jak na warunki hotelowe - znakomita rzecz - tuż przy plaży i jeszcze rewelka - ciepła woda...
i tylko kilka kroków do ...
baru przy plaży...
drinki wszelakiej maści i konsystencji, tudzież żarełko w porze lunchu...
chyba jedyny minus - ale ten ból znany jest nie tylko w tym, nie tylko w egipskich hotelach ...
wysoki procentaż, słabszy też - serwowany w plastyku...
w drodze powrotnej lub w "wolnej chwili" wyskok na basen...
poza ostatnimi trzema dniami, gdy przyszło lekkie ochłodzenie - to i woda zrobiła się chłodniejsza....
a wieczorkiem - już klasyka - bar tarasowy - obsługiwany przez kelnerów z lobby głównego lub baru "fajkowego"...
na stoliku standard - kelnerzy bardzo szybko zakodowali sobie nasze życzenie: dwie herbatki onyżkowe, łan ouzu, łan teqila i łan browarek...
z upływem czasu donoszono "repety"...