Gdy wychodzimy na powierzchnię, powietrze jet już zupełnie inne. Niebo zaszło chmurami, czuć chłodną wilgoć. Najwyraźniej w ciągu tej 1,5 godziny, kiedy marzliśmy w ciemnej wilgotnej kopalni, także na zewnątrz skończyło się lato, a zaczęła jesień.
Wracamy do Kowar. Zaglądamy na obiad do naszej dobrej wróżki. Po nieziemskie smaki zupy pieczarkowej, pierogów ruskich, knedli z śliwką.
Odwiedzamy jeszcze Park Miniatur Zabytków Dolnego Ślaska mieszczący się w Fabryce Dywanów, będącej obecnie w likwidacji.