W Serbii wirus gorączki Zachodniego Nilu spowodował śmierć kobiety. Wykryto go też u 20 innych osób w Belgradzie i innych rejonach kraju - podały źródła medyczne. Minister zdrowia Slavica Djukić-Dejanović zapewnia, że nie ma niebezpieczeństwa epidemii.

Obecność wirusa została potwierdzona w lipcu i sierpniu u 21 osób, z których jedna, kobieta, zmarła - powiedziała Olga Dulović z Kliniki Chorób Zakaźnych i tropikalnych. Kobieta, która pochodziła z miasta Panczevo, zmarła w szpitalu w Belgradzie.
Osoby zarażone wirusem zostały hospitalizowane. Mają 52-82 lat, większość z nich nie podróżowała do krajów, gdzie odnotowano przypadki zarażeń wirusem Zachodniego Nilu - dodała Dulović.
Władze Serbii nie poinformowały, czy zamierzają zrzucać z samolotów pestycydy, które unieszkodliwiałyby komary roznoszące wirusa. Ze swojej strony służby medyczne zaapelowały do mieszkańców, by chronili się przed tymi owadami, np. wyposażyli okna w moskitiery - podaje ****** Tvn24.pl

Wirus gorączki Zachodniego Nilu jest przenoszony przez komary. Głównymi objawami choroby są bóle głowy i mięśni, gorączka oraz nudności. Zakażenie może prowadzić do zapalenia mózgu czy zapalenia opon mózgowych, a to z kolei - do paraliżu, śpiączki, czy wreszcie śmierci.

Gorączka Zachodniego Nilu pojawiła się dwa lata temu w Turcji, Grecji, Rumunii i Rosji, gdzie było w sumie kilkanaście przypadków śmiertelnych.

(ttg.com.pl)