Węgiersko-słowackie miszmasz na długi weekend

[Natasza]

Mniej więcej w połowie drogi do wieży widokowej był mostek i przejście na drugą stronę rzeki

[Natasza]

[Natasza]

Zabawna historia na wieży widokowej: 2 studentki /zanały się na ptakach!/, dwie rodziny
na wieży-wszyscy z Polski!

[Natasza]

Wzdłuż całęj drogi rechotały żaby, oprócz kaczek i gęsi spotkaliśmy kormorany.





Czarny kormoran w locie

[Natasza]

W Hortobagy spędziliśmy dwa dni, a w poniedziałek wyruszyliśmy dalej, przez Debreczyn do Tokaju. Droga do Debreczyna przyjemna, nawet się nie pogubiliśmy, a w centrum wskoczyliśmy na autostradę w kierunku Nyíregyháza. Dystans między Hortobagy a Tokajem nie jest duży, dlatego postanowiliśmy po drodze "skoczyć" do ZOO w Nyíregyháza.

Zdjęcie z drogi, wjeżdżamy do Debreczyna

Nasz GPS prowadzi nas zamiast do ZOO, na przedmiescia miasta, do dzielnicy domków jednorodzinnych. Tam pytamy o drogę, a miły Wegier przynosi wielką ścienną mapę aby pokazać nam, gdzie jesteśmy i jak wrócić do Nyíregyháza. Wracamy po "tabliczkach", nieweilkich na czerwonym tle z napisem ZOO. Okazało się, ze 30 kwietnia Węgrzy mają wolne i walą wszystki wejściami do upatrzonego pzrez nas ogrodu. Policja kieruje wjeżdżające samochody, gdzie się da. Znowu parkujemy za darmo, jak to na Węgrzech
w święta!

[Natasza]

Zielona Piramida z Oceanarium

[Natasza]

[Natasza]

[Natasza]

[Natasza]

[Natasza]

[Natasza]

[Natasza]

[Natasza]

[Natasza]