+ Odpowiedz na ten temat
Strona 2 z 2 PierwszyPierwszy 1 2
Pokaż wyniki od 16 do 23 z 23

Temat: Musała po raz trzeci A.D. 2014 i okolice

  1. #16
    Moderator Maxitravelek zdzicho alboom II is on a distinguished road Avatar zdzicho alboom II
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    6,803
    To się cieszę, że nadal jest tak pięknie o górach.
    Ale z hiży Wada to chyba daleko na tytułową Musałę, dlatego myślałem, że to już koniec wątku.
    Jak bez kolców nie ma róży
    Tak bez VF nie ma podróży

  2. #17
    Moderator Maxitravelek pixi is on a distinguished road Avatar pixi
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    7,491
    Odnaleziony szlak niebieski idzie przez las, pnie się pod górę pomiędzy wystającą siatką rozgałęzionych korzeni. W lesie jest przyjemnie, chłodno, wilgotno, obok upał. Wyżej zaczyna się strefa krzaków i kosodrzewiny, ścieżka bardziej przypomina głębokie łożysko wąskiego strumienia górskiego i okropnie kręci. Mamy jej serdecznie dosyć, za każdym zakrętem z nadzieją wypatrujemy horyzontu, licząc że zza drzew ukaże się cel wycieczki a tu ukazują się kolejne drzewa i następny zakręt. Wreszcie wychodzimy na trawiastą łąkę ale to nie koniec marszu.

    No to mamy przerąbane… przejście.



    Odtąd naszymi drogowskazami stają się pomarańczowoczarne metalowe tyczki. Za nimi trzeba zejść do Dolnego jeziora. Zabawiamy nieco nad jeziorem obserwując zwierciadlane odbicia gór i długie, cienkie nitki białawych wodorostów i zapominamy o tyczkach.





    Idąc wzdłuż brzegu napotykamy gęstą kosówkę a pod nią wysokie, soczyste trawy i setki strumyków spływajacych w rozlicznych kaskadach ze skalistego zbocza powyżej jeziora. Próby przeprawy są bezowocne, za dużo tej wartko płynacej wody, cala polana jest podmokła. Przebijamy się stąpając z gałęzi na gałąź sprężynującej pod krokami kosówki i czujemy się jak małpy dokazujące na drzewiastym wybiegu a tyczki widać zaledwie kilkanaście metrów przed nami.

  3. #18
    Moderator Maxitravelek pixi is on a distinguished road Avatar pixi
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    7,491
    Wreszcie jesteśmy na szlaku, jeszcze podejście na grzebiet, który zasłania nam schronisko i kawałek czerwonym szlakiem pod górkę do hiży Sedmite Ezera (2196 m). Tu taplamy się w brązowym błocie bo jest sobota i ta drogą przeszło od rana kilka tabunów turystów często w tenisówkach, muły niosące wory po 50 kg zaopatrzenia i jeszcze uczestnicy spotkania “Białego Bractwa” Dunova. To ich małe namioty rozbite wokół tworzą kolorowe plamy na tle szarych skał i ciemnozielonej kosówki.
    Pod schroniskiem tłum, stragan z książkami prezentującymi zasady wiary “Białego Bractwa” prowadzony jest przez parę z Francji, wyjaśniają nam program zgromadzenia. Siadamy na ławie z widokiem na Rybno Jezioro i zbocze z kolejnymi jeziorkami, nie cieszymy się nim długo, nadciągają ciężkie, szare, nisko wiszące chmury, po chwili nawet droga wspinająca się ku wyższym jeziorkom jest już niewidoczna i zrobiło się ciemno jakby zmierzch zapadał.








  4. #19
    Moderator Maxitravelek pixi is on a distinguished road Avatar pixi
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    7,491
    W takiej sytuacji, biorąc pod uwagę niezłe opóźnienie z powodu pomyłki na szlaku i grzybobrania oraz warunki atmosferyczne decydujemy się na zejście bez zdobywania kolejnych znanym nam jeziorek.
    Znowu rozdeptujemy brązowe błoto schodząc czerwonym szlakiem ale tylko na małym odcinku, potem “spadamy“ szybko zielonym z żółtym (tu idą razem) choć znowu przez podmokłą łąkę. Skaczemy z kamienia na kamień z trawiastej kępy na inną kępę a za poręcz służy kosówka.
    Szlak prowadzi prosto na północ, przed nami panorama całej doliny, a po lewej na grzbiecie masywne schronisko Rylski Ezera, za nami szare, jednolite, osiadłe na górch chmury. Wchodzimy w las i tu znowu rosną prawdziwki, pokusa jest zbyt wielka, zatrzymujemy się, zbieramy mimo że nasz wór ledwo je może pomieścić.





    O mało co nie przegapiamy rodzielenia się szlaków – żółty prowadzi w lewo a my zbiegamy zielonym do schroniska Lovna. Nie zatrzymujemy sie przy nim tylko od razu skręcamy w prawo aby czerwonym szlakiem powrocić do hiży Vada. Zaraz trzeba przeprawić się przez potok Dżerman a rwąca, jak widać warto woda zerwała wiosną oba improwizowane z bali mosty. Zaczynamy ćwiczenia równowagi przeprawiając się po większych i mniej obłych kamieniach, starając się jak najmniej stąpać na płaskie, które są pod wodą. W parę minut jesteśmy na drugim brzegu choć trochę nam chlupie w trzech butach.
    Szlak prowadzi drogą z ostrym ale krotkim podejściem do Saparevej Vody, jeszcze 20 min i dochodzimy do hiży Vada. Gdy ruszamy autem jest godz 20.30, ta wyprawa zabrała nam stanowczo za dużo czasu ale … mamy 5 kg prawdziwków w plecaku.
    Wieczorem smażymy je w kiku rzutach, część idzie na posiłek a reszta do 4 słoików, na potem.

  5. #20
    Maxitravelek Maxitravelek jacky is on a distinguished road Avatar jacky
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Skąd
    Redenovo
    Postów
    4,437
    qurde, tych prawdziwków to Wam zazdraszczam aże po pachy...
    mam nadzieję, żeśta buciska solidnie wysuszyli ...
    to przyjemne czasami żyć marzeniami twardo stąpając po ziemi...

  6. #21
    Moderator Maxitravelek pixi is on a distinguished road Avatar pixi
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    7,491
    Buty wyschly w sloncu w Szkorpilowcach. Grzybowych sloikow wystarczylo do az do granic Grecji.

  7. #22
    Moderator Maxitravelek pixi is on a distinguished road Avatar pixi
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    7,491
    Nazajutrz jest niedziela, to dzień kiedy w bułgarskich górach robi się bardzo ciasno bo wielu Sofijczyków przyjeżdża w Riłę na 1- dniową wycieczkę. Ponieważ pogoda zaraz po śniadaniu staje się mocno kapryśna wybieramy wariant samochodowy do doliny rzeki Bieli Iskar.
    W jej przełomie zaczynającym się od Orlovi Skali nad którymi krążą właśnie 2 orły jest “ekopateka” czyli wyznaczona ścieżka ekologiczna na długości 7 km z tablicami informacyjnymi o przyrodzie i z 6 drewnianymi mostkami pozwalającymi na spacer raz jednym, raz drugim brzegiem i obserwowanie roślin i zwierzątek o ile zechcą się pokazać. Nam pokazała się tylko żaba...








  8. #23
    Moderator Maxitravelek pixi is on a distinguished road Avatar pixi
    Zarejestrowany
    Feb 2011
    Postów
    7,491
    A głównie jest to ulubione miejsce na rodzinne pikniki z ogniskiem, pieczonym mięsiwem (skara) podlewanym wielkimi butlami piwa. Niestety, część rzecznej doliny, ta co przebiega u stóp zachodniego zbocza Musały jest zamknięta bo tam znajduje się ujęcie wody pitnej. Popołudnie spędzamy w Borovcu. W poniedziałek opuścimy góry, czas jechać dalej a i smutna wiadomość otrzymana wczoraj z domu “podcięła nam nogi”.








+ Odpowiedz na ten temat
Strona 2 z 2 PierwszyPierwszy 1 2

Tagi dla tego tematu

Uprawnienia

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów