-
Moderator
Maxitravelek
-
Moderator
Maxitravelek
-
Travelek
Bardzo ładna Grecja.
Relacja także.
-
Moderator
Maxitravelek
Mamy jeszcze kilka dni wakacji i chcemy wykorzystać piękną letnią pogodę mimo że zbliża się połowa września. W Pyrgos trafiamy na targ owocowo-jarzynowy. Kolory, wybór i ceny takie że w głowie się kręci, najczęściej po 1 € za kilo, jak drożej to już znaczy że towar wyjątkowej klasy.
Kąpiemy się na długiej, piaszczystej plaży koło Neochori, kiedyś mieli tu „niebieską flagę”, restaurację, placyk z egzotycznymi roślinami, ładnie zagospodarowaną promenadę na wydmie z lampami i chodnikami. Dziś miejsce popadło w zapomnienie, przyjeżdżają tylko zagraniczni turyści szukający odludzia.
Ostatnim, najbardziej południowym punktem naszej podróży jest Kyparissia.
Najpierw zwiedzamy starą dzielnicę na górce, jej ulice to płaskie schody o niskich i szerokich stopniach aby zwierzęta juczne mogły je łatwo pokonać, teraz uniemożliwiają wjazd samochodom. Na szczycie pozostały ruiny zamku frankońskiego z pocz.XIII w. ze śladami tureckiej przebudowy. Trzeba przyznać że stanowił doskonały punkt obserwacyjny na okolicę.
Ostatnio edytowane przez pixi ; 06-01-2012 o 15:26
-
Moderator
Maxitravelek
-
Moderator
Maxitravelek
Rano jedziemy przez góry drogą łączącą bardzo urocze miasteczka z solidnymi, obszernymi, murowanymi domostwami uczepionymi na stromych zboczach; Karitena, Stemnitsa, Dimitsana, a w bok, Langada. W Dimitsana jest nowe muzeum ”siły napędu wodnego” stworzone w przełomie strumienia Lusios wykorzystując dawne warsztaty w oryginalnych budynkach. Jest tu mały folusz, młyn do ziaren kukurydzy (działający), zakład garbarski (już nie działa), fabryczka czarnego prochu, zachowały się koła młyńskie, dawne koło wodne, odrestaurowano kanały i koryta prowadzące wodę. Poniżej w dolinie pozostały inne młyny i mostki lecz mocno zrujnowane, zarośnięte figowcami. Wejście po 3 €.
Młyn do ziaren kukurydzy
Pojemniki do garbowania skór
Dawne koło wodne
-
Maxitravelek
Maxitravelek
Napisał
pixi
ta fotka jest zdublowana, pewnie miałaś przygotowaną inną, a ta wypełniła pulę...
jest nadal szansa na dokonanie wymiany i wstawienie tej przygotowanej ...
to przyjemne czasami żyć marzeniami twardo stąpając po ziemi...
-
Moderator
Maxitravelek
-
Moderator
Maxitravelek
Z gór zjeżdżamy w rozległe doliny, już nie królestwo kóz i baranów ale pól uprawnych i winnic. Z szosy spoglądamy zadzierając głowy na monastyr Kandila przyklejony do wysokiej skały, przypomina czarnogórski Ostrog i grecki Megaspileo.
Do Nemea wpadamy tylko po wino, tutejsze ruiny stadionu i sanktuarium Zeusa zwiedzaliśmy już dawniej. Z pewnymi kłopotami trafiamy do znanej nam od lat winiarni „Anastasiou” w Archea Nemea, kupujemy wielolitrowe kubiki wina, które ledwo mieszczą się w aucie pełnym już różnych butelek, puszek z olejem z oliwek i innych różności. W okolicy trwa winobranie, wieczorem ulice Nemei pełne są „Albanosów”, to ich ręce zbierają pękate kiście na greckie wino lub rodzynki.
Śpimy przy kościele na wzgórzu za wsią pod rozłożystym dębem, pomiędzy białymi donicami z południowymi roślinami. Gdy kręcimy się wokół stołu dobiega nas skądś przyjemna „słodka” muzyka, nie możemy ustalić źrodła, ucicha dopiero gdy kładziemy się w śpiworach. Rano, gdy wstajemy i przygotowujemy śniadanie włącza się znowu. Podejrzewamy, że to być może muzyczny automat, który „gra” gdy ktoś znajdzie się w zasięgu jego czujnika.
-
-
Moderator
Maxitravelek
Napisał
jacky
taka jedna moja refleksja "na teraz", podczas lektury Twojego pasjonującego reportażu...
tak, tak - to malowane obrazy...
więc jednak Wasze obecne trasy pokrywają się z tymi sprzed lat, więc jednak powracacie do miejsc już kiedyś poznanych...
jak je znajdujecie ?
czy zmieniły się razem z Wami ( nami ) ?
rozczarowanie czy wzmocniony pozytywnie odbiór ?
Grecję odwiedzam od wielu lat i zauważam zmiany, najpierw powolne i mało uchwytne, przypominam że Grecja przystąpiła do Wspólnoty Europejskiej w 1981 r., ale znacznie szybsze w XXI wieku, tu igrzyska olimpijskie w 2004 r. odergrały wielką rolę.
Owszem, zdarza się że wracamy w miejsca już odwiedzane ponieważ :
lubimy je,
poprzednie zwiedzanie było szybkie i pobieżne i chcemy ponownie i spokojnie obejrzeć zabytek,
nie można ich ominąć ze względu na zaplanowaną trasę,
albo mamy tam coś do załatwienia czy kupienia.
Zmiany się zdarzają, ogólnie przybywa domów, kościołów, konstrukcje są większe i obowiązkowo antysejsmiczne, jest więcej dróg wyasfaltowanych, przybywa sklepów (teraz w każdej wsi, osiedlu jest sklepik z najpotrzebniejszymi artykułami szumnie zwany „supermarket”, 10 lat temu można było jechać pół dnia i nie znaleźć żadnego), taverny są ładniejsze i ogólnie widać większą dbałość o porządek.
Zdarzają się też niemiłe niespodzianki: górska wieś prawie opuszczona, zabudowana hotelami urocza zatoczka, zamknięta sympatyczna dawniej restauracja bo turyści opuścili teren. Niestety Grecy mają ten niemiły zwyczaj południowców (i nie tylko) – wybudować łatwo ale potem to już brak sił na odnawianie i utrzymanie w ładzie. Nie dotyczy to tylko regionów „plażowych” uczęszczanych przez wakacjuszy a przede wszystkim obiektów religijnych, wypucowanych co do ostatniej cegiełki.
Zauważamy też, że prace archeologiczne są stale prowadzone w obiektach już „odkopanych” jak i tych, które dawniej zaledwie były tknięte łopatą. Warto powracać na stare ruiny bo często jest coś nowego do zobaczenia. Większość muzeum też „odkurzono” i unowocześniono oraz poszerzono ekspozycje. Na przykład Olimpia całkowicie zmieniła otoczenie zabytkowych obiektów, system zwiedzania, parkingi (jeszcze na poczatku lat 90-tych zeszłego stulecia była to podmokła łąka).
Teraz wielokrotnie więcej Greków wyjeżdża na wakacje niż 10 lat temu, a zagraniczni turyści zostali bardziej zgrupowani w określonych miejscach (widać działalność biur podróży), jest znacznie więcej „pobytowców” i dużo mniej inwidualnych „wędrowców”.
Zmiany i galopujące budownictwo zachodzą przede wszystkim na północy (region Saloniki – Thassos) niż na Peloponezie i wyspach nie posiadających lotnisk.
A przy domach po staremu kręcą się starsze kobiety ubrane na czarno, w kafejkach po dawnemu starsi panowie całymi dniami sączą kawę, po górach pasterze pasą stada kóz lub baranów, pozdrawiają odwiecznym „kalimera” i wcale się nie dziwią spotykając nas na swojej drodze.
-
Moderator
Maxitravelek
-
Moderator
Maxitravelek
Na drugim brzegu
Dalej trasa przebiega zgodnie z planem; szybka jazda przez Agrinio do Amfilochii, w niej zakupy już o zmroku na rzęsiście oświetlonym wybrzeżu Golfu Amvrakikos, markiet „Astra” sprzedaje nawet worki kostek lodu. Trudniej znaleźć nocleg, po ciemku kościółki są prawie niewidoczne, „przytulamy” się do opuszczonej restauracji niedaleko małego portu kilka kilometrów przed Vonitsą. Ciasno ale łąki wokół zryte są kopytani baranów i za...paskudzone.
Ostatnie zakupy robimy w ślicznie położonym miasteczku Parga, malownicze skałki na wprost portu i nadmorskiej promenady pozwalają zapomnieć że jest to bardzo turystyczne miejsce nawet we wrześniu. Ostatni postój robimy w Platarii, 12 km od portu w Igumenicy. Przepakowujemy samochód na statek, bierzemy ostatnią morską kąpiel i prysznic z naszego bush-shower nagrzanego na słońcu, jemy ostanią kolację w tawernie „Olga”.
Ostatnia przydrozna kapliczka
O północy odpływamy na „Cruise Europa” w stronę Ancony. Pasazerów jest bardzo mało, pogoda dopisuje, niebawem oglądamy obficie i kolorowo oświetloną albańską Sarandę popijając greckie piwo „Mithos” z puszek. Potem spaceruję po sąsiednim pokładzie a tu – awaria rury, fontanna wody sika na kilka metrów, kałuża rośnie w oczach. W drodze do recepcji łapię jakiegoś oficera, mówię że jest problem na pokładzie, a on na to pyta jaki ja mam problem ?
Prowadzę, pokazuję i mówię - teraz to ty masz problem !
On mi na to - woda na statku to nie problem, problemem jest pożar... ???
Nie mam odwagi zapytać czy wybieramy się w ślady „Titanica” ?!
Do rana rurę naprawiono.
-
-
Moderator
Maxitravelek
Wczesnym popołudniem przybiliśmy do nadbrzeża w Anconie.
Droga do Jeziora Trasimeno przebiega prawie cały czas autostradami. O tej porze roku większość campingów włoskich jest już zamknięta, jeszcze działa „Polvese” w San Arcangelo. Noc jest bardzo ciepła i bezchmurna, od rana znowu 30 °C w cieniu. Jedziemy bocznymi drogami do darmowej Fi-Pi-Li i nie możemy sobie odmówić zatrzymania w Pisie. „Dziedziniec Cudów” jak zwykle zachwyca białością marmurów i koronkowymi dekoracjami. Zjadamy pizze i dalej w drogę przez La Spezia, Genova, do Ovady na camping „Colma” ukryty w górach.
Po ciepłej nocy poranek zapowiada zmianę pogody, chmury są wszechobecne. Przez Asti „na skróty” kierujemy się do Suzy. Piknik wypada nam przy źródle i drewnianych stołach pod twierdzą Exilles, jeszcze po włoskiej stronie, ledwo zjedliśmy zaczyna kropić.
Niewidoczną granicę przekraczamy w deszczu, zimnie i wilgoci. Mijamy Briançon, głęboka dolina rzeki Romanche wydaje się jeszcze bardziej ponura, przejeżdżamy przez Vizille, koło Uriage mamy dosyć jazdy. Wiejski camping nosi adekwatną nazwę „L’imprévu” – nieprzewidziany. Ma piekną, soczystą, gęstą trawę ale mokrą. Nie pada, na wszelki wypadek stawiamy namiot pod drzewem, niebawem musimy zawiesić daszek na stołem. W nocy pada, rano też, zwijamy mokry namiot. Omijamy Lyon przez Givors. Piknikujemy już w słońcu i suszymy co się da.
Nie spieszymy się bo dziś jest niedziela a to bardzo niedobry dzień na powrót do stolicy, wszędzie będą wielokilometrowe korki. Robimy duże zakupy w hali targowej sprzedającej różne produkty pochodzące z okolicznych ferm. Wieczorem zatrzymujemy się na campingu nad rzeczką w niewielkim miasteczku, jesteśmy sami na polu namiotowym. Ledwo spożyliśmy kolację zaczyna padać i tak z przerwami przez całą noc. Rano czekamy aż przestanie i w końcu śniadanie jemy w namiocie prawie w południe. Zwijamy mokry namiot, trochę go potem suszymy w czasie pikniku pod Avallon, gdy słońce próbuje przeświecać pomiędzy deszczowymi chmurzyskami.
Jest późno, do wieczora już blisko a droga do domu daleka, a planowaliśmy dojechać w południe... Przyjeżdżamy dopiero o 22-ej, na szczęście jest miejsce do zaparkowania tuż pod drzwiami domu i zaczynamy wyładunek...
Tagi dla tego tematu
Uprawnienia
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
Zasady na forum