkowo powierzchnie przy znacznej wysokosci a wiec sa mocno i ostro wypietrzone.
Pozostaje nam długie zejście doliną do Strugi, a potem wyraźnie w dół i od Točaka szeroką drogą przez las na kamping. Dzień się kończy i z rozpędu mylimy drogę już blisko siedzib ludzkich, tu z pomocą przychodzi GPS, o ile są w nim zanotowane parametry miejsca noclegu.
Następnego dnia decydujemy zrobić małą wycieczkę, tylko do Ledenej Pećiny. Zaczynamy od Czarnego jeziora, potem wzdłuż Mlynskiego potoku do młynu Jakšica, nie, na mapie obok nosi on nazwę : młyn Arapov (?). Tu jest skrzyżowanie szlaków, prosto do Zminjego jeziora, w lewo przez mostek na Bobotov Kuk.
http://pixiland.info/w11/w11dur21.jpg
Młyn Jaksica ??? czy Arapov ?
http://pixiland.info/w11/w11dur31.jpg
Podchodzimy przez iglasty las, po ziemi ścielą się porozgałęziane korzenie starych drzew, wyglądają jak powysuwane macki, gdzie niegdzie leżą zwalone pnie. Korony drzew tak wyrosły że już calkiem nie widać Czarnego jeziora. Przechodzimy koło skały z tablicą ku czci zapomnianego bohatera z minionej epoki. Piknikujemy na skraju bukowego lasu a potem wchodzimy do doliny Indjini Dolovi z rozwidleniem szlaku.
http://pixiland.info/w11/w11dur23.jpg
Niektórzy już schodzą
http://pixiland.info/w11/w11dur22.jpg
zdzicho alboom II
23-11-2011, 13:19
A tak ze znanych Ci gór to Durmitor jakie rejony najbardziej przypomina?
Durmitor najbardziej mi przypomina nasze Tatry.
zdzicho alboom II
23-11-2011, 14:08
Też tak myślałem. Wysokie oczywiście. Jeśli mogę Cię jeszcze pomęczyć, to może kojarzysz jakieś konkretniejsze okolice.
Dokladniej ci nie powiem bo juz dawno moja noga nie stanela w Tatrach. Dawne wspomnienia pokryly wrazenia z innych gor, obszerniejszych.
Jest piękna pogoda a nam coś się źle idzie i wyraźnie wyszliśmy zbyt póżno. Chyba wczorajszy „niedźwiedź” dał nam się we znaki. Stwierdzamy że i tak do jaskinii nie zdążymy dojść i wrócić w rozsądnym czasie a jeszcze trzeba zrobić zakupy bo prowiant się kończy.
Podchodzimy jeszcze kawałek szlakiem przez zwaliska skalne, gramoląc się na próg Lokvic i prawie pod Čvorov Bogaz. Uwieczniam aparatem panoramę poszarpanych szczytów i schodzimy tą samą drogą.
http://pixiland.info/w11/w11dur24.jpg
http://pixiland.info/w11/w11dur25.jpg
http://pixiland.info/w11/w11dur32.jpg
Na kampingu, już w czasie przygotowań do kolacji dochodzą do nas śpiewy przy dźwiękach gitary i akordeonu zza niżej położonego wysokiego budynku-hoteliku. To grupa turystów serbskich bawi się przy ognisku. Oczywiście, jesteśmy zaproszeni, częstowani... Towarzystwo wykrusza się dobrze po północy.
Rano mamy trochę ciężki poranek, pogoda znowu nie dopisuje. Po południu szukamy grzybów i jagód w lesie ale tubylcy już dokładnie przeczesali nawet dalsze okoliczne lasy. Napełniamy tylko jeden słoik poziomkami.
Wobec tego robimy wycieczkę do Zminjego jeziora, jak leniwcy podjeżdżając do młyna Zelkov drogą przez Bosača. To droga błotno - kamienista, wąska, auta takiej nie lubią a i prawdziwego parkingu na końcu brak. Samo dojście do jeziora jest oszlakowane i łatwe. Zaskakuje dzikość otoczenia jeziora, sterczące korzenie, głazy a naprzeciw płaski brzeg, pozatapiane pnie, porastające brzeg trzciny dają mu wieczorową porą tajemniczy, tajemniczy wygląd.
http://pixiland.info/w11/w11dur26.jpg
http://pixiland.info/w11/w11dur27.jpg
Nasz czas przewidziany na Durmitor skończył się, niedzielnym rankiem zwijamy namiot zbieramy wszystkie rzeczy spod świerka i jedziemy do kanionu Tary.
Nie zrobiliśmy wszystkich zamierzanych wycieczek, nasze plany były dość luźne, pogoda nie zawsze dopisała. Muszę przyznać, że i kontuzja mojego lewego kolana i stopy na parę tygodni przed wakacjami odegrała tu swoją negatywną rolę.
Zapewne tu jeszcze powrócimy, za rok, za dwa...
Jakie wnioski mi się nasuwają ?
Durmitor to małe, skaliste góry zaledwie 39 tys ha ale przy wysokości do 2500 m npm, a więc z ostrymi podejściami i mocno eksponowanymi ścianami.
Brak strumieni górskich, trzeba przewidzieć zapas wody.
Wszystkie szlaki znakowane są tak samo i trzeba uważać na napisy na rozgałęzieniach.
Podawane czasy przejścia są tylko czasami czystego marszu i trzeba brać poprawkę na jedzenie, fotografowanie, zawiązanie buta...
Powered by vBulletin™ Version 4.1.1 Copyright © 2024 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski
support vBulletin