PDA

Zobacz pełną wersję : Tonące wyspy, tonące kraje



Natasza
15-01-2012, 20:08
W ciągu ostatniego stulecia poziom mórz i oceanów podniósł się średnio o 20 cm – szacują naukowcy. Ocieplenie klimatu w ostatnich dekadach przyspieszyło ten przybór. Według WWF do 2050 roku woda morska na Ziemi podniesie się średnio od 14 do 32 cm, a do końca wieku – nawet o metr. Dla wyspiarskich państw oznacza to zagładę. Na Malediwach średnia wysokość lądu wynosi zaledwie 1,5 m n.p.m. Na stronie Stowarzyszenia Rozwijających się Małych Państw Wyspiarskich (AOSIS) widnieje czerwony termometr i podpis: „1,5 stopnia aby przeżyć”. Władze Malediwów i innych 40 krajów na Oceanie Indyjskim, Morzu Karaibskim czy Pacyfiku obawiają się, że dalszy wzrost średniej temperatury na Ziemi (która teraz wynosi 1,5°C) może zagrozić ich egzystencji. „Przybór wody to dla świata zagrożenie takie samo jak zbrojenia atomowe czy terroryzm” – przekonywał niedawno Radę Bezpieczeństwa ONZ Marcus Stephen, prezydent Nauru, najmniejszego kraju świata (21 km kw. i 10 tys. mieszkańców). AOSIS apeluje do państw uprzemysłowionych, aby pomogły utrzymać średnią temperaturę na Ziemi na poziomie 1,5oC, co zahamowałoby ocieplanie klimatu. Niemniej apel państewek, o których „rzadko się słyszy”, pozostaje na razie bez odzewu. Po kryzysie ekonomicznym i fiasku szczytu
klimatycznego w Kopenhadze w 2009 roku największe gospodarki świata, w tym Chiny i USA, nie palą się do ograniczania emisji gazów cieplarnianych. Wyspiarze muszą się sami rozglądać za ratunkiem, jeśli nie chcą stać się mieszkającymi kątem u obcych uchodźcami klimatycznymi.

Natasza
15-01-2012, 20:09
Władze 10-tysięcznego Tuvalu zawarły umowę z Nową Zelandią. Jeżeli poziom Oceanu Spokojnego wzrośnie o 30 cm, 9 wysp składających się na to państwo przestanie nadawać się do zamieszkania, więc tubylcy przeprowadzą się do sąsiada, który podobnie jak Tuvalu jest częścią Brytyjskiej Wspólnoty Narodów. Z Nową Zelandią oraz Australią porozumiały się też władze sąsiedniego Kiribati (110 tys. mieszkańców), gdzie ocean zalewa źródła słodkiej wody. Do niedawna Kiribatyjczycy liczyli, że uratuje ich budowa falochronów, ale pomocy obiecanej w Kopenhadze nie dostali, sytuacja się pogarsza i powoli ruszają w nieznane. Na ratunek 243-tysięcznemu Vanuatu gotowa jest pospieszyć Kanada, ale władze mają też własne plany ratunkowe: chcą przenosić drogi i budowle na wyżej położone tereny, a wybrzeża obsadzać namorzynami, które osłabiają siłę przyboju. Na Vanuatu Pacyfik jest mniej groźny, bo tamtejsze wyspy – w przeciwieństwie do koralowych atoli Tuvalu czy Kiribati – są wulkanicznego pochodzenia. Najwyższa z gór, Tabwemasana, ma 1877 m wysokości.

Natasza
15-01-2012, 20:10
Chociaż Malediwy składają się z ponad 1200 wysp i wysepek, to nie ma wśród nich kawałka lądu, który wystawałby więcej niż 2,3 metra ponad poziom Oceanu Indyjskiego. Kiedy z początkiem sierpnia spadły tam ulewne monsunowe deszcze, fala przypływu przyszła o kilkadziesiąt centymetrów wyższa niż zwykle. To wystarczyło, aby ocean wdarł się na kilkaset metrów w głąb lądu, zalewając pola i drogi, podmywając domy. Ale dla Malediwczyków to nic dziwnego. Takie powodzie spadają na nich regularnie.
Malediwy próbują ratować się same. Mają ambitny plan: do 2020 roku zostać pierwszym na świecie państwem, które wyzeruje
swój bilans emisji dwutlenku węgla. W ten sposób chcą zachęcić kraje uprzemysłowione do przejścia na odnawialne źródła energii, co zahamuje
zmiany klimatyczne i być może oddali od Malediwów groźbę zagłady. Prezydent Nasheed snuje też plany powołania państwowego funduszu, który pieniądze z turystyki miałby inwestować w wykup ziemi na Sri Lance, w Indiach czy w Australii. Kiedy woda pochłonie wyspy, mieszkańcy będą mogli przenieść się na nową ziemię obiecaną. Ale rozwiązanie tego typu rodzi wiele problemów, jak choćby niechęć państw docelowych do przyjmowania takich inwestycji i kryjącego się za nimi exodusu. Według tygodnika „Economist” specjaliści od prawa międzynarodowego już dyskutują nad ewentualnym statusem zatopionych krajów. Według powszechnej definicji pojęcie państwa jest bowiem nierozerwalnie związane z terytorium. Po drugie prawo morskie przyznaje krajom wody terytorialne w odległości 12 mil morskich od linii brzegowej oraz strefę ekonomiczną rozciągającą się na 200 mil od wybrzeża. Pogrążony w wodzie kraj musiałby zatem przestać istnieć także na niwie prawa międzynarodowego, a jego mieszkańcy straciliby m.in. prawo do połowów.

Natasza
15-01-2012, 20:10
Od kilku lat władze Papui-Nowej Gwinei prowadzą program przesiedleńczy dla mieszkańców Wysp Catereta. Ten doświadczony przez powodzie atol podupadł ekonomicznie w latach 90., więc władze zorganizowały dla mieszkańców ewakuację na wyspę Bougainville. Chociaż niektórzy obrońcy środowiska są przekonani, że przyczyną kłopotów na Wyspach Catereta było globalne ocieplenie, geolodzy wskazują, że to nie tyle woda zalewa wyspę, ile ląd sam się pogrąża. Przyczyną mogą być m.in. ruchy płyt tektonicznych. W podobny sposób mógł zniknąć m.in. archipelag Tuanaki, będący niegdyś częścią Wysp Cooka. W 1842 roku wylądował tam pewien żeglarz, który przez kilka dni przebywał na nich w towarzystwie tubylców. Dwa lata później na miejsce przypłynął brytyjski szkuner, który po wyspach nie znalazł już śladu.

Natasza
15-01-2012, 20:11
Sceptycy uważają alarm wszczęty przez wyspiarskie państewka za przesadzony. W sukurs idą im naukowcy. Nowozelandzki geograf Paul Kench zrekonstruował rozmiary 27 wysp na Pacyfiku, biorąc pod uwagę fakt, że przybór wód w ciągu ostatnich 60 lat wyniósł ponad 12 cm. Uczony wykorzystał m.in. stare fotografie lotnicze m.in. Tuvalu i Kiribati, a jego ustalenia opublikował tygodnik naukowy „New Scientist”. Okazało się, że tylko cztery ze zbadanych wysp zmalały. Pozostałe utrzymały swój rozmiar, a inne nawet się powiększyły! Arthur Webb, który prowadził badania razem z Kenchem, tłumaczy, że najbardziej zagrożone potopem wyspy powstają i rosną dzięki koralowcom. Nie są martwą masą lądu, lecz poniekąd żywym organizmem, który reaguje na zmiany w środowisku. W dodatku żywioły, które nieustannie działają na płaskie atole, mogą je czasem powiększać. Na przykład cyklon Bebe w 1972 roku zwiększył powierzchnię Funafuti, głównego atolu Tuvalu, aż o 140 hektarów, a jedna z wysp urosła aż o 30 proc.!

Prof. Hajime Kayanne z Tokio wpadł na pomysł uratowania Tuvalu, nawiązujący do zjawiska odkrytego przez Kencha i Webba. Opiera się on na niewielkich morskich żyjątkach – otwornicach, które budują sobie pancerzyki z węglanu wapnia. Kiedy giną, morze wyrzuca na brzeg pancerzyki, mieszając je z piaskiem. Japończyk, który zna ten piasek z plaż Okinawy, opracował metodę hodowli otwornic. Chce na Tuvalu uruchomić cztery zbiorniki i wyprodukować taki właśnie naturalny morski piasek, który będzie można wykorzystać do wzmocnienia znikających plaż. „Jeśli projekt się powiedzie, będziemy mogli pomóc Malediwom i innym tonącym państwom” – marzy.

źródlo:Focus

Natasza
15-01-2012, 20:13
Już za 40 lat część stolicy Tajlandii może znaleźć się pod wodą. I nie chodzi w tym wypadku jedynie o katastrofalne skutki ocieplenia klimatu, którym towarzyszy m.in. topnienie lodowców. Tej dziesięciomilionowej metropolii, wybudowanej na podmokłych terenach 1,5 metra poniżej poziomu morza, przybywa średnio 100 tys. mieszkańców rocznie. Postępująca urbanizacja powoduje, że dziś Bangkok zapada się o 10 cm w ciągu roku. W wyniku zasypania khlongów – tradycyjnych kanałów transportowych – i zabetonowywania coraz większych powierzchni niebezpieczeństwo stanowią też intensywne opady deszczu. Woda, nie mając naturalnego odpływu, podtapia niżej położone dzielnice. W sąsiadującej z Bangkokiem prowincji Samut Prakan budynki już teraz stoją w wodzie nawet przez kilka miesięcy. Architekci z lokalnej pracowni S + PBA proponują, by zamiast walczyć z nieuniknionym, pogodzić się z sytuacją i zacząć budować miasto od początku, tyle że na palach.

Natasza
28-11-2012, 17:31
Efekt cieplarniany wpływa na podnoszenie się poziomu wody w morzach i oceanach. Wyspy i rejony nadbrzeżne, gdzie najczęściej zlokalizowane są kurorty turystyczne, są coraz bardziej zagrożone. Poziom wody wzrasta bowiem dużo szybciej niż przewidywały to prognozy ONZ.
Instytut Badań nad Klimatem w Poczdamie opublikował dziś raport, z którego wynika, iż wzrost średniej temperatury na świecie następuje zgodnie z przewidywaniami i jest rezultatem ocieplania się klimatu, jednak poziom zbiorników wodnych na świecie wzrasta o 60 procent szybciej niż przepowiadano to pod koniec lat 90-tych.

ONZ przewidywał, że poziom wód w morzach i oceanach będzie wzrastał średnio o 2 mm rocznie. Niestety tak się nie stało. Odnotowane wzrosty wyniosły bowiem 3,2 mm, co oznacza, iż prognozy na najbliższe lata mogą być również zaniżone.

Podnoszeniu się poziomu wody, oprócz ryzyka zalania terenów nadbrzeżnych, towarzyszy wzmożone występowanie sztormów i huraganów.

Natasza
07-12-2012, 18:29
W ciągu najbliższych dziesięciu lat, katastrofalne w skutkach mogą okazać się zmiany klimatyczne zachodzące na Bliskim Wschodzie i w Afryce Północnej. Zmniejszą się tam opady, wzrośnie natomiast temperatura i poziom mórz - ostrzega Bank Światowy w opublikowanym raporcie. Już teraz temperatura w rejonie Bliskiego Wschodu latem dochodzi nawet do 50 stopni Celsjusza. Efekt cieplarniany stanowi poważne zagrożenie dla turystyki, która stanowi główne źródło dochodów tamtejszej ludności. Raport przedstawiono w Dausze, podczas konferencji klimatycznej. Delegaci ze wszystkich krajów debatują nad ograniczeniem emisji gazów cieplarnianych, które w największym stopniu przyczyniają się do zachodzących zmian środowiskowych.

Jak podkreśla wiceprezes Banku Światowego, Inger Andersen zmiany klimatyczne dla ludzi w krajach arabskich to nieunikniona rzeczywistość.

W rezultacie zachodzących zmian wydłuży się okres suszy, dostęp do wody pitnej będzie znacząco ograniczony. Konieczne będzie podjęcie środków zapobiegawczych jak chociażby poprawa infrastruktury.

Zmiany klimatyczne w rejonach Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej widoczne są już od kilku lat. Katastrofalne w skutkach okazały się powódź w dorzeczu Nilu w 2006, która pochłonęła 600 ofiar śmiertelnych oraz pięcioletnia susza w dorzeczu Jordanu, która zakończyła się w 2008 roku.

Natasza
09-01-2013, 22:22
Globalne ocieplenie się zatrzymało – twierdzą naukowcy z brytyjskiej organizacji badającej klimat Met Office. Ich zdaniem, temperatury będą rosnąć znacznie wolniej, niż przewidywano, a związana z tym panika jest przedwczesna. Natychmiast podniosły się liczne głosy sprzeciwu.Badacze z Met Office skorygowali właśnie swoją prognozę sprzed 13 miesięcy. Wówczas twierdzili, że w najbliższych pięciu lat temperatury będą 0,54 st. Celsjusza powyżej średniej. Teraz jednak, po użyciu nowego, eksperymentalnego modelu badań, doszli do wniosku, że wzrost zatrzyma się na poziomie 0,43 stopnia. Czyli będzie nieznacznie wyższy niż w 1998 roku.
To oznacza ich zdaniem, że – patrząc z perspektywy roku 2017 – temperatury nie wzrosną znacząco na przestrzeni 20 lat. Met Office uważa, iż mogą mieć na to wpływ takie czynniki, jak prądy oceaniczne czy niska aktywność solarna.
Globalne ocieplenie, czyli podwyższenie temperatury przy powierzchni ziemi i oceanów, jest obserwowane od połowy ubiegłego wieku. Przewiduje się, że będzie ono następować także w przyszłości. Wciąż jednak trudno określić, jaka będzie jego skala i konsekwencje w poszczególnych regionach Ziemi.
Trwają także dyskusje, na ile wpływ na to zjawisko ma działalność człowieka, a na ile czynniki naturalne. Rządy większości państw podpisały i ratyfikowały tzw. protokół z Kioto, mający na celu redukcję emisji gazów cieplarnianych.

Natasza
23-03-2014, 10:48
Dla biednych wyspiarskich państewek, jak Tuvalu, Kiribati, Vanuatu, Wyspy Marshalla, Fidżi, Wyspy Cooka i Wyspy Salomona, skutki ocieplenia klimatu mogą oznaczać koniec historii

Sojusz Małych Państw Wyspiarskich (AOSIS) to alians w większości biednych krajów o niskich wybrzeżach, którym ze względu na podnoszący się poziom oceanu grozi zatonięcie.

Kryzys klimatyczny dotknął już Tuvalu, kraj na Pacyfiku, położony na dziewięciu atolach, które liczą razem tylko 26 km kwadratowych - pisze "New York Times". Eksperci przewidują, że możliwy jest najgorszy scenariusz: w ciągu 50 lat wyspę zaleje woda, a całą jej ludność - blisko 12 tys. osób - trzeba będzie ewakuować.

Pod jednym względem mieszkańcy Tuvalu mają szczęście - rząd Nowej Zelandii przyjmuje już uciekinierów z atoli i zapewnił tuvalijskie władze, że jeśli spełnią się najgorsze przepowiednie, to wygospodaruje miejsce dla całej populacji Tuvalu. Nowa Zelandia liczy tylko nieco ponad 4,4 mln mieszkańców, a gęstość zaludnienia wynosi 16 osób na km kwatratowy.
W piątek Chiny ogłosiły, że przyznały wyspom na Pacyfiku pożyczkę rzędu 1 mld dol. na ulgowych warunkach, aby wesprzeć projekty budowlane oraz inwestycje w odnawialne źródła energii. Ogłoszono to, bez podawania szczegółów, podczas Forum Wyspiarskich Państw Pacyfiku, w którym udział wzięły delegacje z Mikronezji, Papui Nowej Gwinei, Niue, Fidżi, Tonga, Vanuatu i Wysp Cooka. Jak pisze Reuters, ten gest to element walki Chin o wpływy w tym regionie.

Natasza
23-03-2014, 10:51
Obywatel leżącego na południowym Pacyfiku Kiribati walczy w Nowej Zelandii o azyl dla siebie i swojej rodziny. Powód: zmiany klimatyczne. Prośbę o azyl kilimatyczny dla rodziny Teitioty odrzucił już nowozelandzki sąd niższej instancji. Dziś, jak pisze agencja Reuters, zwrócił się on do Sądu Najwyższego w Auckland z prośbą o to, by mógł wystąpić z apelacją. Sąd wstrzymał się z decyzją.
Kiribati składa się z 33 atoli rozrzuconych na południowym Pacyfiku (między najbardziej oddalonymi wysepkami jest prawie 4 tys. km). Wszystkie. mają 811 km kwadratowych, a najwyższe wzniesienie na wyspie wystaje ledwie dwa metry ponad poziom oceanu.