1) Trafiają się czasem stwierdzenia: zdjęcie mi nie wyszło, chyba mam zły aparat...
A może to nie aparat jest winny ?
Warto poświęcić chwilę czasu i zastanowić się przed pstryknięciem :
- co ma być na tym zdjęciu
- jaki fragment tego co my widzimy warto „wpisać” w „ramki” zdjęcia
- co przyciąga szczególnie naszą uwagę
Obiektyw aparatu ma mniejszy kąt widzenia (z wyjatkiem fish-eyes) niż my i nie kręci głową na prawo i lewo aby wszystko widzieć.
Jeżeli chcemy pokazać „wszystko” to może z tego wyjść „nic” bo nadmiar przedmiotów spowoduje nieczytelność zdjęcia i nic na nim nie przyciągnie uwagi, nie będzie na czym wzroku zawiesić.
Gdy już obiekt jest wybrany, warto dobrze się przyjrzeć czy jakiś słup lub drzewo nie wyrasta na środku zdjęcia, zasłaniając nasz obiekt. Może lepiej zrobić 3 kroki w prawo, 2 w lewo i 1 do tyłu aby wybrać lepszy punkt widzenia ?
A że zabiera to troszkę więcej czasu niż pstryknięcie jedną ręką w biegu po przelotnym rzucie okiem naokoło ? A, to już kwestia osobistego wyboru.
2) Gdy już jakiś obiekt jest zakwalifikowany na zdjęcie to aby „dobrze wyszedł” warto zastanowić się nad stroną estetyczną.
O ile lepiej ogląda się zdjęcie, na którym nic nie jest „ucięte”. Wieża ma swój czubek, budynek swoją podstawę, nasi znajomi mają całe nogi, głowy i wszystkie ręce. Zdjęcie o zakłóconych proporcjach gdzie na pierwszym planie na dole, jest szeroka pusta przestrzeń ulicy, lub łąki a górą ucięty dach budynku nie będzie się przyjemnie oglądać.
A jak ze zdjęciami z cyklu „ja i zabytek” ?
Tu już lepiej uciąć osobę na wysokości biustu niż w kolanach.
A co zrobić jeżeli „ nie mieści mi się” ?
Może wystarczy trochę cofnąć się, przejść dalej albo wybrać np: meczet albo minaret, albo tylko kopuła meczetu i szczyt minaretu z balkonem.
Aby tak to wszystko zauważyć i skorygować, wystarczy rzucić okiem w cztery kąty ekranu kontrolnego lub wizjera.
Estetyki zdjęciu doda też poziomy horyzont, właśnie horyzontalny, taki jak go widzimy na codzień my sami.
Tyle myślenia przy robieniu zdjęć zabiera trochę czasu, zgoda, ale tylko z początku, potem staje się prawie odruchem automatycznym, jak oddychanie. A ile jest potem przyjemności przy oglądaniu udanych zdjęć.