PDA

Zobacz pełną wersję : Na europejsko-azjatyckiej wędrówce



pixi
11-02-2011, 18:04
Po 10 dniach w Grecji, prawie miesiącu spędzonym w Bułgarii, stajemy na przejściu granicznym do Turcji w Małko Tyrnowo.

http://pixiland.info/w10/europa.w10-02.gif

Długo czekamy aż Bułgarzy nas wypuszczą, szlaban podnosi się, przejeżdżamy na stronę turecką, duży budynek, w sali różne okienka, na piętrze obiega salę balkon, do obserwacji ? Napisy prawie wyłącznie po turecku, wybieramy kolejkę do Entrance, sprawdzają paszporty, obok po lewej jest okienko wizowe, w środku wisi długa lista krajów i po ile kto płaci i kto nic nie płaci. Dalej, za zakrętem barierki jest Customs, tu wpisują do paszportu samochód, bez którego nie będzie wolno opuścić kraju.
Potem jesteśmy wolni, można iść do free shop, zredukowanego tu do jednego, zakratowanego okienka, dość wysoko nad ziemią. Jeszcze pobieżna kontrola kufra i zjeżdżamy dobrą, szeroką szosą w dół.

Po raz piąty zmieniamy język, zmieniamy alfabet, jak dobrze jest podróżować z poliglotą, nie jesteśmy kompletnymi analfabetami w tym kraju.
Las robi się coraz rzadszy aż ustępuje miejsca niskim krzaczkom, parastającym obłe pagóry. W oddali pobłyskuje kilka meczetów, dojeżdżamy do Kirklareli. Odtąd strzeliste minarety będą nam znaczyć horyzont w każdym mieście i miasteczku. Skręcamy zaraz do „Şekir Merkezi” czyli centrum miasta i szukamy banku z dystrybutorem a mamy wrażenie poruszać się po olbrzymim bazarze w tłumie ludzi. Bogaci w tureckie liry jedziemy dalej, teren staje zupełnie bezleśny, wokół tylko pola zbożowe, trochę kukurydzy a przede wszystkim słoneczniki. Wzdłuż szosy ciagną się liczne, betonowe kanały nawadniające a traktory zwożą przyczepy pełne czarnych ziaren.

W jednej z wiosek, chce nam się kawy, na tarasie siedzą dziadki ale nic nie piją, zapomnieliśmy że to okres ramadanu ! Dla nas jednak przynoszą dwa kubki, rozwodnionej neski... rzadka lura ale wypada wypić i pogadać.
Potem jeden z nich, który pracował 25 lat we Francji zaprasza nas do siebie do domu i jego szczelnie ubrana żona, podaje nam w typowo tureckim salonie o arabeskowych meblach, tę prawdziwą kawę, po turecku.
Przecinamy autostradę istambulską i jedziemy przez Uzunköprü, długą i dość nudną drogą, często w przebudowie, przez Keşan, skąd już widać morze, do Ecebat, prosto do portu. Za kilka minut mamy statek, po 30 min stawiamy pierwsze kroki na kontynencie azjatyckim w Çanakkale. Prom pływa latem od godz 7-ej do 24-ej co 30 min a przez cały rok co godzinę (a także o 2 i 4 w nocy), cena: 1,5 lira/osobę a auto - 20 lirów. Çanakkale to bardzo duże, nowoczesne miasto, długo trwa wyjazd, szczególnie po zmroku.

http://pixiland.info/w10/w10tr01.jpg

Szukamy campingów w Güzelyali, opisanych na mapie i internetowych stronach, bez skutku, chyba zmieniły się w luksusowe hotele. Na południowym krańcu tego nadmorskiego miasteczka jest zespół domków do wynajęcia, ładna restauracja „Sohbet Tisisleri” przy małej plaży, pozwalają nam rozbić namiot za 20 lira i zajmują się pieczeniem ryb na naszą kolację. Urocze miejsce, wiklinowe parasole, przyjemny wystrój restauracji i tarasu, po wodzie przechadzają się różne oświetlone statki, parasol gwiazd nad nami, burzowe błyskawice na drugim, europejskim brzegu bierzemy za zwykłe „fajerwerki”, należne dekoracji. Marzymy o jutrzejszej kąpieli i plaży.

http://pixiland.info/w10/w10tr02.jpg

W nocy zrywa się wichura, pioruny biją bardzo blisko, budzę się na czas aby naciągnąć tropik na namiot, który miotany wiatrem „chodzi” do rana. Ulewa ustaje około 10-ej, pod namiotem to już nie kałuża, to cały basen ale podłoga nie przemaka. Straty w restauracji są większe - zostawili otwarte okana – pół podłogi, kanapy, poduchy są mokre. To była dla nas już 6 wakacyjna burza.

pixi
11-02-2011, 18:06
Wyruszamy do Troji, mitycznego Ilionu, niebo już jest niebieskie, ozdobione białymi obłoczkami, słonce przygrzewa, temperatura znowu dochodzi do 36°C w cieniu. Po opłaceniu 15 lira/osobę w kasie, podjeżdżamy pod trojańskiego konia. Oglądamy wykopaliska, pokazujące 9 etapów budowy miasta, od 3000 lat pne do 400 lat naszej ery. Zwracają uwagę bardzo grube, masywne mury bo wśród ruin zabudowy wewnętrzej trudno się zorientować. Jedynie najmłodsze fragmenty ulicy, domostw i teatru są czytelne.

http://pixiland.info/w10/w10tr03.jpg

http://pixiland.info/w10/w10tr04.jpg

http://pixiland.info/w10/w10tr05.jpg

http://pixiland.info/w10/w10tr06.jpg

pixi
11-02-2011, 18:09
Później jedziemy na południe, nadmorską drogą z widokiem na wyspę Bozcaada, przez małe wioski, tu też kilkakrotnie widzimy potężne mury, podobne do trojańskich. Zapada już zmrok gdy docieramy do Behramkale pod mury Assos, dawnej kolonii greckiej założonej przez mieszkańców pobliskiej wyspy Lesbos.
Z góry mamy ostry zjazd na morski brzeg z licznymi hotelikami w starych, masywnych, kamiennych domach. Prawie każdy proponuje miejsce pod namiot na małych tarasach pod oliwkami czy platanami, znowu za 20 lirów (2 osoby, namiot, auto). Są toalety, prysznice, stoły, krzesła, nawet oświetlenie i kocie towarzystwo, adoptuje nas szara kotka i pilnuje przygotowywanej kolacji.
Gorzej z plażą, jest tylko wąski pasek obmywanych falami otoczaków pod skałami, ale można plażować na licznych, szerokich, drewnianych, masywnych pomostach na wodzie, wyposażonych w leżaki, poduchy, parasole, stoliki. Dla gości hotelu czy restauracji są one darmowe. W barze, przy granitowych stołach, popijamy turecką herbatę w małych szklaneczkach, przypominających bańki stawiane nam kiedyś przez babcie na plecach w przypadku przeziębienia.

http://pixiland.info/w10/w10tr09.jpg

http://pixiland.info/w10/w10tr10.jpg

http://pixiland.info/w10/w10tr11.jpg

http://pixiland.info/w10/w10tr08.jpg

pixi
11-02-2011, 18:19
Najważniejsza świątynia Assos jest w trakcie konserwacji, na nic nasza wspinaczka przez brukowane ulice miasteczka, pomiędzy straganami z pamiątkami na akropol i opłata parkingu za 2,50 lira. Wchodzimy przez dziurę w płocie ale nagle pojawiający się strażnik grzecznie nas wyprasza.
Można zwiedzić tylko i to gratis, od wejścia z boku z szosy; nekropol z sarkofagami porozrzucanymi wzdłuż antycznej drogi, wielką, dobrze zachowaną bramę i ruiny agory, a niżej teatr. Podziwiamy masywne, wysokie na 14 m mury z doskonale dopasowanych, przylegających bloków.

http://pixiland.info/w10/w10tr12.jpg

http://pixiland.info/w10/w10tr13.jpg

http://pixiland.info/w10/w10tr15.jpg

http://pixiland.info/w10/w10tr14.jpg

Opuszczamy miasteczko szosą przez nowy most obserwując ten stary z XIV w. na kilku kamiennych łukach, nieużywany teraz.
Stale trzymamy się wybrzeża, przed skrzyżowaniem w Edermit, na wielu straganach sprzedają regionalne produkty, co tylko ziemia urodzi a człowiek przetworzy.

pixi
11-02-2011, 18:50
W Ayvaliku sprawdzamy czy możliwe jest połączenie morskie z Grecją i za ile. Decydujemy, że tak będziemy wracać po zwiedzeniu jeszcze Bergamy i Efezu.
Jest tu camping „Çadir” za restauracją „Çamlik”, na wysokiej porośniętej sosnami górze, wyposażenie bardziej niż skromne, najlepsze są wielkie stoły i ławy. Zakupujemy w porcie dorodny „balik” czyli rybę i bardzo tanie, świeżutkie krewetki, wychodzi doskonała kolacja. Jesteśmy jedynymi gośćmi, na aperitif zapraszamy kierownika Jusufa, rozmowa idzie ciężko ale pokazuje nam piękny album artystycznych zdjęć z uroczych zakątków z Ayvalika i z sąsiednich wysepek.
Rano, o 5-ej budzi nas głos muezina, z dwóch minaretów naraz.

Nowoczesna szosa, chropowata ale bardzo równa, widocznie taki asfalt lepiej znosi wysokie temperatury, prowadzi nas do Bergamy. Wpadamy w zgiełk dużego miasta, gdzie każda ulica jest bazarowa. Bergama (dawny Pergamon) w IV w. pne prześcignęła świetnością Ateny, tutaj wynaleziono pergamin, zastępujący deficytowy papirus egipski, w okresie rzymskim jej znaczenie jeszcze wzrosło i to z tej epoki pochodzi większość zabytków.
Najpierw podjazd w lewo za miasto, według drogowskazu do Asklepionu: parking za 3 lira a wejście za 15 lira/osobę (razem z muzeum archeologicznym). Był to ówczesny rodzaj uzdrowiska, chorych leczono fizycznie i psychicznie, była tu świątynia Asklepiosa i inne, termy, fontanny, teatr, biblioteka i dziwna rotunda z podziemnym przejściem. Do Asklepionu prowadziła z antycznego miasta Via Tekta z monumentalnymi portykami, mieszczącymi pokoje dla chorych, jednak nie przyjmowano zbyt chorych ani umierających – oto dbałość o renomę ośrodka !
Idziemy między portykami do podniesionej do pionu kalumnady biblioteki, oglądamy różne ruiny, w tym dobrze zachowaną wielooczkową latrynę.

http://pixiland.info/w10/w10tr17.jpg

http://pixiland.info/w10/w10tr18.jpg

http://pixiland.info/w10/w10tr19.jpg

http://pixiland.info/w10/w10tr20.jpg

pixi
11-02-2011, 18:53
Potem wpadamy na miejscową odmianę doner kebabu z ayranem do baru w mieście, tubylcy też jedzą, ramadan nie przeszkadza, a następnie drogą wijącą się zakrętami wdrapujemy się na dominującą nad miastem górę z Akropolem. Jest już wprawdzie zainstalowany wyciąg ale jeszcze brak kabin. Zapadamy na piwo w narożnym barze z wygodnymi kilimami na ławach, wygoda kosztuje po 5 lirów za butelkę. Obowiązkowe przejście przed straganami, tu sprzedawcy są bardziej natarczywi, zaraz słyszymy:
- bardzo tanio, chodź, zobacz, pół darmo – gdzie oni nauczyli się polskiego ?
Kasa ściąga z nas po 20 lirów/osobę, wspinamy się na zbocze jeszcze wyżej, mamy orgię różnorodnych ruin, mniej lub bardziej stojących lub leżących; świątynia Ateny, Dionizosa, a na samym szczycie bieleją korynckie kolumny z fragmentami architrawów ze świątyni Trajana z II w. Na zboczu są pozostałości agory, trudne do rozszyfrowania ruiny kolejnych pałaców, teatru, a niżej podium ołtarza Zeusa, gdzie teraz rozrosły się dwa potężne dęby – obszerne fragmenty jego portyków i dekoracji znajdują się w muzeum w Berlinie. Są jeszcze ruiny gimnazjum i wielu innych budowli, nie sposób wszystko obejrzeć.

http://pixiland.info/w10/w10tr21.jpg

http://pixiland.info/w10/w10tr23.jpg

http://pixiland.info/w10/w10tr24.jpg

http://pixiland.info/w10/w10tr22.jpg

pixi
11-02-2011, 18:58
Po trudach zwiedzania zapragnęliśmy znaleźć się nad morzem, podążając niezmiennie do Izmiru zbaczamy do zatoki koło Aliağa, ale zanim dojechaliśmy, slońce zbliżyło się ku zachodowi i odechciało nam się kąpieli.
Campingu nigdzie nie znaleźliśmy, zatrzymaliśmy się w motelu „Sato 24”, przy głównej drodze, do którego zaprasza tablica z zabawnym kucharzem. Jest restauracja, pokoje, basen, ocieniony teren na namioty, teren zabaw dla dzieci i dekoracje ogródkowe, niestety troszkę zaniedbane. Zaczynamy od zamówienia piwa i dostajemy do niego melon z winogronami.

http://pixiland.info/w10/w10tr25.jpg

Zapłaciliśmy 20 lirów za nocleg i nieco więcej za obfitą kolację ale rano poczęstowano nas kawą z ciasteczkami. Dopiero w południe, nieopodal w zatoczce, zażywamy morskiej kąpieli na małej kamienistej plaży z płytką wodą, gdzie na lekkiej fali kiwa się kilka łódek.
Zbliżamy się do Izmiru, już od Menemen jest ciągła zabudowa po obu stronach szosy, głównie sklepy, markiety, hale sprzedaży różnych atykułów, od majtek przez meble do samochodów.

http://pixiland.info/w10/w10tr26.jpg

http://pixiland.info/w10/w10tr30.jpg

Wjeżdżamy drogą 550, ruch coraz gęstszy, mimo że to sobotnie popołudnie, ale nie skusimy się na autostradę bo chcemy zobaczyć miasto. Na zboczu widać kolorowe małe, piętrowe domki w różnych kolorach, robią wrażenie jakby zbudowane były jeden na drugim, obok kolonie nowoczesnych bloków, znaczy że kraj ma galopujący przyrost naturalny. Jedziemy nad morzem, przy brzegu równo cumują szare okręty i powiewają ich czerwone flagi z półksiężycem i gwiazdą, to port wojenny, dalej aleja z zieloną równiutko przyciętą trawą, że można w golfa grać i znowu turecki bazar uliczny, czyli system ekonomicznego zagospodarowania poboczy i wreszcie wyjeżdżamy z chaosu miasta na zielone pagóry.

Wieczorem przecinamy Selçuk i zajeżdżamy na camping do Pamucak. Jesteśmy jedynymi namiotowcami na polu pod eukaliptusami, nawet mamy stół i ławy do dyspozycji, możliwość korzystania z restauracyjnej lodówki, wszystko razem za 20 lirów za noc.

pixi
11-02-2011, 19:02
W niedzielę, od rana zwiedzamy zabytkowy Efez, wraz z wielojęzycznym tłumem turystów, zwracają uwagę Japonki w długich rękawiczkach, szczelnie okryte i pod parasolkami, a słońce praży. Wstęp po 20 lirów/osobę a parking za 5 lirów. Efez był najważniejszym miastem w antycznej Anatolii.
Rzucamy okiem na sarkofagi, olbrzymią agorę ale pospieszamy do słynnej biblioteki Selsusa z II w.- posiadała 12 tysięcy książek - rulonów. Zrobienie zdjęcia wymaga dużej cierpliwości. Zrekonstruowna fasada jest imponująca.

http://pixiland.info/w10/w10tr31.jpg

http://pixiland.info/w10/w10tr32.jpg

http://pixiland.info/w10/w10tr33.jpg

Stąd szeroka ulica prowadzi między świątyniami, termami, fontannami na obszerny plac. Ilość marmurowych, rzeźbionych bloków jest oszałamiająca, niektóre zrekonstruowane budowle wyglądają jak puzzle złożone z różnych fragmentów architektonicznych, nie za bardzo do siebie pasujących, bazy, kapitele, pomiędzy nimi zaledwie niskie fragmenty kolumn, tympanonów. Całość daje jednak pojęcie o bogactwach i splendorze antycznego miasta.

http://pixiland.info/w10/w10tr34.jpg

pixi
11-02-2011, 19:06
http://pixiland.info/w10/w10tr35.jpg

http://pixiland.info/w10/w10tr39.jpg

http://pixiland.info/w10/w10tr38.jpg

Piknikujemy na ruinach agory, z boku za fontaną Pollio, potem dochodzimy do odeonu przy drugim wejściu i pomalutku, wracamy pod bibliotekę.

http://pixiland.info/w10/w10tr37.jpg

pixi
11-02-2011, 19:12
http://pixiland.info/w10/w10tr36.jpg

Marmurową ulicą, pozbawioną dziś portyków, idziemy do teatru na zboczu Pion, mocno zrekonstruowanego, z górnych rzędów spoglądamy na drogę arkadyjską, prowadzącą dawniej do portu. Jeszcze zaglądamy do bazyliki portowej, najpierw używanej jako bazar i skład, a od VI w. służącej kultowi o czym świadczy zachowana olbrzymia chrzcielnica.

http://pixiland.info/w10/w10tr40.jpg

http://pixiland.info/w10/w10tr41.jpg

http://pixiland.info/w10/w10tr42.jpg

Wymykamy się zręcznie natrętnym sprzedawcom pamiątek i jedziemy zmyć antyczny kurz w falach morskich.

pixi
11-02-2011, 19:14
Przed zachodem słońca spacerujemy po Selçuku, na centralnym placu poustawiano liczne stoły, krecą się dwa doner-kebaby, coś bulgocze w wielkich kadziach, są owoce, kubki ayranu. To hotelarze z Kuşadasi oferują wieczorny ramadanowy posiłek wszystkim, bez różnicy wyznania. Dostajemy swoje porcje i wieczorem jemy na koszt...?

http://pixiland.info/w10/w10tr50.jpg

http://pixiland.info/w10/w10tr47.jpg

http://pixiland.info/w10/w10tr48.jpg

http://pixiland.info/w10/w10tr49.jpg

pixi
11-02-2011, 19:20
Zwiedzanie Selçuka pozostawiamy na następny dzień. Światynia Atremision, uważana za jeden z 7 cudów świata w II w.pne, prezentuje tylko jedną ułomną kolumnę i nikłe resztki murów, w części zalanej wodą atrakcją są żółwie.

http://pixiland.info/w10/w10tr51.jpg

http://pixiland.info/w10/w10tr52.jpg

Ciekawsze fragmenty i dwie rzeźby Artemizy o wielokrotnych piersiach znajdują się w muzeum, jak i wiele obiektów z wykopalisk z Efezu. Wstęp po 5 lira/osobę.

http://pixiland.info/w10/w10tr57.jpg

http://pixiland.info/w10/w10tr56.jpg

pixi
11-02-2011, 19:23
w muzeum:

http://pixiland.info/w10/w10tr53.jpg

http://pixiland.info/w10/w10tr54.jpg

takie pudelka nazywaja sie z greckego pixi-s

http://pixiland.info/w10/w10tr55.jpg

pixi
11-02-2011, 19:27
Warto też zajrzeć do meczetu Isa Bey z XIV w.

http://pixiland.info/w10/w10tr62.jpg

http://pixiland.info/w10/w10tr58.jpg

http://pixiland.info/w10/w10tr61.jpg

http://pixiland.info/w10/w10tr60.jpg

pixi
11-02-2011, 21:39
Olbrzymia bazylika Św.Jana z VI w. (wejście – 5 lira/osobę) o skomplikowanym planie, trzech nawach, ukazuje labirynt kaplic, różnych pomieszczeń, zdobionych wieloma marmurowymi kolumnami. Zamieniona w XIV w. na meczet i zrujnowana w XV w. prezentuje malowniczą biel marmurów na tle ceglanych ścian a poniżej, rozległe lapidarium, gdzie można do woli kontemplować na trawie różne kapitele, zwykle tak niedostępne.

http://pixiland.info/w10/w10tr65.jpg

http://pixiland.info/w10/w10tr64.jpg

http://pixiland.info/w10/w10tr63.jpg

http://pixiland.info/w10/w10tr66.jpg

pixi
11-02-2011, 21:48
Osiągnęliśmy najbardziej wschodni punkt naszej wędrówki i trzeba wracać, zadecydowaliśmy się na drogę morską przez grecką wyspę Lesbos i dalej statkiem do Pireusu.

Znaki drogowe po turecku:

- to nie jest ostrzeżenie przed chorobą zakazną...

http://pixiland.info/w10/w10tr43.jpg

...to jest znak stopu:

http://pixiland.info/w10/w10tr45.jpg

-to nie jest oznaczenie bliskiego kampingu...

http://pixiland.info/w10/w10tr46.jpg

...to jest znak że żandarmeria czuwa...

http://pixiland.info/w10/w10tr44.jpg

pixi
11-02-2011, 21:50
Transport po turecku:

http://pixiland.info/w10/w10tr16.jpg

http://pixiland.info/w10/w10tr27.jpg

http://pixiland.info/w10/w10tr28.jpg

http://pixiland.info/w10/w10tr29.jpg

pixi
11-02-2011, 21:57
Znowu przejeżdżamy przez Izmir, w powszedni dzień, wieczorową porą ruch na szosie jest bardzo gęsty, samochody, autobusy, zatrzymujące się często dolmusze, pomiędzy nimi przemykają piesi i całkiem nieoświetlone rowery, biegają psy. Znane nam, europejskie zasady ruchu nie są tu przestrzegane. I tak przez 40 km, z radością witamy tablicę „Izmir – koniec miasta”.

http://pixiland.info/w10/w10tr59.jpg

http://pixiland.info/w10/w10tr67.jpg

O 21-ej docieramy do Bergamy, na Caravan Camping z piękną, zieloną trawą z dekoracyjnymi amforami, wielkimi łazienkami i basenem (mieści się przy wjeździe do miasta za niską restauracją o tej samej nazwie). Najpierw zostajemy poczęstowani szklaneczkami mocnej herbaty. Przy rozbijaniu namiotu „pomaga” nam czarna, młoda psica, zaprasza do zabawy, łapie za kostki i szybko staje się dosłowną kulą u nogi przy każdym kroku. Podłączamy naszą lodówkę, ładujemy wszystkie baterie i jemy kolacje w ogrodowej, obrośniętej winoroślą altanie.

http://pixiland.info/w10/w10tr68.jpg

http://pixiland.info/w10/w10tr69.jpg

pixi
11-02-2011, 22:00
W drodze do Ayvaliku zajeżdżamy do Dikili, wtorek jest tu dniem targowym. Na ulicach, wokół zadaszonej hali owocowo-jarzynowej, rozłożyła się niezliczona ilość straganów, ze wszystkim... ubrania damskie, męskie, artykuły z plastiku, pokłady dzinsów, siekiery, motyki, wszystko co potrzebne w domu i w polu. Robimy wielkie zapasy; oleju z oliwek, sera, owoców, jarzyn, oliwek, różnych orzeszków, migdałów, łokumu, wszystko bardzo tanie, dwa razy nawracamy do auta z rękami pełnymi toreb.

http://pixiland.info/w10/w10tr70.jpg

http://pixiland.info/w10/w10tr71.jpg

http://pixiland.info/w10/w10tr72.jpg

pixi
11-02-2011, 22:05
http://pixiland.info/w10/w10tr74.jpg

http://pixiland.info/w10/w10tr75.jpg

te wiszące sznury kiełbasek to ... pończochy i skarpetki

http://pixiland.info/w10/w10tr76.jpg

pixi
11-02-2011, 22:10
Osiągamy Ayvalik, chcemy wykupić zarezerwowane telefonicznie bilety do Mytilini, Midili po turecku i tu zaczynają się pewne problemy; w mieście jest korek a morska agencja Jane Lines jest na drugim końcu miasta, dojeżdżamy, za bilety można płacić tylko gotówką, wracamy do centrum do dystrubutora, znowu w korku do agencji.
Bilety kosztują po 40 lirów/osobę i 80 lirów za auto (można płacić w euro ale korzystniej jest w lirach). Mamy bilety ale chcemy do portu aby kupić krewetki, znowu jedziemy przez zakorkowane centrum i na dodatek dzisiaj nie ma krewetek, popłynęły do Grecji. Na koniec zasiadamy w restauracji rybnej „Barbados” na nadbrzeżu.

Ostatnie piwo - tablica nie zakazuje picia, zabrania się tylko picia ciepłego piwa.

http://pixiland.info/w10/w10tr07.jpg

Stawiamy się w porcie na przykazaną godzinę przed odpływem, jest tłum Greków powracających z zakupami ale brama jeszcze zamknięta. Odprawa celna zaczyna się z opóźnieniem i jest dość powolna, w samochodzie za bramę portową może wjechać tylko kierowca. Jesteśmy już na pokładzie, gdy okazuje się że zapomnieli wstawić kierowcy pieczątkę do paszportu i wzywają biegiem do biura. Opuszczamy port z półgodzinnym opóźnieniem, gdy przepływamy między wysepkami, zachodzące słońce nadaje im specyficzny koloryt.

http://pixiland.info/w10/w10tr77.jpg

http://pixiland.info/w10/w10tr78.jpg

Nastęny epizod jest tu: http://voyageforum.pl/threads/385-Na-europejsko-azjatyckiej-wędrówce-epilog

Marko
11-02-2011, 22:30
Piękna przygoda Pixi

carnivalka
26-02-2011, 09:45
Ten targ piękny jest .

A ta Jandarma to zawsze powodowała,że czuliśmy się bezpiecznie.