+ Odpowiedz na ten temat
Strona 1 z 2 1 2 OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 1 do 15 z 27

Temat: A może park narodowy?

  1. #1
    Administrator Maxitravelek Natasza ma wyłączoną reputację Avatar Natasza
    Zarejestrowany
    Jan 2011
    Postów
    30,476

    A może park narodowy?

    Park Narodowy Gór Guadalupe znajduje się w południowo-zachodnim krańcu stanu Teksas, obejmując najwyższe partie gór Guadalupe z ich równinnym przedpolem. Park zajmuje powierzchnię 316 kilometrów kwadratowych. Najwyższa góra na terenie parku – Guadalupe Peak – jest jednocześnie najwyższym szczytem Teksasu, wznosi się na wysokość 2667 metrów.

    W Górach Guadalupe najciekawszy jest przełom zimy i wiosny, kiedy za dnia utrzymują się umiarkowane temperatury, a kwitnące kaktusy ozdabiają pustynie niczym szkarłatne, fioletowe i żółte klejnoty. Jesień zaś dostarcza wspaniałych barw, zwłaszcza na przełomie października i listopada w głębokich, zalesionych kanionach o wyjątkowo zróżnicowanej roślinności.

    Powracająca rafa

    Historia powstawania arcyciekawych geologicznie gór Guadalupe rozpoczyna się 270 milionów lat temu, w permie. Cały teren południowego zachodu USA znajdował się wtedy w strefie tropikalnej i był pokryty płytkim morzem, na dnie którego tworzyła się wielka, długa na ponad sześćset kilometrów bariera organogeniczna w kształcie podkowy. W jej skład wchodziły – w odróżnieniu od współczesnej Wielkiej Rafy Koralowej w Australii – głównie szkielety gąbek, muszli i niektórych glonów. Wymienione organizmy pochłaniają z morskiej wody węglan wapnia i budują z niego swoje szkielety, tworząc przez 10–20 milionów lat ogromną, wapienną grzędę – rafę. Około dwustu milionów lat temu permskie morze zaczęło się spłycać i wycofywać. Parująca woda pozostawiła po sobie sedymenty gipsów i rozmaitych soli, pokrywające szczelnie dawną rafę.
    Kolejny rozdział geologicznej historii gór rozpoczął się „zaledwie” dziesięć milionów lat temu, gdy cały region został wydźwignięty i poddany erozji. Wtedy to osady pokrywające zagrzebaną rafę zaczęły ulegać niszczeniu, wypłukiwaniu, odsłaniając z biegiem lat ukryty przyrodniczy skarb. Ale ponad dwie trzecie tej kopalnej rafy znajdują się nadal pod powierzchnią ziemi.

    Winnetou i inni
    Góry Guadalupe były zamieszkiwane od co najmniej 12 tysięcy lat. Znacznie później, w czasach historycznych, osiedlili się tutaj słynni Apacze. Indianie niepodzielnie panowali nad całym terenem aż do połowy XIX wieku, kiedy Apacze Mescalero musieli w końcu ustąpić pod naciskiem napływających ze wschodu białych.

    Pamiętaj: Teksas!

    Pustynna nizina okala góry Guadalupe, sięgając setki kilometrów w głąb terytorium Meksyku. Jest to fascynująca kraina pustyni typu Chihuahua z jej typową przyrodą. Same góry stanowią jednakże krańcowo odmienną jednostkę, nie tylko ze względów geograficznych, lecz także klimatycznych, faunistycznych i florystycznych. Otrzymując więcej opadów niż równiny wokoło, wyglądają one jak oaza na pustyni.
    Zbliżając się do parku narodowego, przemierzamy puste i suche tereny z licznymi krzewami kreozotu, zagajnikami juki, agawami i kaktusami, szczególnie pięknie prezentującymi się podczas wiosennego kwitnienia. Z oddali na horyzoncie widać wapienne klify gór Guadalupe, znanych jako odwieczne łowiska Apaczów Mescalero. Indianie nie bez przyczyny zasiedlali góry obfite w oazy zieleni, jak na przykład kotlina Bowl; z osikowymi, sosnowymi i jodłowymi lasami zamieszkanymi do dzisiaj przez dzikie indyki, jelenie, pumy i niedźwiedzie czarne. Dla Apaczów był to myśliwski raj i zarazem schronienie przed palącym słońcem pustyni.
    Park Narodowy Gór Guadalupe przyciąga przede wszystkim turystów kochających piesze wędrówki. Do ich dyspozycji przygotowano 130 kilometrów tras, z czego 60 procent udostępniono turystom na koniach.
    Jednym z najbardziej zadziwiających miejsc parku jest głęboko wcięty w podłoże kanion McKittrick ze stromymi ścianami, z nieoczekiwaną i zaskakującą pośród pustyni florą klonów, wierzb, topoli, orzechowców, dębów, jałowców i paproci. Krajobrazy, bogactwo flory i fauny sprawiają, że powszechnie uważa się ten kanion za najpiękniejsze miejsce w całym Teksasie!

  2. #2
    Administrator Maxitravelek Natasza ma wyłączoną reputację Avatar Natasza
    Zarejestrowany
    Jan 2011
    Postów
    30,476
    Park Narodowy Kanionu Bryce znajduje się w południowo-zachodniej części stanu Utah, zajmuje powierzchnię 145 kilometrów kwadratowych wydłużonej, wygiętej w kształt kilku amfiteatrów krawędzi płaskowyżu Paunsaugunt, błędnie zwanej kanionem. Wjazd do parku leży na wysokości 2400 metrów n.p.m., najwyższe wzniesienie (Rainbow Point) sięga 2778 metrów. Ten wysoko położony obszar cechuje klimat górski.

    Jak dojechać
    Bryce leży w odległości 2535 kilometrów od Chicago oraz 3796 kilometrów od Nowego Jorku. Najlepsze połączenie gwarantuje przelot do Las Vegas, stamtąd przejazd 415 kilometrów autostradą I-15 na północ, a od St. George w Utah stanowymi szosami
    nr 9, 89 i 12. Od strony miast Wschodniego Wybrzeża i Chicago najlepiej dojechać autostradami I-80 do I-70, zjazd w Sevier w Utah na szosę 89 South i 12 East.

    Od kredy do... cieśli
    Amfiteatr Bryce jest podziwiany ze względu na cuda przyrody nieożywionej, dlatego pozwolę sobie rozwinąć opis geologiczny jako niezbędny dla zrozumienia historii jego powstania. Bryce – w odróżnieniu od innych parków Utah: Arches, Canyonlands i Capitol Reef – zbudowany jest ze stosunkowo młodych skał. Góry amerykańskiego Zachodu zaczęły się wypiętrzać, gdy z końcem epoki kredowej morze ustąpiło wskutek ruchów orogenetycznych fazy iaramijskiej. Południowa część Utah stała się w paleocenie rozległą niziną, pokrytą wielkimi jeziorami oraz systemem strumieni i rzek, znoszących materiał z erodowanego łańcucha gór piętrzących się od strony zachodniej. Cofnijmy się o 60 milionów lat. Wyobraźmy sobie równinę w strefie gorącego, tropikalnego klimatu, pokrytą gęstymi lasami z sosnami, sekwojami, klonami, wierzbami i gumowcami, z trawą i paprociami w poszyciu. Kwitło bujne życie zwierzęce – w skałach spotykamy ślady i kości krokodyli, żółwi, małży i ślimaków, na stałym lądzie pasły się praprzodkowie koni. Wszelkie obniżenia terenu były z wolna wypełniane sedymentem transportowanym rzekami z okolicznych gór. Materiał znoszony wodą do zbiornika stojącej wody jest sortowany i deponowany w kolejności związanej z frakcją (wielkością cząsteczek). Najpierw odkłada się żwir, następnie piasek, muł i najdrobniejszy ił. Analogie znamy z plaży, gdzie najgrubszy piasek znajduje się tuż przy brzegu, dalej jest on drobniejszy, aby z kolei ustąpić miejsca mułowi. Gdy basen sedymentacyjny (kotlina lub jezioro) powiększał się, zlepieńce były pokrywane drobniejszą frakcją – mułem i iłem; gdy jezioro malało, sekwencja osadów była dokładnie odwrotna. W zależności od pory roku i składu chemicznego osady te przybierały różną barwę. Węglan wapnia, dostając się do zbiornika, mocniej lub słabiej spajał odłożone osady. Przedstawiony scenariusz przestał działać w eocenie 37 milionów lat temu, pozostawiając blisko 700 metrów skał nazwanych formacją Claron, wypiętrzonych w środku miocenu (dopiero 16 milionów lat temu) na dzisiejszą wysokość płaskowyżu Paunsaugunt. Trudno o wdzięczniejszy materiał rzeźbiarski niż drobne warstewki o różnej grubości ziarn, różnej twardości i barwie, w dodatku pocięte systemem pionowych uskoków.(...)

  3. #3
    Administrator Maxitravelek Natasza ma wyłączoną reputację Avatar Natasza
    Zarejestrowany
    Jan 2011
    Postów
    30,476
    Park narodowy Mesa Verde zajmuje 211 km kw. powierzchni płaskowyżu Mesa Verde w południowo-zachodnim narożniku stanu Kolorado. Teren parku obejmuje płaskowyż oraz rozcinające go kaniony, w zboczach których Indianie Anasazi budowali osady. Ten fragment Kolorado cechuje klimat suchy, ciepły strefy umiarkowanej. Mesa Verde dzieli duża odległość od źródła wilgotności (Pacyfik), stąd niewielkie i nieregularne opady deszczu, a w zimie śniegu.

    Pierwsi ludzie dotarli w okolice pogranicza Kolorado i Arizony już 10 tysięcy lat temu. Niewiele jednak wiemy o ich życiu, zwyczajach, ceremoniach... Począwszy od 550 roku po Chrystusie, Indianie Anasazi zakładali wioski na płaskowyżach rozsianych po terenach dzisiejszych stanów Arizona, Kolorado i Nowy Meksyk. Jedno z plemion wybrało na miejsce zamieszkania Mesa Verde. Na płaskim szczycie obszernej góry budowali wioski składające się z chat na kwadratowej podstawie, wgłębionych w ziemię, krytych patykami i gliną (pithouses). Uprawiali kukurydzę, fasolę, dynie, zbierali orzechy i nasiona, polowali...
    Po dwustu latach zmienili styl budownictwa: z drewnianych pali i mułu zaczęli stawiać pionowe ściany. Od tego architektonicznego przełomu stali się Indianami Pueblo, co po hiszpańsku oznacza – wieśniacy. Około tysięcznego roku w życiu Pueblo dokonała się kolejna rewolucja: do budowy domów zaczęli używać obrobionych kamieni. Powstały dwu- i trzypiętrowe budowle, łączone w szeregi około 50 pomieszczeń. Zaznaczył się również wyraźny postęp w ceramice i rolnictwie. Na lata 1100–1300 przypada szczyt rozwoju, klasyczny okres w historii Pueblo.
    Na początku XIII wieku, po blisko siedmiuset latach życia na wyżynie, Indianie osiągnęli stadium rozkwitu plemienia, liczącego wówczas około pięciu tysięcy osób. I wtedy doszło do kolejnej zmiany stylu życia: mieszkańcy równych terenów płaskowyżu przenieśli się do nisz w stromych ścianach kanionów, gdzie można było się doskonale obronić przed ewentualnymi najeźdźcami; zwalniali przy okazji spory areał ziemi uprawnej. Być może był to zarazem sygnał kryzysu rolniczego?
    Budowle powstające w owych przewieszonych skalnych wnękach były imponujące na owe czasy. Wielokondygnacyjne domy z piaskowcowych brył scalonych mułem zadziwiają do dzisiaj i dla współczesnego turysty stały się synonimem Mesa Verde. W typowym budynku było niewielkie – dwa na trzy metry - pomieszczenie sypialne, a obok i na górze znajdowały się magazyny na żywność i sprzęt. W każdej osadzie, złożonej z kilkudziesięciu do dwustu domostw, były również służące do religijnych ceremonii okrągłe budowle, zwane kiva. Tam modlono się o deszcz, udane zbiory i pomyślne polowania. Na placach między zabudowaniami odbywały się codzienne zajęcia: kobiety gotowały posiłki, mieliły ziarno, lepiły naczynia, szyły odzież, mężczyźni wytwarzali narzędzia i broń. Pomiędzy ludźmi chodziły udomowione psy i indyki.
    Z nieznanych nam przyczyn pod koniec XIII wieku, w ciągu krótkiego okresu – jednej, dwóch generacji – Indianie opuścili Mesa Verde, aby już więcej tam nie powrócić. Sądzono kiedyś, że przyczyną exodusu były zbrojne konflikty, jednak teza ta nie znalazła potwierdzenia i większość archeologów skłonna jest przypuszczać, że ludzie z Mesa Verde nie mieli już racji bytu wskutek wyjałowienia ziemi, przetrzebienia drzew i wybicia zwierzyny. Kilkanaście lat suszy wystarczyło, aby Indianie odeszli.(...)

  4. #4
    Administrator Maxitravelek Natasza ma wyłączoną reputację Avatar Natasza
    Zarejestrowany
    Jan 2011
    Postów
    30,476
    Park Narodowy Mount Rainier znajduje się w Górach Kaskadowych w zachodniej części stanu Waszyngton i zajmuje 953 kilometry kwadratowe powierzchni. Wulkan Mount Rainier – stanowiący centrum parku – jest tak potężny, że tworzy własną aurę, chociaż pozostaje pod wpływem klimatu morskiego strefy umiarkowanej. Wielkość góry wpływa na zróżnicowanie temperatur w zależności od wysokości. Dla przykładu: dolinę Paradise cechuje długa i mroźna zima – śnieg topnieje tam dopiero pod koniec czerwca. Lato jest ciepłe o zmiennej pogodzie. Błękitne niebo potrafi w ciągu godziny pokryć się chmurami, może spaść deszcz, a po nim zawisnąć mgła. Na szczycie i przy lodowcach jest chłodno nawet w lecie. Z racji dominacji zachodniego wiatru zaznacza się duża różnica między zachodnimi a wschodnimi zboczami: część zawietrzna ma ładniejszą pogodę.

    Najlepsze połączenie drogowe oferuje biegnąca przez Seattle i Tacoma autostrada międzystanowa I-5 z lokalną drogą 410. Mount Rainier znajduje się 130 km od Seattle. Odległość z parku do Chicago wynosi 3463 km, do Nowego Jorku – 4786 km. Do Parku Narodowego Mount Rainier prowadzi pięć wjazdów: Mowich Lake (szosa nr 165), Carbon River, White River (od szosy nr 410), Stevens Canyon (szosa 123) oraz Nisqually Entrance (droga 706). Trzy ostatnie mają największe znaczenie, roztaczają się z nich najładniejsze widoki. Najlepsze połączenia lotnicze oferują porty w Seattle i Portland (Oregon).Park jest otwarty cały rok, chociaż ośrodki informacji turystycznej są czynne od maja do października.(...)

  5. #5
    Administrator Maxitravelek Natasza ma wyłączoną reputację Avatar Natasza
    Zarejestrowany
    Jan 2011
    Postów
    30,476
    Kraina Kanionów to świat kolorowych skał, bezdennych kanionów, stołowych gór i skalnych łuków. Canyonlands jest wysoko położoną pustynią, spaloną letnim słońcem i spowitą zimą dywanem białego puchu. Ziemia na pozór niegościnna, bezlitosna dla przybysza, a jednak... Życie kryje się tutaj na każdym kroku, zaskakuje swoim perfekcyjnym dostosowaniem do surowych warunków klimatycznych.

    Park Narodowy Krainy Kanionów znajduje się we wschodniej części stanu Utah, zajmując 1367 kilometrów kwadratowych (337,57 akra) powierzchni północno-wschodniego fragmentu płaskowyżu Kolorado. Tę część Utah cechuje klimat ciepły strefy umiarkowanej z upalnym, suchym latem i chłodną zimą. Latem temperatury wynoszą 27–38 stopni Celsjusza w dzień, oraz 10–15 stopni w nocy, natomiast zimą 0–10 stopni w dzień do minus 18 stopni w nocy.
    Zanim tu stanąłeś...Oglądamy ten świat z perspektywy osobistych doświadczeń, sięgających nie więcej niż kilkudziesięciu lat. W oczach przeciętnego człowieka bezkresne przestrzenie Krainy Kanionów są krajobrazem trwającym wiecznie, od zarania dziejów. A przecież tak nie jest, jesteśmy świadkami niewiarygodnie krótkiego odcinka "boskiego filmu", wyświetlanego od miliardów lat. Rzadko kto z nas, oglądając grę światłocieni na ścianach kanionów, zdaje sobie sprawę, że w takiej właśnie chwili dokonują się na pozór drobne, ale wiele znaczące i nieodwracalne zmiany: woda, zamarzając, poszerza szczeliny, siła grawitacji ściąga całe bloki w dół, wiatr zwiewa drobiny piasku z płaskowyżu do niżej leżącej doliny, woda rzeki unosi z nurtem kolejne skalne okruchy. W niewyobrażalnym dla nas odcinku czasu rzędu setek milionów lat procesy tego typu oddziaływały na powierzchnię Ziemi, kształtując jej charakter. Zanim nasz samochód zaparkował przy Green River Viewpoint, zanim stopa pierwszego człowieka odcisnęła się kilka tysięcy lat temu na wilgotnym piachu Kolorado, kraina, którą podziwiamy, była dziesiątki razy lądem, morzem, pustynią, jeziorem i tropikalnym lasem. Niepojęte? A jednak prawdziwe.

  6. #6
    Administrator Maxitravelek Natasza ma wyłączoną reputację Avatar Natasza
    Zarejestrowany
    Jan 2011
    Postów
    30,476
    Park Narodowy Gorących Źródeł znajduje się w całości w administracyjnych granicach miasta Hot Springs w środkowej części Arkansas, sto kilometrów od stolicy stanu Little Rock. Park zajmuje obszar 22,5 kilometra kwadratowego na wzgórzach Zig Zag Mountains, we wschodniej krawędzi pasma Ouachita. Najwyższa góra w parku - Music Mountain - wznosi się na wysokość zaledwie 428 metrów nad poziom morza. Park leży w strefie klimatu podzwrotnikowego z upalnym, wilgotnym latem i łagodną zimą.

    Nietypowo

    Wyjątkowo w przypadku tego parku narodowego trudno mówić o zwiedzaniu sensu stricto, jest to bowiem miejsce służące celom leczniczym, gdzie każda pora roku jest dobra na przyjazd. Biorąc jednak pod uwagę spędzanie wolnego czasu poza łaźniami, warto się tam wybrać na wiosnę lub jesienią, kiedy nie ma tłumów, nie doskwiera upał, a kwitnące drzewa lub jesienne barwy liści upiększają krajobraz.

    Podróż do wnętrza Ziemi

    Budowa geologiczna tej części gór sprzyja wsiąkaniu wody opadowej głęboko w skalne podłoże. Ponieważ wnętrze naszej planety jest rozżarzoną, płynną magmą, w miarę wzrostu głębokości rośnie temperatura. Stopień geotermiczny, czyli liczba metrów przypadających na wzrost temperatury o jeden stopień Celsjusza, wynosi 33 dla Europy, a około 140 dla północnych Stanów Zjednoczonych. Dzieje się tak do głębokości 70-100 kilometrów, następnie stopień wzrasta wolniej. W jądrze Ziemi temperatura nie jest wyższa niż pięć tysięcy stopni Celsjusza. W przypadku porowatych, zeszczelinowaconych skał woda może się dostać bardzo głęboko, znacznie się ogrzewając, a następnie przy sprzyjających warunkach wydostaje się z powrotem na powierzchnię, zachowując wysoką temperaturę. Na dodatek w trakcie tej swoistej podróży w głąb Ziemi woda rozpuszcza niektóre pierwiastki, wzbogacając swój skład chemiczny.

  7. #7
    Administrator Maxitravelek Natasza ma wyłączoną reputację Avatar Natasza
    Zarejestrowany
    Jan 2011
    Postów
    30,476
    Park Narodowy Yellowstone znajduje się w Górach Skalistych, w stanie Wyoming, częściowo na terenie Idaho i Montany.

    Yellowstone ograniczone jest od zachodu pasmem Gallatin i płaskowyżem Madison, od południa górami Grand Teton, a od wschodu i północnego wschodu pasmem Absaroka. Powierzchnia parku to prawie dziewięć tysięcy kilometrów kwadratowych, przeważająca część terenu rozciąga się na wysokości około 2500 metrów nad poziomem morza. Najniższa część, przy północno-zachodnim wjeździe, leży na wysokości 1600 metrów, najwyższy szczyt – Eagle Peak – osiąga wysokość 3462 metrów. Ten region Gór Skalistych cechuje wilgotny, kontynentalny klimat z ostrą, długą zimą oraz krótkim latem. Nawet w lipcu powinniśmy się przygotować na chłodne noce, a sporadycznie nawet na opad śniegu. W okolicach jeziora Yellowstone średnia temperatura stycznia wynosi minus 13 stopni Celsjusza, a lipca – plus 14 stopni.


    Zimą zimno
    Najlepsza pora na wizytę w Yellowstone to lato: czerwiec, lipiec i sierpień. Kto nie jest skazany na letnie urlopy i wakacje dzieci, powinien rozważyć wyjazd we wrześniu lub październiku. Większość wjazdów zamknięta jest od listopada do początku maja. Wjazd od strony Gardiner w Montanie czynny jest przez cały rok. Zwiedzanie Yellowstone zimą znajduje coraz więcej zwolenników, pamiętajmy jednak, że temperatura w styczniu może spaść do minus 40 stopni Celsjusza!

    Pierwszy na świecie
    Region Yellowstone cechowała wzmożona aktywność wulkaniczna co najmniej dwukrotnie w niezbyt odległym geologicznie czasie: około 1,2 miliona oraz 600 tysięcy lat temu, kiedy centralna część płaskowyżu zapadła się, tworząc owalne zagłębienie, zwane kalderą, o wymiarach 45 na 78 kilometrów. Ponieważ cztery tysiące metrów pod dnem tej kaldery nadal znajduje się magma o temperaturze co najmniej tysiąca stopni Celsjusza, na powierzchni obserwujemy przejawy działalności postwulkanicznej: słynne gejzery, kolorowe źródła i fumarole.
    Indianie przebywali na terenie Yellowstone od około ośmiu tysięcy lat. Prawdopodobnie pierwszym białym człowiekiem, który ujrzał cuda przyrody Yellowstone, był traper John Colter, który na początku XIX wieku napotkał tutaj Indian ze szczepów Szoszoni i Tukudikas. Polowali, łowili ryby, zbierali leśne runo...
    Opowieści myśliwych, traperów i poszukiwaczy złota o gejzerach i gorących źródłach zainspirowały rząd USA do zorganizowania w 1871 roku ekspedycji badawczej prowadzonej przez Ferdynanda Haydena. Piękne obrazy i szkice dwóch członków tej wyprawy – Thomasa Morana i Williama Jacksona – doprowadziły do walki o ochronę przyrody i w rezultacie do powstania pierwszego na świecie parku narodowego. 1 marca 1872 roku prezydent USA Ulysses S. Grant podpisał akt zakazujący zasiedlania, polowania, eksploatacji surowców mineralnych i drewna na terenie Yellowstone. Park został objęty ochroną prawną ku pożytkowi i radości pokoleń. Historia miała potwierdzić trafność tego posunięcia.
    Od 1886 roku park chroniło wojsko, jednak po stworzeniu specjalnej służby federalnej (National Park Service) w 1916 roku funkcję ochrony przejęli strażnicy zwani rangersami. Ich kapelusze do dzisiaj przypominają „wojskowe” czasy. O przyrodniczej randze fenomenu Yellowstone niech świadczy fakt, że w 1972 roku park został umieszczony na Liście Światowych Rezerwatów Biosfery
    UNESCO, a od 1978 roku jest uhonorowany najwyższym statusem ochrony – Przyrodnicze Dziedzictwo Ludzkości.

  8. #8
    Administrator Maxitravelek Natasza ma wyłączoną reputację Avatar Natasza
    Zarejestrowany
    Jan 2011
    Postów
    30,476
    Park Narodowy Czerwonych Sekwoi położony jest na zachodnich stokach Gór Nabrzeżnych, u wybrzeża Oceanu Spokojnego, w północno-zachodniej części stanu Kalifornia. Ten fragment Stanów Zjednoczonych charakteryzuje klimat umiarkowany morski z chłodnym, pochmurnym latem i deszczową, bezśnieżną zimą. Pogoda tego typu, unikana przez ludzi, jest prawdziwym błogosławieństwem dla sekwoi, które mogły przetrwać od epoki lodowej właśnie dzięki niesionej od oceanu wilgotnej mgle.

    Daleko od zgiełku
    Park leży w „niewygodnym” rejonie, gdyż znajduje się przy lokalnej szosie 101 (Redwood Highway), z dala od międzystanowych autostrad. Z tego też powodu, mimo wyjątkowego piękna, jest rzadko odwiedzany, co z drugiej strony staje się jego zaletą.
    Park Narodowy Czerwonych Sekwoi obejmuje trzy parki stanowe: Jedediah Smith Redwoods State Park, Del Norte Coast Redwoods State Park oraz Prairie Creek Redwoods State Park. Wszystkie łączy szosa 101 (80 kilometrów na terenie parku), sprawiając, że komunikacja samochodowa między poszczególnymi jego fragmentami jest ułatwiona. Jeżeli jednak chcemy naprawdę poznać las, musimy się przygotować na pieszą wędrówkę w urzekającej scenerii.

    Wiecznie pod psem
    Ze względu na notoryczną „psią” pogodę wybrana przez nas pora roku na zwiedzanie parku nie ma większego znaczenia, chociaż wiosna i jesień są chyba najbardziej odpowiednie. Wiosną kwitną rododendrony, jesienią dodatkowego uroku dodają zmieniające się barwy liści.

  9. #9
    Administrator Maxitravelek Natasza ma wyłączoną reputację Avatar Natasza
    Zarejestrowany
    Jan 2011
    Postów
    30,476
    Park Narodowy Zion znajduje się w południowo-zachodnim rogu stanu Utah, tak fascynującego, że mógłby uchodzić za jeden wielki rezerwat przyrody! Powierzchnia parku to blisko 600 kilometrów kwadratowych. Od maja do października należy oczekiwać 20–40 stopni Celsjusza w dzień i 8–25 stopni w nocy. Zimy są łagodne, z temperaturami często powyżej zera. Śnieg pada rzadko w samym Kanionie Rzeki Dziewiczej, jednak akumuluje się na płaskowyżu otaczającym Zion.

    Ze względu na elementy klimatu pustynnego Zion nadaje się do zwiedzania przez okrągły rok. Moją ulubioną porą jest zima, kiedy biały puch pokrywający wyższe partie Zion kontrastuje z czerwienią skał, zielenią szpilkowych drzew i błękitnym niebem.

    Park Narodowy Zion leży zaledwie 336 kilometrów od Las Vegas. Najczęściej odwiedzana jest jego południowa część, w szczególności Kanion Zion, czyli Kanion Rzeki Dziewiczej, którego dnem biegnie szosa Zion Canyon Scenic Drive. Przejazd tą drogą, a następnie wyjazd tunelami w stronę Carmel gwarantują dużo wrażeń.

    Skały budujące kaniony Zion to głównie czerwony piaskowiec formacji Nawaho: nic innego jak archaiczne wydmy, nawiewane jedna na drugą miliony lat temu, w epoce jurajskiej. Całe skalne otoczenie jest więc skamieniałą pustynią, co wyraźnie widać na niektórych przekrojach, a szczególnie na ścianie góry Checkerboard Mesa przy wschodnim wjeździe do parku. Osadowe skały pochodzenia pustynnego można łatwo poznać po charakterystycznej ukośnej laminacji: warstewki skalne ułożone są ukośnie, czyli dokładnie tak jak na przeciętej w poprzek wydmie.
    Płynąca z płaskowyżu południowego Utah w stronę pustynnych dolin Rzeka Dziewicza rozpoczęła tworzenie kanionu Zion od mozolnego wcinania się w skalne podłoże. Rzeka wygląda niekiedy tak jak niewinny strumyczek, jednak podczas przyboru po burzach potrafi być rwąca i niebepieczna. Jej erozyjne działanie pozwoliło w ciągu ostatnich 13 milionów lat wyciąć w piaskowcu szczelinę o pionowych klifach wysokości od 800 metrów do kilometra! Tworzenie kanionu trwa do dzisiaj.
    Indianie z plemienia Anasazi i Pajute prawdopodobnie zamieszkiwali wnętrze kanionu. Pod koniec XIX stulecia, gdy mormońscy osadnicy z Salt Lake City przemierzali pogranicza, Utah był jeszcze dziką, prawie niezamieszkaną krainą. Kanion, nazwany przez nich Little Zion (Mały Syjon), zrobił tak wielkie wrażenie, że opisywali go jak naturalne, boskie świątynie.
    Zion uzyskał status parku narodowego 19 listopada 1919 roku.

  10. #10
    Administrator Maxitravelek Natasza ma wyłączoną reputację Avatar Natasza
    Zarejestrowany
    Jan 2011
    Postów
    30,476
    Park Narodowy Arches położony jest we wschodniej części stanu Utah, zajmuje 297 kilometrów kwadratowych północno-wschodniego fragmentu płaskowyżu Kolorado. Ten obszar cechuje klimat ciepły strefy umiarkowanej z upalnym, suchym latem i chłodną zimą. Arches jest pustynią, gdzie latem temperatury sięgają 43 stopni Celsjusza.

    Park Skalnych Łuków leży w odległości 2167 ki*lometrów od Chicago oraz 3433 kilometrów od Nowego Jorku. Miejscowość Moab jest naj*lepszą bazą wypadową zarówno do zwiedza*nia Parku Łuków, jak i Parku Krainy Kanionów. Zwiedzanie jest łatwe, co wynika z małej powierzchni par*ku i usytuowania największych atrakcji blisko szosy. Może*my w relaksującym tempie zobaczyć wszystkie najciekawsze miejsca w ciągu jednego dnia.
    Ze względu na położenie i klimat Arches zasługuje na uwagę przez cały rok, każda pora ma swoje plusy. Tradycyjnie najwięcej turystów przyjeżdża w lecie i jesie*nią, kiedy są wakacje, jest wtedy najcieplej, ale i najbar-
    dziej tłoczno. Znacznie mniej ludzi odwiedza park na wiosnę i zimą, gdy przyjazd jest świetnym urozmaice*niem wakacji na nartach w sąsiednim stanie Kolorado!

    Za fenomeny przyrody eksponowane w Parku Naro*dowym Skalnych Łuków odpowiedzialne są ekstremal*ne temperatury, woda, lód i ruchy podziemnych pokła*dów soli, powodujące pękanie i tasowanie leżących na powierzchni piaskowców. Tego typu procesy geolo*giczne zachodzą w Arches od ponad 1 50 milionów lat.
    Morze pokrywające teren obecnego Utah w okresie karbońskim (300 milionów lat temu) pozostawiło grube na kilkaset metrów pokłady soli. Kiedy na Śląsku rosły gęste lasy paprociowo-widłakowe, na dnie morza w Utah osadzała się sól kamienna z domieszką chlorku potasu i gipsu. W kolejnych epokach geolo*gicznych osady piasku o miąższości przekraczającej półtora kilometra pokryły sól, a gdy ustąpiło morze i upłynęły następne miliony lat - piasek stał się pia*skowcem. Na terenie Arches widoczne są dwie gru*be jurajskie warstwy: brunatna Formacja Navaho i le*żąca na niej, łososiowa w kolorze Formacja Entrada.
    Pod ogromnym ciśnieniem piaskowców podziemna sól staje się ciałem plastycznym, ulega dyslokacji, pionowym i poziomym przemieszczeniom. W rezul*tacie piaskowce zapadają się na niektórych obsza*rach, często wzdłuż naturalnych powierzchni piono*wych spękań lub wzdłuż tektonicznych uskoków. Stąd takie zróżnicowanie i bogactwo form na po*wierzchni. Tajemnica powstania łuków i okien tkwi więc głęboko pod ziemią. Formacja Piaskowca En*trada, w której znajduje się większość najpiękniej*szych form skalnych, jest poddana powierzchniowej erozji zaledwie od dwóch milionów lat.
    Indianie od tysięcy lat przebywali na terenie obecnego parku Arches, pozostawiając ślady w postaci fascynujących rytów naskalnych (petro*glifów). Polowali na zwierzynę (antylopy, kozio*rożce), zbierali jadalne rośliny, poszukiwali kamie*ni do produkcji narzędzi i broni...
    Pierwsi biali, którzy pod koniec XIX stulecia dotarli na ten teren, to poszukiwacze minerałów i ho*dowcy bydła. Jeden z nich - John Wesley Wolfe - działał w Solnej Dolinie przez 20 lat, do dzisiaj możemy oglądać pozostałości jego rancza: dom i zagrodę. Nieprzychylny, suchy klimat, niewielki areał ziemi nadającej się do hodowli oraz brak cennych surowców sprawiły, że teren Arches uchronił się przed intensywnym rozwojem. Dzięki temu po wprowadzeniu prawnej ochrony przyrody i ustanowieniu parku narodowego (w listopadzie 1971 roku) możemy podziwiać unikatowe formy skalne w stanie niezmienionym przez wieki.

    Park Narodowy Skalnych Łuków jest dla mnie -wraz z Kanionem Bryce - jednym z najpiękniejszych zakątków amerykańskiego Dzikiego Zachodu. O jego pozycji decyduje unikatowość krajobrazu wynikająca z kształtu skał oraz ich bajecznych kolorów. Ponad dwa tysiące kamiennych, naturalnych łuków, bram i wieżyc zdobi ten obszar!
    Pod względem atrakcyjności i logiki zwiedzania wyróżniają się trzy główne obszary: Wieże Sądu (Courthouse Towers), Okna (Windows) i Diabelski Ogród (Devils Garden). Do tego - jak rodzynek w cieście - dochodzi słynny Delikatny Łuk.
    Courthouse Towers to ostańce w kształcie smu*kłych wież, bram i baszt o fantazyjnych kształtach, kojarzonych z kobiecymi postaciami, owcą, organa*mi itp. W całości należą do wspomnianej Formacji Piaskowca Navaho. Najciekawszy widok oferują parki Avenue Viewpoint oraz Courthouse Towers Viewpoint.
    Okna (Windows Section) to pierwsze na trasie miej*sce, gdzie dostrzegamy sławne skalne łuki, m.in. Tur*ret Arch i Double Arch, a także okna: North i South Windows. Skały, w których powstały Okna, należą do Formacji Piaskowca Entrada. Dla szerszej panoramy warto wysiąść przy Ogrodzie Edenu i obejrzeć Okna z górami La Sal na dalekim planie. Tuż obok znajdu*je się też smukła wieżyca Balanced Rock z obłą skałą na szczycie, która na wzór maczugi Herkulesa zdaje się urągać prawu grawitacji.(...)

  11. #11
    Administrator Maxitravelek Natasza ma wyłączoną reputację Avatar Natasza
    Zarejestrowany
    Jan 2011
    Postów
    30,476
    Park Narodowy Wielkiego Kanionu Rzeki Kolorado znajduje się na płaskowyżu Kaibab, w środku północnej Arizony; zajmuje powierzchnię 4900 kilometrów kwadratowych. Otoczenie kanionu – płaski, porośnięty sosnami teren – nie wzbudza zbytnich emocji, dopiero dotarcie nad przepaść i widok wąwozu na dystansie do 150 kilometrów uzmysławia ogrom tego miejsca. Płaskowyż położony na wysokości 2100–2500 metrów n.p.m. cechuje klimat suchy, kontynentalny. Południową (lewy brzeg rzeki) krawędś kanionu charakteryzują temperatury 10–27 stopni C w lecie, od minus 18 stopni C do 0 stopni C zimą. Opady są niewielkie, do 450 milimetrów rocznie. Prawy brzeg Kolorado leży wyżej, co wpływa na obniżenie średnich temperatur o kilka stopni. Na pozór niewiele, ale wystarczy, by ta część parku notowała dużo większe opady śniegu. Dno kanionu to zupełnie odmienne środowisko: pustynna kraina z temperaturami znacznie wyższymi niż krawędzie: do 49 stopni C!

    Dane klimatyczne pozwalają lepiej zaplanować wyjazd oraz sugerują zabranie wody, jeżeli wybieramy się w głąb wąwozu. Południowa krawędś jest otwarta przez cały rok, północna – zamknięta od połowy paśdziernika do maja. Amatorzy pieszych wycieczek, szczególnie do dna kanionu, powinni brać pod uwagę wiosnę i jesień. Rzeka Kolorado oferuje najlepsze warunki do spływów od kwietnia do paśdziernika.

    Jak dojechać
    Najbliższym dużym portem lotniczym jest Las Vegas, centrum światowego hazardu, oddalone 500 kilometrów na zachód od kanionu, oraz stolica Arizony – Phoenix (350 km). Mniejsze lotniska są w Flagstaff, a także nad samym kanionem (Tusayan). Odległość z kanionu do Chicago wynosi 2400 kilometrów, do Nowego Jorku – 3700 kilometrów.

    Przekrój kanionu doskonale ilustruje jego historię geologiczną. Na stromych ścianach widać tzw. profil stratygraficzny, czyli rozcięte przez rzekę skalne warstwy. Wąwóz w samym dnie kanionu (Granite Gorge) ma kształt litery V, jest wycięty w twardym, prekambryjskim granicie, łupkach metamorficznych i gnejsach. Tuż powyżej zaczynają się poziomo zalegające skały osadowe: wapienie, piaskowce i łupki, reprezentujące paleozoik. Skały te osadzone na dnie morza pomiędzy 650 a 225 milionami lat temu obfitują w skamieniałości – od pierwotnych glonów i paproci do drzew, od małży po szczątki dinozaurów.
    Około 10 milionów lat temu ruchy górotwórcze wypiętrzyły ogromne obszary lądu w zachodniej części dzisiejszych Stanów Zjednoczonych. Ocean ustąpił, pozostawiając równinę z rzeką zwaną dziś Kolorado. Od miliona lat ten ląd jest dświgany do góry, rzeka natomiast wcina się w podłoże, erodując dno, pozostając na niemal niezmienionym poziomie. Tak powstały płaskowyż Kaibab i Wielki Kanion.
    Architektem kanionu była więc rzeka Kolorado: woda i kamienie na dnie! Zdajmy sobie sprawę z faktu, że do niedawna, do wybudowania zapory Glen, Kolorado toczyła swoim dnem do pół miliona ton żwiru i piasku każdego dnia, a podczas przyboru – ponad 20 milionów ton! Jest to niewyobrażalnie wielka siła erozyjna, zdolna wyżłobić w skałach głęboki na półtora kilometra wąwóz.

    Kanion był znany indiańskim plemionom zamieszkującym Kaibab od co najmniej czterech tysięcy lat. Pozostawili oni po sobie małe ceremonialne figurki z rozszczepionych gałązek, świetnie zachowane dzięki suchemu klimatowi. Dwieście lat przed Chrystusem okolice kanionu zamieszkiwał lud Anasazi, czyli „starożytni”. Trudnili się myśliwstwem i zbieractwem, by w końcu przejść na osiadły tryb życia. W XIII wieku Anasazi z niewiadomych przyczyn opuścili swoje siedziby. W póśniejszym okresie żyli na tych terenach Indianie Pajute, a następnie Hopi, Nawaho i Hawasupai.
    W roku 1540 hiszpański konkwistador Francisco Vasquez de Coronado, poszukując legendarnych siedmiu złotych miast Ciboli, dotarł z oddziałem żołnierzy i misjonarzy w rejon Wielkiego Kanionu. Usłyszawszy od Indian o wielkiej rzece, postanowił zbadać teren. Patrol Coronada pod dowództwem Garcii de Cardenasa spędził trzy dni na krawędzi kanionu. Wieść o jego istnieniu i pięknie dotarła do Europy.

  12. #12
    Administrator Maxitravelek Natasza ma wyłączoną reputację Avatar Natasza
    Zarejestrowany
    Jan 2011
    Postów
    30,476
    Park Narodowy Yosemite zajmuje powierzchnię 3030 kilometrów kwadratowych, położony jest w północnej Kalifornii, w górach Sierra Nevada, na wysokościach od 700 do 4000 metrów n.p.m. Cały obszar cechuje klimat umiarkowany górski, z temperaturami w dolinie Yosemite rzędu minus 3 stopnie C – plus 8 stopni C w styczniu oraz 13 stopni C –33 stopnie C w lipcu. Wysoko w górach temperatura jest niższa o 5–10 stopni C w stosunku do dolin. Średnia miesięczna wielkość opadów wynosi zaledwie 0,76–3,3 centymetrów w lecie oraz 5,3–15,7 centymetra zimą, średnia roczna opadów to 94,5 centymetra. Park jest otwarty cały rok, aczkolwiek spore opady śniegu wykluczają z ruchu kołowego wysokie partie gór włącznie z przełęczą Tioga Pass.

    Jak dojechać
    Yosemite leży blisko dużych kalifornijskich miast: San Francisco (337 km), Sacramento (308 km) oraz Reno w Nevadzie (193 km). Wymienione miasta mają dobre połączenia lotnicze z resztą Stanów Zjednoczonych. Najdogodniejsze połączenie drogowe oferuje autostrada I-80 do Reno, a następnie stanowa Rt 395 do Lee Vining i Rt 120 z wjazdem przez przełęcz Tioga. Od zachodu prowadzą do parku szosy 120 i 140, od południa – Rt 41.

    Kiedy
    Analizując dane klimatyczne, łatwo zauważyć, że park można zwiedzać przez okrągły rok, chociaż pewne względy przemawiają za wiosną lub latem. Wiosną topniejące śniegi zasilają liczne, piękne wodospady, latem z kolei park stoi przed nami otworem w całej okazałości. Z drugiej strony właśnie wtedy przyjeżdża najwięcej ludzi, tak więc turystom o samotniczym charakterze polecam jesień, a jeszcze lepiej zimę. Odradzam zwiedzanie w czasie tak zwanych długich weekendów, czyli Memorial Day, Labor Day i Constitution Day.

  13. #13
    Administrator Maxitravelek Natasza ma wyłączoną reputację Avatar Natasza
    Zarejestrowany
    Jan 2011
    Postów
    30,476
    Park Narodowy Drzew Jozuego leży w południowej Kalifornii, na pograniczu pustyni Mohave i pustyni Kolorado, w odległości 250 kilometrów na wschód od Los Angeles i 400 kilometrów na południe od Las Vegas. Teren parku obejmuje niewysokie pasma górskie od Little San Bernardino po Sheep Hole Mountains na powierzchni 3200 kilometrów kwadratowych.

    Park znajduje się w strefie klimatu pustynnego. Na wiosnę i jesienią średnia maksymalna temperatura wynosi 30 stopni C, średnia minimalna 10 stopni C. W zimie jest chłodniej, około 15 stopni C za dnia, z przymrozkami w nocy. Lato jest bardzo gorące, w dzień często ponad 38 stopni, z gruntem nagrzewającym się do 82 stopni! Te dane dotyczą wschodniej części parku, bowiem wyżej położona, zachodnia strefa ma temperatury średnio o sześć stopni niższe.

    Park posiada świetne połączenia lądowe z Los Angeles, autostradą nr I-10, oraz z Las Vegas autostradami I-15, I-215 i I-10 (500 km) lub szosą nr 95 do nr 62 (400 km). Do parku prowadzą wjazdy od drogi 62 w Twentynine Palms (North Entrance) i Joshua Tree (West Entrance), od południa zjazd z autostrady I-10 w Cottonwood Springs, 40 kilometrów na wschód od Indio.

    Park jest dostępny przez cały rok. Polecam wyjazd na wiosnę lub jesienią, ale nawet w lecie – jeżeli to jedyna pora roku, gdy możemy dostać urlop – park nie jest pozbawiony piękna, a z problemem temperatury można sobie poradzić, przeznaczając na zwiedzanie ranki i późne popołudnia. Najlepszą porą jest jednak wczesna wiosna. Niesłychanie widowiskowy okres kwitnienia pustyni zależy od wielkości zimowych opadów i temperatury na wiosnę, zaczynając się na niższych poziomach w lutym, z kulminacją w marcu i kwietniu.

    Park Drzew Jozuego cechuje występowanie roślinności charakterystycznej dla odrębnych ekosystemów: pustyni Navaho („wysoka pustynia”) i pustyni Kolorado („niska pustynia”). Przyczyną tego zróżnicowania jest wysokość nad poziomem morza. Niższe partie parku porastają krzewy kreozotowe i kaktusy, spotykane częściej na pograniczu Kalifornii i Meksyku oraz w południowej Arizonie. Jest to najgorętszy obszar parku, ciągnący się od jego środkowej części na wschód poprzez kotlinę Pinto do gór Eagle i Coxcomb Mountains.
    Granica między niską a wysoką pustynią jest wyraźna, dla wielu turystów wręcz zaskakująca. Wzniesienia powyżej tysiąca metrów nad poziomem morza, gdzie jest chłodniej, charakteryzuje roślinność pustyni Mohave z wielkimi jukami zwanymi drzewami Jozuego. Zwiedzając park, trzeba sobie zdać sprawę, że jesteśmy w ojczyźnie kaktusów!
    Prawie wszystkie kaktusowate świata pochodzą bowiem z Ameryki, najbardziej rozpowszechnione są w strefie suchej USA i Meksyku, występując jednak od południowej Kanady aż po wysokie partie Andów i Patagonię.

  14. #14
    Administrator Maxitravelek Natasza ma wyłączoną reputację Avatar Natasza
    Zarejestrowany
    Jan 2011
    Postów
    30,476
    Park Narodowy Wielkiego Zakola (Big Bend) rzeki Rio Grande położony jest w południowo-zachodnim Teksasie, przy granicy z Meksykiem. Big Bend znajduje się w północnej części pustyni Chihuahua, jednej z czterech pustyń południowego zachodu USA, ciągnących się wzdłuż granicy państwa od Zatoki Meksykańskiej poprzez Teksas, Nowy Meksyk i Arizonę aż po Kalifornię i Oregon. Park zajmuje powierzchnię 3243 kilometrów kwadratowych.

    Park Big Bend można zwiedzać przez okrągły rok, jednak ze względu na znikomą ilość wody i letnie, zabójcze temperatury najkorzystniejsza jest wizyta w zimie i na wiosnę, kiedy to zakwitają liczne gatunki kaktusów. Turystów jest mało, z wyjątkiem marca i kwietnia, a zwłaszcza okresu wiosennych szkolnych wakacji, które przypadają na drugi i trzeci weekend marca. W sierpniu i wrześniu park jest właściwie pusty!

    Obszar parku pokrywają głównie skały osadowe, powstałe zarówno w środowisku morskim, jak i lądowym. Większą część nizinnego terenu podściełają dolnokredowe wapienie, które możemy podziwiać na przykład w ścianach kanionu Santa Elena i Boquillas. W górnej kredzie morze definitywnie ustąpiło, a cały zachodni Teksas stał się lądem, porośniętym roślinami kwiatowymi i lasami, wśród których żyły dinozaury. Wspomniana formacja wapieni przykryta jest więc górnokredowymi osadami pochodzenia lądowego, z piaskowcami i łupkami. Podobnie było w eocenie, z którego osadów wydobyto skamieniałe szczątki prakoni, wielbłądów, kotów i zwierząt podobnych do hipopotamów. Bardzo ważnym geologicznie okresem był w tym regionie przełom eocenu i oligocenu, kiedy to – pomiędzy 38 a 20 milionami lat temu – zaznaczył się silny wulkanizm, który spowodował powstanie gór Chisos.
    Big Bend był siedliskiem dla pierwotnych indiańskich plemion od co najmniej dziesięciu tysięcy lat. Biali ludzie – hiszpańscy poszukiwacze przygód i złota – pokonywali Rio Grande już w XVI i XVII wieku. W XVIII stuleciu przybyli Apacze, stopniowo spychani na południe przez wojowniczych Komanczów.
    W 1774 roku powstała hiszpańska osada Presidio del Paso de San Vicente, jako ważne miejsce przekraczania rzeki Rio Grande, w drodze między innymi do mitycznych „złotych miast” El Dorado. Komancze przybyli tu dopiero w XIX stuleciu. Wtedy to notuje się również pierwsze amerykańskie naukowe badania regionu. Kolejne wyprawy pokonały na łodziach wszystkie kaniony dzisiejszego parku narodowego.

  15. #15
    Administrator Maxitravelek Natasza ma wyłączoną reputację Avatar Natasza
    Zarejestrowany
    Jan 2011
    Postów
    30,476
    Park Narodowy Katmai znajduje się u nasady półwyspu Alaska, w strefie klimatu arktycznego, morskiego. Chroniony prawnie teren obejmuje ogromny obszar 19 130 kilometrów kwadratowych.

    Park jest otwary co prawda przez cały rok, ale w istocie odwiedzany tylko w miesiącach letnich, kiedy istnieje regularna komunikacja z Anchorage.
    Z punktu widzenia piechurów najkorzystniejszym miesiącem na zwiedzanie jest czerwiec (najmniej opadów). Amatorzy spotkań z niedźwiedziami wybiorą oczywiście lipiec, gdyż najwięcej grizli pojawia się nad wodospadami Brooksa od 25 czerwca do 25 lipca. Sierpień i wrzesień pozostają dla amatorów spokojnego wypoczynku, bez tłumów, w pięknej scenerii i... nadal w obecności miśków, które od końca sierpnia znowu gromadnie nachodzą ujście rzeki Brooksa, tym razem żywiąc się padniętymi po tarle łososiami.
    Na terenie Katmai łączą się dwa wielkie pasma: łańcuch gór Alaska i Pasmo Aleuckie. Na ich styku zaznacza się wyjątkowo silna działalność sejsmiczna a także wulkaniczna.

    Badania archeologiczne wskazują, że ludzie żyli w Katmai najprawdopodobniej od dziesięciu tysięcy lat, czyli od ostatniego znaczącego zlodowacenia. Nad brzegami Brooks River udokumentowano blisko tysiąc struktur domów pochodzących z epoki faraonów! Pierwotni Indianie – Aleuci – przybywali skuszeni obfitością pożywienia: ryb, reniferów, łosi, jagód. Niektóre grupy zamieszkiwały tutaj na stałe, inne przebywały w Katmai tylko podczas hojnego lata.
    Rezerwat przyrody Katmai utworzono dekretem prezydenta Woodrowa Wilsona w 1918 roku, aby w pierwszym rzędzie uchronić szczególny krajobraz powstały po potężnej eksplozji wulkanu Novarupta 6 czerwca 1912 roku. Był to największy wulkaniczny kataklizm XX wieku, oceniany jako dziesięć razy silniejszy niż erupcja Mount Saint Helens w 1980 roku.
    Powierzchnię mniej więcej stu kilometrów kwadratowych nikomu nieznanej doliny grubą, wielometrową warstwą pokrył popiół. Wyspę Kodiak na trzy doby otuliły ciemności. Jeszcze po czterech latach Dolina Dziesięciu Tysięcy Dymów prezentowała się wyjątkowo spektakularnie, chyba nawet ciekawiej niż sławetne gejzery Yellowstone. Pierwsi naukowcy, którzy dotarli tu w 1916 roku, zostali uraczeni niezwykłym widowiskiem – tysiącami dymów (fumarole) spowijającymi dno stygnącej
    po erupcji doliny.

    Od pamiętnego wybuchu minęło stulecie i powierzchniowe zjawiska geotermalne prawie zanikły, a na pierwszym planie w Katmai pojawił się problem ochrony dużej liczby niedźwiedzi brunatnych (grizli), które dziesiątkami zbierały się w sezonie na niektórych kaskadach, żeby gromadnie łowić płynące na tarło łososie czerwone.
    W 1980 roku, po kolejnym zwiększeniu obszaru rezerwatu, podniesiono jego prawny status do rangi parku narodowego.

+ Odpowiedz na ten temat
Strona 1 z 2 1 2 OstatniOstatni

Uprawnienia

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów