PDA

Zobacz pełną wersję : W poszukiwaniu słupów milowych



pixi
07-12-2014, 13:28
Do Grecji wjeżdżamy z przemoczonej deszczem Macedonii, przez Niki. Po stronie greckiej mniej pada, może już się wypadało ? Wieczór blisko i szukamy kościoła na wzgórzu koło Klinis, kiedyś nas tak gościnnie przyjął pod wielką werandą. Jakoś go nie widać, co prawda szare niebo nie sprzyja obserwacjom a ziemny wał przygotowany pod autostradę zasłania pół doliny. Sprawdzamy wszystkie drogi idące w stronę gór, bez skutku, zniknął ? przenieśli ? zaćmiło nas ?
Po bezowocnych poszukiwaniach rozkładamy się pod innym, nowym, bliżej wsi. Deszcz przestał padać, podziwiamy kolorowy zachód słońca, idzie na pogodę !

http://pixiland.info/w14/w14gr001.jpg

Oto plan naszej greckiej trasy.

http://pixiland.info/w14/gr-map02.gif

Rano mamy ostre słońce, bardzo przejrzyste powietrze i zimny wiatr. Odwiedzamy muzeum archeologiczne we Florinie, wstęp po 2 € od osoby a zniżkowy bilet tylko za 1 euro. Ciekawa nowoczesna, kolorowa ekspozycja, doskonale przygotowana dla uczniów szkół, pokazuje przedmioty pochodzące z wykopków archeologicznych w najbliższej okolicy oraz wiele stelli nagrobnych, dziękczynnych.

http://pixiland.info/w14/w14gr002.jpg

http://pixiland.info/w14/w14gr003.jpg

pixi
08-12-2014, 18:34
Wśród nich jedna zwraca uwagę, prawdopodobnie przedstawia młodego Aleksandra Wielkiego, jego ojca Filipa II, matkę Olympias i małą dziewczynkę ... może jego siostrę Kleopatrę ?

http://pixiland.info/w14/w14gr004.jpg

Ale ja szukam czegoś innego : słupów milowych z antycznego traktu via Egnatia łączącego Rzym z Bizancjum. Są w sali na pięterku, trzy ale wbrew oczekiwaniom płaskie a nie cylindryczne, z greckimi napisami, ten najlepiej zachowany pochodzi z 4 w. Obok są jeszcze dwa podobne słupy, młodsze, nieco uszkodzone. Takie kamienne słupy stawiano nie co milę a nieregularnie. Wyryty napis podawał kto wybrukował, odnowił lub ulepszył drogę i odległości do dwóch ważniejszych miast.

http://pixiland.info/w14/w14gr006.jpg

Ceramika

http://pixiland.info/w14/w14gr007.jpg

http://pixiland.info/w14/w14gr008.jpg

pixi
09-12-2014, 17:36
Z Floriny jedziemy na wschód, trzymając się opisu prawdopodobnego przebiegu starożytnej drogi omijającej miasto. Malutka wioska Petres nad brzegiem jeziora Petron, to tu i w okolicy znaleziono dwa słupy. Na wzgórzu w III – I w. p.n.e prosperowało miasto z luźnym układem zabudowy wykorzystujące ukształtowanie zbocza. Teren wykopalisk zamknięty, jest sobotnie popołudnie, nie ma kogo pytać, robię kilka zdjęć poprzez wysoki płot na ziemnym nasypie – widać solidny mur otaczający miasto i murki domostw tonące w wysokich, pożółklych trawach - niewiele do oglądania.

http://pixiland.info/w14/w14gr009.jpg

http://pixiland.info/w14/w14gr010.jpg

Na południe od jeziora leży dolina pełna winnic, znany ośrodek produkcji win m.in. traminera. Zastanawiam się czy starożytni petronianie produkowali tutaj wino ? Może właśnie dlatego tu się osiedlili wykorzystując dogodne warunki dla winorośli ?

jacky
09-12-2014, 20:17
pogubiłem się z planem Waszych greckich poczynań...
przy okazji przydałaby się marszruta tekstowa ...
a w ogóle - to niesamowity szacun za fotki i opisy...
ja bym tak nie umiał ...

pixi
09-12-2014, 21:26
Zdaje sobie sprawe, ze aby zrozumiec nasze pokretne trasy podrozy nalezy miec w glowie albo przed oczami dokladna mape Balkanow.
Podsumowanie trasy bedzie na koncu o ile nie wynika z tresci.
Nie spodziewam sie zeby ktos chcial podobna podroz odbyc a "wojskowa logistyka" moglaby przyslonic podroznicze wrazenia.

pixi
10-12-2014, 18:13
Przejeżdżamy wzdłuż brzegu drugiego jeziora, Vegoritida i na jego północnym brzegu znajdujemy drogę do Edessy.

http://pixiland.info/w14/w14gr011.jpg

http://pixiland.info/w14/w14gr012.jpg

http://pixiland.info/w14/w14gr013.jpg

pixi
11-12-2014, 17:15
Szybko pokonujemy te 20 km, w mieście robimy spacer do marketu Mousatis (tanie, dobre wina) i na pobliskie słynne Kataraktes, czyli wodospady. Edessa położona jest na skraju płaskowyżu uciętego pionowym uskokiem, co powoduje że podziemna rzeka, dzieląc się na liczne strumienie opada zwariowanymi kaskadami (jest ich 7) na nizinę poniżej w oparach wilgotnej mgiełki pośród wybujałej, egzotycznej roślinności. Od kilkudziesięciu lat zjawisko jest uregulowane w ramach parku z tarasami pozwalającymi na zejście pod największą kaskadę Karanos, gdzie woda spada z wysokości 70 m i przejście przez grotę pod kaskadą. Na placyku, na górze kilkanaście straganów proponuje banalne pamiątki ale pomiędzy nimi można też kupić skórzane kapcie na futerku z Kastorii, słynnej z wyprawy skór oraz produkty regionele : konfitury, miody …

http://pixiland.info/w14/w14gr014.jpg

http://pixiland.info/w14/w14gr015.jpg

http://pixiland.info/w14/w14gr019.jpg

Widok z góry

http://pixiland.info/w14/w14gr016.jpg

pixi
11-12-2014, 17:18
Widok z dołu

http://pixiland.info/w14/w14gr017.jpg

http://pixiland.info/w14/w14gr018.jpg

http://pixiland.info/w14/w14gr019.jpg

pixi
12-12-2014, 17:14
Poniżej miasta, na południe, na równinie są ruiny starożytnego Longos, miasta z okresu IV w. p.n.e. – VI w. n.e. to przez nie przebiegała via Egnatia.
Widok Edessy z Longos.

http://pixiland.info/w14/w14gr023.jpg

Tylko zjechać z Edessy na dół nie jest łatwo, jednokierunkowe ulice, brakujące drogowskazy, kręcimy się trochę w kółko, nawigacja na « czuja » okazuje się najskutczniejsza. Droga prowadzi na płaski teren pośród niewielkich ogródków, « działek » ogrodzonych płotami i wysokimi żywopłotami. Irygację zapewniają skanalizowane strumienie z wodospadów.
Na nocleg rozkładamy się pod drzewami u stóp klasztoru św. Trójcy. Siostrzyczki zamknęły się za wrotami już przed zmrokiem ale wyraźnie widzimy, że obserwują nas przez okienka z pięterka… Stawiamy namiocik, stolik, smażymy mielone na kolację, resztki pałaszuje klasztorny kocur, dyskutujemy, pijemy…
Nie przewidzieliśmy, że rankiem w niedzielę wierni przyjadą na nabożeństwo już grubo przed 8-mą rano a miejsce na ocienionej łączce gdzie rozłozyliśmy nasze noclegowisko służy im za parking. Następuje wczesna, gwałtowna pobudka, zrywamy się niewyspani bo w nocy wiatr targał namiotem a liście poklaskiwały jakby deszcz padał. Zwijamy się byle jak wrzucając wszystkie rupiecie do auta, ruszamy bez tradycyjnego śniadania, czekamy aż wrota antycznego Longos otworzą się na nasze przyjęcie.

http://pixiland.info/w14/w14gr021.jpg

Miasto otacza gruby na 3 m mur zachowany do wysokości 5 m, kiedyś miał 9. Na nim umieszczono kopię stelli nagrobnej dla… świnki ! Prawdziwy rarytas archeologiczny ! Na pamiątkę podrózy jaką odbyła pewna rodzina, która wędrowała z całym swoim dobytkiem, pieskiem, świnką po via Egnatia na uroczystości ku czci Dionizosa (Falloforia). Niestety, świnka wyzionęła ducha po drodze potrącona przez « pojazd »…

http://pixiland.info/w14/w14gr020.jpg

Zwiedzanie ruin jest gratisowe, postępujemy powoli od południowej bramy po głównej ulicy, ongiś posiadała ocienione portyki po obu stronach, pozostało z nich kilka kolumn.

http://pixiland.info/w14/w14gr028.jpg

pixi
12-12-2014, 17:19
Tak bylo kiedyś...

http://pixiland.info/w14/w14gr024.jpg

A tak jest dzisiaj...

http://pixiland.info/w14/w14gr025.jpg

Inskrypcje wyryte po grecku na jednej z nich informują o wyzwoleniu 17 niewolników z okaji święta miejscowej boginii.

http://pixiland.info/w14/w14gr029.jpg

Usiłujemy rozpoznać kwatery zbudowy; rezydencje, domy, świątynie, składy, warsztaty garncarzy, koszary i oberże.

http://pixiland.info/w14/w14gr027.jpg

pixi
12-12-2014, 17:24
Z boku przy murze mieściła się najlepsza restauracja w mieście, wyobrażam sobie te stoły zastawione misami z pieczonym mięsiwem, oliwkami, serem, te amfory z winem …

http://pixiland.info/w14/w14gr022.jpg

http://pixiland.info/w14/w14gr026.jpg

Zachowana stella

http://pixiland.info/w14/w14gr030.jpg

Gdy głód przysłania nam apetyt archeologiczny wjeżdżamy do Edessy i zapadamy w miękkie fotele w « zacharoplastio » czyli ciastkarni-kawiarni, jedynym obiekcie czynnym w niedziele w greckich miastach.

Edessa pomimo stosunkowo nowej zabudowy jest miastem o głębokiej przeszłości, sensu stricto; pod zabudową nowożytnego miasta znajdują się ruiny antycznego akropolu. Jakakolwiek odkrywka nie jest możliwa bez zburzenia wielu budynków.

pixi
14-12-2014, 15:36
Zaraz za Edessą przecinamy wielką równinę rozciągającą się daleko na wschód, góry odeszły na daleki horyzont. Nowa szosa pozwala szybko przenieść się w przestrzeni ale i zezwala na « podróż w czasie », w niecałą godzinę dotarliśmy do antycznej Pelli stolicy macedońskiej dynastii Argeades z IV w. p.n.e. W niej w 336 r. p.n.e. urodził się Aleksander Wielki, syn Filipa II.
Zwiedzanie zaczynamy od muzeum, nowoczesny, wydłużony, szary budynek z wszelkimi udogodnieniami dla zwiedzających i zapewne dla badaczy zewnętrznie przypomina płaski blokhauz. Po wejściu od razu rzuca się w oczy posągowa głowa Aleksandra.

http://pixiland.info/w14/w14gr031.jpg

Sale są obszerne, przeszklone, wystawa przejrzysta i pozostało jeszcze wiele miejsca jakby przewidziano, że kolekcja będzie się powiększać za każdym ruchem łopaty archeologa. W pierwszych salach oglądamy wielkie mozaiki z 4 i 3 wieku p.n.e. przeniesione z odkopywanych budowli bo tylko niektóre z nich zostały na miejscu.
Mozaika z willi Dionizosa przedstawia wesołego bożka galapującego na panterze.

http://pixiland.info/w14/w14gr032.jpg

Polowanie na lwa, po lewej Aleksander, po prawej Krater, jego przyjaciel, pośrodku lew.

http://pixiland.info/w14/w14gr036.jpg

Grifon atakujący jelenia.

http://pixiland.info/w14/w14gr033.jpg

pixi
14-12-2014, 15:42
Wiele gablot zawiera przedmioty codziennego uzytku ; wyroby ceramiczne, amfory, wazy, małe naczynia i figurki gliniane, szczególnie kobiece, produkowane seryjnie.

http://pixiland.info/w14/w14gr034.jpg

http://pixiland.info/w14/w14gr035.jpg

http://pixiland.info/w14/w14gr037.jpg

http://pixiland.info/w14/w14gr038.jpg

pixi
14-12-2014, 15:49
http://pixiland.info/w14/w14gr039.jpg

Wielki dzban tzw krater do dolewania (mieszania) wody do wina

http://pixiland.info/w14/w14gr047.jpg

Dzbany i tzw pixisy

http://pixiland.info/w14/w14gr048.jpg

Rekonstrukcja rodzinnej komory grobowej

http://pixiland.info/w14/w14gr040.jpg

pixi
15-12-2014, 18:24
Starożytne amfory służyły za "opakowania" do wina, oleju etc. Ich forma zmieniała się z czasem. W gablotach ustawiono po trzy amfory używane w tym samym okresie. Pochodzą kolejno z I, II, III i IV wieku.

http://pixiland.info/w14/w14gr041.jpg

http://pixiland.info/w14/w14gr042.jpg

http://pixiland.info/w14/w14gr043.jpg

http://pixiland.info/w14/w14gr044.jpg

pixi
15-12-2014, 18:28
I jeszcze fragmenty mozaik

http://pixiland.info/w14/w14gr045.jpg

http://pixiland.info/w14/w14gr046.jpg

A gdzie są słupy milowe ? Według zdobytych informacji tutejsze, dawne, malutkie muzeum posiadało ich fragmenty w tym słup znaleziony w Pelli znaczący odległość 240 milia pasum od Dyrrachium (czyli około 355 km od obecnego Durres). Stare muzeum już nie istnieje, stało na terenie postępujących wykopalisk, zostalo rozebrane. W nowym o słupie nikt nie słyszał, może nie pasował do kolekcji i pewnie zalega zapomniany w magazynie pod kołderką kurzu.

pixi
17-12-2014, 16:37
Przechodzimy na teren odkrywki ; najpierw rzucają się w oczy dwie brzuchate amfory, obok tablica informacyjna pozwala zdać sobie sprawę z rozległości antycznej Pelli i uprzytomnić sobie jak niewiele obiektów zostało dotąd przebadanych.

http://pixiland.info/w14/w14gr054.jpg

http://pixiland.info/w14/w14gr055.jpg

W środku miasta o geometrycznym planie, szerokich na 6 m lub 9 m ulicach centralne miejsce zajmowała agora 200 x 180 m wybrukowana białoczarną szachownicą układaną z drobnych otoczaków, wokół biegły portyki. Te sterczące kolumny to jedyna ich pozostałość.

http://pixiland.info/w14/w14gr056.jpg

http://pixiland.info/w14/w14gr049.jpg

pixi
17-12-2014, 16:48
http://pixiland.info/w14/w14gr050.jpg

Kontemplujemy ruiny budowli obok ; warsztaty garncarskie, rezydencje, przykładem willa « Dionizosa » z mozaiką, dalej sanktuarim. Wszędzie niskie murki, ułomki kolumn, mozaiki.

http://pixiland.info/w14/w14gr051.jpg

http://pixiland.info/w14/w14gr052.jpg

http://pixiland.info/w14/w14gr053.jpg

pixi
17-12-2014, 16:53
To trzęsienie ziemi u schyłku starej ery powaliło wspaniałą Pellę. A pałac królewski jest jeszcze niezupełnie odkopany i zupełnie niedostępny dla zwiedzających, wypada poczekać…

http://pixiland.info/w14/w14gr057.jpg

Po takiej dawce historii i kultury antycznej uznajemy, że nadszedł teraz czas na kąpiele morskie i plażowanie. Bocznymi, wąskimi drogami pozbawionymi drogowskazów, z busolą w ręku przebijamy się na południowy wschód poprzez małe miejscowości aby osiągnąć autostradę Saloniki - Katerini i wkrótce opuścić ją w Makrygialos. Odnajdujemy kamping i hotel Agiannis położone poza miastem i późnym popołudniem już spłukujemy z siebie archeologiczny kurz w cieplutkiej wodzie zatoki o piaszczystym dnie i z widokiem na hodowlę omułków.
Spędzamy tu parę dni dzieląc czas między plażę i internetowe posiedzenia w " Cafe @nonimo "; przy porcie. Ostatniego wieczoru smażymy gambasy i gotujemy wielkie, mięsiste omółki, zapach zwabia rudawego kota, po chwili jesteśmy oblężeni przez różnokolorowe futrzaki.

Z Makrygialos przeskakujemy autostradą na północ omijając Saloniki, przez Serres do przejścia granicznego z Bułgarią, Promachonos – Kułata.
Zawieszamy dalsze poszukiwanie słupów milowych wzdłuż Via Egnatia i opuszczamy Grecję na pewien czas.

pixi
18-12-2014, 19:30
Ponownie przekraczamy granicę, tym razem w odwrotną stronę a wiec bułgarsko – grecką w Zlatogradzie. Jest początek września, pogoda zupełnie się rozregulowała, wprawdzie nie pada ale ślady niedawnego deszczu widoczne są na poboczach. Zjeżdżamy w niezliczonych zakrętach w stronę Xanti. Zapada noc, w półmroku z pośpiechu w Echinos zamiast jechać drogą w prawo skręcamy w lewo do miasteczka. Zaskoczenie, wysoki minaret dużego meczetu, po ulicach spacerują grupki kobiet w długich spódnicach, ciemnych płaszczach i specyficznych, bordowo-złotych chustach na głowach, panowie też inaczej ubrani, słychać inny język, sklepy już zamknięte. Zadajemy sobie pytanie gdzie my jesteśmy ? Wiemy, że jest wieczór, że jutro piątek, że w tym regionie mieszkają mniejszości narodowe ale … A może zmyliliśmy drogę i powrocili do Bułgarii ? Po chwili zastanowienia rozumiemy, to Pomacy czyli tutejsza ludność słowiańska, która pod panowaniem tureckim od XIV w. przyjęła islam, do dziś zachowała swoiste obyczaje i ma swój specyficzny język.

Za miastem znajdujemy dogodne miejsce na biwak nad rzeką, trzeba tylko zjechać z łąki na kamienisty brzeg. Spędzamy bardzo romantyczny wieczór, przy pieczonym na ognisku mięsiwie, pod gwiazdami przy delikatnym plusku rzeki między kamykami. Obserwujemy chmury wychylające się to z jednej to z drugiej strony zza gór aby dostać się na czyste niebo.

Po romantycznym wieczorze poranek ma już zupełnie inny nastrój. Nie możemy wyjechać znad rzeki na szosę, ziemna droga, rozmoczona deszczami ze słabo umocowanymi kamulcami nie daje zaczepu kołom, tył auta obciążony słoikami bułgarskich konfitur, butelkami wina i innymi zapasami siedzi niziutko. Po kilku próbach zakopujemy się zupełnie i staje się jasne, że sami stąd nie wyjedziemy. Szukamy pomocy na szosie, przejeżdża kilka aut, zatrzymuje się dopiero starszy gość, Grek na motorku, znowu zostaję przy aucie, czekając na powrót panów objadam się jeżynami. Czekam dość długo bo w islamskie święto warsztaty samochodowe są zamknięte, wreszcie słychać terkot motorka, za nim nadjeżdża pomarańczowa ciężarówka z potężnym dźwigiem. Cała operacja podnoszenia i wyciągania naszego auta spomiędzy błota i kamieni trwała kilka minut, kosztowała 40 € i parę pamiątek dla uprzejmego Greka. Na dodatek okazuje się że wczoraj wieczorem pomyliliśmy drogę i teraz trzeba wrócić do Echinos i wyjechać inaczej na Xanthi.
Oglądamy miasteczko, w słońcu wygląda mniej egzotycznie, a zielony, trawiasty teren, który wydał nam się parkiem to po prostu rozległy cmentarz muzułmański.

Odtąd już rozpoczynamy drogę powrotu i kierujemy się na zachód. W Prosillio zakupujemy 5 –litrowe banki oleju z oliwek i same oliwki « kalamos » w słojach. Ze sprzedawczynią w chuście, można porozumieć się po grecku, bułgarsku albo… po pomacku.
Gdy przejeżdżamy przez Xanthi z szarego nieba spadają pierwsze krople deszczu, w miarę zbliżania się do brzegów morza Egejskiego pogoda poprawia się. Gdy wjeżdżamy do Kavali wita nas gorące popołudniowe słońce, doskonała pogoda na zdjęcia. Parkujemy naprzeciwko 3–piętrowego akweduktu, zwanego Kamares, zbudował go Soliman Wspaniały w XVI w. naśladując akwedukty rzymskie. Robimy spacer po mieście, do portu, podziwiamy twierdzę bizantyjską na cyplu, pałaszujemy lody.

http://pixiland.info/w14/w14gr058.jpg

http://pixiland.info/w14/w14gr060.jpg

http://pixiland.info/w14/w14gr061.jpg

pixi
18-12-2014, 19:34
Wiele stuleci temu Kavala nazywała się Neapolis i była portem dla starożytnego Filippi do którego zmierzamy. Tędy przebiegała via Egnatia ta ówczesna « autostrada » Rzym – Bizancjum, który od 330 roku nazwano Konstantynopolem a od 1930 oficjalnie Istambułem.
W mieście jeszcze pozostały drogowskazy z tamych lat i nazwa ulicy!

http://pixiland.info/w14/w14gr059.jpg

http://pixiland.info/w14/w14gr064.jpg

W tutejszym porcie Święty Paweł zszedł ze statku aby korzystając z via Egnatia dostać się do Rzymu przez Filippi, gdzie wygłosił pierwsze europejskie kazanie i został uwięziony.

http://pixiland.info/w14/w14gr062.jpg

http://pixiland.info/w14/w14gr063.jpg

pixi
19-12-2014, 21:45
Miejsca na nocleg szukamy koło antycznego Filippi, zadanie niełatwe w terenie gęsto zaludnionym. Znajdujemy je niedaleko od szosy w regionie płaskich łąk i pół irygowanych kanałami, przed opuszczonym hangarem, ogrodzonym blaszanym płotem. Stawiamy namiot, rozpalamy ognisko, spokój posiłku przerywa nagła burza i musimy uciekać z talerzami i meblami pod namiotowy tropik. Burza nie trwa długo i możemy cieszyć się deserem sącząc winko już pod gwiazdami. Nad ranem okazuje się że « pusty hangar » meczy, beczy i pochrząkuje… . Dokarmiamy te zwierzaki jak możemy podsuwając im wiechcie chwastów pod metalową bramę.

Mimo wieczornej burzy od rana słońce praży choć nad górami zbierają się chmury. Zwiedzamy Filippi, park archeologiczny jest otwarty latem w godz : 8 – 20, bilety wstępu są po 3 €, zniżkowe – po 2 €, dostajemy folder, plan, objaśnienia.

http://pixiland.info/w14/w14gr068.jpg

Najpierw zaskakuje soczysta, równo przycięta zielona trawa przed restauracją i barami, potem teatr olbrzymich rozmiarów bo Rzymianie rozbudowali w 2-im stuleciu naszej ery poprzedni, mniejszy grecki (z IV w. p.n.e.) tak aby mogły w nim odbywać się walki gladiatorów z gladiatorami ale i z dzikimi zwierzętami.

http://pixiland.info/w14/w14gr065.jpg

Przechodzimy przez scenę, płaskorzeźby na kamiennych obramowaniach portali pochodzą z tego starszego teatru.

http://pixiland.info/w14/w14gr066.jpg

http://pixiland.info/w14/w14gr067.jpg

pixi
19-12-2014, 21:51
Ponad teatrem widać na zboczu masywne mury otaczające miasto. Filippi zostało założone pod nazwą Krenides przez mieszkańców pobliskiej wyspy Thasos, dopiero Filip II, ojciec Aleksandra Wielkiego zmienił jego nazwę gdy zawładnął okolicznymi kopalniami złota w górach Pangei w IV w. p.n.e. Miasto rozkwitło głównie w okresie rzymskim i bizantyjskim.
Wydeptana ścieżka prowadzi za teatr, na wielkim, płaskim tarasie wznosiła się w V w. trójnawowa bazylika z transeptem poprzedzona dziedzińcem z galeriami i baptysterium. Jeszcze pozostały pokrywające go niegdyś marurowe płyty i resztki kolorowych, geometrycznych posadzek. Z 30 kolumn bazyliki, filarów i ozdobnych płyt pozostało niewiele fragmentów. Wspaniałą budowlę powaliło trzęsienie ziemi. Nieco dalej widać słabo zachowane ruiny innej, mniejszej bazyliki i monumentalne schody wiodące dziś donikąd.

http://pixiland.info/w14/w14gr070.jpg

http://pixiland.info/w14/w14gr069.jpg

http://pixiland.info/w14/w14gr072.jpg

Poniżej, blisko szosy przecinającej odkrywkę znajdują się ruiny rzymskiej cysterny, to w niej, jak głosi legenda więziono św. Pawła… Potem zrobiono z niej kaplicę, jak świadczą nikłe ślady fresków.

http://pixiland.info/w14/w14gr071.jpg

pixi
20-12-2014, 21:05
Po przekroczeniu szosy od razu znajdujemy się na antycznej via Egnatia, która stanowiąc tu główną ulicę przebiegała wzdłuż olbrzymiego forum. Wykładana wielkimi płytami nosi ślady kolein wyżłobionych przez liczne pojazdy. Widoczna jest na całej długości odkopanego miasta, na jego krańcach znika pod 5-metrową warstwą ziemi.

http://pixiland.info/w14/w14gr074.jpg

http://pixiland.info/w14/w14gr076.jpg

Patrzymy z góry na gigantyczne forum wyłożone marmurowymi płytami, stanowiło centrum życia miejskiego w okresie rzymskim. Przy nim były monumentalne budynki użyteczności publicznej, reprezentacyjne portyki, ich fragmenty leżą teraz poukładane w miarę systematycznie, osobno fasady, tympanony, osobno potrzaskane trzony kolumn, kapitele. Spacerujemy pomiędzy nimi oglądając rzeźbiarskie dekoracje.

http://pixiland.info/w14/w14gr075.jpg

http://pixiland.info/w14/w14gr089.jpg

pixi
20-12-2014, 21:13
Przechodzimy za forum, stojące kolumny, potężne fragmenty filarów i zrekonstruowane łuki sklepień to pozostałości z wielkiej 3-nawowej bazyliki z narteksem, baptysterium i diakonikonem, wybudowanej w VI w. częściowo nakrywając mury starszej o 400 lat rzymskiej palestry (« klubu » dla sportowców). Bazylika posiadała dwie kopuły ; nad prezbiterium i nad nawą. Najprawdopodobniej jej budowy nigdy nie ukończono po tym gdy zawaliła się wielka kopuła. Za nią « udając się w krzaki » trafia się na publiczną latrynę rzymską ze wspólną salą « posiedzeń » do załatwiania intymnych potrzeb w towarzystwie…

http://pixiland.info/w14/w14gr090.jpg

http://pixiland.info/w14/w14gr073.jpg

Obok forum, wzdłuż via Egnatia w IV – VI w. wydudowano dzielnicę biskupią. Zawierała pałac biskupi, łaźnie, monumentalną fontanę z basenem, baptysterium, różne pomieszczenia i portyki, magazyny. Najciekawszy dobrze zachowny jest tzw Oktogon z V w. wybudowany na miejscu pierwszej bazyliki dedykowanej dla św. Pawła, ośmioboczny budynek kultowy z narteksem i absydą, mieszczący ołtarz, trybuny dla kleru, 2 ambony.

http://pixiland.info/w14/w14gr082.jpg

http://pixiland.info/w14/w14gr083.jpg

pixi
21-12-2014, 15:53
Po kolumnach podtrzymujących kopułę pozostały tylko bazy ale wokół zachowały się posadzki z kolorowych marmurów układanych w różne wzory oraz mozaiki.

http://pixiland.info/w14/w14gr084.jpg

http://pixiland.info/w14/w14gr085.jpg

http://pixiland.info/w14/w14gr086.jpg

http://pixiland.info/w14/w14gr087.jpg

pixi
21-12-2014, 15:59
http://pixiland.info/w14/w14gr077.jpg

http://pixiland.info/w14/w14gr078.jpg

http://pixiland.info/w14/w14gr079.jpg

http://pixiland.info/w14/w14gr080.jpg

pixi
21-12-2014, 16:07
http://pixiland.info/w14/w14gr081.jpg

Mozaika ufundowana przez biskupa Porfiriosa w bazylice św.Pawła – jak głosi mozaikowy napis. Przechowywana jest w lokalnym muzeum.

http://pixiland.info/w14/w14gr096.jpg

Na południe od dzielnicy biskupiej rozciąga się wielki teren gdzie wyraźnie widać odkopane przez archeologów dawne, szerokie, brukowane płytami ulice i niskie mury pozostałe po budynkach posiadających niegdyś kolumnady wzdłuż nich. Powalone przez trzęsienie ziemi kolumny zagradzają ulice, jakby mieszkańcy zaraz po kataklizmie opuścili swoje siedziby albo… zginęli pod ich ruinami… i nigdy już nie próbowali odbudować swojego miasta.

http://pixiland.info/w14/w14gr092.jpg

pixi
22-12-2014, 14:51
Na koniec zostawiliśmy sobie tutejsze muzeum, z powrotem przekraczamy szosę i ścieżką pod górkę docieramy do nowoczesnego budynku. Przed wejściem, blok kamienny z płaskorzeźbą przedstawia panoplia antycznego wojownika.

http://pixiland.info/w14/w14gr091.jpg

http://pixiland.info/w14/w14gr095.jpg

Ekspozycja pomiędzy zwykłymi znaleziskami zawiera kilka nietypowych przedmiotów ; zegarek słoneczny prawie « kieszonkowy » pozwalający odczytać prawidłowo czas w obszarze morza Środziemnego od egipskiej Aleksandrii do francuskiego miasta Vienne.

http://pixiland.info/w14/w14gr098.jpg

Inny – to ciężarek do wagi tzw rzymskiej, z wizerunkiem Eudoxii żony imperatora bizantyjskiego Arkadiusza lub Pulcherii jego córki (IV/V w.).

http://pixiland.info/w14/w14gr097.jpg

pixi
22-12-2014, 14:54
Fragment posągu - głowa Nike z diademem w kształcie murów miejskich – symbol opiekunki miasta.

http://pixiland.info/w14/w14gr094.jpg

Wyroby ze złota

http://pixiland.info/w14/w14gr093.jpg

pixi
23-12-2014, 14:23
Pędzimy do Kawali aby zdążyć jeszcze do muzeum archeologicznego, które mieści się przy nadbrzeżu, to duży, smutny, płaski budynek z fragmentami stelli, rzeźb w ogrodzie, tuż obok placu targowego. Oczywiście, najpierw szukam słupów milowych, obsługa nic o nich nie wie, mimo że są wspomniene w muzealnym folderze ? Znajduję je na jednym z zewnętrznych dziedzińców, cztery masywne, kamienne, cylindryczne walce !

http://pixiland.info/w14/w14gr099.jpg

http://pixiland.info/w14/w14gr100.jpg

http://pixiland.info/w14/w14gr101.jpg

http://pixiland.info/w14/w14gr102.jpg

Wyryte na nich napisy podawały kto wybrukował, odnowił lub ulepszył drogę i odległości do dwóch ważniejszych miast. Nazwiska są jeszcze czytelne.

pixi
23-12-2014, 14:27
Ogólnie muzeum eksponuje to co ziemia oddała archeologom w czasie wykopalisk w okolicy ; stelle nagrobne, fragmenty rzeźb, gliniane figurki, mozaiki rzymskie, biżuterię złotą, ceramikę różnych rozmiarów, od malutkich naczyń do olbrzymich waz do mieszania wina z wodą, tzw kraterów o pojemności około 20 litrów.

http://pixiland.info/w14/w14gr106.jpg

http://pixiland.info/w14/w14gr108.jpg

http://pixiland.info/w14/w14gr109.jpg

Fragment bardzo ozdobnego kapitela

http://pixiland.info/w14/w14gr104.jpg

pixi
23-12-2014, 14:31
Kratery na wino

http://pixiland.info/w14/w14gr103.jpg

http://pixiland.info/w14/w14gr105.jpg

http://pixiland.info/w14/w14gr107.jpg

pixi
25-12-2014, 11:01
Niektóre naczynia mają rysunki erotyczne całkiem niedwuznaczne…

http://pixiland.info/w14/w14gr110.jpg

http://pixiland.info/w14/w14gr111.jpg

http://pixiland.info/w14/w14gr112.jpg

http://pixiland.info/w14/w14gr113.jpg

Są też eksponaty zwiazane z nowszą historią Kavali.

Wychodząc, korzystając z bazaru robimy zakupy; winogrona bez pestek, wielkie brzoskwinie, melon, oliwki, strączki bamies (gombos).

Wyjeżdżamy z miasta w kierunku Salonik nowoczesną autostradą zwaną Via Egnatia. Opuszczamy ją w nadmorskiej Asprovalta, doceniamy jej handlowe uliczki krzyżujące się pod kątem prostym, jej doskonale zagospodarowane nadbrzeże z licznymi kafejkami i tawernami, jednak wolimy bardziej swobodną, « dziką » plażę w Nea Vrasna. Wyciągamy się na ciepłym piasku, moczymy w wodzie, mimo że słońce jakieś blade chowa się za białawe welony zasnuwające niebo. Wzdłuż plaży wędruje nieprzerwanie korowód afrykańskich komiwojażerów, na przenośnych straganach – tablicach oferują zegarki, okulary, naszyjniki oraz naręcza damskich torebek, parasolek, kapeluszy. A zblazowani klienci, głównie słowiańsko-języczni nawet nie zwracają na nich uwagi.

Wieczorem zagłębiamy się w góry szukając polany na biwak. Wybieramy kawałek łąki niedaleko szosy, przy źródle pod rozłożystym dębem, trzeba tylko trochę posprzątać – usunąć zeschnięte krowie placki z « patio ». Kolacja upływa spokojnie, z dala dobiegają dzwięki bydlęcych dzwonków, na horyzoncie zaczyna się nieco błyskać…

W nocy budzi nas gwałtowna burza, szczeka jakiś pies, deszcz leje bębniąc po tropiku namiotu mimo jak nam się zdawało nieprzemakalnego dębowego listowia. Rano deszcz leje bez przerwy, rezygnujemy ze śniadania i zaraz potem nawet z wyjścia z namiotu. Leje warkoczami, niby przestaje ale po chwili ulewa wzmaga się jeszcze silniej. Czekamy, niemożliwe opróżnić namiot ani spakować się do auta. Drogą koło źródła spływają do szosy potoki wody, robi się brunatne błoto. Zaczynamy się obawiać o zjazd a raczej ześlizg spod dębu. Po paru godzinach jest mała poprawa pogody, chmury idą wyżej. Wrzucam parę rzeczy do samochodu i nawrót ulewy blokuje mnie w środku, znowu czekamy. Gdy deszcz trochę ustaje pakujemy resztę rzeczy, wrzucamy mokry namiot zwinięty byle jak do auta i spływamy na szosę.

pixi
26-12-2014, 15:00
Pomykamy mokrą autostradą do Salonik omijając z daleka Chalkidiki. Nie lubię tego miasta. Co mi zrobiło ? Nic. Ale nie lubię jego zatłoczonych ulic, niemożliwości zaparkowania auta, brudnych fasad kamienic i biurowców o dawno niemytych oknach, wieloletnich robót drogowych na głównych arteriach, jego przemysłowych, brzydkich okropnie przedmieść, jego braku charakteru, oryginalności. Kilkanaście zabytkowych obiektów dusi się w kurzu i wielkomiejskim zgiełku.

Zwiedzamy tylko muzeum archeologiczne położone na południu miasta, blisko nadbrzeża. Bilety wstępu są po 6 €, zniżkowe po 3 €. Wystawa nie jest chronologiczna jak to zwykle bywa, nie zaczyna się od gablot z ułomkami krzemiennych grotów strzał a pokazuje życie mieszkańców regionu w działach poświęconych różnym jego aspektom. Osobno najdawniejsze zajęcia ludności : rybołóstwo, polowania, hodowla, rolnictwo, tkactwo, osobno powstawanie miast macedońskich i wymianę towarów pomiędzy nimi, drogi komunikacyjne. Inne działy pokazują eksponaty dotyczące życia prywatnego i organizacji publicznego, militarnego, religijnego zgrupowane tematycznie. Są też wyroby ze złota pochodzące z macedońskich grobowców. Najwięcej jest przedmiotów związanych z historią samych Salonik. Jeden specyficzny obiekt interesuje mnie najbardziej – słup milowy, ten najważniejszy, ufundowany przez prokonsula Egnatiusa znaczący odległość 260 mil od Dyrrachium (czyli około 385 km od Durres) do rzeki Gallikos koło Salonik gdzie został znaleziony.

http://pixiland.info/w14/w14gr114.jpg

Wychodzimy po 2 godzinach, żegna nas sam imperator, deszcz ciągle pada, tyle że już tylko kropi.

http://pixiland.info/w14/w14gr116.jpg

pixi
28-12-2014, 10:30
Pokonalismy w Grecji trasę najpierw od Floriny poprzez Longos, Pellę do Salonik a wracając; - od Kavali poprzez Filippi do Salonik. W ten sposób przejechaliśmy większą część greckiego odcinka antycznego traktu via Egnatia.

Mapa odcinka antycznej via Egnatia w okolicy Kavali i wyspy Tassos to ta przerywana czerwona linia na północ od góry Pangaion. Saloniki znajdują się na wschodzie, za mapką.

http://pixiland.info/w14/w14gr115.jpg

Szukamy lepszej pogody na południu, znowu rozkładamy się na kampingu w Makrygialos. Pustawo już na nim, dostajemy posezonową zniżkę i rozkoszujemy się ciepłą jeszcze wodą w morzu i piaszczystą plażą. Suszenie namiotu, ostatnie pranie… omółki i ryby na kolację. Garnki i talerze po posiłku szorują nam swomi języczkami cztery tutejsze, trochę dzikie kociaki. Dyskutujemy długo przy świecy w ciepły jeszcze wieczór.
Niemniej pachnie końcem wakacji. Za parę dni mamy zarezerwowany bilet na statek z Igumenitsy.

Odjeżdżamy, słońce pozostaje nad morzem, posuwamy się na zachód, towarzyszą nam ciemne, szaro-ołowiane chmury, coraz cięższe w miarę jak zbliżamy się do gór. Od czasu do czasu pękają spuszczając na nas litry deszczówki. Przy takiej pogodzie na malownicze pejzaże nie ma co liczyć i zdecydowaliśmy się na jazdę autostradą choć tego nie lubimy. Veroia, Kozani, mijają szybko, w Siatista robimy skok do miasta szukając benzyny bo tutejsze autostrady nie obfitują w stacje paliwowe. Długie miasteczko zajmuje szczyt wysokiego wzgórza, dotarcie do stacji wymaga przejechania go wzdłuż. Zauważam blisko tuzin sklepów futrzarskich, na wszystkich szyldy reklamujace « szuby » w ojczystej pisowni tego słowa. Dlaczego, zagadka, bo Siatista wcale nie wygląda na międzynarodowy ośrodek turystyczny. Wracamy na autostradę, przejeżdżamy niezliczone, długie tunele, pomiędzy nimi leje deszcz, w chmurach zbliżamy się do najwyższych gór greckich – Pindos. Na zboczu ukazują się czerwone dachy Metsova, ledwo widoczne w strugach deszczu, szarej mgle i przy szybko migających wycieraczkach. Tu miał być nasz nocleg, nasz górski biwak…

Joanina, wreszcie robi się jaśniej i mniej wody leje się z nieba. Decydujemy się jechać starą, malowniczą i trochę dziką drogą przez góry. W monastyrze Paliouris było jakieś święto, nabożeństwo właśnie się skończyło ale plac przed bramą pełen jest wiernych i miejsce chyba nie szybko opustoszeje, nijak się rozkładać a zmrok blisko. Szukamy dalej a właściwie marzy nam się mały hotelik, no chociaż jakiś bungalow…
I nagle na skrzyżowaniu jest drogowskaz do hotelu - 4 km, skręcamy. W nocy niewiele widać mimo pełni księżyca bo chmury zasłaniają kawał nieba. Wieś w górach, hotel nieczynny, po wielkim, brukowanym placu w cieniu kościoła hula wiatr ale jest tawerna, w niej siedzą chyba wszyscy mieszkańcy płci męskiej… a żeńskiej ? gdzie ?
Wysyłają nas do hotelu 7 km dalej w góry, jest hotel, klucze i recepcja w … tawernie. Tak trafiamy do Granitsopoula do Kentro Xenos czyli centrum dla obcych gości wybudowanego i utrzymywanego na koszt gminy. Jesteśmy w nim jedynymi « xenos », w ogóle jedynymi gośćmi. Za pokój z balkonem, kuchenką, lodówką, łazienką i internetem wi-fi płacimy 20 €. Smażymy naszą rybę, kupioną jeszcze rano nad morzem i pałaszujemy kolację na balkonie, deszcz nie pada, nad nami błyszczą gwiazdy.

Rano pokonujemy tę niecałą setkę kilometrów pozostałych do Igumenitsy. Robimy ostatnie zakupy greckich specjałów. Jeszcze plażowanie w Platarii i przepakowanie bagaży na statek bo jako pasażerowie z najtańszymi biletami śpimy na pokładzie i potrzebujemy materace, śpiwory i prowiant na 15–to godzinną podróż. Ostatnia grecka kolacja w restauracji « Olga » w otoczeniu szczupłych, greckich kocurków. O północy zaokrętowani na 10 pokładzie « Cruise Europa » rozpoczynamy rejs do Ancony przy silnym wietrze ale pod gwiaździstym niebem z okrągłym księżycem.