Ma pani może jakieś zdjęcia ze słynnej "dyskoteki" (a raczej małej knajpy z muzyką) w grocie w skale mocno wystającej w morze?
Stamtąd ponoć dokładnie pochodzi mój nieznany brat, co to całkiem możliwe, że biega gdzieś po Szwajcarii...:lol:
Printable View
Ma pani może jakieś zdjęcia ze słynnej "dyskoteki" (a raczej małej knajpy z muzyką) w grocie w skale mocno wystającej w morze?
Stamtąd ponoć dokładnie pochodzi mój nieznany brat, co to całkiem możliwe, że biega gdzieś po Szwajcarii...:lol:
W Makarskiej bylismy tylko w przelocie. Zaczal znowu padac deszcz i pojechalismy dalej na poludnie.
Spacer po riwierze w Makarskiej, kawa, lody i najważniejsze – zwiedzanie muzeum morskich żyjątek. Malutkie dwie salki na parterze zwykłego budynku na starówce... (jest tablica informacyjna w południowej części miejskiego nadbrzeża) prezentują niepoliczalną ilość wysuszonych eksponatów, zbieranych przez 30 lat. Ryby, koniki morskie, kraby, żółwie, rozgwiazdy, różne małże, wszystko co żyje w wodzie morskiej.
Pogoda jest ciągle niepewna i rezygnujemy z parku narodowego Biokovo, góra sv. Jurij musi na nas poczekać.
http://pixiland.info/w11/w11hr044.jpg
http://pixiland.info/w11/w11hr045.jpg
http://pixiland.info/w11/w11hr046.jpg
http://pixiland.info/w11/w11hr047.jpg
Za Igrane trafiamy na kamping „Dole”, niedaleko Blato, który podoba nam się najbardziej z okolicznych i pasuje na kilkudniowy pobyt. Wiele miejsca na łagodnym zboczu pod sosnami, niezbyt drogi, sklepik i stragan jarzynowo-owocowy, tylko sanitariaty noszą jeszcze znamię komunizmu jak i system wynajmowanych komórek w wielkiej lodówce. Na wszelki wypadek stawiamy namiot niedaleko nieużywanego kiosku z daszkiem (bardzo nam się przydał) i okopujemy się.
Pogoda nie zachęca do plażowania, Igrane zwiedzamy w deszczu i zapadamy w kafejce internetowej, Porat w zatoce Zagoszcze już w słońcu. Może na południu jest lepsza pogoda?
W porcie w Igrane
http://pixiland.info/w11/w11hr051.jpg
http://pixiland.info/w11/w11hr052.jpg
Bardzo wysoka wieża kościoła w Igrane, gdzie nawet są msze po polsku w niedziele.
http://pixiland.info/w11/w11hr053.jpg
W Porat jest kościół i klasztor św.Michała z XVII w.
http://pixiland.info/w11/w11hr055.jpg
Wewnątrz, dziwne konfesjonały wmurowane w ścianę
http://pixiland.info/w11/w11hr056.jpg
i malowidła z postaciami w strojach regionalnych
http://pixiland.info/w11/w11hr057.jpg
Architekturę XX w. reprezentuje wielki hotel
http://pixiland.info/w11/w11hr054.jpg
Jedziemy na Pelješac.
Panorama Gradec
http://pixiland.info/w11/w11hr058.jpg
Baksińskie Jeziora
http://pixiland.info/w11/w11hr059.jpg
Mijamy Gradec, z góry spoglądamy na Baksińskie Jeziora w drodze do Ploče. To chyba najbrzydsze ze znanych mi miast; zgromadzenie wysokich bloków bez uroku i remontów na mokradłach z kanałami gdzie hula wiatr, brak centrum miasta, na nadbrzeżu nowy kościół sąsiaduje z pudełkowym Konzumem, chyba dawnym PDT- em.
Biuro „Jadrolini” jest na wprost zatoki portowej przy szerokim bulwarze nadmorskim. Jesteśmy 2 godziny przez odpływem promu, mała kolejka po bilety, nie ma rezerwacji, auto trzeba ustawić już teraz na wjeździe a przyjść na 20 min przez odpływem, jesteśmy 12-tym samochodem w kolejce na rejs o godz. 15.15.
Bilety kosztują: 32 kn/osobę i 138 kn za auto.
Portowy bufet oferuje tylko piwo mimo obiecującej reklamy, w efekcie jemy, jak większość oczekujących pasażerów, w restauracji „Ruža” o nostalgicznym wystroju z „tamtych czasów” przy bulwarze, niedaleko biura.
Prom zabiera około 50 aut, w momencie odpływu czeka ich więcej i około dziesiątki już się nie mieści.
Pixi, a nie przypadkiem Bacinskie jeziora?
Kąpałem się w nich z Pawłem...6 lat temu
Oczywiscie, to te same - nazwa zalezy od przewodnika i jezyka.
Po 60 min cumujemy w Trpanj na Pelješacu, kropi deszcz i malownicze skałki w porcie są zupełnie szare.
http://pixiland.info/w11/w11hr060.jpg
Od razu jedziemy na drugi brzeg do Orebić, półwysep ma zaledwie 8 km szerokości, i dalej w kierunku zachodnim. Poszukujemy kampingu, aż do Viganj jest ich wiele ale bardzo zatłoczone, gdy tylko widzimy wolny plac okazuje się że jest to błotnista kałuża lub podmokła, zieloniutka łąka po niedawnych opadach. Wszędzie pełno amatorów surfingu, wypożyczalni desek bo tu między półwyspem a sąsiednią wyspą warunki są najlepsze.
Wąska szosa nie zawsze pozwala na mijanki a jeszcze są spacerowicze, obwodnica jest dopiero w budowie. Docieramy do Lovište w małej zatoce na zachodnim krańcu półwyspu, spokojna mieścina, przezroczysta aż prawie niebieska woda leciutko chlupocze o kamyczki, rząd barów i restauracji wzdłuż brzegu, kilka sklepów, mała przystań rybacka, cicho i rodzinnie.
http://pixiland.info/w11/w11hr061.jpg
http://pixiland.info/w11/w11hr062.jpg
Kampingi są naprzeciwko, na „Denka”, dużo ludzi od strony morza ale wyżej już swobodniej, rozkładamy się pod drzewem, poniżej ogólnie dostępnej jadalni z lodówką, szef oferuje nam piwo na „dzieńdobry”. Cena do przełknięcia, plaża obok, sanitariaty nowoczesne, internet za darmo.... Wśród sąsiadów przeważają Słoweńcy i Polacy ale obok nas są Anglicy i Francuzi.
Nazajutrz, przykra niespodzianka, od świtu leje deszcz, robimy czytelnię w namiocie, dopiero w południe daje się pod osłoną parasola zanieść wiktuały na śniadanie do jadalni. A 2 godziny później już słońce zaprasza na plażę.
Taki mokry poranek powtorzył się; pewnej nocy wielka burza z trzaskającymi piorunami, aż ziemia drżała, krążyła nad nami od 3-ej w nocy do rana, a padało do południa jakby kto wylewał wiadra wody na namiot.
A gdzie „słoneczna Chorwacja” krzycząca z plakatów ? Może coś się aniołkom w niebie pomieszało po „Ožujskim” mocniejszym niż „Karlovackie” ?
http://pixiland.info/w11/w11hr063.jpg
Ooo...uwielbiam takie krajobrazy!
Na Peljasac jeszcze kiedyś z pewnością powrócę
Pixi, próbowałaś a może kupiłaś peljasacke wino Dingac?
Znakomite wino :54:
Dingac nie kupilismy bo byl bardzo drogi i byc moze nie warty takiej ceny. Pilismy rozne miejscowe wina w niemalej ilosci. W domu jest jeszcze butelka czerwonego Plavac. Natomiast kupilismy Prosek - bedzie jeszcze o tym mowa.
Dłuższe przebywanie na plaży, choćby najładniejszej zaczyna nas nudzić i zaczynamy kręcić się po okolicy.
http://pixiland.info/w11/w11hr065.jpg
Orebić, rozległe nadmorskie miasteczko u stóp góry sv. Ilija, przy głównej ulicy kilka markietów, w centrum, na wysokości kościoła, 2 bankomaty, 2 „mesnice” czyli masarnie, targ jarzynowo-owocowy. Przy nadmorskim deptaku wiele starych, barokowych „pałaców” dawnych kapitanów okrętów, poprzedzone ogrodami, ocienione palmami, toną w kwiatach, w bugenwiliach. Pomiędzy straganami i restauracjami zachwycamy się pięknym widokiem na Korčulę i wysepkę Badija.
http://pixiland.info/w11/w11hr067.jpg
http://pixiland.info/w11/w11hr066.jpg
http://pixiland.info/w11/w11hr064.jpg
Robimy też leniwy spacer wokół zatoki Lovište a raz nawet próbujemy dotrzec do latarni morskiej na cyplu. Testujemy kilka dróg, ścieżek, ale z braku dokładnej mapy docieramy tylko do pustych domostw, jak „Dom Kiki” czyli wielkiej psiej budy (Kiki nie bylo w „domu”) koło opuszczonego hangaru z wiekowym autem lub ukrytych winnic czy końca drogi w lesie.
A może do latarni można dotrzeć już tylko z morza, łódką ?
W sobotę rozpościera się nad nami niczym nie zakłócony błękit, pewnie aniołkowie wylali już całą wodę z niebios, szybko zwijamy namiot i na kilka dni przenosimy się na wymarzoną, już „zoomowaną” Korčulę.
http://pixiland.info/w11/w11hr068.jpg
W porcie w Orebić są różne kasy biletowe na różne trasy co powoduje nerwową bieganinę, ledwo zdążamy wjechać na prom, który wprawdzie kursuje co godzinę, a już odpływamy. Cena biletu: 16 kn/osoba, 76 kn – auto.
Nie wiem od czego zacząć; zjeść wreszcie ten serowy byrek bo już burczy mi w brzuchu, pędzic do toalety czy szykować aparat do zdjęć ? W rezultacie z byrkiem w zębach fotografuję wyspę. Po 20 min już jesteśmy w Dominice, 3 km na zachód od Korčuli na Korčuli.
http://pixiland.info/w11/w11hr069.jpg
Miasto leży na cyplu, przez ozdobne schody-most wkraczamy w obręb murów bramą króla Tomisława. Wiele budynków w stylu barokowym z kamiennymi dekoracjami; portale, gzymsy, balkony, wsporniki. Zwiedzamy miasto wzdłuż i wszerz, na wąskich uliczkach jest stosunkowo mało turystów, łatwo fotografować bo to jeszcze popołudniowa pora obiadowa. Uliczki poprzeczne, zachodnie są proste a te od wsch. trochę kręte aby zimny, wschodni wiatr niełatwo wtargnął do miasta.
http://pixiland.info/w11/w11hr070.jpg
http://pixiland.info/w11/w11hr076.jpg
http://pixiland.info/w11/w11hr073.jpg