fajna relacja :)
@pixi
mozesz cos wiecej napisac pokazac o tym kempingu w Splicie ?
Kamping znajduje sie 5 km na poludnie od Splitu, jest to najblizszy. Wygodny do zwiedzania miasta, na pobyt to nie polecam, za duzy mlyn i drogo. Wszelkie info, plan i ceny sa tu: http://www.campingsplit.com/
Przeciskamy się przez gęsty tłum zwiedzających poza pałacowe mury; gotycki ratusz, wieża Zegarowa, pałac Ciprianis, kilka innych, a nieco dalej secesyjny budynek łaźni zdobiony najadami i plac Republiki otoczony neorenesansowymi budynkami z arkadami, właśnie środek placu zajmuje metalowa konstrukcja sceny na doroczny festiwal.
Na koniec jeszcze wjeżdżamy na wzgórze Marjan przez willową dzielnicę Veli Varoš, kilkakrotnie gubiąc drogę na wąskich, jednokierunkowych uliczkach. Na sam szczyt trzeba już iść pieszą promenadą aby podziwiać panoramę Splitu.
Dwa dni ledwie wystarczą na pobieżne obejrzenie tylu zabytków znaczących 2 tysiące lat historii.
Niedaleko Splitu jest miasteczko Solin, dawna antyczna stolica regionu – Salona, miejsce urodzin Dioklecjana. Jedziemy z rana, brązowe tabliczki prowadzą nas z autostrady podmiejskiej na wielki, pusty parking, tylko 3 auta, w głębi restauracja, to chyba nie tu ?
A jednak, podchodzimy dalej, szeroko otwarta brama i już widać pierwsze ruiny. To wielka bazylika z V w. z wianuszkiem starszych kaplic, wybudowana na miejscu pochówka pierwszych męczenników chrześcijańskich.
a te rzymiany - po całej Europie się grzebały, nawet do Turcji dojechały...
to przyjemne czasami żyć marzeniami twardo stąpając po ziemi...
Wszystko jest tak jak powinno być Pixj
życie jest zbyt krótkie by je przespać
Właściwe wejście to budynek muzeum Tusculum – dawny domek archeologa z kasą biletową i z sympatycznym ogrodem.
Cyprysową aleją dochodzimy do murów obronnych antycznego miasta. Idąc w prawo spoglądamy w dół na pozostałości 2 bazylik 3-nawowych i innych budynków siedziby biskupiej w pierwszej dzielnicy chrześcijańskiej.
Droga prowadzi dalej na wschód koło długiej fosy z sarkofagami, murów przyziemia bazyliki z IV w. do amfiteatru z II w. mocno zrujnowanego ale o czytelnym eliptycznym planie i kilku wysokich łukach.
Zawracamy i przez szeroką bramę Cesarea wchodzimy na rozległą łąkę usianą ruinami, do których prowadzą wydeptane ścieżki.
W głębi zaraz widać potrójny most i system doprowadzania wody, przyziemia warsztatów i rezydencji.
Skręcamy na północ oglądając dokładnie dobrze zachowane termy i te dwie wielkie bazyliki oraz baptysterium z kolumnami i zrekonstruowaną, ceglaną, gleboką chrzcielnicą.
Dalej w stronę morza są już tylko ledwo wystające z ziemi ruiny forum, teatru, term i małej bazyliki.
Przy wszystkich obiektach stoją tablice informacyjne z opisem po chorwacku i angielsku i planami, rysunkami.
Opuszczamy kamping Stobreč bez żalu; wysokie ceny (są miejsca lepsze i gorsze, tańsze, zależnie od bliskości morza) mimo to wielki tłum wakacjuszy, spotęgowany coroczną imprezą związku kynologicznego. Co wieczór dobiegają głośne zapowiedzi i muzyka z pobliskiego stadionu gdzie pieski defilują, a przez całą dobę czworonogi nie potrafią zamknąć pysków i oznajmiają głośnym szczekaniem swoją obecność. Pierwszej nocy groźna burza z wielogodzinną ulewą porobiła wielkie kałuże na twardej, żwirkowej powierzchni pola namiotowego, powodując od rana gremialne suszenie bo prawie wszyscy staliśmy się „powodzianami”.
Jedziemy „jadranką” w sobotnie południe, oczywiście jest korek, na dodatek siąpi deszcz. A z plakatów uśmiecha się słoneczna reklama Chorwacji....
Omiš, akurat przestało padać, spacer po mieście, od zachodu trzy wysokie skały zastępują mury obronne, dnem przełęczy płynie rzeka a na skale streczy fragment zamku z wieżą obronną, mocno zrekonstruowaną i podbetonowaną. Dalej szosa jest szeroka z licznymi parkingami, pozwalajacymi na pikniki i podziwianie poszarpanej lini brzegowej. Tylko znowu pada a mgła zakrywa widok.
W Brela stromy brzeg i wąskie uliczki uniemożliwiają nam zaparkowanie, dopiero w Makarskiej jest szerzej, wjeżdżamy na nadmorski bulwar i słońce wychodzi zza chmur.
Takie pary przechadzają się po deptaku