+ Odpowiedz na ten temat
Strona 2 z 3 PierwszyPierwszy 1 2 3 OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 16 do 30 z 36

Temat: Sentido Oriental Dream, Marsa Alam

  1. #16
    Maxitravelek Maxitravelek jacky is on a distinguished road Avatar jacky
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Skąd
    Redenovo
    Postów
    4,437




    jak na warunki hotelowe - znakomita rzecz - tuż przy plaży i jeszcze rewelka - ciepła woda...

    i tylko kilka kroków do ...



    baru przy plaży...
    drinki wszelakiej maści i konsystencji, tudzież żarełko w porze lunchu...

    chyba jedyny minus - ale ten ból znany jest nie tylko w tym, nie tylko w egipskich hotelach ...
    wysoki procentaż, słabszy też - serwowany w plastyku...



    w drodze powrotnej lub w "wolnej chwili" wyskok na basen...
    poza ostatnimi trzema dniami, gdy przyszło lekkie ochłodzenie - to i woda zrobiła się chłodniejsza....



    a wieczorkiem - już klasyka - bar tarasowy - obsługiwany przez kelnerów z lobby głównego lub baru "fajkowego"...
    na stoliku standard - kelnerzy bardzo szybko zakodowali sobie nasze życzenie: dwie herbatki onyżkowe, łan ouzu, łan teqila i łan browarek...
    z upływem czasu donoszono "repety"...

    to przyjemne czasami żyć marzeniami twardo stąpając po ziemi...

  2. #17
    Moderator Maxitravelek zdzicho alboom II is on a distinguished road Avatar zdzicho alboom II
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    6,803
    to jest życie!
    Jak bez kolców nie ma róży
    Tak bez VF nie ma podróży

  3. #18
    Maxitravelek Maxitravelek jacky is on a distinguished road Avatar jacky
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Skąd
    Redenovo
    Postów
    4,437
    Cytat Napisał zdzicho alboom II Zobacz post
    to jest życie!


    dokładnie tak...



    a więc korzystaliśmy z życia w owym prywatnym sanatorium...
    spacerując uliczkami to znaczy się alejkami, chłonąc powiewy wiatru znad morza...




    a ja korzystałem całym kubkiem z opcji ( jak to zwie Zdzichu ) Olina Inkluziva - wzmacniając herbatkę napojem rozweselającym...
    to przyjemne czasami żyć marzeniami twardo stąpając po ziemi...

  4. #19
    Maxitravelek Maxitravelek jacky is on a distinguished road Avatar jacky
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Skąd
    Redenovo
    Postów
    4,437

    uroczysta kolacja w restauracji włoskiej...

    przysługuje w ramach pobytu jeden raz na tydzień...
    byliśmy dwa tygodnie - więc wiadomo...



    za pierwszym razem zapisaliśmy się do korytka przy pomocy jednej z pań opiekujących się z ramienia personelu hotelowego goścmi polskojęzycznymi...
    zapisy były w formie wklikania w ekran, dobierało się wtedy godzinę, na którą zamawiało się stolik...
    na kolejny raz - za tydzień - uczyniliśmy już to samodzielnie...



    stolik już na nas czekał i oczywiście kelner...
    można wybrać sobie było miejsce siedzące na zewnątrz i z tej opcji skorzystaliśmy...
    dla lubiących chłodek czekały stoliki w części zabudowanej zapewniające obniżenie temperatury stosowną klimą...



    stoliczek zwolna się zapełniał...
    menu właściwie było nie powalające na kolana ale wystarczające na to, by w dwóch kolejnych pobytach wyczerpać repertuar...
    oprócz dań czysto restauracyjnych była też opcja pizzy, no ale co jak co - takim żarełkiem by mi nie zaimponowali...



    cóż, pora przyszło posmakować lokalnego winka na dobry apetyt...
    to przyjemne czasami żyć marzeniami twardo stąpając po ziemi...

  5. #20
    Maxitravelek Maxitravelek jacky is on a distinguished road Avatar jacky
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Skąd
    Redenovo
    Postów
    4,437

    uroczysta kolacja w restauracji włoskiej... 2...



    dwa spojrzenia na prezentację lokalnych win...



    i nawet to różowe było w smaku...
    można było nie jeden obelisk obalić ...




    trzeba się było trochę po okolicy porozglądać...



    wieczór był na pewno uroczy...
    Ostatnio edytowane przez jacky ; 11-06-2013 o 20:36
    to przyjemne czasami żyć marzeniami twardo stąpając po ziemi...

  6. #21
    Maxitravelek Maxitravelek jacky is on a distinguished road Avatar jacky
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Skąd
    Redenovo
    Postów
    4,437


    wino czy woda - wybór należał do nas...
    i zastosowanie też...
    to przyjemne czasami żyć marzeniami twardo stąpając po ziemi...

  7. #22
    Maxitravelek Maxitravelek grześku is on a distinguished road Avatar grześku
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Skąd
    Radom
    Postów
    1,101
    A woda przypadkiem nie "ognista"? Bo w takim przypadku wybór był pewnie cięzki
    SAAB fan

  8. #23
    Maxitravelek Maxitravelek jacky is on a distinguished road Avatar jacky
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Skąd
    Redenovo
    Postów
    4,437

    uroczysta kolacja w restauracji włoskiej... 3

    Cytat Napisał grześku Zobacz post
    A woda przypadkiem nie "ognista"? Bo w takim przypadku wybór był pewnie cięzki ...
    Ty chyba przewidziałeś, co chciałem napisać....

    a raczej jakie fotki zamieścić...



    bo oto niedaleko siedząca piękność zaczęła zionąć ogniem ...



    lecz chwilę potem zajarzyła pięknym a tajemniczym uśmiechem...
    jak z pewnego słynnego obrazu...
    a ognie były tylko przebłyskiem w obiektywie...

    i trzeba się było skupić na żarełku bo "nie zazdrosna" maryla obdarzyła mnie solidnym pocałunkiem swoim dopiero co odzyskanymi z zagubionego w Pyrzowicach bagażu obuwiem...



    czyli kremzupka i sałatka...



    bardzo ciekawa sałatka, fociłem równocześnie mocno masując kostkę...
    a orkiestra grała tusz...
    to przyjemne czasami żyć marzeniami twardo stąpając po ziemi...

  9. #24
    Maxitravelek Maxitravelek jacky is on a distinguished road Avatar jacky
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Skąd
    Redenovo
    Postów
    4,437

    uroczysta kolacja w restauracji włoskiej... 4



    wkrótce na stole wylądowało drugie danko...



    i rzeka, więcej - Nil wina...



    a my sami - nasyceni ( żarełkiem ) i napojeni ( winkiem )...



    tylko w restauracji - nasz "zasadniczy" kelner smutno się krzątał, tym razem nie załapał się na łandolarka ....
    to przyjemne czasami żyć marzeniami twardo stąpając po ziemi...

  10. #25
    Moderator Maxitravelek pixi is on a distinguished road Avatar pixi
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    7,491
    Restauracja wloska ? hmmm.... wedlug wyobrazen egipskich raczej. Belgijskie frytki na francuskim obrusie typu tzw "vichy", jakas bulka, a gdzie grissini ?

  11. #26
    Maxitravelek Maxitravelek jacky is on a distinguished road Avatar jacky
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Skąd
    Redenovo
    Postów
    4,437
    Cytat Napisał pixi Zobacz post
    Restauracja wloska ? hmmm.... wedlug wyobrazen egipskich raczej. Belgijskie frytki na francuskim obrusie typu tzw "vichy", jakas bulka, a gdzie grissini ?
    zazwyczaj wszelakie odmiany stołówkowe przyjmuję jako dopust Boży...
    ale w owym kołchozie milej aniżeli u Łukaszenki...
    swoją drogą - w inkszym dziale / wątku chętnie poczytam o brakujacych detalach wiedzy...
    zB. co to jest grissini - szczerze - teraz nie wiem a idę spać i za bardzo jestem zmęczony coby grzebać ... eee... googlować...
    to przyjemne czasami żyć marzeniami twardo stąpając po ziemi...

  12. #27
    Moderator Maxitravelek pixi is on a distinguished road Avatar pixi
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    7,491
    Grissini to takie "kruche paluszki" z ciasta chlebowego w roznych odmianach, ktore Italiancy bardzo lubia na codzien i serwuja zawsze na restauracyjnych stolach. W ich supermarketach sa cale, dlugie, specjalne polki z wielkim wyborem grissini.
    Chrupia je na przyklad na przystawke owijajac ich koniec cieniutkim plasterkiem wedzonej szynki.

  13. #28
    Maxitravelek Maxitravelek jacky is on a distinguished road Avatar jacky
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Skąd
    Redenovo
    Postów
    4,437
    Cytat Napisał pixi Zobacz post
    Grissini to takie "kruche paluszki" z ciasta chlebowego w roznych odmianach, ktore Italiancy bardzo lubia na codzien i serwuja zawsze na restauracyjnych stolach.
    a zatem jak widać na załączonych obrazkach - grissini nie zostało ani dowiezione ani wyprodukowane ( wypieczone ) w lokalnej piekarni...



    pora zatem przyszła na pożegnalną fotografię z ludem pracującym Egiptu...
    niestety, nie udało się ukryć mojego mięśnia piwnego ...



    maryla wypadła już korzystniej ale co zrobić, gdy zawsze ja muszę wypić piwo, które ona zawarzy ...

    kończąc dywagacje restauracyjne...
    w pierwszym dniu - zaraz po przyjeździe - gdy tylko zapięto nam AI opaski - poszliśmy na lunch...
    a gdy mnie się zachciało odcedzić ziemniaczki - poprosiłem kelnera o wskazanie odlewni - tenże zaprowadził mnie na zaplecze kuchni do punktu dla personelu...
    co widziałem po drodze - do tej pory wolę zapomnieć...
    ewentualne informacje udzielam na priva...




    a po sutej kolacji pora przyszła nawiedzić lobbowany bar a tam same czarne ludy...
    tym nie mniej dobre trunki serwowały...
    poza jednym przypadkiem autentycznego fałszerstwa - przyłapałem ich na goacym uczynku, gdy zamówioną setę teqili uczynili dolewając do oryginalu czystą gorzałę...
    i wtedy skamałem - dlaczego nieraz teqila miała odmienne smaki...



    a tutaj - na tym obrazku lokalny konsjerż - czyli pilnowacz wejścia do kwatery głównej...
    to przyjemne czasami żyć marzeniami twardo stąpając po ziemi...

  14. #29
    Maxitravelek Maxitravelek jacky is on a distinguished road Avatar jacky
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Skąd
    Redenovo
    Postów
    4,437

    wieczorną porą...



    recepcja - własciwie nie miałem nigdy z nimi interesu...
    aczkolwiek w dniu wyjazdu próbowali mnie naciągnąć rachunkiem za używalność mini baru na jakieś 5 €...
    po prostu stwierdziłem, że to niemożliwe, ta próba bakszyszu za nic okazała się dla nich niewypalem, schowali rachunek pod ladę...
    poniewczasie pomyślałem sobie, że prawdopodobnie kasa nie trafiłaby do kasy - hotelowej...
    ten symboliczny incydent szybko zapomniałem - teraz przy okazji przeglądu fotek mi się przypomniał...



    kelner zwany przez nas zakonnikiem, zasadniczo obsługiwał fajki wodne ale z braku laku podbierał innych klientów kelnerom z lobby baru...
    wiadomo, zawsze była szansa, że jakiś łan dollar wpadnie...



    bardzo sympatyczny - zawsze uśmiuechnięty DJej, obsługiwal też podkłady muzyczne w tamtejszym amfiteatrze...



    no i my sami wracający z wieczornych hulanek i swawoli...

    Ostatnio edytowane przez jacky ; 24-06-2013 o 19:49
    to przyjemne czasami żyć marzeniami twardo stąpając po ziemi...

  15. #30
    Moderator Maxitravelek pixi is on a distinguished road Avatar pixi
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    7,491
    Jacky, Maryla - super, a ty jakos - niewieczorowo ?

+ Odpowiedz na ten temat
Strona 2 z 3 PierwszyPierwszy 1 2 3 OstatniOstatni

Tagi dla tego tematu

Uprawnienia

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów