PDA

Zobacz pełną wersję : Moje wędrówki po górach bułgarskich



Strony : 1 [2]

zdzicho alboom II
19-02-2011, 10:41
Po 6-ciu godzinach z ciężkimi plecakami dochodzimy do wsi Mugła.
W drugą stronę też jest 6 godzin.

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20393.JPG

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20394.JPG

zdzicho alboom II
19-02-2011, 10:42
Na pierwszy rzut oka obraz nędzy i rozpaczy. Rozsiane, sypiące się szare domy o czerwonych sypiących się dachach.

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20408.JPG

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20413.JPG

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20414.JPG

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20416.JPG

zdzicho alboom II
19-02-2011, 10:43
Stary drewniany minaret - pozostałość bytności tureckiej?

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20404.JPG

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20406.JPG

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20405.JPG

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20407.JPG

zdzicho alboom II
19-02-2011, 10:44
Pierwszego spotkanego człowieka pytamy o kwaterę. Prowadzi nas do sąsiadki. Przechodzimy przez szare kamienisko i rumowisko

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20403.JPG

i zostajemy wprowadzeni do przemiłego pokoiku. Poduszeczki, dywaniki, ****** słomiane, wszystko w lokalne wzory.

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20395.JPG

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20399.JPG

W przedpokoju na ścianie ludowy lokalny strój. Gospodyni zbiera ze stołu bukieciki macierzanki i szykuje dla nas posłanie.

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20398.JPG

zdzicho alboom II
19-02-2011, 10:45
Pytamy ile kosztuje nosztówka, wypakowujemy się pomału, przygotowujemy sie do robienia obiadu.

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20397.JPG

Gospodyni każe nam spowolnić. Pyta, czy jesteśmy głodni i co byśmy zjedli. Za jakiś czas przynosi nam kebabcze, chleb, syrene własnego wyrobu od własnej krowy, lutenicę, pomidory z cebulą i kwaśne mleko.

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20402.JPG

Nie jesteśmy jej lokatorami ale gośćmi. Łazienka, pokój – wszystko jest tu urządzone z wyjątkowym jak na okolicę wyczuciem smaku, stylem wykraczającym daleko poza odrapane ramy tej wioski. Sama gospodyni i jej mąż to niezmiernie mili ludzie z pewną specyficzną godnością niemalże arystokratyczną. Bierzemy kąpiel. Okazało się, że po drodze, chyba w Bansku, zaginął nam jeden z ręczników. Z drugiego, i tak małego ścierko-ręcznika, robimy więc dwa przecinając go na pół. Kąpiel i zmiana ubrań po długiej wyprawie działa doskonale. Po czymś takim ma się uczucie, że dokonało się czegoś dobrego, że jest się porządnym człowiekiem, jakby w momencie gdy ciepłe miękkie strumienie spadają na nas z sitka prysznica, los głaskał nas po głowie, mówiąc – zasłużyłaś.

zdzicho alboom II
19-02-2011, 10:46
Wieś jest prześmiesznym miejscem. W zasadzie to jedno wielkie klepisko, nie ma tu chodników, ulicy, asfaltu. Pole, a zewnątrz jest przedłużeniem wnętrza domu, nie ma wyraźnej różnicy. Ludzie w knajpce, na macie, na placyku. Duży ruch.

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20421.JPG

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20422.JPG

Poczta nie działa, dawno zamknięta, sypie się tynk i szyby. Wszystko to wspomina tylko czasy dawnej świetności, jestestwa przynajmniej i czeka na coś nowego. Co to będzie? Unijne fundusze? Turystyka? Lokalna inicjatywa? Harley only,

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20409.JPG

pomalowana na kolorowo szopa, jakaś tajemnicza. Ciekawe, śmieszne, pijane miejsce.

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20418.JPG

zdzicho alboom II
19-02-2011, 10:47
Podchodzi do nas Bułgar w czarnej koszulce, zagaduje po hiszpańsku, pyta skąd jesteśmy. Odpowiadamy. Skoro z Polski, łatwiej mu będzie po rosyjsku, ale nadal mówi raczej po hiszpańsku, więc gadamy po włosku, po hiszpańsku i po rosyjsku. Był w Hiszpanii 5 lat, wrócił tu do chorych rodziców, ma 3 wnuków.

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20423.JPG

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20424.JPG
Czytelnia.

zdzicho alboom II
19-02-2011, 10:48
Wracamy do domu, a tam na stole czekają na nas gorące kartofle w mundurkach, syrene, kwaśne mleko.

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20426.JPG

Jesteśmy urzeczeni gościnnością. Znosimy naczynia do gospodyni i pytamy ile płacimy za nocleg. Gospodyni przy nas konsultuje się z mężem, po czym dyktuje nam cenę po 20 lew/os. Jesteśmy trochę przerażeni, to wyjątkowo drogi nocleg, oczywiście płacimy dodatkowo za jedzenie, ale jedzenie to zostało w nas praktycznie wmuszone. Targujemy do 18 lewa i w końcu płacimy 37 lewa za 2 osoby. Gospodyni dopytuje jeszcze, czy chcemy śniadanie, ale stanowczo już odmawiamy, mówimy, że mamy własne jedzenie. Rano znajdujemy na stole wysoki stos kromek chleba, zapieczonych na smalcu, słoik pysznej konfitury malinowej i dzbanek zsiadłego mleka.

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20427.JPG

Oczywiście pochłaniamy te przysmaki, po czym żegnamy się z naszą super gościnną gospodynią i ruszamy w drogę. W prowadzenie swego mini pensjonatu gospodyni niewątpliwie wkłada dużo dużo serca, dobrze by jednak było, gdyby to serce było wcześniej wpisane w umowę.

zdzicho alboom II
19-02-2011, 10:49
Od wsi Mugła szlak czerwony do schroniska Lednicata prowadzi stromo zboczem w górę, planowo 2,3 godziny.

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20410.JPG

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20411.JPG

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20415.JPG

Po wspinaczce zboczem wychodzimy na polną drogę wiodącą wśród wzgórz, która potem przechodzi w trawers.

zdzicho alboom II
19-02-2011, 10:51
Po ok. 1,5 godz. dochodzimy na przełęcz polaną. Stąd kierując się dalej najbardziej wyraźną drogą wchodzimy w łąkę. Z traw i sosenek wznoszą się przepiękne zapachy ziół i pszczelego wosku, których aromat wzmagany jest gorącymi promieniami słońca.

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20430.JPG

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20431.JPG

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20432.JPG

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20437.JPG

zdzicho alboom II
19-02-2011, 10:52
Jednak droga ta, tak wonna i wspaniała, okazuje się fałszywa. Urywa się, gubi na skraju lasu.
Okazuje się, ze znowu się zgubiliśmy, bo drogowskazy albo są w kupie, albo ich nie ma wcale.

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20440.JPG

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20441.JPG

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20442.JPG

Tata zostawia plecak i idzie na poszukiwanie szlaku, ale nie znajduje. Cofamy się. Okazuje się, ze od przełęczy należało się kierować bardziej na prawo, bliżej słupów wysokiego napięcia. Wchodzimy w las i wychodzimy znowu na polanę, zboczem wzgórz. Zbocze to, czy grzbiet, Tata przetłumaczył z bułgarskiego jako grań, ale nie przypomina to wysokogórskiej grani. Jakieś 20 minut od schroniska ponownie gubimy szlak. Wyraźnie wyjeżdżona polna droga, którą się fałszywie zasugerowaliśmy, przez dłuższy już czas nie ma czerwonych oznakowań. Wracamy wyżej. Gdzieś po drugiej stronie polany mignęła nam jakaś postać parę minut temu, może to tamtędy wiedzie szlak. Tym razem to ja wyruszam na poszukiwanie. Zostawiam Tatę z plecakami i proszę, by mnie obserwował, żebym się gdzieś nie utopiła wśród drobnych wzniesień i wysokich traw. Rozkoszuję się drogą na przełaj przez łąkę wśród cudnie pachnącej fioletowej macierzanki. Znajduję jakąś nitkę przyklepanej trawy. Podążam nią w jedną stronę, dochodzę do lasu i widzę szlak z powrotem do wsi Mugła. Wołam do Taty, że jest jakiś trop. Ostrożnie cofam się ledwie widzialną nitką, idę w przeciwnym kierunku i w odległości 20 m dostrzegam oznakowanie. Ponownie wołam do Taty, że znalazłam nasz szlak. Tata zaczyna podchodzić z jednym plecakiem. Pilnuję wzrokiem miejsca, z którego ruszył, zawiązuje na krzaku moją niebieską chustkę, by mu zaznaczyć drogę, a sama zbiegam po łące w dół.

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20439.JPG

Taki bieg wprost przed siebie, co tchu, przez łąkę to magiczny powrót do dzieciństwa. Wnoszę plecak z powrotem na górę, idziemy jeszcze 5 minut, zza drzew przed nami już wychyla się schronisko.

zdzicho alboom II
19-02-2011, 10:53
http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20458.JPG

Po 10 minutach jesteśmy na miejscu, szliśmy 3,5 godziny z krótkimi odpoczynkami i dwukrotną utratą szlaku. Schronisko jest piękne, potężne, murowane i drewniane, solidne.

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20445.JPG

Mnóstwo miejsc noclegowych,

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20443.JPG

piękna duża sala jadalna z kominkiem, w którym iskrzy się ogień.

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20451.JPG

Na zewnątrz bania i gorąca woda z prysznicem. Jesteśmy tu jednak jedynymi turystami. Dochodzi jeszcze trójka Bułgarów (dwóch mężczyzn i dziewczyna) z Burgas. Gospodarz, prawdziwy bułgarski gospodarz, każe im z nami pogadać. Pyta, jakie znają języki, potem nas jakie znamy i stwierdza, że możemy się dogadać trochę po angielsku i po rosyjsku. Ponieważ zamawiamy tylko piwo przynosi nam na talerzyku podsmażone na maśle miejscowe kurki. Niesamowity smak! Aromat jakby kwiatów roznosi się po podniebieniu, gdzieniegdzie igiełka świerku zgrzyta między zębami, dodając całości jeszcze innego wspaniałego smaku, niczym rozmaryn.

zdzicho alboom II
19-02-2011, 10:55
Zjadamy kolację, zostajemy poczęstowani domasznią rakiją - na koszt firmy oczywiście. Schronisko bardzo przyjemne, czyste, panuje górsko-domowa atmosfera.

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20444.JPG

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20448.JPG

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20459.JPG

zdzicho alboom II
19-02-2011, 10:58
Ruszamy rano z trójką Bułgarów poznanych wczoraj, (dziewczyna robi zdjęcie) wszyscy do schroniska Perelik.

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20463.JPG

Droga zaczyna się bardzo stromym podejściem, około godziny, gdzieniegdzie kąt nachylenia osiąga 60 stopni.

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20464.JPG

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20474.JPG

zdzicho alboom II
19-02-2011, 11:00
Czasem droga zastawiona jest przewalonymi pniami drzew, więc wspinaczka jest pełna atrakcji.

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20466.JPG

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20467.JPG

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20468.JPG

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20469.JPG

zdzicho alboom II
19-02-2011, 11:01
http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20470.JPG

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20471.JPG

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20472.JPG

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20473.JPG

zdzicho alboom II
19-02-2011, 11:02
Wychodzimy na przełęcz i uroczą polanę, która raz jest granią, raz trawersem, raz siodełkiem – i tak wśród przepięknych widoków, przy wspaniałej pogodzie, drogą zasypaną pysznymi jagodami.
Zatrzymujemy się na chwilę przy cerkwi św. Petra.

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20479.JPG

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20480.JPG

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20481.JPG

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20482.JPG

zdzicho alboom II
19-02-2011, 11:03
Na przełęczy robimy krótki odpoczynek i rozłączamy się z Bułgarami,

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20485.JPG

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20487.JPG

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20488.JPG
Trasa Bułgarów
.
http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20489.JPG
Trasa nasza

bo postanowili pójść na szczyt który nazywają Orfej, tak też jest napisane na drogowskazie, na mapie go nie ma, ustalamy że to Goliam Sneżnik 2188 m, a jako że gospodarz przed wyjściem uprzedzał nas że na Goliam Perelik 2191 m nie wejdziemy, bo tam jest teren wojskowy, wychodzi na to, że jest to najwyższy dostępny szczyt Rodopów. My jednak rezygnujemy ze zdobycia go zostawiając to na przyszły rok. Bułgar częstuje brandy z buteleczki plastikowej, jest tu chłodno, silny wiatr nawiewa lodowate powietrze. W długiej drodze, z dala od cywilizacji, smaki takie jak aromatyczne ziołowo-słodkie brandy czy rodzynki, którymi się posilamy mają smak niemalże magiczny. Dostarczają nie tylko kalorii, mają w sobie coś z luksusu, elegancji, które to są dobrem tak bardzo pożądanym, dodają sił do dalszego trudu.

zdzicho alboom II
19-02-2011, 11:04
http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20483.JPG

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20484.JPG

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20490.JPG

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20491.JPG

zdzicho alboom II
19-02-2011, 11:05
http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20492.JPG

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20493.JPG

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20494.JPG

zdzicho alboom II
19-02-2011, 11:06
http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20495.JPG

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20496.JPG

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20497.JPG

zdzicho alboom II
19-02-2011, 11:07
http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20499.JPG
Obszar wojskowy – jesteśmy śledzeni przez kamery.

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20501.JPG

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20502.JPG

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20503.JPG
Ten najbliżej to Goliam Perelik – najwyższy szczyt Rodopów.

zdzicho alboom II
19-02-2011, 11:09
Po 6-ciu godzinach, podjadając po drodze jagody, z drobnymi odpoczynkami i z ciężkimi plecakami dochodzimy do schroniska Perelik. Tuż przed nim spotykamy jego szefa, który słysząc, że jesteśmy z Polski wyrzuca z siebie kilka słów w naszym języku „Dzień dobry panie” (np. co ciekawe, „Pan”, „Pani” nieodzownie kojarzą się reszcie Słowian z polszczyzną, doświadczyliśmy tego też na Ukrainie), potem „Interes idzie dobrze?” Ja kiepełę mam dobrze umocowaną na szyi, a pytania o Geszeft nie są mi obce, odpowiadam szybko, że „interes dobrze”. Jemu się to bardzo podoba, może zarobiłam wieczorną rakijkę? Schronisko Perelik jest małe ale bardzo przytulne, są dwa małe bungalowy, każdy gotowy przygarnąć po 5 osób. W necie napisano, że maksymalna pojemność wynosi 35 osób, poza tym musi być więc „spalnia” na ok. 25 osób. Ruch jest tu niczego sobie, bo można dojechać drogą, więc lepiej wcześniej zadzwonić. Nam telefonicznie zarezerwował miejsca gospodarz schroniska Lednicata i jesteśmy już oczekiwani przez gospodynię, która tylko się upewnia czy to my, bo dostała ze schroniska Lednicata telefon, że przyjdziemy wraz z trójką Bułgarów. Bułgarzy przyjdą później, jak wrócą z Orfeusza.
Zostajemy zakwaterowani w jednym z dwóch bungalowów, drugi będzie dla Bułgarów. Dostajemy kocyk, aby wygrzewać się na słoneczku. Piwa jeszcze nie przywieźli, ale dostajemy po kufelku z ceramiki ze starych zapasów, jak się później okazuje gratisowo.
Jeszcze po Bułgarach nadchodzi duża grupa chłopców z jedną dziewczyną - ich szefową, w każdym razie szykuje im później posiłek na zapleczu kuchni.

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20504.JPG

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20505.JPG
Ten napis jest jakiś dziwny, prawda? Dopiero teraz przyjrzałem mu się, mogłem zapytać właściciela hiży, po jakiemu to jest.

zdzicho alboom II
19-02-2011, 12:25
Zastanawiamy się wspólnie z naszą trójką Bułgarów i z gospodynią nad dalszymi dniami naszej wyprawy. Bo jutro idziemy do Szirokiej Łyki, przez Soliszta, gospodyni pokazuje nam z tarasu, w którą stronę iść. Szlaku nie ma na mapie, a w terenie jest zaznaczony jako droga od Sziroka Łyka do Perelik. Tymi znakami, „odwrotnymi” będziemy się kierować. Ale co dalej? Zamierzaliśmy dojść wg planu niebieskim i potem czerwonym szlakiem do Czepełare, bo z danych internetowych to ok. 5 godzin, ale wszyscy odwodzą nas o d tego, mówiąc, że to ok. 10 godzin. W końcu tyle już mieliśmy niezgodności z planem, że ufamy naszym rozmówcom. W dalszych planach mieliśmy podjazd autobusem w okolice kompleksu Biała Czerkwa, a stamtąd do Baczkowa. Bułgarzy podsuwają nam przejście do schroniska Izgrew (7-8 godzin pod górę), bo oni tam byli, a stamtąd do Czepełare w dół nie więcej niż 5 godzin.. Można też z Szirokiej Łyki pojechać autobusem do Czepełare przez Pamporowo. Z Izgrew rezygnujemy, bo już niewiele czasu zostało. Wybieramy wariant autobusem przez Pamporowo, bo wtedy jesteśmy w Czepełare od razu następnego dnia i mamy jeszcze ewentualnie czas na Białą Czerkwę albo prosto do Baczkowa.
Wspólnymi siłami uzgodniliśmy więc dalszy świetny i wariantowy plan wyprawy.
Idziemy spać, niebo gwiaździste, czujemy wyraźnie, że jesteśmy jedną z planet na wielkiej Drodze Mlecznej, przez okno zagląda do naszego bungalowu gigantyczny Wielki Wóz.

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20508.JPG

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20506.JPG

zdzicho alboom II
19-02-2011, 12:40
Wychodzimy ze schroniska na szlak wg przygotowanego wczoraj opisu: przechodzimy przez róg płotka otaczającego schronisko, trawą w dół, wzdłuż leżącego pnia, do wywróconej metalowej ławki, stąd 10 m na lewo przez prześwit w drzewach do ściętych pni. Stąd około 30 m na skos w lewo do dużego mrowiska, od którego już ścieżką widoczną w trawie na prawo w dól. Drogi, którą dziś idziemy nie ma na mapie. W terenie jest zaznaczona, ale tylko w odwrotną stronę strzałkami na Perelik, kroczymy więc przed siebie jakby „pod prąd”. Raz na jakiś czas pojawiają się znaki niebieskie (nie ma ich na mapie), a żółtego szlaku będącego na mapie i wiodącego do wsi Geła nie ma w terenie. Natomiast ten szlak, którym idziemy prowadzi do wsi Soliszta. Po drodze jest odgałęzienie w prawo znakowane na niebiesko do rzymskiej twierdzy Turłata, ale nie wiemy dokąd dalej, więc tam nie idziemy.

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20523.JPG

Przez większość czasu ścieżka jest wyraźna, wpierw wiedzie przez las, przekraczamy leśną szosę dalej wchodząc w las, potem szerszą drogę leśną, która przechodzi w drogę polną.

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20521.JPG

Dochodzimy już asfaltem do skrzyżowania do wsi Stikył.

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20539.JPG

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20540.JPG

W tym miejscu wychodzi się z niebieskiego szlaku i gdybyśmy o tym wiedzieli, to byśmy mogli zobaczyć twierdzę Turłata.

zdzicho alboom II
19-02-2011, 12:43
Po nie więcej niż 2 godzinach dochodzimy do wsi Soliszta.

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20524.JPG

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20526.JPG
Gajda Hut 1928

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20528.JPG

zdzicho alboom II
19-02-2011, 12:44
Soliszta

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20530.JPG

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20531.JPG

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20532.JPG

zdzicho alboom II
19-02-2011, 12:46
Soliszta

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20533.JPG

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20535.JPG

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20536.JPG

zdzicho alboom II
19-02-2011, 12:47
Od Soliszta początkowo idziemy drogą bitą przez wieś. Droga prowadzi nieustannie w dół, więc gdy pojawiają się wątpliwości, np. na polance czy rozgałęzieniach zawsze należy szukać dalszego szlaku w kierunku spadku powierzchni. A potem jeszcze asfaltem 4 km w dół do Sziroka Łyka.

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20537.JPG

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20538.JPG

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20541.JPG

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20542.JPG

Droga asfaltowa prowadzi z Szirokiej Łyki do Soliszty i dalej do Stykyl a także do wsi Geła (tam po drodze jest rozgałęzienie). Główna szosa prowadzi od Dewin przez Sziroką Łykę do Pamporowa.

zdzicho alboom II
19-02-2011, 12:50
Zbliżamy się do Szirokiej Łyki.

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20543.JPG

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20544.JPG

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20545.JPG

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20546.JPG

zdzicho alboom II
19-02-2011, 12:51
Okolice, do których dochodzimy, są już dużo bogatsze, zadbane i bardziej przygotowane na przyjęcie turystów niż Trigrad i Mugła, choć i tamte miały swój klimat.

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20547.JPG

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20548.JPG

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20550.JPG

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20551.JPG

zdzicho alboom II
19-02-2011, 12:52
Sziroka Łyka robi wielkie wrażenie, piękna architektura regionalna, zdobienie i wykończenie w drewnie, brukowane ulice, kilka knajpek, centrum informacji turystycznej z oddaną pracownicą znającą dobrze rosyjski i angielski.

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20562.JPG

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20565.JPG

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20566.JPG

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20567.JPG

zdzicho alboom II
19-02-2011, 12:53
http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20574.JPG

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20575.JPG

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20577.JPG

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20568.JPG

zdzicho alboom II
19-02-2011, 12:54
Boimy się zbyt drogiego noclegu, jest tu sporo hoteli i pensjonatów. Szukamy mieszkańców, których można poprosić o radę, wskazanie noclegu. Uczynna kobieta prowadzi nas od sąsiada do sąsiada, ci jednak po kolei deklarują, że nie mają wolnych miejsc.
Wreszcie przekazuje nas pod opiekę jednego z sąsiadów. Ten prosi nas na swój ganek, każe usiąść na drewnianej ławce. Z nieba leje się żar, słońce świeci, ani jednej chmurki. „Właśnie czytam taką książkę „ - zaczyna - „o ewolucji. Polacy, Bułgarzy, Rosjanie, Jugosłowianie podobnie przechodzili proces ewolucji”. „Z którego roku jest ta książka?”- bystro nawiązuje konwersację mój Tata. Mężczyzna znika na chwilę w swoim domku, po czy wraca z książką: na stronicach zdjęcia dziewiętnastowiecznych rękopisów. Przeglądamy, słuchamy o ewolucji mdlejąc już nieco od operującego słońca. „No ale czy macie dla nas nosztówkę?” - wreszcie przerywa Tata. Mężczyzna odnosi książkę i prosi byśmy szli za nim. Pyta u sąsiada, nie ma, wreeszcie prowadzi nas do informacji turystycznej. Tu sympatyczne panie dzwonią po mieszkańcach Szirokiej Łyki, wreszcie jedna wychodzi z nami i prowadzi nas parę uliczek do wyczekiwanej przez nas taniej (10lewa/os.) kwatery, bardzo przyzwoitej, i blisko przystanku autobusowego.„Koń” - rzuca jeszcze na odchodnym poznany mężczyzna - „tak samo brzmi po polsku, ukraińsku i rodopsku”, po czym znika.

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20555.JPG
Drzwi do naszego pokoju.

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20553.JPG
Nasz pokój.

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20556.JPG
Menu.

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20563.JPG
Nasz obiad (kaczamak).

zdzicho alboom II
19-02-2011, 12:56
http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20571.JPG
Pomnik gajdziarza.

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20593.JPG
Gajdziarz żywy.

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20592-1.JPG

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20599.JPG

Przyglądaliśmy się tej Warszawie aż wzbudziliśmy zainteresowanie właściciela.

zdzicho alboom II
19-02-2011, 12:59
http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20564.JPG

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20578.JPG

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20579.JPG

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20581.JPG

zdzicho alboom II
19-02-2011, 13:02
Zmieniamy plan, droga na Izgrew i potem do Czepełare zbyt ściśle by nas wiązała, chcemy mieć więcej swobody. Postanawiamy przejechać się po okolicznych wsiach i miasteczkach i dotrzeć do Białej Czerkwy. Z Szirokiej Łyki z rana pierwszym busem jedziemy do Pamporowa.
Tu w knajpce, tuż przy przystanku, zamawiamy kawę. Kelner popisuje się manierami iście „francuskimi”, zaokrąglone gesty, ruchy tułowia, wita się w kilku językach, obawiamy się więc o cenę. Za dwie bardzo dobre kawy płacimy ok. 4 lewa. Zwiedzamy Pamporowo, ale latem to ośrodek raczej martwy, brak knajpek ze stolikami na zewnątrz, a kluby, sklepy i restauracje wyraźnie czekają dopiero na turystów zimowych. Ten sławny kurort jest bardzo podobny do Borowca .

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20600.JPG

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20601.JPG

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20602.JPG

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20603.JPG
Widok na Sneżankę.

Szybko się więc zbieramy i ruszamy dalej, do Czepełare.

zdzicho alboom II
19-02-2011, 17:12
To małe rodopskie miasteczko, już nie tak turystyczne i nie tak atrakcyjne wizualnie jak Sziroka Łyka. Koło przystanku stoi wielki nowy budynek, planowany dworzec autobusowy, jednak wciąż całkiem pusty. Straszą w nim tylko kable wystające ze ścian, toalety, które już dają o sobie znać zapachem, bo nie ma jeszcze wody. Stoi więc piękny nowy budynek i nic w nim nie ma. W pobliżu nie ma żadnej informacji o odjazdach, a miejsce, w którym autobusy się zatrzymują jest raczej umowne - schodki do klatki jednego z bloków mieszkalnych. Udajemy się do informacji turystycznej na ul. Szina Andreewa 9A.

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20632.JPG

Informacja działa bardzo sprawnie, dwie panie dobrze znające angielski, są w miarę uprzejme, jest też tablica z czasami odjazdów autobusów – skarb nieoceniony.

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20606.JPG

zdzicho alboom II
19-02-2011, 17:13
Panie w informacji wskazują nam muzeum speleologiczne, jedyne w Europie, pozwalają u siebie zostawić plecaki. Muzeum (wstęp dla dorosłych 3 lewa) jest naprawdę warte zwiedzenia, jeśli tylko kogoś interesują kamienie szlachetne znalezione w skałach metamorficznych (np. gnejsy, marmury), magmowych (np. granity)

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20607.JPG

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20609.JPG

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20610.JPG

zdzicho alboom II
19-02-2011, 17:14
http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20614.JPG

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20615.JPG

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20619.JPG

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20625.JPG

zdzicho alboom II
19-02-2011, 17:15
Są też (w formalinie) zwierzęta żyjące w jaskiniach i szkielet osobnika żyjącego kiedyś.

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20628.JPG

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20629.JPG

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20630.JPG

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20631.JPG

zdzicho alboom II
19-02-2011, 17:17
Odbieramy plecaki z informacji i pytamy, gdzie tanio można tu zjeść. Kobieta sili się na sarkazm, czy niby w Polsce to tak mamy wszystko tanio. Nasze portfele to nie jej zasmarkany interes. Zdaje się uważać za nasz obowiązek, żebyśmy jako turyści z zagranicy zostawili tu kawał grosza. Przez Czepełare biegnie deptak, przy którym mieszczą się kafejki, sklepy, bary.
Zatrzymujemy się w jednym. Zamawiamy jakąś potrawę, której cena w menu dla nas wygląda na 12 lewa, kelnerka jednak gdy dochodzi do płacenia w oschły sposób i bez zbędnych uśmiechów tłumaczy, że to 14 lewa.

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20634.JPG

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20633.JPG

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20635.JPG
Modliszka?

Wspinamy się na wzgórze do cerkwi, niestety jest czynna tylko w piątki i niedziele.

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20636.JPG

zdzicho alboom II
19-02-2011, 17:18
Jest strasznie gorąco, koło 13-tej, wracamy na przystanek autobusowy.
Gdy bus przyjechał, po włożeniu bagaży, zaczynamy konsultować z kierowcą, pokazując mu mapkę okolic otrzymaną w centrum informacji turystycznej (na tej mapce nota bene jest błąd – wsie Soliszta i Geła są zamienione miejscami), dokąd powinniśmy dojechać, bo mamy problem czy dojechać do Nareczenski Bani, gdzie jest przystanek busa, czy też wysiąść wcześniej na skrzyżowaniu i podejść do Kosowa. Kierowca bardzo uprzejmie wysłuchuje nas i radzi, abyśmy wysiedli na skrzyżowaniu i podeszli do Kosowa. W busie okazuje się, że Małgosi wpadło coś do oka i że bardzo ją boli. Biorę chusteczkę, zaglądam, nic tam nie widzę. W Chwojna autobus ma 10 minut „pocziwki”, więc kupujemy wodę, przemywamy oko, niewielka ulga. Kierowca wysadza nas na skrzyżowaniu na Kosowo- pieszo do przejścia kilka km.
Małgosia mówi, że oko ją ciągle boli, i że jej mężowi to dwa razy wpadło coś do oka i utkwiło w rogówce i musiał jechać do szpitala. Oglądam oko ponownie i drugie oko też, aby porównać czy są takie same, bo widzę jakąś kreseczkę w rogu tego chorego oka, ale w drugim też jest taka sama - widocznie jakaś żyłka. Córka nie bardzo mi wierzy i wmawia, że musi tam coś być. Wpadamy na pomysł zrobienia zdjęcia oka i zobaczenia go w powiększeniu, ale na licznych zdjęciach obu oczu nie widać żadnych zmian patologicznych.
Zastanawiamy się, co by było, gdyby to coś wpadło Małgosi do oka nie w momencie wsiadania do busa tylko trochę wcześniej. Ano pewnie, po wykonaniu oględzin oka, byśmy pojechali do szpitala w Płowdiw i byśmy stracili resztę wyprawy, a okazałoby się to zupełnie niepotrzebne, a tak byliśmy wysadzeni na odludziu, gdzie nie mogliśmy jechać do szpitala, natomiast poszliśmy, a właściwie zostaliśmy skierowani do Kosowa doradzonego nam przez kierowcę busa, co okazało się dla nas bardzo korzystne.
Drogą asfaltową pełną serpentyn pniemy się w górę do Kosowa. Może to wyjątkowo upalna i parna pogoda, może piwo wypite do obiadu, ale czujemy się bardzo zmęczeni i ledwo docieramy do wsi.

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20638.JPG

zdzicho alboom II
19-02-2011, 17:20
Na górze przy jednym z pierwszych domów stoi kobieta. Wydaje się, jakby na nas czekała i wiedziała, że potrzebujemy noclegu. Zna język rosyjski i angielski. Radzi nam, abyśmy szli dalej prosto, minęli hotel za 80 lewa i szli dalej aż na samą górę – tam będzie dobry dla nas nocleg za 10 lewa w pensjonacie Beli Roży. Koło niej na kamieniu jest żółty szlak z napisem Asenowgrad wskazujący kierunek naszej dalszej trasy. Uznajemy to wszystko za znak z nieba i idziemy zgodnie z radą kobiety.
Wspinamy się dalej drogą pod górę, zawijamy na drugą stronę doliny.
Za hotelem, za kolejnym zakrętem siedzi przy domu dziewczynka z pieskiem. Piesek do nas podbiega radośnie, ja wołam do niego Mopsik i go głaszczę, czym od razu zdobywam sympatię dziewczynki. Pokazuje, że wyżej. Doczłapujemy ostatkiem sił do pensjonatu. To jest tylko kilka metrów wyżej, ale nikogo tam nie ma – zamknięte. Jest tylko tabliczka z numerem telefonu.
Schodzimy do dziewczynki z pieskiem. Pojawiła się w międzyczasie babcia dziewczynki. Pytamy, co jest z tym pensjonatem wyżej, uzgadniamy, że zadzwonię tam z mojej komórki i babcia powie sąsiadce, że jesteśmy i zapyta ją kiedy przyjedzie. Właścicielka pensjonatu wkrótce oddzwania i mówi, że na tę noc nie może przyjechać, może na następną. Co mamy robić? Nie chce nam się schodzić. Mopsik tymczasem całkiem się ze mną zaprzyjaźnił. Mówię, że my chcemy na tę noc i pytam, czy może by tutaj. Starsza pani odpowiada, ze u niej jest bardzo mało miejsca, bo to mały domek i są w trójkę jeszcze z małym chłopcem, a rodzice dzieci są w Płowdiw. Widać jednak, że i babcia i wnuczka, a zwłaszcza Mopsik bardzo by chcieli, żebyśmy u nich przenocowali. Wnuczka, ma na imię Marinka, dzwoni ze swojej komórki do mamy i pyta, czy możemy być przez jedną noc. Radośnie obwieszcza, że mama się zgodziła. My też bardzo się cieszymy.
Idziemy tylko na górę po plecaki i gospodyni ugaszcza nas w swoim pokoju, na stryszku - maleńkiej dziupli. Jest tam tylko duży materac i okienko na wzgórza. Dostajemy jeszcze kołdry i pościel i robi się bardzo przytulnie.

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20639.JPG

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20640.JPG

zdzicho alboom II
19-02-2011, 17:22
Zostajemy zaproszeni na kąpiel pod prysznicem z gorącą wodą i na wspólną kolację w kuchni. Babcia robi w garnku okrągłe mielone kotleciki (bardzo dużo) i sałatkę z pomidorów papryki i cebuli. My przynosimy naszą kiełbasę z Polski. Robimy wspólne fotki, wymieniamy się adresami.

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20642.JPG

Na deser dostajemy kompot malinowy, a także Marinka prosi bym wybrał jakieś wino, którego w kuchni jest dużo, bo jej mama pracuje w hurtowni wina w Płowdiw. Pijemy w trójkę za sympatyczne spotkanie. Pytamy, przezornie, czy możemy coś zapłacić. Ależ mowy nie ma, jesteśmy traktowani niemalże jak rodzina. Wieczorem jeszcze Marinka idzie z nami na spacer pokazać nam którędy idzie żółty szlak. Na moje pytanie jak się nazywa ten miły piesek, Marinka odpowiada, że Mopsik!

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20644.JPG

Starsza pani mówi z dumą i nutką żalu w głosie, ze sama była turystką, teraz jest emerytowaną nauczycielką. Marinka ma 12 lat, mówi całkiem ładnie po angielsku, służy nam jako tłumacz, bo pani zna tylko słabo rosyjski. Gdy w nocy budzę się, na chwilę wyglądam przez okienko na gwiaździste niebo i oddycham rześkim górskim powietrzem. Takie chwile właśnie zostają w głowie na całe życie. Rano, już w zasadzie pro forma, dopytujemy delikatnie ile płacimy, ale pani i dziewczynka odpowiadają, że jesteśmy ich gośćmi.
Populacja ludzi dzieli się na dobre i złe plemiona. W Kosowie niewątpliwie trafiliśmy na dobre, roślinożerne plemię. Od początku niezmiernie przyjazne, serdeczne, gościnne.
Kosowo to bardzo przytulna mała wioseczka, jakby zawieszona po dwóch stronach małej doliny, w dole zaś szemrze strumyk. Można stąd zrobić 2 godzinną (w jedną stronę) wycieczkę do Białej Czerkwy, bądź 2 godzinną (w jedną stronę) do Nareczenski Bani. Jest tu bardzo cicho i spokojnie. Na placyku koło cerkwi w soboty odbywają się zabawy. Jeśli ktoś szuka ciszy i spokoju, to naprawdę warto tu zajrzeć, nawet na 2-3 dni.

zdzicho alboom II
19-02-2011, 17:23
Oko Małgosi całkiem przestało boleć.

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20645.JPG

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20646.JPG

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20647.JPG

Rano po śniadaniu gospodyni nas odprowadza w górę żółtym szlakiem na Asenowgrad, aby napić się z nami kawy w kawiarni po drodze, ale kawiarnia jest jeszcze nieczynna.

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20648.JPG

zdzicho alboom II
19-02-2011, 17:24
Planowaliśmy ruszyć stąd żółtym szlakiem, który znaleźliśmy na mapie w folderze informacyjnym w Czepełare, dojść do niebieskiego widocznego już na naszej mapie, i tak dotrzeć do Baczkowa. Żółty szlak wychodzi z Kosowa razem z zielonym do Nareczenski Bani. Żółte znaki jednak po pół godzinie drogi nikną i choć przyglądaliśmy się uważnie, nie znaleźliśmy odchodzącego w bok żółtego szlaku. Przez bukowo-iglasty las, drogą głównie prowadzącą w dół, po dwóch godzinach pięknego spaceru dochodzimy do Nareczenski Bani.

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20649.JPG

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20650.JPG

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20651.JPG

zdzicho alboom II
19-02-2011, 17:26
Klasyka kurortowa, odrobinę przypomina Ciechocinek, ale też, w bułgarskim stylu niestety, dość zaniedbany. Zwiedzamy to dość spore uzdrowisko z wodami leczniczymi i basenem.

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20653.JPG

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20655.JPG

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20656.JPG

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20657.JPG

zdzicho alboom II
19-02-2011, 17:28
Z Nareczenski Bani busem jedziemy do Baczkowskiego Monastyru. Miejsce patriotyczno- religijno – odpustowych pielgrzymek, mieszkańcy zwietrzyli interes. Stragany, bary, drogie hotele i pensjonaty. Docieramy do upatrzonej z podręcznika „turisticzeskiej spalni”. Ale tu wita nas tylko starszy pan i pies, z tego co rozumiemy „spalnia” jest nieczynna. Kierujemy się w przeciwną stronę ale po tej samej stronie rzeki, omijamy hotele z restauracjami, pytamy napotkanych gospodarzy o coś tańszego. Ale tu nie mamy takiego szczęścia jak w Szirokiej Łyce, kobieta na drodze nie wkłada tak wiele serca w pomoc w znalezieniu nam kwatery, po prostu wspomina dwa znane jej pensjonaty. Docieramy do bliższego – cena za 2 osoby 45 lewa , targujemy do 40 lewa, bo pieniądze nam się już kończą. Jesteśmy już zmęczeni, słońce parzy. Płacimy od razu, kobieta bierze bez słowa pieniądze, wskazuje na trzecie łóżko w naszym pokoju i mówi, aby go nie używać i umyka. Trafiliśmy tym razem do złego mięsożernego plemienia. Kładę się na łóżku. Chwile, gdy po wysiłku, można się położyć i odpocząć to chwile szczęścia. Czuję zapach swojego potu, gorące napuchnięte stopy parują, a w głowie uczucie niesamowitej błogości. Gdy jesteśmy w dolinach małe rzeczy, jak komórka czy aparat lecą mi z rąk, na prostej nizinnej drodze zaliczyłam dwie dość poważne wywrotki. Zdaje się, że organizm przestawił się na tryb poważny, wyżynny. Tu wielkie łapy potrzebne są do podnoszenia i zarzucania 15 kg plecaka na plecy, trzymania kijków, czy wspinaczki w terenie skalistym, zaś utrzymanie drobnej filiżanki espresso jest czynnością wyjątkowo trudną.
Zwiedzamy Monastyr nieczynny wewnątrz i bez możności robienia zdjęć.
Zwiedzamy tylko podwórzec, wchodzimy przez tą bramę co widać na zdjęciu, ale nie możemy wejść do środka budynków, ani tez udokumentować tego.

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20658.JPG

zdzicho alboom II
19-02-2011, 17:33
Idziemy na zakupy do pobliskiego Baczkowa, bo musimy kupić mastikę – najlepszy, naszym zdaniem, alkohol bułgarski. W Baczkowie jest tylko jeden sklep spożywczy i jest w nim akurat przyjęcie towaru, ale sprzedawczyni widząc że zaglądamy przez szybę, otwiera nam. Na półce stoi jedna jedyna ostatnia mastika w przystępnej cenie, jakby czekała na nas.
Przygotowujemy się do jutrzejszej podróży rano do Sofii. Tata w Polsce przygotował rozkład jazdy z internetu – poranny autobus do Sofii ma być o 7.45. W Czepełare spisaliśmy rozkład autobusów jadących przez Baczkowo do Sofii, nie bardzo potrafimy zidentyfikować, który z nich miałby tu być o 7.45. Rozkład jazdy na przystanku w Baczkowie w ogóle jest jakiś inny.

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20659.JPG

Wypatrujemy w barze przy drodze jakiegoś autobusu do Sofii. (Przy Monastyrze jest piękna droga restauracja i przydrożny miejscowy bar, już nie tak piękny. Wybieramy oczywiście tańszą opcję.) Nagle, pisząc dziennik, widzę jak Tata podrywa się z krzesła i pięknym sprintem biegnie 20 m w kierunku przystanku. Podjechał autobus, inny, na Płowdiw, ale może kierowca będzie miał jakieś informacje. Niestety, Tata dowiedział się jedynie, że obstawiamy dobry przystanek. Plączemy się wzdłuż głównej drogi, wypatrując autobusów i próbując ustalić, ile czasu jedzie się z Czepełare do Baczkowa. Siadamy w Baczkowie w kolejnym barze przy drodze. Za ostatnie lewa pijemy pożegnalne piwo, szkoda żegnać się z górami.
W pensjonacie prosimy o wrzątek, bo już skończył nam się gaz, dostajemy grzałkę i przypominamy sobie o istnieniu tego urządzenia. Chyba weźmiemy je na przyszłą wyprawę.

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20663.JPG

http://ouh.home.pl/img/BULGARIA%202009%20664.JPG

zdzicho alboom II
19-02-2011, 17:41
Od 7.30 koczujemy na przystanku, żeby załapać się na jakiś autobus do Sofii. O 7.45 podjeżdża autobus, jedzie przez Asenowgrad, omija Płowdiw. Bilet kosztuje 15 lewa/os., starcza nam prawie na styk, około 10-tej jesteśmy w Sofii.

I to jest koniec.

Ale na razie. Już mam zaplanowaną następną wyprawę w Riłę i Pirin.

zdzicho alboom II
21-06-2011, 12:17
A ta wyprawa prawdopodobnie dojdzie do skutku w tym roku i wyglądałaby w skrócie tak:
1. Sofia - Hiża Meczit
2. H Meczit - Zasłon Kobilino Braniszte
3. Z. Kobilino Braniszte - H. Ribni Ezera
4. H. Ribni Ezera - H. Semkowo
5. H. Semkowo - H. Wichren
6. H. Wichren - Wichren - H. Wichren
7. H. Wichen- H. Sinanica
8. H. Sinanica - Kresna
9. Kresna - Sofia.

zdzicho alboom II
29-06-2011, 09:18
Niestety, jestem zmuszony przełożyć tę wyprawę na rok 2012, bo Małgosi został tylko tydzień urlopu niezagospodarowany, a to jest na Bułgarię za mało.
Będę musiał zadowolić się Tatrami.
Moi fani muszą zadowolić się tą relacją co jest, a na ciąg dalszy czekać jeszcze rok.

zdzicho alboom II
07-05-2013, 13:53
Wyprawę przekładam na rok 2015, pewnie będzie połączona ze zdobywaniem Korony Gór Bułgarii.

zdzicho alboom II
13-06-2013, 09:07
Równo 24000 odwiedzin odnotowałem dziś rano.
Dziękuję Wam bardzo Drodzy Czytelnicy.