Syria 2010 grześkowa wyprawa
Plan "podbicia" Bliskiego Wschodu nękał mnie od momentu wkroczenia na turecką ziemię w 2009r. Klimat orientu (w wydaniu turystycznym) zafascynował, a że apetyt rośnie w miarę jedzenia, więc logicznym ciągiem po Turcji musiała być Syria.
Moje plany zrealizowałem w roku następnym.
Poprzedzone to było na prawdę wielogodzinnym żmudnym poszukiwaniem informacji o tym kraju w internecie, czytaniem relacji z podróży, wyciąganiem z nich praktycznych informacji.
Wyjazd 09.06.2011 z Radomia ok 15.
Bezkompromisowe pokonywanie kolejnych kilometrów naszym SAABem.
W nocy śpimy na parkingu węgierskim juz niedaleko granicy z Serbią.
Następnego dnia- kolejne setki kilometrów- Serbia, Bułgaria, w końcu Turcja.
Tutaj sprawne przejście graniczne...i jedziemy dalej
Stambuł- wieczorem po prostu mooorze samochodów, totalny korek.
Zbliżamy się do mostu nad Bosforem.
Pamiętam, że mam kierować się na prawą bramkę.
Żadnych oznaczeń poza językiem tureckim.
Przejeżdżamy przez prawa bramkę i nic nie płacimy :rolleyes:
Po opuszczeniu Stambułu połykamy jeszcze trochę kilometrów.
Nocujemy w hotelu w ok. Izmitu za 65E!
Cena horendalna, ale było już ciemno i należało już po prostu spać...
Rano o 6 pobudka i dalej, dalej, dalej na południe.
A w zasadzie-południowy-wschód.
Po 18 przejeżdzamy słynne miasto starożytne Antiochię, jeszcze zostało ok. 50km.
Ok. 19 mijamy graniczne miasteczko tureckie Yayladagi i jesteśmy na upragnionym przejściu tr-syr.
http://i56.tinypic.com/2pplmdv.jpg
Urzędnicy i celnicy sa bardzo mili, pokazują gdzie należy przejść i co zrobić.
Zaliczyliśmy w sumie 5 budek, co trwało ok 1,5 h
Najciekawsze było wpisywanie naszych danych w "szlaczkach".
O dziwo,wpisali nawet naszą ulicę (Szczecińska). :wink:
Ciekawe jak poradzili sobie z tymi sz i cz ???
Wjazd do Syrii wiąże się z obowiązkowym ubezpieczeniem samochodu
(zapłaciliśmy 145$)
Po spełnieniu wszystkich niezbędnych czynności, slońce schowało się za widnokrąg.
Ale co tam, najważniejsze , że JESTEŚMY NA BLISKIM WSCHODZIE!:thumbup: