PDA

Zobacz pełną wersję : Nadmorskie plaże, zabytkowe mury i trakt Egnatiusa



pixi
12-10-2014, 14:31
W wakacje 2014 znowu ciągnie nas na Bałkany. Na punkt startowy wybieramy grecką Igumenitsę, z niej blisko do Albanii. Planujemy przejechać ją od południowego krańca wybrzeżem do Fier i dalej prościutko na wschód aż do jeziora Ohrid.

http://pixiland.info/w14/al-map02.jpg

Przybywamy drogą morską rankiem z Ancony, po spędzeniu nocy w śpiworkach pod gwiazdami na górnym pokładzie wielkiego statku linii « Minoan ». Z portu od razu jedziemy do Platarii, idziemy na tiropytę i café frappé, u dziadka na rondzie kupujemy kilogram świeżych rybek. Pierwszy dzień, niedzielę, spędzamy na plaży, nockę również rozkładając się pod eukaliptusami i między młodymi palmami na końcu plaży w zatoce na przeciw miasteczka.
Poniedziałek przeznaczamy na zakupy artykułów typowo greckich i samochodowych : wymiana opon i klocków bo to taniej niż u « naszego » Citroena.
Albańczycy zobaczą nas dopiero jutro, ostatnią grecką nockę spędzamy na « Free camping », 3 km na północ od Sagiada ; szutrowa droga prowadzi na kamienisty brzeg tuż przed stożkową górą. Kilka przyczep, krany z wodą, plażowy prysznic i dalej opuszczony budynek, oto co pozostało z dawnego campingu. Karawany są okresowo zamieszkiwane przez odwiecznych właścicieli, którzy pozwalają rozbić namiot lub postawić kampera za zerową opłatą. Dalej na północ są jeszcze greckie piaszczyste plaże ale my tu przycupniemy tylko na jedną nockę.

Ruszamy rano, z szosy w prawo drogowskaz « Mavromati », znaczy tam jest przjście graniczne grecko-albańskie Konispol. Kolejki nie ma, po stronie AL nowe budynki, szeroka asfaltowa droga, tablica z mapą, barek, bunkry stały się niewidoczne. Asfaltowy raj kończy się po kilku kilometrach, ręcznie malowana tablica oznajmia, że do Butrintu trzeba skręcić na polną drogę prowadzącą u podnóża stożkowej góry. Kurz, stareńki most ze smutnie sterczącymi metalowymi żebrami niegdyś betonowej barierki, kałuże na drodze, dopiero od Xarre droga jest lepsza. A wokół wszędzie widać nowe konstrukcje, nowe domy, bary, nowe plantacje gajów oliwnych, pomarańczowych, cała żyzna, irygowana kanałami dolina zieleni się drzewkami owocowymi w otoczeniu nagich zrudziałych gór. Przejeżdzamy nad jeziorem, potem jeszcze kawałek po dobrym asfalcie i już widać kwadratową, wenecką basztę Butrintu na drugim brzegu kanału Vivari.

http://pixiland.info/w14/w14al181.jpg

Najpierw zwiedzamy małą trójkatną fortecę obok przeprawy uznawaną za dzieło Ali Paszy, albańskiego gubernatora regionu w okresie tureckim, ale archeolodzy grzebiący aktualnie w ziemi wewnątrz twierdzy znaleźli starsze mury…. Z trzech narożnych baszt tylko jedna zachowała pięterko i prowizoryczny daszek, długie kurtunowe mury, w nich niewielka bramka, wewnątrz osobna okrągła budowla, jak donżon i zrujnowany zarys jakiegoś budynku. Na dziedzińcu trwają archeologiczne wykopki.

http://pixiland.info/w14/w14al001.jpg

http://pixiland.info/w14/w14al002.jpg

zdzicho alboom II
12-10-2014, 22:05
Mavromati - Czarne oczy, i już się szykuje albańska uczta duchowa.
Zasiąść by przy kominku z rakijką i pomarzyć, a tu jutro rano znowu trzeba rozpocząć tydzień pracy.
Ale przecież zawsze będzie można wrócić do tych pięknych opowieści.

pixi
13-10-2014, 17:34
Opuszczamy twierdzę zamykając za sobą « drzwi ».

http://pixiland.info/w14/w14al003.jpg

Prom, relikt z minionej epoki znajduje się między dwoma budynkami. Ciągnie go lina nakręcana ropnym silnikiem, mozaika zużytch desek na pordzewiałych pontonach, może zabrać 4 auta albo 2 kampery lub niedługi autobus.
Cena przeprawy : pieszy – 1 €, motor – 2 €, auto osobowe – 3 €, samochód terenowy – 5 €, kamper, mała ciężarówka – 4 €.

http://pixiland.info/w14/w14al004.jpg

http://pixiland.info/w14/w14al005.jpg

Kolej na nas.

http://pixiland.info/w14/w14al006.jpg

zdzicho alboom II
13-10-2014, 17:53
Jakie czyściutkie autko i jak pięknie nasze forum na nim się prezentuje.

pixi
14-10-2014, 16:40
Parkujemy w cieniu drzew przy hotelu « Livia ». Butrint to jedyny tego typu obiekt w Albanii, toteż znajduje się na liście zabytków światowych Unesco.
Wstęp na teren odkrywki kosztuje 700 Leków = 5 € (można też płacić w euro). Przy wszystkich obiektach są tablice informacyjne po albańsku i angielsku, znakowana ścieżka wytycza kierunek zwiedzania, obejrzenie wszystkich budowli zajmuje 2 – 3 godziny.

Starożytne miasto doskonale ukryte przed atakami nieprzyjaciół powstało na wschodnim cyplu jęzora rozczłonkowanego półwyspu, mierzeji prawie, oddzielonej od morza naturalnym kanałem wodnym, wyprowadzającym wody z zalewowego jeziora. Legenda głosi, że po upadku Troji jej mieszkańcy zawędrowali na wyspę Korfu. Składając Apollonowi byka w ofierze zranili tylko zwierzę, które resztkami sił uciekło na ląd i padło. Uznano to za boski znak i w tym miejscu założono osadę Wutrotos, co znaczy « ranny byk ». Byk wybrał miejsce tak doskonałe, że założone miasto zamieszkiwali kolejno Grecy, Rzymianie, Bizantyjczycy, Wenecjanie, wytrzymało kilka wrogich najazdów a jedynie poddało się naturze; jego upadek nastąpił z powodu braku konserwacji, trzęsienia ziemi i podmywania przez wody morskie, które powodowały epidemie. W XVI w. ostatecznie Butrint został opuszczony.

http://pixiland.info/w14/w14al008.jpg

Ślady wielowiekowych konstrukcji nachodzą na siebie i przeplatają się wzajemnie. Zaraz przy wejściu witają nas kolumny greckie i wieża wenecka. Dalej ruiny świątyni Asclepiosa z IV w. p.n.e., graniczą z teatrem rzymskim z II w. p.n.e. na 1500 widzów.

http://pixiland.info/w14/w14al007.jpg

http://pixiland.info/w14/w14al009.jpg

http://pixiland.info/w14/w14al010.jpg

pixi
14-10-2014, 16:42
Teatr wbrew pozorom nie był « teatrem na wodzie » to wody morskie podciekły pod niego.

http://pixiland.info/w14/w14al011.jpg

Nieco dalej agora grecka miesza się z forum rzymskim i graniczy z łaźniami z których wyraźnie widać słupki caldarium – pozostałości systemu ogrzewania.

http://pixiland.info/w14/w14al012.jpg

http://pixiland.info/w14/w14al013.jpg

pixi
15-10-2014, 17:38
Ścieżka między drzewami prowadzi do części bizantyjskiej z 6-go stulecia; wielkiego, okrągłego baptysterium, pozostało z niego 16 nadłamanych kolumn i posadzkowa mozaika, skryta pod zabezpieczającą warstwą żwirku, i długa, trójnawowa bazylika.

http://pixiland.info/w14/w14al014.jpg

Mozaika - tylko na obrazku

http://pixiland.info/w14/w14al015.jpg

http://pixiland.info/w14/w14al019.jpg

http://pixiland.info/w14/w14al020.jpg

pixi
16-10-2014, 16:53
A obok ceglane, pozbawione marmurowego wystroju nimfejum czyli rzymska fontanna miejska i fundamenty starszej budowli z wielkich ciosów kamiennych o nieznanym przeznaczeniu. Miasto otoczone było murami z kilkoma bramami, tę od strony jeziora dobrze widać, przy niej biegł akwedukt, kilka kolumn stoi jeszcze w wodzie.

http://pixiland.info/w14/w14al017.jpg

http://pixiland.info/w14/w14al021.jpg

http://pixiland.info/w14/w14al018.jpg

http://pixiland.info/w14/w14al016.jpg

pixi
16-10-2014, 17:05
Mury hellenistyczne o grubości do 3,5 m z wielkich ociosanych bloków doskonale do siebie dopasowanych najlepiej zachowane są od strony północnej, w nich Brama Lwia z płaskorzeźbą lwa atakującego byka.

http://pixiland.info/w14/w14al182.jpg

http://pixiland.info/w14/w14al022.jpg

Gdy wdrapujemy się na górę do muzeum w weneckiej twierdzy z XIV - XVI w., daleko nad morzem w stronę greckiej wyspy Corfu widać długi, cienki « rękaw » tornado łączący ziemię z chmurami. Podziwiamy zjawisko pomimo padającego deszczu.

http://pixiland.info/w14/w14al024.jpg

http://pixiland.info/w14/w14al023.jpg

pixi
17-10-2014, 16:42
Po zwiedzaniu zachodzimy na piwko w barowym ogrodzie przy hotelu « Livia ». Budynek ma niecodzienną formę, tarasy, schodki, pokoje gościnne są na górze. Zamawiamy « Korczę », jak twierdzą Albańczycy – ich nalepszy browar. Cena, 2 € za butelkę może przyprawić o zawrót głowy i hotel po piwku może wyglądać tak … ?

http://pixiland.info/w14/w14al025.jpg

http://pixiland.info/w14/w14al026.jpg

Nareszcie mamy pierwsze miasto na naszej trasie, Ksamil, raczej mała wioska przeradzająca się gwałtownie w kurort nadmorski, wyciągnięty wzdłuż szosy gdzie wyrastają kilkupiętrowe hotele, pensjonaty, nowobogackie wille. Te, budowane bez zezwolenia straszą połamanymi, żelbetowymi szkieletami – poprostu puknął je urzędowy buldożer, zamiast administracyjne domagać się rozbiórki – władza albańska nie żartuje ! Ksamil ma różne restauracje, bary i sklepy ale tylko jeden bank z dystrybutorem Leków « rozumiejącym » tylko po angielsku.

Nocujemy na « żółwim » campingu ogłaszającym się na tablicy przy głównej drodze, ulica w stronę morza, potem w prawo i w lewo na posesję. Prowadzi go sympatyczna para właścicieli, pan Aleksander, były nauczyciel matematyki i fizyki wita kawą i ofiarowuje butelki schłodzonej wody (na pożegnanie również !) a pani przynosi talerz olbrzymich jeżyn z ogrodu. Są miejsca przed domem, za domem a namioty można nawet rozbić na piętrze pod prowizorycznym dachem bo domek jeszcze się buduje. Sanitariaty połyskują kafelkami, na dodatek są dwie wolnodostępne umywalki, lampki i gniazdka elektryczne wszędzie, wi – fi też jest ale działa w ślimaczym tempie. Jako namiotowcy płacimy po 5 € od osoby, ze zniżką za nieco deszczową pogodę. Po campingu spacerują sobie żółwie, pomalowane na niebiesko aby na nie nie najechać i aby nie pomylić z « dzikimi ».

Szosa w stronę Sarandy jest nowa, poszerzona, zniknęły przydrożne pomniki ku pamięci tych co wypadli z wirażu…
Na przełęczy na wąskim przesmyku między morzem a jeziorem Butrinckim stoi pomnik bohaterów, teraz kolorowo odmalowany i w towarzystwie flagi albańskiej i… amerykańskiej, a za nim dwa bunkry. Na południowym wzgórzu jest częściowo zrujnowany i odbudowany klasztor św. Jerzego dostępny kamienistą drogą. W upalnym, południowym słońcu jakoś odeszła nam ochota tam się drapać a 4x4 nie posiadamy.

http://pixiland.info/w14/w14al027.jpg

zdzicho alboom II
17-10-2014, 17:46
Warto było chyba zapłacić za dwa piwa tyle co za nocleg, żeby zrobić takie zdjęcie.

pixi
19-10-2014, 11:23
Zawracamy i w trakcie niefotunnego manewru rozpruwamy przednią oponę na ostrym kamieniu, « rana szarpana », powietrze uchodzi z sykiem. Po chwili zatrzymuje się furgonetka z dwoma panami, sprawa jasna, niewiele do tłumaczenia, choć jeden z nich zna nieco angielski. Niemniej telefonuję do wirtualnego znajomego do Sarandy, po francusku, niestety akurat jest z grupą turystów w Beracie, ale interweniuje. Przekonuje kierowcę furgonetki, już po albańsku, żeby nam pomógł i zawiózł z kołem do warsztatu, załatwił kupno nowej opony i uczula go, że to on ma prowadzić negocjacje aby nie zażądano od nas ceny « dla zagranicznych turystów ». Panowie jadą, ja zostaję przy ułomnym samochodzie, zatrzymuje się jeszcze kilka aut chętnych do pomocy, wyjaśniam że sprawa w toku. Po niecałej godzinie mamy nową, choć używaną oponę, trzeba było objechać trzy punkty sprzedaży aby znaleźć w miarę podobną. W podziekowaniu panom z furgonetki dajemy skromne upominki.

Saranda to wiecznie rozwijający się stary, nadmorski kurort, wielopiętrowe hotele i pensjonaty wlazły już pod szczyt zbocza nad zatoką w centrum miasta i teraz rozlewają się na sąsiednie wzgórza. Zdają się przygniatać mały, krótki nadmorski deptak a plaża tu wąziutka i kamienista.

http://pixiland.info/w14/w14al030.jpg

http://pixiland.info/w14/w14al031.jpg

Miasto znamy z poprzednich wyjazdów i teraz już nie zwiedzamy. Z tarasu restauracji niedaleko portu obserwujemy ruch statków w zatoce i pnące się w górę żelbetowe, antysejsmiczne konstrucje w większości świecące jeszcze pustymi otworami okien i drzwi. Kto je zasiedli i kiedy ? Już teraz w mieście wszędzie widać ogłoszenia : apartament do sprzedaży.

http://pixiland.info/w14/w14al028.jpg

http://pixiland.info/w14/w14al029.jpg

pixi
19-10-2014, 11:36
Nie zasilimy kasy hotelarzy, na nocleg jedziemy kawałek na północ szosą na Vlore. Po kilkunastu kilometrach przed wioską Nivice jest po lewej tawerna « Pili » z campingiem jak głosi tablica. Tawerna już stoi, nazywa się wprawdzie « Filipes » według szyldu nad wejściem ale camping dopiero się buduje, na razie są stoły, krzesełka w cieniu drzew, łazienka z WC i prysznicem do podziału z tawerną. Nam wystarczy, opłata po 5€ od osoby.
Następny dzień spędzamy od rana na plaży w Lukove, gdzie trzeba zjechać krętą szosą z głównej drogi. Plaże są dwie ; północna kamyczkowata obramowana dziwacznymi skałkami, przy niej parking w drzewach ale dziadek każe sobie płacić 100 Leków za parę godzin, a druga południowa, długa i raczej piaszczysta, z parasolami, daszkami i 2 barami i też trzeba wjeżdżając wnieść opłatę u strażnika w budce przy kapliczce św.Mikołaja.

http://pixiland.info/w14/w14al184.jpg

http://pixiland.info/w14/w14al034.jpg

http://pixiland.info/w14/w14al033.jpg

pixi
20-10-2014, 16:03
Wieczorem mamy spotkanie w Sarandzie z Albańczykiem poznanym na pewnym forum turystycznym, naszym « wybawcą » z kłopotu z rozdartą oponą. Zaprasza nas na kolację do potureckiej twierdzy « Lekursit » górującej nad miastem. Do bramy prowadzi mozaikowa droga z kolorowych kamieni ; białych, niebieskawych, różowawych, wewnątrz w odbudowanym budynku urządzono restaurację ze stylowym tarasem.

http://pixiland.info/w14/w14al037.jpg

http://pixiland.info/w14/w14al036.jpg

http://pixiland.info/w14/w14al035.jpg

http://pixiland.info/w14/w14al032.jpg

pixi
21-10-2014, 15:36
Jedziemy na północ i odwiedzamy kolejne plaże, najpierw Bunec, zjazd z szosy nieco dziurawą i wyboistą szutrówką, ale to tylko 1 km. Za to plaża jest długa, z drobnych kamyczków przechodzących w piasek, woda przejrzysta, na środku stare, betonowe molo powojskowe. Na wprost restauracji są parasole i leżaki, prysznice, tłoku nie ma.

http://pixiland.info/w14/w14al039.jpg

http://pixiland.info/w14/w14al040.jpg

http://pixiland.info/w14/w14al041.jpg

http://pixiland.info/w14/w14al042.jpg

pixi
21-10-2014, 15:46
W trawiastej części zatoki usadowił się skromny camping i kilka pokoji do wynajęcia w murowanych domkach w kwieciu i wśród bujnej, egzotycznej zieloności.

http://pixiland.info/w14/w14al045.jpg

http://pixiland.info/w14/w14al185.jpg

Malowniczy skład parasolowych, palmowych kapeluszy przyciąga moją uwagę ze względu na swoją fotogeniczność.

http://pixiland.info/w14/w14al043.jpg

http://pixiland.info/w14/w14al044.jpg

pixi
22-10-2014, 20:15
Szosa w wielu wirażach oddala się od brzegu i prowadzi pod górkę dając możliwość objąć spojrzeniem kawał wybrzeża.

http://pixiland.info/w14/w14al046.jpg

Borsh, przy wjeździe jeszcze ciągle stoi « przedpotopowa » tablica z odległościami do okolicznych miejscowości. Odkąd tu stoi ? komu służyła ? chyba konnym lub osiołkowym zaprzęgom, pochodzi napewno sprzed epoki mercedesów. Drogowskazy w prawo kierują na drogę przez góry, która jeszcze dziś jest trudna do pokonania autem a i droga w lewo parę lat temu miała jedynie na środku słabo widoczną, wytartą tasiemkę kiepskiego asfaltu.

http://pixiland.info/w14/w14al047.jpg

Sklep z nowymi oponami i warsztat wulkanizacyjny, jakich wiele przy albańskich drogach, usadowił się w doskonale dobranym miejscu !

http://pixiland.info/w14/w14al048.jpg

pixi
24-10-2014, 15:01
W miasteczku, w centrum jest unikalna restauracja « Ujvara » z kaskadą, dokładniej na kaskadzie ; woda spływa w szalonym tempie po stromym zboczu kilkoma strumieniami z ogłuszajacym hukiem wpadając do korytarza pod budynkiem. Liczne stoliki stoją na tarasach dostępnych schodkami i mostkami pośród bujnej roślinności w przyjemnym chłodku pod wiekowymi platanami. Fundujemy sobie kawę i piwko.

http://pixiland.info/w14/w14al051.jpg

http://pixiland.info/w14/w14al052.jpg

http://pixiland.info/w14/w14al050.jpg

http://pixiland.info/w14/w14al049.jpg

pixi
24-10-2014, 20:39
Borsh ma długą płaską plażę z drobnych kamyczków ale zupełnie « łysą », brak drzew i cienia. Usadowiły się wzdłuż niej szeregiem liczne restauracje, bary, kioski z napojami, kolorowymi artykułami plażowymi i pamiątkami, parę sklepów. Jest też oddział banku z dystrybutorem pieniążków i prawie obok dyskoteka « Amnesia ».

Parę kilometrów dalej na północ znajduje się Qeparo z plażą podobną choć mniejszą i jakąś milszą, tak nam się wydała. Parasole są tu wszystkie ekologiczne, z liści palmowych albo gałęzi na drewnianych słupach, tworzą fikuśne stożki. Parkujemy pod drzewami i chlup do ciepłej wody, po paru krokach okazuje się, że dno staje się zupełnie piaszczyste, mięciutkie. Jeszcze niedawno były tu 3 bunkry połączone betonowym korytarzem, pozostała po nich niewielka kupa drobnego gruzu. Jak wszędzie na wybrzeżu, wysadzane w powietrze robią miejsce dla przyszłych restauracji lub pensjonatów wyrastających tu szalenie szybko.

http://pixiland.info/w14/w14al054.jpg

http://pixiland.info/w14/w14al053.jpg

http://pixiland.info/w14/w14al056.jpg

http://pixiland.info/w14/w14al055.jpg

pixi
26-10-2014, 14:01
Na wieczór dobiliśmy do Porto Palermo. 19-wieczna turecka forteca na cyplu pięknie się prezentuje w promieniach zachodzącego słońca. Podziwiamy jej superobronne i jednocześnie …rekreacyjne położenie sącząc piwko na tarasie restauracji przy szosie. Wokół, wszędzie na zboczach kwitną agawy.

Cypel z twierdzą jak jęzor lądu w zatoce i obok bardzo charakterystyczna linia brzegowa ze skalistą skarpą widoczna z daleko wzdluz wybrzeża.

http://pixiland.info/w14/w14al059.jpg

Rozebrane na czynniki pierwsze : skała z iglicą i twierdzą na cyplu

http://pixiland.info/w14/w14al058.jpg

http://pixiland.info/w14/w14al057.jpg

http://pixiland.info/w14/w14al060.jpg

pixi
26-10-2014, 14:07
O zmroku zjeżdżamy autem na cypel jak daleko się da kamienistą drogą i rozkładamy się za krzakami laurowymi. Wieje okropnie silny wiatr, zdaje się porywać namiot, wieczorny posiłek gotuje się nieskończenie długo na gazowej kuchence pomimo parawanu. Umilamy sobie czas pogawędką z samotnym, młodym podróżnikiem z Kanady, Tomem, zaproszonym do naszego stołu. Najbardziej smakują mu sery… ?
Rano wiatr też wieje tak, że rezygnujemy ze śniadania na biwaku, idziemy na jajecznicę do restauracji. Z czasem ustaje, można spokojnie zwiedzić twierdzę choć w oślepiającym słońcu. Przewodnik Klarko wita nas z wielką radością, poznaliśmy go 7 lat temu, gdy jeszcze nie biegła wybrzeżem asfaltowa szosa. Odwiedzamy go co parę lat.
Twierdza jest trójkątna w planie z narożnymi basztami, z płaskim dziedzińcem na górze ale z bardzo interesującym tarasem od strony otwartego morza. Według legendy ; Ali Pasza, okrutny zarządca regionu z ramienia tureckiego wybudował ją dla swojej ukochanej żony, katoliczki Emineh. Może nie całą twierdzę ale pewnie ten taras...

http://pixiland.info/w14/w14al063.jpg

http://pixiland.info/w14/w14al064.jpg

http://pixiland.info/w14/w14al065.jpg

http://pixiland.info/w14/w14al066.jpg

Na cyplu intryguje nas dziwny, intensywny zapach, na rozpostartych na ziemi płachtach suszą się różne rośliny, rozpoznajemy « czaj tu vunu » czyli górską herbatkę jak grecka, kupujemy parę bukietów. Dawne koszarowe budynku wypchane są olbrzymimi tobołami z suszonymi ziołami na export, w pomieszczeniach panuje silny, odurzający zapach.

pixi
27-10-2014, 18:15
Na północnym brzegu zatoki jeszcze straszy dawny teren wojskowy, puste teraz budynki, jakieś żelazne, sterczące maszty, bazy strzeże kilku żołnierzy. Naciekawszy jest obetonowany otwór na zboczu ; to była ukryta przystań dla statków wojennych. Kilka lat temu ciężkie, żeliwne drzwi tak zardzewiały że nie dały się już ruszyć i pozostały pół-otwarte. Teraz zasłania je jakiś statek, pewnie w podobnym stanie.

http://pixiland.info/w14/w14al061.jpg

http://pixiland.info/w14/w14al062.jpg

pixi
28-10-2014, 14:55
Historyczną stolicą regionu jest Himare, nieduże miasteczko posiada długą i szeroką, i co zdarza się nieczęsto – piaszczystą plażę w zatoce. Są tu pensjonaty, najróżniejsze hotele, sklepy i cała infrastruktura dla stałych mieszkańców i turystów.

http://pixiland.info/w14/w14al067.jpg

Miejscowy kamping, tuż przy głównej ulicy oferuje miejsca w już rozstawionych namiotach, wystarczy przyciągnąć swoją walizkę.

http://pixiland.info/w14/w14al068.jpg

Sympatyczniejszy znajduje się parę kilometrów dalej, za miastem na północ, na plaży Livadhi. Miasto rozwija się szybko, nowe domy wyrastają na wzgórzach dalej od morza. Port położony na krańcu plaży, mimo swego imponujacego dworcowego nadbrzeża nie odprawia już żadnych statków, służy za magazyn.

http://pixiland.info/w14/w14al069.jpg

jacky
28-10-2014, 21:07
fajnie jest luknąć na widoki oglądane 7 lat temu - szczegolnie Himare - nie macie ich więcej ?
myśmy tam nocowali i z tamtejszymi turystami gaworzyli...
przy górskiej herbatce i raki lokalnej...
tyle, że fotoaparatu jeszcze wtedy nie mialem...

pixi
29-10-2014, 16:51
Za Himare szosa wspina się na wzgórza i oddala od brzegu. Przejeżdżamy przez obszar z wioskami z których widać tu i owdzie pojedyńcze, rozsypane domki albo tylko drogowskaz do nich. Jedynie Vuno jest na trasie, maleńka osada z murowanymi, ścieśnionymi domami, gdzie nowe przeplatają się ze starymi na skrawku terenu pod skałami. Jest tu tak ciasno, że konieczne stało się ustawienie trójkolorowych świateł bo zwykła mijanka nie jest możliwa. Wokół Vuno występują dziwne formacje skalne « miękkich » jeszcze gór zerodowanych opadami. Ich czerwonawe zabarwienie kontrastuje z zielenią gęstego lasu.

http://pixiland.info/w14/w14al070.jpg

http://pixiland.info/w14/w14al071.jpg

http://pixiland.info/w14/w14al072.jpg

pixi
30-10-2014, 17:52
Pomału zbliżamy się do naprawdę wysokich gór i przełęczy Llogara. Jeszcze Dhermi, ostatnia okazja aby rozciągnąć się na bardzo długiej plaży z wodą dziwnie niebieską przy brzegu. Z miasteczka wystarczy dokaraskać się po wybojach do drogi, nazwijmy ją ulicą, prowadzącej wzdłuż plaży, po jednej stronie sklepy, restauracje, hoteliki, po drugiej plażowe bary, kioski i leżaki pod kolorowymi parasolami blisko wody. Jest też bankomat i dyskoteka oraz camping na soczyście zielonej trawce, z bardzo skromnymi sanitariatami a gotowe już namioty wyraźnie zaświadczają, że kraj nie pozbędzie się szybko wspomnienia bunkrów, choć po tych betonowych nie ma tu już śladu.

http://pixiland.info/w14/w14al080.jpg

http://pixiland.info/w14/w14al082.jpg

http://pixiland.info/w14/w14al083.jpg

http://pixiland.info/w14/w14al081.jpg

pixi
30-10-2014, 17:57
Od widoku tylu plaż a może i od piekącego słońca zaczyna nam już falować w oczach.

http://pixiland.info/w14/w14al183.jpg

Bardziej interesuje nas kościół sw. Marii (Shen Maris) wysoko na górze, tak doskonale widoczny z szosy. Zaczynamy wjazd uliczką na wysokości pierwszych domów Dhermi od południa z szosy, jest mała rzeźbiona, drewniana tabliczka. Labirynt bardzo stromych ulic z podobnymi tabliczkami wiedzie nas pod szczyt na mały parking, dalej trzeba już pieszo po schodkach. I… rozczarowanie, kościół zamknięty… przychodzi nam do głowy spróbować wejść od strony cmentarza, drzwi puszczają !

http://pixiland.info/w14/w14al073.jpg

http://pixiland.info/w14/w14al079.jpg

Widok z góry

http://pixiland.info/w14/w14al078.jpg

zdzicho alboom II
31-10-2014, 16:19
Od widoku tylu plaż a może i od piekącego słońca zaczyna nam już falować w oczach.

http://pixiland.info/w14/w14al183.jpg



Nie wierzę, że to od tego. A "Korczy " ile było?

pixi
01-11-2014, 19:32
Objekt jest wyraźnie po remoncie, murowany ikonostas i ściany pokrywają freski, wprawdzie częściowo zniszczone ale czytelne. Bardzo podoba mi się fresk pod chórem, tuż nad posadzką przedstawiąjacy kuszenie człowieka przez skrzydlatego diabła, uosabiający grzechy ludzkie. Przypominam sobie że podobna koncepcja, bardzo rzadko spotykana znajduje się w widzianym dawniej kościele w Mborje koło Korczy.

http://pixiland.info/w14/w14al077.jpg

http://pixiland.info/w14/w14al075.jpg

http://pixiland.info/w14/w14al074.jpg

http://pixiland.info/w14/w14al076.jpg

pixi
02-11-2014, 11:24
Teraz już wypada nam « przeskoczyć » góry, wspinamy się na przełęcz, szosa prowadzi długimi zakosami, w prawo, w lewo, po prawie łysym zboczu mocno pod górę, gdy patrzymy na zbocze z profilu widać imponujące nachylenie. Nic dziwnego, przecież wjeżdżamy z poziomu morza na wysokość 1027 m. Szosa jest dobra z barierką… czy ona zatrzymała już kogoś ? W dole widać plaże, niebieską wodę, nowobudowaną drogę na następne plaże, jakieś « lilipucie » domki, to tak blisko, jeszcze przed chwilą tam byliśmy.

http://pixiland.info/w14/w14al085.jpg

http://pixiland.info/w14/w14al086.jpg

http://pixiland.info/w14/w14al084.jpg

pixi
02-11-2014, 11:27
Na górze rosną pojedyńcze limby, zachował się jeden widoczny bukier, inne ukryte są w lesie, na tarasach jest bar, restauracja i hotel a następny buduje się. Teoretycznie od 1966 r. jest tu teren parku narodowego Llogara, ochronie podlega las na północnych zboczach, które szczególnie licznie porasta czarna sosna ale ani jego granice ani zasady ochrony nie manifestują się w żaden widoczny sposób.

http://pixiland.info/w14/w14al087.jpg

http://pixiland.info/w14/w14al088.jpg

http://pixiland.info/w14/w14al089.jpg

Zjazd w kierunku Vlore odbywa się przez las, jest tu kilka barów i restauracji, przy pierwszej są dwa ujęcia źrodlanej wody, po obu stronach szosy. Zatrzymujemy się na kawę w tawernie tonącej w zieleni. Wysoka, gęsta trawa zachęca do spaceru boso w towarzystwie czarnych kur, w wielkim « akwarium » pływają pstrągi a nad strumieniem, ogrodowe piętro niżej siedzi sobie oswojona sarenka.

zdzicho alboom II
03-11-2014, 08:24
Po prostu sielanka.

pixi
03-11-2014, 16:35
I znowu jesteśmy nad morzem, w Orikum, u nasady półwyspu Karaburun. W powietrzu wisi przybrzeżna, delikatna, mgiełka bo tu jest taki swoisty mikroklimat. Prosimy o pozwolenie postawienia namiotu na łączce przy barze tuż obok bazy wojskowej otoczonej bałym murem. Na kolację idziemy do jednej z licznych ale niewielu otwartych wieczorem restauracji przy plaży. Drewniana, piętrowa, z wywieszonymi flagami wielu krajów europejskich, polska też jest. Według wystawionego menu serwują ryby i dania morskie, bierzemy kalamary z omułkami ciekawie przyprawione, danie mięsne, wino. Dostajemy też gratis sałatkę z pomidorów z cebulką na chlebie, ser, jeszcze warzywne dodatki a na koniec podają też kieliszek grappy. Cena niziutka w porównaniu z rodzimymi.

W Orikum chcemy zobaczyć antyczny tzw teatr, który znajduje się… na terenie bazy marynarki wojennej. Na to trzeba dostać pozwolenie. Od rana, bez śniadania « szturmujemy » bramę, ku naszemu zdziwieniu wartownik w marynarskiej koszulce nie robi żadnych trudności, musimy tylko zostawić dowody osobiste i dać się wpisać do księgi wizyt. Dostajemy zadanie zawiezienia tam przewodnika. Jedziemy wąską mierzeją między jeziorem zalewowym a morzem, port wojenny, były port, jest daleko, ledwo widoczny, i tak dobrze wiemy co kryje, wystarczy « zapytać googla ». Mijamy jakieś zszarzałe, betonowe, puste teraz budynki, na brzegu leżą posegregowane części rozebranych bunkrów; osobno kapelusze, osobno kręgi a nieco dalej te betonowe korytarze, teraz służą za falochron. Po kilku minutach jazdy skręcamy w drogę w lewo, okrążamy małe wzgórze i zatrzymujemy się przed tablicą informacyjną. Przewodnik inkasuje opłatę za bilety : po 400 Leków od osoby i zaczyna oprowadzanie. Na polanie od razu widać niewielkich rozmiarów « teatr » - półkoliste kręgi z podłużnym, wąskim kanałem po środku ze schodkami prowadzącymi … pod ziemię.

http://pixiland.info/w14/w14al090.jpg

Najnowsze badania archeologiczne (2013) pokazały że to wcale nie teatr a najprawdopodobniej nymfejon czyli fontanna – studnia rzymska z I w. p.n.e. Wtedy było tu miasto o które toczyła się bitwa w czasie wojny cywilnej między Cezarem a Pompejuszem.

Spoglądam na skałę powyżej i wyraźnie widzę schody wykute w litej skale. Przewodnik objaśnia : wzgórze było zasiedlone od V w p.n.e. W skale widać wyraźnie wykute « platformy» na domy, większe i mniejsze i nawet piętrowe oraz okrągłe wgłębienia na … ? Schody to ulice prowadzące na górę, na akropol a nie wykute w skale trybuny teatru.

http://pixiland.info/w14/w14al091.jpg

http://pixiland.info/w14/w14al092.jpg

pixi
03-11-2014, 16:41
Z boku był też kamienny tzw ołtarz Dionizosa do składania ofiar bogom, dzisiaj widać jego potłuczone, profilowane fragmenty w trawie.

http://pixiland.info/w14/w14al093.jpg

Całe miasto otoczone było murami, zachowały się pozostałości bram, te od strony jeziora są łatwe do rozpoznania.
Zobaczyliśmy więcej niż się spodziewaliśmy.

http://pixiland.info/w14/w14al094.jpg

Potem wleczemy się ndbrzeżną, wąska szosą do Vlore, dziś niedziela, mieszkańcy uciekają z gorącego miasta na plaże. Te południowe są kamieniste i płaskie, potem bardziej piaszczyste, w miarę zbliżania się do miasta brzeg wznosi się, hoteli i restauracji przybywa, straganów też i już nie widzimy plaży. We Vlore ulice miejskie opustoszałe, upał wisi w powietrzu, ruch samochodowy niewielki, stacje paliwowe nie chcą aby płacić kartą kredytową.

http://pixiland.info/w14/w14al095.jpg

Obecywaliśmy sobie kupić tanio rybę i krewetki w małym sklepiku u rybaka… nie ma sklepiku, nie ma nawet tego budynku, na jego miejscu buduje się hotel jak i wszędzie wokół.
Zaglądamy do portu usytuowanego w centrum, liczne agencje sprzedają wszystkie te same bilety, « Redstar ferries » pływa tylko do Brindisi raz dziennie ale codziennie, latem.

Robimy małe zakupy bo markety są otwarte, bazar też działa i uciekamy na północ autostradą, na którą wjazd niełatwo znaleźć z braku drogowskazów a zjazd następuje szybko bo już po 24 km jest jej koniec a pozostaje jeszcze pokonać 10 km do Fier.

pixi
04-11-2014, 17:55
Jedziemy do zabytkowej Apollonii, na drogowskazy nie warto liczyć. Drogę znamy i dlatego skręcamy na centralnym rondzie z globusem na zachód, potem przejazd przez zardzewiałe tory kolejowe przy budynku stacyjnym zamkiętym na kłódki.

http://pixiland.info/w14/w14al120.jpg

http://pixiland.info/w14/w14al118.jpg

http://pixiland.info/w14/w14al119.jpg

Droga prosta w stronę morza, którego nigdy nie osiągnie dłuży nam się, wreszcie drogowskaz w lewo. Przejeżdżamy koło wielkiego « rodzinnego » bunkra, potem wzdłuż ogrodzenia zamykającego olbrzymi teren antycznego miasta. Trudno znaleźć ocienione miejsce na nierównej łące służącej jako parking.
Aby przeczekać południowy upał zaczynamy zwiedzanie od muzeum mieszczącego się w piętrowym klasztorze otaczajacym kościół św. Marii. Cena biletu wstępu : 300 Leków (muzeum + odkrywka archeologiczna). Upominam się o piękny folder tak reklamowany w internecie, z planami, ścieżkami, opisami i fotografiami. Nie ma, wyczerpany, a co ? po takiej reklamie nie przewidzieli tłumu turystów ?

Muzeum bardzo przyjemnie eksponuje kolekcję przedmiotów znalezionych tu ; wazy greckie, stelle, framenty rzeźb.

http://pixiland.info/w14/w14al096.jpg

pixi
04-11-2014, 17:57
http://pixiland.info/w14/w14al098.jpg

http://pixiland.info/w14/w14al099.jpg

http://pixiland.info/w14/w14al100.jpg

http://pixiland.info/w14/w14al101.jpg

pixi
04-11-2014, 18:12
A to są tzw strigile, skrobaczki dla atletów slużące do zdrapywania z ciała wysmarowanego oliwą kurzu, piasku po zawodach i ćwiczeniach.

http://pixiland.info/w14/w14al097.jpg

Z pięterka jest dobry widok na kościół z XII w. o nieregularnym planie, z przybudówkami i wielkim krużgankiem, świadczącymi o kolejnych rozbudowach.

http://pixiland.info/w14/w14al102.jpg

http://pixiland.info/w14/w14al103.jpg

pixi
05-11-2014, 16:25
Apollonia powstała w VI w.p.n.e jako nadmorska kolonia grecka w ówczesnej Illyrii. W okresie rzymskim po rozbudowie stała się znanym centrum filozofii – to tu Cesar wysłał na nauki swego siostrzeńca Oktawiana, przyszłego imperatora Augusta. Do tutejszego portu przypływały statki z włoskiego Brundisium, stąd podróżni, kupcy, pielgrzymi udawali się na wschód po wytyczonym trakcie zwanym dzisiaj via Egnatia. A w razie potrzeby transportowano tędy całe armie.
Wspaniałe miasto zaczęło tracić znaczenie w III w. po trzęsieniu ziemi, które spowodowało odsunięcie się morza od portu. Z jego świetności pozostały ruiny rozproszone na olbrzymim terenie, częściowo tylko odkopane i odrestaurowane.

Zaraz od wejścia widać, tyle że od tyłu, monumentalny, kolumnowy portyk z trójkątnym tympanonem, to wszystko co zachowało się z reprezentacyjnego budynku rady miejskiej. Obchodzimy wokół, fotografujemy, próbujemy rozeznać się w ruinach obok i dopatrzyć budynków opisanych na tablicy informacyjnej, biblioteka, światynia Diany, nie takie to łatwe, najlepiej widać odeon. Wszystkie one pochodzą z 2-go stulecia, stanowiły rzymskie centrum miasta.

http://pixiland.info/w14/w14al106.jpg

http://pixiland.info/w14/w14al104.jpg

Znacznie lepiej zachował się starszy, aż z IV w. p.n.e. długi portyk z 17 niszami na figury, dawno już nieobecne.

http://pixiland.info/w14/w14al105.jpg

Idziemy alleją kolumnady wyobrażając sobie jak niegdyś wyglądał nakryty pięterkiem, może dwoma i ozdobiony posągami we wnękach. Dalej są niskie ruiny jakiejś światyni, innej budowli na planie kwadratu z dziedzińcem niegdyś pokrytym mozaikami oraz budynku magazynów z półkolistym sklepieniem i obok ciekawe cysterny na wodę zbierające deszczówkę spływającą z dachu świątyni wybudowanej na nich.

http://pixiland.info/w14/w14al107.jpg

pixi
05-11-2014, 16:45
Chcemy iść do teatru ale brak tabliczek, jakieś drogi, wzgórze porośnięte krzakami, jeżynami, spotykamy błądzących jak my. W efekcie natykamy się na kamienne mury zapewne otaczające miasto a może jakieś świątynie ? Przy nich trakt brukowany wielkimi kamieniami, prowadzi na wzgórze, czyżby to była via Egnatia ? Na szczycie znajdujemy jedynie resztki betonowych militarnych instalacji z połowy XX w.

http://pixiland.info/w14/w14al108.jpg

http://pixiland.info/w14/w14al109.jpg

http://pixiland.info/w14/w14al186.jpg

pixi
05-11-2014, 16:49
Wracamy, próbujemy innej drogi, kierując się jedynie busolą i schematem zarejestrowanym w aparacie bo liczyliśmy na ten wspaniały plan w folderze, wreszcie trafiamy na teatr na zachodnim zboczu.
Jest tylko częściowo odkopany, jedynie proscenium i miejsce orkiestry są widoczne, trybuny pokrywa gruba warstwa ziemi porośnietej trawą. Oglądamy równiutko poukładane kawałki kanelowanych trzonów kolumn, bloki z misternymi dekoracjami fryzów, wielu brak bo w średniowieczu posłużyły do konstrukcji kościoła i klasztoru Św. Marii.

http://pixiland.info/w14/w14al113.jpg

http://pixiland.info/w14/w14al112.jpg

http://pixiland.info/w14/w14al111.jpg

http://pixiland.info/w14/w14al110.jpg

pixi
06-11-2014, 17:08
W wysokich zaroślach widzimy małą tabliczkę ze strzałką « nimfejon » bez podanej odległości i wąską ścieżkę. Ten obiekt też mieliśmy w planach, idziemy, raczej przedzieramy się przez zarośla, wysokie paprocie i jeżyny przez kilkanaście minut. Wychodzimy na pochyłą łąkę, nic nie widać, pytamy pasterza indyków ale on jakiś « niekumaty » nie jest w stanie domyślić się czego chcemy, bełkocze coś niezrozumiałego. Szukamy dalej na zboczu, wreszcie jest !
Monumentalny !

http://pixiland.info/w14/w14al114.jpg

Ze stromego zbocza zbiega pięć murów – akweduktów sprowadzających zebraną na górze wodę z naturalnych źródeł do wielkiego basenu na dole, obramowanego wysokim portykiem z pięcioma kolumnami, poprzedzonego schodami. Zbudowano go w połowie III w. p.n.e.

http://pixiland.info/w14/w14al115.jpg

Powracamy tę samą ścieżką do teatru i potem śledząc ogrodzenie, omijając jakieś mało wystające z ziemi ruiny dochodzimy do punktu wyjścia czyli tego wielkiego portyku. Podchodzimy jeszcze pod mur z wielkich ciosów z bramą niby ostrołukową ale bez kamiennego łuku, odgradzający wzgórze z akropolem, przed nim stoi tzw obelisk Apollona, symbol oddania miasta pod opiekę tego boga.

http://pixiland.info/w14/w14al117.jpg

http://pixiland.info/w14/w14al116.jpg

W sumie obejrzenie najważniejszych obiektów zajęło nam parę godzin, teraz mamy już ochotę tylko na piwo pod barowym parasolem. Są jeszcze w Apollonii budowle, których mury zaledwie wystają z ziemi, jak gimnazjum, dwie światynie, wille, bramy i inne jeszcze zupełnie nie odkopane bo miasto zajmowało 137 ha, prace archeologiczne nie ustają.

pixi
07-11-2014, 16:16
Wieczorem będzie koncert jazzowy na dziedzińcu klasztoru i dwa przyjęcia weselne w restauracji przy apollońskich ruinach. Trudno znaleźć spokojne miejsce na nocleg, uciekamy w geometryczne ruiny koło cmentarza jeszcze dobrze nie rozkopane przez badaczy, wyglądają na świątynię a może na budynek publiczny ?
Chmury zbierają się daleko nad morzem, błyska się i obserwujemy piękne ale i dalekie świetlne arabeski na niebie po czym burza odchodzi na północ. Spokojnie zasypiamy w małym namiocie bez tropiku bo noc jest gorąca. Nad ranem burza wraca, pioruny biją nieprzerwanie, aż robi się jasno jak w dzień, nie zdążamy postawić tropiku, zresztą strach dotykać metalowych masztów, jesteśmy w oku nawałnicy. Uciekamy do auta z pościelą wciągając już zmoczone materace. Rano suszenie, słońce przyświeca, rozkładamy nasze manele na wiekowych murach.

http://pixiland.info/w14/w14al187.jpg

Mimo, że nieopodal drogą przejeżdża kilka aut, facet na terkoczącym motorku, przez łąkę przechodzą dwa stada baranów, pasterze pozdrawiają nas przyjaźnie, nikt się nami nie interesuje w stylu : « tu nie wolno, zjeżdżajcie stąd… », taka jest Albania i Albańczycy !

Od Apollonii obieramy drogę na wschód i odtąd będziemy posuwać się głównie wzdłuż trasy starodawnego traktu, który został wytyczony i wybrukowany w 146 r przed naszą erą przez prokonsula rzymskiego Gaïusa Egnatiusa aby połączyć Rzym z krainami zdobytymi na wschodzie a z czasem sięgnął aż do Istambulu. To od imienia jego fundatora współcześnie nazwano go Via Egnatia. Jego południowa odnoga miała początek w porcie w Apollonii, północna zaczynała się w porcie w Durres, łaczyły się na wysokości aktualnego miasta Peqin, wówczas zwanego Claudiana. Nie należy mylić go z aktualną autostradą o tej samej nazwie ale przebiegającą inną drogą, przez Grecję.

Powracamy do Fier, przetaczamy się przez tory kolejowe, dziś jest tu, dokładnie na przejeździe kurzy targ, sprzedają je żywe prosto z klatek w obłokach fruwajacych piór i zgiełku targów.

Zbaczamy nieco z antycznej Via Egnatia i robimy mały odskok aby zobaczyć ruiny Byllis. Droga wylotowa jak na Berat ale po 5 km trzeba skręcić na południe do Ballsh a za nim w prawo, w boczną drogę do Hekal. Teren staje się górzysty, droga kręci, wjeżdżamy na długi, zalesiony grzbiet ponad rzeką Vijose. Wokół widać wysokie, pordzewiałe maszty, po bliższym przyjrzeniu się rozpoznajemy wieże wietnicze niczym kopalniane szyby, maszyneria już dawno zniknęła, słupy zżera rdza.

Byllis znajduje się na szczycie 500-metrowego wzgórza, przejeżdżamy obok okrągłej, narożnej baszty, przez wyłom w solidnym murze, na parking przed budynkiem restauracji. A poniżej w ogrodzie stoją dwa, małe, zielone budynki, pierwszy kryje 3 groby w tym derwisza Baby Azez. Obok są inne współczesne, marmurowe nagrobki, drugi bydynek posiada salę zabrań na « kurbany » wspomnieniowe spotkania – to święte miejsce pielgrzymkowe Bektaszi.

http://pixiland.info/w14/w14al140.jpg

http://pixiland.info/w14/w14al139.jpg

pixi
08-11-2014, 17:03
W starożytności Byllis był największym miastem w południowej Illyrii, powstałym w IV w. p.n.e. z połączenia kilku osad. Zdobyte przez Macedończyków, potem Rzymian, przeżyło najazd Wizygotów, odbudowało się choć na mniejszym o 1/3 terenie, otoczyło nowymi, potężniejszymi murami (grubości 3,5 m i wysokości 9 m) ale po zburzeniu przez Słowian w VI w. już się nie podniosło i zostało opuszczone na stulecia. Jego ruinami zainteresowano się dopiero w XX w. a prawdziwe wykopki archeologiczne rozpoczęły się zaledwie kilkanaście lat temu.
W restauracji kupujemy bilety wstępu po 300 Leków od osoby, otrzymujemy skromne instrukcje. Folderu nie ma, jesteśmy zdani na moje notatki i tablice informacyjne przy obiektach. Pierwsze ruiny są jeszcze przed parkingiem, siatkowy płot otacza teren konstrukcji wczesnochrześcijańskich z IV w. - olbrzymiej katedry, długiej na 67 m, baptysterium, budynków episkopalnych, magazynów żywności i warszatatów. Pozostały z nich niewysokie murki, kilka kolumienek, fragmenty mozaik poszły do muzeum a tereny posadzek pokrywają niezliczone ułamki glinianych amfor.

http://pixiland.info/w14/w14al121.jpg

http://pixiland.info/w14/w14al122.jpg

http://pixiland.info/w14/w14al123.jpg

Do pozostałości starszych budowli trzeba przejść na ogrodzony teren powyżej restauracji gdyż znajdują się na południu wzgórza. Mijamy fundamenty willi rzymskiej, wewnątrz pasą się barany, potem rezydencji hellenistycznej.

http://pixiland.info/w14/w14al188.jpg

pixi
12-11-2014, 15:32
http://pixiland.info/w14/w14al189.jpg

Dochodzimy do agory z III stulecia p.n.e. i tu mamy nagromadzenie murów różnych budowli ; po lewej dwa długie portyki spotykające się pod kątem prostym, ciągnące się aż pod skały, obok względnie regularny zarys murów budynku rady.

http://pixiland.info/w14/w14al190.jpg

http://pixiland.info/w14/w14al130.jpg

http://pixiland.info/w14/w14al124.jpg

pixi
12-11-2014, 15:42
Po prawej – głęboki 3-metrowy wykop arsenału z solidnymi filarami i ścianami o specjalnej konstrukcji, przed nami podziemna cysterna na wodę z resztkami sklepienia, za nią wydłużone, prostokątne termy Justiniana z 6-stulecia naszej ery.

http://pixiland.info/w14/w14al126.jpg

http://pixiland.info/w14/w14al127.jpg

http://pixiland.info/w14/w14al128.jpg

Na antycznym portyku stanęła potem bazylika chrześcijańska z której pozostały schody, kilka kolumn i marmurowych płyt.

http://pixiland.info/w14/w14al125.jpg

pixi
12-11-2014, 15:48
Teatr z III w. p.n.e. miał 40 rzędów trybun, mogących pomieścić 7500 osób ponieważ służył nie tylko mieszkańcom Byllis. Odsłonięto jedynie scenę i fragment trybun, reszta zarośnięta trawą jest jeszcze nie ruszona łopatą archeologa.

http://pixiland.info/w14/w14al134.jpg

http://pixiland.info/w14/w14al135.jpg

http://pixiland.info/w14/w14al136.jpg

Są jeszcze nikłe ślady stadionu do wyścigów biegaczy, gdzie widzowie stali tylko wzdłuż jednego boku na 19-tu wąskich stopniach.

http://pixiland.info/w14/w14al138.jpg

pixi
12-11-2014, 16:28
http://pixiland.info/w14/w14al129.jpg

Następna bazylika z VI w. lepiej zachowana była nieco dalej, prawie naprzeciwko teatru.

http://pixiland.info/w14/w14al131.jpg

http://pixiland.info/w14/w14al132.jpg

http://pixiland.info/w14/w14al133.jpg

pixi
12-11-2014, 16:32
Teatr z III w. p.n.e. o 40 rzędach trybun, mógł pomieścić 7500 osób ponieważ służył nie tylko mieszkańcom Byllis. Odsłonięto jedynie scenę i fragment trybun, reszta zarośnięta trawą jest jeszcze nie ruszona łopatą archeologa.

http://pixiland.info/w14/w14al134.jpg

http://pixiland.info/w14/w14al135.jpg

http://pixiland.info/w14/w14al136.jpg

Są jeszcze nikłe ślady stadionu do wyścigów biegaczy, gdzie widzowie stali tylko wzdłuż jednego boku na 19-tu wąskich stopniach.

http://pixiland.info/w14/w14al138.jpg

pixi
12-11-2014, 16:35
Z góry przy stadionie rozciąga się piękny widok na dolinę z piaszczystymi zakolami Vijose. W obrębie murów są jeszcze inne bazyliki, razem jest ich, odkopanych - 5, wyjeżdżajac mijamy jedną po prawej między nowszymi a antycznymi fortyfikacjami.

http://pixiland.info/w14/w14al137.jpg

Wracamy tą samą drogą do Fier i śledząc rzymski trakt docieramy do Lushnje. Niby jest to szeroka droga tzw szybkiego ruchu ale zdarza się spotkać wózek ciągnięty przez osiołka lub rowerzystę jadących pod prąd.

Decydujemy się ominąć Peqin bo miasto zachowało tylko kilka budowli potureckich, zapominając swoją rzymską przeszłość. Wybieramy przejazd na skróty z Lushnje do Elbasan przez Belsh i Cerrik. Drogowskazów brak, przyzwyczailiśmy się, jedziemy śledząc mapę szukając wylotu drogi, nie ma, pytamy ale informacje ludności są sprzeczne, wreszcie młody kierowca wyjaśnia po angielsku, że stara droga już nie jest używana ze względu na jest stan i trzeba jechać 15 km dalej na południe i dopiero skręcić na wschód w Qerreti i Ri, znowu bez drogowskazu. Szosa kręci przez wzgórza ale jest w dość dobrym stanie, przecinamy kilka wiosek, pojawiają się jeziorka.

Belsh pięknie leży w zieleni nad błękitnym jeziorem ale tam gdzie, jak się wydaje powinien być teren spacerowy, molo, barek, raj dla rybaków, kilka kajaków to pasie się stado indyków na wyleniałej łące. W miasteczku parę sklepików, nawet o restaurację trudno nie wspominając o hoteliku. Sama droga między domami to pełen kurzu, rozjechany asfalt. W Cerrik jest podobnie, tyle ze miasto składa się z dwóch części; tej przez którą przejeżdżamy o zwartej zabudowie niewielkich domków i pozostałościach fabrycznej przeszłości i drugiej od wschodu z meczetem i całkiem inną zabudową. Kierujemy się w stronę bliskiej autostrady, przebiegającej być może po brukach via Egnatia.

pixi
13-11-2014, 16:25
Bradashesh, na mapie wygląda na dość duże miasto, w efekcie jest to skupisko dawnych fabryk, wielki kombinat przemysłowy z epoki Envera Hodży, obecnie w ruinie, rdzy i dymie, działa tylko jedna fabryka chemiczna. W promieniach zniżającego się słońca barwiacych wszystko na rdzawy kolor te zardzewiałe instalacje robią bardzo przygnębiające wrażenie, nawet wysokie zbocze ponad ośrodkiem barwi się na szaro-rdzawo. Wszystko jest tu szare, zakurzone, straszą puste otwory z dawno powyrywanymi drzwiami i framugami okien (na opał) i powybijane dziury w murach.

Skrzyżowanie z drogą do Tirany, rondo, niewielki hotel ale odmawia posługi, przecież nie postawimy namiotu na środku ronda, do Elbasanu zaledwie 5 km ale nie mamy ochoty nocować w mieście. Podjeżdżamy pod stację paliw Alpet, też anonsuje hotel. I nagle widzimy na wprost, po drugiej stronie ulicy przy restauracji tablicę : camping, pędzimy !

http://pixiland.info/w14/camp-elbasan-01.jpg

http://pixiland.info/w14/w14al141.jpg

Jest miejsce na kilka namiotów na trawie, na betonie można postawić ze trzy kampery, skromna łazienka z prysznicem, stolik, krzesełka. Cena : 5 € od osoby. Jest już namiot pary rowerzystów niemieckich, stawiamy się i my, zamawiamy kolację, wjeżdża stół z białym obrusem i kolejne talerze z różnościami lokalnymi, pałaszujemy w towarzystwie bardzo sympatycznego właściciela (Landi) miejscowego działacza a więc jest o czym rozmawiać.

pixi
13-11-2014, 16:29
Rano Landi zawozi nas do ruin łaźni rzymskich z okresu gdy ruch na starożytnym trakcie był wielki. W Bradashesh był ówczesny rodzaj motelu, gdzie można było odpocząć, pożywić się i odświeżyć, zmienić konie. Budowla jeszcze stosunkowo nieźle się trzyma choć zarasta trawami i pnączami. Był nawet projekt odnowy...

A trafić do niej niełatwo : z ronda należy skierować się w strone Tirany i zaraz skręcić w pierwszą, starą ale asfaltowaną drogę w lewo za torami kolejowymi, przy ostatnim domku gdy drogę przecina obmurowany strumyk a bliska autostrada idzie mostem, wystarczy podejść pod górę, przejść przez strumyk i iść wzdłuż baraku kilkanaście kroków i już widać ceglano-kamienne mury łaźni pod drewnianym daszkiem, jedyna uwaga : mogą być węże.

http://pixiland.info/w14/w14al142.jpg

http://pixiland.info/w14/w14al143.jpg

http://pixiland.info/w14/w14al144.jpg

pixi
16-11-2014, 14:36
Przed południem już jesteśmy w Elbasan, tłum pieszych i aut na ulicach, środek miasta rozkopany, objazdy nieoznaczone, nie ma gdzie zaparkować, wreszcie udaje się w handlowej uliczce.
W centrum miasta króluje jak za czasów rzymskich forteca o potężnych murach na planie prostokąta o imponujących wymiarach 348 na 308 metrów, niegdyś zamykająca miasto wewnątrz. Zachował się najlepiej południowy, wysoki mur. Początkowo, była tu tylko „stacja” na via Egnatia zwana Scampa, dopiero w 4 stuleciu Rzymianie wznieśli ten obronny fort wzmocniony basztami i poprzedzony fosą głęboką na 4 m.

http://pixiland.info/w14/w14al145.jpg

Aktualną nazwę nadali miastu Turcy, elbasan znaczy forteca, zadbali też o uporządkowanie murów po najazdach Słowian ale następnie, kilkaset lat później zburzyli ich część aby utrudnić walki wyzwoleńcze albańczyków. Ponad murami odmierza czas wysmukła, turecka wieża zegarowa.
Na obszernym placu przed fortecą w rogu skweru pod platanami widać niedawno odkopane pozostałości wczesnochrześcijańskiej bazyliki z V w., kilka kolumn leży w poprzek, a gdzie te wspaniałe mozaiki ?, w muzeum czy zasypane żwirkiem dla konserwacji ?

http://pixiland.info/w14/w14al147.jpg

Na placu stoi tablica z planem miasta, podchodzimy aby zaplanować trasę zwiedzania, patrzymy... i coś nam nie pasuje. W miejscu w którym stoi prawidłowo pokazuje kierunki; w lewo do Korczy w prawo do Durres, tyle że Nord na niej jest na dole a nie jak zwykle na górze. Zaznaczone obiekty trzeba zlokalizować całkiem na odwrót, jak w lustrzanym odbiciu !

http://pixiland.info/w14/w14al146.jpg

Wchodzimy na teren starówki przez główną, południową bramę z plującymi lwami, zaraz widać meczet, jego minaret ginie w gęstej sieci napowietrznych przewodów elektrycznych.

http://pixiland.info/w14/w14al148.jpg

pixi
16-11-2014, 14:58
http://pixiland.info/w14/w14al149.jpg

Spacerujemy wąskimi uliczkami, ta na osi wschód-zachód ciągle nosi nazwę Via Egnatia ! Odnajdujemy grecko-katolicki kościół św. Marii o przysadzistej sylwetce, zchodzimy pod kościół Adwentystów (zamknięty), kupujemy kilka drobiazgów w jedynym sklepie z pamiątkami przy ulicy na wschodniej granicy starego miasta.

http://pixiland.info/w14/w14al191.jpg

http://pixiland.info/w14/w14al150.jpg

http://pixiland.info/w14/w14al151.jpg

pixi
16-11-2014, 15:01
http://pixiland.info/w14/w14al152.jpg

http://pixiland.info/w14/w14al154.jpg

http://pixiland.info/w14/w14al155.jpg

http://pixiland.info/w14/w14al156.jpg

pixi
16-11-2014, 15:02
http://pixiland.info/w14/w14al153.jpg

http://pixiland.info/w14/w14al157.jpg

http://pixiland.info/w14/w14al158.jpg

pixi
17-11-2014, 15:26
Poszukujemy muzeum etnograficznego, a wiec powrót do planu, zaznaczone jest na wprost wieży zegarowej ale w efekcie trudno je wysupłać z niskiej zabudowy między barami i straganami pośród drzew. Niewysoki biały dom z XVIII w. otoczony ogrodem, ostaniec z typowej niegdyś zabudowy masta. Wstępy po 100 Leków pod osoby, w zasadzie muzeum czynne jest od godz 9 do godz 14.30 ale skoro przyszliśmy akceptuja nas, może jesteśmy jedynymi klientami dzisiaj...?
Parter w takich domach służył za magazyn wszystkiego, teraz eksponuje przedmioty domowego i rolnego użytku: sprzęty, narzędzia, naczynia metalowe, ceramikę, tkaniny. Trzeba przyznać że styl ekspozycji trąci myszką...

http://pixiland.info/w14/w14al159.jpg

http://pixiland.info/w14/w14al177.jpg

http://pixiland.info/w14/w14al160.jpg

http://pixiland.info/w14/w14al161.jpg

pixi
17-11-2014, 15:29
http://pixiland.info/w14/w14al162.jpg

http://pixiland.info/w14/w14al163.jpg

http://pixiland.info/w14/w14al164.jpg

http://pixiland.info/w14/w14al165.jpg

pixi
18-11-2014, 17:56
Lepiej jest na piętrze: typowa rezydencja zamożnych mieszkanców; pokoje reprezentacyjne z kominkami, ławami, kolorowe makaty, poduchy, dywany, sprzęty codziennego użytku i piękne drewniane rozety na plafonach.

http://pixiland.info/w14/w14al167.jpg

http://pixiland.info/w14/w14al169.jpg

http://pixiland.info/w14/w14al166.jpg

http://pixiland.info/w14/w14al168.jpg

pixi
18-11-2014, 17:58
http://pixiland.info/w14/w14al174.jpg

http://pixiland.info/w14/w14al175.jpg

W mniejszych pokojach warsztaty tkackie w tym ten do jedwabiu, bardzo tu popularnej tkaniny dawniej.

http://pixiland.info/w14/w14al170.jpg

http://pixiland.info/w14/w14al171.jpg

pixi
18-11-2014, 18:01
http://pixiland.info/w14/w14al173.jpg

http://pixiland.info/w14/w14al172.jpg

Dużą część piętra zajmuje przyjemny, zadaszony dekoracyjnie taras z widokiem na ogród.

http://pixiland.info/w14/w14al176.jpg

pixi
19-11-2014, 18:31
Była strawa dla ducha, teraz pragniemy tej dla ciała, idziemy na pizzę i piwo do baru koło okrągłej baszty a potem zasiadamy do internetu wi-fi w klimatyzowanej Café Syrena. O takie kafejki tu niełatwo, ta mieści się przy głównej, szerokiej ulicy na wschód od fortecy na wprost skwerku.

Wyjeżdżając z Elbasanu jeszcze przypadkiem, po serii objazdów trafiamy na meczet Nazireshe z XVI w. dopiero co odnowiony za tureckie fundusze.

http://pixiland.info/w14/w14al179.jpg

http://pixiland.info/w14/w14al178.jpg

Droga na wschód prowadzi przełomem rzeki Skumbini zwężającym się w miarę jazdy, przy szosie mijamy liczne hotele, zdziwienie, odkąd opuściliśmy wybrzeże prawie ich nie widzieliśmy ? Ostatnie albańskie miasto na naszej trasie to Librazhd, niewielkie, wciśnięte w dolinę rzeki, każdy sklep nazywa się market a sprzedaje przysłowiowe „mydło i powidło”, bardzo tanio. Robimy ostatnie zakupy: zapas świec, butelki gazowanej wody „glina limon”, drobiazgi.

Rozpytujemy o camping, sprzedawca poleca restaurację przy szosie za 3 km. Jedziemy, nie ma nic tylko szczery las, dopiero po 5 km jest zajazd „Reçi”w zieleni. Możemy postawić namiot w żywopłotowej „komórce”, z radości zamawiamy czerwone wino w wielkich kielichach. Do stolika przysiada się Albańczyk, opowiada niezłą francuszczyzną, że 18 lat spędził w kanadyjskim Montrealu, najciekawsza opowieść to jak tam się dostał ! O zmroku restauracja zamyka podwoje, zostajemy sami, za to od wczesnego ranka przyjeżdżaja klienci, jeszcze zanim zwiniemy nasz majdan. Pijemy kawę, płacimy, nocleg jest, oczywiście, gratis.

http://pixiland.info/w14/w14al180.jpg

Jedziemy do granicy przez góry, coraz węższym i głębszym wąwozem, czasem mignie wjazd do tunelu nieczynnej linii kolejowej, czasem jakiś hotelik.

Ostatnie osiedle przed granicą macedońską, Perrenjas, to wielki bazar ze straganami i płachtami z towarem położonymi wprost na ziemi, artykuły spożywcze, papierosy, zapalniczki, wyroby plastikowe, wydajemy ostatnie Leki. Ustawia się długa kolejka ciężarówek, przed nami powiewa słoneczna macedońska flaga, pokazujemy paszporty, celnik nawet nie raczy spojrzeć do kufra, opuszczamy Albanię...