dosłownie migawki - po prostu takie sobie cykanie przejazdem...
malutka miejscowość omijana bokiem dała znać o sobie...
Tiszaigar...
taka sobie baba nas przywitała...
trzeba się było pójść przywitać...
co uczyliśmy z pełnym zapałem...
dosłownie migawki - po prostu takie sobie cykanie przejazdem...
malutka miejscowość omijana bokiem dała znać o sobie...
Tiszaigar...
taka sobie baba nas przywitała...
trzeba się było pójść przywitać...
co uczyliśmy z pełnym zapałem...
to przyjemne czasami żyć marzeniami twardo stąpając po ziemi...
Balaton nie za płytki by utopić taką Marzannę ?
to przyjemne czasami żyć marzeniami twardo stąpając po ziemi...
coby było śmieszniej - ta baba ma dwa oblicza - więc focimy się z tej drugiej strony...
nawet nie sprawdzam, czy jakie są dyferencje w makijażu...
ale nie omieszkałem spróbować, czy da się objąć ją w pół...
maryla też sprawdza ową kobitkę...
żegna nas bociek...
tyle, że drewniany...
te żywe dawno już poleciały do Bocianowa, jeszcze kilka dni temu widzieliśmy w Kizkalesi całe klucze lecące w stronę Syrii...
kodujemy sobie nazwę miasteczka - za rok obiecujemy sobie wjechać do centrum, teraz tylko śmignęliśmy obwodnicą...
ps - będzie jednak dopełnienie do Tiszaigar...
Ostatnio edytowane przez jacky ; 29-05-2016 o 11:17
to przyjemne czasami żyć marzeniami twardo stąpając po ziemi...
Tokajskie spotkania z Bachusem...
w ramach spaceru dostrzegam gościa leżącego - siedzącego na beczce..
podchodzę bliżej ...
solidnie się "nabrzdyngolił"...
Trzeba było Bachusa trochę pocieszyć ...
to przyjemne czasami żyć marzeniami twardo stąpając po ziemi...
Maryla została na werandzie.
Ja wdrapałem się do skalnego ogrodu na zboczu wzgórza.
Tamże weranda na tarasie gdzie nie jedna karafka wina została skonsumowana ...
Przy kontemplacji panoramy Tokaju...
to przyjemne czasami żyć marzeniami twardo stąpając po ziemi...
Jeszcze trochę remanentów...
bo nadal pora na porządki wsteczne...
Tokajskie wspomnienia należy dokończyć pokłonem Rakocziemu...
jeszcze wcześniejsze wspomnienie z 18stego maja - tak nas witała Słowacja w Jurgowie...
Nie wszystkie tokajskie piwniczki popadły w taką ruinę...
za to wieczorkiem lokalna kapela rockowa dała niezły czad...
od 2 dni jesteśmy w Pavel Banya ( BG) - aż do poniedziałku,
potem przemieszczamy się do koszar w Obzorze ...
to przyjemne czasami żyć marzeniami twardo stąpając po ziemi...
A czy w Pavel Banja sa takie wolno dostepne baseny dla przejezdnych a nie pobytowych auto-wedrowcow, np na wypluskanie sie za mala oplata ?