PDA

Zobacz pełną wersję : Bałkańska włóczęga cz.3



pixi
23-11-2011, 10:22
Poprzednie odcinki naszej wakacyjnej trasy 2011 czyli poprzez cztery kraje bałkańskie są tu :

http://voyageforum.pl/threads/2624-B...włóczęga-cz.-1

http://voyageforum.pl/threads/2690-Bałkańska-włóczęga-cz.2

http://pixiland.info/w11/europa-2011.gif

Hani i Hoti, granica czarnogórsko -albańska, malutkie przejście jeszcze nie na miarę XXI wieku, ale w trakcie modernizacji (lato 2011).

http://pixiland.info/w11/ALmapa.jpg

W Albanii witają nas 2 czaple na mokradle Szoderskiego Jeziora, 3 bunkry i oczywiście mercedesy. Stara szosa, wąska o spękanym asfalcie jest w przebudowie, w kurzu telepiemy się do Koplika. Pierwsze kroki kierujemy do dystrybutora leków w niemieckim banku, parkujemy z fasonem przed szklanymi wrotami aż strażnik wybiega pospiesznie, wyraźnie zaniepokojony, spogląda na rejestrację i uspokaja się gdy tłumaczymy, że my tylko do dziury po pieniądze.
Następnie szukamy czegoś na ząb ale trwa ramadan i część barów i sklepów jest zamknięta i nie ma nic do jedzenia poza lodami. Trzeba jechać dalej.
Droga jest jeszcze gorsza, szeroka ale rozjeżdżona, pełna dziur, żwirku, obok wiadukty w stanie surowym, co nie przeszkadza śmigać mercedesom. Wszędzie widać pojedyńcze domy na poletkach, żadnych lasków, rzadko kilka drzew.
Smakowity byrek z jogurtem znajdujemy dopiero w Szkodra w barze z tarasem na zgiełkliwej ulicy. Jest to duże miasto, jedno z najstarszych w Albanii, leżące na północy kraju w rozlewisku rzek Driny, Buny i Kiry, blisko jeziora Szkoderskiego.

http://pixiland.info/w11/w11al01.jpg

http://pixiland.info/w11/w11al02.jpg

pixi
24-11-2011, 16:53
Chcemy tu tylko zwiedzić twierdzę Rozafa z XIII w. rozbudowaną przez Wenecjan i zdobytą przez Turków w 1479 r. po 7 miesiącach oblężenia i to po pertraktacjach. Dlaczego Rozafa ?
To imię żony najmłodszego z trzech braci budowniczych; gdy stawiane mury zawalały się, postanowili złożyć ofiarę z tej, która przyniesie im jutro obiad, przez zamurowanie jej żywej w zamku. Starsi bracia uprzedzili swoje żony a młodszy uczciwie ale naiwnie nic swojej nie powiedział. Rozafa przyszła z obiadem... i zgodziła się poświęcić dla dobra sprawy. Zażądała tylko aby pozostawiono jej wolną prawą pierś aby mogła karmić małego synka, wolną prawą rękę aby go pieścić, wolne prawe oko aby go pilnować i prawą stopę aby bujać go w kołysce.
Droga dojazdowa jest w rozkopach, ledwo na nią trafiamy z głównej ulicy ale podjeżdżamy na górę pod samą bramę na parking. Wejście po 200 leków/osobę.

http://pixiland.info/w11/w11al03.jpg

http://pixiland.info/w11/w11al04.jpg


http://pixiland.info/w11/w11al05.jpg

Od bramy brukowana droga prowadzi nas obok fortu, dawnego kościoła z XIII-XV w. przebudowanego na meczet (w XVI w.) z ułamanym dziś minaretem na najwższy dziedziniec z budynkiem mieszczącym małe muzeum i kawiarenkę.
Z murów roztacza się panorama na miasto, na rzekę, XVIII-czny meczet i pięć dymiących pożarów na zboczach gór.

http://pixiland.info/w11/w11al06.jpg

Teren twierdzy jest bardzo rozległy, zajmuje całe wzgórze. Jakiś turysta prosi o zrobienie mu zdjęcia na tle murów, po krótkiej rozmowie okazuje się że to Turek, nauczyciel historii, przyjechał obejrzeć kraj przodków.

pixi
25-11-2011, 19:05
Od Szkodry już dobra szosa prowadzi dalej na południe, po prawej i lewej stronie liczne kawiarenki, bary, restauracje tak obrośnięte palmami i egzotycznymi krzewami że ich szyldy są nieczytelne. Obok najczęściej mniej lub bardziej nowoczesna myjnia samochodów, to zapewne od niej właściciel rozpoczynał swój komercyjny życiorys. Niektórym wyraźnie „powiodło się”.
Zatrzymujemy się w kafejce już przy wjeździe do Lezhë, ma taras z widokiem na twierdzę. O nie, nie, dziś już nie wchodzimy na żadne mury, podziwiamy z dołu.
Lezhë to miasto narodowego bohatera Skanderbega, który w XVw. zjednoczył miejscowych książąt do walki z tureckim okupantem. Jego mauzoleum (zmarł na malarię) to grobowiec w częściowo zachowanych murach kościoła św.Mikołaja, znajdującego się na terenie wykopalisk antycznego Lissus. Teren wykopalisk widać za rzeką, niedaleko głównej drogi w centrum miasta, wstęp wolny.

http://pixiland.info/w11/w11al08.jpg

http://pixiland.info/w11/w11al07.jpg

Na głównym skrzyżowaniu w mieście tablica zaprasza na kamping „Riviera” w popularnym, nadmorskim kurorcie Shëngjin. Skręcamy, po bokach drogi widać niewielkie domki w oszałamiających kolorach, potem wyrastają nowe hotele-wieżowce, zaraz przy plaży, jeden przy drugim, pomiędzy nimi giną starsze, zaniedbane budynki. Morza prawie nie widać. Brak ulic, parkingów, miejscami stare podwórka porośnięte dziką trawą, bunkry, jakieś murki, stogi siana. Wzdłuż głównej szosy-ulicy stoją rzędy przepełnionych, pogniecionych blaszanych śmietników. Szosa kończy się bramą koszar. A wszędzie pełno wesołych letników specerujących całymi rodzinami ze sprzętem plażowym.
Kamping „Riviera” znajduje się około 1 km od Lezhë i jeszcze dalej od morza, po wschodniej stronie szosy, za barem i tartanowym boiskiem sportowym z wysoką siatką. Jest to właściwie bezdrzewny teren przystosowany dla kamperów i mały hotelik: pokoje z klimatyzacją i lodówką ale łazienki już osobno, choć tyle lk1azienek co pokoi. Cena: 20 € za 2-osobowy pokój, 10 € za 2-osobowy namiot. Do dyspozycji wielka kuchnia z jadalnią, świetnie wposażona; kuchenki, piekarniki, naczynia, 2 pralki ale nie ma lodówki. Na dłuższy pobyt to nijak nie pasuje ale jeżeli komuś wypadnie spędzić noc w okolicy....
Nocujemy, sympatyczny Italianiec, sąsiad z hotelu oferuje pomoc w dziedzinie schładzania – udostępnia swoją lodówkę i częstuje zimnym piwkiem.

pixi
29-11-2011, 16:13
Podążamy dalej na południe, przy drodze zauważamy liczne cmentarzyska samochodów, ich stan zniszczenia, rozbicia wiele mówi o początkach masowej motoryzacji w Albanii. Drogowskazy tu prawie nie istnieją i kierujemy się na wyczucie do Krujë. W mieście trzeba zaparkować przed podejściem do zamku, bazarowa uliczka dozwolona jest tylko dla pieszych. Parking : 150 leków/godz. (teoretycznie, parkingowy nie jest zbyt surowy gdy wracając wyjaśniamy że bardzo nam się podobało).
W stare mury cytadeli na wzgórzu wkomponowano w zeszłym wieku neo-średniowieczny zamek, który mieści muzeum Skanderbega.

http://pixiland.info/w11/w11al09.jpg

Bazar to raj dla oczu miłośnika ludowego tkactwa, dla jego kieszeni już znacznie mniejszy. Piękne dwustronne kilimy olśniewają kolorami, skomplikowanym wzorem i ... ceną. Nic dziwnego skoro utkanie 1 m² wymaga 1 tygodnia pracy wprawnej tkaczki, mającej wzorek w wyobraźni.

http://pixiland.info/w11/w11al12.jpg

http://pixiland.info/w11/w11al13.jpg

pixi
29-11-2011, 16:17
Są też ciekawe starocie; wyroby miedziane, drewniane, przedmioty codziennego kiedyś użytku. Oprócz kilimów spodobały mi się dawne, ozdobne, rzeźbione, drewniane kołyski. Najwięcej jest niestety tanich, kiczowatych pseudopamiątek.

http://pixiland.info/w11/w11al11.jpg

http://pixiland.info/w11/w11al14.jpg

http://pixiland.info/w11/w11al10.jpg

pixi
29-11-2011, 23:10
Omijamy Tiranę, jedziemy prosto do portowego Durrës czyli antycznego Epidamnos (zwane tak od imienia założyciela) alias Dyrrachium (od imienia któregoś z jego potomków) alias Durazzo, dawnej stolicy regionu, a w pewnym okresie – stolicy Albanii. Tutejszy port był ważny już dla Rzymian jako znajdujący się na drodze Via Egnatia, ówczesnej „autostradzie paneuropejskiej” z Rzymu do Bizancjum.

Aktualna autostrada wiedzie nas przez południową część miasta w trakcie intensywnej rozbudowy, po obu stronach a szczególnie bliżej brzegu morza wyrastają hotele-wieżowce, pełno wielkich reklam, barów, sklepów i ryku klaksonów. Na niewykończonych ulicach mrowi się ludzki tłum i tylko czasami morze prześwieca pomiędzy betonowymi ścianami.
Już niepokoimy się, jak tu znaleźć camping wyszukany w internecie a tu akurat pierwszy zjazd i tablica Camping „Mali i Robit” w Golem. Szosa, rondo, mała ulica z bardzo zniszczonym asfaltem prowadzi między ogrodzonym, dawnym ośrodkiem rządowym z wieżyczkami straży a nowymi hotelami do kilkupiętrowego żółtego hotelu z egzotycznym ogródkiem i w otoczeniu bardzo wysokich sosen.
Camping jest z tyłu, ocieniony sosnami, spokojny, gości niewiele, cena 10 € (2 osoby+namiot+auto), w tym elektryczność i internet wi-fi. Sanitariaty niestety więcej niż skromne; murowany budyneczek, wc męskie, wc damskie, 2 umywalki ale 2 prysznice na zewnątrz, nawet bez ścianek oddzielających. Można jednak skorzystać z prawdziwej łazienki w hotelu za 1 €.

Wokół pełno barów, pizzerii, restauracji, sklepów, są także różne stragany i dyskoteki.
Robimy małe zakupy, najtrudniejszym artykułem do zdobycia są świece – znaczy że Albania ma już za sobą niechlubny okres częstego wyłączania prądu.

Następnego dnia od rana idziemy na plażę i tu odkrywamy nieprzewidziany problem; plaża po lewej należy do ośrodka aktualnie też rządowego i jest pusta ale niedozwolona, plaża po prawej należy do hotelu, parasole i leżaki są płatne po 4 €, jako plaża publiczna pozostał wąski pasek piasku już od dawna gęsto zagospodarowany przez wczasowiczów rodzimych i z krajow ościennych. Chyba że pójdzie się a jeszcze lepiej, pojedzie dalej na południe. Udaje nam się zdobyć stanowisko na piasku choć dalej od brzegu, morze tu płytkie i żeby zamoczyć plecy trzeba się nieźle oddalić. Wzdłuż plaży można wszędzie spacerować i filozoficznie podumać jak sama natura radzi sobie z bunkrami. A plaża ciągnie się tu kilometrami.

Przy plaży są też przepełnione śmietniki, a wokół nich wielodniowe usypiska, które rzadko są usuwane. Śmieci to wielki albański problem, chodzi już nie tyle o to, żeby były śmietniki i nie śmiecić byle gdzie, ale żeby śmieci były regularnie wywożone. Wywożone, ale gdzie ? Przecież na to potrzebne są zakłady do ich przeróbki. Najczęściej każdy zbiornik obrasta górą odpadków, które rozwłócza wiatr i głodne, bezpańskie psy. Wygląda na to, że ****** komunalny to ostatnie zmartwienie ludności, bo skoro można pojechać na urlop, kąpać się w ciepłym morzu, wylegiwać na piasku, zamieszkać w hotelu, pensjonacie.... jeszcze nie tak dawno dla wielu były to tylko marzenia !

pixi
30-11-2011, 18:01
Jedziemy zwiedzać Durrës, w części południowej, tej „hotelowej”, tłumy ludzi między domami na istniejących dopiero w projektach ulicach, wszędzie tablice „ dhoma me qira” lub „impet me quine” znaczy kwatery do wynajęcia, przy głównej ulicy rzędy wielkich śmietników, kulawych bo z brakującymi kółkami i góry śmieci obok nich. Wjeżdżamy do północnej, starszej części miasta tej „mieszkalnej”. Jakoś tu porządniej, czyściej, ulice wyasfaltowane, z krawężnikami, jak normalnie w mieście, posprzątane, pozamiatane.
Po tablicach informacyjnych trafiamy na antyczne forum z V-VI w. z cienkimi kolumienkami, dziś otoczone budynkami mieszkalnymi.

http://pixiland.info/w11/w11al15.jpg

http://pixiland.info/w11/w11al16.jpg

http://pixiland.info/w11/w11al17.jpg

Dalej na północ są; najstarsze mury bizantyjskie z VI w., resztki zamku i wieży z okresu weneckiego, mury miejskie weneckie i tureckie (XV-XVI w).

http://pixiland.info/w11/w11al18.jpg

pixi
30-11-2011, 18:05
http://pixiland.info/w11/w11al22.jpg

Powyżej na zboczu – ruiny eliptycznego amfiteatru z II w. naszej ery na 18000 miejsc. Jest dość późno i zastanawiamy się czy warto do niego wchodzić ale pani w kasie proponuje nam 50 % zniżki a więc wchodzimy, normalnie bilet kosztuje 300 leków na osobę. Nie zachowały się ani schody ani trybuny, część pokrywa jeszcze ziemia ale można oglądać podziemne galerie, korytarze dla gladiatorów, do wprowadzania dzikich zwierząt i malutką kaplicę bizantyjską (VI w.) z uratowaną mozaiką przedstawiającą tutejszego męczennika – Św.Asti. Dalej na północ, za portem, blisko plaży jest muzeum archeologiczne.

http://pixiland.info/w11/w11al19.jpg

http://pixiland.info/w11/w11al21.jpg

http://pixiland.info/w11/w11al20.jpg

pixi
30-11-2011, 18:11
Wracamy inną drogą, przez bardziej reprezentacyjną część miasta, modne sklepy, oszklone witryny, filie banków, placyk z fontanną, palmy. Przypadkiem trafiamy na stację kolejową, cisza, pustka w wielkim holu, są wprawdzie tablice z rozkładem jazdy, plakaty. Pociągi kursują, jak zapewnia kasjer znaleziony z trudem w trakcie pogawędki ze sprzedawcą ulicznym. Dopiero wracając na camping widzimy pociąg z kilkoma wagonami, nadjeżdża niespiesznie od strony Fier i co chwila groźnie trąbi.

http://pixiland.info/w11/w11al24.jpg

Ta plakatowa wizja pociągu albańskiego odbiega daleko od rzeczywistości...

http://pixiland.info/w11/w11al23.jpg

...już ta jest bliższa.

http://pixiland.info/w11/w11al25.jpg

pixi
01-12-2011, 16:31
Podążamy dalej na południe Albanii. W Kavajë w środku miasta stoi nowy meczet a przed nim pozostały kolumny z łukami ze starego, z XVI w. Za nim średniowieczna wieża zegarowa. Trwa ramadan i transparenty biur podróży nad ulicami polecają pielgrzymki do Mekki.

http://pixiland.info/w11/w11al26.jpg

http://pixiland.info/w11/w11al27.jpg

Za Kawaje równina staje się coraz szersza i częściej znaczona minaretami i bunkrami, pojawiają się gaje oliwne. Dopiero za Lushnjë można nareszcie wzrok zaczepić na zielonych polach. Stoiska przy drodze oferują arbuzy, melony, różne owoce i gigantyczne marchewki, wszystko po cenach najwyżej 100 leków za kilogram.

pixi
02-12-2011, 17:21
Zbliżamy się do Fier i często w cieniu pod mostami zaczaja się policja z radarem na statywie. Na około 10 km przed miastem, na rondzie skręcamy na zachód na Kolonje, zaraz jest tablica – monastir Ardenice 2 km. Droga kręci na grzbiet górski, mijamy po prawej hotel „Ardenice” a po lewej już widać dwa białe słupy inkrustowane ceglanymi krzyżami, za nimi jest parking pod cyprysami, dalej już trzeba na piechotę. Wysoki mur otacza monastyr Św.Marii z XIII w. z którego widać tylko wysoką wieżę. Pukamy intensywnie, otwiera nam murarz bo klasztor jest w remoncie, bez słowa prowadzi do kościoła.

http://pixiland.info/w11/w11al29.jpg

http://pixiland.info/w11/w11al30.jpg

Wnętrze pokryte jest pięknymi, bardzo kolorowymi freskami z XVIII w., dzieło braci Zograf, przedstawiają wiele postaci w bardzo dynamiczny sposób. Ikonostas, też 18-wieczny jest bogato rzeźbiony i złocony, ciekawa drewniana ażurowa, cyzelowana ambona w formie wydłużonego kielicha na krótkiej nóżce stojącej na ludzkiej statuetce. Zachwycają pozostałe sprzęty liturgiczne.
Obok są zabudowania dla mnichów wokół ogrodu, dla nas zakazane.

http://pixiland.info/w11/w11al28.jpg

pixi
04-12-2011, 12:30
W Fier zatrzymujemy się tylko na pizzowy posiłek i potem zaraz jedziemy dalej na południe kraju.

Droga do mostu na rzece Vjosë to bardzo stara, kręta, wąska szosa, z nieodnawianym asfaltem i prawie bez poboczy. Dopiero dalej zaczyna się prawie autostrada, prawie skończona. Po stronie wybrzeża ciągną się niskie tereny zalewowe, widać wysokie, białoszare stożki soli z odsalarni wody morskiej. Wjazd do Vlorë i koniec autostrady, za to miasto trąci już włoskimi wpływami; szerokie ulice, trawniki,, szklane witryny, klimatyzowane bary, kawiarniane tarasy i włoskie nazwy.
Trafiamy do portu, nie szukamy statku tylko ryby. Sklepik właśnie się otwiera, kupujemy 2 sole i 300 g krewetek i jeszcze po 1,5-litrowej butelce białego i czerwonego domowego wina.

Jedziemy brzegiem do Oriku, najpierw mijamy wiele wysokich hoteli po lewej i zorganizowane plaże po prawej, im dalej od miasta tym mniej hoteli za to bary i restauracje z parkingami, brzeg bardziej płaski, ale campingu nie ma.
Na końcu Oriku jest jak dawniej baza wojskowa, tylko odmalowano jej mur na biało i wstawiono automatyczną bramę. Gdzie nocować ? Tuż obok jest restauracja, wchodzimy z zamiarem zadania dziwnego pytania..., właśnie trzech oficerów popija piwko. To lepiej czy gorzej dla nas ? Okazuje się bez znaczenia, gospodarz pozwala nam postawić namiot na trawie na podwórku obok. Tak więc śpimy 20 m od najważniejszego kiedyś, bardzo chronionego obiektu wojskowego, kryjącego dziś cztery zardzewiałe łodzie podwodne i kilkanaście innych statków wojskowych. Jeszcze teraz cały półwysep Karaburun zajęty jest przez wojsko.
Zauważamy że tu jest jakiś specyficzny, tropikalny mikroklimat, duża wilgotność, mgiełka wieczorna, poranna i wyjątkowo wysoka temperatura.

pixi
04-12-2011, 16:06
Rano po kąpieli podjeżdżamy na przełęcz Llogara (1027 m npm) przez piękny, iglasty las gdzie przeważają czarne jodły i limby. Na samej przełęczy budują się nowe hotele i restauracje a na straganach można kupić miód i zioła.

http://pixiland.info/w11/w11al31.jpg

http://pixiland.info/w11/w11al32.jpg

http://pixiland.info/w11/w11al33.jpg

http://pixiland.info/w11/w11al36.jpg

pixi
04-12-2011, 16:08
Zjazd na południe odbywa się licznymi serpentynami po prawie łysym zboczu, na dodatek noszącym ślady niedawnego pożaru.

http://pixiland.info/w11/w11al34.jpg

http://pixiland.info/w11/w11al35.jpg

http://pixiland.info/w11/w11al37.jpg

jacky
04-12-2011, 20:36
zjeżdżając tamtędy miałem wrażenie jakbym siedział w kabinie szybowca...
dopiero później pomyślałem, że dobrze, że przed urlopem sprawdziłem układ hamulcowy ( wymiana płynu )...
Carnivalka też o tym pisała...

pixi
04-12-2011, 22:32
Jakos nie mielismy takiego wrazenia. Serpentyny alpejskie sa bardziej niebezpieczne.

carnivalka
04-12-2011, 23:46
Nie znam Alp oprócz włoskich,Llogara jest naprawdę bezpieczna
Pixi ,fajnie się z Tobą podróżuje.

pixi
05-12-2011, 15:57
Miasteczko Dhërmi zachowało stare domy, dwa zabytkowe kościoły i monastyr Św.Marii i Św.Teodora bielejący na zboczu gór Çikës. Dużą atrakcję stanowi długa plaża z bunkrami.

http://pixiland.info/w11/w11al38.jpg

http://pixiland.info/w11/w11al39.jpg

http://pixiland.info/w11/w11al41.jpg

http://pixiland.info/w11/w11al40.jpg

pixi
05-12-2011, 16:00
Nowa szeroka szosa biegnie teraz wyżej, widać z niej dziwne formacje z kruchej, żółtoczerwonej skały, tworzące się na skutek erozji wodnej.

http://pixiland.info/w11/w11al44.jpg

http://pixiland.info/w11/w11al46.jpg

Skręcamy w boczną drogę w las szukając miejsca na piknik a znajdujemy... dzikie wysypisko śmieci.

http://pixiland.info/w11/w11al42.jpg

http://pixiland.info/w11/w11al43.jpg

jacky
05-12-2011, 19:12
Miasteczko Dhërmi zachowało stare domy, dwa zabytkowe kościoły i monastyr Św.Marii i Św.Teodora bielejący na zboczu gór Çikës. Dużą atrakcję stanowi długa plaża z bunkrami.



Qurde, ale atrakcyjne obiekty fotograficzne mnie się opsknęły :-((

pixi
07-12-2011, 10:25
Za Dhermi mamy ostry zakręt szosy ze światłami i wjazd w wąską uliczkę pomiędzy domami, to wieś Vuno. Nowe domy przeplatają się ze starymi, sklepów nie brak i wszędzie ogłoszenia „dhoma me qira”.

http://pixiland.info/w11/w11al45.jpg

Tuż przed Himarë zjeżdżamy w prawo na Livadhi, długa, szeroka, czysta kamienisto-piaszczysta plaża, kilka barów i restauracji z sektorami własnych leżaków i parasoli. Pomiędzy nimi bunkry w formacji po trzy. Fale morskie zaczynają je rozbierać na części.

http://pixiland.info/w11/w11al47.jpg

Jak wykorzystać bunkier ? Jako wciągarkę do łódek !

http://pixiland.info/w11/w11al49.jpg

pixi
07-12-2011, 21:54
Plaża Livadhi

http://pixiland.info/w11/w11al48.jpg

http://pixiland.info/w11/w11al50.jpg

W południowym końcu plaży, przy barze, jest camping ogłaszany wiele razy na barierach szosy. Proponuje nawet własne namioty. Patrząc na nie mam wrażenie, że obraz bunkrów będzie jeszcze długo prześladował świadomość Albańczyków. Rozbijamy własny namiot w przeciwnym, odległym końcu placu pod drzewami, mimo że sanitariaty tutejsze wymagają naprawdę remontu. Cena 10 € (2 osoby+namiot+auto) i jest dostęp do internetu w barze.

http://pixiland.info/w11/w11al51.jpg

Przy plaży od Dhërmi do Himarë i dalej na południe jest kilka campingów o różnym standarcie i różnych cenach, ten w Himarë jest na południu miasta, przy głównej ulicy, na wprost plaży, cena 15 € za 2 osoby w namiocie a dysponuje też własnymi namiotami typu „bunkier”.
Wieczorem robi się rwetes na campingu, grupa Włochów właśnie chce odjeżdżać ale zginął im pies, czarny pies w nocy... Wszędzie słychać aż do północy donośne nawoływania zrozpaczonej właścicielki: Mia, Mia, Miaaa, a pies nie wraca. Dopiero wczesnym rankiem pokazał się przy naszym namiocie, może zwabiony zapachem kości po kotletach.

jacky
07-12-2011, 21:59
Wieczorem robi się rwetes na campingu, grupa Włochów właśnie chce odjeżdżać ale zginął im pies, czarny pies w nocy... Wszędzie słychać aż do północy donośne nawoływania zrozpaczonej właścicielki: Mia, Mia, Miaaa, a pies nie wraca. Dopiero wczesnym rankiem pokazał się przy naszym namiocie, może zwabiony zapachem kości po kotletach.

znaleźne zostało zainkasowane ?
mamma mia ...

pixi
08-12-2011, 17:10
znaleźne zostało zainkasowane ?
mamma mia ...
Moglismy wysciskac i wytarmosic suczke Mia i to pewnie w podziekowaniu za te kosci obslinila nas dokladnie.

pixi
08-12-2011, 17:38
W południe zwiedzamy turecką twierdzę w Porto Palermo wybudowaną w końcu XVIII w. przez Ali Paszę, albańskiego zarządcę regionu z ramienia tureckiego. Usytuowana na cyplu, ma plan trójkąta, z grubymi, wysokimi murami i wielkim dziedzińcem na górze, strzegła wejścia do całej zatoki. W XX w. były tu koszary wojskowe a mimo to zachował się mały kościółek, ładnie teraz odnowiony. W północnej części zatoki mieściła się wojenna baza morska, widoczna jest jeszcze brama do podziemnego tunelu i kilka zacumowanych starych okrętów.

http://pixiland.info/w11/w11al55.jpg

http://pixiland.info/w11/w11al54.jpg

Widok z murów twierdzy

http://pixiland.info/w11/w11al56.jpg

pixi
08-12-2011, 17:50
Jest też sympatyczna restauracja, zatrzymujemy się w niej na posilek. Właściciel jest chwilowo nieobecny bo jednocześnie pełni funkcję przewodnika po twierdzy. Powyżej restauracji, na stromym zboczu w agawach usadowił się ośrodek kilku drewnianych domków do wynajęcia. [

http://pixiland.info/w11/w11al53.jpg

http://pixiland.info/w11/w11al52.jpg

pixi
09-12-2011, 17:50
Absolutnie nie mamy ochoty na nocleg w Sarandzie, po drodze „zasięgamy języka” w barze, mówią nam że jest camping w Lukovë, nad morzem. Tablicy informacyjnej brak, jest tylko „Plazhi”, ryzykujemy zjazd krętą szosą, mimo że jest tu wysoka skarpa a brzeg stosunkowo daleko. Na dole jest „camping-caravaning” w ogrodzie przy chałupie z restauracją na tarasie, sanitariaty to dwie murowane komórki zamykane na drucik, jednak z przysznicem... Na jedną noc jakoś „obleci” a w razie czego mamy własne bush-shower. Cena 5 € za noc za dwoje. Nocuje tu kilka kamperów i do wynajęcia są te małe namioty typu „bunkier”, najbardziej zaskakują huśtawki zawieszone na każdym drzewie, może to zamiast hamaków ? Gdy jemy kolację z góry podzwania nam stado kóz. Plaża jest skalisto-piaszczysta, dosyć długa, są nawet bary na brzegu na palach, leżaki i parasole do wynajęcia ale za skałką – wysypisko śmieci, tych sprzątniętych z głównej plaży.

http://pixiland.info/w11/w11al57.jpg

http://pixiland.info/w11/w11al58.jpg

Przy plaży jest kilka skałek o które pluszcze kryształowa woda

http://pixiland.info/w11/w11al60.jpg

http://pixiland.info/w11/w11al59.jpg

grześku
09-12-2011, 18:35
Ile się zmieniło od roku 2007, kiedy dość dokładnie objechałem albańską riwierę!
Plaża Livadhi w tamtym czasie nie posiadała żadnej infrastruktury, podóż drogą Saranda-Vlore
to był sport niemal ekstremalny, kempingów praktycznie nie było żadnych.
A tu proszę...

pixi
11-12-2011, 12:34
Saranda, najbardziej południowy albański kurort, gdzie domy wyrastają jak kolorowe grzyby po deszczu. Zajęły już cały względnie płaski teren, okrążyły zatokę, teraz wspinają się na wzgórza. Z daleka wygląda to jak gigantyczna konstrukcja z klocków „lego”.

http://pixiland.info/w11/w11al62.jpg

http://pixiland.info/w11/w11al63.jpg

Przy nich niknie dawny spacerowy, nadmorski bulwar. Większość budynków jest pusta lub niewykończona, wszędzie wywieszki; do sprzedania lub do wynajęcia. Wąski pasek kamienistej plaży wokół wybrzeża już jest dokładnie zagospodarowany parasolami i leżakami. Gdzie mieszkańcy tych domów i hotelowi wakacjusze będą plażować ? A jeżeli zechcą wszyscy razem wybrać się na plażę ?

http://pixiland.info/w11/w11al64.jpg

W Sarandzie nie brak barów, pizzerii, restauracji i tłumu turystów. Miejscowy port zapewnia codzienne połączenie promowe z grecką wyspą Kerkira (Korfu), położoną naprzeciw.

http://pixiland.info/w11/w11al61.jpg

pixi
11-12-2011, 15:05
Z zabytków pozostały tutaj na poziomie przyziemia ruiny synagogi z V-VI w. widoczne przy głównej ulicy miasta. Posiadała wiele sal z pięknymi mozaikami posadzkowymi, jej część przebudowano na bazylikę chrześcijańską w VI w. Oba obiekty zostały zniszczone przez najazd Avarów i Słowian, odkopane niedawno mozaiki trafiły do muzeum.

http://pixiland.info/w11/w11al65.jpg

http://pixiland.info/w11/w11al66.jpg

Zjadamy kebab w niewielkim barze ze stolikami wprost na chodniku, potem na lody na deser przesiadamy się do baru obok, też ze stolikami na ulicy i okazuje się że oba należą do tego samego właściciela a obsługuje nas ten sam kelner.
Nazwa miasta Saranda pochodzi od 40 męczenników (santi quaranta) - w IV w. 40 żołnierzy z XII-go legionu rzymskiego w Armenii przyjęło zakazane chrześcijaństwo. Mimo prześladowań nie chcieli wyrzec się wiary, pozostawieni na noc na zamarzniętym jeziorze bez odzienia, do rana wszyscy zmarli.

zdzicho alboom II
11-12-2011, 19:38
A może z greckiego saranda - czterdzieści.

pixi
11-12-2011, 20:01
A może z greckiego saranda - czterdzieści.
A czego 40 ? Gdy pojawili sie chrzescijanscy meczennicy krolowala juz lacina.

jacky
11-12-2011, 20:21
Nazwa miasta Saranda pochodzi od 40 męczenników (santi quaranta) -
a może - Sa ma - granda od 40 rozbójników ?
tyle jak rozwiązać dylemat - gdzie się zapodział Alibaba ?

pixi
12-12-2011, 12:47
Z Sarandy wyjeżdżamy przez otaczający ją grzbiet, na wschód, aby dotrzeć do szosy Fier - Gjirokaster – Kakavije. W odległości około 20 km jest rezerwat „Syri i Kalter” czyli „Błękitne Oko”, jest to głębokie, ponad 45 m wywierzysko, stworzone przez 18 źródeł dających początek rzece Bystricy. Najpierw widać sztuczne, zaporowe jeziorko, tu jest szlaban gdzie należy opłacić się: 100 leków za auto i po 50L za osobę. Dalej w lesie od parkingu przy barowych tarasach ścieżka prowadzi do tej „błękitnej wody” i przez mostek do dawnego ośrodka dla aparatczyków z 5 drewnianymi „daczami” i restauracją ponad rwącym strumieniem. Po odnowieniu i rozbudowaniu objekt stał się sympatycznym i orzeźwiającym miejscem letnich wycieczek i pikników.

http://pixiland.info/w11/w11al67.jpg

http://pixiland.info/w11/w11al68.jpg

http://pixiland.info/w11/w11al69.jpg

Potem koniec ludzkich osiedli, wspinamy się na przełęcz, zbocze po północnej stronie jest zupełnie łyse i strome, poprzecinane ukośnymi pasami skał. Mimo to pasą się tu „górskie” krowy, w zastępstwie baranów ? W dali znowu dymy nad górami zdradzają niekończące się pożary. Przychodzi mi na myśl, że te pożary są celowe aby nędzna trawka szybciej odrosła.
Skrzyżowanie w Jorgucat, skręcamy na północ do Gjirokaster. Te tereny zamieszkuje mniejszość grecka i drogowskazy są dwujęzyczne. Dolina Driny staję się bardzo szeroka i bardzo przemysłowa, straszą stare, poczerniałe opuszczone hangary a obok już budują się nowe hale.

pixi
13-12-2011, 17:40
Wjeżdżamy do starszej części Gjirokastera o typowo tureckim wyglądzie. Miasto ma bardzo długą historię, archeolodzy potwierdzają że istniało już w I w. jako Argirocastro. Znaczenia nabrało w czasach bizantyjskich jako ośrodek handlowy i potem pod panowaniem tureckim.
Przy placu dawny pokomunistyczny hotel Çajupi przeszedł wyraźny „lifting” techniczny i cenowy. Szukamy tańszego, udaje nam się utargować pokoj w hoteliki „Castello” powyżej meczetu na zboczu wzgórza z cytadelą, za 20 € za noc (ma nawet 3 łóżka). Łazienka jest wprawdzie po drugiej stronie holu ale jaka, chyba 20 m², wyłożona marmurem, wanna, basenik z przysznicem.

http://pixiland.info/w11/w11al78.jpg

http://pixiland.info/w11/w11al74.jpg

http://pixiland.info/w11/w11al70.jpg

Siła tradycji...

http://pixiland.info/w11/w11al75.jpg

pixi
13-12-2011, 17:47
Zaraz wychodzimy na spacer po mieście, wiele tu się zmieniło od naszej pierwszej wizyty w 2007 r. Stare domy odnowiono, więcej jest restauracji i sklepów oraz towarów w sklepach. Na skrzyżowaniu 5-ciu uliczek czyli w sercu dawnego bazaru porządniej i sklep z pamiątkami pęka od czerwonoczarnego, albańskiego asortymentu.

http://pixiland.info/w11/w11al76.jpg

http://pixiland.info/w11/w11al73.jpg

http://pixiland.info/w11/w11al72.jpg

Kolację jemy, jak kiedyś w najlepszej restauracji miasta, już nie ma problemu z brakiem wina ani wyłączaniem prądu, świece są tylko dla nastroju. W nocy miasto nie śpi, sklepy o północy są jeszcze otwarte, a nawet o 3-ej w nocy mała restauracyjka na wprost hotelu ma klientów i przechodnie spacerują po ulicach.
Rano zaczynamy od byrka ze szpinakiem, doskonały ale herbata w centralnej kawiarni na placu przypomina ziółka, nawet trudno ocenić jakie.

http://pixiland.info/w11/w11al80.jpg

pixi
13-12-2011, 17:51
Podchodzimy mozolnie po kolorowych brukach na cytadelę, wejście po 200 lekow/osobę. Wita nas przyjemny chłodek i półmrok pod masywnymi łukami sklepień, pomiędzy filarami stoją zdobycze wojenne z XX w.

http://pixiland.info/w11/w11al71.jpg

Cytadelę wybudowano w XII-XV w. na pozostałościach starszej z IV w.pne. Największej rozbudowy dokonał Ali Pasza, turecki namiestnik regionu w XVIII w.; ufortyfikował całe wzgórze przedłużając mury, wybudował wieżę zegarową, akwedukt doprowadzający wodę, jeszcze częściowo zachowany, widoczny w dole od północy. Najwyższym punktem cytadeli jest wieża zegarowa, wokół niej zrujnowane pomieszczenia. Tu rosną doskonałe figi, dość trudno dostępne.

http://pixiland.info/w11/w11al79.jpg

http://pixiland.info/w11/w11al81.jpg

Z murów roztacza się piękny widok na miasto, rozciągnięte u podnóża góry i schodzące kolejnymi dzielnicami do doliny Driny. Jego specyficzna architektura; białe mury masywnych domów, dachy kryte płytkami z szarego łupka, rzadko czerwoną dachówką, kolorowa szachownica bruków ulicznych nadają mu niepowtarzalny koloryt.

http://pixiland.info/w11/w11al77.jpg

pixi
14-12-2011, 18:12
Opuszczamy Gjirokaster z zamiarem dotarcia do ruin antycznego miasta Antigonea z III w.pne. przejeżdżamy przez stary żelazny, brzęczący most na Drinie i zaraz należy skręcić w prawo na południe, droga prowadzi między polami, winnicami, mija kilka bunkrów.

Bunkier bezużyteczny

http://pixiland.info/w11/w11al82.jpg

Bunkier winiarza z ciepłą wodą, bramką, drzwiami ...

http://pixiland.info/w11/w11al88.jpg

Tablice informacyjne o Antigonea są dopiero na budynku kooperatywy w Asim Zeneli, skąd szosa prowadzi przez wioskę Krine i Saraqinishtë na obszerny parking, pusty, tylko my i drugie auto na francuskiej rejestracji. Normalka, zawsze w zapadłych kątach Europy, czy przy mało znanych odkrywkach archeologicznych spotykamy przede wszystkim Francuzów.

Plan odkrywki z zaznaczonymi miejscami wykopów

http://pixiland.info/w11/w11al83.jpg

pixi
14-12-2011, 18:14
W 2007 r. zorganizowano w Antigonei festiwal zwyczajów i obrzędów pogańskich i na tę okazję wyasfaltowano drogę mocno meandrująca po zboczach aż do terenu wykopalisk. Teraz jest tu pusto, turyści zdarzają się rzadko, nawet opłata wejściowa już nie istnieje a najbardziej skorzystali mieszkańcy małych wiosek, nareszcie mają szosę. Wygląda na to, że Albańczycy jeszcze nie zaakceptowali do końca swojej iliryjsko-grecko-rzymskiej historii.
Przekraczamy okrakiem szlaban, ścieżka, są tablice informacyjne, pierwsze ruiny to świetnie zachowany mur z regularnych ciosów kamiennych. Maszerujemy dalej pod górkę, ruiny na prawo, ruiny na lewo, z góry widok na dobrze widoczny zarys ulic, murów domostw, niektóre kolumny przywrócone do pionu pomagają wyobraźni i już „widzimy” starożytne miasto otoczone murem, fontanny, rezydencje bogaczy.
Wracamy, spacer trwał około 45 min, ze zdjęciami !

http://pixiland.info/w11/w11al84.jpg

http://pixiland.info/w11/w11al85.jpg

http://pixiland.info/w11/w11al86.jpg

http://pixiland.info/w11/w11al87.jpg

pixi
15-12-2011, 11:21
Jest zaawansowane popołudnie, powracamy na główną szosę, ostatnie piwo w barze, ostatnie zakupy blisko granicy, gdzie pani mówi już po grecku (ku naszej radości, rozumiemy!) i połowa artykułów jest grecka.

Oto przykład otwarcia Albanii na Europę i nawet Amerykę, której tak obawiał się Enver Hodxa że dla obrony przed amerykańską inwazją wybudował te 70 tysięcy bunkrów.

http://pixiland.info/w11/w11al91.jpg

Co mi najbardziej smakowało w Albanii ?
Woda mineralna naturalnie gazowana ze smakiem cytrynowym o nazwie... „Glina lemon”. Wszędzie jej pełno.

http://pixiland.info/w11/w11al89.jpg

http://pixiland.info/w11/w11al90.jpg

Granica, długi ogon aut, głównie greckich, Albańczycy wypuszczają szybko, to u Greków trzeba czekać a zmrok zapada. My tylko machamy paszportami i już jesteśmy w Grecji.

Dalszy ciąg bałkańskiej włóczęgi jest tu:

http://voyageforum.pl/threads/2749-Bałkańska-włóczęga-cz.4

Piotr1234
22-05-2012, 14:01
Super - zapraszam do opisania podróży na www.travel4fun.pl (http://travel4fun.pl/)