Witajcie.
Chcia³bym Wam skrobn±æ tu co nie co, bo góry te zwiedzili¶my z córk± wzd³u¿ i wszerz i w ci±gu 5 lat, a jeszcze nie mamy dosyæ.
Witajcie.
Chcia³bym Wam skrobn±æ tu co nie co, bo góry te zwiedzili¶my z córk± wzd³u¿ i wszerz i w ci±gu 5 lat, a jeszcze nie mamy dosyæ.
Zaczê³o siê jak zwykle ca³kiem przypadkowo.
Po 10 -ciu latach chodzenia po Tatrach S³owackich zaczêli¶my ju¿ mieæ ich trochê do¶æ.
Zaczêli¶my przemy¶liwaæ o jakich¶ innych górach.
I wtedy w³a¶nie w jednym z hipermarketów ¿ona w³o¿y³a mi do rêki podrêcznik "Bu³garia Pejza¿ s³oñcem pisany" wydawnictwa Bezdro¿a.
Przekartkowa³em go i na pierwszy rzut oka wydal mi siê bezu¿yteczny dla mnie, bo o górach by³o tylko ostatnie sto stron czyli jedna pi±ta ksi±¿ki.
Ale dobra, ¿ona poleca, wiêc kupi³em.
To by³o jako¶ na jesieni chyba. W domu zabra³em siê do czytania i spodoba³y mi siê te gory, przeczyta³em dwa razy i zacz±³em planowaæ trasy.
Planowa³em przez pó³tora roku i w lecie 2005 roku byli¶my gotowi do wyjazdu.
A potem ju¿ po pierwszym wyje¼dzie bêd±c na Musale (Musa³a najwy¿szy szczyt ca³ych Ba³kanów) zakocha³em siê w tych górach i je¼dzili¶my tam co roku.
Dlaczego je¼dzimy tam co roku ?
Wa¿ne by³y dla nas przystêpne ceny noclegów w górskich miejscowo¶ciach i w schroniskach, niskie ceny wy¿ywienia i koszt samego dojazdu do Bu³garii. Ale nie tylko wzglêdy finansowe mieli¶my na uwadze. Bu³garskie góry s± w porównaniu do Tatr znacznie bardziej rozleg³e, a gêsta sieæ szlaków i schronisk pozwala na zaplanowanie wêdrówek „od schroniska do schroniska”. Odleg³o¶ci pomiêdzy schroniskami wynosz± od 3 do 6 godzin marszu, zatem mo¿na spokojnie wêdrowaæ bez namiotu i bez potrzeby zak³adania sta³ej bazy na dole, w okolicznej miejscowo¶ci - jak to dotychczas robili¶my w Tatrach. Dodatkowo, przy stosunkowo ma³ych trudno¶ciach wspinaczkowych, bu³garskie góry oferuj± przepiêkne widoki. Szlaki, choæ biegn± na du¿ych wysoko¶ciach (2500-3000 metrów nad poziomem morza) s± generalnie ³atwe - aczkolwiek znajdzie siê tu te¿ parê tras trudniejszych i bardziej niebezpiecznych (na przyk³ad podej¶cie na Wichren od strony pó³nocnej, czy przej¶cie pó³nocno-zachodniej czê¶ci Ri³y g³ówn± grani±). I wreszcie, na bu³garskich szlakach mo¿na zasmakowaæ jeszcze w tym, co nale¿y ju¿ do rzadko¶ci w zat³oczonych Tatrach – w spokoju i ciszy. Mo¿na wêdrowaæ przez ca³y dzieñ nie spotkawszy ¿ywej duszy, b±d¼ spotykaj±c jedynie pojedyncze ¿ywe dusze.
Gdy jechali¶my do Bu³garii po raz pierwszy, my¶leli¶my, ¿e bêdzie to przygoda jednorazowa, ¿e zd±¿ymy przez dwa tygodnie przemierzyæ co ciekawsze szlaki Ri³y i Pirinu i zdobyæ ich najwy¿sze szczyty, Musa³ê i Wichren. Choæ Musa³ê zdobyli¶my szybko, wej¶cie na Wichren przez cztery kolejne lata uniemo¿liwia³a nam psuj±ca siê nagle pogoda, dopiero za pi±tym razem uda³o siê go zdobyæ, a i tak ci±gle do Bu³garii nas ci±gnie.
Zawsze rzetelnie i skrupulatnie. Czytamy przewodniki, ogl±damy mapy (chodzimy zawsze po wytyczonych szlakach), dowiadujemy siê o ceny noclegów (ale nie rezerwujemy ich wcze¶niej) i - na ile to mo¿liwe – spisujemy po³±czenia i rozk³ady lokalnej komunikacji. Ka¿dy dzieñ wyprawy mamy dok³adnie zarysowany na d³ugo przed wyjazdem, lecz bywa ¿e w ostatniej chwili zmieniamy trasê – a to pod wp³ywem z³ej pogody, a to dodatkowych informacji uzyskanych na miejscu, czy nawet namowy przez nowo poznanych ludzi.
Poza sam± tras± wa¿ne jest te¿ dok³adne przemy¶lenie ekwipunku. Chodzenie od schroniska do schroniska wymaga, by baga¿ ograniczyæ do minimum, jednak nie mo¿e w nim zabrakn±æ potrzebnych rzeczy, takich jak: ¶piwór, polar, kurtka, czapka b±d¼ chustka na g³owê, krem z filtrem, banda¿e elastyczne, plastry na odciski na stopach, talk do stóp, aspiryna i co¶ przeciw zatruciom, nó¿ sk³adany, mena¿ka, kubek, latarka. Je¶li chodzi o prowiant, trzeba nosiæ ze sob± swój zapas nie tylko ze wzglêdów oszczêdno¶ciowych, ale te¿ dlatego, ¿eby mieæ co je¶æ w drodze, i ¿e nie w ka¿dym miejscu noclegowym jest kuchnia. Pakujemy wiêc do plecaków prymus i zupki, zapas chleba i suchej kie³basy, obowi±zkowo te¿ kawê, herbatê i cukier oraz du¿o batonów i cukierków, które maj± dostarczaæ energii. Sprawdzaj± siê tak¿e napoje wzmacniaj±ce - oczywi¶cie w pastylkach musuj±cych, nie w p³ynie, ¿eby nie dodawaæ plecakom kilogramów.
Dawno temu spotkali¶my w okolicach Ko¶cielca tatrzañskiego przewodnika w sêdziwym ju¿ wieku. Zapytali¶my go, jak to robi, ¿e wci±¿ ma si³y na chodzenie. Odpowiedzia³, ¿e zawsze stara siê tak chodziæ, ¿eby za rok móc znowu pój¶æ w góry. Od tamtej pory i my siê tym kierujemy.
Co roku tak samo.
Zaczynamy zawsze od Sofii.
Do Sofii ³atwo jest dojechaæ i jest ona po³o¿ona w pobli¿u gór.
A doje¿d¿amy tam zawsze autobusem, bo wyliczyli¶my, ¿e tak jest bezpo¶rednio i najtaniej - 500z³/os. w obie strony.
Autobus do Sofii wyje¿d¿a z Warszawy o 9:30 w niedziele, a z Sofii do Warszawy o 13:00 w pi±tki.
Dlatego wyprawy trwa³y zawsze dwa tygodnie, bo tydzieñ to za ma³o a trzy tygodnie za du¿o.
W Sofii by³em wiele wiele razy i ani razu nie mia³em dobrych wspomnieñ.
Kiedy¶ bardzo dawno temu, tzn. w latach 1985 -1988, by³em w Sofii 8 razy tzn. 4 razy po 2 razy w roku tranzytem do Grecji. Je¼dzi³em wtedy wczesn± jesieni± na 2 miesi±ce do Grecji na zbiór jab³ek. A ¿e podró¿ do krajów kapitalistycznych by³a skomplikowana i droga, trzeba by³o jechaæ przez Demoludy. Mia³em zawsze przy sobie ok. 100 lewa chyba, nie pamiêtam jak je kupowa³em - chyba jako¶ w banku.
Lecia³em samolotem do Sofii (na powrót mia³em tzw. bilet open), z Sofii poci±giem do Ku³aty, w Ku³acie przekracza³em granicê pieszo do Promachonas, a stamt±d ju¿ jako wolny cz³owiek stopem po Grecji.
Ach rozmarzy³em siê.
Wracamy do Sofii niestety.
Z tamtych czasów Sofia kojarzy mi siê g³ównie z taksówkami i z górami ¶mieci.
Bo z Sofii z lotniska na dworzec kolejowy zawsze jecha³em taxi, bo chyba nie by³o jeszcze komunikacji miejskiej. Taksówkarze jak zobaczyli cudzoziemca to zawsze starali siê wyci±gn±æ z niego jak najwiêcej, pomaga³y czê¶ciowo moje t³umaczenia, ¿e ja te¿ jestem z Demoludów i ¿e jedziemy na jednym wózku, ale nie zawsze pomaga³y.
Stara³em siê nie odchodziæ daleko od dworca kolejowego, a tam ju¿ w jego najbli¿szej okolicy by³y góry ¶mieci.
To prawda, ¿e jad±c do Sofii po 20 latach, by³em do niej uprzedzony, ale czy nie mia³em powodów, zw³aszcza ¿e w Sofii by³a akurat epidemia czerwonki z brudu oczywi¶cie.
Afera z taksówkarzami powtórzy³a siê ju¿ podczas naszego pierwszego pobytu w Bu³garii , gdy wracaj±c autobusem z Bañska do Sofii, niechc±cy dojechali¶my na przedmie¶cia Sofii i kierowca autobusu og³osi³ koniec jazdy – wysiadka. Na moje pytanie jak to, powiedzia³ zadowolony „to jest Owcza Kupiel!” By³o samo po³udnie, z b³êkitnego nieba la³ siê ¿ar spotêgowany jeszcze przez ¿ar z rozgrzanych kó³ autobusu. Ta wiadomo¶æ spad³a na mnie jak grom z b³êkitnego nieba. Nie by³o widaæ ¿adnej komunikacji oprócz kilku taksówek i kierowca autobusu pcha³ mnie w objêcia tych taksówkarzy, którzy ju¿ na nas czatowali. Przestrzegano mnie przedtem przed taksówkami w Sofii, mówiono, ¿e najlepsze s± ¿ó³te z napisem OK!, ale wszystkie by³y ¿ó³te owszem, ale ¿adna nie mia³a napisu OK! Rozpoczêli¶my pertraktacje cenowe. Jeden mówi³, ¿e zawiezie nas za 20 lewa do Central Awtogara, my na to ¿e za drogo, namówili siê miêdzy sob±, oferta by³a ¿e za 8 lewa, upewnili¶my siê kilka razy czy na pewno i wsiedli¶my. Taryfa bi³a mocno ca³y czas. Przy Lwim Mo¶cie powiedzia³em, ¿e tu wysiadamy. Proszê bardzo, 48 lewa i pokaza³ mi licznik i papiery 6 lewa za km razy 8 = 48 lewa i zablokowa³ drzwi ¿eby¶my nie uciekli. (niepotrzebnie zreszt± , bo mieli¶my baga¿ w baga¿niku). Oceni³em sytuacjê: t³umaczenie, ¿e tyle nie mamy nic by nie pomog³o, bo by³ bankomat w pobli¿u, wezwanie policji te¿ nie, bo to pewnie jedna klika, biæ go ani niszczyæ samochodu nie bêdê, bo jestem przecie¿ kulturalnym cz³owiekiem. Zap³acili¶my. Wypu¶ci³ nas i da³ baga¿.
Brud wszêdzie oczywi¶cie ¿e by³.
Jak bez kolców nie ma ró¿y
Tak bez VF nie ma podró¿y
W roku 2005 te¿ jeszcze wygl±da³ jak ten sprzed 20 lat (teraz jest ju¿ nowy, ale nie mia³em okazji go zwiedziæ). By³ zorganizowany w sposób ca³kowicie kuriozalny. Bilety w kierunku pó³nocnym sprzedawali na pierwszym piêtrze, a w po³udniowym w podziemiach. Polecieli¶my wiêc do podziemi. Zdecydowali¶my siê na poci±g do Kostenca o 16.55, cena biletu 3 lewa. By³a 16.30. Pobiegli¶my szukaæ peronu 11G, znale¼li¶my go gdzie¶ daleko na peryferiach dworca. Na jednym torze sta³y 2 poci±gi i ka¿dy mia³ jechaæ w przeciwn± stronê, a miêdzy nimi by³a tylko ma³a przerwa, na wagonach za¶ nie by³o ¿adnych tabliczek z informacj± o kierunku jazdy.
Podobne sytuacje pamiêta³em z lat 80-tych. Ten horror jeszcze teraz mi siê czasami ¶ni. Dopytali¶my o w³a¶ciwy poci±g i wsiedli¶my w ostatniej chwili.
Jak bez kolców nie ma ró¿y
Tak bez VF nie ma podró¿y
Sofijski dworzec autobusowy (Awtogara Central) Od roku 2006 jest nowy, przedtem w ogóle go nie by³o. Na nowo wybudowanym dworcu autobusowym na 1-szym piêtrze jest kawiarnia, gdzie mo¿na usi±¶æ i poczekaæ na autobus. Na dole jest poczekalnia i kasy biletowe. Jest te¿ bardzo ciekawa toaleta (a w³a¶ciwie dwie, po dwóch stronach poczekalni, czynne na zmianê) na ¿etony, które kupuje siê za 50 stotinek u specjalnie zatrudnionej tam kobiety, wrzuca siê ¿eton, uruchamia siê taki system z prêtami jak w metrze, a wyj¶cie jest t± sam± drog± w odwrotn± stronê, tylko trzeba nacisn±æ guzik ju¿ bez wrzucania ¿etonu. Powoduje to ci±g³e zatory i jak kto¶ bardzo musi, to ³atwo przewidzieæ co mo¿e siê staæ. Nie jestem pewny, ale ta toaleta jest chyba koedukacyjna. Jeszcze jedna dziwna dla cudzoziemca rzecz: jest mnóstwo ró¿nych kas i ka¿da z tych kas zwi±zana jest z przewo¼nikiem, a nie z kierunkiem w którym chcemy siê udaæ, a nam jest przecie¿ wszystko jedno jaki przewo¼nik nas przewiezie, a nie wiemy do której kasy siê udaæ.
Jak bez kolców nie ma ró¿y
Tak bez VF nie ma podró¿y
Bilety autobusowe z Sofii do Warszawy trzeba by³o w latach 2006 -2008 przed wyjazdem potwierdziæ w biurze przewo¼nika Touring, zdziwienie nasze by³o ogromne, bo dostali¶my kwitki na baga¿e i numery miejsc w autokarze, ale za to zostali¶my pozbawieni paszportów na 2 godziny.
W roku 2009 wprowadzili w Touringu nowy system bukowania biletów na godzinê przed odjazdem, o którym my nie wiedzieli¶my. Musieli¶my jeszcze pochodziæ po Sofii i przetrwaæ 3 godziny. Ma³gosia zauwa¿y³a, ¿e miasto to opanowane jest przez drapie¿ne plemiê i nie dostanie siê tu bezinteresownego uprzejmego u¶miechu, u¶miech jest oznak± strachu, ¿eby go wywo³aæ trzeba byæ silnym i pewnym siebie. Na ulicy, w barze, na chodnikach panuje prawo d¿ungli. Przyszli¶my ponownie o 12:00, a przed Touringiem by³a ju¿ kolejka i dopiero po k³ótni z pracowni± przewo¼nika dostali¶my dobre miejsca.
Jak bez kolców nie ma ró¿y
Tak bez VF nie ma podró¿y
W Sofii w dalszym ci±gu s± góry ¶mieci. To chyba po nich naj³atwiej poznaæ, ze nic siê nie zmieni³o. A tu¿ po wje¼dzie do Sofii od strony Ka³otiny jest obozowisko cygañskie utworzone przy górze ¶mieci tu¿ przy drodze.
No i sprawa z³odziejstwa. W 2005 r. po wyj¶ciu z tej taksówki portfel w³o¿y³em, zaaferowany, do tylnej kieszeni spodni. Po przej¶ciu kilku kroków napad³ na mnie jaki¶ ch³opak i chcia³ otworzyæ mi kieszeñ w bia³y dzieñ, przepêdzi³em go na szczê¶cie i uratowa³em portfel.
Jeszcze o noclegu w 2005 roku.
Nocowali¶my w najtañszym chyba hotelu w mie¶cie - Chance na Bulwarze Kniaginia Maria Luiza. Dostali¶my pokój po 11 lewa od osoby. £azienka by³a jedna na piêtro, czyli razem trzy, ale w ka¿dej czego¶ brakowa³o a to zalana wod±, a to urwane sitko od prysznica. Po powrocie wieczorem do pokoju nie by³o ¶wiat³a, nie pomog³a interwencja u szefa i zmiana ¿arówki, musieli¶my przenie¶æ siê do innego pokoju. Wyszed³em jeszcze sam wieczorem na Awtogara sprawdziæ czy rano jest na pewno autobus do Warszawy. Biuro co prawda by³o nieczynne ale z rozk³adu jazdy wynika³o, ¿e jest o 8.30. W drodze powrotnej pod naszym hotelem zaczepi³a mnie nieco roznegli¿owana dziewczyna oferuj±c swoje us³ugi za 50 lewa za godzinê. Wyt³umaczy³em, ¿e chêtnie ale mieszkam z córk±, potem z okna, wychodz±cego na ulicê obserwowali¶my jeszcze metody ich pracy. Trudno by³o zasn±æ, bo jecha³y ha³a¶liwe tramwaje.
Na zakoñczenie jeszcze raz o toalecie. Zwiedzaj±c miasto w 2005 roku zapragn±³em skorzystaæ z toalety na placu w centrum. Chocia¿ czu³em wielka potrzebê, najpierw musia³em zap³aciæ 30 stotinek za ma³y kawa³ek szarego papieru. Chcia³em zap³aciæ 1 lewa, aby dostaæ tego papieru wiêcej. Us³ysza³em „O nie, to nie Europa to jest Bu³garia!”
Trudno siê chyba dziwiæ, ¿e w Sofii ¼le siê zawsze czu³em.
Dlatego od 2006 roku zmienili¶my przewo¼nika i wyje¿d¿ali¶my z Sofii o 13:00, aby w niej nie nocowaæ.
Jak bez kolców nie ma ró¿y
Tak bez VF nie ma podró¿y
To jest jaka¶ ruina w centrum Sofii w 2006 roku.
Budowla, jakich w Turcji jest pe³no, w Sofii te¿ jest. Tutaj w dwóch ró¿nych ujêciach.
Jak bez kolców nie ma ró¿y
Tak bez VF nie ma podró¿y
Stara budowla.
Nowoczesna budowla.
Jak bez kolców nie ma ró¿y
Tak bez VF nie ma podró¿y
warto uzupe³niæ, ów nowy dworzec wygl±da imponuj±co...
na zewn±trz...
a zakres us³ug znajdziecie ne jego stronce, klikaj±c tutaj ...
a to ¿e na dworcu s± kasy ró¿nych przewo¼ników - tak to siê sta³o po rozwaleniu monopolu jedynego "pañstwowego"...
to przyjemne czasami ¿yæ marzeniami twardo st±paj±c po ziemi...
Cofn±æ siê muszê w czasie i w przestrzeni, aby napisaæ co¶ z notatek.
Rok 2005.
O 8:30 wyje¿d¿amy autokarem bu³garskiej firmy Group z Dworca Zachodniego w Warszawie. Autokar jest japoñski 20-letni. Jaki jest stan mechanizmów wewnêtrznych to siê dopiero oka¿e, póki co jedziemy sprawnie. W Czêstochowie dosiadaj± siê dwie dziewczyny, maj± na sobie górskie buty, wiêc postanawiam do nich zagadaæ przy najbli¿szej okazji. W Krakowie wsiada znajoma z forum, z m³odsz± siostr± i przeogromn± waliz± - jad± nad morze. Nie jest to dla mnie zaskoczeniem, zgadali¶my siê wszak wcze¶niej na forum. Zg³aszam siê do niej zaraz po odje¼dzie z Krakowa, witamy siê, po raz pierwszy rozmawiamy „na ¿ywo”. Okazuje siê, ¿e ma miejsce zaraz ko³o dziewczyn z Czêstochowy.
W mi³ym towarzystwie podró¿ mija szybko. Wieczorem przekraczamy granicê Chy¿ne- Trstena
Noc by³a ciê¿ka ze wzglêdu na ci±g³e kontrole graniczne. Budzê siê ostatecznie na postoju w Serbii. Zagadujê do dziewczyn z Czêstochowy. Rzeczywi¶cie jad± w góry Ri³a i Pirin, a ich pierwszym celem jest Musa³a. To siê pokrywa z naszymi planami. Udaje mi siê przekonaæ dziewczyny, a zw³aszcza tê mniejsz±, która, jak mniemam, jest kierowniczk± wyprawy, aby z Sofii nie jecha³y autobusem do Samokowa, tylko poci±giem do Kostenca, tak jak my to zaplanowali¶my.. Zabawne jest, ¿e wszystkie dziewczyny maj± na imiê Agnieszka.
Do Sofii przyje¿d¿amy oko³o 16:00.
Agnieszki górskie maj± zamiar wymieniæ dolary na lewa, wiêc Agnieszka morska szybko obiega wszystkie okoliczne budki, ale kantoru nigdzie nie ma. Decydujê siê po¿yczyæ im na bilety, bo przezornie wziêli¶my 80 lewa gotówk±. Resztê lewa wyp³acimy z bankomatu w Kostencu.
Jak bez kolców nie ma ró¿y
Tak bez VF nie ma podró¿y