PDA

Zobacz pełną wersję : Biura turystyczne i agencje w oczach klienta...



jacky
13-02-2011, 01:09
nie jest zamiarem moim pisanie historii biur podróży...
w PL i za granicą...
nawet nie wiem, czy istnieją podręczniki "akademickie"...
w tej kwestii...
tym nie mniej szczycąc się w gronie familijnym jako dyrektor Rodzinnego Biura Podróży - chciał czy nie chciał - nakreślę kilka postów jak kojarzę sobie korzystanie z usług firm zaznaczonych szyldem...
pozwolcie, że pogrzebię w swoich i nie tylko wspomnieniach jak to drzewiej bywało...

jacky
13-02-2011, 20:38
uprzejmie dziękuję za przeniesienie do sąsiedniego działu - gdzie jest szansa na wypowiedzi o ciekawym świecie...
wyjawiam więc - że chcę skreślić czy jak się teraz toto zwie wyklikać - kilka postów o tym, jak pokolenie trochę ( może i za wcześnie urodzone ) widziało funkcjonowanie biur podróży i do czego było im to potrzebne...

jacky
13-02-2011, 21:57
zatem dzisiaj odcinek pierwszy...
powinien być pod tytułem - "kiedy i w jakich okolicznościach miałem do czynienia z po raz pierwszy w życiu z biurem podróży"...
a było to w roku 1970...
udałem się do biura PTTK ( Polskie Towarzystwo Turystyczno - Krajoznawcze ) w moim rodzinnym mieście...
po to tylko, by kupić książeczkę autostopu...
pierwszy raz w życiu....
wyglądała jak cienka broszurka formatu widokówki...
na zadniej stronie miała znak stopu - niejeden zatrzymany przeze mnie kmiotek na lokalnej drodze myślał, że zatrzymuje go lotny patrol milicji obywatelskiej...
i tak sobie w pierwszym dla mnie okresie funkcjonowania "książeczkowego autostopu w PRL" objechałem prawie dookoła nasz piękny kraj...
uiszczając w tymże PTTKu opłatę złotych polskich aż dwanaście...
czyli pierwszy życiowy kontakt z polskim biurem podróży zaliczony...
PS - do tej pory kojarzy mi się PTTK jako instytucja mocno powiązana z ruchem wędrówkowym po górach, wielu przewodników koncesjonowanych mialo uprawnienia do prowadzenia letnich obozów wędrownych po górach i nie tylko...
przydałoby się wspomnienie prawdziwego przewodnika - po cichu przypuszczam kto nim jest - ale palcem nie wskażę...
uderzam w stół - odezwą się - nie nożyce - prawdziwi przewodnicy...
nieraz pracujący za mizerne wynagrodzenie, czasami za gażę niewiele przekraczającą stawkę wyżywieniową obozu młodzieżowego - wędrownego...
ale prowadzący młodź niekoniecznie wszeteczną i propagujący piękno ziemi polskiej...
bardzo często powiązani z ruchem harcerskim...
ale to już wszystko inna historia...
jeszcze mamy czas na wspomnienia....
o prawdziwej braci wędrowej - na szlaku...
a i ja może kiedyś o tym jak się po PRL jeździło autostopem o którym tak pięknie śpiewała śp. Karin Stanek....
autostop, autostop ... hulaj bracie ....

zdzicho alboom II
13-02-2011, 22:11
Jak będziesz pisał o autostopie, to ja Ci się może włączę, bo przejechałem autostopem całą Polskę w ciągu kilku lat, ale wcześniej niż Ty, bo w roku 1970 to już byłem żonaty i dzieciaty, a zacząłem jeździć zaraz po maturze.
Mam małą srebrną GOT PTTK i korzystałem swego czasu z tego tytułu ze zniżek na noclegi w schroniskach.
Chyba też wiem o Kim mówisz jako o prawdziwym przewodniku.

pixi
14-02-2011, 10:57
Moja pierwsza podroz "ksiazeczkowym" autostopem miala miejsce w pamietnym 1968 r. A przynaleznosc do PTTK, jeszcze szkolnego, jest jeszcze starsza. Wtedy to nie bylo "biuro podrozy" tylko zrzeszenie podroznikow - wedrownikow. Dopiero potem coraz liczniejsze wycieczki zaczely jezdzic lub chodzic z przewodnikiem.
Zrobilo sie wiecej kursow, wiecej chetnych na egzamin panstwowy.
Warszawskie Centrum Obslugi Przewodnickiej powstalo w latach 70-ych i posredniczylo w "wynajmmie" przewodnikow na chetne wycieczki. Z forsa nie bylo tak zle, udalo mi sie z tego utrzymywac (bylo przyjemniejsze niz studenckie mycie okien w biurach), zwlaszcza jak sie mialo II klase, lepiej platna.
Rozne biura organizowaly rozne wycieczki autokarowe i roznie sie z nimi wspolpracowalo. Najgorzej wspominam Orbis.

jacky
15-02-2011, 00:08
czyli tworzą nam się zarysy 2 kierunków wspomnień - autostop i działalność przewodników górskich itede...
czy warto pójść po wspomnienia ?
wyznacznikiem będę i liczby odwiedzin a może dołączą się do nas inni ?

jacky
15-02-2011, 21:11
Najgorzej wspominam Orbis.

wyjęłaś mi to z ust...
ale argumenty jakie użyję nie będą miały szansy do pozwu sądowego ze strony sławetnej firmy Orbis...

jak ją wspominam jako klient ?

mój pierwszy kontakt z Orbisem kojarzy mi się jak z wysokim urzędem do dystrybucji biletów kolejowych i autobusowych...
tamże AD 1978 nabyłem pierwsze kuszetki do Varny, w kolejnych latach nabywałem kuszetki lub sypialne do Gdyni...

co ciekawe - równoległym konkurentem w tej dziedzinie była pekapowska firma POLRES, również handlująca ( najczęściej spod lady ) te same miejscówki...
niesprzedane miejscówki przenoszone były z Orbisu do Polresu z małym wyprzedzeniem ( pojawiały się w Polresie po zamknięciu Orbisu, po zamknięciu Polresu wolne miejsca pojawiały się u konduktora )...
wielokroć zaliczałem taką trasę: Orbis => Polres => konduktor...

w Orbisie moja ówczesna firma kupowała też bilety lotnicze na podróże służbowe choć nie pamiętam też czasu, gdy równolegle zaczęło funkcjonować biuro LOTu...

lokal Orbisu w Katowicach mógł imponować w tamtych czasach, cóż, nie na ówczesną moją kieszeń były rozłożone tam oferty wczasów zagranicznych, kolorowe plakaty, pierwsze foldery...

wystarczyło mi cieszenie się z wczasów krajowych, dystrybuowanych przez służbę socjalną, ale po tikety się tam bardzo długo fatygowalem...
znakomita kondycja finansowa Orbisu jak na owe czasy mogła wynikać z monopolistycznego nadania...
acha - już zatarło mi się w pamięci - lecz w zgrzebnym PRLu chadzało się do Orbisu po zakup voucherów na wyjazdy indywidualne ...
i zastanawiam się, czy firma ta nie była zamieszana w dystrybucję tzw. książeczek walutowych - niech mnie ktoś poprawi - lecz z dużą dozą handlowała czekami podróżnymi ?

nadal po cichu liczę na wspomnienia przewodników z PTTKu... :4:

jacky
18-02-2011, 00:41
pod koniec lat osiemdziesiątych pojawiło się w PRLu trochę więcej biur podróży...
zaczynały powstawać ( po cichu ) przedstawicielstwa biur firm zachodnich...
a mnie szczęka opadła jak w roku 1989 spacerując po centrum Bazylei ( w ramach wolnego czasu w podróży słuzbowej ) zobaczyłem przy głównym deptaku chyba z 12 biur...
zabralem od nich prospekty, katalogi, przywiozłem do domu tego pół walizki...
i zamarzyłem się...
jaki ten świat wielki...

pixi
18-02-2011, 00:55
A teraz biur podrozy jeszcze wiecej swiat zrobil sie maly.

pixi
11-04-2011, 22:46
W 2 poł. XX w. , najstarsi ludzie jeszcze pamietają, profil turystyki w kraju bardzo różnił się od obecnego. Niewielka ilość samochodów prywatnych powodowała że głównie jeździliśmy na wycieczki zbiorowe, autokarowe, sponsorowane przez zakłady pracy, uczelnie itp.
Pewne wydarzenia polityczne w latach 80-tych przyhamowały ten system a potem nastapiły radykalne zmiany.
Wprawdzie pozycja : przewodnik wycieczki to nie klient biura ale i nie jego etatowy pracownik, raczej pośrednik między biurem a klientem i to od niego zależało powodzenie imprezy, zadowolenie uczstnikow wyjazdu i opinia biura.

Natasza
07-10-2013, 12:10
Kabaret Ani Mru Mru przygotował skecz pokazujący w krzywym zwierciadle chleb powszedni pracownika biura podróży.

http://www.tur-info.pl/p/ak_id,41156,,biuro_podrozy,krzywe_zwierciadlo,kaba ret,skecz,dzien_roboczy,,biura_podrozy_w.html