+ Odpowiedz na ten temat
Pokaż wyniki od 1 do 7 z 7

Temat: MARAKESZ - moje oko na Maroko

  1. #1
    Minitravelek Agulena is on a distinguished road
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    13

    Talking MARAKESZ - moje oko na Maroko

    MARRAKESZ - ...jedno oko na Maroko , drugie na... moja wyprawa z 2007 roku


    Marrakesz ... lubię te klimaty...
    Niby Afryka ,a jak baśniowo w ogóle nie tak jak kiedyś myślałam ...może głębiej to tak ,ale nie tu...
    Z lotniska Menara do centrum Marrakeszu przejechaliśmy autobusem koszt przejazdu to 30DH na osobę w obie strony, tzn. bilet obowiązywał drogę powrotną na lotnisko , ale jeżeli ktoś chciał tylko w jedną stronę , to koszt takiego biletu 20DH.
    Taksówki nie polecam , bo zdzierają 150 DH zapłacili Polacy( dodam ,że byli z naszych okolic ,a nawet dziewczyna ,to była z mojego osiedla , jaki ten świat mały ), których poznaliśmy w przeddzień wyjazdu , sami widzicie jaka różnica...
    Mieszkaliśmy w Hotelu "AFRICQUA" cena za pokój 3 osobowy 180DH/doba .W pokoju niestety tylko umywalka ,a ubikacja i prysznic na korytarzu ,ale nam to nie przeszkadzało . Hotel przytulny mimo wszędobylskich kafelków oni tam tak mają... a uroku dodają kafelki nie z tego samego wzoru poprostu do wyboru do koloru i co było pod ręką, to jest na ścianie, czy podłogach. Ale najciekawszy kształt mają pokoje nie są to kwadraty czy prostokąty ,ale trapezy oni w ogóle nie przykładają wagi do tego co robią i jak , tak jest jak im wyjdzie...no i moje ukochane lampiony wszędzie i mnóstwo...
    Obsługa miła i sympatyczna młodzi Marokańczycy...
    Marrakesz jest to miasto ciekawe i pełne zabytków nie można się w nim nudzić jest co zwiedzać i przemierzać .Najbardziej podobały mi się wieczory trochę hałaśliwe , ale to ma swój urok ,wtedy wychodzą wszyscy na zewnątrz robi się zwiększony ruch i jest jak w ulu...
    Punktem centralnym jest Plac Dżamal el Fna , który za dnia jest leniwy , a wieczorem i nocą tętni prawdziwym życiem...
    Zobaczysz na nim wszystko....
    Najbardziej podobał mi się widok z góry, robi wrażenie ... .Siadasz na tarasie podziwiasz i wczuwasz się w ten klimat jak dla mnie baśniowy taki trochę zaczarowany... Wtedy widać unoszący się dym z przygotowywanych potraw , które są smaczne i można się nimi delektować np. warzywa grillowane lub tadżin (pyszne warzywa z mięskiem baranim lub drobiowym ) dla odważnych głowy wędzone...jak dla mnie okropieństwo nawet na nie patrzeć nie mogłam...pyszne oliwki i sosy łagodne lub pikantne i wszędobylskie pieczywo (placuszki) bez niego ani rusz .W Maroku nie używa się sztućców wszystko je się palcami lub za pomocą pieczywa przyznam się mnie to za bardzo nie wychodziło (praktyka czyni mistrza)...ale można poprosić o jakiś widelec czy łyżkę to na pewno coś się znajdzie.... Miałam z tym zabawną sytuację wracając z ogrodów botanicznych Majorelle POLECAM warto !!! pięknie kwitnące kaktusy , bananowce , bambusy i inna roślinność ,a i upragniony chłód i cień . W drodze powrotnej byliśmy głodni więc wstąpiliśmy do przydrożnej knajpki z ich min poznaliśmy ,że raczej turyści tam nie jadają.Poprosiliśmy o danie niestety nie wiem jak się nazywało zawierało fasolę i warzywa (taka fasolówka...) przyprawione raczej na ostro .Oczywiście dostaliśmy do tego nieodłączny placuszek i już...popatrzeliśmy po sobie i co tu robić ,no można maczać pieczywo i jakoś to rzadkie się zje , ale reszta ...więc niewiele myśląc wstałam i poprosiłam metodą na migi łyżkę...oczywiście ogromne zdziwienie z rozbawieniem zobaczyłam na twarzy obsługującego po czym do stolika przyniesiono nam łyżeczki jakie ??? od herbaty...hahahaha , a tak na marginesie cały nasz posiłek był obserwowany przez "tubylców"...
    Mieli potem co opowiadać i komentować , ale nie ma to jak przygoda i właśnie w takich miejscach polecam jadać lub chociaż napić się przepysznej herbaty zielono- miętowej...mniam ,pychota mimo słodkości...te knajpki mają swój urok ,a i ceny są niższe niż w centrum lub na placu Dżamal el Fna .Zresztą wystarczy wejść w jakąś boczną uliczkę jest cisza spokój , klimat i pyszności przygotowywane na miejscu z wybranego przez ciebie kawałka mięsa ... .Na ulicy też można się posilić idziesz , a tu Marokańczyk grilluje kiełbaski zatrzymujesz się i prosisz o taki zestaw tzn. kiełbaski są podawane z ostrym sosem zapakowane w ich placuszka też smaczne...zresztą wszystkiego trzeba spróbować miedzy innymi na tym polegają podróże i poznawanie danego kraju czy regionu...

  2. #2
    Minitravelek Agulena is on a distinguished road
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    13
    W Marrakeszu spotkałam się też z bardzo dużą ilością żebraków i to mnie bardzo zdziwiło... ,ale z drugiej strony przy tak dużej ilości turystów można było się tego spodziewać , bo to łatwy zarobek...Trzeba też uważać na to co się robi chodzi mi tu np. o zdjęcia jak tylko zobaczą ,że coś fotografujesz lub nagrywasz zaraz przylatują i każą sobie płacić bakszysz i to mnie bardzo denerwowało...radzę robić to dyskretnie... ,bo przecież trzeba uwiecznić miejsca ,w których się było.
    Na placu Dżamal el Fna można zobaczyć wszystko... kobiety , które robią tatuaże z henny ,ale trzeba uważać , bo oszukują mówią ,że tatuaż będzie się trzymał ok 4 tygodni ,ale znika znacznie szybciej , albo pokazują zdjęcia tatuaży , który możesz sobie zrobić , a potem wygląda całkiem inaczej...Są też panowie ze śmiesznymi kapeluszami i bukłakami z wodą ,ale radzę tej wody nie pić... można sobie zrobić z nimi zdjęcie oczywiście odpłatnie i pamiętajcie na każdym kroku TRZEBA się targować , bez targowania ani rusz... .Widzieliśmy też pokazy Marokańczyków przebranych za kobiety ,grających na różnych instrumentach , mających małpki z którymi można zrobić sobie zdjęcie lub zaklinaczy węży...Plac ten jest mieszanką turystów i mieszkańców Marrakeszu cały czas coś się na nim dzieje . Przechodzisz ,ale niespokojnie , bo na każdym kroku Cię ktoś zaczepia z czasem coraz bardziej Cię to denerwuje ,ale i można się przyzwyczaić poprostu nie zwracać na zaczepki uwagi , bo przecież jeżeli np. już jadłeś,to nie usiądziesz znowu żeby się posilić... ileż można jeść choćby nie wiem jak było smaczne... Pierwsze pytanie zawsze pada z jakiego kraju jesteś i tu byłam trochę rozczarowana wymieniali dużo państw ,a Polskę dopiero na końcu . Jednak zadziwili też i zasmucili ponieważ śmieją się z POLSKI i kojarzy im się tylko z jednym ...z Kaczyńskimi mówią o nich "good" , a pokazują palec w dół szkoda ,że tylko tak nas kojarzą...
    Marokańczycy się szybko uczą i mają dobrą pamięć byłaś raz to na drugi Cię już witają i próbują mówić w twoim języku np. moja córka lubi shoarmę i powiem szczerze ,że tylko to jadła więc kelner , który nas obsługiwał za pierwszym razem od razu wiedział co podać i zwracał się do nas po polsku .Dzień dobry ,dziękuję ,proszę ,cześć te słowa od nas usłyszał i zapamiętał miłe to było...
    Wiem ,że między innymi tak "walczą" o klienta , ale przynajmniej wiesz ,że jak przyjdziesz następnym razem to czekają Cię miłe niespodzianki między innymi dokładki , za które nie płacisz dodatkowo , a nawet powiem więcej niższy rachunek...

  3. #3
    Minitravelek Agulena is on a distinguished road
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    13
    Marakesz to też suk bez niego wszystko by było jednokolorowe czyli w odcieniach cegły...
    Na bazarach znajdziesz wszystko do koloru do wyboru cały mieni się kolorami tęczy...
    Znajdziesz tu wyroby ze skóry między innymi torby , pufy, babusze( klapki) , piękne lustra i lusterka , a ramki są zrobione z kopyt i kości wielbłądów , a zabarwione henną na kolor pomarańczowy, piękne...
    A co najbardziej mi się podobało to lampy , lampiony ,lampioniki....kolorowe z przewagą kolorów żółtego,czerwonego i pomarańczowego poprostu śliczne . Niestety przywiozłam sobie tylko mały , bo za bardzo nie wiedziałam jakbym mogła przetransportować dużą lampę samolotem do kraju.
    Moje obawy były spowodowane tym , że widziałam jak bagażem rzucają i lampa mogłaby tego nie przetrzymać ,ale na lotnisku się okazało ,że jest sposób na przywiezienie dużej lampy i to bardzo prosty - zabiera się ją/je jako bagaż podręczny i po kłopocie... następny wyjazd będzie uwieńczony wielką lampą...już ją widzę...
    Suki mają także pełen wybór aromatycznych przypraw , które też mienią się kolorami ,nie sposób przejść obok i się nie zachwycić ,ale również i nie kupić .Warto mieć i w takiej formie pamiątkę coby potem móc w domu przypomnieć sobie smaki orientalnej kuchni...
    Na bazarach sprzedają też różnego rodzaju kosmetyki pokazywali nam i smarowali ciało specyfikiem- pięknie pachniał , a mówili na to AMBER/perfumy w kostce
    Opuszczenie bazaru jest bardzo trudne , bo żal się rozstać z tyloma pięknymi rzeczami ,a i problem z ich zakupem , bo gdzie by to wszystko się zmieściło ... a i sami sprzedający nie ułatwiają zadania zaczepiają ,namawiają , kuszą ,nęcą... ja najchętniej bym tam została...ale nie wszystko można mieć ...więc cieszę się na następną wizytę w Maroku...ale kto wie kiedy to będzie...
    a poniżej link do fotek

    www.marrakeszsuk.jpg.pl - MARRAKESZ-SUK
    Ostatnio edytowane przez Agulena ; 08-02-2011 o 11:00

  4. #4
    Minitravelek Agulena is on a distinguished road
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    13
    a tu parę fotek
    Attached Images

  5. #5
    Moderator Maxitravelek zdzicho alboom II is on a distinguished road Avatar zdzicho alboom II
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    6,803
    Agulenko masz super pióro.
    Te pyszności kulinarne i te dziewczyny z tatuażami jakbyś pokazała, to czytałoby się jeszcze lepiej.
    Jak bez kolców nie ma róży
    Tak bez VF nie ma podróży

  6. #6
    Maxitravelek Maxitravelek grześku is on a distinguished road Avatar grześku
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Skąd
    Radom
    Postów
    1,101
    Czekam na ciąg dalszy i zdjęcia Aguleno
    W końcu Maroko to cel mojej potencjalnej tegorocznej wyprawy
    Chyba że zaczną jakąś "kolorową" rewolucję :(

  7. #7
    Minitravelek Carpini is on a distinguished road Avatar Carpini
    Zarejestrowany
    Oct 2011
    Skąd
    Południowa-wschodnia Polska
    Postów
    3
    Też byłem, a Marrakesz zdecydowanie jedno z ciekawszych miast. Wiele osób bardzo narzeka, że cepelia i wszystko pod publikę. Jednak myślę, że atmosfera na placu Jemaa el Fnaa jest niepowtarzalna i takiego bazarowo-garkuchcianego klimatu nie można doświadczyć w wielu miejscach. Tym bardziej, że polecieć można za dwie stówki w dwie strony.

+ Odpowiedz na ten temat

Uprawnienia

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów