Nasz dzień W został zaplanowany na ostatnią dekadę czerwca. Odkładany był 3-krotnie z powodu niepomyślnych prognoz meteorologicznych. Ostateczna decyzja zapadła – bedzie to czwartek 27 czerwca rano. Sprzęt sprawdzony, popakowany według listy czeka na załadunek, jeszcze tylko wieczorny montaż galerii na rowery i jesteśmy gotowi.
Rano budzi nas pluskanie deszczu na liściach w ogrodzie, bez odsłaniania zasłon widomo że wyjazd bedzie opóźniony. Wreszcie Wyjazd, wyruszamy dopiero o 11-ej, kierunek : normandzkie plaże desantu z 6.06.1944. Kawałek bezpłatną autostradą, dalej już drogami krajowymi byle w kierunku morza.
Po południu meldujemy się na campingu w Creully. Pani zerka w komputer i mowi : byliście tu 3 razy, w roku …, w… i ostatnio… Nawet dokładnie nie pamiętamy . No cóż, nie tylko google nas śledzi…
Rozkładamy bazę ; tu namiot w cieniu potężnej lipy, tam jadalnia bliżej rzeki, grill pod rachitycznymi agawami a auto z boku.