Zobacz pełną wersję : Plaże i starożytność
Wakacje 2016 tak oczekiwane, planowane od miesięcy mogły nigdy się nie odbyć. A jednak pojechaliśmy do Grecji z wyskokiem do Bułgarii.
http://pixiland.info/w16/Gr-map04.jpg
Programowany pobyt na Bałkanach został skrócony, a wyjazd opóźniony o dwa tygodnie ze względu na perturbacje rodzinne nastąpił w końcu lipca, przesunięcie daty wyjazdu pociągnęło dodatkowe koszty bo mieliśmy bilety tzw early booking kupione w styczniu. Dojazd do Ankony odbył się bez przeszkód. Natomiast zaraz w porcie… najpierw wpadliśmy w korek aut próbujacych jak my dostać się do biura portu aby zrobić nieodzowny check-in, w końcu skierowano nas na dalszy parking skąd trzeba było piechotką udać się do agencji Minoan Lines. Poinformowano nas, że statek odpływa ze stanowiska nr 13 … Nie jesteśmy przesądni ale… po tylu przeszkodach ….
I rzeczywiście, o godz 17.30 wyznaczonej na moment opuszczenia portu Ankony, naszego okrętu nawet nie widać było na horyzoncie; w rezultacie odpłynęlismy o zmroku, prawie 3 godziny później.
Spokojnie spędziliśmy noc na małym pokładzie na rufie statku w towarzystwie grupy studentów włoskich i starszej pary grecko-włoskiej z dwoma psami olbrzymami – to one spały na polowym łóżku a właściciele na materacach obok.
Świtem, przed 5-tą rano zbudził nas marynarz z miotłą : wstawajcie, ja tu będę sptrzątać !
Wstaliśmy, po godzinie rzeczywiście zaczęło się mycie pokładu karsherem.
W porze śniadaniowej zamiast w Igumenicy byliśmy jeszcze daleko od niej płynąc wzdłuż brzegów Albanii. Dobrą stroną takiego opóźnienia było to, że po raz pierwszy na tej trasie mogliśmy dokładnie obserwować albańską linię brzegową, zlokalizować przełęcz Llogara, plaże Dhermi, zatokę Porto Palermo a dalej hotelową zabudowę Sarandy.
Nasz statek prześlizgnął się między Kekrirą i mniejszymi wysepkami i port w Igumenicy pojawił się wreszcie na horyzoncie.
http://pixiland.info/w16/w16gr001.jpg
Przypomniał mi się podobny obrazek z 1982 roku; wtedy Igumenica była maleńkim miasteczkiem z piętrowymi domami jedynie koło przystani – betonowego, wąskiego, pojedyczego nadbrzeża ledwo wchodzącego w morze a budynek portu był dopiero w budowie i jeszcze bez czerwonego dachu.
Pozostała ona do dziś a rozbudowany port gotowy do przyjęcia kilku na raz statków pasażersko-transportowych zajmuje wielki, wybetonowany obszar wybrzeża na południe od miasta.
http://pixiland.info/w16/w16gr002.jpg
http://pixiland.info/w16/w16gr003.jpg
http://pixiland.info/w16/w16gr004.jpg
Wyjazd z czeluści 5-go garażu położonego na rufie trwał ponad godzinę bo najpierw musiały wyjechać TIR-y z dolnego pokładu. Wymarzoną tiropytę i café frappé na greckie pierwsze śniadanie spożywaliśmy dopiero gdy słońce przkroczyło już zenith. Potem tradycyjnie rozgościliśmy się pod eukaliptusem na końcu plaży w odleglej od Igumenicy o 12 km Platarii.
http://pixiland.info/w16/w16gr086.jpg
Wieczorem, gdy czerwona kula zachodzącego słońca stoczyła się za horyzont, greckie babcie w czerni skończyły swój rytualny spacer zostaliśmy na plaży sami przy akompaniamencie hipnotyzującego, regularnego poszumu fal pluskających o żwirkowy brzeg.
http://pixiland.info/w16/w16gr005.jpg
Nocny spokój zmąciły nagle fajerwerki wystrzelone w mieście pewnie z okazji jakiegoś ślubu jak to teraz jest w modzie.
http://pixiland.info/w16/w16gr007.jpg
http://pixiland.info/w16/w16gr006.jpg
Jest to nasz kolejny pobyt w Grecji, najważniejsze obiekty, muzea już zwiedzaliśmy dawniej, niektóre po kilka razy, teraz postanowiliśmy obejrzeć te mniejsze, mało znane i przede wszystkim skorzystać z plaży i ciepłego morza.
Następnego dnia po południu zmieniamy plażę na szerszą, dłuższą i piaszczystą, jedziemy do Ammoudia. Przy północnej części plaży jest niezbyt gęsty topolowo-brzozowy lasek, z założenia powinien służyć za parking ale okupowany jest tradycyjnie przez kampery o różnorodnych europejskich rejestracjach i parę namiotów stając się bardziej kampingiem na dziko. Policja, wprawdzie, podobno, robi naloty od czasu do czasu przypominając, że to nie miejsce noclegowe ale mandatu jeszcze nikt nie zobaczył. A siostry bliźniaczki prowadzące restaurację i sklepik tuż obok oraz bar na plaży zacierają ręce licząc dzienny zarobek na turystach.
http://pixiland.info/w16/w16gr025.jpg
http://pixiland.info/w16/w16gr020.jpg
http://pixiland.info/w16/w16gr021.jpg
http://pixiland.info/w16/w16gr019.jpg
Dzień był gorący, duszny i parny i nad ranem rozpętała się potężna burza z piorunami, błyskawicami i przysiekło deszczem, popuściła dopiero po kilku nawrotach.
Tak, deszcz też się czasem zdarza w Grecji !
W Ammoudia podstawową atrakcją, nie licząc plażowania w sympatycznej scenerii, dużego wyboru tavern i barów jest przejażdżka niewielkim statkiem po odcinku rzeki Acherontas (antyczny Acheron) o tropikalnym charakterze. Przez starożytnych Greków uważana była za jedną z piekielnych rzek przez którą dusze zmarłych musiały przeprawić się barką aby dotrzeć na wieczny spoczynek do Podziemi, królestwa Hadesa płacąc symbolicznego obola przwoźnikowi Charonowi.
Hotel i taverna "Glaros"
http://pixiland.info/w16/w16gr023.jpg
http://pixiland.info/w16/w16gr022.jpg
http://pixiland.info/w16/w16gr024.jpg
http://pixiland.info/w16/w16gr054.jpg
Jej wody są zielone, mętne, tajemnicze, statek przepływa pośrod nisko zwieszonych gałęzi rozrośniętych drzew, niby w tunelu pod zielonym sklepieniem przenosząc w inny sekretny świat. Na ledwo wystających z wody konarach można dostrzec czarne żółwie wodne, wśrod listowia przelatują zygzakowatym lotem niebieskie ważki i małe ptaszki. Wokół cisza i spokój zdawałoby się stojącej w miejscu rzeki nastraja do zadumy.
http://pixiland.info/w16/w16gr055.jpg
http://pixiland.info/w16/w16gr056.jpg
http://pixiland.info/w16/w16gr057.jpg
Jeśli kogoś interesuje antyczny świat piekielny to wejście do niego znajduję się niedaleko (5 km) w miejscowości Mezopotamos – to Nekromantejon do którego starożytni Grecy udawali się na spotkanie ze swoimi zmarłymi przodkami.
patrz : http://voyageforum.pl/threads/5261-Powtórka-z-greckich-wakacji-Wzdłuż-wybrzeża-Morza-Jońskiego post 11 i 12
Źródła samej piekielnej rzeki znajdują się trochę dalej (20 km) w widocznym na horyzoncie paśmie gór; początkowo typowy, górski strumień rozlewa się na równinie znikając prawie w podmokłym, płaskim terenie i przybiera formę rzeki dopiero niedaleko swego ujścia. Dojazd do źródeł jest względnie oznakowany starymi drogowskazami ale warto mieć mapę.
Piękne miejsce, ocienione wiekowymi platanami, szczególnie warte polecenia w upalny letni dzień; z pomiędzy wysokich, skalistych gór wypływa dość szeroka ale płytka rzeka o seledynowym kolorze. Od parkingu pod drzewami między restauracjami prowadzi ścieżka brzegiem rzeki przez las pośrod wielu wystających i dziwacznie krzyżujących się korzeni i niewielkich kamieni.
http://pixiland.info/w16/w16gr018.jpg
http://pixiland.info/w16/w16gr017.jpg
http://pixiland.info/w16/w16gr010.jpg
http://pixiland.info/w16/w16gr014.jpg
Woda płynie wartko, coraz szybciej w miarę zagłębiania się w wąwóz, im głębiej w góry tym więcej skałek pojawia się w jej nurcie, z brzegów wypływają kaskadami małe, burzliwe strumienie zasilające główny nurt. Zbocza stają się coraz bardziej strome aż ścieżka znika zupełnie w przełomie i aby iść dalej do źrodeł Acheronu trzeba zaglębić się w koryto zimnej wody o nierównym, kamienistym i śliskim dnie. Acheron wytryska ze skał w kilku wysokich, malowniczych kaskadach.
http://pixiland.info/w16/w16gr011.jpg
http://pixiland.info/w16/w16gr016.jpg
http://pixiland.info/w16/w16gr015.jpg
http://pixiland.info/w16/w16gr013.jpg
Niektórzy śmiałkowie wracają z tego „piekła” zupełnie zmoczeni, wyraźnie sprawdzali twardość dna na własnych tyłkach po zaliczeniu kilku upadków.... my już nie odważamy się iść dalej ...
http://pixiland.info/w16/w16gr009.jpg
http://pixiland.info/w16/w16gr012.jpg
Nieprzygotowani turyści przychodzą tu często w klapkach, japonkach,... w rezultacie ilość zgubionego w wodzie, porwanego nurtem obuwia liczy się na dziesiątki; niektóre pływają w kółko uwięzione pomiędzy korzeniami drzew inne, ku przestrodze zawieszono pośrodku nurtu na „bucianym drzewku”.
http://pixiland.info/w16/w16gr008.jpg
Oprocz możliwości zjedzenia posiłku na tarasie nad rzeką są tu inne proponowane atrakcje : przejażdżka konna, rafting, szlak do pieszej wędrówki po okolicy, stragany z miodami, ziołami...
Na wieczór wracamy do Ammoudii na nasz „kamping”.
http://pixiland.info/w16/w16gr026.jpg
Czas zmienić zachodnie plaże na góry aby dostać się na wschodnie plaże Grecji. Wyruszamy na południe w kierunku Nikopolis, Preveza, potem skręcamy na wschód w kierunku Arty a potem na północ w kierunku Ioaniny drogą wzdłuż przełomu rzeki Louros. Trasa pokrętna ale góry przeszkadzają aby jechać „na skróty”.
Rzeka Louros niezbyt długa, ma zaledwie 80 km, płynie prawie N-S, jej najciekawszy odcinek to zaledwie kilkanaście kilometrów gdy przemyka między wysokimi górami przeplatając się z szosą.
http://pixiland.info/w16/w16gr027.jpg
http://pixiland.info/w16/w16gr028.jpg
http://pixiland.info/w16/w16gr029.jpg
http://pixiland.info/w16/w16gr031.jpg
Nad Louros, w cieniu drzew robimy sobie piknik.
http://pixiland.info/w16/w16gr030.jpg
Przed Ioanniną wskakujemy na autostradę, bezpłatną na tym odcinku i zjeżdżamy z niej do słynnego Metsova, położonego w górach na wysokości 1160 m npm. Miasto górali, założone zostało przez pasterzy Walaków w początku XI w. Zimą Metsovo stanowi ośrodek wczasowy dla amatorów sportów narciarskich z wyciągami tuż pod miastem.
http://pixiland.info/w16/w16gr032.jpg
http://pixiland.info/w16/w16gr039.jpg
http://pixiland.info/w16/w16gr042.jpg
Metsovo przypomina nasze Zakopane, nie ma wprawdzie turystycznego deptaka jak Krupówki ale wielki, główny plac ze skwerem z wiekowymi drzewami nie ustępuje im wcale pod względem ilości sklepów z regionalnymi specjałami, wyrobami z drewna i pamiątkami. Od niego rozchodzą się brukowane, wąskie i kręte uliczki prowadzące najczęściej pod górę i obramowane starymi domami. Architektura domów też jest typowo górska; kamienna podmurówka, pięterka drewniane ze specyficzną, ciesielską dekoracją.
http://pixiland.info/w16/w16gr034.jpg
http://pixiland.info/w16/w16gr033.jpg
http://pixiland.info/w16/w16gr035.jpg
http://pixiland.info/w16/w16gr036.jpg
Spacerujemy po mieście dla przyjemności nasycenia oczu tymi tradycyjnymi widokami, kupujemy kilka smakołyków lokalnych przede wszystkim owczy ser podwędzany przypominajacy nasze zakopiańskie oscypki.
Restauracyjny grill, na górze i na dole to "kokoretscy" czyli flaczki nadziewane podrobami... dla smakoszy.
http://pixiland.info/w16/w16gr037.jpg
Jeszcze nie tak dawny środek transportu...
http://pixiland.info/w16/w16gr038.jpg
Góry wokół są rozległe i dzikie, mało zalesione, mało zaludnione, najbardziej uczęszczane przez stada baranów ale i na niedźwiedzia można się natknąć, jak ostrzega tablica przy szosie.
http://pixiland.info/w16/w16gr040.jpg
http://pixiland.info/w16/w16gr041.jpg
http://pixiland.info/w16/w16gr044.jpg
Drzewa umierają stojąc.
http://pixiland.info/w16/w16gr043.jpg
Osiedla są dopiero znacznie niżej, zajeżdżamy do Milia w drodze do Greveny. Maleńkie miasteczko na kilku poziomach połączonych krętymi uliczkami, szukamy sklepu, pytamy w grupie wąsatych starzyków siedzących na tarasie kafenejonu i tradycyjnie ściskających w rękach kije pasterskie – sklep jest w trzecim domu po lewej, idziemy. Zwarta zabudowa drewniano-kamiennych domów, jakieś wąsiutkie zejścia na maleńkie podwórka, żadnego szyldu, tablicy, pachnie drewnem palonym w kominku choć to lato. Pytamy ponownie młodej dziewczynki – jest sklep, po schodkach w dół, z podwórka w prawo, schodzimy... drzwi jak do piwnicy.... I po co szyld ? miejscowi wiedzą a turyści... normalnie tu nie zaglądają.
Szukamy miejsca na nocleg ale albo brzeg rzeki jest zbyt stromy albo polana za mała, za kolejną wioską trafiamy na kościół na wzgórzu, obok stoły i ławy zwyczajowo służące do poczęstunku przy chrzcie, weselu czy stypie.
http://pixiland.info/w16/w16gr045.jpg
Zaczynamy okupować miejsce i powoli przygotowywać wieczorny posiłek. Niewiadomo dlaczego paskudnie atakują nas muchy, po zmroku dają spokój, gdy rozkładamy materace i śpiwory wizytują nas olbrzymie brązowożółte szerszenie, łatwo dajemy im radę, potem duży włochaty pająk też dostał szybką eksmisję.
Zasypiamy przy trzasku spadających gałązek1, mącących nocną ciszę i trelach jakich nocnych ptaszków.
W nocy budzą nas jakieś bulgotania, drapanie... może to ten wieczorny gość – żółw spaceruje, może lisek zwabiony resztkami po wieczerzy na talerzach... a może i niedźwiedź z tej tablicy ostrzegawczej ? Nad rankem na dodatek pohukuje puszczyk. Krótko mówiąc ... niewyspaliśmy się.
A tu jeszcze rano okazało się, że wczoraj zmyliliśmy drogę bo ten zbawczy kościół znajduje się całkiem z boku naszej trasy.
Od Greveny zrobiliśmy niezły przeskok autostradami na wschodnie wybrzeże, do Makrygialos na Riwierze Olimpijskiej. Kosztowało nas to zaledwie kilka euro, autostrady greckie są nowe, dobre, mało uczęszczane i tanie, nierzadko nawet darmowe.
W Makrygialos rozbiliśmy się na krótki pobyt na kampingu „Agiannis”, na północ od miasta; niewielki, położony na wzniesieniu, ze schodkami na piaszczystą, pobliską plażę poniżej, posiada basen z barem, restaurację a także hotel.
Zaraz idziemy na plażę, leżaki i słomiane parasole do dyspozycji, ludzi mało bo większość siedzi na górze przy basenie w barze. Daleko w morzu widać kolonie kolorowych plastikowych bębnów, to hodowla omółkow, które można kupić w sklepie w miasteczku przy wybrzeżu, niedaleko baru „@nonimo” (internet wi-fi).
Zaledwie parę kilometrów na południe od Makrygialos leży na wysokim brzegu morskim antyczna Pydna, ważne miejsce historyczne znane z bitwy stoczonej tu w lipcu w 168 r. przed naszą erą między zhellenizowanymi Macedończykami reprezentującymi kulturę grecką, wspieranymi przez posiłki Traków a armią rzymską złożoną z 2 legionów i posiadającą 22 słonie bojowe, posiłki Kreteńczyków oraz dysponujacą także flotyllą.
http://pixiland.info/w16/w16gr050.jpg
Zwiedzamy to miejsce zaledwie w 2 tygodnie po prawie dwatysiacedwusetnej rocznicy bitwy.
Probuję sobie wyobrazić jak dwie armie; rzymska - 39 tys, grecka – 44 tys; ilość kawalerii w obu armiach była jednakowa – 4 000, starły się na tej równinie pod prażącym słońcem na froncie liczącym 3,5 km. Formacje manipułów rzymskich wykazały swoją wyższość w manewrach i zwycieżyły falangę grecką najeżoną sarissami, na dodatek słonie odegrały swoją rolę płosząc konie greckie.
I to był koniec świata greckiego a początek świata rzymskiego, odtąd tereny północnej Grecji (Macedonii) stały się rzymskie administracyjnie a z czasem i kulturowo.
Z antycznego miasta przetrwaly ślady, głównie z okresu późniejszego, bizantyjskiego – ruiny wielkiej 3-nawowej bazyliki wczesnochrześcijańskiej z fragmentami kolumn, dekoracyjnej kamieniarki, i część murów otaczających wzgórze.
http://pixiland.info/w16/w16gr049.jpg
http://pixiland.info/w16/w16gr048.jpg
http://pixiland.info/w16/w16gr046.jpg
http://pixiland.info/w16/w16gr047.jpg
http://pixiland.info/w16/w16gr051.jpg
Mury średniowiecznej wieży strażniczej służącej ówczesnym za latarnię morską.
http://pixiland.info/w16/w16gr052.jpg
Na trawie wzdłuż ogrodzenia prezentowane są marmurowe fragmenty kolumn, ich baz i kapiteli oraz innych elementów dekoracyjnych pochodzące z różnych wykopalisk w okolicy.
http://pixiland.info/w16/w16gr053.jpg
Zwiedzanie Pydna jest gratisowe, codziennie w godz. 7.30 - 14.30
Następnie opuszczamy Grecję na pewien czas aby odwiedzić Bułgarię. Wyjeżdżamy przez Thessaloniki, Kułatę a powracamy przez Zlatograd, Xanthi.
Granica BG/GR jest wysoko w górach w Rodopach bułgarskich, przejeżdzamy ją bez czekania, bez sprawdzania i od niej poprzez niezliczone meandry szosy zjeżdżamy w dół przez Rodopy greckie, przez region zamieszkały przez Pomaków, o specyficznej kulturze, zwyczajach, rządzący się oddzielnymi zasadami. Od Xanthi jedziemy w region Chalkidiki do Asprowalty, autostradą aby oszczędzić cenny czas wakacji.
Robimy małe zakupy w markiecie „Masoutis”, niestety nie ma dziś „doro” – prezentu : kupujesz 1 butelkę wina i dostajesz drugą gratis. Szybko pijemy kawę i piwo w barze przy głównej ulicy, ceny różne, zależnie od położenia baru, wystroju, kształtu krzeseł ale internet wi-fi jest prawie wszędzie.
Na nocleg mamy upatrzone, wypróbowane miejsce na dziki biwak na kamienistej plaży na południe od pobliskiego Stavros. Nie jesteśmy sami, rozkładamy się między „obozem greckim” a „obozem bułgarskim”. Namiot stoi, zasiadamy przy stoliku, popijając aperitif spoglądamy na wyspę Thasos, na okryty mgłą Mont Athos. Po zmroku pieczemy szaszłyki na ognisku.
W nocy wzburzone fale robią wielki hałas a bardzo wilgotne powietrze skrapla się na namiocie.
Rano słońce świeci jak dawniej i mimo że to już początek września termometr pokazuje ponad 30 °C. Jednak bardziej niż plaża interesują nas archeologiczne wykopaliska antycznego miasta Stagira koło położonej 15 km na południe Olimpiady.
http://pixiland.info/w16/w16gr060.jpg
Wysunięty w morze górzysty cypel zajmowało niegdyś miasto rozłożone na dwóch jego wzgórzach. Otaczał je wysoki mur z wielkich bloków kamiennych zachowany w dużej części i dobrze widoczny z szosy od południa, mał 2 km długości.
http://pixiland.info/w16/w16gr058.jpg
http://pixiland.info/w16/w16gr062.jpg
Na teren wykopalisk są dwa wejścia; północne bliżej miasteczka Olimpiada i południowe, bardziej oficjalne pozwalające na wizytę w porządku chronologicznym. Spacer po cyplu zajmuje około godziny, znakowana ścieżka prowadzi do poszczególnych obiektów, wszędzie są tablice informacyjne po grecku i po angielsku. Miejscami pomiędzy drzewami prześwieca skalisty, poszarpany, bardzo malowniczy brzeg i można podziwiać urocze widoki na okolicę.
Stagira założona została w 656 r. p.n.e. przez greckich kolonów przybyłych z wyspy Andros. Po okresie burzliwych losów i niefortunnie zawiązywanych przymierzy, została zdobyta przez Filipa Macedońskiego i zrujnowana ale ze względu na fakt, że stąd pochodził Arystotes nauczciel jego syna, Filip odbudował a nawet rozbudował miasto.
Podchodzimy na wzgórze, drogę zagradza nam długi, wysoki mur, po przekroczeniu bramy skrytej za obronną, masywną, okrągłą basztą znajdujemy się w na cytadeli położonej na wyższym wzgórzu. Odrestaurowane mury dobrze świadczą o jej obronności, ich odgałęzienia schodziły aż do morza a na podwórcu znajdowała się też cysterna na wodę.
http://pixiland.info/w16/w16gr059.jpg
http://pixiland.info/w16/w16gr061.jpg
http://pixiland.info/w16/w16gr063.jpg
Zachowane ruiny budowli na cyplu pochodzą z różnych okresów budowy; łatwo rozpoznać długi portyk agory z resztkami kolumnady.
http://pixiland.info/w16/w16gr064.jpg
http://pixiland.info/w16/w16gr077.jpg
Nieo dalej widac pozostałości domów mieszkalnych o skomplikowanych planach, brukowaną ulicę pomiędzy nimi prowadzącą na szczyt wzgórza.
http://pixiland.info/w16/w16gr066.jpg
http://pixiland.info/w16/w16gr069.jpg
http://pixiland.info/w16/w16gr067.jpg
Bliżej brzegu morza bylo starożytne sanktuarium i młodsze poświęcone bogini Demeter w dziwnej cylindrycznej formie (Thesmophorion).
http://pixiland.info/w16/w16gr071.jpg
http://pixiland.info/w16/w16gr072.jpg
http://pixiland.info/w16/w16gr065.jpg
http://pixiland.info/w16/w16gr068.jpg
http://pixiland.info/w16/w16gr070.jpg
Resztki różnych budowli można zobaczyć w wielu miejscach obchodząc cypel dookoła.
Blisko agory niewielki budynek z absydą pod nadbudowaną w okresie bizantyjskim wieżą został niedawno rozpoznany przez archeologów jako grobowiec Arystotelesa, wychowawcy i nauczyciela Aleksandra Wielkiego.
http://pixiland.info/w16/w16gr076.jpg
http://pixiland.info/w16/w16gr078.jpg
Stagirę można zwiedzać codziennie gratis.
http://pixiland.info/w16/w16gr073.jpg
http://pixiland.info/w16/w16gr074.jpg
http://pixiland.info/w16/w16gr075.jpg
Popołudnie spędzamy na piaszczystej plaży zamkniętej od południa skalistą, wysoką skarpą.
http://pixiland.info/w16/w16gr082.jpg
http://pixiland.info/w16/w16gr083.jpg
W zaroślach pod drzewami ocieniającymi parking, między autami pasą się samopas olbrzymie byki, ich imponujące sylwetki przypominają dokładnie te z dekoracji antycznych waz i kraterów greckich !
http://pixiland.info/w16/w16gr079.jpg
http://pixiland.info/w16/w16gr081.jpg
http://pixiland.info/w16/w16gr080.jpg
Powracamy do Stavros i znowu robimy autostradowy skok poprzez Thessaloniki, Larisę, do zjazdu do Almiros, ten 300 km odcinek kosztował na niewiele ponad 10 €. Dalej szukamy drogi do jakiejś miejscowości nad morzem, trafiamy już po ciemku na plażę koło Sourpi. Dobra mapa jest nieocenioną pomocą. W ciemnościach trudno się rozeznać, widzimy jakieś kampery, przyczepy, budki, czy to camping ? Pytamy Greków żywo dyskutujących przy jednym z nich – jesteśmy miło przyjęci, możemy zostać, jest to dziki camping a właściwie letnie niezbyt formalne „dacze” mieszkańców z Larisy.
http://pixiland.info/w16/w16gr085.jpg
http://pixiland.info/w16/w16gr084.jpg
Rano doceniamy urok miejsca, mała zatoczka, fale leciutko pluszczą, przejrzysta woda ujawnia dno z drobnych kamyczków, aż prosi aby zostać na dłużej... Obiecujemy sobie powrócić tu jeszcze kiedyś...
http://pixiland.info/w16/w16gr088.jpg
http://pixiland.info/w16/w16gr087.jpg
http://pixiland.info/w16/w16gr089.jpg
Zbieramy się powoli bo jednak trzeba mknąć dalej, chcemy dotrzeć do zatoki Korynckiej omijając Ateny a więc poprzez wyspę Evię i i stąd ten dziwaczny manewr naszej trasy. Ponadto; być w Grecji i nie wsiąść na żaden statek ? to nie wypada. Statek na Evię odpływa z portu w Glifa, 20 km na południe od Sourpi. Prom, zupełnie nowiutki, o dumnej nazwie „Amalteia” (w mitologii greckiej tak nazywała się koza, która wykarmiła młodego Zeusa) odpływa wczesnym popołudniem.
http://pixiland.info/w16/w16gr094.jpg
http://pixiland.info/w16/w16gr090.jpg
http://pixiland.info/w16/w16gr093.jpg
http://pixiland.info/w16/w16gr096.jpg
Prom kursuje w sezonie letnim codziennie w godz: 6 - 20 co 2 godz.
Cena : auto : 13,30 € ; pasażer : 4,60 €
Na morzu ruch jest duży, statki pasażerskie, kontenerowce, najróżniejsze jachty.
http://pixiland.info/w16/w16gr097.jpg
http://pixiland.info/w16/w16gr101.jpg
http://pixiland.info/w16/w16gr099.jpg
http://pixiland.info/w16/w16gr100.jpg
Po pół godzinie jesteśmy w Agiakombos na wyspie, jedziemy na północ do Orei, ma mały port, pieszą promenadę między tawernami przy brzegu morza.
http://pixiland.info/w16/w16gr098.jpg
http://pixiland.info/w16/w16gr102.jpg
http://pixiland.info/w16/w16gr103.jpg
http://pixiland.info/w16/w16gr095.jpg
Na skwerze w szklanej klatce jest antyczny posąg byka, wydobyty z dna morskiego, nieco uszkodzony ale swoją sylwetką, pozą przypomina dokładnie te byki widziane wczoraj przy plaży.
http://pixiland.info/w16/w16gr104.jpg
http://pixiland.info/w16/w16gr105.jpg
Antyczny sarkofag obok
http://pixiland.info/w16/w16gr106.jpg
Pod wieczór zatrzymujemy się w Pefki na północy wyspy, posiada szeroką i dardzo długą plażę z szarego piasku, wzdłuż niej pełno barów i restauracji. Ludzi też bo jest niedziela i przywieziono ich autokarami, statkami, pewnie nawet z Aten.
http://pixiland.info/w16/w16gr108.jpg
http://pixiland.info/w16/w16gr107.jpg
Zatrzymujemy się blisko końca plaży przy ławkach w jedynej grupie drzew, akurat na wprost pustego już kampingu. Tu mamy zamiar nocować, dla przyzwoitości czekamy aż zmrok zapadnie, właściciel kampingu obserwuje nas i też czeka, wreszcie zrezygnowany zamyka bramę wjazdową. Zaczynamy pichcić wieczorny posiłek, potem rozkładamy materace, nad nami wygwieżdzone niebo, namiot nie jest potrzebny. Mimo że po szosie spacerują jeszcze ludzie nikt nas nie niepokoi.
Wyruszamy na objazd północnej partii Evii, wyspa jest wielka i długa, druga co do wielkości po Krecie, z częścią południową już znacznie węższą i bardziej dziką.
Szosa strasznie kręci, jedziemy przez sosnowe lasy o bardzo soczystej zieleni, raz bliżej, raz dalej od morza. Miasteczko Ellinika leży w górach ale ma zjazdy na trzy plaże.
1 - Agios Nikolaos to mała, wąska plaża i osada z kilku domków rybackich. Na wprost jej jest urocza wysepka z kępą sosen i kościołem.
http://pixiland.info/w16/w16gr109.jpg
http://pixiland.info/w16/w16gr110.jpg
http://pixiland.info/w16/w16gr111.jpg
2 – Paralia Mirochorafo – plaża tuż obok, wąska, oddzielona skalistym kawałkiem wybrzeża, widać ją z poprzedniej, z widokiem na tę samą wysepkę i maleńkim portem rybackium. Droga do niej odchodzi od tej do Agios Joannis.
http://pixiland.info/w16/w16gr112.jpg
3 – Agios Joannis – tu plaża jest długa, w płaskiej zatoce, trochę piasku, trochę kamyków, można zjechać kamperem i są domki dla letników.
http://pixiland.info/w16/w16gr113.jpg
Dalej leży nad morzem znacznie wieksze Psaropouli, miejska zabudowa, port od północy ale na południe ciągnie się bardzo, bardzo długa 2-km plaża, piasek i drobne kamyczki.
http://pixiland.info/w16/w16gr117.jpg
http://pixiland.info/w16/w16gr118.jpg
http://pixiland.info/w16/w16gr115.jpg
Taka sobie taverna o morskim akcencie w Psaropuli
http://pixiland.info/w16/w16gr114.jpg
Przy końcu drogi biegnącej wzdłuż plaży jest dziwaczna skała, umieszczono w niej maleńką kapliczkę.
http://pixiland.info/w16/w16gr116.jpg
Piaskowa roślinność
http://pixiland.info/w16/w16gr119.jpg
Powracamy na główna szosę i natrafiamy na obmurowany obszerny placyk, zacieniony platanami z ujęciem źrodlanej wody w dwóch kranach, kamiennymi ławami, murkami i pod patronatem małej kapliczki. Wymarzone miejsce na piknik i małe pranie.
http://pixiland.info/w16/w16gr120.jpg
http://pixiland.info/w16/w16gr121.jpg
Potem szosa wznosi się wyżej, spomiędzy zieloniutkich sosen podziwiamy panoramę na morze.
http://pixiland.info/w16/w16gr122.jpg
Niezbyt rozsądnie skręcamy na drogę na wybrzeże, która przemienia się w żwirówkę a potem w zwykłą ziemną drogę o czerwonawym kolorze i w efekcie na skróty trafiamy na plażę Kotsikias tyle że z odwrotnej strony niż miasteczko. Nie żałujemy, mała plaża ma swój urok, swoje czerwone skałki poprzecinane białymi, krystalicznymi nitkami i jest prawie pusta, spotykamy tylko dwóch kłócących się greckich rybaków i parę turystów z namiotem.
http://pixiland.info/w16/w16gr123.jpg
http://pixiland.info/w16/w16gr124.jpg
http://pixiland.info/w16/w16gr125.jpg
Nieco dalej...
http://pixiland.info/w16/w16gr126.jpg
W Paralia Kotsikias w malowniczej zatoczce obramowanej żółtoczerwonymi skałami z grzywami zielonych sosen jest taverna „Agianti”z tarasem vis a vis tych skałek a nasze żołądki właśnie piszczą z głodu. Pomysłowa dekoracja tarasu w typowo greckich kolorach, niebieskim i białym, kilka elementów rybackich i powiewający lekki wietrzyk sprawia, że jest nam tu bardzo przyjemnie.
http://pixiland.info/w16/w16gr127.jpg
http://pixiland.info/w16/w16gr131.jpg
http://pixiland.info/w16/w16gr129.jpg
http://pixiland.info/w16/w16gr130.jpg
Kilka małych łódek rybackich kołysze się na wodzie. Szkoda że jesteśmy jedynymi gośćmi, to wyraźnie już koniec sezonu.
http://pixiland.info/w16/w16gr128.jpg
Potem środkiem wyspy jedziemy na południe przez Mantudi i Prokopi i kierujemy się na wybrzeże do Pilio. Plaża jest tu długa i szeroka ale piasek ma ciemny, prawie czarny kolor, wydaje się brudny. Widać mamy zakodowane w psychice, że piasek ma być biały, a co najmniej żółty...
http://pixiland.info/w16/w16gr140.jpg
http://pixiland.info/w16/w16gr141.jpg
http://pixiland.info/w16/w16gr142.jpg
Taki czarny piasek nie podoba nam się, jedziemy dalej wzdłuż brzegu w kierunku Vlachia i Sarakiniko, tylko że droga wznosi się coraz wyżej i wyżej a morze i plaża uciekają w dół. Zmrok już zapadł i trudno wypatrzyć drogi wiodące do wody, za Sarakiniko droga zwęża się ale jest drogowskaz do kościoła św.Zontisa, skręcamy najpierw wjeżdżając omyłkowo na podworze jakiegoś gospodarstwa, zawracamy zanim dopadną nas psy. Wreszcie kościół bieleje w lesie, wysoki z podcieniami, obok budynki pomocnicze i liczne ławy i stoły świeżo pobielone. Pnie grubych, widać wiekowych drzew też są pobielone.
http://pixiland.info/w16/w16gr132.jpg
Śpimy obok na materacach bez namiotu, noc jest bardzo gorąca, duszna.
Rano, przez nikogo nie odwiedzani zjeżdżamy do Pilio i dopiero teraz stwierdzamy ile to dróg do małych zatoczek przegapiliśmy po ciemku i jakie wspaniałe widoki nas ominęły. A dzień jest pochmurny i panoramki są szare, bez reliefu bo brak słońca aby je pokolorować.
http://pixiland.info/w16/w16gr133.jpg
http://pixiland.info/w16/w16gr134.jpg
http://pixiland.info/w16/w16gr135.jpg
http://pixiland.info/w16/w16gr137.jpg
http://pixiland.info/w16/w16gr138.jpg
http://pixiland.info/w16/w16gr139.jpg
Powracamy do Prokopi to miejsce pielgrzymkowe – cerkiew św. Jana Ruskiego zbudowano w początku XX w. kiedy w ramach paktu między Grecją a Turcją o wymianie ludności rdzennego pochodzenia obu krajów, greccy uchodźcy z Kapadocji zabrali ze sobą zmumifikowane zwłoki swego świętego. Jan Russos („Ruski”) był w XVIII w. oficerem w armii carskiej i gdy dostał się do niewoli tureckiej był prześladowany za swoją wiarę, po śmierci został uznany za świętego czyniącego cuda. Jego szczątki znajdują się w cerkwi w szklanym sarkofagu.
http://pixiland.info/w16/w16gr147.jpg
http://pixiland.info/w16/w16gr146.jpg
Przy cerkwi jest specyficzny pawilon gdzie wierni oddają szczególną część świętemu jako żołnierzowi i drugi z ujęciem źrodlanej, cudownej wody, którą można sobie nalać do buteleczek sprzedawanych w cerkwi.
http://pixiland.info/w16/w16gr143.jpg
http://pixiland.info/w16/w16gr144.jpg
Wokół cerkwi jest wiele straganów sprzedających regionalne artykuły spożywcze, świetne łokumy, miody oraz pamiątki.
Musimy już kończyć pobyt na Evii, jej południowy region odkładamy na następny pobyt.
Przez Psachnę zjedżamy do Chalkida (Chalkis), to duże miasto portowe i stolica wyspy, w którym dwa mosty; stary Evripos zwodzony w razie potrzeby i nowoczesny przerzucone przez cieśninę łączą wyspę z kontynentem i tym samym obie części miasta.
Nie mamy ochoty na zwiedzanie zgiełkliwego centrum, zachodzimy jedynie do twierdzy potureckiej Karababa z 1686 roku w kontynentalnej części Chalkidi.
http://pixiland.info/w16/w16gr169.jpg
Forteca zajmuje bardzo rozległy teren otoczony blankowanymi murami, wewnątrz widać zabudowania byłych magazynów, płaskie bastiony, pochylnie na wciąganie armat, na środku znacznie później wybudowano kościół pod wezwaniem proroka Iliasza.
http://pixiland.info/w16/w16gr167.jpg
http://pixiland.info/w16/w16gr168.jpg
http://pixiland.info/w16/w16gr149.jpg
http://pixiland.info/w16/w16gr148.jpg
Plan twierdzy
http://pixiland.info/w16/w16gr166.jpg
W masywnym bastionie o podwójnych murach na planie 7-kąta jest ciekawa wystawa fragmentów kamieniarskich z różnych budowli miejskich pochodzących z kolejnych epok historycznych.
Tak wyglądała Halkida w średniowieczu...
http://pixiland.info/w16/w16gr159.jpg
... a tak pod panowaniem tureckim... w/g starych rycin.
http://pixiland.info/w16/w16gr162.jpg
Oglądamy wystawę w porządku chronologicznym. Osobno są kapitele kolumn i rzeźbionych płyt bizantyjskich,
http://pixiland.info/w16/w16gr150.jpg
http://pixiland.info/w16/w16gr151.jpg
... osobno fragmenty płaskorzeźb lwów weneckich,
http://pixiland.info/w16/w16gr152.jpg
http://pixiland.info/w16/w16gr153.jpg
http://pixiland.info/w16/w16gr154.jpg
http://pixiland.info/w16/w16gr155.jpg
http://pixiland.info/w16/w16gr158.jpg
a to jakieś "ptaszydła" coraz mniej przypominające lwa...
http://pixiland.info/w16/w16gr156.jpg
http://pixiland.info/w16/w16gr157.jpg
... następnie wielka kolekcja nagrobków muzułmańskich z okresu panowania tureckiego.
http://pixiland.info/w16/w16gr161.jpg
http://pixiland.info/w16/w16gr160.jpg
http://pixiland.info/w16/w16gr163.jpg
http://pixiland.info/w16/w16gr164.jpg
http://pixiland.info/w16/w16gr165.jpg
Gdy wychodzimy z wystawy pogoda z chmurzastej zrobiła się całkiem ponura i zaczyna padać deszcz.
http://pixiland.info/w16/w16gr148.jpg
Gdy opuszczamy Chalkidę leje już porządnie aż trudno jechać mimo pracujących jak na akord wycieraczek. Szare, nisko wiszące chmury nie zachęcają do opuszczania samochodu, w Thiva zamist do muzeum wyskakujemy tylko pod parasolem do marketu po konieczne zakupy.
Naszym celem jest Porto Germeno w zatoce Korynckiej ale jak tu stawiać namiot w deszczu ? Szukamy jakiegoś schronienia, w ostateczności wypadnie iść do hotelu ale okolica jest mało turystyczna i mało zaludniona. I nagle przy szosie widzimy boisko do koszykówki, przy nim niewyskie betonowe trybuny i obszerne, zadaszone pomieszczenie o ścianch z trzech stron. Po obejrzeniu okazuje się, że to pozostałość taverny z wielkim grillem, były jeszcze szatnie i toalety ale zrównano je z ziemią, widać okres świetności klubu sportowego przeminął.
Rozgoszczamy się pod dachem; rozstwiamy nasz stolik, krzesła, rozkladamy materace i śpiwory, spokojnie przygotowujemy kolację, wprawdzie zrobiło się zimno i trzeba wciągnąć dresy ale najważniejsze że na głowy nam nie pada. Wieczorem przejeżdżają czerwonym autem strażacy, pozdrawiają nas a my ich. Od czasu pamiętnych pożarów latem 2007 w wielu miejscach pobudowano zbiorniki wody i strażnice obserwacyjne gdzie strażacy dyżurują.
Rano już deszcz nie pada a chmury galopują po coraz bardziej błękitnym niebie, o 11-ej już na nowo jest 30-stopniowy upał.
Jedziemy do Porto Germeno na brzegu zatoki Korynckiej, już z daleka widać bardzo wysokie, autentyczne wieże antycznej Aigostheny.
http://pixiland.info/w16/w16gr170.jpg
W IV w. p.n.e. bylo to ufortyfikowane miasto greckie. Potężne mury i bardzo wysokie wieże strzelające w niebo na wysokość kilkudziesięciu metrów są najwyższe w Grecji i wspaniale przetrwały wieki, tylko niektóre odcinki wymagają częściowej reperacji.
http://pixiland.info/w16/w16gr171.jpg
Najlepiej przetrwały mury cytadeli, która ze wzgórza z wysokości 400 m kontrolowała ruchy okrętów w zatoce i strzegła drogi do Aten. Do naszych czasów zachowało się 16 wież; 8 na cytadeli, pozostałe w murze broniącym miasto od północy i schodzącym do morza.
http://pixiland.info/w16/w16gr175.jpg
http://pixiland.info/w16/w16gr173.jpg
http://pixiland.info/w16/w16gr177.jpg
http://pixiland.info/w16/w16gr176.jpg
Mur południowy jest właściwie niewidoczny. W okresie bizantyjskim wybudowano kościół i niewielki klasztor w murach cytadeli, cele mnichów z małymi okienkami są dobrze zachowane.
http://pixiland.info/w16/w16gr174.jpg
http://pixiland.info/w16/w16gr172.jpg
http://pixiland.info/w16/w16gr136.jpg
Mur obronny miasta schodził dosłownie do wody, dziś jest na plaży, rozmywany przez fale popada powoli w ruinę. To w jego obrębie plażujemy po zwiedzaniu, żeby było romantyczniej.
http://pixiland.info/w16/w16gr178.jpg
http://pixiland.info/w16/w16gr179.jpg
Zwiedzanie Aigostheny jest bezpłatne, tablice prowadzą na parking pod murami.
To był ostatni akcent antyczny na naszej trasie. Odtąd liczymy dni do powrotu aby wygospodarować jeszcze trochę czasu na plaże i morskie kąpiele.
Wzdłuż zatoki Korynckiej udajemy się pospiesznie na wybrzeże wschodnie przejeżdżając przez znane nam już ale ciągle fascynujące miasto Etoliko na wyspie w głęboko wchodzącej w ląd lagunie i połączone z nim niskimi mostami. Spacerujemy po mieście, akurat jest duży targ piątkowy, kupujemy owoce, jarzyny a w rybiarni w uliczce obok, dorodną rybę na kolację i jeszcze dostajemy dwie małe gratis.
http://pixiland.info/w16/w16gr180.jpg
http://pixiland.info/w16/w16gr181.jpg
http://pixiland.info/w16/w16gr182.jpg
http://pixiland.info/w16/w16gr183.jpg
Potem jedziemy przez całkiem płaskie, podmokłe tereny aby wjechać nagle w góry na ponad 1000 m n.p.m. otaczające zatokę z miastem Astakos. Bary i taverny przy porcie i nadbrzeżu świecą pustką, turyści już wyjechali, może popłynęli statkiem na Itakę, czy może wcale ich nie było ?
http://pixiland.info/w16/w16gr184.jpg
Idziemy na plażę, za portem na północy miasteczka, małe kamyczkowe plaże ze słomianymi parasolami i prysznicami są bardziej sympatyczne niż ta wielka południowa.
Niebo jest jaskrawo błękitne z małymi, białymi obłoczkami, tylko od południa nadchodzą powoli te groźniejsze sino-bure. Szosą ndbrzeżną, poprzez stromy brzeg prawie całkiem pozbawiony plaż ale za to z pięknymi widokami na wyspy i wysepki Jońskie na wieczór dojeżdzamy do Mitikas.
http://pixiland.info/w16/w16gr187.jpg
http://pixiland.info/w16/w16gr185.jpg
http://pixiland.info/w16/w16gr186.jpg
Mitikas to spokojne miasteczko uczęszczane przede wszystkim przez greckich wczasowiczów i zachowało swój lokalny charakter. Leży na małym cyplu i morze otacza go ze wschodu, z zachodu i od południa sprawiając mylne wrażenie że jest wszechobecne.
http://pixiland.info/w16/w16gr191.jpg
http://pixiland.info/w16/w16gr188.jpg
Na nocleg wybieramy sobie kawałek plaży już poza kampingami a jeszcze przed miastem, pod jedynym drzewem dla odrobiny cienia. Plaża jest tu z drobnych kamyków, dość wąska i niełatwo ustawić auto, namiot (pogoda jest niepewna –dużo chmur) i jeszcze pozostawić wolną drogę dla przejazdu.
http://pixiland.info/w16/w16gr189.jpg
http://pixiland.info/w16/w16gr190.jpg
Za plażą jest jakaś ogrodzona, trawiasta posesja z budującym się domem. Wieczorem, ku naszemu zdziwieniu pasterz zagania tam stado owiec i pozostawia pod opieką białego, dużego psa. Przekupujemy psa chlebem aby nie szczekał niepotrzebnie. Rano obserwujemy jego dziwne zachowanie z jedną z owieczek... a więc nie tylko baca....
W południe fundujemy sobie niezły obiad w tavernie „Glaros” o bardzo oryginalnym, rybacko-okrętowym wystroju, siedząc przy stolikach ustawionych tuż nad wodą mamy wrażenia bujać się na falach na jakimś statku.
http://pixiland.info/w16/w16gr192.jpg
Czas leci, potem to już pozostaje tylko przejazd przez Prevezę, Pargę do Platarii gdzie zaliczamy ostatnią kąpiel, przygotowujemy bagaże na noc na pokładzie statku i teoretycznie, według rozkładu o północy a naprawdę o 2-ej w nocy odpływamy z Igumenitsy do Ankony.
http://pixiland.info/w16/w16gr091.jpg
Powered by vBulletin™ Version 4.1.1 Copyright © 2024 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved.
Spolszczenie: vBHELP.pl - Polski
support vBulletin