PDA

Zobacz pełną wersję : Kraj niekończących się festiwali



Natasza
12-02-2011, 21:57
Tajlandia
To kraj nizinny, położony na Półwyspie Indochińskim. Można go podzielić na cztery regiony: Nizinę Menamu, równinę Korat, półwysep od strony Morza Adamańskiego oraz górską północ sąsiadującą z pasmem Himalajów. Najwyższy szczyt Tajlandii to Doi Inthanon, który mierzy 2 595 m n.p.m. Serce kraju znajdujące się w Nizinie Menamu, obfituje w bogactwo upraw i przepych wspaniałych królewskich budowli. Z kolei wybrzeże Tajlandii zachwyca pięknem plaż i malowniczych wysp, które z taką lubością upodobali sobie filmowcy. To świetne miejsce do uprawiania sportów, m.in. windsurfingu, nurkowania czy żeglarstwa.

Tajska kultura zachwyca synkretyzmem tradycji i obyczajów wywodzących się z różnych stron świata. Widać w niej wpływy chińskie, cejlońskie, hinduskie i khmerskie. Wystarczy przyjrzeć się tutejszym miastom, aby to odkryć. To prawdziwe tygle barw i form. Można w nich spotkać kolorowe dachy domów, mieszające się ze wszechobecnymi złoceniami wieżyczek. Rzeki pełne zielonej wody, niosą wrzecionowate łodzie wypełnione pachnącymi przyprawami i owocami. Największymi centrami kulturowymi Tajlandii są Bangkok i Pattaya. Można do nich dotrzeć np. przez wyjazdy z biurem Comfort Club, które wchodzi w skład Wygoda Travel Group. W stolicy kraju - Bangkoku, zapomnimy o kojącym szumie fal i malowniczych górskich krajobrazach, które z kolei możemy podziwiać w nadmorskiej Pattayi. Tu przywita nas typowy wielkomiejski zgiełk i nowoczesna architektura. Na szczęście, w niektórych zaułkach Bangkoku zachował się jeszcze tradycyjny duch Tajlandii. Spotkamy w nim zarówno przekupki handlujące świeżo przygotowanym domowym jedzeniem, jak i rybaków zarzucających sieci w przecinających miasto kanałach.

Tutaj przeszłość łączy się z teraźniejszością. Na każdym kroku można spotkać uśmiechnięte posągi Buddy. Zresztą, buddyzm wyznaje tu 95% mieszkańców. Do najwspanialszych kompleksów sakralnych poświęconych Buddzie zaliczyć można te zgromadzone na terenie Parku Historycznego Sukhotai. To właśnie historyczne królestwo Sukhotai jest dziś jednym z najbardziej atrakcyjnych turystycznie rejonów Tajlandii.

Pogodne jest także usposobienie tamtejszych mieszkańców. Tajowie ponad wszystko cenią sobie spokój. Wykłócanie się na ulicy, czy podnoszenie głosu są zupełnie nie na miejscu. Będąc w Tajlandii należy jednak uważać na parę kwestii. Po pierwsze na buty. Należy je ściągać przed wejściem do jakiegokolwiek tajskiego domu. Dosyć popularne jest też ściąganie butów przed wejściem do miejsc usługowych i biur. Warto zatem zwrócić uwagę na wejście. Jeśli stoją tam jakieś buty, to znaczy, że tu należy je ściągnąć.

Drugą drażliwą kwestią są pieniądze. Można zadać sobie pytanie, gdzie ten temat drażliwą kwestią nie jest? Otóż, Tajlandia jest monarchią, w której niezwykłym szacunkiem darzy się osobę króla. Ponieważ wizerunek króla znajduje się na wszystkich monetach i banknotach, dlatego trzeba się z nimi bardzo uważnie obchodzić. Nie wolno nadepnąć na pieniądze, bo uznane jest to nie tylko za głęboką obrazę, ale i przestępstwo.

Miłośnicy szalonej zabawy, z pewnością znajdą coś dla siebie w tym "kraju niekończących się festiwali". Do największych świąt należą: Święto Kwiatów w lutym. Odbywają się wówczas parady ukwieconych wozów i konkursy piękności. Chiński Nowy Rok - najważniejsze święto Chińczyków (przełom stycznia i lutego); Songkran - tajski Nowy Rok (13 IV), zgodnie z tradycją kąpie się wówczas posągi Buddy i ozdabia kwiatami. Wielką popularnością i entuzjazmem cieszy się tradycyjna rozrywka Tajów: puszczanie latawców. W sezonie latawcowym (połowa lutego i połowa maja) urządzane są liczne pokazy i zawody.

Po wszystkich atrakcjach Tajlandii, warto zajrzeć do tamtejszej kuchni. Podstawą każdego dania jest ryż, łączony z rybami, krewetkami, wieprzowiną lub drobiem oraz kwaskowaty bulion z jarzyn i grzybów. Tajowie spożywają swe potrawy widelcem i łyżką, więc brak noża przy nakrytym stole jest tu normą. Niemniej potrawy pełne są smaku, egzotyki i koloru.


http://www.bertur.pl/watbkk1.jpg

Natasza
09-04-2011, 10:30
Bangkok
Pełna nazwa Bangkoku w wolnym tłumaczeniu brzmi: Miasto aniołów, wielkie miasto, wieczny klejnot, niezdobyte miasto boga Indry, wspaniała stolica świata wspomaganego przez dziewięć pięknych skarbów, miasto szczęśliwe, obfitujące w ogromny Pałac Królewski, który przypomina niebiańskie miejsce, gdzie rządzi zreinkarnowany bóg, to miasto dane przez Indrę, zbudowane przez Vishnukarna.
Skąd wziął taki amalgamat? Podczas koronacji w 1782 roku król Rama I nadał swej stolicy nazwę składającą się z 43 sylab. W kolejnych latach następni władcy dodali do niej kolejnych 21 sylab, tak że obecnie pełna nazwa Bangkoku znajduje się w Księdze Rekordów Guinnessa jako najdłuższa nazwa geograficzna na świecie!
Tajlandczycy używają, na szczęście, nazwy skróconej: Krung Thep. Bangkok – mówią tylko cudzoziemcy. Oryginalnej nazwy nie wymówiłby żaden obcokrajowiec, bo trudność języka tajskiego polega na jego tonalności. Słowa tak samo pisane, a sylaby wymawiane różnym tonem znaczą zupełnie coś innego. Jedną sylabę można wymawiać na siedem różnych tonów.
Nie ma jednak problemu z porozumieniem się. Tajowie nie tylko powszechnie znają angielski, lecz także są bardzo uprzejmi: zawsze spokojni, nie podnoszą głosu, nie kłócą się, z uśmiechem powtarzają „mai peu rai” – „nic nie szkodzi”. Nie lubią, gdy w ich obecności ktoś hałasuje, krzyczy, denerwuje się (niestety, powoli się do tego przyzwyczajają, bo właśnie tacy są na ogół turyści). Nie kradną – jeżeli coś ginie, to raczej za przyczyną turysty. Są bardzo tolerancyjni i nie gorszą ich zachowania ani ubiory turystów – wymagają tylko dwóch rzeczy: poszanowania swojej religii i króla.
Przy wejściu do Pałacu Królewskiego, w którym znajdują się liczne świątynie, strażnicy bardzo dokładnie kontrolują ubiory: długie spodnie u mężczyzn, u kobiet długie spódnice lub spodnie, zakryte ramiona, żadnych dekoltów. Nawet buty muszą być pełne, nie wolno wejść do świątyni w klapkach. Można w niej usiąść, ale nie należy wyciągać nóg w stronę ołtarza, nogi są bowiem „najpodlejszą” częścią ciała, trzeba więc właściwie klęczeć. Kobiety nie mogą dotykać mnicha, jedzenie mogą mu podawać za pośrednictwem mężczyzny. Nie powinno się też głaskać małych dzieci po główkach, bo dotyk zabiera im dobrą energię.
Tajlandia – mimo iż zamieszkują ją różne narodowości i wyznawcy różnych religii: Laotańczycy, Chińczycy, Malajowie, Hindusi, Khmerowie, Wietnamczycy – nie zna walk religijnych i etnicznych. Wszyscy zgodnie koegzystują i wspólnie obchodzą swoje święta.

Natasza
13-12-2013, 10:15
Ayutthaya
Ta dawna stolica Syjamu, swego czasu wielkiego, azjatyckiego imperium, to niezwykły symbol tego, jak łatwo i szybko potęga może obrócić się w gruzy. Powstałe w 1351 r. miasto błyskawicznie się rozrastało dzięki świetnemu położeniu – na wyspie utworzonej przez nurt trzech rzek i skrzyżowaniu szlaków handlowych. Szybko stało się prawdziwym kulturowym tyglem – aby handlować z Tajami tłumnie osiedlali się w nim Chińczycy i Wietnamczycy, ale także Persowie, Arabowie i Japończycy, a nawet przybysze z Europy. W początkach XVIII wieku w Ayutthaya mieszkało prawie milion ludzi – dla porównania największa Europejska metropolia – Londyn liczyła wówczas o połowę mniej mieszkańców. O potędze i bogactwie miasta najlepiej świadczy fakt, że w jednej z głównych świątyń przechowywano 16-metrowy posąg buddy, na którego pokrycie zużyto aż 360 kilogramów złota. Wszystko to skończyło się w ciągu jednego dnia. 7 kwietnia 1767 r. do Ayutthaya wkroczyli Birmańczycy paląc, grabiąc i popełniając zbrodnie tak okrutne, że do dziś kładą się one cieniem na stosunkach Birmańczyków i Tajów.
Choć miasto zostało zniszczone i upadło, to pozostało po nim mnóstwo imponujących budowli. To dla nich warto odwiedzić dawną stolicę Syjamu. Co trzeba zobaczyć? Bez wątpienia największą świątynię Ayutthaya - Wat Phra Si Sanphet z imponującymi dzwonowatymi stupami (przez Tajów nazywanymi chedi) czy świątynię Wat Phra Mahathat ze słynnym posągiem Buddy wrośniętym w korzenie drzewa. Miejsce to jest uważane przez Tajów za święte i od turystów oczekuje się, że przyklękną przed uwięzionym posągiem. Kiedy znuży nas już oglądanie ruin świetnym pomysłem będzie niewątpliwie wizyta w wiosce słoni Elephantstay – pod nadzorem opiekunów każdy może zbliżyć się do tych majestatycznych zwierząt, pobawić się z nimi, jednocześnie pomagając fundacji, która zajmuje się ich ochroną.
http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/0/06/Ayutthaya_3_pagodas_01.jpg/160px-Ayutthaya_3_pagodas_01.jpg (http://pl.wikipedia.org/wiki/Plik:Ayutthaya_3_pagodas_01.jpg)

Natasza
13-12-2013, 10:16
Sukhothai
Powstała w XIII wieku Jutrzenka Szczęścia – bo tak tłumaczy się tę nazwę z języka Tajów, była pierwszą stolicą Syjamu. Miejsce niezwykle ważne dla kultury i historii Tajlandii – to tu powstał tajski alfabet, a także wielkie dzieła sztuki, z których wiele trwa do dziś – turyści mogą oglądać dziesiątki wyrzeźbionych wprawną ręką posągów Buddy, siedzących, stojących i powalonych przez upływający czas. Ruiny zajmują ogromną powierzchnię, dlatego najlepszym sposobem na ich zwiedzanie jest wynajęcie roweru. Dobrym pomysłem będzie też rozpoczęcie zwiedzania o świcie, kiedy posągi i zarysy ruin wynurzają się z mroku i odbijają pierwsze promienie słońca. Niewiele może się równać z tym widokiem.
http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/4/44/Sukhothai_historical_park1.jpg/250px-Sukhothai_historical_park1.jpg (http://pl.wikipedia.org/wiki/Plik:Sukhothai_historical_park1.jpg)
Ruiny Sukhothai

Natasza
13-12-2013, 10:17
Chiang Mi
To najażniejsze miasto w północnej części Tajlandii przez wielu nazywane jest „Różą Północy”. Nie bez powodu – to położone niemal u stóp Himalajów, otoczone wzgórzami miasto tętni bujną zielenią. Do lat dwudziestych ubiegłego wieku można było tu dotrzeć wyłącznie po długiej i niebezpiecznej podróży rzeką lub na grzbiecie słonia. Skutecznie odstraszało to potencjalnych gości, co pozwoliło miastu zachować sporą kulturową odrębność, którą widać także i dziś. Historyczne centrum tego założonego w końcu XIII wieku miasta strzegą fosa i imponujący mur. Atrakcji tu nie brakuje. Ot choćby położona na wzgórzu za miastem świątynia Wat Phrathat Doi Suthep słynąca z wielkiej, wykładanej złotem stupy. Z jej schodów rozciąga się zapierający dech w piersiach widok na Chiang Mai i otaczające je ogrody. Wielką atrakcją miasta i okolic są też słonie – chętni mogą się wybrać na przejażdżkę przez dżunglę, wziąć udział w kąpaniu słonia w rzece czy nakarmić to potężne zwierzę.
http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/a/a2/Chiangmai_view.jpg/240px-Chiangmai_view.jpg (http://pl.wikipedia.org/wiki/Plik:Chiangmai_view.jpg)

Natasza
13-12-2013, 10:17
Wybór Ayutthaya, Sukhothai i Chiang Mai jako celu wyprawy ma jedną podstawową zaletę. Odwiedzając je można zobaczyć praktycznie całą Tajlandię w pigułce. Ayutthaya leży bowiem prawie na przedmieściach Bangkoku – od stolicy dzieli ją tylko kilkadziesiąt kilometrów. Z kolei Sukhothai oddalone jest o około 350 kilometrów w kierunku północnym, a Chiang Mai i stolicę Tajlandii dzieli aż 700 kilometrów. Choć odległości są niebagatelne, to napotkane atrakcje z nawiązką rekompensują wysiłek. A kiedy już zmęczy nas zwiedzanie zawsze możemy wrócić do Phuket i odpocząć na jednej z jej rajskich plaż. Naprawdę warto, tym bardziej, że droga do Tajlandii nigdy nie była tak krótka - z Warszawy można dolecieć do Bangkoku bez żadnych przesiadek.