-
Moderator
Maxitravelek
-
Moderator
Maxitravelek
-
Moderator
Maxitravelek
-
-
Moderator
Maxitravelek
-
Moderator
Maxitravelek
Odpływamy na Kefalonię z innego portu niż przybyliśmy, z Piso Aetos. Bilety kupuje się w kasie otwieranej na pół godziny przed rejsem, cena 22,10 € (2,70 x 2 + 16,70 za auto). Czekamy, kasa zamknięta, w barze brak piwa, nawet soków, jest tylko woda i byle jakie lody. Wreszcie widać statek ale zamiast zbliżać się i rosnąć nam w oczach, spokojnie defiluje na tle Kefaloni. Okazuje się że płynie z opóźnieniem do Sami i dopiero potem po nas.
No cóż, w Grecji zawsze czeka się w którymś z portów na jakiś statek. Los Odyseusza...
Popołudniem nasz statek zarzuca cumy na Kefalonii w porcie Sami i kilkudziesięciu pasażerów opuszcza 5-pokładowy prom. Restauracje i bary są już prawie puste, niektóre nawet zamknięte, przy nadbrzeżu leniwie kołysze się zaledwie kilka jachtów, wyraźnie koniec sezonu choć temperatury godne lipca. Szybko robimy zakupy, napełniamy bidony wodą na stacji benzynowej i jedziemy w góry na północ szukać noclegu wśród stada kóz. Miejscowy camping żąda od nas 25 € (!) i to po sezonie!
Drakopulata, Makriotika, w Falari skręcamy w boczną drogę i niebawem znajdujemy się w dziwnym, trochę księżycowym krajobrazie. Płaskie, żwirkowe, małe tarasy otoczone są skałami o fantastycznych formach i rozłorzystymi drzewami. Rozkładamy się pod szeroką koroną niskiego dębu. Za nami skały przed nami od północnego zachodu wysoki wał gór nad którym kotłują się skłębione chmury. Czujemy się trochę... niesamowicie...
Rano składają nam wizytę długosierstne kozy różnych maści. Częstujemy je resztkami zeschłego chleba.
Ostatnio edytowane przez pixi ; 02-01-2012 o 17:28
-
Moderator
Maxitravelek
-
Moderator
Maxitravelek
-
Moderator
Maxitravelek
-
Moderator
Maxitravelek
-
Travelek
Wyspy greckie to jest jednak to co bardzo lubię.
-
Moderator
Maxitravelek
Na nocleg jedziemy do monastyru Themata, zagubionego w górach miejsca pielgrzymek. Jeszcze nie wszystkie urządzenia dla przyjęcia gości są gotowe, malutki kościółek św.Eliasza ma niewielki daszek a tu akurat sine chmury zdecydowały się nawodnić kamienistą ziemię. Po ulewnym deszczu, na wszelki wypadek stawiamy namiot i oczywiście, do rana nie spada już ani kropla a o północy mamy gwiaździste niebo.
Rankiem zwiedzamy groty Melissani niedaleko Sami. Obszerny parking, na środku budyneczek z kawiarenką i sklepem z pamiątkami, gdzie tu grota ? A jest, w podziemiu, bilety po 7 € od osoby, zejście schodkami, pochylnią i już widać szmaragdową wodę wypełniającego ją jeziora, gdyż tutaj łączą się podziemne wody słodkie z morskimi. Grotę zwiedzać można tylko na łódkach. Sklepienie częściowo zawaliło się i południowe słońce oświetla przez wielki otwór taflę wody która zdaje się migotać w rytm wytwarzanych przez łódki fal. W części sklepionej widać różnokolorowe stalaktyty, pod nimi jest mała wysepka pokryta roślinnością.
Autokary przywiozły grupy formuły „wczasy na statku” i zrobił się turystyczny młyn, każdy uczestnik ma przypięty numerek grupy, piloci przeganiają ich jak stado baranów.
-
Moderator
Maxitravelek
-
Moderator
Maxitravelek
-
Tagi dla tego tematu
Uprawnienia
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
Zasady na forum