-
Mogielica w Koronie
Był słoneczny i ciepły weekend, pewnie ostatni w tym roku, więc zdobyłem najwyższy szczyt Beskidu Wyspowego.
Byłem na Mogielicy raz w życiu w 1982 roku. Byłem wtedy na wczasach w Mszanie Dolnej z żoną i dziećmi. Z gór interesowały mnie wyłącznie Tatry, ale za namową dwóch poznanych tam pań, obytych z górami niższymi, zdobyłem Mogielicę i Ćwilin za jednym razem, bo 35 lat temu to ja śmigałem po górach jak kozica, nie przymierzając.
Pamiętam, że jechaliśmy z samego rana jakimś strasznie zatłoczonym autobusem, weszliśmy na wcisk. Wtedy nie miałem pojęcia dokąd ten autobus jedzie, bo o wszystko dbały owe panie. Teraz widzę, że musiał to być autobus do Jurkowa.
Muszę przerwać, bo muszę iść po wnuczkę do przedszkola.
-
Wtedy nie było żadnych internetów, żadnych nawigacji, GPS-ów, ba nawet żadnych zwykłych komórek nie było. Były tylko mapy papierowe i to też nie takie jak teraz z wyraźnymi kolorowymi szlakami i czasami przejścia. Moje przewodniczki zapewne miały jakąś mapę, bo weszliśmy, a może raczej wbiegliśmy na Mogielicę, w ogóle nie pamiętam tej drogi ani koloru szlaku, ale wiem na pewno, że to była Mogielica, nie wiem skąd to wiem, z jakichś zakamarków pamięci zapewne.
Na Mogielicę z Jurkowa jest szlak niebieski i idzie się nim stromo pod gorę 2 godziny 45 minut (wiem to z mapy Beskidu Wyspowego). Na pewno weszliśmy tamtędy, bo innej drogi nie ma. Spotkaliśmy tam jakiegoś mężczyznę, on się znał na tych górach jeszcze lepiej niż moje przewodniczki, bo powiedział żebyśmy poszli na Ćwilin, bo Mogielica była zarośnięta, a Ćwilin jest łysy (pamiętam do dziś te jego słowa), więc stamtąd będą widoki. I pokazał, w którym kierunku iść. Drogi znowu zupełnie nie pamiętam, ale jak teraz patrzę na mapę, to trzeba zejść z powrotem do Jurkowa 1 godzina 45 minut. Dalej niebieskim na Ćwilin 1.50. Ćwilin rzeczywiście był łysy, pamiętam że były piękne widoki. Zejście z Ćwilina do Jurkowa następne półtorej godziny. Czyli razem 7 godzin i 50 minut.
Teraz pewnie bym nie dał rady, ale wtedy świeżutcy i wypoczęci wróciliśmy na kolację.
-
Wyruszyliśmy z przełęczy Rydza Śmigłego, bo stamtąd jest droga najkrótsza, ma tylko tę wadę, że do przełęczy kursują jakieś autobusy, ale bardzo rzadko.
Ale dla zmotoryzowanych, tak jak my w tym roku, to żadna przeszkoda i większość zdobywców Mogielicy w Koronie chyba właśnie udaje się od przełęczy.
http://serwer1423597.home.pl/janek/PA010410.jpg
Gdy wracaliśmy, tą sama drogą, tak to wyglądało.
http://serwer1423597.home.pl/janek/PA010435.jpg
-
-
Droga nie była trudna, bo była dobra pogoda, ale w czasie potężnych opadów w zeszłym tygodniu musiało być ciężko.
http://serwer1423597.home.pl/janek/PA010412.jpg
-
-
-
-