+ Odpowiedz na ten temat
Strona 2 z 3 PierwszyPierwszy 1 2 3 OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 16 do 30 z 34

Temat: Był sobie Bałtyk...

  1. #16
    Administrator Maxitravelek Natasza ma wyłączoną reputację Avatar Natasza
    Zarejestrowany
    Jan 2011
    Postów
    30,476
    Aż 25 fok szarych jednocześnie zaobserwowano ostatnio w rejonie Ujścia Wisły – poinformowała we wtorek PAP organizacj aekologiczna WWF Polska.
    Ujście Wisły jest jednym z nielicznych odcinków polskiego wybrzeża, gdzie na piaszczystych łachach, odizolowanych przez wodę od stałego lądu, znajdują schronienie foki. Mogą tam odpocząć nie niepokojone przez ludzi.

    Jeszcze wiek temu w Bałtyku żyło około stu tysięcy fok. Z czasem zwierząt tych ubywało (m.in., że traktowano je jako konkurencję dla rybaków). Foczy kryzys nastąpił na przełomie lat 80. i 90., gdy populacja tych ssaków w Bałtyku skurczyła się do około czterech tysięcy sztuk.

    Dziś fok w Bałtyku przybywa (jest ich ponad 20 tysięcy), przede wszystkim - dodał przedstawiciel WWF - dzięki Szwedom i Estończykom, którzy intensywnie odtwarzają focze stada i wypuszczają zwierzęta na wolność.

    Wiek temu także na polskim wybrzeżu foka szara nie była niczym niezwykłym - przypomnieli ekolodzy. Szacuje się, że żyło ich tu około tysiąca. Z czasem większość ich wybili ludzie i foka stała się na polskim wybrzeżu dość rzadkim gościem.

    Obserwacja fok na polskim wybrzeżu prowadzona jest w ramach projektu "Wsparcie restytucji i ochrony ssaków bałtyckich w Polsce", współfinansowanego przez Unię Europejską ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego, w ramach Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko. Program jest realizowany przez WWF Polska we współpracy ze Stacją Morską Instytutu Oceanografii Uniwersytetu Gdańskiego i Fundacją Rozwoju Uniwersytetu Gdańskiego.

    PAP/zan/ agt/ako

  2. #17
    Administrator Maxitravelek Natasza ma wyłączoną reputację Avatar Natasza
    Zarejestrowany
    Jan 2011
    Postów
    30,476
    Właśnie zakończył się plebiscyt na najpiękniejsze miejsca nad Bałtykiem. W międzynarodowym konkursie "6 cudów Bałtyku", podzielonym na trzy etapy, startowało 65 zakątków z całego regionu krajów Morza Bałtyckiego. Plebiscyt obejmował teren całych państw, a nie tylko najciekawszych miejsc położnych na Wybrzeżu Bałtyckim. Z Polski startowała m.in. Wieliczka, Puszcza Białowieska czy Toruń. Plebiscyt ten śmiało można określić mianem "budzącego najwięcej emocji i kontrowersji". Zobacz, które miejsca zostały cudami Bałtyku!

    Wyspa Mon, Dania
    Jednym z cudów Morza Bałtyckiego jest Wyspa Mon w Danii. Miejsce to posiada niepodważalne walory krajoznawcze. Czyste, rozległe plaże i mnóstwo atrakcji turystycznych sprawia, że ten region Danii jest wymarzonym miejscem na wakacje czy długi weekend. Mon może się poszczycić najwyższym nad Bałtykiem klifem - Mons Klint. To z pewnością jedno z najbardziej charakterystycznych miejsc tego kraju i zarazem jedno z najbardziej atrakcyjnych w Europie. Kredowe urwiska osiągają ponad 130 metrów wysokości i rozciągają się na długości ponad 8 kilometrów. Ich wiek szacowany jest na ponad 70 mln lat. Każdego roku 20-40 cm klifów znika w wodach Bałtyku.


    Mierzeja Kurońska, Rosja/Litwa
    Ten przepiękny obiekt wpisany na listę UNESCO to wąski, długi półwysep, w postaci piaszczystego wału, w południowo-wschodniej części wybrzeża Morza Bałtyckiego. Mierzeja oddziela Zalew Kuroński od otwartego Bałtyku. Ma długość 97 km, z czego 50 km należy do Republiki Litewskiej, a reszta do Rosji. Znajdują się tu drugie co do wysokości wydmy w Europie. To wyjątkowe miejsce odwiedza dziennie ok. 8 tys. turystów.

    Rugia, Niemcy
    Rugia, największa niemiecka wyspa, to prawdziwy turystyczny raj, który oferuje odwiedzającym idealną mieszankę atrakcji. Największa z nich znajduje się na północnym-wschodzie wyspy. Tu, na półwyspie Jasmund, w 1990 roku założono najmniejszy park narodowy w Niemczech. Tutejszy las bukowy znajduje się także na liście światowego dziedzictwa UNESCO. Jednak tym, co jak magnes przyciąga turystów są, tak jak w przypadku Danii, malownicze wapienne klify, obejmujące powierzchnię aż 2200 hektarów. Odwiedzający zawsze kierują się na skałę Königsstuhl, czyli Królewski Tron, której wysokość wynosi 118 metrów. Na jej szczycie znajduje się platforma widokowa, z której roztacza się piękna panorama wybrzeża i rozkołysanego Bałtyku.

    Wilno, Litwa
    Kolejnym cudem Bałtyku jest stolica Litwy - Wilno. To największe i jedno z najstarszych miast w kraju stanowi prawdziwą perłę barokowej architektury. Stare Miasto zostało w całości wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO, jako największy tak spójny, barokowy kompleks architektoniczny na świecie. Poza tym jest to jedno z najbardziej polskich miejsc poza granicami naszego kraju. Tu wciąż mówi się po polsku, a nasza kultura jest nadal żywa. Zabytki, zaniedbane w czasach komunistycznych, teraz są w najlepszej formie, a nocne życie dodaje nowego blasku temu miastu. Dlatego też to właśnie Wilno uznawane jest za jedno z lepszych europejskich zakątków "na weekend".

    Tallin, Estonia
    Stare Miasto stolicy Estonii, choć słabo widoczne na turystycznej mapie Europy, także znalazło uznanie ekspertów. Nic w tym dziwnego, bo od lat Tallin uznaje się za jedno z najpiękniejszych nadbałtyckich miast. Tutejsze Stare Miasto od lat figuruje na liście światowego dziedzictwa UNESCO. Tradycja i nowoczesność, wspaniała architektura i mocne skandynawskie wpływy czynią ze stolicy Estonii wyjątkowe miejsce dla turystów z całej Europy.


    Gdańsk i Mazury, Polska
    Polskimi cudami Bałtyku zostały Mazury i Gdańsk. Nic w tym dziwnego, bo oba miejsca są zachwycające. Kraina Wielkich Jezior nie tak dawno temu była bliska zwycięstwa w innym ważnym plebiscycie na 7 nowych cudów świata. Serdecznie gratulujemy wszystkim zwycięzcom!

  3. #18
    Administrator Maxitravelek Natasza ma wyłączoną reputację Avatar Natasza
    Zarejestrowany
    Jan 2011
    Postów
    30,476
    Broń chemiczna na dnie Morza Bałtyckiego. Nawet 50 tys. ton niebezpiecznych materiałów
    Na dnie Bałtyku spoczywa ponad 50 tys. ton zatopionej podczas II wojny światowej poniemieckiej broni chemicznej - poinformował Główny Inspektor Ochrony Środowiska Andrzej Jagusiewicz. Są to substancje niebezpieczne dla ludzi i środowiska, takie jak iperyt i fosgen. Według szacunków, po II wojnie światowej zatopiono ok. 300 tys. ton poniemieckiej broni chemicznej. Głównymi akwenami, na których powstały takie "składowiska", są morza: Północne i Bałtyckie. Na Bałtyku największymi znanymi miejscami zatopień są wody na wschód od Bornholmu i Głębia Gotlandzka. W polskim pasie wód część chemicznego arsenału zatopiono m.in. w głębi niedaleko Zatoki Gdańskiej.

  4. #19
    Administrator Maxitravelek Natasza ma wyłączoną reputację Avatar Natasza
    Zarejestrowany
    Jan 2011
    Postów
    30,476
    Europejskie morza coraz bardziej przypominają wysypiska. Trafiają tam tony nylonowych sieci, plastikowych butelek, niedopałków papierosów itp. Szpecą plaże kurortów i zagrażają zdrowiu morskich zwierząt - mówili uczestnicy morskiej konferencji w Berlinie. Wyniki rozmaitych badań pozwalają uznać sytuację Bałtyku jako ogólnie dobrą, choć nie prowadzono dotychczas jednolitych statystyk dotyczących całego tego akwenu. Dostępne dane trudno jest więc porównywać. Badanie Komisji Helsińskiej z 2007 r. mówiło np. o średniej liczbie 20 obiektów na wybranym, stumetrowym odcinku na pełnym morzu, choć są miejsca, gdzie liczba takich obiektów sięga nawet tysiąca.
    Szacuje się również, że w naszym morzu tworzywo sztuczne stanowi 50-60 proc. pływających śmieci, zarówno pod względem wagi, jak i ilości. Badania dna wskazują, że ponad jedną trzecią (36 proc.) zalegających tam śmieci stanowią plastikowe butelki. Według raportu z lat 1998-2005 (sporządzonego w ramach WWF Naturewatch Baltic), butelki dominują również na plażach, gdzie stanowią ok. 30-40 proc. znalezionych przedmiotów. Z innych analiz (np. International Coastal Cleanup z lat 2002-2006) wynika, że najliczniejszą pod względem ilości (ale nie wagi) grupę zanieczyszczeń w Bałtyku stanowią niedopałki papierosów - ponad 37 proc. śmieci. Poważnym problemem w naszym morzu są nylonowe sieci rybackie. Według danych WWF Polska w latach 2005 – 2008 liczba sieci, jakie trafiają co roku do wody, wynosi od 5 do 10 tysięcy.
    Pływające śmieci są bardzo trwałe. Niedopałki papierosów rozkładają się od 1 do 5 lat, kubek styropianowy - pół wieku, plastikowa torebka - do 20 lat, a butelka PET lub pielucha - nawet 450 lat. Naukowcy są zdania, że mikroorganizmy nie są w stanie w pełni rozłożyć plastików, które są tworzywem nieczynnym biologicznie i niepodatnym na mineralizację. To znaczy, że jego fragmenty rozkładają się po prostu na coraz mniejsze i liczniejsze fragmenty, lecz całkowicie nie giną.
    Jedną z metod walki z pływającymi śmieciami jest zbieranie tego, co morze oddało na brzeg. Zadanie to jest jednak czasochłonne, drogie i pozwala zlikwidować jedynie ułamek problemu. Zdaniem uczestników berlińskiej konferencji sytuację można zmienić promując rozwiązania sprzyjające recyklingowi i ponownemu wykorzystaniu plastiku, a jednocześnie promując bardziej ekologiczne rodzaje tworzyw. Plastik powinien zaś zostać powszechnie uznany za materiał przeznaczony do przetworzenia, co zapobiegnie jego beztroskiemu wyrzucaniu na wielką skalę. Należy też opracować spójne programy monitoringu, koordynowane na poziomie regionalnym, które wzbogacą bazy danych nt. pływających śmieci.

  5. #20
    Administrator Maxitravelek Natasza ma wyłączoną reputację Avatar Natasza
    Zarejestrowany
    Jan 2011
    Postów
    30,476
    Pod koniec kwietnia 2013 roku przelot samolotu inspekcyjnego poszukującego na Zatoce Gdańskiej fok, dostarczył niezwykle ciekawych informacji. Na powierzchni morza ukazał się zupełnie nowy ląd! Roboczo nazwano go Ryfem Fok, a dzięki dokumentacji fotograficznej możemy zobaczyć narodziny całkiem nowego obiektu na naszym morzu.

    22 kwietnia podczas rutynowej kontroli w rejonie Jastarni dostrzeżono długi wąski pas lądu, którego nie było jeszcze kilka miesięcy temu. Okazało się, że nie jest to okresowo widoczny z powodu niskiego poziomu wody wał piasku, a prawdopodobnie całkiem nowa forma geologiczna. Wynurza się ona z Bałtyku niemal na naszych oczach.
    Już od 2009 roku obserwowano w tym rejonie wzmożone ruchy dna i istnienie podwodnej piaszczystej mielizny. Nie wiadomo jednak dokładnie, w jaki sposób powstał ryf - czy są to przyczyny naturalne, czy raczej jego wynurzenie może być związane jest z pracami refulacyjnymi.
    Obecnie mieliznę przejęły we władanie ptaki. Fok na razie tu nie zaobserwowano, ale istnieje duża szansa, że właśnie tutaj będą wypoczywać. Wszystko zależy od spokoju i dużej liczby ryb – wtedy z pewnością ryf zasłuży na swoją nazwę.
    Na środku Zatoki Puckiej, pomiędzy Kuźnicą a Rewą znajduje się również Ryf Mew - mielizna, która jest widoczna nad powierzchnią wody przez ok. 9-10 miesięcy w roku. Ta unikatowa forma geomorfologiczna jest jedynym tego typu obiektem na polskim morzu. Mają tu swoje siedliska ptaki, czasem bytują tu także foki.
    Zarówno Ryf Mew jak i powstający Ryf Fok znajdują się w obszarze systemu Natura 2000, którego celem jest stworzenie warunków, które umożliwią koegzystencję działań gospodarczych i zachowanie bioróżnorodności ze szczególnym wskazaniem na gatunki chronione i ich siedliska.
    Być może Ryf Fok będzie formą trwałą. Potrzebne są jednak jeszcze szczegółowe badania mielizny.

    Stacja Morska Instytutu Oceanografii Uniwersytetu Gdańskiego w Helu zwraca się z prośbą o informacje na temat nowego ryfu. Być może są osoby, które już wcześniej prowadziły w tym miejscu obserwacje i zauważyły wynurzanie się lądu.

    http://www.hel.ug.edu.pl/aktu/lastminut/ryf_fok.html

  6. #21
    Administrator Maxitravelek Natasza ma wyłączoną reputację Avatar Natasza
    Zarejestrowany
    Jan 2011
    Postów
    30,476
    Najpiękniejsze klify nad Bałtykiem
    Mons Klint, Dania

    Charakterystycznym krajobrazem dla wybrzeża Bałtyku są przepiękne, piaszczyste plaże, które ciągną się kilometrami. Czasem urozmaicają je jednak klifowe formacje, które stanowią ogromną atrakcję turystyczną. Przedstawiamy 6 najpiękniejszych z nich!

    Wyspa Mon w Danii szczyci się najwyższym nad Bałtykiem klifem - Mons Klint. Należy on z pewnością do najbardziej charakterystycznych miejsc tego kraju i stanowi jedną z ciekawszych formacji w Europie. Kredowe urwiska osiągają ponad 130 m wysokości i rozciągają się na długości ponad 8 km. Ich wiek szacowany jest na ponad 70 mln lat. Każdego roku 20-40 cm klifów znika w wodach Bałtyku.

    Mřns Klint - 128 m

  7. #22
    Administrator Maxitravelek Natasza ma wyłączoną reputację Avatar Natasza
    Zarejestrowany
    Jan 2011
    Postów
    30,476
    Pakri, Estonia

    Miłośnicy klifowych krajobrazów powinni wybrać się także na estoński archipelag Pakri, który obejmuje wyspy: Suur-Pakri i Väike-Pakri. Zakątek leży w Zatoce Fińskiej, ok. 3 km od miasta Paldiski. Od 1998 roku teren znajduje się pod ochroną. Najpiękniejsze widoki można zobaczyć na północnym wybrzeżu, gdzie rozciągają się wspaniałe klify o niezwykłych kształtach.

  8. #23
    Administrator Maxitravelek Natasza ma wyłączoną reputację Avatar Natasza
    Zarejestrowany
    Jan 2011
    Postów
    30,476
    Jasmund, Rugia, Niemcy

    Rugia, największa niemiecka wyspa, to prawdziwy turystyczny raj, który oferuje odwiedzającym idealną mieszankę atrakcji. Największa z nich znajduje się na północnym-wschodzie wyspy, na półwyspie Jasmund, gdzie w 1990 roku założono najmniejszy park narodowy w Niemczech. Tym, co jak magnes przyciąga turystów są malownicze wapienne klify. Na ich szczytach znajdują się platformy widokowe, z których roztacza się piękna panorama wybrzeża Bałtyku.

  9. #24
    Administrator Maxitravelek Natasza ma wyłączoną reputację Avatar Natasza
    Zarejestrowany
    Jan 2011
    Postów
    30,476
    Klif Orłowski, Gdynia

    Klif Orłowski to jeden z najbardziej malowniczych fragmentów polskiego wybrzeża Morza Bałtyckiego. Zbudowany z gliny morenowej brzeg Kępy Redłowskiej rozciąga się na długości 650 metrów. Ponieważ wciąż znajduje się pod wpływem działania wiatru i morskich fal, zmienia wygląd co roku. Klif można podziwiać zarówno z plaży – piękna trasa spacerowa prowadzi z Gdyni do Sopotu, jak i z jego szczytu, skąd rozpościera się niesamowity widok na osuwiska, molo orłowskie i Bałtyk, który widziany z tej wysokości nabiera przepięknej barwy.

  10. #25
    Administrator Maxitravelek Natasza ma wyłączoną reputację Avatar Natasza
    Zarejestrowany
    Jan 2011
    Postów
    30,476
    Helligdomsklipperne, Bornholm, Dania

    Bornholm to idealne miejsce dla tych, którzy nie lubią tłumów i zgiełku wielkich miast. Bałtycka wyspa zachwyca senną atmosferą i bezludnymi plażami. Wzdłuż wybrzeża o długości 140 kilometrów rozłożone są sielankowe miasteczka i wsie rybackie. W krajobraz słynnych bornholmskich klifów Helligdomsklipperne wtopione są okrągłe, bielone wapnem kościółki, zwieńczone czarnymi stożkowatymi dachami.

  11. #26
    Administrator Maxitravelek Natasza ma wyłączoną reputację Avatar Natasza
    Zarejestrowany
    Jan 2011
    Postów
    30,476
    Uznam, Niemcy

    Wyspa Uznam, przez którą przebiega granica polsko-niemiecka, po stronie naszych sąsiadów od dawna cieszy się uznaniem turystów i kuracjuszy. Rozciągają się na niej przepiękne plaże, a majestatyczne nadmorskie kurorty czekają na odwiedzających. Znajdziemy tu także interesujące klifowe formacje, które można podziwiać m.in. na półwyspie Gnitz.

  12. #27
    Administrator Maxitravelek Natasza ma wyłączoną reputację Avatar Natasza
    Zarejestrowany
    Jan 2011
    Postów
    30,476
    Dla większości turystów przebywających nad Bałtykiem wizyta w smażalni to obowiązkowy punkt urlopowego programu. Tymczasem Leszek Wojciechowski ze Stowarzyszenia Importerów Ryb mówi, że około 70-80 proc. ryb na polskim rynku pochodzi z importu. "W Bałtyku mamy kilka gatunków na krzyż i limity połowów. Nie starczyłoby ich na nasze stoły" - komentuje.

    Co łowi się w Bałtyku? " Flądrę, która w lipcu i sierpniu jest gruba i pyszna. I śledzia" - mówi Romualda Tyszer ze Zrzeszenia Rybaków Morskich. Reszta ryb z menu, które można znaleźć w większości restauracji pochodzi z importu. Panga z Wietnamu, sola i tilapia z Chin, makrela z Norwegii, morszczuk z Argentyny lub Namibii. Nawet popularny wśród klientów dorsz może pochodzić z Atlantyku. Od początku lipca do końca sierpnia dorsz jest objęty zakazem połowów na masową skalę, zaś w połowie maja wyczerpano limit na łowienie szprota. "Dorsz, którego można zjeść nad morzem, jest w większości bałtycki, tyle że mrożony. Restauracje robią zapasy tej ryby przed sezonem" - tłumaczy Tyszer.

    Importerzy przekonują, że to że nad morzem najczęściej dostaniemy mrożoną rybę, nie oznacza że będzie stara lub niesmaczna. "Wymogi dotyczące mrożonych ryb są naprawdę wyśrubowane. Taka ryba podczas mrożenia nie traci ani na smaku, ani jakości. To od smażalni zależy, jak dobrze ją przygotuje" - podkreśla Wojciechowski.

    Naukowcy i ekolodzy winą za małą podaż bałtyckich ryb na rynku obarczają efekt przełowienia polskich, oraz unijnych wód. Przez lata rybołówstwo było nastawione na szybki zysk a kontrola nad połowami nie była efektywna. Na skutek tego część gatunków ryb jest zagrożone wyginięciem, a część przyrasta w dużo wolniejszym tempie niż kiedyś.

    Badacze z New Economics Foundation wykazali, że gdyby wszystkie kraje opierały się wyłącznie na własnych zasobach rybnych, to w całej UE zabrakłoby by ich 8 lipca, a w Polsce jeszcze wcześniej bo 6 czerwca.

  13. #28
    Administrator Maxitravelek Natasza ma wyłączoną reputację Avatar Natasza
    Zarejestrowany
    Jan 2011
    Postów
    30,476

  14. #29
    Administrator Maxitravelek Natasza ma wyłączoną reputację Avatar Natasza
    Zarejestrowany
    Jan 2011
    Postów
    30,476
    W 50 tys. ton bomb i pocisków, które trafiły do Bałtyku po II wojnie światowej znajduje się około 15 tys. ton substancji chemicznych. Część pocisków skorodowała, a na samej Głębi Gotlandzkiej morze zanieczyszcza już 8 tys. obiektów - ustalili europejscy badacze.


    Sklasyfikowania i monitoringu składowisk broni chemicznej w Morzu Bałtyckim, zarówno tych oficjalnych, jak i nieoficjalnych, podjął się międzynarodowy zespół naukowców, w ramach projektu "CHEMSEA" - współfinansowanego z funduszu współpracy międzyregionalnej Unii Europejskiej.
    Po II wojnie światowej przechwycone przez aliantów, niewykorzystane niemieckie arsenały broni chemicznej, zdecydowano się zatopić. W 1947 roku zrzutów do morskich wód dokonali Brytyjczycy i Rosjanie. Najwięcej pocisków zatopiono w Głębi Gotlandzkiej i Głębi Bornholmskiej.
    Naukowcy wykazali, że największe składowiska broni w Głębi Gotlandzkiej, to nie "stosy bomb", ale pociski rozrzucone na powierzchni prawie 1500 m kw. Udało się też potwierdzić istnienie składowisk w polskiej części wód Bałtyku na Głębi Gdańskiej i na tzw. Rynnie Słupskiej.
    80 proc. zalegających w Bałtyku chemikaliów stanowi iperyt, czyli gaz musztardowy. Na szczęście w temperaturze wód Bałtyku gaz ten zamarza i skażenie sięga tylko kilku metrów w okolicy składowiska. Pozostałą część chemikaliów stanowią związki parzące oparte o arsen, a w kilku miejscach także gaz zabijający - tabun.
    Dla człowieka największe zagrożenie ze strony składowisk chemicznych wynika właśnie ze spożywania chorych ryb. Badacz zaznaczył, że z zanieczyszczoną wodą morską nie mamy bowiem bezpośredniego kontaktu, chyba że są jakieś płytkie składowiska chemikaliów, o których nic nie wiemy.
    W ramach projektu "CHEMSEA" uczeni zamierzają uaktualnić i ujednolicić wytyczne dla urzędów morskich i dla rybaków, które wskazałyby jak postępować w rejonach składowisk i co robić w przypadku wycieku substancji trujących. Naukowcy tworzą też modele, które w razie dużego wycieku pozwolą oszacować, ile substancji się uwolniło i w którą stronę się one przemieszczają.

    Rozpoczęty w 2011 roku projekt "CHEMSEA" zrzesza 11 instytucji z Polski, Niemiec, Szwecji, Finlandii i Litwy. Jego budżet to ok. 4,8 mln euro. To jeden z niewielu tak dużych projektów koordynowanych przez Polaków. Z Polski, oprócz Instytutu Oceanologii PAN, biorą w nim udział: Akademia Marynarki Wojennej i Wojskowa Akademia Techniczna.
    PAP

  15. #30
    Administrator Maxitravelek Natasza ma wyłączoną reputację Avatar Natasza
    Zarejestrowany
    Jan 2011
    Postów
    30,476
    Trzeba jak najszybciej oczyścić dno Bałtyku z niemieckiej broni chemicznej z czasów drugiej wojny światowej. Takie stanowisko zajmuje Główny Inspektor Ochrony Środowiska Andrzej Jagusiewicz.
    W Ożarowie pod Warszawą zakończyła się międzynarodowa konferencja podsumowująca 3-letni projekt badawczy Chemsea. W ramach badań eksperci oceniali zagrożenia wynikające z 50 tysięcy ton broni chemicznej leżącej na dnie Bałtyku. Większość niemieckiej broni chemicznej spoczywa na głębokości ponad 100 metrów. W związku z tym nie ma zagrożenia zetknięcia się bezpośrednio z chemikaliami. Czasem jednak rybacy wyciągają w sieciach zbrylone substancje chemiczne, co może być niebezpieczne. Dlatego jednym z elementów badań Chemsea są też instrukcje co w takiej sytuacji zrobić, wyjaśnia komandor Bartłomiej Pączek z Akademii Marynarki Wojennej. Najważniejsze, zaznacza marynarz, jest to, by nie dotykać znaleziska i je zabezpieczyć. Należy też jak najszybciej powiadomić odpowiednie służby, które będą w stanie zutylizować szkodliwe substancje.

    W wyniku zetknięcia z substancjami chemicznymi może dojść do poparzeń skóry, uszkodzenia dróg oddechowych, a w ekstremalnych przypadkach - nawet do śmierci.

    Zdaniem ekspertów, wydobywające się powoli substancje trujące nie mają wpływu na środowisko. Zarazem specjaliści nie są w stanie ocenić, jakie mogą być skutki gwałtownego rozszczelnienia się bomb, które zawierają substancje trujące.

+ Odpowiedz na ten temat
Strona 2 z 3 PierwszyPierwszy 1 2 3 OstatniOstatni

Uprawnienia

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów