+ Odpowiedz na ten temat
Strona 1 z 17 1 2 3 11 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 1 do 15 z 241

Temat: Maroko magiczne- grześkowa wyprawa 2011r.

  1. #1
    Maxitravelek Maxitravelek grześku is on a distinguished road Avatar grześku
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Skąd
    Radom
    Postów
    1,101

    Maroko magiczne- grześkowa wyprawa 2011r.

    Echa doniesień z różnych źródeł były jednoznaczne- ten kraj po prostu trzeba zobaczyć i smakować bez końca.
    Plan podróży w tym kierunku powstał nieśmiało już 2 lata temu, jednak został wyparty przez Syrię...
    Tak więc na Moroko był poświęcony rok 2011. Niepokojące doniesienia ze świata arabskiego momentami odraczały ten kierunek.
    Ostatecznie jednak nadeszła wiekopomna decyzja: jedziemy do Afryki!
    Trasa tranzytowa przez Europę to 3600km, w Maroku nakręcone 4300km, powrót ponownie 3600km, co daje w sumie dość imponującą odległość 11500km.
    Fiu, fiu całkiem dużo... dlatego SAAB gruntownie został przebadany przez znawców tematu.
    Wspomnę tylko, że auto zniosło trudy tej podróży perfekcyjnie!

    Wyjazd 07.07. ok 16 z Radomia. Odcinek polski, jak należało się spodziewać był najbardziej męczący. Potem to już bezkompromisowe połykanie kolejnych kilometrów.
    Pierwszy nocleg na parkingu w okolicy Norymbergii.
    Następnego dnia kolejne setki kilometrów na autostradach.
    Około godz. 20 jesteśmy na przedmieściach Bordeaux w hotelu Formule1. Na szczęście w dniu wyjazdu wpadłem na pomysł internetowej rezerwacji tego hotelu (dzięki pixi!).Hotel plastik- fantastik, ale ma to wszystko , co jest potrzebne w tranzytowej podróży i do tego jest tani-zapłaciliśmy ok 38E.
    Paweł był zachwycony faktem istnienia piętrowego łóżka.




    Rano pobudka, bo został do pokonania odcinek hiszpański.
    Przejazd przez ten kraj to sama przyjemność-fantastyczne drogi, Madryd dzięki obwodnicom mija się bezkonfliktowo, bez udziału jakiejkolwiek sygnalizacji świetlnej!
    Ok. 24 jesteśmy w Tarifie, z której mamy odpłynąć do Tangeru w Maroko (tak wynikało z zarezerwowanego biletu promowego).
    Ale o tym w następnym odcinku.
    Ostatnio edytowane przez grześku ; 20-11-2014 o 19:43
    SAAB fan

  2. #2
    Travelek carnivalka is on a distinguished road Avatar carnivalka
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    411
    Zaczyna się prawdziwie przygodowo i jak sądzę z niezłymi perturbacjami.
    Ilość kilometrów zabójcza ,oj będzie czym się delektować podczas ostatnich letnich i następnych wieczorów.

  3. #3
    Maxitravelek Maxitravelek jacky is on a distinguished road Avatar jacky
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Skąd
    Redenovo
    Postów
    4,437
    zasiadam w czytelni z marylą i mocno trzymamy się pulpitu ...
    a kciuki aż...
    to przyjemne czasami żyć marzeniami twardo stąpając po ziemi...

  4. #4
    Minitravelek rkb is on a distinguished road
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    12
    imponujaca ilosc kilosów :) czekam na dalesze odcinki :D
    Ostatnio edytowane przez rkb ; 18-08-2011 o 11:55 Powód: typo

  5. #5
    Travelek scherii is on a distinguished road Avatar scherii
    Zarejestrowany
    Apr 2011
    Skąd
    Bieszczady, obecnie Doha Katar
    Postów
    176
    No ja tez czekam na dalsze odcinki i co ci sie w maroku najbardziej podobalo?

  6. #6
    Maxitravelek Maxitravelek grześku is on a distinguished road Avatar grześku
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Skąd
    Radom
    Postów
    1,101
    Cytat Napisał scherii Zobacz post
    No ja tez czekam na dalsze odcinki i co ci sie w maroku najbardziej podobalo?
    Każde miejsce, które widziałem, było na swój sposób niepowtarzalne, fascynujące.
    Jeżeli jednak mialbym wybrać konkretnie to Fez, Marrakesz, dolina Draa i Sahara.

    Afryka jest tak bliska, tylko dwadzieścia parę kilometrow przez cieśninę.
    Uprzedzony przez pixi o konieczności rezerwacji promu (jeszcze raz dziękuję za pomoc) jeszcze w Polsce zabukowalem bilety z opcją powrotną.
    Padło na linie FRS. Bilet w obie stron (3 osoby + auto): 367E.
    Odpływ w niedzielę rano o 9tej.
    Meldujemy się w porcie o 7mej. Pani w okienku łamaną angielszczyzną wyjaśnia, że nic z tego- nie ma możliwości promowego transporu samochodu o tej godzinie(???)
    Nie wiemy o co kaman- w końcu rezerwacja była konkretna.
    Zaleca nam odprawę z sąsiedniego portu w Algeciras...
    Odpalam Saaba i pędzę te trzydzieści parę kilosów.
    W Algeciras okazuje się,że najbliższy prom linii FRS odpływa o 12tej, ale... jest możliwość przeprawy innymi liniami.
    Ostatecznie: zamiast o 9tej odpłynęliśmy o 10tej, zamiast z Tarify- z Algeciras, zamiast liniami FRS- liniami Balearia.
    Potrójna zamiana
    Niezłe jaja
    Na szczęście- po kilkudziesięciu minutach dopłyniemy do wybrzeży Afryki.
    SAAB fan

  7. #7
    Maxitravelek Maxitravelek jacky is on a distinguished road Avatar jacky
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Skąd
    Redenovo
    Postów
    4,437
    Cytat Napisał grześku Zobacz post
    Nie wiemy o co kaman- w końcu rezerwacja była konkretna.
    Zaleca nam odprawę z sąsiedniego portu w Algeciras...
    Odpalam Saaba i pędzę te trzydzieści parę kilosów.
    W Algeciras okazuje się,że najbliższy prom linii FRS odpływa o 12tej, ale... jest możliwość przeprawy innymi liniami.
    Ostatecznie: zamiast o 9tej odpłynęliśmy o 10tej, zamiast z Tarify- z Algeciras, zamiast liniami FRS- liniami Balearia.
    Potrójna zamiana
    ten punkt mnie zainteresował...
    czy rezerwacja była na prawdę niezbędna...
    jaki był tłok na tratwach, którymi się przeprawialeś, czy przyjazd w ciemno i zakup na poczekaniu byłby realny ?
    a jeśli zmieniłeś przewoźnika, to czy konieczne było przebukowanie tiketu czy musiałeś wykupić nowy ? była jakaś dopłata czy za frko ?

    to przyjemne czasami żyć marzeniami twardo stąpając po ziemi...

  8. #8
    Maxitravelek Maxitravelek grześku is on a distinguished road Avatar grześku
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Skąd
    Radom
    Postów
    1,101
    Saab przepływał promem w dość ektremalnych warunkach:


    Kolejne auta wjeżdżają na pokład promu Balearia w Algeciras :


    Opuszczamy Europę
    Ostatnio edytowane przez grześku ; 20-11-2014 o 19:51
    SAAB fan

  9. #9
    Maxitravelek Maxitravelek grześku is on a distinguished road Avatar grześku
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Skąd
    Radom
    Postów
    1,101
    Cieśnina Gibraltarska- na prawo Europa, na lewo Afryka


    W oczekiwaniu na koniec promowej przeprawy


    To już Ceuta- miasto, enklawa hiszpańska na kontynencie afrykańskim
    Ostatnio edytowane przez grześku ; 20-11-2014 o 19:52
    SAAB fan

  10. #10
    Travelek scherii is on a distinguished road Avatar scherii
    Zarejestrowany
    Apr 2011
    Skąd
    Bieszczady, obecnie Doha Katar
    Postów
    176
    No ja mam nadzieje ze przy nastepnej podrozy do tesciow pojedziemy dodatkowo z mezem do: Fez, Marakeszu (pokochalam to miasto) i Agadiru chociaz bedac w Marakeszu trzeba zachaczyc o rodzine w wiosce w gorach a oni nie dosc, ze nie mowia po angielsku to po arabsku tez nie tylko berberyjsku i latwo nie wypuszczaja niestety

  11. #11
    Maxitravelek Maxitravelek grześku is on a distinguished road Avatar grześku
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Skąd
    Radom
    Postów
    1,101
    Cytat Napisał jacky Zobacz post
    ten punkt mnie zainteresował...
    czy rezerwacja była na prawdę niezbędna...
    jaki był tłok na tratwach, którymi się przeprawialeś, czy przyjazd w ciemno i zakup na poczekaniu byłby realny ?
    a jeśli zmieniłeś przewoźnika, to czy konieczne było przebukowanie tiketu czy musiałeś wykupić nowy ? była jakaś dopłata czy za frko ?

    Nie odpowiem do końca wiarygodnie na postawione pytanie, czy rezerwacja była konieczna.
    Wydaje się, że jednak tak.
    Trzeba wziąć pod uwagę typowy dla południowców luz i improwizację ,
    dlatego pewnie miały miejsce nasze perturbacje.
    W każdym razie, mając bilet w garści jest pewność, że wkrótce którymś z promów odpłyniemy.
    Nie mając tego argumentu, prawdopodobnie jesteśmy narażeni na co najmniej kilkugodzinne, kilkunastogodzinne oczekiwanie,
    co ma znaczenie w przypadku tak długiej trasy dojazdowej autem.
    Lipiec i sierpień, to tradycyjny czas odwiedzin Marokanczyków z Europy rodzinnych stron.
    Tłok jest więc spory, szczególnie w łykendy.
    Mamy bilet- mamy pewność dość szybkiego odpływu, niekoniecznie jednak rezerwowanym liniami.
    W całej tej operacji obowiązuje zasada "no problem"
    Bez żadnych dopłat, bez ponownego przebukowania...
    SAAB fan

  12. #12
    Maxitravelek Maxitravelek grześku is on a distinguished road Avatar grześku
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Skąd
    Radom
    Postów
    1,101
    Prom w końcu przypłynął na nieznany dotąd dla nas kontynent.
    Ceuta (arab. Sebta), jak wspomniałem wcześniej, to miasto- enklawa hiszpańska.
    Wjeżdżamy autem na ląd i po zakupie tańszej niż w calej Europie benzyny (ok. 1E)
    kierujemy się na przejście graniczne z Maroko.
    Kolejka samochodów wcale nie taka duża, jak można się było spodziewać.
    W tym kraju niemożliwe jest opędzenie od rozmaitych pomagierów
    i nieoficjalnych przewodników.
    Już dopada nas taki jeden. A jak- wisi na szyi jakaś plakietka "licencja",
    usta pełne słów w języku angielskim, francuskim, niemieckim
    i oferta pomocy (nieznająca sprzeciwu).
    Karteczki wjazdowe (osobne dla każdego z nas) oraz papiery dotyczące samochodu
    zostały wypełnione w tempie expresowym.
    Potem już tylko kilka gestów wskazujących, gdzie dalej podjechać,
    do którego okienka przedstawić dokumenty.
    W efekcie cała odprawa minęła tak, że niemal jej nie zauważyliśmy.
    Po przekroczeniu granicy nasz przewodnik-pomagier pyta, gdzie chcemy się udać.
    W pierwotnym planie był półwysep Cabo Negro, więc gościu po prostu wsiada
    do samochodu i deklaruje się, że nas tam doprowadzi.
    No cóż- jedziemy razem , w końcu to tylko kilkanaście kilometrów.
    Jedziemy eleganckimi, czystymi nadmorskimi bulwarami.
    Masa turystów (miejscowych), co niekoniecznie nam odpowiada.
    Dojeżdżamy do Cabo Negro. Tutaj także wielki ścisk i zgiełk.
    Miejsca w hotelach pozajmowane (paradoksalnie na szczęście).
    Wracamy z powrotem w okolice przejścia granicznego.
    Dziękujemy pięknie za okazaną pomoc, za którą należało zapłacić 20E...
    Cóż, biorąc pod uwagę sprawne przekroczenie granicy,
    szybki rekonesans w Cabo Negro chyba jednak nie były to pieniądze stracone.
    Umawiamy się jeszcze na wspólne zwiedzanie Tetuanu za kilka dni.
    Tak zachwalał to miasto, że nie można było odmówić
    Rozpoczynamy poszukiwania na własną rękę.
    Jest niedziela, ok. 13, wyjeżdzaliśmy z Polski w czwartek po południu...zmęczenie
    daje się we znaki. Trzeba szybko ten etap podróży zakończyć.
    Jedziemy od Ceuty w kierunku zachodnim wzdłóż wybrzeża nad Cieśniną Gibraltarską.
    Widoki piękne, droga górska daje szansę, że znajdziemy plażę skalistą.
    W końcu jest- w miejscowości Ksar Sghir (mniej więcej w połowie drogi między Ceutą a Tangerem.
    Hotel (dość skromny i siermiężny) okazał się w całości zajęty.
    Ale na szczęście jest kilka apartamentów.
    Wstępna cena (80E) dzięki dość długotrwalym negocjacjom została
    obniżona do 60E. Nie było siły do dalszych poszukiwań- musieliśmy tu zostać.
    Ostatnio edytowane przez grześku ; 22-08-2011 o 21:22
    SAAB fan

  13. #13
    Maxitravelek Maxitravelek grześku is on a distinguished road Avatar grześku
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Skąd
    Radom
    Postów
    1,101
    Apartament tuż nad morzem, przekonywał do siebie przestrzenią swoich pomieszczeń i tarasem.
    To było idealne miejsce wypoczynku po trudach podróży.
    Po zregenerowaniu sił stanowił świetny punkt wypadowy do penetracji północnego Maroka,
    ale o tym w kolejnych odcinkach.
    Na razie przyjrzyjmy mu się na zdjęciach.


    Salon


    Kuchnia


    Jedna z dwóch sypialni
    Ostatnio edytowane przez grześku ; 20-11-2014 o 20:00
    SAAB fan

  14. #14
    Maxitravelek Maxitravelek grześku is on a distinguished road Avatar grześku
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Skąd
    Radom
    Postów
    1,101
    Plaża skalista, woda niestety nie była taka ciepła, jakiej się spodziewaliśmy.
    Zdarza się, że nie można mieć wszystkiego na raz...






    Ostatnio edytowane przez grześku ; 20-11-2014 o 20:02
    SAAB fan

  15. #15
    Maxitravelek Maxitravelek grześku is on a distinguished road Avatar grześku
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Skąd
    Radom
    Postów
    1,101
    Był czas na eksperymentowanie z aparatem fotograficznym




    oraz na używki "made in Maroc"


    Berberyjski młodzieniec nadzorujący teren wokół hotelu i apartamentów. Jego rodzina pochodzi z terenów bliskich Sahary.
    Ostatnio edytowane przez grześku ; 20-11-2014 o 20:03
    SAAB fan

+ Odpowiedz na ten temat
Strona 1 z 17 1 2 3 11 ... OstatniOstatni

Tagi dla tego tematu

Uprawnienia

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów