Smutna ta ZUS-owa egzystencja bedzie. Na skrypty starczy ?
Smutna ta ZUS-owa egzystencja bedzie. Na skrypty starczy ?
żeby człek jeno dożył...
i tak teraz wielu pracuje na emeryturę i jedzie do Św. Piotra nawet nie odebrawszy ani jednej wypłaty z ZUSu...
czy starczy na skrypty ? mam nadzieję, że będzie można nadal wędrować po świecie ścieżką netową...
że przetrwają portale i fora turystyczne, bo społecznościowe poniektóre już bardzo się przeżyły...
ale wracajmy do faraonów landu...
oni się o emerytury nie martwili...
i nam takie myśli raczej nie zaprzatają szarych komórców...
większe zagrożenie można odczuć przechodząc pod takimi fragmentami budowli - czy oby nie spadną ?
a ludziska łażą, łażą...
i ja tyż lubię pozować do obiektywu - a co mi tam...
to przyjemne czasami żyć marzeniami twardo stąpając po ziemi...
powoli się już nasz spacer po Karnaku zbliża do końca...
cienia tam naprawdę niewiele było...
uliczki takie sobie wąskawe - prawie pod brodami bóstw...
sporo było do pooglądania...
a jak wiele pracy czeka jeszcze archeologów ?
ale ciekawych historii turystów nigdy nie zabraknie...
to przyjemne czasami żyć marzeniami twardo stąpając po ziemi...
...a jak wiele pracy czeka jeszcze archeologów ?
Zapewne o to zadba pan Hawas, egipski sekretarz wykopkow archeologicznych.
Ostatnio "kopie sie" kolo Aleksandrii - w poszukiwaniu grobu Kleopatry a i Aleksandra Wielkiego.
ta Kleopatra to też solidna wojażerka była - raz w Aleksandrii raz w Efezie....
takie odległości są teraz dla nas muchą dla psa....
wożonego w dwuśladzie ...
a przed wiekami...
nawet podróżując rydwanem - karawanem nie miało się klimy - bowiem machający ile sił w rękawach czekoladowy ludzik trzymanym wachlarzem nie był w stanie schłodzić temperatury wewnątrz "pojazdu"...
a teraz panowie archeolodzy mają elektroniczne dmuchawy na czas pędzelkowania w grudkach piasku...
to przyjemne czasami żyć marzeniami twardo stąpając po ziemi...
Sezon archeologiczny w Egipcie nie trwa dlugo, najwyzej 3 miesiace i nie kopie sie latem. Czyli wszystko gra i mucha nie siada...
dlatego w pozostałym okresie czasu tamtejsi panowie archeolodzy z dyplomami kierunkowymi polskich uczelni dorabiają sobie do pensji pilotowaniem frajerów - czytać turystów po egipskich zbiorach resztówek skamieniałości...
to przyjemne czasami żyć marzeniami twardo stąpając po ziemi...
Dlaczego uwazasz za frajerow turystow interesujacych sie ruinami egipskich budowli ? To nie "skamienialosci"- skamieniec moze materia organiczna czyli twor zyjacy - drzewo, zwierz.
A turystow ktos oprowadzic musi bo przeciez nie kazdy sam wyczyta informacje w zrodlach czy przewodnikach. Doskonale jak oprowadza archeolog (zdarzylo mi sie), gorzej jak zwykly robotnik sezonowy od wynoszenia piasku w koszach probuje przedstawic swoja wersje egiptologii.
za frajera ( jako turysta ) się nie uważam...
ale za takich uważają nas tamtejsi piloci, bo zamiast o zwiedzanych obiektach gaworzyli nam o życiu obecnej populacji...
masz rację krytykując moje nadużycie pojęcia "skamieniałości", ot, po prostu przeniosłem zakres znaczenia...
widać rozproszenie "archeologów" wśród pilotów / przewodników nie znalazło przełożenia w jakości nas oprowadzających, być może zostali skierowani do grupy posługującej się językiem znad Sekwany - choć teraz można też byłoby snuć dygresje na ile owa mowa jest zanikająca nma tle ciemnoskórych i innych odcieni kolorostycznych tudzież skośności oczu - przybyszy za chlebkiem i czymś do...
to przyjemne czasami żyć marzeniami twardo stąpając po ziemi...
Przewodnikowi zawsze mozna i nawet wypada zadac pytanie o interesujace nas szczegoly zwiedzanego zabytku czy jego historii. Prawdziwy przewodnik tylko sie ucieszy ze kogos interesuje jego wiedza, kiepski stwierdzi ze klient jest up....
To sami turysci robia z siebie frajerow akceptujac byle jakie oprowadzanie co rozpuszcza tych sezonowych oprowadzaczy.
i jedno i drugie jest prawdą...
choć bardzo często powiada się, że prawda leży pośrodku...
ale wracając do rzeczy samej...
moja ogólna wiedza historyczna - a już szczególnie ta starożytna - jest bardzo a bardzo skąpa...
raczej zależało mi na pobycie w owym miejscu historycznym, na wywołanie wrażenia sprzed wieków - już zabrakło mi czasu...
więc łapałem widoki na elektroniczną kliszę by podelektować się powtórkami zimową porą w domowym zaciszu...
...
...
zachodziłem owe symboliczne zwierzaki z rozmaitych stron...
słońce prażyło a one milczały jak zaklęte...
to przyjemne czasami żyć marzeniami twardo stąpając po ziemi...
opuszczamy Karnak i kierujemy się do Świątyni Hatszepsut...
żegna nas kompania honorowa sfinksów...
po drodze zaliczamy jeszcze Dolinę Królów...
niestety, w tym sektorze grobowców starożytnych władców Egiptu jest totalny zakaz fotografowania i filmowania, aparaty trzeba zostawić w autobusie...
również próba użycia telefonu komórkowego pod pozorem rozmowy telefonicznej ( znamy takie sztuczki ) traktowana jest jako fotografowanie...
zasadniczo nie spotkałem się z sytuacją ostentacyjnego fotografowania, być może miał ktoś ukrytą kamerę ...
potem jeszcze naciagają nas na zwiedzanie szumnie nazywanych fabryczek alabastru, nie znajdują one jednak specjalnego zainteresowania, raczej takie przymuszone...
potem jedziemy do korytka na lunch...
i znów łapiemy życie na żywo - szkoda, że ograniczone do widzianego z okien autokaru...
teraz załapałem się na pewną sekwencję, pokażę ją w regulaminowej seryjce...
nazwałbym ją architektoniczno - pralniczą...
jak na lokalne warunki - architektura skromna ale schludna ( w miarę )
rzuciła mi się jednak w oczy podczas obróbki ( obcinania fotografii ) specyficzna kompozycja prania suszonego na balkonach ...
od bielizny osobistej, ubrań ( nazywaliśmy je "sutannami" ), pościeli łóżkowej po dywany...
to przyjemne czasami żyć marzeniami twardo stąpając po ziemi...
mały - pojedyńczy zwiastun -
zwiedzanie Świątyni Hatszepsut...
( ciągle mi się język plącze przy wymawianiu jej imienia )
a obok mnie ochroniarz...
z lokalną odmianą kałasznikowa...
jakże chętnie pozowali...
tym razem nie zdążył zainkasować stypendium z fundacji "one $" - po prostu musiał skoczyć do szybkiej interwencji obok...
to przyjemne czasami żyć marzeniami twardo stąpając po ziemi...
Swiatynia (?) memorial (?) haczepsut (?) fonetycznie ...(?)...
To polscy archeologowie tam "grzebali", wyglada inaczej od czasu mojego tam pobytu...
Moze uda mi sie kiedys "odkopac" znaczy zeskanowac slajdy zrobione n-lat temu w grobach krolewskich w czasie sjesty dozorcow w okresie kiedy "tylko wariaci i turysci" chodza po zabytkach.
posiłkuję się nazewnictwem z przewodnika, którym zostałem obdarowany przed wojażem przez Nataszę...
i choć wiem, że są nazwy i opisy "dyskusyjne" - to nie powiększalem swojego księgozbioru wiedząc, iż nawet posiadając lepszy przewodnik nie miałbym szansy czasowej z korzystania z niego...
czasu było tak mało...
zawsze spóźnialiśmy się na zbiórki powrotne...
no bo ja zawsze musiałem cuś fotnąć...
a co do Doliny Królow - Twoje slajdy mogą stanowić bogate uzupełnienie wiedzy - teraz z focenia nici - pozostaje "przymus" wykupienia broszur...
Ostatnio edytowane przez jacky ; 07-01-2012 o 10:28
to przyjemne czasami żyć marzeniami twardo stąpając po ziemi...