+ Odpowiedz na ten temat
Strona 3 z 3 PierwszyPierwszy 1 2 3
Pokaż wyniki od 31 do 45 z 45

Temat: Z baru na pole przez góry

  1. #31
    Moderator Maxitravelek pixi is on a distinguished road Avatar pixi
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    7,491
    Potem próbujemy wejść na górę pod granicę albańską. Ścieżka jest słabo widoczna, gubimy ją, podejście dnem suchego strumienia robi się coraz trudniejsze, zbaczamy i odnajdujemy ścieżkę ale widok kłębiących się chmur na szczytach odstrasza nas, odpuszczamy i schodzimy.

    Widoki z góry









    Jest duszno i parno i burza wisi w powietrzu. Ledwo zjechaliśmy do Gusinje, pokręciliśmy się trochę po uliczkach miasteczka, jak zaczyna padać deszcz, chronimy się do najstarszej, najładniejszej restauracji „Kule Nekovica” w starej wieży. W takiej scenerii piwo i kawa chyba lepiej smakują ?
    Gusinje nosi jeszcze bardzo wyraźne ślady epoki komunizmu; zardzewiałe płoty, tandetne kioski, brzydkie domy z odpadającymi tynkami, nierówna zabudowa ale kilka nowoczesnych barów i kawiarni, kolorowe, przeładowane towarami sklepy wskazują że miasto wychodzi z przygranicznego marazmu. Tu też znajdujemy dwa stare meczety w lokalnym stylu, najstarszy - meczet „Wezyra”– z połowy XVIII w. z arkadowym przedsionkiem i jeden nowszy, murowany. Jest również kościół katolicki i drugi - obrządku greckiego.

  2. #32
    Moderator Maxitravelek pixi is on a distinguished road Avatar pixi
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    7,491
    Podmiejskie źrodła krasowe „Alipaszni Izvor” (wywierzyska) tak ładnie opisywane w przewodnikach są niestety zaniedbane, pełne śmieci, budynek rerstauracji, zadaszony taras i promenada z mostkiem opuszczone i nieco zrujnowane.

    Te źrodła znajdują się u wejścia do doliny Ropojana, też ciekawej i wartej obejrzenia mimo że jest obszerniejsza a otaczające ją szczyty są nieco niższe. Szosa asfaltowa wiedzie dnem doliny wśrod rozsiadłych luźno domostw aż do wioski Vusanje z charakterystycznym meczetem i byłym, opuszczonym dziś posterunkiem policji. Pozostały 3 puste budynki, wielki parking i zadaszona wiata, spoglądająca w głąb doliny na granicę albańską. Parkuje tu kilka samochodów z polską rejestracją i jeden z francuską, stajemy obok, dalej kończy się asfalt. Idziemy drogą słabo znakowanym szlakiem – czerwonym kółkiem z białym środkiem, drogowskazów z żółtymi strzałkami jeszcze nie postawiono. Piknikowe wiaty i tablice informacyjne dopiero się budują.

    Po około pół godzinie marszu dochodzimy do dobrze oznakowanego „Siri” – wywierzyska „ Savino Oko” – piękny, niewielki stawek napełniony niebieską, bardzo zimną wodą. Urządzono drewniane ławeczki do podziwiana tego „cudu” natury ale obok walają się śmieci z przepełnionego kosza.






  3. #33
    Moderator Maxitravelek pixi is on a distinguished road Avatar pixi
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    7,491
    Podążamy dalej, dolina szeroka, trawiasta z wielkimi głazami i tyle wokół wspaniałych miejsc na biwaki... Po odejściu szlaku na Maja Rosit widoki już są mniej ciekawe, góry „uciekają” w bok, idziemy przez las jeszcze jakiś czas i zawracamy gdy dowiadujemy się ze malownicze jeziorko latem jest wyschnięte. A dolinna ścieżka prowadzi aż pod wysokie szczyty w Albanii.



    Jeszcze nie ma drogowskazów z żółtymi strzałkami a szlak znakowany jest tylko czerwonym kółkiem z białym środkiem malowanym na kamieniach i drzewach.

    Ostatnio edytowane przez pixi ; 19-10-2012 o 16:55

  4. #34
    Moderator Maxitravelek pixi is on a distinguished road Avatar pixi
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    7,491
    Przedreptaliśmy doliny czas iść w góry. Wybieramy wejście na Waluśnicę, krótkie, stosunkowo łatwe i obiecujące w widoki na szczyty okalające dolinę Grbaje bo dzień jest słoneczny a niebo bez chmurki. Od restauracji najpierw trzeba zejść nieco w dół drogą i skręcić na zachód na „Planinarski dom” dalej prowadzi szlak w kierunku Trojana znakowany, jak wszystkie czerwonym kółkiem z białym środkiem. Najpierw trawersy przez bukowy las, niedługo za odejściem szlaku na Trojan ukazują się szerokie, spadziste zbocza; źródełko, pierwsze rozgałęzienie szlaku, wybieramy w lewo.
    Waluśnica ma dwa szczyty a można też iść z niej granią na sąsiednie. Za skalistym trawersem wychodzimy na rozległy dywan jagodnika. Tu „krótkie” podejście znacznie wydłuża się, opychamy się czarnymi jagodami bez umiaru. Stajemy na szczycie, wysokość 1876 m n.p.m. tylko, ale co za widoki !







    Gdy wracamy na katun obok nas rozkłada się obóz krakowskich przewodników. Prowadzimy wieczorne rozmowy, wymianę doświadczeń i kawałów w miłej atmosferze podlewanej lokalnym winem z kubików.



    Nasza łąka pełna jest pasikoników, inne podobnie, za każdym krokiem w trawie podrywamy dziesiątki większych i mniejszych, szarych, zielonych, brązowych, które zaraz deszczem spadają na nas. Wieczorem z namiotu wymiatam ich ponad tuzin a i tak rano znajdujemy je w butach, w ubraniu i bagażach.

  5. #35
    Moderator Maxitravelek zdzicho alboom II is on a distinguished road Avatar zdzicho alboom II
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    6,803
    Podoba mi się to.
    Widoki są ładniejsze niż w Durmitorze a i trasy łatwiejsze?
    Jak bez kolców nie ma róży
    Tak bez VF nie ma podróży

  6. #36
    Moderator Maxitravelek pixi is on a distinguished road Avatar pixi
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    7,491
    Widoki w Prokletje sa moze i ladniejsze niz w Durmitorze ale trasy trudniejsze i dluzsze. Np zobacz : Oczniak 3,5 km w 3 godz.; Karanfil - 5.30 na 6,5 km ostro pod gorke; na Valusnica 2 godz na niewiele ponad 3 km (i to latwa droga).

  7. #37
    Moderator Maxitravelek zdzicho alboom II is on a distinguished road Avatar zdzicho alboom II
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    6,803
    A jeszcze trzeba zejść z góry.
    A widoki w Durmitorze to jakie właściwie są, czy wszędzie widać to samo, bo Durmitor jest malutki?
    Jak bez kolców nie ma róży
    Tak bez VF nie ma podróży

  8. #38
    Moderator Maxitravelek pixi is on a distinguished road Avatar pixi
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    7,491
    Durmitor jest mały ale widok od południa jest inny niż widok od północy, najwyższe szczyty są oczywiście widoczne zewsząd ale pod innym kątem.
    Prokletje - część czarnogórską można oglądać tylko z doliny Grbaje lub doliny Ropojana lub Radovan czyli od północy. Jak wyglądają od południa to jeszcze nie wiem.

  9. #39
    Moderator Maxitravelek pixi is on a distinguished road Avatar pixi
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    7,491
    W niedzielę opuszczamy Ptokletje jadąc przez Plav ale inną, boczną drogą przez małe wioski, Andrijevicę, Berane w kierunku Serbii.

    Widziane po drodze





    W Berane muzeum rzeki Lim „Polimskij muzej” jest niestety nieczynne a nie pasuje nam zostać tu dłużej. Kręcimy się po sennym mieście; na skwerze stoi pomnik tym co polegli w wojnie 1990-1999, idziemy na szeroki deptak spacerowy z wieloma barami i kawiarniami i fundujemy sobie olbrzymie porcje lodów, bardzo tanich.

  10. #40
    Moderator Maxitravelek pixi is on a distinguished road Avatar pixi
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    7,491
    Na zachodnim przedmieściu zwiedzamy monastyr Djurdjevi Stupovi (św. Jerzego) z XIII w. Pozostała z niego tylko cerkiew o ciekawym rozwiązaniu architektonicznym w stylu „raska”. Wygląda jak nowa mimo swoich 9 wieków, w środku ładnie wybetonowana gdyż popadła w ruinę 300 lat temu, pozostały tylko małe fragmenty starych fresków. Pomieszczenia dla mnichów zostały niedawno odbudowane, urządzono też zgrabne ujęcie wody z mozaiką.





    Płyta nagrobna wtórnie użyta i wmurowana "do góry nogami".




  11. #41
    Moderator Maxitravelek pixi is on a distinguished road Avatar pixi
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    7,491
    Przez przełom Limu dojeżdżamy do Bijelo Polje.





    Mimo niedzielnego popołudnia wszystkie markiety i piekarnie są otwarte, inne sklepy pozamykane. Podążamy na północ i na parę kilometrów przed granicą skręcamy na wschód do Bistrica aby spędzić noc jeszcze w Czarnogórze. Droga prowadzi przez stary most, wypiętrzony na środku, z kamiennymi murkami co ogranicza widoczność, wjeżdżamy, z drugiej strony wpada na most z wielką szybkością taksówka, zgrzyt hamulców, na szczęście „nie pocałowaliśmy się”. Taksówkarz probuje coś mówić, tłumaczyć ale widząc zagraniczną rejestrację rezygnuje, nie będziemy go ścigać...



    Zaraz nad rzeką jest mały bar z piwkiem i grillem, muzyka gra, ludzie się kąpią. Pytamy o pobliski camping, nie ma ale możemy tu na łące rozbić namiot. Pijemy piwko i czekamy aż pływacy pójdą sobie. Ledwo stawiamy namiot zapraszają nas na piwko, potem inni stawiają inne piwka, a wypić musisz bo to poczęstunek.

  12. #42
    Maxitravelek Maxitravelek jacky is on a distinguished road Avatar jacky
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Skąd
    Redenovo
    Postów
    4,437


    a nie powinien tytuł wątku ( ew. podwątku ) brzmieć "od baru do baru" ?

    aż dziw bierze z utraty rangi wina na rzecz browaru w Montenegro...


    to przyjemne czasami żyć marzeniami twardo stąpając po ziemi...

  13. #43
    Moderator Maxitravelek pixi is on a distinguished road Avatar pixi
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    7,491
    Wina czarnogorskie towarzyszyly zwyczajowo naszym wieczornym posilkom. Piwo przyjemnie jest wypic w barze a i cena nie powala.

  14. #44
    Moderator Maxitravelek pixi is on a distinguished road Avatar pixi
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    7,491
    Rano wcześnie budzi nas słońce, na łące nie ma ani jednego drzewka, jemy śniadanie, wreszcie przyjeżdża właściciel baru i uwalnia nasze zamrożone wkłady do lodówki. Potem przyjeżdża dziwny czlowiek, mówi że jest malarzm i rzeźbiarzem, dostał 3-cią nagrodę w jakimś konkursie w Paryżu i zaprasza do siebie. Jedziemy do wioski, pan Velibor Merdović pokazuje swoje akwarele i rzeźby w drewnie z mocnymi akcentami folkloru, te podobają mi się najbardziej. Rzeźbi ramy do luster, ozdobne gęśle, krzyżyki, drewniane płytki. Rozmawiamy przy miodzie, nie tym pitnym ale pszczelim z tymiankiem, pycha.





    Wracamy na główną szosę w przełomie Limu, prowadzącą do granicy.
    W ciągu kilku dni przejechaliśmy Montenegro od Baru na południu nad morzem do Bijelo Polje na północy „zahaczając” o góry Przeklęte.
    Na małym odcinku drogi jeszcze jesteśmy w Czarnogórze a od wschodu, na drugim brzegu Limu już jest Serbia. Przejście graniczne, długa kolejka oczekujących, dostajemy pieczątki w paszportach, życzenia „sreczen put”. Serbia wita nas takim samym krajobrazem...

    Dalszy ciąg opisu podróży jest tu : http://voyageforum.pl/threads/4441-W...tarych-fresków
    Ostatnio edytowane przez pixi ; 06-11-2012 o 15:45

  15. #45
    Moderator Maxitravelek zdzicho alboom II is on a distinguished road Avatar zdzicho alboom II
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    6,803
    Rzeczywiście tytuł jest bardzo adekwatny do opowieści.
    Jak bez kolców nie ma róży
    Tak bez VF nie ma podróży

+ Odpowiedz na ten temat
Strona 3 z 3 PierwszyPierwszy 1 2 3

Tagi dla tego tematu

Uprawnienia

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów