-
Maxitravelek
Maxitravelek
-
Maxitravelek
Maxitravelek
Po opuszczeniu znamienitego zamku krzyżowców, kierujemy się dalej na wschód.
Mijamy duże miasto Homs (wg przewodników, nie ma tu nic specjalnego do zwiedzania)
Robi się na prawdę gorąco,temperatura sięga 40st.
Kilkadziesiąt kilometrów za miastem stopniowo krajobraz staje się coraz bardziej surowy.
Wkraczamy w krainę Pustyni Syryjskiej
Syryjska Pustynia, po arabsku Bādijat asz-Szām, to region na pograniczu Iraku, Syrii, Jordanii i Arabii Saudyjskiej.
Mijamy drogowskazy, które wyznaczają drogę do Iraku...
Są tu obszary piaszczyste, żwirowe, skaliste, liczne suche doliny.
Krajobraz jak dla nas niecodzienny, niesamowity.
Drogą, którą jedziemy sporadycznie współdzielimy z pojedynczymi ciężarówkami lub motorkami, które ujeżdżają dzielni Beduini.
Droga donikąd-nie, do Palmyry!
SAAB na pustynnych bezdrożach
-
Maxitravelek
Maxitravelek
-
-
Maxitravelek
Maxitravelek
-
Maxitravelek
Maxitravelek
Pierwsze wrażenie OK.-palmy, dużo cienia, jest też namiot beduiński, malutki basen (nie korzystaliśmy) i punkt masażu.
Niestety właściciel tego obejścia sprawiał wrażenie, że tylko czyha na "okazje" z białymi niewiernymi płci pięknej.
Oczywiście kulturalny, zna język angielski,"zainteresowany" nami, a tak na prawdę Ewą.
Już pierwsza próba założenia suweniru na jej szyję w postaci naszyjnika z beduińskich paciorków
polegala na "bezwiednym" otarciu się łokciem.
Potem niby dyskusje, popijanie wyjątkowo cienkiego i okropnego, orginalnego piwa syryjskiego.
Jest godzina ok 15, żar na pustyni, jedynie w cieniu da się wytrzymać.
Więc czekamy. A jak czekamy, to coś trzeba robić, więc znowu dyskusje o niczym.
W międzyczasie dostrzegam, że gościu ociera się swoimi dolnymi kończynami
o "klejnot" między nimi
Świetnie, po prostu świetnie.
Odeszła ochota na rozmowy. Myślimy o opuszczeniu tego miejsca, w końcu nieopodal są liczne hotele.
Ale jeżeli w akcie zemsty, beduin coś uczyni złego, np. uszkodzi nasze auto, opony?
Więc zdobywamy się na decyzję pozostania.
Nie muszę wspominać, że jesteśmy na owym kempingu jedynymi gośćmi.
Tak więc siedzimy sobie w cieniu, rozmawiamy w naszym szeleszczącym języku, a gościu siedzi, obserwuje,
pali jednego papierosa za drugim, patrzy i nic nie mówi.
Męczące to było.
Ok.18 widzę, że w kuchni przygotowuje 4 kawy i zapewne zaraz znowu do nas przyjdzie
Zaiste, ogromna gościnność…
Już miał nalewać do filiżanek, jednak stanowczo powiedziałem stanowczo NO!
Udawał, że nie rozumie, dlaczego nie chcemy skorzystać z takiej gościnności.
Chyba w...y , wsiadł na motorek i więcej się nie pojawił.
Został tylko pomocnik (poczczciwy,niegroźny) i my.
Nasz namiotowy apartament "romantycznie" oświetlony
-
Maxitravelek
Maxitravelek
-
Maxitravelek
Maxitravelek
-
Maxitravelek
Maxitravelek
-
Travelek
Grzesiu ale piękna podróż.
Czytam i oglądam z zachwytem.
-
Maxitravelek
Maxitravelek
a ja spostrzegam, że "tą razą" udostępniłeś nam więcej swoich fotograficznych wrażeń...
"jeden" pytanie jak powiadają arabowie - czy przed emisją w sieci podrasowywałeś swoje fotografie jakimiś programami ?
jeśli tak, to przeniesiemy dyskursa do innego wątku...
to przyjemne czasami żyć marzeniami twardo stąpając po ziemi...
-
-
Maxitravelek
Maxitravelek
-
Maxitravelek
Maxitravelek
-
Maxitravelek
Maxitravelek
Tagi dla tego tematu
Uprawnienia
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
Zasady na forum