-
Administrator
Maxitravelek
-
Administrator
Maxitravelek
-
Administrator
Maxitravelek
-
Administrator
Maxitravelek
-
Administrator
Maxitravelek
-
Administrator
Maxitravelek
Była to wycieczka półdniowa po okolicy, potem był czas na pożegnanie z Liepają bo nazajutrz rano wyjeżdżaliśmy już na Litwę. W Lipawie byliśmy 2 dni i tu zakończyła się nasza łotewska przygoda. Liepaja jest ładnym miastem; myślę zwłaszcza o Starym Mieście. Ale, na tyle dużym, że można w nim zginąć, co mi się zdarzyło po przyjeździe. Stare Miasto ma tu to do siebie, że wychodząc z jednej strony budynku wchodzimy na inną ulicę, niż wychodząc w drugą stronę. Pogubiłam się na tyle, że wciąż kłuczylam w miejscu, wiedząc, że moja ulica jest być może za zakrętem, tylko którym? Rezolutnie nie wzięłam adresu, ulica zaczynała się na "b", znałam tylko nazwę apartamentu. Po półgodzinnym kluczeniu, wpadłam na pomysł, że hotelarz musi wiedzieć, gdzie leży ta "Avanta".
I tak się stało, w pierwszym hotelu po drodze. Do domu miałam dwie małe uliczki. Przez dwa dni nauczyłam się wychodzić tylko w jedną stronę ! Do tego z mapą i adresem !
Bardzo miła jest też przejażdżka jedyną linią tramwajową w Liepaji. Plaże są tu lepsze i czystsze niż
w Jurmali, a dzięki wydmom podobne do naszych polskich. Ale po tygodniowym pobycie na Łotwie, chciałam już wjechać na Litwę i osiąść w jednym miejscu na dłużej. Trafiło na Pałangę.
Kilka zdjęć na pożegnanie Lipawy.
Uniwersytet mieliśmy "za ścianą" naszego apartamentu.
A to łotewska wieś czyli Ziemupe oddalone 25 km od Liepaji.
-
Administrator
Maxitravelek
Przyszedł ranek i tramwajem dojechaliśmy na dworzec autobusowy. Międzynarodowy autobus do Pałangi już czekał.Tłumów w autobusie nie było, bilety mialam kupione przez internet, ruszyliśmy. Trasę 72 km miał pokonać w godzine i 15 minut, a w Palandze byliśmy w godzine i 5 minut. Spodziewałam się trasy wzdłuż morza, a jechaliśmy przez lasy. I tu kończy się część łotewska, a w innym wątku zaczyna część litewska.
Czas na podumowanie: Jurmala-4 noclegi, Kuldiga-1 nocleg, Liepaja-2 noclegi czyli tygodniowy pobyt na Łotwie.Jakie wrażenia? Mieszane. Łotysze nie są wylewni, radośni czy kontaktowi. Raczej smętni choć grzeczni w środkach komunikacyjnych, sklepach, na ulicy. Łotwa jest droga i sama nie rozumiem dlaczego kurs łata jest wyższy niż EUR.
W zasadzie wszystkie produkty żywnościowe są droższe niż w Polsce /porównywalna cena chleba, tańsze rewelacyjne pomidory krajowe, tańszy winogron, tańsze ciastka tortowe/. Restauracje nad morzem są bardzo drogie / po sezonie działa jedna czy dwie i nie ma wyboru/. W dużych miastach, w sklepach sieciowych, w garmażerii można kupić gotowe obiady i odgrzać w apartamencie. Na taki system przeszliśmy w drugim dniu pobytu, gdy w restauracji nadmorskiej w Dubulti za zupę i dwa drugie dania+piwo zapłaciłam 16lv /ok.90zł/.
Jedzenie na Łotwie jest zbliżone do kuchni polskiej, choć zupy to często chłodniki lub warzywne, a drugie danie oparte na ziemniakach głównie i wieprzowinie. Znają też kapustę kiszona. Przed obiadem podają chleb z doprawionym ziołami masłem. W Dubulti był jeden nieduży sklep sieciowy i tam dań garmażeryjnych nie było, to też posiłkowaliśmy się gotowymi daniami do odgrzania typu fasolka po bretońsku / lepsza niż polska bo bardziej na ostro, z papryką/ czy też bograczem. W Kuldidze i w Liepaji były większe sklepy, gdzie mogłam kupić usmażoną rybę, kotlety, naleśniki i odgrzać w apartamencie. Z Łotwy przywieźć można-jako suvenir-ich czekoladę i Black Balsam.
http://www.travelforum.pl/mini-przew...-na-otwie.html
Po ubraniach, samochodach czy obecności w drogich restauracjach widać, że część społeczeństwa jest bogata, reszta nie. Autobusy są lepsze i nowsze niż litewskie, ale tak samo powolne. Pociągi, głównie podmiejskie szersze niż polskie, czyste i punktualne. Autostrad na Łotwie nie ma, są gorsze lub lepsze drogi, cena benzyny jak w Polsce.
Podobnie, jak na Litwie, wszechobecne są lombardy, sklepy z odzieżą używaną i żebrzący w miejscach, gdzie są turyści. Czyli jest tak, jak kiedyś było u nas. Myślę, że Łotyszom łatwo nie jest i oni też odczuwają nie tylko skutki kryzysu, co transformacji, z którą wielu nie może sobie jeszcze poradzić. Na Łotwę wyjechałam z gotowym planem pobytu i zwiedzania. Punktem wypadowym była Jurmala, która mnie rozczarowała choć wiele się po niej spodziewałam. Po sezonie czyli po 20 sierpnia w Jurmali wszystko zamiera. Mnie nie przeszkadzało, że nie było tłumów, ale mojemu dziecku przeszkadzało, że nie ma atrakcji. Na plaży w Dubulti była tylko jedna "wspinaczka", jedna huśtawka, ale był za to plac zabaw w H.Kursi. Plaża w Jurmali szeroka, ale piach bardzo ubity po którym jeżdzą rowery. Morze bardzo zanieczyszczone i nie widziałam aby brzeg morski był oczyszczany, tak jak w Palandze. Jurmala mnie trochę rozczarowała, spodziewałam się że jest to kurort bo w końcu miejsce to jest najdroższe w całej Łotwie. Spokój lubię, ale fakt że nie ma żadnej alternatywy co do restauracji, sklepu, żadnych atrakcji, rozrywek zakłócało wakacje. Po prostu po sezonie nic się tu nie dzieje. Ale muszę przyznać, że jako punkt wypadowy sprawdziła się. Nie chcialam mieszkać w stolicy tylko na uboczu i te 35 minut dojazdu do Rygi nie przeszkadzało wcale. Ale, gdybym miała jeszcze raz wybierać trasę, to aby zobaczyć dawne Inflanty, rezerwowałabym nocleg w Siguldzie lub Cesis aby mieć więcej czasu na zwiedzanie zamków i twierdz.
I więcej czasu spędziłabym w Liepaji czy Paviloście bo tu plaże są lepsze /piach miałki, morze czyste/ niż w Jurmali.
Jurmalę, ze względu na starą, letniskową zabudowę zobaczyć trzeba. Przypomina ona trochę kurorty niemieckie nad Bałtykiem, pewnie nie tylko mnie bo Niemców tu też spotkałam. Wszechwładnym językiem na Łotwie jest rosyjski: rzadziej słyszałam łotewski. Młodzi ludzie znają też angielski i nie ma kłopotów z nawiązaniem kontaktu czy uzyskaniem informacji. Pogoda na Łotwie, w II połowie sierpnia zmiennną jest. W Jurmali było ciepło /22 C/, ale padał przelotny deszcz. W Kuldidze / środkowo-wschodnia Łotwa/ już lało, w Liepaji mieliśmy wspaniałą pogodę. Wyjeżdzając w takim okresie jak ja, trzeba być przygotowanym, że pogoda tu jest kapryśna, upałów nie ma się co spodziewać.
Łotwa ma wiele do zaoferowania turystom lubiącym zwiedzać, jest wciąż nieodkryta, ma swoje tajemnice i wśród Polaków jest raczej mało popularna. Gdybym miała tu wrócić, to koniecznie nad wschodnie wybrzeże Bałtyku, do Windawy, Pavilosty i Liepaji. A w drodze do Estonii, zatrzymałabym się w Cesis i Valmerii. Najbardziej autentyczną Łotwę znalazłam w Kuldidze, w Kurlandii. Jednym słowem, Łotwa tak, ale niekoniecznie po sezonie, niekoniecznie w słynnej, choć trochę przereklamowanej Jurmali, niekoniecznie za rok.
Tagi dla tego tematu
Uprawnienia
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
Zasady na forum