Moja Małgosia pisała przez 4 lata doktorat we Florencji.
Co roku odwiedzaliśmy ją robiliśmy krótkie wycieczki w okolice.
Część zdjęć udało mi sie wygrzebać z archiwum.
Zacznę od
"San Gimignano-miasteczko, którego nie można pominąć Nie da się do niego wjechać, trzeba wejść, a samochód zostawić na specjalnym parkingu.
Jest trochę zimne w wyrazie:kamienne domy, surowe pałace, a przede wszystkim te wieże mieszkalne, z których słynie. Jest ich 13, a niektóre mają i po kilkadziesiąt metrów.
A to dlatego, że średniowieczne rody San Gimignano rywalizowały w budowaniu coraz wyższych, ale koniecznie mieszkalnych wież. Nazywają to miejsce średnio-wiecznym Manhattanem."
To cytat z sąsiedniego wątku Nataszy.
W żadnym podręczniku nie znalazłem lepszego opisu.
A tu już pierwsze nasze zdjęcia, jeszcze na zewnątrz murów.