PDA

Zobacz pełną wersję : Greckie wspomnienia



carnivalka
12-02-2011, 00:46
Piękny rok 2008,wyjazd do Grecji.

Cudowne wakacje.

Obieramy trasę dojazdową pt."Opole-Krnov-Brno-Bratysława-Budapeszt-Szeged-Belgrad-Skopje-Thessaloniki-Chalkidiki.Winietki mamy kupione w Polsce /oprócz Węgier/więc jedziemy szybciutko aż do granicy węgierskiej.Kupujemy za 8 ero zezwolenie na jeżdżenie po bratnich drogach przez 4 dni i zmierzamy w kierunku Budapesztu.Piękne to miasto,ale mijamy je obwodnicą i chwila,moment widzimy granicę z Serbią.Tu kończy się niestety brak granic,pora wyjąć paszporty.Na
szczęście wszystko idzie szybciutko,bardzo mili pogranicznicy serbscy.Patrzą na rejestrację i kiwają jechać ,nawet nie patrzą w papiery.Teraz to już dłuższy etap jazdy,ale droga ciut się poprawiła.Zmieniła się też na lepsze infrastruktura wokół autobany przez 2 lata.Generalnie luz,dopiero trochę tłoku przez Belgrad,ale do przyjęcia.Najgorszy etap jazdy przez Serbię to trasa od Leskovac do granicy z Macedonią.
Koszt przejazdu przez Serbię 25 euro ,bardzo miłe pogaduchy na bramkach serbskich.Jestem mile zaskoczona,a jeszcze parę tygodni temu bałam się tamtędy jechać.

jacky
12-02-2011, 00:50
te bardzo miłe pogaduchy u braci serbskich mytników to jedynie dostrzegalne uczucia lecz w destynacji skierowanej ku południowo - wschodniej żyrokompasoli...
w drodze powrotnej postrzegana jak nadzwyczaj serdeczna znajomość z zawartością naszych kuferków podróżnych...

carnivalka
12-02-2011, 07:35
Co prawda to prawda,ale Oni tylko szukają papierosów i perfum a i tak są milsi od Węgrów. Ci to dopiero są gorliwi.


Przez Macedonię też spokojnie.Kilka remontów drogowych,ale znośnych.Koszt autobany 3 euro.Widoki ciemne ,ale przyciągające.2 godzinki i o 1 w nocy meldujemy się na granicy z Grecją.Zjeżdżamy na pobocze ,rozkładamy środkowe i tylne siedzenia.Idziemy w kimkę w autku ,szczęśliwi,że jesteśmy już w Helladzie.Budzimy się około 7,00,robimy kawkę na parkingu ,toaletę w paskudnych warunkach i uderzamy w kierunku Halkidiki ,konkretnie do campingu Ouzoni Beach na Kasandrze.
Piękny widok na Thesaloniki szybko mija i nagle oglądamy ceny z kosmosu,tzn widzimy cenę ON 1.20.Przy ówczesnym kursie euro do zł /3.2/ pozostawię bez komentarza.Tankujemy oczywiście na całego i szczęśliwi mkniemy dalej.Około 60 km za Thessalonikami znajdujemy nasze pierwsze miejsce na greckiej ziemii.
Podjeżdżamy do recepcji i 28 euro za plac z ful wypasem ,odpowiada nam to i wjeżdżamy.
Niestety nie ma namiotów ani przyczep do wynajmu/.Decydujemy się tu zostać 2 dni .Rozkładamy stolik,i krzesełka,lodówki,parasole i inne wygódki ponieważ camping jest ładny ,ale ma też swoje wady ,ale o tym przekonamy się póżniej.

carnivalka
12-02-2011, 07:49
Camping znajduje się nieopodal miejscowości Nea Moudania.Do morza 2 kroki,jest sklep,knajpka ale prowadzona przez Rosjankę.Nie podobało mi się to,że w cenie nie ma korzystania z pryszniców.Dostaliśmy na początek 4 żetony a za następne trzeba płacić.Są też mikrofalówki i kuchenki elektryczne ale również na żetony.Ale za to ogromniasta lodówa jest dostępna za free.Przy każdym stanowisku są gniazdka,także nawet nie potrzeba przedłużacza.Place są odgrodzone jeden od drugiego żywopłotem,także można mieć odrobinę intymności.Ogólnie camping ładny i czysty.

grześku
12-02-2011, 08:49
Zapisuję się do pilnych obserwatorów Twojej opowieści Carnivalko.

Marko
12-02-2011, 11:30
Masz następnego czytelnika Carnivalko,a i ja o swojej przygodzie z Grecją nie zapomnę napisać.
Jak wspominać to po całości

carnivalka
12-02-2011, 13:49
Mam wielką nadzieję,że Grześku i Marko oraz Jacky 0raz Pixi i wiele innych cudownych podróżników dorzucą co nieco do Grecji,wszak to wytworni podróżnicy.

Ale ja jadę po raz pierwszy bez dzieciaczków ,jest rok 2008 ,strasznie się czuję.Strasznie -to mało powiedziane-jestem zdruzgotana jako typowa "kwoka"//Dzieciaki tak się ze mnie nabijają,ale nie obrażam się za to /

Wracam za godzinkę albo dwie,niestety czasem coś należy zrobić.

jacky
12-02-2011, 22:30
jakżesz ta godzinka się dłuży...
zrobić cuś powinniśmy z tym "czasem"...
najlepiej zdjąć ze ścian te zegary...
bo z ręki już dawno zdjąłem...

carnivalka
14-02-2011, 16:47
Troszkę się przedłużyło Jacky .

Kilka zdjęć Campingu Ouzoni.

Niżej kabina prysznicowa z licznikiem.
Koszt kąpieli 20 eurocentów./To ta wada właśnie/

http://t0.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcRBLfUytGxak3a04Kisc0iE_91LfrsIs XK9qjT31bM1XiYlB6H1


Umywalki na szczęście bez żetonów.

http://t0.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcSJAu6ytAu8JTf4hJ7IQzcDlN_qXor8j QUt48NYT9yqpN7zTCCp

Kuchenki też na żetony.

http://www.google.pl/url?source=imgres&ct=img&q=http://www.ouzounibeach.gr/english/services_images/tmp31.jpg&sa=X&ei=-FpZTfXbHMmXOsXn1e4E&ved=0CAQQ8wc&usg=AFQjCNHNEVLCp0x7kMJNHIWwVbu80vxf7A

Zaplecze sanitarne z zewnątrz

http://www.google.pl/url?source=imgres&ct=img&q=http://www.ouzounibeach.gr/english/standard_images/tmp4.jpg&sa=X&ei=D1tZTbjqFIPpObOVjP4E&ved=0CAQQ8wc&usg=AFQjCNFC3orLJQOckrCSk-hzHHC-0y0xVQ

carnivalka
15-02-2011, 09:41
Po wstępnym rozpakowaniu i jako takim rozlokowaniu biegniemy oczywiście na
campingową plażę.Jest ładna,czysta i przede wszystkim cieplutkie morze.Zanurzamy się z uwielbieniem i nie mamy ochoty stamtąd wyleżć.Po około pól godzinie wyruszamy na zwiedzanie dalszych zakątków plaży,ale im dalej od campingu,to więcej kamyczków a nasze buciki kąpielowe zostały w samochodzie.Nie ma zbytnich tłumów ponieważ towarzystwo wymienia się z racji,że bliziutko do swoich posesji letnich.Zwłaszcza,że wszystkie plażowe '"narzędzia" zostawiane są nawet na noc.

Widok na morze

http://i55.tinypic.com/10rsp4z.jpg

oraz na plażę.

http://i55.tinypic.com/149nhh2.jpg

http://i51.tinypic.com/28itez7.jpg

http://i54.tinypic.com/1zvtwtc.jpg

carnivalka
15-02-2011, 11:34
Ponieważ straszne z nas białasy to decydujemy,że dzisiejsze spotkanie z morzem będzie krótkie.
Wracamy na nasz plac i szykujemy sobie jedzonko,kawkę i takie tam inne.Zaczyna nam się podobać coraz bardziej.
Podziwiamy,jak niektórzy zorganizowali sobie pobyt na campingu.Mają wręcz warunki jak w domu.Dużo dookoła telewizorów,laptopów ,anten satelitarnych a nawet klimatyzacji na camperach.

Z radością słuchamy "rzępolenia" cykad,które tak uwielbiamy i snujemy plany na następne dni,oczywiście przy pomocy mapy i przewodnika.


http://i54.tinypic.com/11hs3ki.jpg

Plany planami ale poranek weryfikuje,plecy pieką niemiłosiernie.Zatem z plaży dzisiaj "nici".Postanawiamy zatem objazdówkę Kasandry z ewentualnym kąpaniem w ładnych miejscach.Szybki prysznic,lekkie śniadanko i wsiadamy do samochodu.Wyjeżdżamy z campingu i kierujemy się na południe pierwszego palca.Droga ładna ,widoki piękne.Widzisz morze po obu stronach jezdni/czasami/.Mijamy most na przekopanym kanale w Nea Potidea.Też pięknie.

Zajeżdżamy do strasznie zatłoczonego miejsca Khalithea ,ładnie ale tłoczno.Kupujemy tu parasol bo jednak nie da rady się tu bez niego wytrzymać.Zauważam też fajny ręcznik .Robimy szybko zakupy i zmierzamy dalej.Potem mijamy Kryopigi i szukamy dalej swojego miejsca w Grecji.Parę minut póżniej jesteśmy na cudownej plaży.Ludzi jak na lekarstwo,woda jak kryształ.Niestety nie mam zdjęc.Robiłam,ale okazało się ,że poszedł obiektyw.Dowiedziałam się o tym dopiero w autku .Ale to nic jedziemy dalej.Znajdujemy fajną dziką plażę. /Zdjęcie wyżej/

Oraz następne

http://i53.tinypic.com/29zr1wp.jpg

Droga powrotna prowadzi drugim brzegiem półwyspu.W niektórych momentach widać morze po obu stronach.Widząc z góry podczas jazdy ciekawą zatoczkę postanawiamy zatrzymać się.Zejście do niej jest dość utrudnione,stromo i osypujący się piach.Dajemy radę i podziwiamy widoki.

http://i55.tinypic.com/2cen9yf.jpg

Ludzi jak na lekarstwo a Grek niemiecki który przyjechał w swoje rodzinne strony z Polką potwierdza,że drugi aparat kaput.Okazuje się jednak po dłuższych oględzinach,że to tylko,na szczęście , wina słabych baterii. Sprzęt dosyć wiekowy ale się trzyma a nowy aparat "siadł".Będziemy musieli rozejrzeć się za większą kartą pamięci bo od tamtego nie pasuje.

Marko
15-02-2011, 12:02
Ach ta Grecja Carnivalko :thumbupcool:

carnivalka
15-02-2011, 20:05
Tak właśnie ta Grecja,Marko-ma w sobie coś nieodgadnionego.

Po zjeżdżeniu Kasandry idziemy z ochotą pokąpać się na naszej plaży.Słonko wieczorkiem grzeje delikatnie toteż możemy swobodnie kąpać się i leżeć na piachu .Korzystamy z uroków Chalhikiki aż do wieczora i póżniej idziemy zrobić sobie kolację.Ponieważ przed wyjazdem nadszarpnęlismy budżet na około 4000 tysiaczków celem naprawy autka to nasze wczasy niestety skromniejsze.Większość posiłków po domowemu ale wcale nie znaczy ,że gorsze.Otwieramy do kolacji buteleczkę pysznego ouzo,mieszamy je tradycyjnie ze spritem i napawamy się wolnością życia na campingu.Rozmawiamy też z jedynym chyba Polakiem,przemiłym zresztą .Jest on camperem i ma wszelkie wygody.Uroki bycia na campingu psuje nam jedna starsza Greczynka,która cały czas zamiata .Darek pokazuje Jej ,że kurzy okrutnie i oblewa wężem nasze pranie na sznurku.Na szczęście dociera do Niej to co mamy do powiedzenia, przeprasza i odstawia miotłę w kąt.Potem jest już spoko.Dzieci maja jakieś animacje nad morzem.A nam się zachciewa i ok. godziny 23 idziemy się kąpać w morzu.Czujemy się jak w podróży poślubnej chociaż to już prawie srebrne wesele.

Już wieczorkiem postanawiamy,że kolejny nasz grecki pobyt to Meteory w miejscowości Kastraki..
Pakujemy się rankiem i spadamy na trasę.Początkowo autobaną potem następną autostradą i zjeżdżamy na górskie dróżki,które mogą przyprawić o porządny zawrót głowy.Wspinamy się coraz wyżej.

http://i52.tinypic.com/ozjo8.jpg

Nasza trasa to Thesaloniki-Kozani-Grevena-Metsovo-Meteory.Opłaty za drogi to coś około 2 euro.Jesteśmy pod wrażeniem zawirowań na drodze.Widoki przepiękne,i moje zdjęcia nie oddadzą tego klimatu..
Dojeżdżamy do miejscowości Kastraki i do znakomicie oznakowanego campingu Vrahos.

Mapka naszej dzisiejszej trasy.


<iframe width="640" height="480" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0" src="http://maps.google.pl/maps?f=d&amp;source=s_d&amp;saddr=Nea+Moudania,+Moudania,+ Greece&amp;daddr=Kastraki,+Kalabaka,+Grecja&amp;hl=pl&amp;geoc ode=FRUAZgIdF01jASnHt2tchXyoFDGQf7riLL0ABQ%3BFYEDX gIdbd5JASnVfxqB-Q5ZEzEwJLriLL0ABQ&amp;mra=ls&amp;sll=52.025459,19.204102&amp;s spn=7.222735,26.784668&amp;ie=UTF8&amp;ll=40.178873,22.357 178&amp;spn=2.014513,3.515625&amp;z=8&amp;output=embed"></iframe><br /><small><a href="http://maps.google.pl/maps?f=d&amp;source=embed&amp;saddr=Nea+Moudania,+Moudania ,+Greece&amp;daddr=Kastraki,+Kalabaka,+Grecja&amp;hl=pl&amp;ge ocode=FRUAZgIdF01jASnHt2tchXyoFDGQf7riLL0ABQ%3BFYE DXgIdbd5JASnVfxqB-Q5ZEzEwJLriLL0ABQ&amp;mra=ls&amp;sll=52.025459,19.204102&amp;s spn=7.222735,26.784668&amp;ie=UTF8&amp;ll=40.178873,22.357 178&amp;spn=2.014513,3.515625&amp;z=8" style="color:#0000FF;text-align:left">Wyświetl większą mapę</a></small>

Basen i ceny decydują o noclegu właśnie tutaj.

http://i55.tinypic.com/2mwfj21.jpg

Piękne widoki z campingu,miła obsługa i ceny oczywiście.

http://i52.tinypic.com/okct2s.jpg

Koszt wynajmu przyczepy campingowej w przyzwoitym stanie to 20 euro za dwie osoby.Decydujemy się bezwarunkowo ,bo warto czysto tanio i przyjemnie.
Rozkładamy swoje zabawki i oczywiście atakują nas prześliczne greckie kotki.Pół zapasu wędlinowego pożerają,ale to żaden problem.Mamy to w programie.


Piękne widoki ,tanio i śliczne kociaki. Czyste łazienki ,dobra ,tania knajpka.Żyć się chce.

jacky
15-02-2011, 20:35
Dojeżdżamy do miejscowości Kastraki i do znakomicie oznakowanego campingu Vrahos.

ta fotografia przypomniała mi, że byłem ( chyba w 2003 ) na tym campingu ale tylko jako gość pewnej sympatycznej pary małżeńskiej z Zabrza podróżującej z 2 dorosłymi córkami w 2 namioty rczecz jasna...
my mieszkaliśmy w małym pensjonacie coś jakby pod wezwaniem świętego Jerzego a obydwa obiekty ( pensjonat i camping stanowiły jedną własność, w naszym pensjonacie był nawet napis, że goście mogą korzystać z owego basenu...
ową parę spotkaliśmy podczas spaceru na rynku - w tamtejszej internacjonalnej knajpce, zaprosili nas do siebie na kielicha...
przesiedzieliśmy długo w noc...
a jeszcze o zmroku przyjechała na camping para krajanów podróżująca po Grecji na bicyklach... przewodził tam pan profesor z Krakowa...
rozmów Polaków nie było końca...
ciekawe - woda w owym basenie była tak cieplusia i zarazem relaksującą...

:17:

carnivalka
16-02-2011, 07:27
Woda rzeczywiście była extra Jacky ,z dala od morza jednak basen to dobra rzecz.

Rankiem zbieramy się dość wcześnie ,ponieważ jeszcze dzisiaj wieczorem/jest sobota/ chcemy dojechać na Półwysep Pelion.A po drugie to ciężko chodzić po górach w tych nieziemskich upałach.Ubieramy się przyzwoicie,żeby nas mnisi nie opatulili tymi swoimi fartuszkami.
Podjeżdżamy coraz wyżej i powoli odsłaniają nam się kolejne klasztory.Jest ich dużo ale tylko 6 można odwiedzać.

http://i55.tinypic.com/919tom.jpg

http://i51.tinypic.com/2hy9zsy.jpg

http://i55.tinypic.com/5zll04.jpg

Drogi kręte ale wygodne.

http://i54.tinypic.com/27wy4ye.jpg

I wszędzie wokół te niesamowite skalne formacje.

carnivalka
16-02-2011, 10:28
Wjeżdżamy coraz wyżej i co rusz wynurzają się przed nami coraz to nowe budowle.

http://i54.tinypic.com/ri54oy.jpg


http://i54.tinypic.com/15afj4.jpg

http://i55.tinypic.com/59vb5w.jpg


http://i54.tinypic.com/2ewmkhw.jpg

Jest coraz ciekawiej.

carnivalka
16-02-2011, 13:36
Widok z najwyższego klasztoru robi wrażenie .

http://i56.tinypic.com/2mzmdlh.jpg

Postanawiamy odwiedzić klasztor znajdujący się najwyżej.Metamorfosis to najstarszy chyba najwspanialszy monastyr Meteorów.Żeby dostać się do środka trzeba przemierzyć ponad 100 stopni wykutych w skale.Płacimy po 2 euro i rozpoczynamy wędrówkę.Napotykamy się na kaplicę czaszek gdzie można zajrzeć tylko przez niewielki otwór.

http://i52.tinypic.com/2dp2yf.jpg


Obejrzeć można też kilka prawosławnych kaplic,historyczną jadalnię,kuchnię oraz eksponaty militarne.Mnisi walecznie bronili się np. przed najazdem Turków.
Zaciekawił nas też wagonik na linie przemieszczający się nad przepaścią.
Wszystko ładnie,tylko turystów jest naprawdę dużo w sezonie.Całe szczęście,że to była sobota.Wtedy nie ma przerwy,klasztor jest otwarty przez cały dzień.

Pora zjeżdżać na dół.

http://i53.tinypic.com/fxur2w.jpg


Około godziny 14 postanawiamy ruszać dalej.Kierujemy się do niewielkiego miasteczka-Kelembaki.Mamy nadzieję,że znajdziemy tam sklep fotograficzny z kartami pamięci.W Kastraki mieli tylko filmy.
Kelembaka to bardzo ładna miejscowość.Pytamy kilku przechodniów o sklep,ale dopiero po kilku próbach natrafiamy na dziewczynę,która wskazuje nam drogę.Kupujemy kartę i teraz pora jechać dalej .Kierujemy się na Trikalę,Larissę i póżniej Volos.


http://i53.tinypic.com/fu554o.jpg

Magiczne miejsce ,ale tak to jest jak raz na jakiś czas można się wyrwać w świat.

carnivalka
16-02-2011, 14:29
I trochę Kalampaki.

http://i55.tinypic.com/6nw30o.jpg

Szczęśliwi,że mamy kartę o porządnej wielkości mkniemy dalej ,tym razem przyzwoita drogą bez zbędnych stressów..Dla jadących tą trasą mogę tylko polecić wg przewodnika głębsze odwiedzenie miasta Trikala.My je mijamy podziwiając tylko krajobrazy i bardzo szybciutko mijamy port Volos.
Z daleka uderza nas kolor wody,tu chyba będzie pięknie-tak sobie myślimy.
Dziwi nas to,że ludzie kąpią się prawie na ulicy,a może nie mają czasu?
Zbliżamy się do campingu Sikia położonego w miejscowości Kato Gatzea.Jeszcze tylko około 15 kilometrów i widzimy reklamę campingu.
Zjeżdżamy i "wizytujemy"

http://i51.tinypic.com/t9ciky.jpg

Są tez takie.

http://i55.tinypic.com/2wmmhpx.jpg

http://i53.tinypic.com/a29clc.jpg

Okazuje się,że Kato Gatzea to malutka miejscowość ale nam wcale to nie przeszkadza.Wjeżdżamy na camping brama otwiera się samoczynnie,potem okaże się,że to pani w recepcji steruje pilotem.Załatwiamy formalności związane z pobytem i kierujemy się do naszego pokoju.Tym razem mamy wykupione miejsce w hoteliku.Będziemy tutaj tydzień,czyli do następnej soboty.Już wejście robi dobre wrażenie ,jest czyściutko .Pokój też całkiem fajny.Jest przede wszystkim lodówka i klimatyzacja.TV też ale to cieszy Darka,bo trochę poogląda zmagania olimpijskie.Są też sztućce,szlkanki kubki,literatki i kieliszki do wina.Balkon mamy nad knajpką i do morza raptem 20 metrów.Widok też na morze ale cienko je widać gdyż otaczają nas zewsząd drzewa.

carnivalka
16-02-2011, 19:37
A to nasz tygodniowy nocleg,jak się potem okaże -jeden z najlepszych.

http://i53.tinypic.com/29dz4n6.jpg


http://i53.tinypic.com/bfnfiu.jpg


http://i53.tinypic.com/29osl69.jpg

Rozpakowujemy swoje bagaże i skuszeni szumem morza idziemy na zwiady.
Plaża jest niezbyt szeroka ale dość długa także można się rozlokować.Dużo jest też cienia,także praktycznie parasol tutaj jest zbędny.Przeważają rodziny z dziećmi toteż jest niezły harmider.
Zauważamy,że tutaj też jest zwyczaj zostawiania prawie wszystkiego na plaży.Wyszukujemy odpowiadające nam miejsce i je sobie rezerwujemy,to znaczy stawiamy krzesełka i łóżko .Niech sobie stoją,po co tachać chociaż do plaży bliziutko.

Po długich harcach na plaży idziemy zwiedzać warunki campigowe.
Pole jest bardzo ładne i zadbane.Wszystko po po prostu na medal.Bardzo dobre warunki .Do dyspozycji pralki i miejsce do prasowania.Dalej stoi duży grill.Najbardziej podobają się nam rosnące winogrona z czarnymi owocami.Podskubujemy troszkę i idziemy obejrzeć apartamenty.Są one przeznaczone dla większych rodzin.


http://i54.tinypic.com/24f0aq1.jpg

Marko
16-02-2011, 20:24
Wspaniale Carnivalko :wink:

grześku
17-02-2011, 19:10
Jesteście już na Pilio Carnivalko.
Od razu robi się ciepło,zielono,błękitnie :tongue2:
Jestem fanem Pilio :thumbup:

carnivalka
17-02-2011, 20:17
Jak zwykle Grześku zgadzamy się co do uroku plaż .

A co do wspomnień to niestety jest sobota,więc chyba dlatego tak tłocznie na campingu ,w sklepie i knajpce.Wiadomo mnóstwo Greków weekendowych.Zwijamy się do swojego całkiem ładnego pokoiku i urządzamy sobie kolację we własnym zakresie.Kupując pewne rzeczy w sklepie campingowym przekonujemy się,że Grecja to drogi kraj.Ale to nieprawda.To ten sklep jest drogi.Nazajutrz przekonamy się,że wystarczy półkilometrowy spacerek do tutejszego sklepu i ceny są o połowę niższe.Chodzi oczywiście o artykuły z tej samej półki.

Podjadamy sobie na balkonie i mamy możliwość podglądania gości w restauracji.Podoba nam się to że Grecy potrafią tak,długo jeść.
Robią z tego wręcz ceremonię.
Trochę zmęczeni wojażami szybciutko uderzamy w kimkę.Jutro niedziela więc spodziewamy się tłumów na plaży.

Całe szczęście,że zostawiliśmy swoje "zabawki" wczoraj na plaży.Tłok niesamowity.Camping ten nie ma wyłączności na plażę.Przychodzą turyści,którzy mieszkają w Kato Gatzea ,a ponieważ w miasteczku plaża jest nieszczególna,to wielu przyjezdnych korzysta z naszej plaży.Nie jest żle,ale mogłoby być lepiej.
Po południu wybieramy się na spacer do pobliskiego Kala Nera.Miasteczko większe, więcej ofert i turystów.,ale nieciekawe.Plaża szersza ale niezbyt czysta,tak samo jak woda.Znajdują się tu też wypożyczalnie samochodów.Koszt wynajmu za 3 dni to np 170 euro a za tydzień-270 euro.Myślę ,że to drogo,ale na szczęście nie musimy tego robić.Spoglądamy jeszcze na ceny jedzonka w knajpkach

Kebab-2-3 euro
Musaka- 6-8 euro
Souvlaki-podobnie
Piwo-3-4 euro.
Reszty nie pamiętam ,ale przyzwoicie.

Wracamy na nasz camp a tam już wszyscy bawią się na całego.
Schodzimy do sklepu celem zakupu jakiegoś np.ouzo.Małe zdziwienie.Najtańsze kosztuje 8 euro za 0,75 .My kupiliśmy identyczne za niecałe 3 euro w markecie po drodze.Za tę samą markę i procenty oraz litraż to chyba jest różnica?
Nie jestem sknerą ale za identyczny towar przepłacać prawie 300 procent to chyba przesada.
Zresztą co tam ouzo .Mleko na tym campingu jest droższe prawie o 100 procent niż w sklepie niedaleko stąd.
A warzywka także drogie.

Ale ceny to jedyna wada tego campingu.Da się z tym pogodzić.Generalnie jest tu OK.


Następnego dnia decydujemy się na wschodnie wybrzeże,chociaż wszyscy nam to odradzają.Bardzo szybko żałuję tego kroku.Jestem tylko pilotem.Darek wyzywa na czym świat stoi.Dowiaduję się ,że np. mam dziwne pomysły i w ogóle zachciewa mi się eksperymentów zamiast "byczyć" się na plaży na swoim campingu .Droga na plażę jest faktycznie przekichana.Trzeba przejechać raptem 30 kilometrów a zajmuje to ponad godzinkę.Włosy nam stają dęba.Zjazd na plażę jest naprawdę niesamowity.Ostatni,ostry zakręt,piski w samochodzie i jakimś cudem lądujemy na Potistice..Mąż wściekły conajmniej jak pies a ja już rozkoszuję się widokiem przepięknej,a przede wszystkim może nie pustej ale wcale nie zatłoczonej Potistiki.
Mężulkowi nagle mijają wszystkie stresy .

-Warto było-burczy coś pod nosem.

Powstrzymuję się z wielkim trudem,żeby nie gderać "a nie mówiłam".

http://i52.tinypic.com/2nrisnr.jpg

http://i54.tinypic.com/21osqwk.jpg

http://i51.tinypic.com/biw1za.jpg

http://i55.tinypic.com/2e34t4o.jpg

Darek coś bardzo jednak badawczo przygląda się morzu.Do tej pory nie dowiedziałam się co przykuło Jego uwagę.

carnivalka
18-02-2011, 09:25
Korzystamy z uroków plaży aż do 19 i wcale nie chce się nam wracać.
Mimo trudów podrózy postanawiamy,że przyjedziemy tu jeszcze przynajmniej raz.
Przy końcu plaży były rozbite namioty.Biwakowali tam młodzi ludzie.

http://i52.tinypic.com/b4uy5s.jpg

Podróż powrotna już trochę mniej stresująca.Zna się już trochę te drogi -żartujemy.Ale czasami jak spoglądamy w dół to trochę kręci się w głowie ,zarówno ze strachu jak i z powodu pięknych widoków.

Po dwóch dniach wybieramy się ponownie do Potistiki.Oczywiście na luzie,znamy trasę.Tylko niespodzianka ,morze faluje jak wściekłe.Potrafimy dość dobrze pływać,ale woda sprowadza nas do parteru.Dostałam takiego kopniaka od Eagana,że przez 4 tygodnie miałam ogromnego siniaka.

A tu widoczek po wdrapaniu się na jedną z bardziej dostępnych skałek.

http://i51.tinypic.com/nqr1c4.jpg

Z bliska widać,że skałki są "słusznych" rozmiarów.

http://i51.tinypic.com/2u8uepz.jpg

I jeszcze jedna skałka .Niektórzy próbowali tam się wdrapać ,a jeden chłopak wykonywał piękne,akrobatyczne skoki.

http://i52.tinypic.com/20b0rbc.jpg

Marko
18-02-2011, 17:15
Trzeba było z nim poskakać Carnivalko :wink:

carnivalka
18-02-2011, 18:27
Marko skoczyć to nic gorzej z tym wdrapywaniem.

W oddali widać zarys wyspy Skhiatos.Po dalszym wypłynięciu jest lepiej widoczna.

http://i55.tinypic.com/2m29fur.jpg

Nadchodzi dzień 9 sierpnia /sobota/.Pakujemy się wcześnie rano, ponieważ dzisiaj chcemy dojechać na Peloponez.A ponieważ po drodze chcemy zobaczyć Termopile,Delfy i dotrzec do Olimpii to jest to duże wyzwanie.
Przyjemne pożegnanie na recepcji i ruszamy dalej na południe.
Już wiemy,że rezygnujemy z Aten ponieważ za gorąco i przyjmujemy całkiem inną trasę.

Po minięciu Volos wpadamy znów na autostradę i mkniemy sobie za małą kasę po dobrych drogach.

Pierwszym naszym dłuższym przystankiem będą Termopile.

Rozegrała się tu najsłynniejsza bitwa
między Grekami a Persami (480 p.n.e.), kiedy król Sparty Leonidas wraz z 300 Spartanami bronił przejścia do Grecji wielotysięcznej armii perskiej króla Kserksesa. Na skutek zdrady Efialtesa bohaterscy obrońcy zginęli w starciu z przeważającymi siłami wroga. Dziś w miejscu bitwy stoi pomnik Leonidasa i poległych Spartan, a ponad współczesną drogą znajduje się tablica ze słynnym napisem autorstwa Simonidesa (z ok. 480 p.n.e.):
"Przechodniu, powiedz Sparcie, że spoczywamy tu, posłuszni jej prawom"

http://i54.tinypic.com/5zibrc.jpg

Wąwóz Termopile był idealnym miejscem do obrony. Z jednej strony znajdowało się niedostępne urwisko, zaś z drugiej morze.
Po przybyciu ze Sparty do Termopil wraz z 300 Spartiatami, król spartański Leonidas dowiedział się, że istnieje tajne przejście między górami, które pozwalalo ominąć Termopile i wyjść na tyły Greków.
Oj była tu porządna rzeż.

http://i56.tinypic.com/243jebs.jpg

I oto Leonidas.

http://i55.tinypic.com/1e44ms.jpg

carnivalka
18-02-2011, 20:01
I jeszcze król w pełnej okazałości;

http://i56.tinypic.com/34reivt.jpg


Termopile za nami ,zjeżdżamy z autobany i jak zwykle to w Grecji bywa natrafiamy na kolejne górki .Coby złagodzić stresy ludzi z nizin/nie tylko społecznych/,czytam mężulkowi fakty historyczne zawarte w naszym przewodniku.To,że Delfy leżą u stóp Parnasu to już wiemy,ale przeraża nas jego wysokość.Wprawdzie 2500 metrów to żadna zawrotna wysokość/rzekomo/,ale nas przeraża.Spoglądając w dół na wijące się cieniutkie dróżki włączamy głośno greckie radio i trochę nam przechodzi.


http://i52.tinypic.com/2j5kh14.jpg


Z drugiej strony uwielbiamy sztukę pod różnymi ,postaciami,muzyka,malarstwo,taniec, literatura.Nic więc trudnego w takim wypadku zdobyć przybytek Apollina.Wszak to niby pierwszy prekursor sztuki.
Ale co tam duch duchem a ciało słabe .Boję się jak diabli,chociaż Darek jeżdzi naprawdę ostrożnie.
Jest coraz wyżej,uszy już mamy zatkane.

http://i56.tinypic.com/2jd2jj5.jpg

http://i55.tinypic.com/2ynmhrp.jpg

Trochę surowe te pagórki.

Marko
18-02-2011, 21:14
I pięknie Carnivalko :wink:

pixi
18-02-2011, 22:10
Ooo, widze znajomego na twoich zdjeciach - to Leonidas.
Kiedys zwiedzajac Grecje autostopem wypadlo mi spedzic noc za jego pomnikiem.

pixi
16-03-2011, 14:09
Carnivalko, a co bylo dalej ? Co Pytia wywrozyla ?

carnivalka
30-03-2011, 16:22
A tak Pixi jakoś Pytia dwuznacznie nam wywróżyła przyszłość.Jesteśmy cały czas na etapie interpretacji.

Wracając do Delf,czyli jak to chciał Zeus "pępek świata".
Dojeżdżamy i próbujemy gdzieś zaparkować.Na szczęście nie ma z tym zbytniego problemu.I co nam się podoba znowu parking bezpłatny.
Wjeżdżamy i mamy interesujący widok na wzgórze ,gdzie pomiędzy drzewami czają się kawałki starożytnej historii

http://i52.tinypic.com/t7y79t.jpg

Po zaparkowaniu idziemy do wejścia i w pewnym momencie oglądamy się w drugą stronę,i oboje myślimy ,że trzeba będzie znowu stąd zjechać

Kupujemy bilety,mimo weekendu/sobota/ to ludzi niezbyt wielu,w każdym razie nie tłumy.Całe szczęście zresztą.Koszt wstępu na bilet łączony do ruin i muzeum to 9 euro.
Tutaj biję się w piersi ponieważ ruiny Delf zwiedziliśmy bardzo pobieżnie,bardziej nam się podobało w muzeum .Może za gorąco ,a przeszkodą okazały się dla nas też w tym dniu mocne górki.Kręgosłupy zaczęły odmawiać posłuszeństwa.

Wejście do wykopalisk.

http://i53.tinypic.com/33uv81w.jpg

Szybko uciekamy przed upałem do muzeum ,tutaj znacznie więcej turystów.

Przyglądamy się wielu ciekawym eksponatom.

http://i52.tinypic.com/30kzzv4.jpg

http://i54.tinypic.com/14ux0qp.jpg

carnivalka
30-03-2011, 16:33
Z powstaniem Delf jest związany mit o dwóch orłach wypuszczonych przez Zeusa z dwóch krańców ziemi. Ptaki spotkały się w jednym miejscu i po jakimś czasie w tym miejscu pojawił się kamień w kształcie jaja o nazwie omphalos - „pępek świata”, odnaleziony w 1915 roku .
W okresie starożytnym Delfy były centrum kultu Apollina (od II tysiąclecia p.n.e.). Miasto zostało złupione i zniszczone przez Rzymian w 87 r. p.n.e. i ostatecznie zniszczone w II-IV w. przez władców Bizancjum

To na tyle historii,ponieważ trzeba zjeżdżać .Chcemy jeszcze dziś wieczorem zameldować się na jakimś campingu nad morzem niedaleko starożytnej Olimpii na Peloponezie.

Wyjeżdżając zastanawiamy się- nasza flaga jest pierwsza czy ostatnia.

http://i54.tinypic.com/r90ca1.jpg

Jeszcze trochę górek i niedługo będzie "płasko"

http://i55.tinypic.com/6i6xaa.jpg


Zjeżdżając z Delf można już czasami zerkać na Zatokę Koryncką.
Nasz kierunek to najpierw Patra,potem może Paralia.Nie mamy skonkretyzowanych planów co do miejsca.Widoki podczas przejazdu są coraz piękniejsze.

Mały,biały domek na takiej wysepce to jest to.

http://i51.tinypic.com/11w826c.jpg


Tempo przejazdu niezbyt szybkie ponieważ podziwiamy widoczki.Drogi bez zarzutu i co ważne zero opłat na autobanie.Ludzi na drogach też już niewielu ,chyba dlatego,że jest już mocne popołudnie sobotnie.Weekendowcy już się opalają na peloponezkich plażach.

I jeszcze raz kawałeczek Zatoki Korynckiej.

http://i52.tinypic.com/9jjho3.jpg

Czasami z daleka przez chwilę widzimy zarys mostu,który łączy kontynent z Peloponezem.Jest to tzw. most marzeń. Owym marzycielem był XIX-to wieczny premier Grecji Charilaos Trikoupis.
Rezultat jest imponujący - nad prawie 3 kilometrową w tym miejscu Cieśniną Koryncką rozpościera się najdłuższy na świecie most wiszący! Całkowita długość mostu to 2,883 metrów.
Zresztą został nazwany jego imieniem.Nas najbardziej przeraża fakt,że jest to teren dosyć aktywny sejsmicznie.Ale doczytamy póżniej,że i przed takimi niespodziankami budujący nas zabezpieczyli.

pixi
30-03-2011, 16:50
Tak Carnivalko, ten most ma bardzo ciekawa konstrukcje zabezpieczajaca przed skutkami trzesienia ziemi. Samo trzesienie, male, zdarzylo mi sie przezyc niedaleko Amfilochii, dwa wstrzasy. Spalismy pod stareym kosciolem z wysoka dzwonica i byla obawa ze runie i kamulce do nas doleca, ale nie runela.

carnivalka
30-03-2011, 17:03
To całe szczęście Pixi,że skończylo się dobrze.

To tak mniej więcej tu znajduje się most Rion-Antirion

http://knm.prz.edu.pl/ciekawe/Rion-Antirion/index_pliki/image002.jpg

Widok na most,ładna ta bestia.

http://i54.tinypic.com/mcvmom.jpg

A tu z innej strony.

http://i52.tinypic.com/ft2fs.jpg

Za chwilkę będziemy musieli zapłacić myto za przejazd w kwocie 11 euro.

http://i54.tinypic.com/2dtyi60.jpg

pixi
30-03-2011, 17:15
Bestia jest piekna, zbudowali ja Grecy z planow francuskich inzynierow za pieniadze z Unii Europejskiej rekami robotnikow albanskich.

Marko
30-03-2011, 17:53
Bestia jest piekna, zbudowali ja Grecy z planow francuskich inzynierow za pieniadze z Unii Europejskiej rekami robotnikow albanskich.

Piękna ta bestia - szkoda że nie ma na nim zatoczek by było można podziwiać z niego

ZaaaaK
27-02-2013, 10:01
Po wstępnym rozpakowaniu i jako takim rozlokowaniu biegniemy oczywiście na
campingową plażę.Jest ładna,czysta i przede wszystkim cieplutkie morze....



a jak z wiatrem ...?;)