Spędziłam w tym obiekcie 6 wspaniałych dni, za co serdecznie dziękuję Gospodarzom, zwłaszcza Panu Piotrowi. Miejsce przeurocze, na początku Czerniaw, na rozwidleniu dróg, skąd wszędzie blisko.
Ulicą Lubelską do Rynku jakieś 10 minut, do Wąwozu Korzeniowego jakieś 2 km, do "Kuncewiczówki" 10 minut pieszo. Z premedytacją wybrałam studio ogrodowe, które na miejscu przebiło swym urokiem pozostałe, też piękne. Dom otoczony ogrodem, mnóstwo krzewów i kwiatów, może dlatego zaglądają tu ptaki /budzą rano/, świetliki, "cudze" koty i wiewiórki. Gospodarz nie tylko zachęca do poznawania Kazimierza, podrzucając stosowną lekturę, ale także do czynnego wypoczynku, zabezpieczając dla swych gości rowery. Nie raz z nich skorzystaliśmy jeżdżąc po okolicy. Studia na wysokim poziomie: czyściutkie, we wszystko zaopatrzone. Były nie tylko ręczniki, środki czystości, wyposażony aneks kuchenny, ale nawet kawa i herbata dla przybyłych. Studia bardzo ładne i świetnie rozplanowane. Na piętrze są dwa, w tym jedno z dostawką, a drugie z balkonem. I na parterze domu też dwa: właśnie ogrodowe i rumiankowe, mniejsze. Powrót do Kazimierza jest pewny, tak samo jak nasz powrót do studia ogrodowego. Polecam wszystkim odwiedzającym Kazimierz, zwłaszcza że za taki standard cena jest przystępna: 120zł/studio. Parking rzecz jasna gratis.
Cały dom cudnie wkomponowany w soczystą zieleń
Krzewy ozdobne i kwiaty wyjątkowej, nadwiślańskiej urody
A tu wybujałe i bardzo kolorowe, przed i za domem
Studio ogrodowe z własnym tarasem i wyjściem do ogrodu
Obejrzałam wszystkie cztery studia, dzięki życzliwości Pana Piotra i stwierdzam, że nasze było najpiękniejsze i dawało najwięcej swobody. Można było nie tylko zjeść śniadanie na tarasie,
posłuchać i popatrzeć na zwierzęta, ale i również na wybujały tego lata ogród. Było też najbardziej intymne bo jedyne na niego skierowane. Cały czas tęsknię za porankami na tarasie
no to chyba jeszcze dodatkowo wygraliście w totolotka pogodowego...
...
cały czas słońce Wam przygrywało...
...
a nie zabrakło przypadkiem "napoju rozgrzewającego" ?
to przyjemne czasami żyć marzeniami twardo stąpając po ziemi...
Nie zabrakło, ponieważ nasz Gospodarz jest koneserem piwa, zresztą sam je wytwarza i częstuje. Pogoda przez cztery pierwsze dni była upalna, ostatniego dnia trochę popadało i było czym oddychać. Dlatego masz rację, że pobyt wygraliśmy w wakacyjnej loterii.