PDA

Zobacz pełną wersję : Alpy Julijskie w Słowenii



zdzicho alboom II
10-02-2011, 14:41
Skaliste góry, rozdzielone głębokimi wąwozami, kaniony, spienione rzeki, potoki, a w niższych partiach stoki porośnięte ciemnymi lasami i pokryte halami – to typowy opis niemal wszystkich gór świata. A jednak w tych słoweńskich, z prawie trzytysięcznym, królującym nad okolicą Triglavem jest coś wyjątkowego.

Dzikie, a jednocześnie zagospodarowane, położone w ciepłym rejonie Morza Śródziemnego, ale nawet latem leży tam śnieg. Trudno się więc dziwić, że rejon ten już w 1924 roku objęto ochroną, tworząc Triglavski Park Narodowy, który zajmuje prawie cały obszar Alp Julijskich leżących w granicach Słowenii, czyli około 84 tysięcy hektarów. Park rozciąga się od miasta Kranjska Gora na północy do Tolmina na południu i od granicy włoskiej na zachodzie niemal do Bledu
na wschodzie.

Punktem centralnym jest Triglav (po polsku Trzy Głowy) – majestatyczna góra wysokości 2863 metrów o trzech wierzchołkach. Słoweńcy o tym swoim najwyższym szczycie mówią „słoweński gigant”, może dlatego, że jego północna, wapienna ściana, jest niemal pionowa i ma tysiąc metrów wysokości oraz trzy tysiące metrów szerokości. Na tym nie koniec, gdyż ze ścianą zespolony jest pionowy, monolityczny filar, wysoki na około 150 metrów, zwany Sfinksem, przez alpinistów uważany za wyjątkowo trudny, przez lata zdobywany jedynie techniką hakową, a dopiero pod koniec ubiegłego stulecia pokonany metodą klasyczną. Niejeden marzy, aby się właśnie tą ścianą wspiąć na szczyt, skąd przy dobrej pogodzie rozciąga się widok aż po Zatokę Triesteńską, a niektórzy mówią, że i na całą Słowenię. To podziwianie widoków nie jest jedynym powodem, dla którego ludzie wdrapują się na ten trzygłowy wierzchołek. Wielu z nich wybiera najtrudniejszą drogę, bo sądzą, że wówczas mają szansę spotkać legendarnego Złotoroga, czyli mitycznego kozła ze złotymi rogami,
który żyje na szczycie góry i strzeże jej skarbów. A skarby są ponoć wyjątkowe, bowiem zgodnie z pradawnym wierzeniem góra jest domem trzygłowego bóstwa rządzącego niebem, ziemią i podziemiem.
W słoweńskiej części Alp Julijskich – góry przedzielono granicą z Włochami – znajduje się wiele szczytów sięgających powyżej dwóch tysięcy metrów, jednak okolice Triglavu uznawane są za najwspanialsze. Między skalnymi szczelinami spotyka się tam wiele unikatowej roślinności (teren obfituje w endemiczne rośliny kwitnące) – między innymi kwiat przypominający różę, nazywany różą Triglavu. Rosną też niebieska goryczka, żółta pępawa, mak julijski i purpurowy dzwonek.
Triglav tak głęboko zapadł w serca Słoweńców, że umieścili go
w herbie swojego kraju, a w wolne od pracy dni chętnie odwiedzają okolice góry. Spośród prawie dwumilionowej społeczności zamieszkującej Słowenię aż 80 tysięcy osób uprawia wspinaczkę wysokogórską i to głównie w rejonie Triglawu, chociaż alpinistów widzi się też na szczycie Mangartu (2678 metrów), usytuowanego na granicy włoskiej, na Jalovecu (2645 metrów i na Razorze (2601 metrów). Przy ładnej pogodzie w górach robi się wręcz tłoczno. Nasze malutkie Tatry to tylko namiastka tego alpejskiego świata.

zdzicho alboom II
10-02-2011, 14:43
Zachodnie Alpy Julijskie

Zachodnie Alpy Julijskie
Zwiedzając Alpy Julijskie zazwyczaj zatrzymujemy się w masywach Triglavu (2864 m), Škrlaticy (2738 m) lub Jalovca (2643 m). Rozległy masyw Kaninu (2585 m) odwiedzany jest raczej zimą, przy okazji uprawiania narciarstwa na stokach Prestreljenika (2499 m), dokąd wywozi turystów kolejka gondolowa. Natomiast masywy Špika nad Policami, zwanego inaczej Poliškim Špikiem (2754 m) (Jof di Montasio) lub Montažem, z pobliskim Višem (2666 m) oraz gniazdo Mangartu (2678 m) połączone granią z masywem Jalovca, wydają się być zapomniane i rzadko odwiedzane przez turystów.

Od północy i od zachodu Alpy Julijskie są oddzielone od Alp Karnijskich dolinami rzek Bela (Fella) i Zilica (Silizza). Wododział tych rzek przebiega w linii północ-południe przez wieś Žabnice (Camporosso) (805 m), jest on równocześnie wododziałem zlewisk Morza Śródziemnego i Morza Czarnego. Bela wpływa do Tagliamento, a ta rzeka do Adriatyku, natomiast Zilica wpływa do Drawy, a ta do Dunaju. Dolinami tych rzek prowadzą główne drogi: Villach (Beljak) - Tarvisio (Trbiž) - Udine (Videm) - Triest (Trst) lub Wenecja oraz linia kolejowa. Dalej w kierunku wschodnim granicę północną Alp Julijskich wyznacza Sava Dolinka, która oddziela je od Karawanków. Od południa granicę stanowią: potoki Rezija (wpada do rzeki Bela), Učja (wpada do rzeki Soča) i dalej Sočą do Mostu na Soči (ujście rzeki Bača), dalej Bačą aż do wododziału i na wschód Zadnią Sorą i Selščicą do ujścia potoku Bukovica, dalej w kierunku północnym do wododziału i potokiem Nemilšča aż do jego ujścia do Sawy, która jest również granicą wschodnią.

Część zachodnią od wschodniej oddziela rzeka Soča. W widłach Sočy i Koritnicy leży masyw Jalovca i Mangartu. Na zachód od nich znajdują się masywy Špika nad Policami i Kaninu. Granica państwowa pomiędzy Włochami i Słowenią w sposób sztuczny rozdziela zachodnią część Alp Julijskich wpływając na stosunkowo niewielki ruch turystyczny po stronie włoskiej, choć zagospodarowanie jest dobre, szlaki bardzo dobrze utrzymane, a widoki i tereny naprawdę atrakcyjne. Włosi zaglądają tu rzadko, Słoweńcy z Triestu wyznaczyli tzw. "wertykalę" od Mangartu do Triestu, ale nie jest ona masowo odwiedzana. Obecnie można w trakcie wycieczki czy wspinaczki przekraczać granicę państwową, ale na nocleg należy zejść do kraju, z którego wycieczkę się zaczęło. Przy przekraczaniu granicy w górach należy mieć ze sobą dokument identyfikacyjny. Do niedawna ta uproszczona procedura dotyczyła wyłącznie obywateli Włoch i Słowenii.

Skały, z których zbudowane są Alpy Julijskie są wapienne. Błyszczą one swoją bielą w słońcu w lecie podobnie jak i zimą, gdy są przykryte śniegiem. Wszystkie masywy Alp Julijskich należą do tzw. krasu alpejskiego, można tu na każdym kroku zaobserwować liczne zjawiska krasowe. Skała jest niezwykle krucha, w trakcie wycieczki czy wspinaczki spadają kamienie, samoistnie czy potrącone przez człowieka. Posiadanie kasku świadczy o zachowaniu instynktu samozachowawczego. U stóp ścian tworzą się stożki nasypowe i rozległe pola piargowe. Na halach leżących u podnóża turni prowdzona jest jeszcze szczątkowo gospodarka pasterska, spotyka się więc szałasy. Na przykład hale pod północnymi ścianami Mangartu i pokrywające stoki Travnika należą do wsi Rateźe, leżącej w Słowenii. Owce pasą się same, a pasterz przychodzi co jakiś czas, jak można sądzić z wpisów w książce wyłożonej w "biwaku" Nogara.

Piętro reglowe jest porośnięte lasami iglastymi i częściowo liściastymi (buk, grab), które podchodzą prawie pod same turnie. Rwące rzeki i potoki, niosące duże masy wody wyżłobiły głębokie doliny. W wielu miejscach rzeki tworzą malownicze kaskady, w innych piękne przełomy. Soča jest ulubioną rzeką dla uprawiania kajakarstwa górskiego i spływu pontonami (ośrodek w Bovcu). Dno rzek pokryte wapiennymi skałami, powoduje, że kolor wód jest urzekający. Można spotkać pozostałości działalności lodowcowej w postaci różnego typu moren lub jezior polodowcowych, np. Belopeška jezera (jeziorka Białopeczańskie). Piętro turni jest słabo nawodnione, co jest zresztą cechą charakterystyczną krasu. Spotyka się jednak wydajne źródła z krynicznie czystą wodą. Są one zaznaczone na mapach, wymienione w przewodnikach, w terenie prowadzą do źródeł odgałęzienia szlaków (oznaczone białym paskiem). Na wycieczki górskie należy nosić ze sobą manierkę lub termos.

Prawie całe Alpy Julijskie były teatrem I Wojny Światowej. Front przebiegał w masywach Kaninu i graniami gór otaczających rzekę Soča (Isonzo). W latach 1915-1917 w wojnie pozycyjnej (okopy i stanowiska zwane "kawernami" obu walczących stron przebiegały od kilkunastu do kilkudziesięciu metrów od siebie) zginęło tutaj ponad 1,5 miliona ludzi. Było to jedno z najbardziej krwawych pól bitewnych I Wojny Światowej. Do dzisiaj można spotkać ślady tamtych dni w postaci zwojów drutu kolczastego, szczątków oporządzenia, niewypały, niewybuchy, że o śladach stanowisk ogniowych, tunelach i sieci dróg wysokogórskich "mulatier" (obecnych szczególnie po włoskiej stronie frontu) nie wspomnę. W wyniku porozumienia Włoch z Ententą po przejściu na jej stronę w 1915 roku, podpisanego w Londynie, mimo zakończenia wojny nad rzeką Piavą po gwałtownym przerwaniu frontu przez wojska niemiecko-austriackie pod Kobaridem (Caporetto), większa część Alp Julijskich wraz z całym Przymorzem słoweńskim (Triest) przypadła po wojnie Włochom. W Kobaridzie warto zwiedzić pouczające zbiory w muzeum wojennym, będące świadectwem bezsensowności zmagań walczących stron w Alpach Julijskich.

Wycieczki górskie na Mangart można rozpocząć nad górnym jeziorem Belopeczańskim, korzystając ze ścieżki (szlak nr 513) przez polanc Tamar (Alpe Tamar), dalej stromo przez wysokopienny las na zbocza Travnika. Po ok. 2 godz. osiągniemy Biwak Nogara (9 miejsc). Po dalszej 1/2 godz. wychodzimy na Przełęcz Mangartską (Mangartska Škrbina) i odtąd szlakiem prowadzącym po słoweńskiej stronie na szczyt Mangartu 2 do 2,5 godz. Wyjście via ferratą od schronu Nogara po północnej stronie, jakkolwiek najciekawsze wyjście turystyczne po zachodniej stronie granicy, nie jest polecane ze względu na niezbyt dobry stan ubezpieczeń. Powrót tą samą drogą lub - przy większej rezerwie czasowej i dobrej kondycji - przez hale pod północnymi ścianami Mangartu do schronu Zacchi (1386 m) i stąd ścieżką nr 512 do punktu wyjścia. Całość trasy 9 do 10 godzin. Przy sposobności warto przejść scieżką nr 514 dookoła jezior (ok. 2 h.). Będąc w kotle Mangartu warto również wyjść na Małą i Wysoką Poncę (2274 m) poczynając ze schronu Zacchi - wyjście 2,5 godz., zejście ok. 1,5 godz. Przejście granią Ponc dostarczy niezapomnianych wrażeń, ubezpieczenia w wielu miejscach zerwane lub niekompletne, droga mocno eksponowana, ale widoki nadzwyczajne!

Na szczyt Montažu (2753 m) można się wybrać z hali Pecol (1510 m), dokąd prowadzi droga jezdna. Wychodzimy szlakiem niebieskim (nr 625), po 10 minutach mijamy schronisko Brazza i po ścieżce wijącej się serpentynami na rozległym piarżysku, a poźniej stromym żlebem wychodzimy na bardziej płaskie półki, którymi wydostajemy się na trójkątne, pokryte trawą zbocze. U góry staje się ono bardziej strome i wychodzimy w wąską szczerbinę w grani Monta§a. Po mocno eksponowanej grani dochodzimy na szczyt (Jof di Montasio - 2753 m). Od punktu wyjścia 3-4 godzin. Zejście tą samą drogą.

Na Viš (Jof Fuart - 2666 m) można wyjść z hali Grantagar (Viška planina - 1491 m) odleglej o 1,5 godz. drogi z szosy Cave di Predil (Rabelj) - Chisaforte (ok. 4 km od południowego brzegu jeziora). Z hali stromą ścieżką osiągniemy schronisko Corsi po około 1 godz. Stąd niebieskimi szlakami do naturalnego okna w skale (tablica pamiątkowa na cześć ucznia słoweńskiego, który uległ śmiertelnemu wypadkowi w tym miejscu). Potem około godzinne wyjście na szczyt, nie przedstawiające żadnych trudności. Zejście tą samą drogą lub od skalnego okna w lewo drogą nr 627 do schroniska Pellarini (ok. 2,5 do 3 godz). Stąd jeszcze godzinne zejście do doliny Zajezera (Sajsera).

Będąc w tych okolicach warto zwiedzić sanktuarium maryjne na szczycie góry Św. Višarje (Monte santo di Lusari - 1766 m). Wyjście z wioski Ovčja vas (Valbruna) ok. 2 godz. Jeżeli starczy nam pieniędzy można wyjechać na szczyt kolejką gondolową (30.000 LIT), a zejść w dół przez szczyt Kameni lovec (Cima del cacciatore - 2071 m) po ścieżce nr 613. Widoki wspaniałe! Kościółek na szczycie Visarje został postawiony w 1360 roku. W 500-lecie istnienia tego miejsca pielgrzymkowego przyszło podobno ok. 100 000 pątników z całej Austrii. Do dzisiaj pielgrzymują tu Słoweńcy (jest to jedno z najbardziej świętych miejsc pielgrzymkowych), którzy w kościele pięknie śpiewają na głosy. Dookoła kościoła powstała w ciągu wieków cała wioska noclegowni pielgrzymkowych i kiosków z dewocjonaliami.

Powyżej opisane wycieczki są tylko przykładem działalności górskiej w zachodniej części Alp Julijskich. Dla wspinaczy łakomym kąskiem będą północne ściany Mangartu i Ponc, po których prowadzą drogi o najwyższych stopniach trudności.

Przy kombinacji wycieczek z częścią Alp Julijskich po słoweńskiej stronie można spędzić bardzo ciekawie i pracowicie 10 do 14 dni.

zdzicho alboom II
10-02-2011, 14:44
Informacje praktyczne

Dojazd

Pociągiem do Tarvisio na trasie Villach-Triest lub Villach-Wenecja. Dalej autobusem kursowym lub autostopem. Autobus do Rzymu lub Wenecji z Polski zatrzymuje się w Tarvisio (późno wieczorem lub w nocy!), to samo dotyczy drogi powrotnej. Samochodem osobowym autostradą przez Villach do Arnoldstein, skąd drogą "zwykłą" do Tarvisio (krótki odcinek autostrady od granicy do Tarvisio zbyt drogo kosztuje w lirach). Od strony Słowenii można po polecanym zwiedzaniu doliny Sočy - dolina Trenta, wyjechać na przełęcz Predel, a po osiągnięciu "drogi narodowej" Udine-Tarvisio, skręcić z niej w dowolną, wybraną dolinę będacą punktem wyjścia na wycieczki górskie. Chyba najtańszym środkiem lokomocji jest autobus z Polski (Kraków, Katowice), oczywiście taniej wypada podróż samochodem osobowym już dla 2 osób.

Noclegi

Po włoskiej stronie jest bardzo dobrze rozwinięta sieć schronisk o podstawowym standardzie. Większość z nich jest zagospodarowana od 15 czerwca do 15 września. Niektóre zaś nawet w tym okresie nie są zagospodarowane. Dotyczy to również "biwaków", schronów typowych na 9 osób (łóżka, materace, koce). Z biwaków tych w zasadzie można skorzystać w sytuacji wyjątkowej. Tym bardziej, że do najbliższych schronisk jest 1 do 1,5 godz. zejścia. Na halach górskich spotyka się jeszcze szałasy, ale zazwyczaj są one zamknięte i zabezpieczone przed nieproszonymi gośćmi. Rozbicie namiotu w górach na jedną noc i zwinięcie go na dzień nie będzie poczytane za duży nietakt. Należy jednak wystrzegać się biwakowania w miejscach oznaczonych tablicą "campegio vietato". Policjanci (carabinieri) z zasady mówią tylko po włosku. Nie chcą zrozumieć żadnych wyjaśnień i są krzykliwi. Nocowanie w samochodzie nie jest zabronione, ale należy się liczyć z nocną wizytą straży granicznej (guardia di finanze) lub karabinierów lub obu tych formacji w pewnych odstępach czasu. Sen będzie krótki, przerywany. W strefie przygranicznej (w dolinach) czujność władz włoskich jest zdwojona, nie lubią też obywateli państw nie należących do Unii Europejskiej. Wizyty wojskowych należy się wystrzegać, gdyż ci najmniej znają się na żartach, a nasycenie wojskiem tych terenów jest stosunkowo duże.

Jeziora Belopeczańskie są objęte Parkiem Narodowym, teren biwakowy oznaczony na mapach jest już nieaktualny. Po stronie słoweńskiej biwakowanie "na dziko" jest całkiem zabronione (możliwe na terenie prywatnym za zgodą właściciela).

zdzicho alboom II
10-02-2011, 14:45
Alpy Julijskie po stronie słoweńskiej.

Propozycja trekingu
Pierwsza próba zmierzenia sił z górami. Z Kokry do Kamnickej Bystricy, wejście na Grintavec (2558m.npm) najwyższy szczyt Alp Kamnickich, zejście do Kokry. Przejazd przez Kranj (http://www.top.turystyka.pl/?s=galeria&id=87) nad Bledskie Jezioro. Wieczór w Bledzie - "Słoweńskim Zakopanem". Nocleg.

Przejazd do Starej Fuziny nad Jez. Bohińskim. Stąd pieszo na Vogar, powrót przez Dolinę Suchą na camping nad Jez. Bohińskim.


Znad Bohińskiego Jeziora do Schr. Savica, u stóp wodospadu, następnie pokonanie progu i nocleg w schronisku na Komni. Piękne widoki na Dolinę Savy i Bohińskie Jeziora.


Wejście na próg Komarnic i dalej doliną Siedmiu Triglawskich Jezior do schroniska Na Prehodavcih. Dla wytrwałych kondycyjne wejście na Wielką Szpicę lub Zelnaricę.

Przejście do położonego najwyżej w Alpach Julijskich schroniska "Triglav Dom" na Kredaricy (2515m.npm) - bazy wypadowej dla wysokogórskich wyjść w Masywie Triglawa.

Wejście trudną trasą przez Małego Triglava (2725m.npm) na Triglav. /Osoby posiadające doświadczenie alpinistyczne i stosowny sprzęt asekuracyjny - mogą pokusić się na wejście Drogą Słoweńską przez pn. ścianę (trudności II -III)/. Zejście do Kredaricy.

Zejście do Doliny Vrata (http://www.top.turystyka.pl/?s=galeria&id=87) trawersując podnóże słynnej północnej ściany Triglava lub ścianą Prag. Stąd przez - Kriżski Podi na drugi szczyt Alp Julijskich - Skrlaticę (2740m.npm). Następnie przez przełęcz Luknia i Bovski Gamsovec do schroniska Pogacznikov Dom w Kotlinie Kriżskich Jezior.

Wejście na Prisojnik (http://www.top.turystyka.pl/?s=galeria&id=87) jedną z najbardziej eksponowanych tras turystycznych Alp Julijskich, liczne podcięte trawersy i nawet przewieszone ciągi drabin. Obejrzenie słynnego "okna" Pristojnika (40x80m.).