+ Odpowiedz na ten temat
Strona 3 z 3 PierwszyPierwszy 1 2 3
Pokaż wyniki od 31 do 45 z 45

Temat: Nasze niesamowite przygody w podróżach

  1. #31
    Moderator Maxitravelek pixi is on a distinguished road Avatar pixi
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    7,491
    1° - W panike nie wpadam, mozna tak jezdzic aby kar nie placic. Nic nadzwyczajnego.
    2° - Oczywiscie wiem co kierwca powinien i od kiedy. Testy w aucie od lat mamy dwa : balonik i elektroniczny do wielokrotnego uzytku.

  2. #32
    Moderator Maxitravelek pixi is on a distinguished road Avatar pixi
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    7,491
    Cytat Napisał Wodnik Zobacz post
    ...
    Rano postanowiłem umyć się w rzece i ogolić. Wlazłem po kolana - rzeka sporej szerokości z wartkim nurtem. Stałem może 1,5 metra od brzegu. Twarz w piance, ręcznik na ramieniu.

    Nagle czuję, że między nogami przepływa mi jakaś trzcina, ocierając się tu i ówdzie.
    Sekundę później zauważam, że ta "trzcina" płynie pod prąd. Spoglądam w dół, a tu zygzakiem zasuwa mi spomiędzy nóg wąż.
    Ja jednak nie potrafię sobie wyobrazić, co bym zrobił, gdyby tamten wąż w wodzie owinął się wokół mojej nogi...
    ...wokol nogi... albo wyzej...?

  3. #33
    Maxitravelek Maxitravelek jacky is on a distinguished road Avatar jacky
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Skąd
    Redenovo
    Postów
    4,437
    Cytat Napisał no-el Zobacz post
    Francuskiemu policjantowi nawet nie ma sensu proponowac lapowki bo jak ? Kiedys mnie na autostradzie "blysneli" ale do dzisiaj nic nie przyszlo , potem dowiedzalem sie ze nie ma wzajemnej umowy miedzy krajami.
    może nie przyjdzie ale jeśli mandacik wisi jako nieuregulowany w tamtejszej skarbówce połączonej z systemem smerfowym to wizyta na czterech łapach ... eee... czterech kółkach kierowcy występującego pod dwoma nickami ( ten drugi stanowi kompilację pierwszego ) na autostradach francuskich podsumowana sprawdzaniem dokumentacji może oznaczać zatrzymanie autka do czasu uregulowana należności z bajońskimi odsetkami...
    wiadomo, skąd wzięło się porzekadło "bajońskie"...
    pewien koleś z nieruregulowanym a zapomnianym mandatem za drobne wykroczenie na drogach RFNu ( bodajże za jeszcze jakieś 300 DM ) tak, takie stare czasy - otrzymał przy kontroli zaproszenie do zapłaty już nowe wyliczenie w kwocie €: 899,- ...
    było to dość głośne swego czasu w necie...
    to przyjemne czasami żyć marzeniami twardo stąpając po ziemi...

  4. #34
    Travelek no-el is on a distinguished road
    Zarejestrowany
    May 2012
    Postów
    319

    Smile

    Jak blysnelo to co mialem robic ? Zawracac i szukac wlascicieli pomiaru predkosci celem zaplacenia mandatu ? Co ciekawsze radar byl ustawiony na srodku miedzy pasami autostrady na wysokosci ca. metra. Teraz to oni moga mi "skoczyc" gdyz te blachy dawno sa wymeldowane. Nikt mnie nie spisywal bo jak ? Istnieje jeszcze obowiazek udokumentowania wykroczenia ktory do mnie nie dotarlo. Nie moge powiedziec Austryjacy sa solidniejsi i juz 2 razy przyslali mi zdjecia . Poszedlem raz do adwokata / mam ubezpieczenie / papuga zarzadal dokumentacji radarow z Austrii ktore jednak przyslali i po 6 miesiacach musialem zaplacic 94 €.
    I to by bylo na tyle.

  5. #35
    Moderator Maxitravelek zdzicho alboom II is on a distinguished road Avatar zdzicho alboom II
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    6,803
    To było dawno temu, jeszcze gdy moja córka chodziła do szkoły.
    Załatwiłem jej i jej koleżance Gabrysi obóz żeglarski w Mikołajkach.
    Na chyba 10 dni przed rozpoczęciem obozu mama Gabrysi dzwoni, czy byśmy mogli skrócić nasz pobyt o 2 dni bo Gabrysia jest na obozie konnym i nie zdąży.
    Idę więc do biura obozu i załatwiam tak, że ta łódka wróci później specjalne do Mikołajek i zabierze dziewczyny – umawiamy się określonego dnia na 12-tą w nocy, bo tak przyjeżdża pociąg.
    Tej nocy rzeczywiście stawiamy się w porcie przy łódce.
    I w tym momencie Gabrysia oświadcza, że ona się rozmyśliła i nie pojedzie. Zdziwienie moje jest niebotyczne, ale przecież łódka specjalnie po nas przyjechała. Zatem córka wsiada sama, a ja z Gabrysią czekamy na dworcu na pierwszy poranny pociąg.
    Rano po przyjeździe na dworzec centralny Gabrysia idzie do budki telefonicznej a ja podsłuchuję rozmowę:
    - Mamo wszystko udało się tak jak zaplanowałyśmy, jestem już na dworcu, możesz mnie odebrać.
    Jak bez kolców nie ma róży
    Tak bez VF nie ma podróży

  6. #36
    Moderator Maxitravelek pixi is on a distinguished road Avatar pixi
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    7,491
    Moja przygoda ? Będzie to raczej przygoda pewnego bułgarskiego raka !
    Kupiliśmy żywe raki na bazarze w Warnie. Przeleżały dzień w lodówce, wieczorem poszły do gara, zjedliśmy je ze smakiem na kolację. Rano talerz z resztkami wystawilismy kotom na podwórze. Przy śniadaniu okazało się że jeden rak zawieruszył się koło kuchenki i tak uniknął gotowania ale że nie dawał znaku życia dostały go koty. Wieczorem na kocim talerzu pozostały okruszki i... ten surowy rak. Czy koty nie lubią surowych raków ? Okazało się że rak żyje ! Przeżył noc bez wody, dzień na prażącym słońcu i choć trochę zamroczony, jeszcze porusza szczypcami !
    Siła wyższa ! Skoro takie było jego przeznaczenie daliśmy go do wielkiej miski z wodą a następnego dnia wpuściliśmy do pobliskiej rzeki. Teraz pewnie opowiada swoim pobratymcom niesamowitą przygodę.

  7. #37
    Moderator Maxitravelek zdzicho alboom II is on a distinguished road Avatar zdzicho alboom II
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    6,803
    Wstyd powiedzieć, ale nigdy nie jadłem raków. A podobno są bardzo smaczne, stąd zresztą pochodzi powiedzenie uraczyć się.
    Jak bez kolców nie ma róży
    Tak bez VF nie ma podróży

  8. #38
    Moderator Maxitravelek pixi is on a distinguished road Avatar pixi
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    7,491
    Przypomniała mi się taka historia adekwatna do dzisiejszego święta – 1 listopada

    Jedziemy przez Grecję centralną; na południe od Farsali, późny wieczór, teren górzysty, z braku lepszego miejsca stawiamy namiocik pod zamknietą bramą klasztoru na „przedpolu ” udając pielgrzymów. Rano gdy pałaszujemy śniadanie przejeżdża autem pop, pozdrawia, zaprasza do zwiedzania. Zwijamy się i idziemy obejrzeć cerkiew.
    Z otwartego pomieszczenia w budynku klasztornym woła nas pop, wchodzimy i ... nie dowierzamy własnym oczom. Pop wspólnie z jedną parafianką myją w misce w occie winnym ludzkie piszczele..., potem czaszkę... drobniejsze kostki. Widząc nasze zaskoczenie wyjaśnia, że to są szczątki osoby ukrywającej się i zmarłej w w czasie wojny w klasztorze i tu przechowywane, dokładniej dziadka tej parafianki. Teraz szykują je na godny pochówek. Pomocnik popa proponuje nam kawę, nie wypada odmówić... Pijemy kawę, parafianka pochlipuje, pop śpiewa,... pewnie psalmy jakieś.
    Grzecznie poczekalismy na koniec śpiewów i wycofaliśmy się z niezręcznej dla nas sytuacji, dumając nad przemijalnością ludzkiego żywota.

  9. #39
    Moderator Maxitravelek pixi is on a distinguished road Avatar pixi
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    7,491
    Ostra przygoda
    Bułgaria, rezerwat Sinite Kamani czyli grupa górska wznosząca się nad miastem Sliven. Jest tam Mecza Polana (znaczy niedźwiedzia polana), są stoły, ławy, kręgi na ogniska, wiata, tylko źródła wody brak. Ogólnie - urocze miejsce na pikniki, biwaki, często używane przez mieszkańców miasta, szczególnie w weekendy. Przybywamy w sobotni wieczór, stoi kilka namiotów, najlepsze miejsca są już zajęte przez grupy młodzieży z gitarą, jakąś piszczałką, z auta dobiega muzyka techno. Stawiamy namiot z boku i zaraz pędzimy pościągać suche drzewo i porąbać je, odgłosy naszej siekiery słychać chyba w całym lesie. Koło północy ogień sąsiadów wygasa, łamią jakieś gałęzie i nieśmiało pytaja czy możemy im pożyczyć siekierę, ależ tak, pożyczamy, mamy doskonałą siekierę... bułgarską !

  10. #40
    Moderator Maxitravelek pixi is on a distinguished road Avatar pixi
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    7,491
    Prom

    Grecja, sierpień 2015, chcemy przeprawić się przez zatokę Koryncką na Pelopnez po zwiedzaniu Delf. Jedziemy wzdłuż wybrzeża zatoki na zachód do portu w malutkiej miejscowości Agios Nikolaos, skąd od kilkunastu lat odpływały promy do Egio. Pędzimy żeby zdążyć na statek o 15.30. Przybywamy na czas ale... statku nie ma... nie ma już1 od paru lat, nie kursuje ! Linia stala się nierentowa bo jest słynny most koło Patrasu i ferry pod nim. Pocieszamy się piwem z gavros w miejscowym barze. Potem musimy już „tylko” nadrzucić prawie 50 km do Antirio, przeprawić się na drugi brzeg i dojechać z Rio te 35 km do Egio.

  11. #41
    Moderator Maxitravelek pixi is on a distinguished road Avatar pixi
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    7,491
    Wybyczyliśmy się na plaży koło Asprowalty, zjedliśmy lody, zrobiliśmy zakupy i szukamy miejsca na biwak jadąc w stronę Chalkidiki.
    Wszędzie wille, pensjonaty i zagospodarowane plaże. Zapowiada się nieciekawie a wieczór blisko. Za Stavros pas gęstego lasku oddziela nas od plaży, przy szosie mały kiosk z krzywą tabliczką „midia” (omółki), przy nim wyboista żwirówka w stronę morza. Zjeżdżadzamy i nagle jesteśmy w raju: plaża z drobnych kamyczków, na brzegu wesoło popluskują maleńkie fale, jest molo dla rybaków, warzywniak, dwa klomby kwiatowe i dalej skryty w krzakach kącik latrynowy, wprawdzie bez ścian ale z drzwiczkami i haczykiem. Wyraźnie w sezonie obozowali tu ludzie w kamperach. Jeszcze zostało drewno na ognisko i słoneczne lampiony. Siedzimy długo w nocy po kolacji patrząc na morze, na ciemny kontur Thasos, na wschodzący, pomarańczowy księżyc. Na pamiątkę zostawiamy na drzewie kolorowy breloczek z wieżą...

  12. #42
    maris
    Guest
    Jak na razie nie mieliśmy żadnych tego typu "wpadek". Jedyny problem to z odmową wizy co wiązało się z wyrzuceniem 1500zł w błoto. Bardzo fajny temat! :-)

    ________________

  13. #43
    Maxitravelek Maxitravelek jacky is on a distinguished road Avatar jacky
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Skąd
    Redenovo
    Postów
    4,437
    Okazja do niedozwolonej / nieuzgodnionej reklamy ?
    Na pewno nie spodoba się Aminowi ...
    to przyjemne czasami żyć marzeniami twardo stąpając po ziemi...

  14. #44
    Minitravelek Minitravelek Bernard is on a distinguished road
    Zarejestrowany
    Dec 2016
    Postów
    11
    Miałem w planach podróż życia: Indie. Wszystko zaplanowane od kilku miesięcy, nawet się zaszczepiłem. Plan podróży na 3 miesiące. Dwa tygodnie przed wyjazdem myślałem, że dostałem jakiejś ostrej alergii po ostatniej dawce szczepienia. Na szczęście okazało się, że to tylko przeziębienie, ale wykluczające mnie z wyjazdu, musiałbym przesunąć lot o tydzień (przebukowanie kosztowne...). Na szczęście towarzyszka podróży podsunęła mi proste rady, jak skutecznie pozbyć się choroby: http://www.kobiety.pl/zdrowie/czujes...ze-cie-choroba
    Tylko naturalne sposoby, jestem przeciwnikiem antybiotyków i innego rodzaju leków i suplementów. W tydzień byłem zdrowy i mogłem dokończyć przygotowania do wyjazdu i uczestniczyć w podróży od samego początku, razem z całą gromadą :)

  15. #45

+ Odpowiedz na ten temat
Strona 3 z 3 PierwszyPierwszy 1 2 3

Uprawnienia

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów