Drzewa obsypały się kwieciem, jakby chciały szybko nadrobić stracone zimne tygodnie wiosny.
Nawet bez fioletowieje.
Opieszały jawor też się ryszył niespiesznie...
...i klon jesionolistny także.
Kasztany za to spieszą się bardzo, bezlistne jeszcze na początku kwietnia już wypuścily swoje „świeczki” kwiatostanów.
I tu nie brak magnolii.
Różne krzaczki chcą dorownać w kwieciu drzewom.
Parkowa restauracja przegląda się w jeziorku.
Park posiada też prawdziwe i sztuczne groty, skałki, kamienne obramowania strumieni.
Rzeźba biegacza bo tych biegających bipedów w niedzielny poranek są tu tłumy.
Wracamy pieszo paryskimi ulicami do stacji metra Stalingrad.
To jedna z rzeczy, ktore zadziwiaja rodakow w Paryzu.
Wiosna w Jardin des Plantes
Tegoroczna wiosna długo wahała się ; przyjść już czas, czy jeszcze nie, 2 dni słoneczne i 3 pochmurne i deszczowe, w słońcu słupek termometru skakał w górę, w nocy spadał poniżej zerowej kreski. A tymczasem drzewa i krzewy nie zważając na pogodowe zakłócenia spokojnie wypełniały swój odwieczny, naturalny cykl zgodnie z antycznym mitem Persefony.
Paryski Jardin des Plantes, założony przez króla Ludwika XIII prawie 400 lat temu to niezwykły ogród; posiada wprawdzie klomby kwiatowe, zadrzewione alejki, ławki dla spacerowiczów, małe kwatery-ogródki botaniczne a nawet górkę z gloriettą i krzewiastym labiryntem. Nie tylko.
Wzdłuż jego południowego boku usadowiły się muzea : Galeria Anatomii i Galeria Paleontologii, Galeria Botaniki, Galeria Geologii i Minerałów, po środku – wielki gmach niby pałac - Galeria Ewolucji, całość stanowi Muzeum Narodowe Historii Natury, po bokach ocieniają je platanowe aleje. Są też Wielkie Szklarnie, budynek Amfiteatru a od północy przylega Ogród Zoologiczny.
Główne wejście znajduje się od strony Sekwany, wprost na pomnik Jana Baptysty Lamarcka, naturalisty, botanika francuskiego z XVIII w. twórcy teorii ewolucji. Od niego prowadzi aż po budynek Galerii Ewolucji szeroka aleja z klombami różnych kwiatów sezonowych.
Akurat jest sezon bratkowy, po lewej i prawej kwatery różnokolorowych, przepychających się do słońca płatków.
Pośrod krzewów uderza swoim odurzającym zapachem jeden, niewielki biało kwitnący.
Wśrod drzew od razu przyciągają z daleka wzrok swą różowością wiśnie japońskie, gałązek nie widać spod kiści wieloplatkowch kwiatków.
Komu wiśniowy szaszłyk ?
Nieco dalej rozłorzyste drzewo niby gigantyczny parasol z płożącymi się po ziemi gałęziami zagradza alejkę.
A tak wygląda od spodu.
Z boku zainstalowano „hotel dla pszczół” z kwaterami z różnych gatunków drewna.
Rosnące wzdłuż głównych aleji wysokie, modelowane platany ledwo wypuszczają listki, które wraz z wiszącymi zeszłorocznymi kulkami nasion tworzą kolorowe mozaiki na tle nieba.
Dalej znowu egzotyczne wisienki o małych kwiatkach różowych lub białych przyciągają spragnionych wiosennego widoku spacerowiczów.
Orgia kwiatków : białych i różowych; i zapachów : odurzających - uwierzcie na mi słowo. Można zapomnieć, prawie, że jesteśmy w mieście.
W głównej aleji na klombach bratki ustapiły miejsca makom, nie tylko czerwonym.
A w następnym sektorze to już widać kobierce z mieszanką najróżniejszych kwiatków.
Drogowskaz dla zagubionych ...