PDA

Zobacz pełną wersję : Wspomnienie o Algarve



Natasza
12-02-2011, 13:38
Podróż po Portugalii planowałam długo i miała się ona zacząć od zwiedzania
Lizbony,potem wypoczynek na wybrzeżu Algarve, a na koniec północ Portugalii z Bragą
i Porto i wjazd do Hiszpanii mostem kolejowym nad przepaścią. Z Katowic pojechaliśmy pociągiem do Frankfurtu nad Menem. Za ok. 30 minut mieliśmy już pociąg do Paryża.
Krótki wypad z Paryża do Belgii aby zobaczyć Gandawę, Brugię i Brukselę.Po dwóch dniach znowu byliśmy w Paryżu i zjechaliśmy do Bordeaux.
Stamtąd do granicy hiszpańsko-portugalskiej w Irun. Po wyjściu z pociągu, odprawa paszportowa na dworcu i przejście na pociąg portugalski do Lizbony. Pociągi portugalskie mają tę zalete, że są w nich przedziały. Nie jechało dużo osób, dlatego zamknęliśmy
przedział i spaliśmy aż do Portugalii. Pociąg miał jechać do samej Lizbony, ale
zakończył bieg w Pampilhosa, ponieważ trwał strajk na kolei. Kolejarz poradził nam abyśmy jechali tam, gdzie przyjedzie pierwszy pociąg i przeczekali strajk. Strajk portugalskich kolei jest o tyle niezły, że przynajmniej raz-dwa razy dziennie jedzie jakiś pociąg na północ albo na południe. Strajk, jak się okazało, trwał długo-ponad dwa tygodnie i jeszcze nie raz popsuł nam szyki. W ten oto sposób nie dojechaliśmy do Lisbony, ale dojechaliśmy do Porto. Dobrze, że na stacji był bankomat, coś zjedliśmy i czekaliśmy na pociąg. Przez resztę dnia zwiedzaliśmy Porto, ale na nocleg pojechaliśmy do Bragi bo tam były tańsze.

Natasza
12-02-2011, 13:39
W Porto, wiedząc,że chcemy pobyć kilka dni w Algarve, mijając jakieś nieznane mi biuro podróży-weszłam gdyż kusiło ogłoszeniem: "płacisz za 5 dni,jesteś 7 dni".
Weszłam, wybrałam sobie najtańszy apartament z takiej oferty, zapłaciłam gotówką i dostałam voucher. Mieliśmy przebywać w miejscowosci Vilamoura,w małym apartamencie 2-osobowym, z pobytem rozpoczynającym się za tydzień. Tyle potrzebowałam aby zwiedzić Bragę, Coimbre, Fatimę i Batalhę, a także Lisbonę z Sintra i Estoril. Za tydzień okazało, że z kłopotami jakoś udało nam się zjechać w dół, do Faro-stolicy Algarve, ale w Vilamourze nie zamieszkaliśmy http://www.travelforum.pl/images/smilies/smile.png

Po całodniowym zwiedzaniu Porto, o którym naczytałam się, że jest miastem portowym i niebezpiecznym, okazało się pięknym i byłabym zawiedziona, gdybym w Porto nie była.
Cudnie położone nad rzeką Douro.Bagaż został na dworcu, a my poszliśmy do dzielnicy portowej.
Ale najpierw do katedry, potem przez Stare Miasto do portu aby zobaczyć targ i wspaniale mosty przerzucone przez rzekę. Nikt nas nie okradł ani nie zabił, co przeczyło informacjom z przewodnika.

Przy pobycie w Algarve korzystałam z oferty biura "Anda Tour". Na stronach biura znajdziecie ofertę zakwaterowania w całej Portugalii, nie tylko w Algarve.
Również bardzo tam popularną promocyjną:14=19,7=5 czy 3=2. Te oferty specjalne ważne są przy pobycie do 31 maja i od 1 października. Ceny za apartament 2-osobowy ok. 35 E/noc.
http://www.andaltour.es/es/portugal.htm (http://www.andaltour.es/es/portugal.htm)

Natasza
12-02-2011, 13:43
Do Bragi zajechaliśmy późno i na nocleg wybralam mały pensjonat w centrum miasta. Niepotrzebnie z łazienką czyli droższą wersję bo na korytarzu było ich kilka. Gospodyni przyniosła nam herbatę. Taki zwyczaj.
Co do herbaty, towarzyszyła nam ona przez cały pobyt: nie dość, że dobra to jeszcze podawana w wielkich imbrykach /tak ok. 3 szklanek/. Obowiązkowo na każdym dworcu, za śmiesznie małe peniądze. Jadaliśmy zawsze tam, gdzie miejscowi. Kiedy jechaliśmy np. autobusem-szliśmy jeść za kierowcami. Zawsze tanio i smacznie. Warto wybierać zestawy turystyczne bo są tanie, a można się najeść:d wie przystawki, danie główne, wino lub piwo. Zanim doczekaliśmy się na danie główne, to zjadaliśmy ser, oliwki i chleb. Portugalczycy mają bardzo dobre zupy, w tym rybne. Jadaliśmy dużo ryb, trochę duszonych mięs. W każdej restauracji podają też kurczaka. Warzyw jest mało. Z piw znam tylko "Sagres",z win piliśmy "Porto" i "Lagoa". Pociągi są tańsze niż autobusy, ale wiele z portugalskich miast i miasteczek położonych jest daleko od dworców. Pozostaje autobus albo marsz, nierzadko półgodzinny. Ale za to są pięknie położone. Portugalczycy są życzliwi, zawsze pomocni, ale nie ma w nich takiej spontanicznosci jak np. w Hiszpanach.

Natasza
12-02-2011, 13:45
Kiedy tydzien mijał, rano przyjechaliśmy do Lisbony, licząc na to, że wieczorem uda nam się pojechać nocnym pociągiem do Faro. Upewniłam się w informacji, gdzie powiedziano mi, że jest na to duża szansa. Wieczorem przeprawiliśmy się promem przez Tag na dworzec Barreiro i czekaliśmy na komunikat. Ten dworzec nie jest ani piękny, ani wielki. Tuż przed odjazdem wyświetlono komunikat, że pociąg, ze względu na strajk, nie odjedzie. Zostaliśmy na dworcu. Do Lizbony nie chciałam już wracać-nie mieliśmy tam noclegu, ponadto mógłby być drogi. Dlatego poszłam ponownie do informacji i usłyszałam, że odjedzie jeszcze jeden pociąg do Setubal. I tak plany znowu wzięły w łeb i prawie w nocy wysiedliśmy w Setubal. Od dworca do centrum dość daleko.
Z przewodnika wszystkie tanie miejsca były zajęte i tak od domu do domu chodziliśmy nocą i szukali noclegu. Wreszcie Policjanci wskazali nam mały pensjonat. Nie był tani, ale nie było wyjścia. Rano dostaliśmy śniadanie wliczone w cenę i pomaszerowaliśmy na dworzec.Tym razem się udało i za niecałe trzy godziny wysiedliśmy w Faro.

Natasza
12-02-2011, 13:48
Faro-stolica Algarve, ale w porównaniu z innymi jej miasteczkami, raczej jest typowym miastem niż kurortem nadmorskim. Tuż przy dworcach autobusowym i kolejowym biegnie główny deptak obsadzony palmami, który prowadzi do portu. Warto zajrzeć do renesansowej katedry czy, jak kto lubi, Kaplicy Kości. Nie mogę powiedzieć, że Faro jest brzydkie bo ma wiele wspaniałych kamienic, białych z balkonami, odnowionych, jest uporządkowane. Ale później okazało się, że na południu są miejsca o wiele piękniejsze.
http://www.portugal-book.com/algarve/faro/index2.htm (http://www.portugal-book.com/algarve/faro/index2.htm)

Pochodziliśmy po Faro, a potem autobusem odjechaliśmy do Vilamoura. Zanim doszlismy do wykupionego nad morzem apartamentu zrobiliśmy zakupu i tak objuczeni doszliśmy pod wskazany na voucherze adres. I tu niespodzianka: Pani spojrzała na voucher i powiedziała, że nas nie przyjmie bo nie ma miejsca.
Owszem, agencję z Porto zna, ale nic nie poradzi. Zadzwoniła do nich i okazało się, że mamy nowy adres wakacyjny, tym razem w Albufeira. Byłam w lekkim szoku, ale najważniejsze było, że będziemy mieć gdzie spać. Wezwano nam taksówkę /dość tanie w Portugalii/ i pojechaliśmy ze wszystki tobołami na miejsce. Tu mi się polepszyło bo dostaliśmy piękny dwupokojowy apartament z balkonem, a obiekt z basenem. Okazało się, że po moim wyjściu z biura podróży w Porto, wyszło na jaw, że apartament za który zapłaciłam wolny nie jest. Dlatego biura znalazło nam nowy ,droższy /ja nic nie dopłacałam/ licząc, że w Vilamoura skierują nas pod nowy adres. Najważniejsze, że wszystko dobrze się skończyło i mogliśmy rozpocząć wypoczynek w Algarve. I tak oto wylądowaliśmy chyba w największym kurorcie nadmorskim, na który nie było mnie stać przy wyborze oferty http://www.travelforum.pl/images/smilies/smile.png

Natasza
12-02-2011, 13:50
Albufeira-największy ośrodek wypoczynkowy na południu Portugalii.
Mimo tłumów turystów jest nadal starym portem rybackim, z pięknym starym miastem
i domami, które tarasowo schodzą w dół, ku morzu. Ale jest to duże miasto,a nie wioseczka
jakby mogło się zdawać. Na plaże wchodzi się przez tunel,j est bardzo widowiskowo.
Niedaleko podziwiać można 41-metrowy klif. Miasto ma taki mauretański klimat-jak dla mnie.
Dużo ładnych, białych kościółków, Biała Wieża. Bardzo ciekawa plaża Praia da Gale, na której
są wielkie głazy, druga Praia da Oura z leżakami i parasolami i sportami wodnymi. Na pewno
nikomu nie będzie się tu nudzić: życie nocne w pełni, dużo sportów wodnych na plaży, można
zajrzeć na pokaz delfinów czy lwów morskich do morskiego zoo.
http://www.albufeira.com (http://www.albufeira.com/)

Natasza
12-02-2011, 13:53
Między Albufeira a Vilamoura jest małe miasteczko Olhos de Agua czyli "oko diabła".
Kiedy ja byłam w Algarve było to miasteczko z łódkami rybackimi na plaży. Można spacerować plażą,
w kierunku Faro i znaleźć swoją skalną zatoczkę, gdzie nie ma ludzi i dojść do następnej plaży Praia
de Falesia.
W stronę Lagos znajduje sie miasteczko Portimao z plażą o nazwie Praia da Rocha.
Praia da Rocha to jedna z najsłynniejszych plaż Algarve. W tłumaczeniu oznacza plażę ze skałą.
Jedno z piękniejszych miejsc jakie tam widziałam, znajduje sie praktycznie na każdej widokóce
z Algarve.
http://www.bpase.com/search?q=rocha&begin=10 (http://www.bpase.com/search?q=rocha&begin=10)


Co do Vilamoura,w którym miałam mieszkać-jest znacznie mniejsze niż Albufeira, ale ma uroczy
port jachtowy. Można tu odwiedzić jeden z parków wodnych, zagrać w golfa lub popłynąć na rejs.
http://www.vilamoura-guide.com (http://www.vilamoura-guide.com/)

Natasza
12-02-2011, 13:54
Do Lagos pojechaliśmy pociągiem aby tam przesiąść sie na autobus i dojechać do Sagres.Lagos-to duży,chociaż młody ośrodek wczasowy.
Ale pozostał mu styl mauretański z barokowym kosciołem,resztkami murów miejskich,z wąskimi ulicami biegnącymi wzdłuż rzeki.Jest port jachtowy i jedna z ładniejszych portugalskich plaż:Praia de Dona Ana.,która składa się z części prawej i lewej,oczywiście ze skałami,a między nimi jest restauracja i schody prowadzące na plażę.Lewa jest większa i ma większe skały,przez co jest bardziej widowiskowa.
W Lagos jest klif i można dalej nim iść w strone Luz-małego miasteczka,gdzie zabudowa jest niska;ulubione przez Anglików.Jest jeszcze kawałek plaży piaszczystej,ale zaraz zaczynają się plaże kamieniste i biegną tak do miejscowości Benagil.W Luz-oprócz małego portu jest też sławna restauracja Fortaleza z XIIw,z której wychodzi się na niesamowitą skalistą plażę.Dobre miejsce na odpoczynek.Kiedyś miał tu gościć sam Shakespeare.
Do Sagres przyjechaliśmy autobusem na mały placyk w centrum miasteczka.
I tam już pieszo poszliśmy na cypel,u stóp którego leżą niesamowite plaże.
Sagres-miasto na końcu Algarve,gdzie nie ma doskonałej bazy turystycznej ani wielu zabytków,ale jest oszałamiający krajobraz.To już koniec
świata i przed nami tylko Atlantyk.Jedynym zabytkiem jest twierdza Henryka Żeglarza czyli fortaleza.Naszym celem był przylądek Świętego Wincentego.
Klify w tym miejscu dochodzą do 70 metrów i są czerwone.Na krawędzi przylądka stoi druga,co do mocy w Europie,latarnia morska.
Aby tam się dostać należy iść
pieszo ok. 5-6 km,nic tam nie jeździ.Po drodze mija się całe pola kaktusów oraz
Beliche czyli fortecę z XIIw. z małą kapliczką.Mimo tych kilometrów krajobraz jest tak surowy i piękny,jesteśmy tak wysoko,że o znużeniu marszem nie ma mowy.Od czasu do czasu można zatrzymać się na brzegu klifu i spojrzeć w dół aby to sobie uświadomić.Tu trzeba być,koniecznie.
http://www.portugal-book.com/algarve/sagres/ (http://www.portugal-book.com/algarve/sagres/)

Natasza
12-02-2011, 15:01
A potem przejechaliśmy całą Portugalię ,zatrzymaliśmy się jeszcze w Lizbonie i wjechali do północnej Hiszpanii.
Portugalia jest po prostu piękna. Piękne też są plaże północne, ciągnące się kilometrami, piaszczyste i bezludne, ale niestety chłodne. Byłam w Algarve w II połowie maja i był upał. Deszczu nie zaznałam. Standard apartamentów w Algarve jest wysoki:świetnie wyposażone,zazwyczaj z basenem czy kortem. Zjeść można wszędzie.Komunikacja autobusowa, zwłaszcza między Faro/lotnisko/ a Lagos-bardzo dobra.Trochę gorzej z Lagos do Sagres. Tu na południu,wygodniej jest podróżować autobusami miejskimi, gdyż dworce kolejowe oddalone znacznie od centrum miast. Kolej biegnie tylko do Lagos.
Można wykupić tani bilet do Lisbony, zwiedzić jej okolice, a potem zjechać pociągiem do Algarve.
Po wypoczynku wrócić samolotem z Faro do Polski. Sezon w Agarve zaczyna się wcześnie, turystów można spotkać i w kwietniu, ale może padać deszcz. Przed i po sezonie nie ma potrzeby rezerwowania noclegu bo apartamentów jest pod dostatkiem. W sezonie jest to konieczność. Portugalia jest bezpiecznym i przyjaznym krajem. Polecam wszystkim http://www.travelforum.pl/images/smilies/smile.png

Arecki
22-07-2011, 12:31
Jeżeli chodzi o Algarve i o Lagos to będąc w tym mieście polecam wybrać się na wycieczkę po grotach nadmorskich. Wycieczki takie oferuje mnóstwo biur turystycznych które "wystawiają" się od rana wzdłóż promenady nad kanałem portowym. Ceny zaczynają się od 10 euro za 1,5 godzinny rejsik. Najczęściej płynie się łodziami motorowymi lub pontonami wyposażonymi w silniki, obowiązkowo w kamizelkach. Płynie się do okolic latarni morskiej w Lagos. Łodzie wpływają do grot o ile warunki na oceanie na to pozwalają. Również jest mała przerwa na kąpiel w oceanie.
Ja skorzystałem z biura Bom-Dia, koszt właśnie 10 euro i w cenie był talon na napój w postaci soku, wina luib piwa (do wyboru) do wykorzystania przed lub po rejsie w jednej z knajp w marinie.

Gastronomia: ponadto między portem rybackim a stacją kolejową funkcjonuje mały bar w którym podają głównie dania z ryb i owoców morza oraz całkiem tanie piwo (0,80 EUR). Warunki dość prowizoryczne ale ilość klientów mówi sama za siebie.

Fila
23-07-2011, 00:20
Tata, jeszcze w tamtym wieku, był w Algarve właśnie.
Niestety to był taki wiek, że zamiast grot, były tylko tańce do rana w barach Lagos :laugh:

Po powrocie wujek Zbyszek poszedł do lekarza... bo coś go skóra piekła...
pan doktor powiedział:
- siostro... siostro...siostra tu przyjdzie. Tak... tak.... to jest właśnie poparzenie, a nie tamte dwa przypadki co były wcześniej :laugh:

ladyred
09-11-2013, 22:08
O Algarve marzę... ale na razie zbyt drogo jak dla nas...

jacky
09-11-2013, 23:15
Nataszy wspomnienie o Algarve ...

takie to były czasy...
Natasza nie zapodała roku, ale domyślam się, że było bardzo dawno...
fotek mało albo w ogóle...
czasami były slajdy ORWO...
a relacje były jeno tekstem pisane...
lata upłynęły zanim poczęto wstawiać własne fotki...
na pewnym forum to nawet z początku patrzono krzywym okiem na wstawianie fotek bo dla nich była przewidziana galeria ....