Wigilijny wieczór niewiele różni się od naszego. Jest opłatek, śpiewa się kolędy. Po rozdaniu prezentów - czeka pasterka.

W Meksyku Boże Narodzenie celebruje się już na tydzień przed Wigilią. Na ulicach miast i miasteczek odbywają się przedstawienia, których motywem jest droga świętej rodziny do Betlejem.
Jest także pasada - szopka bożonarodzeniowa, stawiana przed domami odświętnie ozdobionymi lampkami i mikołajami. W wielu miejscach spotkasz też kolorową, pięknie przystrojoną choinkę. W kościołach i domach rozbrzmiewają dźwięki kolęd - dla uszanowania tradycji często śpiewa się je w języku Indian.
Zamiast karpia - pieczony indyk w pikantnym czekoladowym sosie oraz tamales - farsz z owocow, mięsa, kukurydzy i fasoli, owinięty liściem bananowca. Nie może też zabraknąć pinaty - kuli z kolcami, wypełnionej słodyczami.

Jeśli uda Ci się ją rozbić,czeka Cię słodka nagroda - dostaniesz mnóstwo łakoci. Tutejszy opłatek nazywany jest roscą. Meksykanie, podobnie jak my, dzielą się nim w wigilijny wieczór.
Po kolacji i rozpakowaniu prezentow wielu z nich bierze udział w pasterce, która nosi nazwę... Mszy Koguta.

Niedługo przed sylwestrem, 28 grudnia, mieszkańcy Meksyku obchodzą Święto Niewiniątek. To dzień psikusów i żartów (coś w rodzaju naszego prima aprilis).
Każdy region Meksyku ma własne zwyczaje ubarwiające czas świąt. Na przykład w Oaxaca robi się misterne figurki rzeźbione z... rzodkiewek. Zaś na północy kraju rodziny składają się na drogi prezent, by w wigilię Bożego Narodzenia urządzić ekscytującą loterię.
Anna Kryńska
Na Żywo 51/2011