-
Administrator
Maxitravelek
Ok. 5-u kilometrów od Palangi leży miasteczko Żibininku i znany litewski browar HBH "Juozo Alus".
Raz dziennie, o 11:40 wyjeżdża tam autobus, który wraca do Palangi po 4 godzinach. Mieliśmy nim pojechać, ale nasza uczynna właścicielka willi "Romantika" zawiozła nas tam swoim samochodem. To nie sam browar, ale jakby park rozrywki po litewsku. Można tu nie tylko dobrze zjeść /kuchnia litewska/, napić się znanego piwa litewskiego, ale i pospacerować, pograć w kosza. Na wielohektarowym terenie są tez parki linowe, plac zabaw dla dzieci, drewniane i kamienne rzeźby, mini zoo i wiele innych atrakcji
-
Administrator
Maxitravelek
-
Administrator
Maxitravelek
Do Góry Krzyży też przymierzałam się wcześniej, ale najdalej udalo mi się wtedy dojechać do Kiejdan.
Chociaż spaliśmy w Szawlach w drodze do Rygi, nie mieliśmy czasu na przejazd do Góry Krzyży.
Rano musieliśmy wyjeżdżać miedzynarodowym autobusem do Rygi,a późniejszego nie było bo była sobota. Dlatego też, zrobiłam sobie wycieczkę jednodniową z Pałangi do Kryziu kalnas.
O godz. 9:30 wyjeżdża z Pałangi pierwszy autobus do Szawli, gdzie jesteśmy po 3 godzinach / tylko 144 km, ale tak wolno jeżdżą litewskie autobusy/. W autobusie spotkalam trochę szalonego Litwina, który na stale mieszka w Anglii i on też po raz pierwszy jechał w to miejsce. Na dworcu w Szawlach działa IT, gdzie można dostać rozkład autobusów do Domantai /najbliżej położone miejsce Góry Krzyży.
Po ok. 15 minutach tam docieramy i wysiadamy pod tym drogowskazem.
Dalej albo własnym autem albo pieszo 2 km. Po przejściu może kilometra juz widać wzgórze.
Najpierw zobaczyłam pomnik w kształcie krzyża upamiętniający wizytę Jana Pawła II w tym miejscu, w roku 1993, wraz z wmurowaną tablicą z Jego słowami.
-
Administrator
Maxitravelek
-
Administrator
Maxitravelek
-
Administrator
Maxitravelek
-
Administrator
Maxitravelek
-
Administrator
Maxitravelek
-
Administrator
Maxitravelek
-
Administrator
Maxitravelek
-
Administrator
Maxitravelek
-
Administrator
Maxitravelek
-
Administrator
Maxitravelek
Nasz tygodniowy pobyt w Palandze dobiegł końca i czas było wracać do Polski. Ponieważ musieliśmy zdążyć do Kowna na 13:00 / bo o 13:07 odjeżdża pociąg do Sestokai, a stamtąd dalej polski pociąg do Warszawy/, z Palangi wyjechaliśmy autobusem relacji Pałanga-Druskienniki. Po ponad 4 godzinach jazdy byliśmy w Kownie. Całe szczęście, że autobus należał do Ecolines i miał wyższy standard niż te jeżdzące po Litwie, stare i niewygodne. I do tego bardzo powolne. Pałangą jestem zachwycona, zwłaszcza po pobycie nad łotewskim Bałtykiem / o czym w oddzielnym wątku/.
Chociaż w weekendy na Promenadzie są tłumy, głównie przyjezdnych, każdy znajdzie tu swoje miejsce i coś dla siebie. Jest gdzie spacerować, jeździć na rowerze, odpocząć na ławeczce przy Promenadzie lub u wejścia na molo. Plaże są czyste, szerokie /choć nie tak jak w Sventoji/, miasto bardzo zadbane i ukwiecone. Punkt Informacji Turystycznej /w budynku dworca autobusowego, z boku/ działa w każdy dzień oprócz niedzieli i ma do zaoferowania wiele potrzebnych publikacji, w tym w języku polskim. Nie tylko znajdziemy tu mapy, przewodniki i foldery o Pałandze, ale także o Trokach, Wilnie i całym pomorzu litewskim. Pałanga ma czytelny układ ulic, nie można tu zginąć. I wszędzie blisko: do dworca autobusowego, do morza czy do Parku Botanicznego /jeśli nie wchodzimy do Muzeum Bursztynu, za darmo/.
Litwini mówią "Pałanga", Polacy mówią "Palanga" lub prawidłowo "Połąga". Wszystkie trzy nazwy kurortu są równoprawne. Najprawdopodobniej nazwa miasta wzięła się od słowa "parapet" bo tak wysoko sięgał piasek zasypujący tu domy. Na stałe w mieście mieszka ok. 20 tyś. ludzi, w lipcu i sierpniu przebywa tu ok. 500 tyś turystów. Sezon, ze względu na zimny Bałtyk, trwa tu głównie w lipcu i sierpniu. Po 20 sierpnia można już liczyć na tanie zakwaterowanie.
Pokój w willi, bez specjalnych wygód kosztuje ok. 15 EUR, apartament pod koniec sierpnia lub na początku czerwca-to wydatek rzędu 30 EUR. W sklepie jest kilka sieciowych dużych sklepów /Maxima, IKI/, gdzie bez problemu zrobimy zakupy. Można nawet kupić gotowe i gorące dania na obiad /kurczak, cepeliny, kibinai, ziemniaki pieczone czy kołduny/. Ceny niektórych podstawowych produktów są wyższe niż w Polsce / np. chleb, masło czy wędliny/. Tanie są taksówki, w miarę tani transport autobusowy i pociągi. Tania jest odzież, ale Litwa do czołówki modowej nie należy.
W Palandze kupuje się ubrania na bazarze /używane/, zresztą w całym kraju najwięcej jest sklepów "second hand".Na posezonowe wyprzedaże najlepiej udać się do dużego magazynu w Kłajpedzie. W całej Litwie i Palandze także są lombardy, co świadczy o poziomie zamożności Litwinów / w Pałandze, przy głównej ulicy Vytauto jest lombard z biżuterią/. W każdym zakątku kraju spotkać możemy żebrzących, a średnia pensja na Litwie to nadal przelicznik 150 EUR/ ok. 500 lt. Nieco lepiej mają się litewscy nauczyciele zarabiający ok. 2000lt /. Warto spróbować kuchni litewskiej, choć do łatwostrawnej nie należy. Głównie jedliśmy wszystkie odmiany klusek i ziemniaków, popijając kwasem chlebowym czyli Girą. Tą ostatnią kupuje się w sklepie spożywczym. Z Litwy warto przywieźć likiery /litewska specjalność/ czy pitne miody, czekolady, a także bursztyny. Te ostatnie, będąc na wakacjach w Pałandze, warto kupować w Muzeum Bursztynu /piękne wyroby za nieco większe pieniądze niż na ulicy, z certyfikatem/. Tak czy siak, nad litewski Bałtyk warto przyjechać. A jak mówią miejscowi, dzięki specyficznemu mikroklimatowi-o każdej porze roku. Polaków w Pałandze wciąż niewielu. Najczęściej przyjeżdząją tu Białorusini, Estończycy i Rosjanie. W pięciu apartamentach willi Romantika /w której mieszkaliśmy/, tylko jedna rodzina była litewska, akurat z Kowna. Reszta to Rosjanie i Białorusini. Można przyjechać do Palangi indywidualnie, a na miejscu w którymś z sanatoriów wykupić sobie zabiegi. Jest to tańsza forma pobytu sanatoryjnego. Język litewski łatwy nie jest, toteż posługiwaliśmy się albo angielskim albo rosyjskim /nie wszyscy chcą mówić po rosyjsku/. Ale "Laba diena" /dzień dobry/ czy "Djekoju" /dziękuję/ może pomóc w kontaktach.
Byłam już wcześniej na Litwie /Wilno, Kowno, Troki i Kiejdany/ i wówczas Litwa mnie nie oczarowała. W tym roku zrobiła to Pałanga, do której zapewne szybko powrócę. Polecam ja wszystkim, którzy nie muszą mieć w wakacje 40 C i morza z temperaturą 30 C. Polecam Palangę tym, którzy kochają spacery brzegiem morza, spokój i kontakt z naturą.
A na koniec kilka "zapodzianych" zdjęć z Palangi, których nie miałam wcześniej, gdzie upchać.
Tagi dla tego tematu
Uprawnienia
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
Zasady na forum