Droga do obu obiektów prowadzi przez ma³y targ, na którym handluje zio³ami nasz rodak, Pan Lucjan. Niestety nie by³o go w tym dniu, a tak chcia³am z nim porozmawiaæ o jego wyje¼dzie do Polski na obchody rocznicowe Wielkiczki /stamt±d pochodzi/. Dziêki internautom, ¶wiat dowiedzia³ siê o jego istnieniu, w tym Burmistrz Wieliczki, który postanowi³ zaprosiæ go na obchody. Wiedzia³am z internetu, ¿e Pan Lucjan czeka nie tylko na Polaków, którzy tu trafi±, ale tak¿e na polskie gazety. Gazety, w tym ulubion± przez niego Angorê,zostawi³am na stoisku obok, u Nataszy, z pro¶b± o przekazanie.
Taksówka by³a zakontraktowana do Bakczysaraju, ale dogadali¶my siê z naszym Tatarem i postanowili¶my ¿e pojedziemy z nim do Sewastopola, ale po drodze wst±pimy do Ba³ak³awy. Zanim odjechali¶my, wst±pili¶my do sklepu spo¿ywczego znajduj±cego siê przy wyj¶ciu z targu bo byli¶my g³odni. W sklepie mo¿na by³o te¿ zje¶æ obiad, ponadto by³y w nim przeró¿ne produkty, ³±cznie z aptecznymi. Tatarski kierowca postanowi³, ¿e poka¿e nam jeszcze kanion i "krymskiego sfinksa". Te rzeczy mo¿na tylko zobaczyæ maj±c w³asny transport. Nie je¼dzi tendy ¿adna marszrutka /te jad± g³ówn± drog± do Sewastopola/.
Widok na kanion krymski.
Tereny bardzo ciekawe, przecinali¶my góry i doliny, ale jechali¶my jakby w kanionie.
Ruiny zamku w Ba³ak³awie
Sonety krymskie
Adam Mickiewicz
Te zamki po³amane zwaliska bez ³adu,
Zdobi³y ciê i strzeg³y, o niewdziêczny Krymie!
Dzisiaj stercz± na górach, jak czaszki olbrzymie;
W nich gad mieszka, lub cz³owiek podlejszy od gadu.
Szczeblujmy na wie¿yce, szukam herbów ¶ladu;
Jest i napis: tu mo¿e bohatera imiê,
Co by³o wojsk postrachem, w zapomnieniu drzemie,
Obwinione jak robak li¶ciem winogradu.
Tu Grek d³utowa³ w murach ateñskie ozdoby,
St±d Italczyk Mongo³om narzuca³ ¿elaza
I Mekkañski przybylec nuci³ pie¶ñ namaza:
Dzi¶ sêpy czarnem skrzyd³em oblatuj± groby,
Jak w mie¶cie, które ca³kiem wybije zaraza,
Wiecznie z baszt powiewaj± chor±gwie ¿a³oby.
Jak bez kolców nie ma ró¿y
Tak bez VF nie ma podró¿y
Piêknie siê wkomponowa³e¶. Na przysz³o¶æ przygotuj Stepy Akermañskie.
Ba³ak³awa ma ponad 3000 lat, kiedy¶ by³a samodzielnym miasteczkiem, dzisiaj nale¿y do Sewastopola.
Znajduj± siê tu ruiny genueñskiej twierdzy Czembalo, która to sta³a siê inspiracj± dla Mickiewicza do napisania XVII
Sonetu krymskiego "Ruiny zamku w Ba³ak³awie"
Uroczy porcik jachtowy, nie dla biednych.
Sonety krymskie - Ruiny zamku w Ba³ak³awie
Mickiewicz Adam
Te zamki, po³amane zwaliska bez ³adu,
Zdobi³y ciê i strzeg³y, o niewdziêczny Krymie!
Dzisiaj stercz± na górach jak czaszki olbrzymie,
W nich gad mieszka lub cz³owiek podlejszy od gadu.
Szczeblujmy na wie¿ycê! Szukam herbów ¶ladu;
Jest i napis, tu mo¿e bohatera imiê,
Co by³o wojsk postrachem, w zapomnieniu drzymie,
Obwinione jak robak li¶ciem winogradu.
Tu Grek d³utowa³ w murach ateñskie ozdoby,
St±d Italczyk Mongo³om narzuca³ ¿elaza
I mekkañski przybylec nuci³ pie¶ñ namaza.
Dzi¶ sêpy czarnym skrzyd³em oblatuj± groby;
Jak w mie¶cie, które ca³kiem wybije zaraza,
Wiecznie z baszt powiewaj± chor±gwie ¿a³oby.
We wspomnianym powy¿ej wierszu znajduje siê opis zniszczonej budowli, która le¿y na Krymie. Okazuje siê, ¿e w przesz³o¶ci zamek stanowi³ ozdobê tego miejsca, jednak ruiny odstraszaj± swym widokiem ("jak czaszki olbrzymie"). Podmiot liryczny "oprowadza" czytelnika po zwa³ach g³azów, które kiedy¶ stanowi³y okaza³a budowlê. W omawianym sonecie zawiera siê wiele my¶li cz³owiek, który jest poet±. Snuje siê refleksje dotycz±ce ludzkiego przemijania, tak¿e krucho¶ci dóbr materialnych, jak równie¿ wy¿szo¶ci natury. Najlepiej jest to widoczne w nastêpuj±cych wersach: "Co by³o wojsk postrachem, w zapomnieniu drzymie, Obwinione jak robak li¶ciem winogradu". Nikt nie jest w stanie przypomnieæ sobie bohaterów, którzy tu kiedy¶ ¿yli, nikomu ta wiedza nie jest potrzebna. A znajduj±ce siê w kamieniach napisy zas³oni³a porastaj±ca ro¶linno¶æ.
Wspomniany zamek powsta³ za sprawa Greków, w pó¼niejszym czasie przejêli go W³osi. Ostatecznie dosta³ siê w posiadanie r±k arabskich. Ostatnim w³a¶cicielem wydaje siê byæ czas, z nim ta niegdy¶ okaza³a budowla toczy boje, wiadomo ju¿, ¿e nie wygra tej walki. W mniemaniu podmiotu lirycznego: "Dzi¶ sêpy czarnym skrzyd³em oblatuj± groby; (...) wiecznie z baszt powiewaj± chor±gwie ¿a³oby".
Przedstawiony w utworze opis ma cechy subiektywne. Wydaje siê, ¿e pisz±cy ów utwór pisarz dzia³a³ pod wp³ywem du¿ych emocji. Napotykamy na wzburzenie ("o niewdziêczny Krymie!"), jego ¼ród³em jest ¶wiadomo¶æ przemijania i krucho¶ci rzeczy materialnych.
Rozpatruj±c kwestiê konstrukcji tego dzie³a zauwa¿amy, ze jest on wierszowany, zauwa¿alna jest obecno¶æ rymów. W dziele tym mamy do czynienia z personifikacj± zamku oraz natury, znajduj± siê tez hiperbole oraz porównania. Dynamizacja tekstu jest zauwa¿alna w opisie poszukiwañ herbów, dotyczy to te¿ postawy samego przewodnika. Wiêkszo¶æ zdañ jest wielokrotnie z³o¿onych, pojawia siê tu wiele czasowników, a prezentowane zdarzenia dziej± siê w czasie tera¼niejszym, jakby na oczach samego czytelnika. Podmiot liryczny w wierszu wydaje siê byæ ukryty, jego ujawnienie nastêpuje w wersie: "Szczeblujemy na wie¿ycê! Szukam herbów ¶ladu".
Jak bez kolców nie ma ró¿y
Tak bez VF nie ma podró¿y
Przed godzin± 15:00 zaje¿d¿amy pod nasz hotel w Sewastopolu. Szybki kwaterunek, k±piel bo ¿ar leje sie z nieba i idziemy na obiad. Hotel Ukraina po³o¿ony by³ w centrum, ale jednak w znacznym oddaleniu od nadbrze¿a. W linii prostej doszli¶my do s³awnej restauracji "Traktira", przy Bolszaja Morska. Jedzenie dobre, obs³uga damska w strojach marynarskich /charakterystyczne dla tego lokalu/, ale bardzo niemrawa. Czekali¶my d³ugo, a po po³udniu wiele z dañ z menu wypad³o. Po obiedzie idziemy dalej Bolszaj± i ogl±damy przepiêkne budynki Sewastopola, mijamy cerkiew.
Najwiêksza firma "czekoladowa" Ukrainy
sobór Pokrowski
Choæ Sewastopol le¿y na Krymie, jest miastem odrêbnym podleg³ym bezpo¶rednio Radzie Ministrów Ukrainy i jest stosunkowo m³ode bo liczy ok. 3 wieków.
Pomnik "Zatopionym Okrêtom" z 1905 r., symbol Sewastopola.
Bulwar Nadmorski znany jest te¿ jako Bulwar Korni³owa
Widok z bulwaru nadmorskiego na zatokê.