+ Odpowiedz na ten temat
Strona 1 z 2 1 2 OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 1 do 15 z 21

Temat: Zagoria u stóp Pindosa czyli Grecja nieznana

  1. #1
    Moderator Maxitravelek pixi is on a distinguished road Avatar pixi
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    7,491

    Zagoria u stóp Pindosa czyli Grecja nieznana

    Grecja to nie tylko świetne plaże i zabytkowe świątynie w ruinach.
    Eksplorację północnej części kraju zaczynamy od Ioaniny. Miasto zachowało częściowo swój dawny po-turecki charakter, stara dzielnica handlowa przypomina czarsziję, nad miastem górują wieże minaretów i twierdza Ali Paszy. Region na północ od Ioaniny zawsze opierał się wpływom najeźdźców i do dziś zachował swój specyficzny charakter.

    Z Ioaniny obieramy kierunek na Konitsa, po około 20 km, we wsi Metamorfosi zjeżdżamy na wsch. w kierunku parku narodowego Pindos.
    Z daleka widać wysoki pomnik na wzgórzu, podchodzimy, obchodzimy, brak jakiejkolwiek informacji, konstatujemy tylko że musi to być pomnik matki-greczynki-wojowniczki ludowej ?
    Punkt informacji, biuro całe, jest przy wjeździe do Asprangeli. Duży, nowy budynek pełen map, folderów, książeczek; i mała wystawa. Dostajemy parę kilo materiałów informacyjnych w różnych językach. Dalej, skrzyżowanie dróg, nasz kierunek to Tsepelovo. Za parę kilometrów po prawej, już widać mały kościółek Agios Minas i obok pierwszy niewielki, wybrzuszony, kamienny mostek nad wyschniętą rzeką. Ten region słynny jest z takich łukowatych mostów umożliwiających dawniej komunikację w tym górzystym regionie.



    Zaraz skręcamy na zach. na drogę do Dilofo, parking przy wjeździe, dalej już trzeba na piechotę, absolutnie, bo ani szerokość ani stromość uliczek, brukowanych kamiennymi płytkami nie pozwala na przejazd.






  2. #2
    Moderator Maxitravelek pixi is on a distinguished road Avatar pixi
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    7,491
    Wracamy na głowną szosę, dalej mijamy kolejny most po lewej i niedługo, następny po prawej. Ten ostatni zwany Kokoru, z 1750 r. jest większy, obejmuje strome brzegi wąwozu górskiej rzeki, jego wygięty łuk rysuje się wysoko na tle skał.






  3. #3
    Moderator Maxitravelek pixi is on a distinguished road Avatar pixi
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    7,491
    Droga pokonuje kolejne wiraże, zanim doprowadzi nas do Kipi, gdzie widzimy po prawej, w dole, ten najbardziej malowniczy most składający się z trzech przęseł, zwany Kalogeriko, z 1814 r. Schodzimy ścieżką w dół, oglądamy solidną i jednocześnie smukłą konstrukcję – długa seria zdjęciowa.
    System znakowanych ścieżek pozwala na piesze wycieczki przez okoliczne mosty i wsie.







    obok mostu zaczyna się wąwóz Vikos

    Ostatnio edytowane przez pixi ; 07-02-2011 o 21:47

  4. #4
    Moderator Maxitravelek pixi is on a distinguished road Avatar pixi
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    7,491
    Zajeżdżamy do Kipi, muzeum już zamknięte, pozostaje spacer wśród przysadzistych budynków z szarego kamienia, krytych dachami z szarego łupka, aż na górę do kościoła z wieżą zegarową i rozległymi podcieniami wokół dziedzińca.
    Po „café frapé” i piwie w barze pod platanami zaczynamy poszukiwania noclegu.









    Ruin zamku nie znaleźliśmy, ale szeroka żwirówka za kolejną wsią o podobnej architekturze, zaprowadziła nas na górską łąkę, gdzie jedynymi gośćmi mogła być tylko dzika zwierzyna.
    Żyją tu żółwie, borsuki, rysie, wilki, kozice, dziki, a nawet niedźwiedzie, te ostatnie widzieliśmy tylko na tablicach ostrzegawczych, żółwie dość często, a tych pozostałych – wcale.
    Ostatnio edytowane przez pixi ; 07-02-2011 o 23:07

  5. #5
    Moderator Maxitravelek pixi is on a distinguished road Avatar pixi
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    7,491
    We Frangades zwiedzamy obszerny kościół, z dzwonnicą i z podcieniami, jak poprzednie, na dzwonnicy jeszcze widać tureckie napisy.









    Ten górzysty region, zwany Zagoria, Zagorochoria, obejmuje 46 wiosek - miasteczek rozsypanych na wysokości od 500 do 1000 m.n.p.m., z charakterystycznymi kamiennymi domostwami, kościołami o szczególnej architekturze i połączonych kamiennymi drogami z licznymi, łukowatymi mostami.
    Mosty powstały w XVIII –XIX w., podobnie jak budynki.
    Asfaltowe szosy wybudowano tu dopiero w II poł. XX w.
    Ostatnio edytowane przez pixi ; 15-02-2011 o 21:01

  6. #6
    Moderator Maxitravelek pixi is on a distinguished road Avatar pixi
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    7,491
    Przez Kipi zjeżdżamy do Kukuli, po drodze na zach. odchodzi ścieżka do mostu Misiu z 1748 r., schodzimy. Kręta, stara droga, brukowana kamiennymi płytkami w charakterystyczny deseń, prowadzi aż do wyschniętego koryta rzeki Vikos. Zejście jest nieoczekiwanie długie ale widok mostu nagradza wysiłek. Za jego podwójnym łukiem widać już perspektywę przełomu Vikos.





    Pozostaje wdrapać się z powrotem na górę i kontynuować do Kukuli.
    Parking przy wjeździe, wąskie szare uliczki pomiędzy szarymi domami, twardy wapień pobłyskuje w promieniach słońca. Jest małe muzem, kiedyś miejscowy nauczyciel botanik zebrał wielką kolekcję tutejszych roślin i ciekawostek regionalnych.
    Nie należy liczyć na jakiekolwiek zaopatrzenie lokalne, sklepów powszechnie brak, są tylko kafejki, czasem restauracja. Spożywamy własny prowiant, przy kapliczce pod wiatą-wieżą obserwacyjną dla strażaków.




  7. #7
    Moderator Maxitravelek pixi is on a distinguished road Avatar pixi
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    7,491
    w Kukuli...



    ... podobnie jak w Frangades





    Nasze noclegowisko


  8. #8
    Moderator Maxitravelek pixi is on a distinguished road Avatar pixi
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    7,491
    Dalej szosa kończy się w Kapesovo, przy placyku na wzgórzu, na brzegu wąwozu Vikos. Nas interesuje Skala to znaczy Schody, czyli górska droga, brukowana płytkami kamiennymi, wijąca się za rzeką po zboczu aż na szczyt do wioski Vradeto. Jest już wprawdzie od kilkudziesięciu lat szosa okrężna do wioski ale przez górę jest bliżej, jak powiedzieli nam spotkani na trasie tubylcy. Dla nas to tylko górska wycieczka dla przyjemności, dla nich ciągle środek komunikacji.







    Ostatnio edytowane przez pixi ; 07-02-2011 o 23:08

  9. #9
    Moderator Maxitravelek pixi is on a distinguished road Avatar pixi
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    7,491
    Przechodzimy przez dwa mosty, potem ostro pod górę, mimo licznych serpentyn. Droga miejscami jest zrujnowana i zarośnięta krzakami, w przelotnym deszczu staje się też śliska. Z lokalnej fauny pokazują się żółwie i liczne jaszczurki. Podejście trwa okolo 1,5 – 2 godz. (zależnie od ilości robionych zdjęć), na górze jest mała restauracja, gdzie wreszcie możemy wypić zbawienne piwko, bo wzdłuż drogi nie ma żadnego źródełka. Zejście zajmuje już tylko niewiele ponad godzinkę.








  10. #10
    Moderator Maxitravelek pixi is on a distinguished road Avatar pixi
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    7,491
    Zjeżdżamy w dolinę aby spędzić następną noc w podobny sposób jak poprzednią, potem znowu do góry, do Vitsa, miasteczka o podobnej architekturze. Widać też nowe konstrukcje z zachowaniem lokalnego stylu. Rośnie tu olbrzymi, rozłożysty, kilkusetletni platan. Taras nad przepaścią, w jego cieniu, okupuje kilka restauraji, estrada i plac do zabaw dla dzieci.
    Vitsa posiada też swoją „skalę”, niedawno odrestaurowaną, prowadzi ona do mostu Misiu. Po tym przejściu degustujemy piwo i „metze” pod platanem.








  11. #11
    Moderator Maxitravelek pixi is on a distinguished road Avatar pixi
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    7,491
    spotkani na trasie...





    Po kilku kilometrach jazdy osiągamy Monodendri. Bardzo turystyczne, wiele restauracji, kafejek, hoteli, sklepy spożywcze i z pamiątkami.




  12. #12
    Moderator Maxitravelek pixi is on a distinguished road Avatar pixi
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    7,491
    Nowa droga ale w dawnym stylu, tylko równiejsza, przystosowana do marszu „ceprów” w klapkach, prowadzi do malutkiego kościółka z klasztorem Agia Praskevi, usytuowanego na samym skraju wąwozu, kilkaset metrów ponad jego dnem. Można zapuścić „żurawia” do kanionu, przejść po wąskiej półce skalnej, bez zabezpieczeń, do nastepnego punktu widokowego...no, to to już sobie darujemy.
    Stąd można też zejść na kilkugodzinną wycieczkę dnem wąwozu Vikos między Monodendri a Papingo, trasa około 12 km. Jest to największy kanion europejski o prawie pionowych ścianach, jego głębokość sięga 900 m a szerokość od 100 do 1000 m. Latem nie ma w nim wody.








  13. #13
    Moderator Maxitravelek pixi is on a distinguished road Avatar pixi
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    7,491
    W pn-zach. części miasta mijamy zrujnowany kościół i dalej drogą na pn. przejeżdżamy przez „kamienny las” – wapienne formacje skalne, spękane horyzontalnie na małe plakietki. To one posłużyły jako budulec dla domów, mostów i dróg górskich.







    Ostatnio edytowane przez pixi ; 07-02-2011 o 22:34

  14. #14
    Moderator Maxitravelek pixi is on a distinguished road Avatar pixi
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    7,491






    Następnie musimy objechać od południa masyw Timfi aby dostać się na drugi koniec wąwozu. Zatrzymujemy sie w Aristi, napełniamy wszystkie pojemniki źródlaną wodą z fontanny miejskiej i odjeżdżamy na nocleg na „baranią łąkę”.

  15. #15
    Moderator Maxitravelek pixi is on a distinguished road Avatar pixi
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    7,491
    Aby osiągnąć najwyższą partię gór musimy na skrzyżowaniu w Aristi pominąć drogę w prawo do wioski Vikos, gdzie jest wyjście z wąwozu, a jechać 10 km na północ kręta szosą, która kończy się w Papingo, najpierw jest Megalo i 3 km wyżej - Mikro, miasteczka uczepione na zboczach góry, mała stolica sportów zimowych i wspinaczkowych.
    Parkujemy na drzewiastym parkingu, poniżej kościoła a bliżej cmentarza w Mikro Papingo.





    Szlaki górskie rozpoczynają się koło budynku WWF poniżej kościoła. Idziemy pod Astrakę i na przełęcz do schroniska (1950 m.n.p.m.). Na samą Astrakę (2436 m.n.p.m.) już za późno, należało wstać o 6-ej rano a my nie należymy do rannych ptaszków. Szlak czerwony, znakowany jest tabliczkami na drzewach ale głównie kolejnymi numerami na kamieniach, jest to odcinek narodowego szlaku 03.
    Mijamy kapliczkę, po ostrym podejściu jest w lesie źródełko a właściwie wodopój z rurą dla kóz. Po około 2 godz. jesteśmy już powyżej pasa roślinności, jest małe drzewko i obmurowane ujęcie wody w jego cieniu, wcinamy batony energetyczne. Tu odchodzi niebieski szlak na Astrakę, właśnie człowiek i pies schodzą z góry, zamieniamy kilka słów z człowiekiem i spojrzenia z psem.





    Jeszcze godzinka i jesteśmy w schronisku, na wejście na najwyższą Dżamilę (2497 m.n.p.m.) też już za późno, podziwiamy rozległą panoramę z tarasu, widać podchodzących parami innych turystów. Schronisko bardzo czyste, nie wolno wchodzić w butach, każdy dostaje na nie szafkę w holu, mała recepcja sprzedaje pocztówki i kilka drobiazgów, cena noclegu 12 euro/osoba/noc, jest 60 łóżek.
    Ostatnio edytowane przez pixi ; 07-02-2011 o 23:05

+ Odpowiedz na ten temat
Strona 1 z 2 1 2 OstatniOstatni

Tagi dla tego tematu

Uprawnienia

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów